Smocza PrzełęczFellarianka, żabołak i podziemia

Przełęcz dzieląca Góry Dasso i Góry Druidów. Po obu jej stronach, znajdują się ogromne, tajemnicze, wykute w sakle posągi smoków, strzegące tej górskiej przełęczy.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Hirondelle
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Fellarianka, żabołak i podziemia

Post autor: Hirondelle »

Wyczerpana Hirondelle wylądowała z poślizgiem na ogromnej skale na przełęczy. Schowawszy skrzydła położyła się na plecach rozrzucając szeroko ręce. Nagrzany słońcem kamień dawał miłe ciepło wyganiające z ciała chłód wyższych warstw atmosfery.

- Naprawdę nie wiem jak żaba, jako płaz, czyli w gruncie rzeczy organizm zmiennocieplny, może wytrzymywać takie niskie temperatury - odezwała się do Ezechiela, którego właśnie wyjęła z kieszeni, żeby również się ogrzał. Po czym spojrzała w bok, a widok ogromnego smoczego pyska zmroził jej krew w żyłach. Gwałtownie przeturlała się do pozycji obronnej, cudem unikając zgniecenia żabołaka. Niestety, pod koniec obrotu skończyła jej się skała, więc z okrzykiem zaskoczenia zwaliła się z posągu smoka, na którym przed chwilą wylądowała.

Już w połowie upadku zdała sobie sprawę, że przeraziła ją jedynie kamienna rzeźba, więc zdołała rozłożyć skrzydła w porę, żeby nie rozbić się na coraz szybciej zbliżającej się ziemi. Pęd powietrza omal nie wybił jej stawów u podstawy skrzydeł. "Uauuu... Jak mogłam jej wcześniej nie zauważyć! Przecież tu wszędzie stoją rzeźby i jakoś nigdy dotąd nie zdołały mnie zaskoczyć." Zła na siebie, odczekała parę sekund po wylądowaniu, po czym wzbiła się z powrotem, by wrócić do Ezechiela.
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

        Ezechiel przespał niemal całą podróż. Nie posiadając potrzeb fizjologicznych, maie mógł spokojnie odnawiać swoją nadszarpniętą formę i energię. Gdy doszedł już do siebie, cudna maść przestawała działać i każdy ruch sprawiał mu lekkie cierpienie. Było lepiej, lecz wciąż potrzebna mu była pomoc medyka. Płaz zebrał w sobie siły i wystawił pyszczek z kieszeni by obserwować gdzie są. Masywy skalne, zalegające śniegowe czapy szczytów, szare turnie. Wszystko świadczyło o tym, że się zbliżają do celu. Dał się spokojnie wyciągnąć z kieszeni i położyć na półce.
- Jak już mówiłem ci... - zaczął starzec znudzonym tonem. Po raz kolejny musiał wyperswadować fellariance jak to jest z jego zmienianiem formy. - To, że wyglądam jak żaba nie oznacza, że mój organizm funkcjonuje tak jak żabi. Tak samo jest z moją ludzką postacią. Czynności, dla was życiowe, dla mnie są jedynie pewną przyjemnością. Gdybym potrzebował, to nie musiałbym nawet spać, ale tak łatwiej odzyskuję siły. To tak jak... - Szykował się do rozległego porównania, lecz przemowę i proces myślowy przerwał rozpaczliwy krzyk dziewczyny.
        Lekko rozśmieszony zajściem Ezechiel podpełznął na krawędź skały. Patrzył z wysokości jak Hirondelle próbuje wyjść cało z tego zajścia. To było już mniej śmieszne. Mając niemałą kontrolę nad powietrzem, swoją wolą uciszył chaotyczne porywy wiatru w dolinie i skupił je by wspomóc lot fellarianki. Gdy ta wzbiła się na nowo w górę, żabi mędrzec czekał już z uśmiechem i weną na drobne kazanie.
- Jak możliwe wiesz, to są rzeźby upamiętniające pierwsze smoki, które oddały swe życie by pozwolić rozwinąć się wszelkiemu życiu w krainach. Strażnicy Natury. Akurat te smoki są jedynymi, których bać się nie musisz. Nawet gdyby ożyli, to są przepełnieni dobrą wolą stworzenia. W końcu jak legendy mówią, to oni strzegą całych tych gór przed wszelkim złem. Jeśli jakiś sługa tych nikczemnych sił tutaj wejdzie, to spotka go niechybna zguba - skończył i szykował się do ponownego zapakowania w kieszeń.
Awatar użytkownika
Hirondelle
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hirondelle »

- Tak, tak - burknęła Hirondelle. - A te zęby szczerzą w przyjacielskim uśmiechu.

W jej słowach brak jednak było przekonania. Skrzydła jeszcze trochę ją pobolewały, ale ból był na tyle lekki, że dało się go zignorować. Nurtowała ją natomiast inna kwestia.

- Zanim wyruszymy dalej, mógłbyś objawić mi swój plan? Znasz jakichś druidów, czy mam się raczej kierować do miasta? Bo szczerze mówiąc, niezbyt mnie tam ciągnie, a żeby odnowić zapasy ziół musimy przejść się po górach...
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

- Widzisz, ribbit. - Chwycił wenę staruszek. - Autor tak postrzegał smoki i teraz masz takie same odczucia jak on. Ale powiedz otwarcie, czy kiedyś spotkałaś prawdziwego smoka? No właśnie. Opierasz swoje poglądy na szkalujących stereotypach i błędnych poglądach - stwierdził swoim nauczycielskim tonem i wskoczył spokojnie na nowo do kieszeni fellarianki. Usadowił się tak, by móc spokojnie podróżować i widzieć świat. Teraz mógł opowiadać swoje plany, a raczej jedynie potencjalne wyjścia. Trzeba przyznać, że dotychczasowy plan kończył się na: "przeżyć i uciec daleko". Teraz byli wiele mil od Demary i mniej czy bardziej można było stwierdzić, że wciąż żywi.
- Cóż... - zaczął Ezechiel. - Najpierw przeprawimy się jaskiniami do kotliny druidów, a tam już będziemy musieli spotkań kogoś znajomego... - Znów się zamyślił, szukając w pamięci jakiegoś dobrego uzdrowiciela czy też mędrca. Nagle naszła go myśl. - Albo wiem! Czarnobrody Hwalu! Druid, elf zamieszkujący w jaskiniach. Słyszałem wiele plotek o nim, podobno jest bardzo miłym starszym panem. No, może trochę zwariowanym, skoro wiedzie pustelnicze życie w sercu gór, ale zna się na grzybach i korzeniach jak nikt inny. Jedynym szkopułem jest znalezienie go w tych jaskiniach. - Starcowi trochę puściła stoicka bezuczuciowość i można było nawet uznać, że się ekscytuje niczym małe dziecko. I rzeczywiście tak było. Cała wiedza jaką skrywał ten jeden elf musiała być na wagę złota. Starczyło tylko go odwiedzić. Jednak to nie on decydował gdzie ich los poniesie, bo na własnych nogach ledwo mógł ustać. - To co? Zrobimy sobie wycieczkę w góry? Jak nie, to zawsze możemy po prostu pójść do miasta.
Awatar użytkownika
Hirondelle
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hirondelle »

Na wzmiankę o jaskiniach Hirondelle skrzywiła się odruchowo. Nie lubiła takich zamkniętych przestrzeni, gdzie ucieczka w powietrze nie jest opcją. Z taką samą reakcją spotkała się propozycja udania się prosto do miasta.

- Troszkę zwariowany starszy pan? No, to będziecie do siebie pasować - zauważyła złośliwie. Po chwili przyszło jej do głowy, że mogła też wspomnieć o tym, że jest miły, żeby odzywka nie zabrzmiała tak ostro. Ostatecznie, choć żabołak był nad podziw cierpliwy, w końcu może się na nią obrazić. Z lekkim zawstydzeniem spróbowała naprawić sytuację dodając szybko: - Możemy do niego polecieć. Wiesz jak go znaleźć w jaskiniach?

"W jaskiniach..." przeszedł ją dreszcz. Nerwowo przełknęła ślinę. "No nic, już się zgodziłam. Teraz trzeba poćwiczyć przenikanie ścian, albo zamianę w kamień, albo chowanie się za żabą kilkadziesiąt razy mniejszą ode mnie. Cokolwiek, co zrekompensuje mi możliwość odlecenia w każdej chwili od źródła niebezpieczeństwa."
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

- Wypraszam sobie bardzo, ribbit. Ja umiem żyć w społeczeństwie. Nie jestem szalony! - oburzył się starzec. Zbyt dużo nerwów i cierpliwości kosztował go każdy dzień wśród ludzi i innych ras, by teraz być porównywanym do świrniętego pustelnika. Chociaż... jakby tak o tym pomyśleć... to taki styl życia nie był Ezechielowi obcy, a wręcz go lubił. - Już, bez dogadywania, idziemy. I nie zmuszaj mnie bym przejmował nad tobą kontrolę - zakończył groźbą, która brzmiała jak najbardziej realnie.
        Siedząc w kieszeni, poświęcił swoją uwagę na poszukiwanie wejścia do sieci jaskiń. Wielokrotnie przeprawiał się tędy, ale z góry dolina wyglądała inaczej. Stąpając przy szponach smoczych posągów człowiek odnosił całkowicie inne wrażenie, teraz zaś równając się z ichnimi oczami, Ezechiel nabierał poczucia wspólnoty z tymi władcami stworzeń. Może i smoki są potężniejsze, ale w historii zapisały się swoimi czynami, więc tak samo cały gadzi ród mógłby być zastąpiony w ich dziejowej roli. Mimo wszystko, te ich występki, ich dawna władza, teraz kształtowała obraz w oczach ludu.
- Z tego co pamiętam powinniśmy trzymać się zachodniej ściany przełęczy - powiedział Ezechiel gdy skończył rozmyślać o smokach. - Ribbit - dodał jakoś mimowolnie i siedział dalej spokojnie w kieszeni.
Awatar użytkownika
Hirondelle
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hirondelle »

- Jeśli przejmiesz nade mną kontrolę, choćby na chwilę, choćby tylko w naprawdę wyjątkowym przypadku... Zyskasz zaprzysiężonego wroga na całe życie. Zrobię wszystko, żeby cię zniszczyć. Więc, jeśli zamierzasz to zrobić, przygotuj się na to, że będziesz musiał mnie zabić chwilę potem - odpowiedziała mu całkowicie poważnie Hirondelle. Niewiele rzeczy jest tak przerażających, jak brak kontroli nad własnym ciałem. Po określeniu swojego poglądu na sprawę, porzuciła tę kwestię jako załatwioną.

- Poza tym, wiem gdzie znajduje się wejście do jaskiń. Chodzi mi raczej o to, czy jesteś w stanie zorientować się w korytarzach, bo uprzedzam, ja tam będę bezużyteczna. Ribbit - dodała, żeby rozluźnić sytuację. Po czym bez dalszej zwłoki wzbiła się w powietrze, chociaż taki długi lot był już nużący. "No cóż, muszę teraz dotrzeć tylko do Komnaty Wejścia, a potem koniec z lataniem." Sama nie potrafiła określić czy myśl była bardziej optymistyczna czy pesymistyczna.

Ciąg dalszy: Hirondelle, Ezechiel
Zablokowany

Wróć do „Smocza Przełęcz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości