Maagoth[Karczma] Wyprawa po jaja Gryfów

Niezwykle malownicze miasteczko położone na wschodnim stoku gór, nad rzeką Sangral spływająca z wysokich szczytów. Mieszkańcami Maagoth są głównie górnicy pobliskiej kopalni srebra i drwale. Ludzie tutaj są raczej skryci, ale przyjaźnie nastawieni do przybyszów.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

- O właśnie, masz wymarzone podejście - powiedziała szczerze się uśmiechając kiedy usłyszała odpowiedź mężczyzny. - Yhmm... - zaczęła, jednak jakby się speszyła. - No tak, wybacz mój nietakt, nie przedstawiłam ci się. Jestem Sorazea - rzekła i na moment zamilkła. Opanowała się jednak i wskazała dłonią drewniany stół rozstawiony specjalnie aby mogli spożyć tutaj jedzenie. Na stole stała herbata ziołowa, gotowane jaja i dwa rodzaje szynek. Świeży bochen chleba powoli roztaczał aromatyczną woń. Elfka bowiem nie przepadała za spożywaniem trunków i tłustych potraw na śniadanie.

Usiedli. "Haha. Zaczyna mi się robić szkoda tego chłopa, nie spłaci się chyba do końca życia" - pomyślała, najwyraźniej przypadkiem na głos, gdyż Gelaerd spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Kiedy zrozumiała co się stało do głowy wpadła jej myśl. "Jak to się stało? Nigdy mi się nie zdarzyło, abym pomyślała coś i nieświadomie to powiedziała... Jestem zbyt rozkojarzona..."
- Nieważne, opowiem ci innym razem - rzuciła szybko i uśmiechnęła się do niego. Lecz już po sekundzie zapomniała o incydencie i zajęła się śniadaniem oraz konwersacją z rycerzem.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Szybko minęło Gelaerdowi te kilka kolejnych dni. Jadł z elfką nie tylko śniadania, ale i kolacje. Przez ten czas rany zabliźniły się na tyle, że bez problemu mógł nosić już zbroję, którą w wolnym czasie wypolerował. Dziwnym było, że polubił towarzystwo elfki, wręcz czasami garnął się do niej, na szczęście miał tyle zaparcia, że nie narzucał się. Sprawą o której nie wspomniał już ani razu, było kto płaci za utrzymanie pięknej. Tego dowiedział się tuż po pamiętnym pierwszym wspólnym posiłku. Aby nie obciążać wieśniaka, który jak się okazało wcale biedny nie był, zawsze opłacał swoje wyżywienie.

Był poranek, umówił się z elfką, że dziś wyruszą. Wstał wcześniej niż zwykle, po porannej toalecie ubrał zbroję i zebrawszy cały swój dobytek wyłożył go na korytarz, gdzie zamierzał czekać na towarzyszkę.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Obudziła się później niż miała nadzieję że to zrobi. Przewróciła się na plecy i potarła zaspane oczy. To były dobre dni. Jedne z lepszych, jakie przeżyła w ciągu ponad dwustu lat życia. Już drugiego dnia pobytu tutaj, tego samego kiedy spożyli razem pierwsze śniadanie, zdobyła wszelkie niezbędne jej informacje.
Ha! A potem była już tylko sielanka... W końcu okazało się, że jedli razem zarówno śniadania, jak i kolacje, które mijały im w bardzo dobrej atmosferze. Ich stosunki zmieniły się w prawie przyjacielskie, Sor nie umiała odnosić się do niego z pogardą, z jaką często odnosiła się do ludzi. W końcu zaczęła pomagać zmieniać mu opatrunki. Elfka mogła wtedy podziwiać jego twarde mięśnie. Sprawiało to, że czuła się bezpieczniej... Kiedy już bez problemu mógł założyć na siebie zbroję, zadecydowali, że czas już jechać.

Przeciągnęła się i wstała z łóżka. "Tak, to były miło spędzone dni" - pomyślała rozbierając się. Dawno nie chodziła nago. Troszkę ją to drażniło, gdyż kiedyś u siebie w pokoju, kiedy wiedziała że będzie mieć spokój, zawsze paradowała bez żadnego odzienia. Otworzyła okno aby trochę się wywietrzyło i naszykowała się do wyjścia. Dopiero na końcu, kiedy skończyła wszystkie poranne czynności, ubrała zbroję i przyczepiła do niej pojemniczek z shurikenami.

Wyszła na korytarz i od razu spostrzegła siedzącego na podłodze Gelaerda. Uśmiechnęła się promieniście kiedy na nią spojrzał i podeszła do niego. Ewidentnie miał zrezygnowaną minę, jednak wstał kiedy Sor się zbliżyła.
- Witaj - przywitała się i ucałowała go w policzek. Chociaż on widział ją nago już pierwszego dnia, a ona jego prawie bez ubrania, każdego następnego, kiedy pomagała mu opatrywać rany, zrobiła to pierwszy raz. Był mocno zdziwiony, jednak z jego twarzy nie można było wyczytać dezaprobaty co do tego co zrobiła.
- Ymmm... - delikatnie przygryzła dolną wargę. - No wiesz, musiałam ci jakoś wynagrodzić czas kiedy na mnie czekałeś - rzekła zanim zdążył wydobyć z siebie jakiekolwiek sensowne zdanie.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Czekał dosyć długo, choć jej mógł bez problemu to wybaczyć, zresztą bywało, że musiał nieraz dłużej czekać na swoich dawnych towarzyszy. Wyszła, jak zwykle olśniewająca, Gelaerd wręcz poczuł się trochę głupio w swojej powyginanej i podniszczonej zbroi. Wstał, na szczęście bez problemu dał radę unieść zbroję, którą co prawda już od kilku miesięcy postanowił wymienić, ale zawsze wypadało coś nowego. Nagle poczuł na swym policzku delikatne usta elfki. Szok, to było co poczuł białowłosy, nie wiedział co powiedzieć. Słysząc usprawiedliwienie nadal nie wiedział co odpowiedzieć. Chciał jeszcze, ale co poradzić. Bez słowa chwycił swój ekwipunek i przerzuciwszy go przez ramię obserwował tę jej piękną twarz. Dziwne, zdarzało się, że dostawał pocałunki w policzek, od uratowanych panien, ale nigdy tak się nie czuł i na pewno nie łaknął tego jak głodny wilk pragnie pożywienia.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

- No to co, idziemy - bardziej stwierdziła niż zapytała. Uśmiechnęła się zalotnie widząc dziwną minę Gela. Spodobało jej się to chwilowe zbliżenie, jednak nie teraz był czas na takie zabawy. Zeszli na dół, podziękowała karczmarzowi, który niezwykle troszczył się o nią przez te parę dni. Oczywiście z powodów czysto zarobkowych. Wyszli z karczmy odprowadzani spojrzeniami znudzonych wieśniaków. Wsiedli na konie. Gel miał swojego, Sor jednak musiała sobie załatwić w międzyczasie, gdyż jak dotąd nie podróżowała konno - preferowała latanie. Kiedy wyjeżdżali przez bramę, elfka spojrzała na mury, tam gdzie stali kusznicy. Jej towarzysz pochwycił jej spojrzenie i również tam zerknął.
- Najchętniej - przerwała kiedy przejeżdżali koło jednego ze strażników. - Najchętniej to bym ich wszystkich pozabijała... Nienawidzę wszelkiego rodzaju łuczników i kuszników... - powiedziała na tyle cicho, aby usłyszał ją tylko Gelaerd. Po sekundzie odwróciła jednak głowę i zamilkła jakby wstydząc się okazanej złości.

Ciąg dalszy po opuszczeniu miasta
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Zablokowany

Wróć do „Maagoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość