Efne[Karczma] Dni odpoczynku.

Miasto założone na cześć córki króla Bedusa, która w wieku dziesięciu lat oddała swój wzrok za lud. Uratowała go od zniszczenia. Efne otaczają liczne lasy, góry oraz wzgórza graniczące z Pustynią Nanher.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

- Oczywiście, że przyniosę Twoją książkę - rzekła uśmiechając się, po czym odeszła w stronę wyjścia z karczmy. Dzień był ładny i słoneczny, a podwórze karczmy, na którym znajdowała się stajnia zdawało się być odcięte od reszty świata, otoczone budynkami gospodarczymi i wysokim drewnianym płotem, pomalowanym na biało i zdobnym w porastający bluszcz, stanowiło swego rodzaju enklawę w mieście. Środek podwórza, a raczej czegoś na kształt ogrodu zdobiła wysoka jabłoń, wokół niej rosło jeszcze kilka mniejszych drzewek. Całość obsiana była równo przystrzyżoną trawą. Po prawej stronie znajdowała się stajnia i wybieg dla koni. Po lewej natomiast dostrzec można było spory ogródek, na samym jego początku rosły kwiaty, lilie, irysy, piwonie, goździki i róże, wszelakich kolorów, dalej za nimi, posadzono krzewy rododendronów. Natomiast druga część ogródka, oddzielona od kwiatów przeznaczona była na warzywa, jedynym akcentem kwiatowym w tej części było, rosnące w samym rogu, wysokie drzewo bzu. Całość sprawiała na prawdę przyjemne wrażenie.

Niara powoli przeszła prze podwórze i cicho wślizgnęła się do stajni. Zapomniała jednak zapytać Aileen, że zostawiła książkę, budynek był dość duży i zadbany, a miejsc gdzie mogła ją położyć było wiele. Półki pod uprzężami, szafki na szczotki dla koni, belki... Cóż, dziewczynie nie pozostawało nic innego jak po prostu rozpocząć szukanie. Kiedy jednak weszła do stajni, gdzie nikt jej nie widział, oprała się o pierwszą lepszą belkę i gdy tylko drzwi zamknęły się za nią, zaczęła płakać. Niektóre rzeczy po prostu ją przerastały, nieprzespane noce, zmartwienia, ogólne zmęczenie, tęsknota, strach przed tym co może się wydarzyć, to wszystko stanowiła dla nie ogromny ciężar. Starała się być oparciem dla innych, starała się robić wszystko jak należy, ale to nie zawsze jej wychodziło. Popełniała błędy jak każdy, tylko, że nie potrafiła sobie z tym poradzić. Przez cały czas musiała być silna, musiała podejmować decyzję, czuwać, wykonać to co zostało jej powierzone... była po prostu zmęczona.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Trzasnęły drzwi od stajni. Bzura nie zwróciła na to większej uwagi - pewnie Aileen wróciła i zaraz znowu weźmie tą książkę i zacznie czytać. Jednak miast głosu elfki usłyszała... coś dziwnego. Nie znała się na emocjach ludzi, ale ciekawość zwyciężyła więc wychyliła się z boksu by zobaczyć co też Aileen robi.
To nie była Aileen. To była Niara, ta skrzydlata kobieta, którą spotkały wcześniej, u jednorożców. Wyglądała na nieszczęśliwą, a Bzura uznała, że dźwięki które wydaje, muszą być płaczem. Klacz parsknęła ze zdziwienia i podeszła do kobiety. Położyła jej głowę na ramieniu - to jedyna rzecz która przyszła jej do głowy. Nigdy nie pocieszała aniołów. Niara pogłaskała ją po szyi. Coś kazało Bzurze sądzić, że anielica zrozumie jej mowę.
~ Nie smuć się, cokolwiek się dzieje teraz, na pewno się ułoży... - w myślach już szykowała swej włascicielce reprymendę za to, że nie pomagała Niarze jak należy. Zabrała głowę z ramienia anielicy, bowiem ta była tak zmęczona, że ugięła się pod jej ciężarem.
~ Idź spać, najlepiej w takie miejsce gdzie ci będzie wygodnie. Nie śpicie na stojąco, a tu raczej nie będzie ci dobrze.
Po policzkach kobiety nadal ciekły łzy.
- K-książka... - jęknęła
Leżała tam gdzie ją elfka zostawiła - na pryzmie siana. Bzura wzięła ją w zęby i dość niezgrabnie wcisnęła w ręce anielicy.
~ Odpocznij. Aileen się wszystkim zajmie.
... A jeśli tego nie zrobi, osobiście połamię jej wszystkie kości - dodała w myślach
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        Tak jak Fëantúri się spodziewał, nie znalazł ukojenia w miejskim parku. Ba! Paradoksalnie było w nim więcej ludzi, niż na ulicach miasta - choć mogłoby być to tylko mylne wrażenie jakie odnosił elf. Zwiadowca szybko więc zrezygnował z próby odnalezienia tam spokoju i ze zrezygnowaniem udał się w stronę karczmy. Miast jednak skierować się do wnętrza udał się na jej wewnętrzny dziedziniec. Tam wyszukał najwyższe drzewo którym okazała się być jabłoń. Elf z wyćwiczoną przez lata wprawą wspiął się na nią i siadając okrakiem na jednej z jej gałęzi, oparłszy się o pień drzewa, pogrążył się w zadumie.

        Kilka minut później z karczmy wyłoniła się Niara i przeszła przez dziedziniec kierując się w stronę stajni. W pewnym momencie spojrzała nawet w jego stronę, jednak maskujący strój elfa i przyzwyczajenia, sprawiły że go nie spostrzegła. Kobieta zniknęła we wnętrzu budowli przeznaczonej dla zwierząt. Fëantúri ciekaw był po co też tam się udała, lecz postanowił, że nie będzie się wtrącał. Jego postanowienie zaiste było silne, bo już po chwili jego stopy dotknęły ziemi i cicho pomknęły w tą samą stronę co anielica.

        Zwiadowca wśliznął się bezszelestnie przez lekko uchylone wrota i niemal machinalnie zastygł w bezruchu, pod ścianą opodal wejścia, upodobniając się tym samym do bezkształtnej górki siana na którym przycupną, a ubranie zwiadowcy zwodzące myśli zdecydowanie mu w tym pomogło. Niara stała oparta o szyję jednego z koni... a raczej klaczy która należała do Aileen. Bystre oczy elfa dostrzegły kropelki łez kapiące z jej brody wprost na kamienne klepisko.

        Zaintrygowany Fëantúri postanowił jednak dowiedzieć się co zaszło wrócił więc w miejsce wejścia do stajni - jakby dopiero co przez nie wszedł - i pociągną lekko jedno ze skrzydeł wrót. Tak jak się spodziewał zawiasy zaskrzypiały charakterystycznie dając znać o jego obecności, dokładnie w momencie gdy Bzura wręczyła księgę anielicy.

- Oh... - powiedział zwiadowca robiąc zaskoczoną minę - ...nie wiedziałem, że tu jesteś. - Postąpił kilka kroków w jej stronę anielicy i zmarszczył brwi jakby dopiero teraz zauważył wciąż błyszczące się ślady łez na jej policzkach. - Czy... coś się stało? - zapytał zatroskanym głosem, którego właściwie nie musiał udawać.

Ciąg Dalszy: Na dziedzińcu.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Nie wiedział i szczerze powiedziawszy nie chciał wiedzieć kto się nim teraz opiekuje.
Bardziej interesowały go powody dlaczego ta osoba to robi. Czuł od niej negatywne odczucia skierowane w jego stronę. Spodziewał się, że najchętniej to wbiłaby mu miecz prosto w serce, niż zmieniała opatrunek. Stanie się istotą piekielną nauczyło go kilku przydatnych rzeczy. Lekcja pierwsza: ignoruj uczucia innych. Lekcja druga: Jeśli masz okazję zabij ich. Żałował, że nigdy nie mógł zmusić się, aby zabijać tylko z powodu niechęci do swojej osoby.

"Nie musisz jej zabijać. Nikt nie mówił, że doprowadzenie jej do szaleństwa jest równoznaczne ze śmiercią" - szeptała jego ciemniejsza natura. Niestety, on nie zamierzał babrać się w błocie, jakim był umysł elfki. Gdy poczuł, że magia kobiety uśmierza ból i trawiącą go gorączkę. Jego teoria z błotem zamiast mózgu, runęła jak domek z kart na silnym wietrze. Chyba był współodpowiedzialny za niechęć do siebie, skoro nie robił nic, aby ją zmienić.

Wszedł do umysłu przedstawicielki długotrwałego rodu, powoli i delikatnie. Robił przy tym na tyle "hałasu", że kobieta z pewnością go poczuła. Przy okazji starał się, aby odebrała to jako pukanie do drzwi i przyjacielską pogawędkę.
- "Doceniam Twoje starania, jednak nie musisz się zmuszać, aby mi pomagać. Czuję Twoją niechęć, tylko nie wiem czy jest skierowana do wszystkich piekielnych, czy konkretnie do mnie. Możesz usiąść w fotelu i odbębnić swoją wartę, myśląc o czymkolwiek, czy też robiąc cokolwiek. Mimo Twoich nadziei nie umrę od nie zmienionego opatrunku" - powiedział bezpośrednio do jej umysłu.
- "Przy okazji na imię mi Varlein" - dodał, po czym równie delikatnie wycofał się z umysłu elfki. A gdy ta na niego spojrzała, zobaczyła na jego ustach miły uśmiech i bystre oczy wpatrzone w jej twarz.
- Spokojnie, nikomu nie powiem o zaniedbaniu przykrego obowiązku - wycharczał, co bardziej zabrzmiało jak starożytny język smoków. Jednak dał tym do zrozumienia, że wyczerpał swoje struny głosowe.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Ręka trzymająca misę z wywarem zadrżała, gdy Aileen poczuła wkradającą się do jej świadomości czyjąś obecność. Nie próbowała jednak wyrzucać jej z umysłu - doskonale wyczuła że jest to raczej zaproszenie do rozmowy niż ewentualny atak.
- Doceniam Twoje starania, jednak nie musisz się zmuszać, aby mi pomagać. Czuję Twoją niechęć, tylko nie wiem czy jest skierowana do wszystkich piekielnych, czy konkretnie do mnie. Możesz usiąść w fotelu i odbębnić swoją wartę, myśląc o czymkolwiek, czy też robiąc cokolwiek. Mimo Twoich nadziei nie umrę od nie zmienionego opatrunku. Przy okazji na imię mi Varlein.
- Spokojnie, nikomu nie powiem o zaniedbaniu przykrego obowiązku - wycharczał zanim zdobyła się na odpowiedź. Przyglądał się jej badawczo, w dodatku się usmiechał. Aileen milczała, po części dlatego, że nie wiedziała co ma powiedzieć. A po części dlatego, że zła na siebie musiała przyznać, że Varlein budził w niej strach. Podobnie potężną aurę spotkała tylko u Arathaina - tylko że jego aura nie cuchnęła siarką a uszu nie wypełniał jęk bólu. Odwróciła okład na jego czole.
- Powinieneś rozumieć fakt, że twoja osoba nie budzi przyjaznych odczuć - powiedziała do niego, nie patrząc mu w oczy - Nie znam cię, a jedyna wiedza na twój temat jaką dysponuje jest twoja aura. - urwała, bardzo pragnąc, by nie brzmiało to jak tłumaczenie się.
- Niara nie śpi od kilku dni opiekując się tobą, a potem widzę ją, jak bliska płaczu wychodzi z twojego pokoju - zaczęła po chwili ciszy, a w jej oczach rozbłysły iskierki złości - Zużyła prawie całą energię usiłując poskładać to, co z ciebie zostało na skale. Doprowadzając ją do takiego stanu nie zasługujesz na to, by ktokolwiek zwracał się do ciebie przyjaźnie.
Spojrzała na niego. Miał nieodgadniony wyraz twarzy, wciąż się jej przyglądał.
- Od niezmienionego opatrunku, owszem, nie umrzesz - powiedziała. Jej spojrzenie nieco złagodniało - Ale wyleczenie ciebie to nie tylko zasklepienie ran, poskładanie kości, mięśni. Między innymi dlatego gorączkujesz i nie możesz mówić. A ja jestem uzdrowicielką, wyleczenie ciebie to mój obowiązek - dodała i położyła dłoń na jego krtani, wysyłając do środka swe zmysły.
Podobny efekt uzyskałby gdyby przez kilka godzin bez przerwy wrzeszczał, a potem próbował się powiesić. Zlikwidowała magicznie opuchliznę i naprawiła uszkodzone tkanki. Zmniejszyła chwilowo napięcie mięśni, struny głosowe rozszerzyły się a powietrze uleciało swobodnie. Varlein mało się nie zakrztusił, gdy spostrzegł że teraz nie może mówić nawet gdyby chciał. Niemiłe uczucie minęło po chwili, gdy elfka naprawiwszy co trzeba, zostawiła jego aparat głosowy w spokoju. Oglądając jego płuca, stwierdziła z lekkim rozbawieniem, że najwyraźniej przed upadkiem trafił go piorun. Uporządkowała kilkanaście uciążliwych, ale lekkich obrażeń, które Niara najwyraźniej pominęła, oszczędzając moc.
Miała jeszcze wystarczająco dużo energii by zacząć oczyszczać jego krew z różnych śmieci pozostałych po zmiażdżonych i poszarpanych tkankach. Była to jednak operacja dość precyzyjna, a jakoś nie miała ochoty pozostawiać umysłu praktycznie bez ochrony podczas tego. Z tego co usłyszała od Feanturiego, Niara byłaby w stanie przyrządzić odpowiedni eliksir. Ale ona musi wypocząć - a ja tymczasem zadbam by "śmieci" nie narobiły poważnych szkód. Wycofała się z ciała Upadłego.
- Powinno trochę łatwiej przychodzić ci oddychanie. - rzekła doń - Ale dla własnego dobra, oszczędzaj gardło. Jeżeli poczujesz się gorzej, powiedz mi to w myślach. Tylko nie próbuj niczego innego.
Po chwili przypomniała sobie, że zapomniała się przedstawić.
- Nazywam się Aileen.
Zmieniła mu okład. Gorączka chyba spadła, a i z jego spojrzenia zniknęła ta swoista mgła. Postawiła misę na szafce obok łóżka i usiadła w fotelu, na którym wcześniej siedziała Niara. Zdawała sobie sprawę z tego, że za godzinę, może szybciej, ból powróci i będzie musiała uśmierzyć go jeszcze raz.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Z jej słów wynikało, że zdążyła się zaprzyjaźnić z Niarą, a jeśli nie to, to na pewno żywiła do niej sympatię.
Znów wszedł do umysłu elfki, tym razem trochę szybciej, ale nie mniej delikatnie niż poprzednim razem. Jego pierwszą odpowiedzią był śmiech, szczery. Mimo to było w nim coś smutnego.
- "Wiem doskonale jakie uczucia budzę. Na przykład w Tobie budzę lęk" - powiedział nie naśmiewając się tylko twierdząc prawdę.
- "Tylko, że ja nie prosiłem o to. Nigdy nie chciałem aby ktoś się dla mnie poświęcał" - powiedział nieco gniewnie, ale westchnął i kontynuował.
- "Zmieńmy temat, ponieważ to jest sprawa pomiędzy mną a Niarą i to z nią będę musiał porozmawiać" - powiedział i w tym samym momencie zdał sobie sprawę, że czekają go przeprosiny.
Był wdzięczny, gdy kobieta zajęła się jego gardłem. Coraz bardziej irytował go opłakany stan jego strun głosowych.
- "Halo to ja, pasożyt w Twoim umyśle. Dzięki za wyleczenie gardła, teraz będę mógł na Ciebie krzyczeć jak będzie mnie boleć" - powiedział rozbawiony, nie wiedzieć czym.
- "Czyli jeszcze serenad miłosnych pod Twoim oknem nie mogę śpiewać ?" - przemówił do jej umysłu ubierając swój mentalny głos w mundurek zawodu. Sam nie wiedział dlaczego nastrój mu się poprawił. Może z powodu tych strun głosowych, jednak nie był pewien i nie miał zamiaru dociekać dlaczego.
- "Piękne imię Aileen. Powiedz mi, masz coś przeciwko przyjacielskiej rozmowie ? Trochę tutaj razem spędzimy, nie masz co czytać, a sufit nie jest na tyle piękny, na jaki się zdaje. Uwierz mi, dokładnie go sobie obejrzałem" -powiedział ciepłym tonem.
- "Ponadto jako przedstawicielka pradawnej rasy interesujesz mnie. Ale to chyba było niegrzeczne. Nie traktuje Cię jak obiektu badawczego. Jednak nie ukrywam, że sadząc po Tobie i Niarze uzdrowicielki są dość ciekawe. A z tych innych powodów, to uwierzysz mi, że jestem dżentelmenem. A jako jednemu z nich, nie mogę pozwolić, aby piękna kobieta się nudziła w moim towarzystwie" - dodał zmartwiony, chcąc zachęcić ją do rozmowy.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

        Aileen postanowiła nie poruszać więcej sprawy Niary. W tym przypadku Varlein miał rację - nie była to jej sprawa, ale trudno jej było powstrzymać się od denerwowania Upadłego. Z resztą - gdyby nie było w tamtym momencie Niary, elfka zrobiłaby dokładnie to samo co anielica. To co on nazwał "poświęcaniem się" było po prostu poczuciem obowiązku, a gdyby go nie wypełniła, sumienie skutecznie spędzałoby jej sen z powiek przez nastepne kilka tygodni. Jednak, zgodnie z prośbą Upadłego, nie ciągnęła dalej tego tematu.
        To nagłe rozbawienie ze strony Varleina na tyle zdumiało elfkę że zaczęła podejrzewać iż to objaw chorobowy. Zapewne echo tej myśli dotarło do niego - podobnie jak dotarło wiele rzeczy które pragnęłaby przed nim ukryć - ale najwyraźniej pozostawił to bez komentarza. Zaprawdę, nie wyglądał na osobę która spadła z kilkuset metrów na gołe skały, ba, raczej jak ktoś kto w spokoju odchorowuje przeziębienie. W każdym razie - jeżeli liczył na to że zdobędzie jej zaufanie, omylił się. Choć w sumie... Siedział przecież w jej umyśle, a tam dosyć trudno kłamać. Najwyraźniej zależało mu na tym, by podtrzymać rozmowę z elfką.
- Dziwna z ciebie istota, Varleinie. - posłała do niego myśl
- Rozmawianie z tobą w umyśle ma tę jedną istotną wadę - słyszysz wszystko co pojawi się w mej głowie, obojętnie czy dotyczy to moich uczuć czy przelotnych refleksji. Możesz sądzić o mnie co chcesz, ale z racji tego, że posiadasz moc dzięki której potrafisz wedrzeć się niezauważony do ostatniej twierdzy każdej rozumnej istoty, nie potrafię się ciebie nie obawiać. Miej trochę obycia, nie grzeb mi w głowie. To nieprzyjemne, a niektóre rzeczy nie są przeznaczone dla ciebie. - mówiąc to, spróbowała założyć blokadę na swój umysł, odgradzając część myśli. Nie wiedziała, czy jej sie udało - nigdy wcześniej tego nie robiła.
        - O czym chcesz ze mną rozmawiać? Jestem dość nudnym towarzystwem, za jakiś czas uznasz sufit za ciekawszy obiekt - powiedziała, a w umyśle rozległo się echo jej śmiechu.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Stworzył swoje wyobrażenie w umyśle Eileen, dla jej własnej wygody. O wiele bardziej komfortowo będzie się czuła słysząc głos i widząc jego źródło. Podszedł do blokady stworzonej przez elfkę i puknął w nią palcem, a z miejsca uderzenie rozciągnęła się mała sieć pęknięć. Natychmiast rozprostował dłoń i przejechał po swoim dziele, a ściana znów nie miała żadnej, nawet najmniejszej rysy.
- "Nie mam zamiaru grzebać Ci w umyśle, czy też zdobywać Twoje zaufanie. Te dwie rzeczy nie interesują mnie, ponieważ gdybym zrobił Ci wodę z mózgu, pozbawiłbym świat uzdrowicielki. Po drugie Twojego zaufania zdobyć i tak nie mogę" - powiedział jakby ze smutkiem, ale zaraz się rozpogodził. Pewnie z powodu jej żartu.
- "Z całą pewnością jesteś ciekawsza od jakiejkolwiek ściany" - powiedział szczerze rozbawiano.
- "Posiadasz uczucia. Jednak wątpię, abyś chciała mi je pokazać" - dodał jakby z żalem.
- "Przy okazji całkiem niezła blokada. Jakiegoś nieopierzonego adepta magii umysłu na pewno by powstrzymała. Następnym razem nie skupiaj się na fizycznym odpowiedniku takiej ściany w swoim umyśle. Skup się na niedopuszczeniu niechcianej osoby do swojej głowy. Oczywiście jeśli osoba będzie na tyle potężna, nie zdołasz jej powstrzymać. Jednak na pocieszenie mogę dodać, że mistrzowie tej arkany magii raczej nie wchodzą do umysłów uzdrowicieli" -powiedział przechadzając się po dostępnej przestrzeni jej umysłu.
- "Uwierz mi, wolałbym słyszeć Twój słodki głos, niż siedzieć w Twojej głowie" - powiedział dalej lekko rozbawiony.
- "Może na początek zdradzisz mi jak to się stało, że zostałaś uzdrowicielką, Aileen ?" spytał
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

W umyśle Aileen pojawił się obraz Varleina. Obserwowała jego poczynania. Bariera w jej umyśle przybrała postać ściany. Varlein podszedł do niej i delikatnie puknął w nią palcem. Podobnie jak to się obserwuje na pękającej tafli lodu, na ścianie wykwitła siateczka rys i szczelin. Doprawdy nędzna musiała być to bariera, zwłaszcza jeśli spojrzeć na tę dysproporcję sił między nią a Upadłym. Spodziewała się, że pozwoli jej rozpaść się w pył - ten jednak rozprostował dłoń a pęknięcia po prostu zniknęły.
- "Uczucia mogą zabić." - odparła zagadkowo na jego stwierdzenie. Jego następne słowa ucieszyły ją, choć doskonale wiedziała, że jej bariera zakrawa na kpinę.
- "Nieopierzony adept magii umysłu po pierwszej próbie włamania mi się go głowy uciekłby z krzykiem, trzymając się za głowę. Dziękuję, że masz ochotę udzielać mi rad, choc pewnie minie trochę czasu, zanim w pełni zrozumiem ideę tego, coś mi powiedział. Cóż, trening czyni mistrza. I mam nadzieję, że ewentualni "mistrzowie magii umysłu" zachowają się zgodnie z twymi przewidywaniami. Nie lubię robić komuś krzywdy..."
Doprawdy, rozmowa z Varleinem zaczęła ją bawić. Nie spotkała się nigdy wcześniej z tak... oryginalnym rozmówcą. I nigdy wcześniej nie musiała aż tak bardzo uważać na to co myśli. Prawdę mówiąc, coraz mniej jej to przeszkadzało - raz że w ograniczonym stopniu umiała zapanować nad swymi myślami, dwa, że z reguły była dosyć uprzejmą osobą. A Varlein nie naśmiewał się z jej uczuć... jak dotąd.
- "Uwierz mi, wolałbym słyszeć Twój słodki głos, niż siedzieć w Twojej głowie" - powiedział dalej lekko rozbawiony.
- Jak uważasz - powiedziała. Gruba książka zostawiona tu przez Niare leżała na poręczy fotela. Przekartkowała ją szybko a potem odłożyła ją na podłogę obok fotela. Może potem się przyda.
- "Może na początek zdradzisz mi jak to się stało, że zostałaś uzdrowicielką, Aileen ?" spytał
- Dobre pytanie... - zaczęła po chwili ciszy. Nie miała większej ochoty opowiadać mu całej swojej historii, ani niczego znaczącego. - Moja rodzina od pokoleń się tym zajmowała, ale raczej w oparciu o alchemię i ziołolecznictwo, rzadziej magię. Magia życia to potęga, a wychodziła mi znacznie lepiej niż bawienie się odczynnikami. Zajęłam sie trochę innymi dziedzinami, niż zwykle wybierają uzdrowiciele, między innymi dlatego, że nie chciałam siedzieć ciągle w jednym miejscu. Czasami tego żałuję, a czasami nie, gdy okazuje się, że ratuję komuś życie.
Gdyby ktoś w tym momencie przyłożył ucho do drzwi pokoju zdumiałby się wielce, gdyż wyglądało to tak, jakby elfka zwariowała i mówiła do siebie.
- Zastanawia mnie fakt, dlaczego tak bardzo interesują cie uzdrowiciele. Jest ich na świecie w pęczki, połowa obdarzonych zmysłem magicznym ma jako takie pojęcia o leczeniu. Moja wiedza o aniołach jest żałośnie mała, ale wydaje mi się, że nawet ty, jako Upadły posługiwałeś się magią niebian.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

- "Uciekłby z krzykiem ?!" - wykrzyknął zdumiony.
- "Nie doceniasz swojego umysłu. Siedziałem w wielu umysłach, a Twój jest uporządkowany i przejrzysty. Niektórzy ludzie czy też elfy, mają takie umysły, że po wizycie u nich w głowie masz ochotę wziąć kąpiel i dokładnie się wyszorować. Inaczej czujesz się brudny i splugawiony" - powiedział i wstrząsnął nim dreszcz obrzydzenia, jednak znowu szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy. Stało się tak, gdy usłyszał normalny głos kobiety, którego źródłem były struny głosowe.
- "Według mnie dobrze zrobiłaś. Rozwijanie się w tym czym jesteś dobra, na pewno lepiej na Ciebie wpłynęło. Poza tym nie pachniesz różnym paskudztwem tak jak niektórzy" - powiedział zamyślony.
- "Mylisz się, nie interesują mnie tylko uzdrowiciele. Gdy wyrwałem się z piekła byłem wielce podniecony różnorodnością tutejszych istot i ich, że tak powiem preferencji. W piekle uznaję się magię tylko, która może być przydatna w walce. Z resztą połowa z tych uzdrowicieli jak mówisz leczy dla rzeczy materialnych takich jak złoto. Ty i Niara leczycie, ponieważ czujecie takie powołanie. Tego nie rozumiem" - powiedział lekko kręcąc głową.
- "I znów się mylisz" - powiedział nawet w najmniejszym stopniu nie dał do zrozumienia, że śmieszy go to.
- "Nigdy nie bawiła mnie magia niebiańska czy uzdrawiająca. Zawsze poszukiwałem wiedzy tajemnej, takiej dzięki której stanę się potężniejszy. Po tym jak zrobiłem sobie i Niebo i Piekło wrogami musiałem stać się silny. Inaczej nie rozmawiałbym z Tobą w tej chwili" - dodał.
- "Magia umysłu odpowiada mi, ponieważ daje mi możliwość zrozumienia różnych istot. Jeśli kogoś rozumiem, widzę także jego słabości. To daje mi przewagę w ewentualnej konfrontacji" - dodał.
- "Ponadto nie uważasz, że zabawnie jest doprowadzić tyrana do szaleństwa tak wielkiego, że nawet nie są zdolni kontrolować swoje ciała ? Przewrotna ironia nie uważasz ? Ci, którzy władali życiami wielu tysięcy, czy milionów, nawet nie decydują o swoim" - powiedział, a jego uśmiech zniknął.
- "Może uznasz to za złe. Jednak niszcząc takie osoby czuję ponurą satysfakcję. Zawsze byłem zbyt sprawiedliwy i nie umiałem się podporządkować, stało się to powodem dla którego upadłem. A uwierz nawet sam jeden Bóg nie lubi, gdy wytyka mu się błędy" - dodał dość nostalgicznym głosem, a w jego oczach zabłysnęła tęsknota na wspomnienia swojego pierwszego domu. Znowu rozbłysnął uśmiech równie radosny co u najszczęśliwszego dziecka. Położył się, a raczej jego wyobrażenie to zrobiło.
- "Mam dla Ciebie propozycję, która uczyni rozmowę bardziej interesującą. Zabawmy się w pytanie za pytanie. Są następujące zasady. Można pytać o wszystko i jest się zobowiązanym odpowiadać zgodnie z prawdą. Ale dam Ci fory, na 3 pytania będziesz mogła odmówić udzielenia odpowiedzi. Nie daj się błagać, fatalnie wyglądam na kolanach, a zawodzenie błagalnym głosem też mi nigdy nie wychodziło" - powiedział a jego oczy błyszczały przekornie, jakby zastanawiając się czy Eileen przyjmie wyzwanie.
- "Mogę obiecać, że nie będę się śmiał. A jeśli tak się stanie pozwolę Ci np. zamienić miejscami mój nos z uchem" - dalej kusił.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Co za elfa musiałeś spotkać, by miał bagno w umyśle... - świadomie nie odpowiedziała na jego zaskoczenie. Właściwie, nie zrozumiała dokładnie jego zdziwienia - siedział w jej umyśle, z pewnością zauważył że potrafi doprowadzić człowieka do szaleństwa bawiąc się jego emocjami równie dobrze jak wyleczyć.
- Wobec tego w piekle nie przeżyłabym ani minuty. Ale nie jest moją ambicją udawanie się tam za życia. - Jak dziwnie było przekładać to co powinno pojawić się w umyśle na słowa. W jego przypadku nie robiło to żadnej różnicy.
Opowiedział jej o swej mocy, Aileen wiedziała, że mówi prawdę. Miał dosyć dziwne spojrzenie na świat - jak sam to ujął był "zbyt sprawiedliwy". Co ciekawe, po piekielnym pomiocie spodziewała się raczej braku jakichkolwiek wartości i bezwzględnego dążenia do potęgi i władzy. No cóż, im więcej o świecie się dowiadujesz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę jak niewiele wiesz.
- Zło jest pojęciem względnym. Ale nie wiadomo, jaki czyn przyniesie jakie skutki. Świat jest rozległy, skomplikowany i nieprzewidywalny, dlatego pojęcia dobra i zła czasem przeplatają się ze sobą tak, że nie sposób odróżnić co jest czym. Dlatego nie staję po żadnej ze stron. Jesteś tego żywym przykładem.
- Nie do wiary, rozmawiam z upadłym aniołem o wartościach moralnych... - nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.
Od początku rozmowy przyglądała się jego twarzy - najpierw tej "prawdziwej" potem obrazowi w jej umyśle. Nie wiedziała, czy jego emocje są urojone, ot, jak maska na twarzy, czy też prawdziwe. Ciekawie było patrzeć jak uśmiech zamienia się rozczarowanie, następnie znów w uśmiech by potem wyrażać tyle ile przeciętny sfinks - czyli zupełnie nic. Naprawdę, dziwna z niego istota.
- "Mam dla Ciebie propozycję, która uczyni rozmowę bardziej interesującą. Zabawmy się w pytanie za pytanie. Są następujące zasady. Można pytać o wszystko i jest się zobowiązanym odpowiadać zgodnie z prawdą. Ale dam Ci fory, na 3 pytania będziesz mogła odmówić udzielenia odpowiedzi. Nie daj się błagać, fatalnie wyglądam na kolanach, a zawodzenie błagalnym głosem też mi nigdy nie wychodziło" - w jego oczach błysnęły iskierki przekory - "Mogę obiecać, że nie będę się śmiał. A jeśli tak się stanie pozwolę Ci np. zamienić miejscami mój nos z uchem"
Uśmiechnęła się szeroko. Nie widział jej twarzy leżąc, ale na pewno poczuł to, przebywając w jej umyśle. Posłała mu obraz przedstawiający go właśnie takim, jak przed chwilą wspomniał.
- Zgoda. Ale pod jednym warunkiem - kiedy poczujesz się gorzej natychmiast mi o tym mówisz. Powinieneś odpoczywać, a ja cię męczę rozmową.
Przez chwilę milczała, nie mogąc wymyślić żadnego pytania. W końcu wpadł jej do głowy pewien pomysł. Na początek, wystarczy.
- Jak wygląda piekło?
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Specjalnie nie zabrał głosu na temat moralności, dobra i zła. Temat był obszerny i w innych okolicznościach mógłby dyskutować godzinami na ten temat, jednak teraz ich mała zabawa zaczynała go coraz bardziej wciągać. I jak to miał w zwyczaju resztę zostawił na inne okazje. Teraz chciał się czegoś dowiedzieć o elfach, uzdrowicielach i samej Aileen. Sam los podsunął mu okazję na łatwe informacje. Może to zabrzmieć, jakby wyrachowanie wykorzystywał elfkę. Może tak było, ale rozmową z tą kobietą sprawiała mu przyjemność, choć nie przyznałby tego, choćby miał latać po piekle ubrany w samą sukieneczkę przed kolana. A połączenie pożytecznego z przyjemnym było jego ulubioną metodą.

Przesłała mu obraz jego twarzy po zamianie nosa z uchem. Jednym słowem, nawet gdyby planował skłamać czy złamać zasady, ten obraz na pewno by go powstrzymał. Był zadowolony ze swojej twarzy, po co ją zmieniać ?
Pokiwał głową zgadzając się na postawiony przez Aileen warunek. Choć wcale nie zamierzał stosować się do niego. Rozmową z elfką podobała mu się, a po osiągnięciu pewnego poziomu w danej arkanie magii, jej używanie było mniejszym obciążeniem. Jego ciało powinno dać radę, a umysł i głowę miał już zdrowe.

Wiedział, że w końcu padnie to pytanie. Przez chwilę zastanawiał się, marszcząc przy okazji brwi w śmieszny i dość charakterystyczny sposób.
- "Nie spodobało by Ci się w tamtych rejonach" - powiedział z radosnym usmiechem i zamilkł, do momentu aż Aileen uwierzy, że więcej nie zamierza powiedzieć. Gdy chciała wyrazić oburzenie podniósł rękę, a jego oczy błysnęły łobuzersko dając do zrozumienia, że tylko się z nią droczy.
- "Wygląda jakby projektant tego parszywego miejsca był upośledzony umysłowo i jak psy widział wszystko na czarno-biało. Wszędzie gdzie tylko nie spojrzeć korytarze, wielkie jaskinie i lawa. A wszystko w odcieniach czerwieni, gdzieniegdzie przetykane siatką szarawych i czarnych cieni. Słowem wymarzone miejsce dla masochistów. Więc jak się domyślasz, towarzystwo tam jest wyborowe. Tego nie musiałem dodawać, ale poznaj mą łaskę" - powiedział mrugając, tylko się zgrywał.
- "Jakbyś się tam wybierała to daj znać, pierwszy przylecę i skutecznie wybiję Ci taki pomysł z głowy. Kobiety raczej nie mają tam za fajnie. Tylko te najbardziej podłe się jakoś ustawiają. Reszta kończy nieciekawie" - powiedział krzywiąc się i jak mu niebo świadkiem z jego przymiotami oglądanie takich rzeczy nie było przyjemne. Gdyby próbował to zmienić, to szybko diabły dobrałyby mu się do tyłka. A sama jego osobowość sprawiała mu niemałe problemy.
- "Czas na moją kolej" - powiedział, a jego uśmiech się poszerzył. Wyglądał jak dziecko, które właśnie dostało swoją ulubioną zabawkę.
- "I co jestem taki zły jak się wydaje ? Proszę o rozwiniętą odpowiedź" - spytał z niewinną miną, nie zamierzał otrzymać suchej odpowiedzi tak lub nie.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Opowieść o piekle z perspektywy niedoszłego jego mieszkańca była na pewno pozbawiona tej cząstki legend i stereotypów jakie ma w sobie każdy opis miejsca w którym się nie było. W kazdym razie - upewniło ją że nigdy nie zawita w to miejsce z własnej woli. Po śmierci też nie - choć, kto to wie? Okropne miejsce...
- "Czas na moją kolej" - iście diabelski mial teraz uśmiech - "I co jestem taki zły jak się wydaje ? Proszę o rozwiniętą odpowiedź"
Roześmiała się.
- Nie jesteś. Ale pewnie byłbyś, gdybyś jednak uznał, ze więcej rozrywki dostarczy ci pozbawienie mnie zmysłów niż rozmowa. Jesteś nieprzewidywalny i pewnie nawet jak na piekielnika, dosyć dziwny. Pewnie, bo przyznam ci się, że nigdy nie miałam okazji zamienić słowa z nikim takim. Ale, żeby dać ci jednoznaczną odpowiedź - nie uważam żeś przesiąknięty złem do reszty. Odpowiedź cię satysfakcjonuje, czy mam polać trochę wodę? - spytała retorycznie
Znowu chwila na wymyślenie pytania.
- Co takiego ciekawego widzisz w mojej osobie, że rozmawiasz ze mną? I nie mów, że tylko z nudów. - zapytała wreszcie. Trochę ją irytował fakt, że ma problemy z wymyślaniem pytań dla Varleina, podczas gdy on najwyraźniej świetnie się bawi i z góry ma je przygotowane.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Drugie pytanie trochę zdziwiło Upadłego. Sądził, że pierwsze kilka pytań będzie dotyczyć piekła i jego niemiłych mieszkańców. Jednak jak widać, sam opis tego paskudnego miejsca wystarczył Aileen. Sądził, że gdyby był na jej miejscu, jemu też by to wystarczyło.

Przez chwilę miał ochotę odpowiedzieć na przekór, że z nudów. Jednak bardzo wyraźna wizja jego zniekształconej twarzy wybiła taki pomysł z jego głowy. "Trochę zabawy nie zaszkodzi" - pomyślał i w tej samej chwili przybrał nieśmiałą pozę i wyraz twarzy.
- "Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ?" - spytał zawstydzonym tonem i speszony odwrócił głowę. Miał tak wytrzymać dopóki Aileen nie uświadomi sobie co ma się kryć pod takim pytaniem. Mimo to po chwili parsknął radosnym śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.
- "Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, aby nie podroczyć się z Tobą" - powiedział przybierając minę pełną pokory, ale po policzku dalej spływała ostatnia kropla radości.
- "Co takiego widzę w Twojej osobie ? Wiele rzeczy. Na samym początku wyczułem, że się mnie boisz, darzysz niechęcią i wszelkimi uczuciami o negatywnym zabarwieniu. A jednak przyszłaś tu i zaczęłaś mnie leczyć" - powiedział po czym chwile się zastanowił nad resztą odpowiedzi.
- "Ponadto czujesz potrzebę leczenia. Nie rozumiem tego, więc mnie to intryguje. Z tego mniej ważnego powodu, to chyba to, że należysz do rasy elfów. Jako spadkobierczyni takiej kultury wydajesz się jeszcze bardziej interesującą osobą do rozmowy" - powiedział.
- "Ale i tak przekonały mnie Twoje oczy" - powiedział z beztroskim uśmiechem i zamilkł wymyślając kolejny pytanie, aby dowiedzieć się o co mu chodziło, elfka będzie musiała poświecić kolejny pytanie.
- "Wydaje się, że zawód uzdrowiciela jest wymagający i wymaga poświecenia wiele czasu. Nie chcesz założyć rodzinny, czy chociażby zakochać się ? Z tego co zdążyłem zaobserwować, większość populacji tej planety poszukuje miłości i to właśnie te poszukiwania, a później sama miłość determinują ich życie. Nie chcesz tak jak inni mieć osobę, która będzie Cie wspierała ?" - spytał lekko przekrzywiając głowę. Był niemal pewien, że każda istota rozumna na tej planecie pragnie być akceptowana i kochana.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- "Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ?"
Twarz elfki na sekundę przybrała oblicze średnio inteligentnej owcy. Już miała zapytać, czy źle się poczuł, gdy ten wybuchnął śmiechem. Wyraz jego twarzy sprawił, że z trudem powstrzymała się od śmiechu. W tym momencie zachowywał się bardziej jak elfi młodzik, który nie ma nic innego do roboty, poza drażnieniem koleżanek.
W pewnym sensie zmarnowała "swoją kolej", bowiem powiedział bardzo niewiele ponad to, o czym mówił wcześniej. Poza ostatnim zdaniem - które zabrzmiało jak zaczepka. Warta kolejnego pytania?
Pytanie Varleina lekko zbiło ją z tropu. Ale cóż, sama tego chciała, a pytanie nie wydawało się warte zmarnowania jednej z tych trzech szans, które jej dał. Kto to wie, co wylęgnie się w jego umyśle następnym razem...
- Lubię to co robię. Tak jak innym sprawia przyjemność hodowanie kwiatków za oknem, mnie sprawia przyjemność wracania ludziom zdrowia. Fakt, że jest to praca wymagająca poświęceń, nie jest dla mnie wielką przeszkodą. Jeśli chodzi o zakładanie rodziny - wiem doskonale, że moi krewni wolą bym zamieniła podróżne ubranie na szaty i została w domu, ale mniej więcej od takiej sytuacji uciekłam. Elfy są długowieczne, ba, mam nawet wrażenie że mogły by żyć wiecznie, gdyby chciały. Niewiele brakowało, abym w tym momencie leżała już w grobie. Mam jeszcze czas by w spokoju wrócić do domu i ustatkować się. A miłość? Cóż, uważam, że miłości nie da się szukać - można ją jedynie znaleźć. Z resztą - i tak, nikt długo by ze mną nie wytrzymał. Wybrałam dosyć niefortunne arkana magii - tu lekko się uśmiechnęła - Poza tym, nie jestem sama. Jest ktoś, kto mnie wspiera... - zawiesiła głos jakby miała zamiar coś jeszcze dodać, ale urwała. Varlein jak chce, może ją podpuszczać, ale ona nie pozostanie mu dłużna. Nawiedziła ją refleksja, że rozmowa coraz bardziej przypomina to, co w bajkach dla dzieci zwą "igraniem z diabłem". Ciekawiło ją jednak, co też powie, gdy zgodnie z jego przewidywaniami uruchomi ową "pułapkę".
- Co więc zobaczyłeś w moich oczach, pomijając kolor tęczówek? Ale poczekaj, jeśli twa zaczepka służyła tylko temu bym poświęciła jedno pytanie, lepiej naciesz się swoim nosem... - powiedziała tonem groźby który zupełnie nie pasował do faktu, że uśmiech nie znikał z jej twarzy.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Jej odpowiedź niewiele go zdziwiła, a żeby być szczerym prawie wcale. W przeciwieństwie do ludzi, którzy ciągle się śpieszyli i łapali życie jak największymi garściami, elfy były spokojne wręcz flegmatyczne. Ich długie życia pozwalały, aby mogli prowadzić takie a nie inne życie. Na wszystko miały czas.
Uśmiechnął się radośnie słysząc jej oczywistą zaczepkę. Cieszył się, że ona rozpoznała jego i odwdzięczyła się tym samym. Zaczynając tą rozmowę nie wiedział, że przyniesie mu tyle radości i zainteresuje go ona w tym stopniu.

"No to mam problem" - pomyślał strapiony uświadamiając sobie, że pułapkę zastawił bez przygotowania sobie odpowiedniej odpowiedzi. Swój nos lubił i nie chciał go widzieć na miejscu ucha, więc musiał szybko myśleć. I wysilić się na szczerą odpowiedź. "Chyba zaczynam rozumieć dlaczego diabły lubują się w kłamstwie i fałszu" - przemknęło mu przez głowę.
Niestety jej uśmiech też nie schodzi z twarzy. Upadły złapał się na tym, że co chwile na niego zerka i to go rozpraszało w myśleniu.

- "A gdybym tak powiedział, że samo ich piękno mnie przekonało ?" - powiedział zaczepnie.
- "Jesteś taka sama jak ja. Przynajmniej pod pewnymi względami" - powiedział powoli podpierając się rękoma skierowanymi za placami.
- "Pragniesz być wolna. Mnie się to udało, jednak musiałem za to zapłacić, a owa cena zmieniła mnie. Ty wydajesz się inna. Więc albo nie jesteś jeszcze wolna, nie zapłaciłaś swojej ceny lub jesteś silniejsza ode mnie i ona Cię nie zmieniła" - powiedział bacznie się jej przyglądając, a uśmiech powoli gasł na jego ustach.
- "Jeśli to ta trzecia opcja, szybko nie dam Ci odejść" - powiedział poważnie, ale po chwile jego uśmiech powrócił na jego twarz.
- "Moja kolej" - wyszeptał przeciągając głoski.
- "Straciłaś w swoim życiu coś lub kogoś bardzo ważnego dla siebie ? Proszę odpowiadaj mi zawsze rozbudowanymi zdaniami. Jestem zbyt leniwy, aby zawsze o to prosić" - powiedział.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Zablokowany

Wróć do „Efne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości