Elfidrania[Karczma "Andurski Gryf"] Czy jesteśmy rodziną?

Miasto zamieszkiwane głównie przez elfy, jednak spotkać tu możesz też inne istoty takie jak wygnane Driady, a także małe chochliki poszukujące przygód. Elfy mieszkające w Elfidrani są niezwykle przyjaznymi istotami, dlatego schronienie w możne znaleźć tu każdy, a zwłaszcza Naturianie i istoty im pokrewne, ze względu na miłość elfów do wszystkiego co wolne.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

[Karczma "Andurski Gryf"] Czy jesteśmy rodziną?

Post autor: Villemo »

Villemo dowiedziała się, że w mieście jest gospoda, która przyjmuje całe rodziny i kiedy szukają noclegu z dziećmi, nawet malutkimi, w izbach mogą znaleźć zarówno małe łóżka, jak drewniane kołyski dla maleństw. Vi bardzo zależało, żeby Raia miała przez te kilka dni dobre warunki. Z reszta wszystkim im przyda się ciepłe łózko i sen gdzieś, gdzie nie wieje, nie huczą sowy i nie wyją wilki. Karczma "Andurski Gryf" Miała znajdować się w północnej części miasta, więc w tamtą stronę się udali. Ich oczom w końcu ukazał się wymalowany na żółto napis na szyldzie "Andurski Gryf", a także bardzo duży, piętrowy budynek, o kamiennych, solidnych fundamentach. Zaraz obok widać było wejście na wewnętrzny dziedziniec, który zapewne należał do karczmy i tam też znajdowały się budynki gospodarcze i stajnia, dla koni.
- Nie mam już siły - odezwała się Vi wzdychając głośno, kiedy zbliżali się do gospody.
- Weź ją proszę - Nemorianka przez cały czas miała na rękach śpiącą Raię, od dłuższej czuła, że jej ręce nie wytrzymują, ale nie chciała prosić o pomoc. W końcu jednak pękła.
- Ręce mi mdleją - przyznała podając mu śpiące maleństwo.
- I musisz wziąć coś jeszcze, tymczasowo - odpięła sakiewkę od swojego paska i nie czekając na odpowiedź przypięła do jego.
- Mamy udawać rodzinę, Ty musisz mieć pieniądze.
Dotarli pod samą karczmę.
- No to mężu... do dzieła - odezwała się. Od teraz to on musiał mówić, on musiał decydować, w końcu był jej "mężem".
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Mężczyzna od momentu wjechania do miasta, starał się nie wyglądać na zbłąkanego wędrowce zaciekawionego wszystkim co go otacza. A przecież tak właśnie było. Pierwszy raz widział tak wysokie budynki, ich architektura zaskakiwała, zaś całe miasto wydawało się dla prostego kowala wyjątkowo magiczne. Ponieważ jednak musiał udawać kogoś pewnego siebie, kto wie gdzie iść oraz jest mistrzem interesu, musiał dobrze grać. Wyprostował się zatem i próbował iść równym, pewnym siebie krokiem. W rzeczywistości ogrom miasta równie mocno przytłaczał co fascynował. Kiedy Villemo poprosiła go o poniesienie córki, od razu uchwycił mała dziewczynkę na ręce.
- Trzeba było wcześniej powiedzieć, z chęcią bym ją wziął na ręce - mężczyzna poprawił sobie nadal śpiącą Raie na ramieniu. By pewnie i dobrze ją trzymać, a dziewczynka mogła poczuć się bezpiecznie.
- Dziękuję - dodał kiedy matka Rai dopięła mu do paska sakiewkę.
- Trzeba powiedzieć jakieś zaklęcie żeby pieniądze tam były? - zapytał z pewnym lękiem. Zaraz jednak uśmiechnął się pod nosem.
- No to chodźmy żono - dodał
Kiedy tylko podeszli pod karczmę, z boku gdzie znajdowała się zapewne stajnia, wyszedł młody stajenny. Chwycił cugle ich koni, nim jednak mógł odprowadzić wierzchowce do stajni, dać owsa i napoić. Kowal ściągnął mniejsze sakwy z bardzo ważnymi rzeczami, których nie powierzyłby nikomu.Wreszcie mogli ruszyć w stronę znajdującego się przed nimi budynku gospody. Kiedy weszli Gerald od razu podszedł do karczmarza.
- Potrzebuję pokoju dla mnie i rodziny. Tak żebyśmy wszyscy troje byli w jednym pokoju - powiedział spokojny, ale pewnym głosem. Karczmarz kiwnął głową, schylił się i spod szynku wyciągnął klucz. Kowal przejął go, zaciskając w dłoni.
- A i strawy dla nas trzech, by się rozgrzać po tak długiej wyprawie i posilić - dodał jeszcze.
I tym razem mężczyzna kiwnął głową, odprowadził ich jednak wzrokiem by wiedzieć do jakiego stolika zanosić strawę-
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Kowal był niepewny tego co robi, więc Villemo musiała przejąć sprawy w swoje ręce.
- Jestem zmęczona - powiedziała głośno.
- Chcę iść do pokoju - zrobiła smutną minę, zmęczonej, biednej i kruchej kobiety. Nie musiała się bardzo starać. Po kilku dniach drogi, cała trójka była brudna i zmęczona. Mieli brudne ubrania, włosy, płaszcze były całe od błota. Dziewczynka śpiąca na ramieniu Gerald była blada i miała sińce pod oczami. Cała trójka wyglądała na wykończonych.

- Ja się państwem zajmę - nagle do uszu "rodziny", dobiegł delikatny, kobiecy, wręcz słodki głos. Vi odwróciła się w jego stronę. Z zaplecza karczmy wyszła nagle szczuplutka, młoda dziewczyna, o lichych, jasnych włosach, zaplecionych w warkocz. Wycierała właśnie dłonie w brudny, szary fartuch. Miała podłużną, chuda twarz, kościste dłonie i niezwykle szczupła talię. Jednak to co przykuwało uwagę, to jej uśmiech. Młoda kobieta miała nieco żółte zęby, ale to nie przeszkadzało, by uśmiechała się do nich szeroko i szczerze. Widać było po niej, że całe życie ciężko pracuje, ale też z daleka biła od niej życzliwość.
- Przepraszam za męża, on... jest już zmęczony - powiedziała delikatnie. Gruby karczmarz mruknął coś tylko i usiadł na swoim zydelku za kontuarem. Wyglądał na znacznie starszego od dziewczyny, choć to może ona wyglądała tak młodo? Vi nie była w stanie tego ocenić. Dziewczyna weszła na chwilę za kontuar i zaczęła szukać dla nowych gości klucza.
- Oo, ten będzie dobry - uśmiechnęła się.
- Ale my już mamy pokój - odparła demonica.
- Och, mogę zobaczyć - szarowłosa wyciągnęła dłoń po klucz, Vi podała mu go. Dziewczyna spojrzała na zawieszony przy kluczu numerek.
- Oj, ten nie. Grand, państwo są z dzieckiem, nie możesz dawać im tego pokoju - kobieta oddała klucz mężowi, który znów coś tylko mruknął. Wyglądało na to, że nie jest zmęczony, tylko po prostu pijany.
- Jeszcze raz przepraszam, dam państwu inny pokój. Proszę, proszę - wyszła zza kontuaru i zaczęła ich prowadzić - pokaże państwu.
Szarowłosa, bo tak już w myślach nazywała ja Vi, chwyciła za duży świecznik, który stał na kontuarze i poprowadziła rodzinę schodami na górę. Przeszli przez długi korytarz, do samego jego końca, gdzie znajdowały się drzwi. Kobieta otworzyła je i wpuściła całą trójkę do pokoju.

Karczmarka natychmiast po wejściu zapaliła wszystkie świecie jakie znajdowały się w pomieszczeniu. Oczom kowala i Nemorianki ukazała się bardzo schludna, dość duża, drewniana izba. Na przeciw drzwi znajdowały się dwa duże okna, które gospodyni natychmiast zasłoniła, ciemnogranatowymi kotarami. Drewniana podłoga była doskonale pozamiatana i wyszorowana. Okna, nim zostały zasłonięte, aż lśniły w blasku zapalonych świec. Pokój był tak wysprzątany, że Villemo, aż nie mogła w to uwierzyć. W lewym kącie pokoju, niedaleko okna, przysunięte do ściany, stało duże, drewniane łoże, w tej chwili bez pościeli, a obok niego, spora, rzeźbiona, drewniana kołyska. Nomorianka widząc to poczuła ulgę. W końcu jej dziecko będzie mogło się wyspać i odpocząć. Na prawo od drzwi stały dwa, wielkie, drewniane kufry, w których podróżni mogli rozłożyć swoje ubrania. Dalej znajdował się stół i cztery krzesła. Na ścianach wisiały półki, na który stały, teraz już zapalone świece. Wyglądało na to, że są one zamontowane specjalnie po to, by zapalone świece ładnie oświetlały pomieszczenie. Pomiędzy kołyską, a łóżkiem stał drewniany, malutki stolik, na którym również, w tej chwili znajdowała się zapalona, gruba świeca.

- Zaraz państwu pościele - odezwała się Szarowłosa - i przyniosę strawę.
- Zapewne chcą się państwo umyć. Zajmę się tym. O tam, w rogu - wskazała prawy kąt pokoju - jest balia, miska, dzban i lustro.
Dopiero teraz Vi dostrzegła, że faktycznie lewa strona pokoju, sam kąt jest urządzony jakby na kształt łaźni, a od reszty pokoju oddziela go drewniany, rzeźbiony parawan. Faktycznie stała tam drewniana balia, stojak z miską, dzbanem i lustro zawieszone na ścianie.
- Pójdę po pościel - świadczyła gospodyni i wyszła. Jednak nim Vi i kowal zdążyli się "rozgościć", Szarowłosa była już z powrotem, w dodatku nie sama.

Do pokoju weszła karczmarka, jej mąż i mniej więcej trzynastoletnia dziewczynka. Karczmarka niosła na rękach białe, świeżo wykrochmalone pościele. Za nią szedł jej mąż, niosąc poduszki i pierzyny, a dalej dziewczynka. Wysoka, jasnowłosa, o chudej twarzy, kropla, w krople podobna do karczmarki. To musiała być jej córka. Najmłodsza niosła tacę z jedzeniem, od razu udała się do stołu i postawiła tam wszystko to co przyniosła. Była duża miska z gęstą zupą. Świeży, pachnący chleb, kozi ser, pokrojone w plastry pieczone mięso, pomidory, dwie kolby gotowanej kukurydzy, masło i dzban z winem. Dziewczynka rozłożyła wszystko na stole, po czym zniknęła za drzwiami pokoju, by po chwili wrócić z drugą tacą. Tym razem przyniosła im dzban z mlekiem, trzy drewniane kubki, drewniane sztućce i dwie puste miseczki. Z jedzenia natomiast, dziewczynka doniosła jeszcze trzy jabłka, kubeczek z borówkami, gotowane mięso, które było chyba wyjęte z rosołu, bo wokół niego na talerzu znajdowały się też gotowane marchewki. Była też pasta rybna, zrobiona ze gotowanej ryby, masła i soli. Wyglądało na to, że przyniesiono i te potrawy, które karczmarka zrobiła z tego co zostało z całego dnia. Vi patrząc na stół pełen jedzenia, aż sama poczuła się głodna, w tej chwili, po takiej podróży to była ogromna uczta.

W czasie kiedy dziewczynka przynosiła jedzenie, jej rodzice zajęli się ścieleniem łoża i kołyski. Tak właściwie to zajęła się tym tylko Szarowłosa, jej mąż, przyniósł jedynie wszystko co było potrzebne i zniknął. Gospodyni pościeliła łoże dla małżeństwa, Gruby, miękki siennik nakryła miękkim kocem z owczej wełny, a na niego zarzuciła, śnieżnobiałe, pachnące prześcieradło. Dużą, puchata pierzynę, zrobioną z gęsiego puchu, włożyła w białą poszewkę, która na górze miała wyhaftowane czerwone drobne kwiatki, a wokół nich zielone listka. Podobnie wyglądały dwie poduszki, też były haftowane, w dodatku na brzegach miały szerokie, białe falbany. Pościel, którą karczmarka założyła dla dziecka i włożyła do kołyski, była jeszcze piękniejsza. Ta miała wyhaftowane na poduszeczce i małej pierzynce, fioletowe kwiatki, które Villemo przypominały kwitnące bzy. Nemorianka była urzeczona tym jak gospodyni ich ugościła. Dawno nie czuła się tak dobrze. kiedy Szarowłosa chciała przygotować kąpiel Vi delikatnie odmówiła. Nie miała siły na leżenie w balii. Poprosiła tylko od dwie misy z ciepłą wodą, żeby ona, kowal i Raia mogli się umyć. Karczmarka, wyszła z pokoju, poszła zapewne grzać wodę dla gości. W tym czasie Vi i kowal zostali sami. Nemorianka odebrała od Gerlada Raię. Położyła ją na łóżku, rozebrała, namoczyła kawałek białej szmatki, którą znalazła wiszącą na balii, w zimnej wodzie z dzbana, który stał pod lustrem i obmyła malutka dziewczynkę. Umyła jej pyszczek, rączki i nóżki. Nie chciała by maleństwo spało w czystej pościeli brudne. Potem założyła córeczce koszulę, którą woziła ze sobą i która kryła się w jukach Shiry. A na koniec włożyła maleństwo do kołyski. Położyła jej małą główkę na poduszce i przykryła ja pierzyną. Pochylona nad dzieckiem nie mogła przestać się uśmiechać.
- Moje maleństwo... - powiedziała cicho odgarniając czarne loki z czoła Rai.
- Śpij, jesteś bezpieczna. Mama Cię chroni.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Trudno było nie być urzeczonym i zachwyconym pokojem oraz zaradnością gospodyni. Kobieta była wyjątkowo miła i uczynna. Zadbała o każdy szczegół i tera zmęczony Gerald był jej za to wdzięczny. Zresztą podejrzewał że jego "żona " również. Okazywało się, że nie jest prosto grać pewnego siebie męża. Z co akurat był na siebie zły, musiał najwyraźniej jeszcze to poćwiczyć. Kiedy weszli jednak do pokoju, problem niepewności zszedł na drugi plan. Mężczyzna rozejrzał się uważnie, oceniając każdy szczegół izby. Byłą przepiękna i na pewno wygodna. Kowal spędził całe życie w skromnych izbach, choć jego matka haftowała im podobne wzory. Teraz więc patrząc na zdobione poduszki, przypomniało mu się dzieciństwo. Uśmiechnął się pod nosem, jak mógł to uczynić zadowolony "mąż" i pozwolił działać gospodyni. Wszystkie sakwy jakie ze sobą zabrali poukładali do kufrów. To było idealne miejsce na te rzeczy. Gerald nadal trzymał na dłoniach śpiącą dziewczynkę, zupełnie bowiem mu nie ciążyła. Oddał ją jednak uważnie, kiedy Villemo chciała ją położyć spać. W czasie kiedy matka zajęła się córką, kowal wyciągnął z juków świeże rzeczy, zamierzał się obmyć w misce z wodą i wtedy założyć owe odzienie. Podszedł do kołyski, pozostając trochę za ramieniem Villemo.

- Jest śliczna - powiedział cicho. Naprawdę Raia zdawała mu się jednym z piękniejszych dzieci jakie spotkał.
- Wszyscy tutaj wypoczniemy. Ty też Villemo, bo jesteś pewnie zmęczona - podniósł dłoń by położyć ją na ramieniu kobiety, ale w połowie drogi zmienił zdanie. Chyba nie potrzebowała i nie lubiła, aż takiej bliskości. Opuścił dłoń, nie wiedząc co z nią zrobić wetknął w końcu kciuk za pasek. Chwilę jeszcze stał wpatrzony w śpiące dziecko, potem odwrócił się w stronę stołu i usiadł na jednym z krzeseł. Mimo obfitości potraw i przysmaków przestał być tak bardzo głodny. Zmęczenie wzięło nad nim górę. Z radością oparł się o krzesło, przyglądał się kobiecie, jednocześnie popijając wino z kubka. Pokój, jedzenie, odpoczynek i wystrój wpłynęły pozytywnie na gości. Mężczyzna poczuł dopiero teraz prawdziwe zmęczenie i jego skutki. Obolałe mięśnie, zastane stawy oraz ogólną senność. Był jednak pewien że tej nocy, w tak królewskiej wręcz izbie, znajdą wreszcie mocny sen i odpoczynek.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Kiedy Villemo położyła córeczkę i była pewna, że nic jej nie grozi, sama poczuła zmęczenie. Odwróciła się w stronę stołu, przy którym siedział już kowal. Przeszła przez pokój i usiadła na przeciw mężczyzny. Spojrzała po potrawach i tym razem nawet ona skusiła się na to by coś zjeść. Nalała sobie mleka, odkroiła solidną kromkę chleba, posmarowała ją masłem i zjadła razem z pomidorami i mięsem, które leżało na stole. Nawet ona potrzebowała czasem zjeść. I zjadła całkiem sporo. Wypiła dwa kubki mleka, zjadła trzy kromki chleba, z pieczenią, serem i pomidorami. Chyba kobieta była naprawdę głodna. Zważywszy na to, że nie jadła od dwóch dni i prawie nie piła, zostawiając wszystko Geraldowi i córce, można się było tego spodziewać. Villemo najadła się do syta, nie zważając na to, że przez cały czas kowal gapi się na nią.
- Jestem wykończona - odezwała się kiedy skończyła jeść, opierając się plecami o oparcie krzesła.
- Po prostu... wykończona - mówiła o czymś niekoniecznie miłym, ale kiedy patrzyła na kowala uśmiechała się. Szczerze i szeroko.
- W końcu się wyśpimy, najemy, Raia będzie spać spokojnie i nie musimy martwić się o to, czy zaraz nie zjedzą nas wilki, ani czy nie zmokniemy.
- Śpisz od ściany! - odezwała się nagle żywo, uśmiechając się cały czas szeroko do mężczyzny.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- No to pocieszająca wersja - odpowiedział jej. On sam też mało nie zjadł, spróbował wszystkich serów, do tego zjadł trzy kromki chleba obłożone większością rzeczy. A jeszcze spróbował mleka i mięsa. Najadł się do syta i teraz miał wrażenie, że strasznie przytył.
- I nie napada nam na głowy, ani nie zmarzniemy. Rzekłbym więc, że same plusy - odpowiedział jej uśmiechem. Trudno zresztą było by zachować się poważnie. Villemo bardzo rzadko się uśmiechała, taka więc radość była miodem na serce.
- Z uśmiechem ci bardziej do twarzy - zauważył po chwili mężczyzna - jest ładny.
Stwierdził coś oczywistego, jak dla niego. Po za tym kobieta była ładna i jak się okazało miała też łagodną, miłą naturę. Tę zwykle jednak ukrywała skrzętnie.
- W drodze wyjątku, możemy się tak umówić - rzekł w pełni sobie żartując.
Mógł spać od ściany i nie zamierzał wybrzydzać.
- Odpoczynek przyda nam się wszystkim. Zarówno Tobie, mi jak i małej. To na pewno była ciężka przeprawa dla niej. Dopił mleko odstawiając kubek na stół.
- No, czas się wyspać - rzucił niezbyt głośno. Wszak dziecka zbudzić nie chciał.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Kiedy rozmawiali, do pokoju zapukała Szarowłosa. Razem z mężem przynieśli dwa wiadra ciepłej, a właściwie gorącej wody. Wstawili je do pokoju, do części gdzie stała balia, po czym cicho wyszli. Villemo nadal się uśmiechała i bez skrępowania patrzyła na kowala.
- Dziękuję, że tu jesteś, że z nami jesteś - uściśliła.
- Raia bardzo Cię lubi. Boje się, że Cię pokocha i będzie tęsknić, kiedy już odejdziesz. Ale chyba nigdy nikogo tak nie lubiła, nie chcę jej tego odbierać. Nie poznała swojego ojca, nigdy nie miała prawdziwej miłości taty. Myślę, że widzi w tej roli Ciebie - uśmiech zszedł z jej twarzy.
- Wiem, martwię się za w czasu, ale ona jest całym moim życiem i nie chciałabym, żeby ktoś ją zranił. A tym bardziej, żeby sama się zraniła.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald obserwował ją z dużym zainteresowaniem. Ostatecznie nalał sobie jeszcze kubek mleka, bardzo mu smakowało.
- Wiesz, też ją bardzo lubię - powiedział po chwili.
- Ja chciałem mieć kiedyś córkę, której pokażę cały świat - powiedział szczerze.
- Nie wiem co będzie Villemo, trudno to przewidzieć. Ale Raia mnie nie straci, nie zamierzam nigdzie jechać. Jak znajdziemy już spokojne miejsce, założę tam warsztat kowalski, albo zajmę się czymś jeszcze innym i będę sobie spokojnie żył. Więc o to się nie bój. Nie jestem wiecznym podróżnikiem, chodź przyznaję się kiedyś marzyłem o tym.
Spojrzał już całkiem poważnie na kobietę.
- Jeśli mi pozwolisz, myślę że mogę zastąpić jej tatę. Do czasu kiedy ty nie postanowisz za kogoś wyjść. Ale nawet wtedy będę mieszkał niedaleko więc zawsze możecie liczyć na moją pomoc.
Ostatnie słowa powiedział absolutnie szczerze i od serca. Nie odrywając od niej wzroku, by zobaczyła, że to nie żaden podstęp.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Wiesz Gerald, to chyba tak się nie da - odparła.
- Ale rozumiem i dziękuje. Nie wiem jak to będzie. Zobaczymy za jakiś czas, co życie dla nas uplecie. Nie myślmy teraz o tym - znów uśmiechnęła się.
- Nie chce o tym myśleć - przyznała - pomyślmy o czymś przyjemnym i miłym. O tym, że w końcu jesteśmy najedzeni, Raia śpi, my też się wyśpimy i to w czystym łóżku i tak dobrych warunkach - Vi powoli wstała z krzesła. Cały czas jednak uśmiechała się do kowala. Przeszła przez izbę i położyła mu rękę na ramieniu.

- Jakoś to będzie - poklepała go.
- Umyję się - dodała od razu, odsunęła od niego dłoń i poszła do kufrów, by poszukać swojej koszuli. Potem, kiedy już ją znalazła udała się do części izby, która miała służyć do mycia. Przestawiła drewniany parawan tak, by mieć trochę prywatności. Rozebrała się, umyła, postarała się też umyć jak najlepiej swoje czarne loki. Osuszyła się tkaniną, która miała do tego służyć i zaczesała palcami do tyłu. Potem wsunęła na siebie koszulę nocną i wyszła zza parawanu.

- Teraz możesz iść ty - powiedziała do Geralda. Na lekko wilgotne ciało wsunęła nocną koszulę, więc teraz, na cienkim, lekko mokrym materiale widocznie odciskały się wszystkie kobiece kształty Villemo. Mokre włosy miała przerzucone na jedną stronę, przez to, że były zaczesane do góry, a twarzy Vi nie brudziło już błoto i kurz, widać było wyraźnie jej bliznę na twarzy. Zaczynała się na prawej skroni i ciągnęła w górę wchodząc we włosy. Teraz była bardzo widoczna. Przez to, że Vi od zmęczenia była blada, blizna wydawała się mocno zaczerwieniona.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Wystąpienie Villemo w koszuli nocnej , zaciekawiło kowala. Zresztą musiałby nie być mężczyzną, żeby nie zwrócić uwagi na jej kształty. Okazało się, że demonica jest bardzo atrakcyjna, zastanawiał się czy jest świadoma co właśnie pokazuje światu. Uśmiechnął się, mrużąc na chwilę oczy i przyglądając jej się od góry do dołu. Zaraz jednak wstał, mówiąc już głośnie.
- Z przyjemnością. Nie ma to jak ciepła, czysta woda - przeszedł przez izbę do swoich sakw. Wyciągnął z nich świeżę pachnące jeszcze praniem spodnie i bieliznę. W lato, zwykle spał bez koszuli by było wystarczająco ciepło. Przeszedł do części gdzie stała balia zrzucając z siebie brudne rzeczy. Postarał się sprawnie i szybko umyć wraz z włosami na głowie. Zarostu jednak nie ruszył uznając, że jeszcze jest dobrej długości. Kiedy wyszedł zza parawanu, włosy które miał mniej więcej wytarte tkaniną, związane były już rzemieniem. Gerald nie zwykł czesać jakoś specjalnie włosy, stąd umyte i czyste po prostu dla wygody związał na karku. Mężczyzna mimo, że nie był wielkim wojownikiem, przez swoją pracę w kuźni wyrobił sobie dobrą, mocną sylwetkę. Wiele kobiet uważało go przez to za przystojnego. Chwilę zastanawiał się czy Villemo nie będzie przeszkadzać iż nie ma koszuli. Stąd też właśnie rozpatrywał odszukanie czegoś w swoich sakwach. Właściwie kobiety różnie reagowały na mężczyzn. Niektóre się gorszyły, czerwieniły, odwracały wzrok, a jeszcze inne po prostu uśmiechały. Swoją udawaną żonę zastał siedzącą na łożu, czesała właśnie włosy, powolnym spokojnym ruchem. Wydała się teraz kowalowi jeszcze ładniejsza niż sądził. Uśmiechnął się zatem znów do niej i na boso przeszedł przez pokój. Zasiadł obok na łożu, ciekawiła go również jej blizna, na skroni.
- Mogę zapytać skąd masz bliznę? - zapytał spokojnie. Na całym jej ładnym ciele, ten jeden szczegół bardzo się wyróżniał.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo faktycznie czesała włosy siedząc na łożu. Jej grube loki nie były łatwe w czesaniu. Miała drewnianą szczotkę z końskim włosiem, która jako jedyna była w stanie je w miarę wyczesać. Kościane, czy drewniane grzebyki od razu się łamały. Nie przeszkadzało jej zupełnie, że kowal przyszedł bez koszuli. Oczywiście zauważyła, że jest ładnie umięśniony i przystojny. Nie krępowało jej to jednak. W końcu wiele czasu spędziła z bandą rycerzy, gdzie właściwie jako jedyna była kobietą.
- A... blizna... - odezwała się przerzucając włosy na drugie ramię, tak by mogła jednocześnie czesać je i patrzeć na kowala.
- Ech... - westchnęła - to mój ojczym, on mi ją zrobił. Tego dnia siedziałam z Raią w jej pokoiku. Spała w swojej kołysce jak mały aniołek. Nawet nie pamiętam ile czasu minęło od porodu, ale była jeszcze bardzo malutka. Mój ojczym wszedł do naszego dworu, dowiedziałam się o tym, kiedy usłyszałam krzyk męża. Zeszłam na dół, zobaczyłam męża leżącego na podłodze i miecz wbity w jego pierś. Nad jego ciałem stał mój ojczym. Wyciągnął miecz i kiedy chciałam dopaść do Vespera zranił mnie. Najpierw w skroń, potem bok. Koniec końców jednak odebrałam mu miecz i... obcięłam mu głowę...
- To ten sam miecz który noszę ze sobą. To broń na demony. Jedyna którą mogę unicestwić wrogów, i jedyna którą oni mogą unicestwić mnie. Dlatego została mi blizna. Mam tą - dotknęła delikatnie dłonią swojej skroni.
- I drugą, która ciągnie się przez cały bok - przechyliła się w prawo, naciągając materiał koszuli - odtąd - wskazała miejsce poniżej linii biustu i przesunęła ręka aż do biodra - aż dotąd.
- I jest o wiele gorsza niż ta na twarzy. Tą - znów wróciła do blizny na skroni - zwykle zasłaniam włosami. Zazwyczaj nikt nawet jej nie dostrzega.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- To bardzo smutna historia - powiedział.
- Na pewno to były trudne chwilę dla ciebie. Ale jestem pełen szacunku i podziwu twojej siły.
Mimo wielu przeciwności losu, Villemo radziła sobie w życiu. Wiele kobiet już dawno by umarło lub zostało złapanych, ale ona nie. Ona walczyła o siebie, o swoje i córki życie. Na Geraldzie robiło to wielkie wrażenie, jak dotąd nie spotkał takiej kobiety.
- Nie widać ten blizny normalnie. Sam jej nie dostrzegłem. Dopiero teraz, kiedy odsłoniłaś skroń.
Kowal sam nie posiadał blizn, wszak nigdy nie walczył. Miał jedynie stare ślady po poparzeniach od rozgrzanego pieca i metali z których ojciec uczył go wyrabiać oręż.
- Ja nie walczyłem więc... nie mam blizn. Tyle co wiele razy się oparzyłem - powiedział. Pomyślał trochę ze wstydem, o tym że oto drobna kobieta widziała więcej niż on. Nigdy dotąd tak do tego nie podchodził, nagle stał się we własnych oczach bardzo mały. Bo jeśli czyny świadczyły o wielkości ducha, to Villemo musiała mieć wspaniałą duszę, wszak walczyła o życie córki, kogoś zupełnie zależnego od niej. Natomiast on, cóż takiego wspaniałego zrobił? Pomógł Rabanem pole zaorać, przywiózł drewno do chałupy starego sąsiada, krowy przyprowadził. To wszystko z czego dawniej bywał dumny, nikło nagle w jego oczach. Siedzącą obok niego kobieta, była znacznie bardziej mężna od niego.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Gerald... - powiedziała cicho odwracając się w jego stronę całym ciałem - umiem czytać w myślach wiesz... ale nie muszę tego robić, żebym wiedziała co sobie myślisz. Mówi się, że wojownicy muszą mieć blizny, że bez nich to nie prawdziwi wojowie, że każdą z nich noszą z dumą, bo to świadczy o tym jak bardzo są odważni i mężni. A wiesz co ja myślę? Najbardziej dumni powinni być Ci, którzy żadnych blizn nie noszą, Ci którzy nigdy nie musieli walczyć o swoje życie, albo o życie ukochanych. To oni są podstawą wszystkiego, gdyby nie prostu rolnik wojownik, który para się zabijaniem nie miałby co jeść. Gdyby nie kowal, nie miałby zbroi, ani miecza, stał by goły na polu walki. Gdyby nie szwaczka, która siedzi w szwalni i szyje tuniki pod kolczugi, ten wojownik miałby tors otarty metalem i nie mógłby walczyć. Za każdym tym wojownikiem, który tak bardzo szczyci się swoimi bliznami, stoi wielu zwykłych ludzi, który mają rodziny i swoje życia. I to oni powinni być dumą każdego kraju, bo to oni stanową jego podstawy. Wiele bym dała by nie mieć tej blizny, by nie mieć takiej historii w moich wspomnieniach, ale mam - Vi położyła swoją drobną dłoń, na wielkiej dłoni kowala, którą podpierał się teraz o posłanie.
- Jesteś wart więcej niż myślisz Gerald.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- Wiesz chciałbym to czuć - powiedziała spoglądając na nią.
- Masz rację, twoje słowa... - zastanowił się nad tym co chciał jej powiedzieć - są mądre. Widzisz o wiele więcej niż inni. Ja nie lubię władców głownie za to, że nie doceniają tego jak ważni my jesteśmy dla nich, jak im konieczni. Tak jak powiedziałaś.
Posmutniał jednak mówiąc swoje dalsze słowa.
- Jednak, w sercu tego zupełnie nie czuję. Przez wiele lat byłem dumny z tego kim jestem, uważałem się za władcę swoich ziem, konia i kuźni. Dopiero teraz dostrzegam jak to było mało ważne. Ty przeżyłaś wiele złych chwil, niemożliwych do opisania dni lęku. Powinnaś żyć w pokoju, wraz ze swoim mężem i córką, ale mimo przeciwności losu wciąż się nie poddajesz.
- Może... może kiedyś poczuję, że faktycznie jestem wart więcej. Nie mniej dziękuję ci za twe słowa - dodał delikatnie się do niej uśmiechając.
- Jesteś wspaniałą kobietą, o niezwykle dzielnym sercu. To zaszczyt z Tobą podróżować.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Rozumiem. Całe Twoje życie nagle zupełnie się zmieniło. Na pewno Ci ciężko. Chciałabym móc wrócić Ci Twój dom, twoje życie, kuźnie, ziemię. Ale nie potrafię. Teraz nie masz nic, tak jak ja. Nie chciałam tego, ale tak się stało. Przeprosiłbym Cię, ale to już chyba nudne, co? - uśmiechnęła się lekko.
- Jakoś to będzie. Ty obiecałeś, że mnie nie zostawisz. Ja obiecuję, że nie zostawię Ciebie i postaram się zrobić wszystko, żebyś znów czuł, że jednak prosty kowal jest ważny dla tego szalonego świata. Zrobię co w mojej mocy, żebyś odzyskał choć w części to co miałeś. Przyrzekam - powiedziała poważnie. Za dużo dla niej zrobił by mogła od tak zostawić go i uznać, że ma radzić sobie sam. Teraz byli oboje, ona była mu to winna. Poza tym nie mogłaby zostawić go samego sobie. Nie wydał jej, pomagał, robił wszystko by jakoś dawali sobie razem radę. Zdobył jej zaufanie w krótkim czasie. Nie wierzyła, że mógłby jej zrobić krzywdę, co sprawiało, że chciała pomóc już nie tylko sobie, ale też jemu.
- To po której stronie zwykle śpisz? - zapytała uśmiechając się delikatnie i zmieniając temat. Nie chciała by się smucili, za dużo już było smutku. Pamiętała, że powiedziała mu, że ona śpi od brzegu, ale i tak zadała pytanie. Zrobiła to celowo, choć Gerald chyba o tym nie wiedział.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald był zaskoczony jej słowami, ale miło było je słuchać. Chciał żeby to wszystko się jakoś poukładało.
- Już nie przepraszaj - powiedział po chwili - to robi się nudne.
- Masz rację jakoś sobie poradzimy, a... swego czasu miałem nadzieję, że nadejdzie taki dzień. Zatem trzeba było wtedy się nie modlić do bogów i mieć nadzieję na wyprawę. Ale nie żałuję, że to się stało. Zawsze kiedy coś stracimy, co innego zyskujemy. Ja straciłem dom, miejsce pracy, krewnych być może, ale... zyskałem ciebie i Raie. Być może tak miało być.
Jej kolejne pytanie przywołała uśmiech na jego twarz. Przecież sama mówiła mu gdzie ma spać. Ale postanowił odpowiedzieć.
- Właściwie, na środku - roześmiał się cicho.
- Zwykle jednak twarzą do drzwi, by w razie czego zareagować.
- Ty chciałaś spać od brzegu, prawda? - upewnił się.
Zablokowany

Wróć do „Elfidrania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości