Efne[Karczma] Dni odpoczynku.

Miasto założone na cześć córki króla Bedusa, która w wieku dziesięciu lat oddała swój wzrok za lud. Uratowała go od zniszczenia. Efne otaczają liczne lasy, góry oraz wzgórza graniczące z Pustynią Nanher.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

        Nie wiedziała czy zrobił to świadomie, w każdym razie poruszył w niej ten fragment duszy, przez który zdarzało jej się nie spać po nocach. Nie lubiła do tego wracać, z nikim wcześniej się owymi wspomnieniami nie dzieliła. Nie miała wielkiej ochoty opowiadać Varleinowi o swej rodzinie - po co była mu ta wiedza? Choć, z drugiej strony... To było dawno, nie powinna przez dziesiątki lat opłakiwać wypadek w laboratorium. Zdecydowanie, nie powinna.
        Varlein chyba zauważył bitwę na wpół uformowanych myśli toczącą się w jej umyśle, ale nadal czekał. O ile przez caly czas przez jej umysł przewijały się strzępki emocji, obrazów i myśli - teraz wszystko znikło, pozostawiając tak absolutne nic, że nawet Varleina, który w wielu umysłach przesiadywał, musiało zaskoczyć.
        - Byłam bardzo młoda, dopiero zaczynałam prawdziwą naukę magii, gdy zginęli moi rodzice. Tak naprawdę do tej pory nie wiem co dokładnie się stało - nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Trudno mi uwierzyć, że po prostu pomylili odczynniki, ale nie drążyłam dalej sprawy; uzdrowiciele szczycą się jako takim szacunkiem. Nie wróciłam wtedy do domu, zostałam i starałam żyć i uczyć, jakby nic się nie stało. - powiedziała z goryczą. Kwestię Dalii postanowiła przemilczeć - Varlein nie byłby pierwszym, który by ją wyśmiał. - A potem, gdy skończyłam szkołą, zajęłam się tym, co pozostawili rodzice. Wyjątkowo długi i wyjątkowo nudny okres w moim życiu. Nic ciekawego już nie jestem ci w stanie powiedzieć.
        Powoli jej umysł zaczął wracać do normalnego stanu, a pierwszym co Varlein poczuł, była jej irytacja
        - Proszę cię, nie poruszaj już dalej kwestii mojej rodziny ani wcześniejszego życia. Zważ na to, że niektóre rzeczy są przykre, nie tylko do opowiadania, ale i do słuchania. Śmiem twierdzić, że do niczego ci taka wiedza się nie przyda. Zmień po prostu temat, na następne pytania tego typu odmówię odpowiedzi.
        Nawet nie spostrzegła, jak długo trwa ta rozmowa. Na tyle długo, że "słodki głos" Aileen zaczął się męczyć, nieprzywykły do dłuższych konwersacji. W jej własnym umyśle pojawił się jej obraz - jak to wcześniej uczynił Varlein.
        - "Doprawdy dziwne uczucie..." - rzekła, oglądając swój własny umysł. Napotkała jego pytające spojrzenie - "Prawie ochrypłam" - odpowiedziała na niezadane pytanie
        - "Pozwolę przez chwilę odpocząć swemu gardłu, bo jak tak dalej pójdzie, łabędzie zaczną uczyć mnie śpiewu. A jeżeli chodzi o pytanie - będzie ono w formie nie-pytania. Opowiedz mi o magii umysłu. Jeżeli nie chcesz się dzielić ze mną tą wiedzą, po prostu opowiedz mi coś od siebie, wybór pozostawiam tobie. "
        - "A jeśli chodzi o moje wypowiedzi - wierz mi, staram się jak mogę mówić zajmująco, ale nie zawsze mi to wychodzi "- zakończyła, a kąciki jej ust drgnęły
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Aileen udało się go zdziwić, był pewien, że na to pytanie elfka użyje jednej ze swoich trzech szans.
Większa część uwagi była skupiona na słowach kobiety, zdawał sobie sprawę, że więcej tak osobistych słów może od niej nie usłyszeć. Jednak, pozostała część zastanawiała się dlaczego postanowiła mu odpowiedzieć. "Może mi zaczęła ufać ?" - pomyślał, w tym samym momencie wyśmiał taką myśl. Rozmowa, a zaufanie to dwie całkiem rożne sprawy. Zdawał sobie również sprawę, że elfka nigdy mu nie zaufa. Mogła zmienić co do niego swoje nastawienie, ale był pewien, że nigdy nie zapomni, że on jest tym co ludzie nazywają diabłem. Jeśli ktoś na tym świecie zaufa mu wiedząc kim jest, chyba będzie musiał się zabić, aby tylko sprawdzić czy piekło nie zamarzło. "Tym napalonym dupkom trochę zimy nie zaszkodzi" - pomyślał, a wyobrażając sobie najważniejsze Upadłe Anioły z odmrożonymi tyłkami miał ochotę rozebrać się, paść na kolana z szeroko rozstawionymi rękoma i krzyknąć "A teraz może nastać koniec świata". Po widoku ich zmarzniętych tyłków byłby najszczęśliwszym Upadłym Aniołem na tym świecie, co z tego, że nie było ich wielu ?

Elfka skończyła swą odpowiedź, a on wiedział, że to trochę przybliżyło go do zrozumienia istoty więzi społecznych.
Przywitał obraz Eileen machnięciem ręką.

- "Mając do wyboru powiedzieć coś o sobie czy o magii, zawsze wybiorę tą drugą opcję" - powiedział. Od zawsze był skryty i o ile trudno było zaufać diabłom, czy demonom, jego zaufanie było jeszcze trudniej zdobyć. Bez zdziwienia stwierdził, że on jeszcze nigdy nikomu nie zaufał. Tylko nie wiedział czy to powód do radości czy smutku.
- "Rzucę Ci kilka informacji o Magii Umysłu. Po pierwsze wiele zależy od pewności siebie. Tylko już doświadczeni magowie potrafią ukryć swoje emocje będąc w czyimś umyśle. Choć gdy są to potężne uczucia nawet przez blokadę może przejść ich echo. Magię umysłu można zastosować w wielu przypadkach. Przeszukiwanie cudzych umysłów, kontrola nad nimi. Można kogoś skłonić do zrobienia czegoś, zniszczyć go lub wyleczyć chorobę psychiczną" - powiedział, choć tego sama Aileen mogła się domyślić i pewnie tak zrobiła.
- "Jednak można też za jej pomocą widzieć przyszłość lub przeszłość" - przerwał, a tu jego twarz zrobiła się surowa i groźna.
- "To co przed chwila powiedział i to co powiem zaraz, pod żadnym pozorem nie praktykuj przed osiągnięciem dość sporego doświadczenia i wiedzy o tej arkanie" - powiedział po czym jego twarz się rozpogodziła
- "To Była taka mała rada jeśli kiedykolwiek będziesz uczyć się magii umysłu. Wykroczenie umysłem poza czas i przestrzeń do jakich należy Twoje ciało i duch jest bardzo niebezpieczne. Umysł może zagubić się w czasie i nigdy nie wrócić do swojego ciała, czy też wrócić po kilku dniach lub kilkunastu latach. O widzeniu przyszłości niewiele mogę Ci powiedzieć, ponieważ nigdy tego nie robiłem. Raz próbowałem pogrzebać w przeszłości jednej istoty. Jednak byłem wtedy jeszcze zbyt młodym mistrzem i o mało co nie pogubiłem się w czasie. Z przestrzenią radzę sobie duże lepiej. Wchodzenie w stan wyższej świadomości może praktycznie każda rozumna istota. Może to służyć na przykład szybszemu przyswajaniu jakiejś wiedzy" - wyznał z mentorskim wyrazem twarzy.
- "Wróćmy jednak do umysłów. Z nimi radzę sobie najlepiej. Jak już wspominałem dużo zależy od Twojej pewności siebie jak i Twojego "obiektu". Człowieka o żelaznej woli można skłonić do zrobienia czegoś, jednak zawsze istnieje szansa, że nawet jeśli będzie to głupota, ta osoba połapie się o co chodzi. Dlatego radzę wpływać na kogoś mniej pewnego siebie, a tych o silniejszej woli niszczyć lub zostawić w spokoju. A jeśli dojdzie do zniszczenia czyjegoś umysłu po przyjacielsku radzę spieprzać jak najszybciej z takiego umysłu. Siedzenia w takiej papce nie jest czymś przyjemnym. Zwłaszcza dla płci słabszej" - powiedział żartobliwie wystawiając język. Powiedział to ostatnie zdanie, aby resztki smutku po jej wyznaniu zastąpić oburzeniem.
- "Zastosowania magii i podstawowe rzeczy Ci powiedziałem. Reszta to już sprawa nauki tej magii. I może przy okazji doceń fakt, że nie ukryłem swojej obecności i nie poprzeglądałem Twojego umysłu jak książki" - powiedział lekko się uśmiechając.
- "Z innej beczki pytanie. Kto Cię wspiera ?" - teraz to on aktywował pułapkę Aileen.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- "Dosłyszałam nutkę wyrzutu? Doceniam to, i jestem wdzięczna że nie próbujesz przechadzek po moim umyśle. " - odpowiedziała - "I dziękuję za przekazanie mi części twej wiedzy. Powoli zaczynam żałować, że tę dziedzinę magii zaniedbałam"
Elfkę ucieszyło, że zostawił temat jej rodziny w spokoju, choć miała wrażenie, że w tym przypadku odpowiedź go rozczaruje.
- "Owym towarzyszem jest moja klacz, Bzura." - rozległo się echo jej śmiechu - "Jedni hodują tygrysy szablaste, mroczni magowie lubują się w krukach a ja mam konia. Nauczyłam ją porozumiewać się myślami, dzięki czemu mam z nią lepszy kontakt niż z jakimkolwiek innym zwierzęciem... i sporą liczbą osób. Nawet jak na elfickiego wierzchowca, jest dość inteligentna, na tyle że jej złośliwość czasem mnie przeraża. W czasie podróży tutaj niosła cię na grzbiecie, ale tego nie możesz pamiętać. "

- "Kolej na mnie... Co takiego zrobiłeś, że musiałeś opuścić Niebo? "
Pytanie było mniej więcej tego samego gatunku, jak wcześniejsze Varleina, o jej rodzinie. Cóż, skoro ona na nie odpowiedziała, miała nadzieje, że i on zrobi podobnie. Co ciekawie, nie odczuwała rażących wyrzutów, że jednak powiedziała upadłemu prawdę.
- Poczekaj chwilę. Mam wrażenie że nie masz zamiaru informować mnie jak się czujesz, a Niara obedrze mnie ze skóry, jeżeli nie dopilnuję byś wrócił do zdrowia. - powiedziała z lekką chrypką, Wstała z fotela i podeszła do łóżka. Czuła na sobie spojrzenie oczu Varleina a także tych należących do jego obrazu. Położyła mu rękę na czole i kolejny raz tego dnia, posłała myśli w głąb jego ciała.
- Jeżeli wyśpisz się tej nocy, jutro będziesz mógł spokojnie wstać. Wygląda na to, ze jesteś tylko mocno osłabiony. A teraz, czekam na odpowiedź... - powiedziała, wracając na fotel.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Trudno powiedzieć, a zwłaszcza jemu, ale chyba współczuł tej elfce, że tylko jedna istota, nawet jeśli to koń, jest jej bliska. "Od kiedy ja odczuwam takie uczucie ?" - pomyślał zdziwiony. Widocznie przebywanie na tym świecie i rozmowa z Aileen oraz Niarą czyniły nieodwracalne zmiany w nim. "Mam tylko nadzieję, że nie zamienię się w kompletnego empatę" - pomyślał.

Zanim odpowiedział elfką podeszła do niego, aby sprawdzić jak się czuje. Uważnie ją obserwował i dałby głowę, że stała się ładniejsza odkąd tutaj przyszła. Albo to piękno jej serca, wpływało także na jej wygląd zewnętrzny. Wiedział, że to nie prawda, ale miał nadzieję, że to rozmowa z nim to sprawiła. Jednak to pewnie tylko zbytnia pewność siebie dawała mu taką nadzieję.

- "Poczekaj, czuję jeszcze Twoją dłoń na czole i mam zamiar delektować się w tym" - powiedział z szerokim uśmiechem. Przyzywając na twarz rozanielony wyraz twarzy. Zaczynał lubować się w droczeniu się w taki sposób z Aileen. Co bezpiecznie odprowadzało go od irytacji swoim stanem fizycznym.

- "Co zrobiłem ? No wiesz ciemne machlojki. Palenie tytoniu, fałszowanie w chórze i takie tam" - wyznał z poważną miną.
- "Tak na prawdę, sądzę iż zaczęto się mnie obawiać. Konsekwentnie moja ambicja pchała mnie do zdobywania nowej wiedzy, najczęściej z ksiąg, których treść była zakazana szerszej części niebiańskich istot" - powiedział z miną, która mówiła, że uważał to za słuszne.
- "Jednak głównym powodem było to, że dostrzegałem błędy i niedociągnięcia Boga. Nie byłem tak arogancki jak reszta Upadłych sądząc, że jako Anioły jesteśmy dużo lepsi od ludzi i to my zasługujemy na miejsce w piedestale jego uwagi. Ja po prostu nie rozumiałem jak można mówić o ludziach, elfach i reszcie, że są doskonałym tworem i to dobrym oraz szlachetnym. Obserwowałem zbyt wiele konfliktów zbrojnych, zbyt wiele okrucieństwa, aby szerzyć takie brednie. Ponadto anioł nie powinien odczuwać chęci mordu całej parszywej populacji tej planety. A ja nie odczułbym nawet, że moje sumienie drgnęło, gdybym to uczynił"- wyznał przypominając sobie swoje czasy w Niebie. Szkoda, że większość dobrych wspomnień zatarł specjalnie, aby już tak bardzo nie tęsknić.
- "Aha, taka mała dygresja. Jeśli jakikolwiek Upadły Anioł powie, że nie tęskni za Niebem. Łże jak demon" - powiedział, a w jego własnych oczach zalśniła tęsknota, która szybko zdusił. Nie lubił sobie przypominać tego uczucia. "To był nasz dom" - pomyślał tylko.
- "Czym jest miłość ?" - spytał chcąc dowiedzieć się o następnym uczuciu, którego źródło zaczęło się formować w jego sercu.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

        Wyleczyła sobie chrypkę używając odrobiny magii. Jednak rozmawianie na głos jest przyjemniejsze od myśli.
         - Swym zachowaniem bardzo przypominasz mi przyjaciela, z którym dawno temu pobierałam nauki - powiedziała z uśmiechem, zabierając rękę z jego czoła. - Miał zadziwiający talent do wpadania w kłopoty. - dodała spokojnie
        To co powiedział jej Varlein było bardzo... osobistym wyznaniem. Jednak nie była w stanie go zrozumieć - poświęcić swój dom, dawne życie by zdobyć wiedzę niedostępną innym aniołom. A potem trafić do piekła i żyć tam, mając w sobie wspomnienia o niebiosach. Gdyby to ona była na jego miejscu, umarłaby z rozpaczy.
        Varlein nie pasował teraz tak naprawdę do żadnego świata. Zbyt przesiąknięty tym, co ogólnie nazywa się złem, by wrócić do nieba a także nadal na tyle dobry, by nie móc wytrzymać w piekle. Współczuła mu, ale nie pozwoliła, by to uczucie wyszło na jaw - na pewno nie chciał, by ktokolwiek się nad nim litował. A przynajmniej ona by nie chciała.

        - To nie jest zbyt dobre pytanie dla elfki, która w dodatku spędziła pół życia nad książką. Nie chcę przez to powiedzieć, że elfy są w jakimś stopniu pozbawione uczuć, ale o takie rzeczy lepiej pytać się kogoś, kto żyje krócej niż kilkaset lat. Zakładam że raczej nie chcesz tu rozprawy o "głębokich więziach międzyludzkich" i innych tego typu pojęciach.
        Zamilkła, jakby się zastanawiając.
        - Ta prawdziwa jest szczęściem, dobrocią i zaufaniem. Manifestacją piękna i sensem życia u większości znanych mi osób. Tyle potrafię ująć w słowa. - odparła po dłuższej chwili - Oczywiście, ci którzy dostatecznie opanowali magię i potrafią manipulować emocjami, mogą wytworzyć jej odbicie, praktycznie nieodróżnialne od pierwowzoru. Osobiście uważam, że coś takiego jest przejawem braku honoru i zasługuje na wszelkie potępienie. Ale nie wszyscy tak myślą - dlatego nikt kto ma o tym jakiekolwiek pojęcie, nie zaufa magowi emocji. Mówię to, jako jedna z nich. - powiedziała z powagą
        - Twoje pytanie bardziej przypominało zagadkę. Odwdzięczam się tym samym - czy zło jest złe? Wiem, że pierwszą, najoczywistszą odpowiedzią jest "tak", ale... każdy medal ma dwie strony, nieprawdaż?
        I ja się o to zapytałam... Ja, elfia uzdrowicielka z Elfidranii.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Z tego co wiedział o uczuciach mógł już stworzyć własną definicję miłości. Ale raczej nie była to książkowa definicja, on miłość określił jako zbiór innych uczuć. Według niego miłość składała się z zazdrości, ponieważ czy kochankowie nie są o siebie zazdrośni ? Tęsknoty, czy nie tęsknią oni za sobą ? Namiętności, gdyż co innego może pchać ich w swoje ramiona ? Troski, bo czy nie dbają o siebie i nie martwią się o siebie nawzajem ? Oczywiście miłość składa się z jeszcze jednego, najważniejszego składnika. Według niego było to uczucie, które sprawiało, że na widok osoby ukochanej na sercu robiło się cieplej, a na usta wypływał ciepły uśmiech. Tylko nie potrafił nazwać tego uczucia, tak jakby było samą miłością.

I znów jej pytanie zdziwiło go. Był pewien, że Aileen jako uzdrowicielka nie zastanawiała się jakie jest zło, tylko przyjęła, że zła należy unikać, ponieważ jest esencją krzywdy innych.

- "Zło nie zawsze jest złe. Zło może być też sprawiedliwe. Gdyż jak nazwać odpłacenie się krzywdą za krzywdę ? Choć samo wyrządzenie krzywdy jest złe. Tylko należy pamiętać, że ktoś doświadczając krzywdę mniejszą czy większą, będzie pragnął doświadczyć autora swojego bólu jeszcze większym" - powiedział z zamyślonym wyrazem twarzy.
- "Jednak zło jest złem, nawet jeśli wybrukowane jest dobrymi chęciami" - powiedział tym razem z twardym wyrazem twarzy.
- "Niekiedy ktoś odpowiedzialny za innych, musi poświęcić kilku, aby ocalić wielu. Jeśli ta osoba ma sumienie, a gdyby taki uczynek nie byłby zły, to sumienie nawet by nie drgnęło" - dodał z myślą, że raczej dobrze wyjaśnił swoją wizję zła.
- "A czy Ty poświęciłabyś życie kilku istot, aby ocalić ich jeszcze więcej ?" - spytał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Dysputy o źle można by ciągnąć w nieskończoność. Aileen spodziewała się, że Varlein raczej będzie miał do powiedzenia na ten temat nieco więcej. Bardo możliwe, że w rzeczywistości miał, tylko nie chciał tworzyć rozprawy, tak jak ona nie chciała tworzyć czegoś takiego na temat miłości. Upadły anioł pyta o miłość, elfka pyta o zło... coś tu jest zdecydowanie nie tak. Ta rozmowa w dziwny sposób wyciągała na wierzch takie fragmenty osobowości Aileen, że elfka miała wątpliwości co do samej siebie. Jakby na na powierzchnie wypłynęła cala ta gorycz i smutek, które dawno powinny już zniknąć. Przecież była szczęśliwa, z własnej woli uciekła od reszty elfów wyruszając w tą podróż...
- "Jestem nienormalna..." - pomyślała
Jęknęła, gdy usłyszała pytanie Varleina. Jeden z przykładów, dla którego nigdy nie chciała nikomu przewodzić.
- Odwieczna walka którą staczają osoby obarczone odpowiedzialnością i władzą. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała podejmować takich decyzji, ale skoro się zapytałeś, muszę odpowiedzieć. - skrzywiła się - To po części zależy od sytuacji - gdy nigdy nie widziałam tych osób, nie znam nikogo i, najlepiej, nie widzę ich twarzy, pewnie długo bym się nad tym nie zastanawiała. Ale... gdybym stanęła przed sytuacją, że z tymi osobami łączą mnie jakiekolwiek więzi, ot, choćby minutowa pogawędka na ulicy... Nie, nie. Nigdy w życiu. Mam sumienie, takiej rzeczy długo bym sobie nie wybaczyła. Nigdy nikogo nie zabiłam, jak o tym myślę, robi mi sie wręcz niedobrze. Choć zdaję sobie sprawę że w obronie własnej, czy też przyjaciela nie powinnam się kierować własnym strachem.
- Zastanawia mnie to od pewnego czasu. Czy kiedy wyzdrowiejesz, będziesz nam towarzyszył, czy też odejdziesz? - zapytała nieśmiało - Traktuj to jako normalne pytanie. Śmiem twierdzić, że twoje są dużo ciekawsze niż moje, odpowiadanie na nie sprawia mi przyjemność. Zawsze mam jeszcze te trzy szanse... - zakończyła uśmiechem
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Jej odpowiedź tym razem go nie zdziwiła. Wątpił, aby jakikolwiek uzdrowiciel z powołania mógł to zrobić, w końcu mają ratować życia, nie je niszczyć. Niestety, nie mógł powiedzieć, że zrobiłby to samo. Mimo, że taki czyn nie wpłynąłby dobrze na jego sumienie, pewnie zrobiłby to. Nie miał rodziny, a raczej nigdy jej nie znał. Nie wiedział ile znaczą więzi międzyludzkie i pewnie z tego powodu zachowałby się tak, anie inaczej. Przeszłość i teraźniejszość kształtują przyszłość.

I znów jej pytanie ogromnie go zdziwiło i tylko szybki refleks nie pozwolił, aby szeroko wybałuszył oczy w zdumieniu. Był niemal pewien, że nikt go w tej grupie nie chce, więc to było oczywiste co zrobi. Czuł niechęć i irytację elfa, wątpił aby nawet szczera rozmowa przekonała Aileen do niego, a Niara raczej już ma go dość.

- "A co chcesz, abym wam towarzyszył ?" - powiedział uwodzicielsko, choć pewnie rzut oka na jego ciało psuł ten efekt.
- "Nie jestem co do tego pewien. Może Niara jeszcze mnie lubi, jednak pozostała dwójka waszej grupy, czyli i Ty również, nie jesteście zadowoleni z mojej obecności" - powiedział obojętnie wzruszając,a wyraz jego twarzy pozostał nieodgadniony.
- "Zapewne odejdę, kiedy tylko mój stan się poprawi. Nie zawsze wchodzę z butami tam, gdzie mnie nie chcą" - powiedział.

- "Następne pytanie. Gdybyś mogła zlikwidowałabyś Piekło i Otchłań, razem z jego mieszkańcami ?" - spytał a szeroki uśmiech znowu zagościł na jego twarzy.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Aileen zaklęła w duchu że jednak zadała to pytanie. Po pierwsze, powinna to zrobić Niara, ona tu dowodzi, a po drugie - zapomniała, że Feanturi nie znosił Varleina jeszcze bardziej niż Aileen... kilka chwil temu, dla ścisłości. Ponadto, staje przed nieznanym mu zagrożeniem, ona przynajmniej może w jakiś sposób się bronić.

- Nie. - odpowiedziała krótko - Wszystko istnieje po coś, myślę, że gdyby te miejsca zniknęły, stało by się coś złego. W dodatku nie uważam, że każda istota z piekła rodem, lub z otchłani, nie jest warta funta kłaków. Nie mam nic do Nemorian, a choć piekło znam tylko z twej krótkiej opowieści, bardzo możliwe, że i tam znajdą się osoby, które są dużo bardziej, hmm... "prawe", niż niejeden człowiek, elf czy czarodziej. Znam osoby, które za swoje powołanie uznają walkę ze złem, istnieją też ci, którzy zażarcie walczą z wszelkim przejawem dobroci. Świat jest jak waga szalkowa - gdy zabierzesz coś z jednej szalki, druga poleci w górę. Zbyt krótko żyję by móc przewidzieć co może się stać, ale doskonale wiem, że na pewno nic dobrego.

- Jeśli chodzi o kwestie twego towarzystwa, moje pytanie było trochę nie na miejscu, to Niara powinna je zadać. Feanturi, owszem, raczej za toba nie przepada, ale jeśli chodzi o mnie - dopóki zostawiasz w spokoju moje myśli, nie mam nic przeciwko. Mam nadzieję, że nie dlatego, że nie zdążyłeś mnie jeszcze poważnie wyprowadzić z równowagi. - powiedziała, uśmiechając się blado

- Kolejne pytanie-nie-pytanie - możesz mi opowiedzieć o jednej ze swoich podróży? Arcymistrzem magii nie zostaje się siedząc z książką przy kominku, prawda?
- Ach, i zanim zaczniesz - przerwała mu, gdy miał sie odezwać - miej na uwadze, że masz teraz odpoczywać, a nie prowadzić dysputy. Nie jestem w stanie przez cały czas siedzieć obok ciebie i patrzeć czy nic się z tobą złego nie dzieje. Skończy się na tym, że dostaniesz zapaści lub czegoś gorszego. Rozsądnie oceniaj swe siły, proszę cię. Zawsze możesz wypytać mnie o różne rzeczy później, prawdopodobnie będę tu przez całą noc. Prawdopodobnie, bo możliwe, że Niara po odespaniu kilku godzin wyrzuci mnie stąd - powiedziała z uśmiechem
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Zgadzał się z Aileen. Dopóki istnieje dobro, musi istnieć tez zło. Gdyby zabrakło Piekła i Otchłani zło przybrałoby inną formę. A nawet sam Varlein nie wiedział czy będzie ona mniej niebezpieczna. Powstanie nowego zła i jego kompletna analiza strasznie pociągała go, jednak nie zamierzał podejmować ryzyka. W końcu nie tylko on poniesie skutki takiej decyzji, jak zniszczenie zła.

- "Przez całą noc, powiadasz ? Nie jesteś zbyt wstydliwa, nieprawdaż ?" - powiedział uwodzicielskim głosem, było w nim jeszcze czuć rozbawienie. Jakby cała ta sytuacja dostarczała mu wiele rozrywki.
- "Spokojnie dopóki będę siedział w Twojej głowie mogę zabawiać Cię całą noc i jeszcze troszkę dłużej, bez uszczerbku na moim zdrowiu" - powiedział figlarnie, akcentując słowo "zabawiać". Jednak to prawda ta cała sytuacja dostarczała mu wiele radości.

- "Jak zostałem Arcymistrzem ? A gdybym tak powiedział, że większość mojej siły zdobyłem siedząc nad książkami i studiując różne księgi. A żeby być szczerym, to tylko niewielką część z tego co mam uzyskałem innymi sposobami" -powiedział jakby nieco urażony. W istocie uważał, że prawdziwą moc może dać mu tylko wiedza, a wiedzę najlepiej zdobywać z książek. Im starszych tym lepiej. Nowe przekłady mogą wprowadzać w błąd, który przez przypadek powstał przy tłumaczeniu. Istotne informacje mogły zostać pominięte, a prawdziwy sens zatarty przez upływ czasu.
- "Mogę powiedzieć, że ostatnio wszedłem w posiadanie trzech niezwykłych ksiąg. Same w sobie nie mają magicznej mocy. Magii użyto tylko do utrwalenia papieru i samego atramentu. Tak aby przetrwały nieporównywalnie dłużej od zwykłych ksiąg. Ich niezwykłość wypływa z informacji jakie w sobie zawierają" - powiedział wyjaśniając.
- "Każda traktuje o magii, w czystym przełożeniu. Czyli nie jest to podręcznik dla samouczka, ale czyste rozważania na temat magii. Ja osobiście przeczytałem tylko cześć z jednej z nich. Tej traktującej o neutralnej magii, czyli ani nie niebiańskiej lub jak kto woli dobrej. Ani też o piekielnej czyli złej. Neutralna magia to taka, której istnienie nie bazuje na sianiu zniszczeniu, ani też na szerzeniu miłości i ogólnie przyjętego dobra" - powiedział dalej przybierając mentorski ton.
- "Choć muszę przyznać trochę zajęło mi zrozumienie tego co czytałem, choć za pomocą magii umysłu mogłem wejść na wyższy poziom świadomości i tak zrozumienie tego wszystkiego było bardzo trudne. I przypuszczam, że niewielka ilość istot mogłaby zrozumieć co tam jest napisane. A jestem niemal pewien, że żadna istota nie mogłaby zrozumieć wszystkiego co mają do powiedzenia te woluminy. Reszta oczywiście zależy od praktyki i doświadczenia" - powiedział i zamyślił się, aby zadać kolejne pytanie.
- "Myślę, że za bardzo polubiłem Twoje myśli, więc nie pozbędziecie się mnie tak szybko. A Twoje położenie stało się jeszcze gorsze, gdyż zaczęłaś mnie osobiście interesować" - powiedział próbując nadać grozę swoim słowom, jednak nutka rozbawienia nie chciała zniknąć z jego głosu, nawet jeśli sam tego chciał.
- "A co zrobiłabyś gdybym pragnął wyprowadzić Cię z równowagi ?" - spytał z przekorą i kto wie, może to był jego prawdziwy cel.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Aileen westchnęła i przejechała ręką po twarzy, słysząc słowa Varleina.
- Bardzo ci dziękuję. Ja ci próbuję ratować życie, a ty robisz sobie ze mnie żarty. - odcięła się nie mniej rozbawiona, mimo że tego typu żarty raczej nie przypadały jej do gustu. Teoretycznie nie miała nic przeciwko dłuższej rozmowie z Upadłym, jednak obawiała się, że prędzej czy później po prostu będzie zbyt zmęczona by myśleć logicznie. Może rzeczywiście mentalne rozmowy mniej męczą?

- Książki... Pół wieku spędziłam nad książkami, a był to jeden z gorszych etapów mojego życia. Zapewne zależy co, gdzie i kiedy się czyta, a miałam, niestety, dość ograniczony dostęp do książek o magii. Elfidrania to raczej nie jest wymarzone miasto dla magów. Co innego Kryształowe Królestwo, do którego zamierzałam się dostać gdyby nie ta zaraza.
- Może gdy "będę duża" uda mi się ciebie znaleźć i wybłagać, byś mi te książki pokazał... - dodała

- Obawiam się że jeśli chciałeś się czegoś dowiedzieć ogólnie o elfach, trafiłeś na niewłaściwą osobę. Natomiast zainteresowania skierowane konkretnie na moją osobę zapewne ściągną na mnie nie lada kłopoty. Zachrypnięcie to tylko początek. A co zrobiłabym gdybyś chciał mnie zdenerwować? Najwyraźniej już chcesz, więc odpowiedź masz gotową - właśnie robię to co bym robiła - jej uśmiech stal się nieco złośliwy - A gdyby udało ci się mnie wyprowadzić z równowagi - zapewne bym się odegrała. Zamienianie ucha z nosem, sprawienie że wypadną ci ze skrzydeł wszystkie pióra, lub fakt, że odrosną jadowicie zielone to raczej mało "wyrafinowane" sposoby, ja magią się z reguły nie bawię. Ale nie martw się, jestem pewna, że wymyślę coś odpowiedniego. - zachichotała - Proponuję ci pogadać kiedyś z moją klaczą, po jakimś czasie będziesz naprawdę wściekły. A ja poskładam ci kości...

- Kolej na moje pytanie. Jakie są trzy najważniejsze wartości w twym życiu? Oczywiście, nie wzbraniam ci wspomnieć i o innych, ale i tak, to twój wybór ile zechcesz mi powiedzieć - powiedziała. Dawno nie miała tak dobrego humoru.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

- "Jeśli nie będziesz miała nic przeciwko i sporą ilość wolnych dni możemy razem postudiować te książki. Jeden rzut oka wystarczy, aby stwierdzić, że jesteś odpowiednio dojrzała. W Twoim towarzystwie na pewno będzie mi przyjemniej je studiować" - powiedział do niej z lekkim rozbawieniem, ale nie na tyle wielkim, aby elfka uznała tą propozycję za żart. Sam nie wiedział czy studiowanie tych ksiąg będzie efektywniejsze w grupie, jednak był pewien, że z Aileen będzie zabawnie.

- "Och, odważna jesteś. Już nie boisz się mi grozić ?" - spytał podchwytliwie. A sam zastanawiał się nad tym co powiedziała. Wiedział, że fakt zamiany nosa z uchem nie będzie niczym czego kiedykolwiek zapragnie. Jednak zielone skrzydła wydawały się nad wyraz interesujące.
- "Jeśli Twoja klacz jest chociaż w połowie tak urocza jak Ty, to bardzo możliwe, że skuszę się na miłą pogawędkę z nią przy butelce wina i szczypcie siana" - skwitował jej propozycje żartobliwie, jednak jej klacz wydawała mu się również interesująca. Jednak odrzucił pomysł, aby nawiązać z nią kontakt telepatyczny. Rozmowa z Aileen wciągnęła go, a on wolał nie wystawiać swojego ciała na niepotrzebne ryzyko. Rozmowa telepatyczna z dwoma istotami na raz na dłuższą metę mogła nie być dla niego czymś łatwym i przyjemnym w jego obecnym stanie.

Jej kolejne pytanie zmusiło go do głębszego zastanowienia się. Nigdy nie zastanawiał się nad wartościami, które najbardziej ceni. Więc chyba musiał obszerniej wytłumaczyć tą część jego życia.
- "Żeby być szczerym nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Od kiedy pamiętam do działania skłaniało mnie nieograniczone pragnienie wiedzy, nie tylko tej pozwalającej mi stać się silniejszym. Choć właśnie taka była głównym powodem moich działań" - powiedział lekko zadumanym głosem, wciąż się zastanawiając.
- "Rodziny nie mam, a przynajmniej jej nie pamiętam. A zdobycie przyjaciół czy znalezienie ukochanej, jakoś nie pociągało mnie tak jak niektórych. Może dlatego, że do niedawna moje serce znało zbyt mało pozytywnych uczuć. To od pewnego czasu uległo zmianom, mimo to nie do końca rozumiem co przyczyniło się do tej zmiany, ani nie próbuję tego zrozumieć. Uczucia nie są czymś co pojmuję dogłębnie, dość pewnie czuję się gdy idzie mi przewidzieć jakie uczucia skłonią kogoś do konkretnych czynów. Po pierwsze nikt nigdy nie chciał mi tego wyjaśnić, a jak możesz się domyślić nie wiele jest wiarygodnych książek traktujących o emocjach" - dodał próbując wyjaśnić, nawet sobie, jakie konkretnie wartości determinowały jego życie.
- "Podsumowując jedyną pewną wartością w moim życiu, przynajmniej tą o której wiem, to wiedza. Obecnie jestem na etapie w których każdy zastanawia się, czy warto iść samemu, czy raczej spróbować znaleźć kogoś bliskiego. A jak już mówiłem dotychczas nikogo takiego nie potrzebowałem, więc jest to dla mnie trudna kwestia" - dalej brnął w swój wywód na temat tego co siedzi w jego sercu.
- "Inne wartości ważne na przykład dla ludzi są dla mnie bez znaczenia. Złoto i tym podobne bogactwa materialne mało mnie obchodzą. Od czasu do czasu zarobie tyle, aby żyć wygodnie. A okazji do tego jest wiele. Handel rządzi się własnymi zasadami, ale nie trzeba ich znać, aby osiągnąć sukces. Wystarczy przechytrzyć kilku mniej bystrych od siebie handlarzy" - powiedział a na wspomnienie kilku bardziej ciekawych zdarzeń, uśmiechnął się.
- "Przykro mi, ale aby odpowiedzieć Ci pełniej musiałbym poważnie się zastanowić, co raczej trochę by mi zajęło. Jednak obiecuję, że jeśli coś znajdę, jako pierwszej dam Ci znać" - dodał przepraszającym tonem.
- "A jakie wartości są dla Ciebie ważne ?" - spytał, choć jedną już podejrzewał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Dziękuję, ale mam wrażenie, że bardziej bym przeszkadzała, niż pomagała. O magii wiem stosunkowo niewiele. Jeżeli mimo wszystko uznasz, że jestem odpowiednim towarzystwem, myślę, że znajdzie się kiedyś chwila czasu - odpowiedziała na jego propozycje. Bądź co bądź, trochę ją to dziwiło - takich książek nie pokazuje się byle komu.
- Jeżeli będziesz chciał się przekonać jak się rozmawia z koniem, proponuje najpierw pokazać jej się na oczy. Gdyby usłyszała nagle głos który nie należy do mnie, bardzo by się przestraszyła. W końcu to koń, nie tygrys. - rzekła, jednocześnie śmiejąc się z perspektywy spotkania Bzury z upadłym aniołem.

Opowieść Varleina w pewnym stopniu potwierdziła jej przypuszczenia co do niego. W pewnym sensie przypominał trochę nią samą, choć w kilku przypadkach miała nieco inne priorytety. W każdym razie - ze swojego życia była zadowolona.
- Ojej... - jeknęła, po usłyszeniu pytania - Zaczęłam się nad tym zastanawiać po raz pierwszy mniej więcej dziesięć sekund temu. Jak na razie, doszłam do wniosku, jakimi wartościami na pewno się nie kieruję. Podobnie jak ty, dla mnie pieniądze nie mają większego znaczenia. Potrafię na siebie zarobić, a fakt że pochodzę z dosyć zamożnej rodziny wcale mi nie przeszkadza nocować pod gołym niebem na polanie. Rodzina... dla mnie straciła wartość, gdy straciłam rodziców. Nie mam rodzeństwa, a dalsza rodzina mało mnie obchodzi. Zostawiłam im dom, jedyne co zrobiłam, to zapieczętowałam kilkanaście książek, żeby sie ich nie pozbyli - na twarzy elfki pojawił się uśmiech, jakby nawiedziło ją jakieś przyjemne wspomnienie - Wydaje mi się, że jako takich wartości życiowych nie mam sformułowanych - raczej jestem na etapie ich szukania. Zdobywanie wiedzy jest dla mnie ważnym celem, ale robię to bardziej dla zrozumienia praw rządzących światem, niż zyskania potęgi. Magia życia jest tym, czym się zajmuję najchętniej. Szukam nowych jej zastosowań, rozwijam swe umiejętności i badam także naturę. Mając w zasięgu ręki taką siłę, już teraz widzę, że niektórych rzeczy nie powinny poznać osoby nieodpowiednie.
- Jeśli chodzi o uczucia - tutaj naprawdę niewiele mogę powiedzieć. Wiele dla mnie znaczy przyjaźń, choć aktualnie tylko o jednej istocie moge powiedzieć, że jest prawdziwym przyjacielem. Nie myślałam jak dotąd nad tym, czy, jak to powiedziałeś, warto iść samemu, czy znaleźć kogoś bliskiego. Czas pokaże, obym tylko była w stanie w końcu podjąć decyzję. Powinnam też wspomnieć w pewnym stopniu o honorze i własnym sumieniu. Jest kilka zasad, których jako elf powinnam się trzymać, a w dodatku sumienie potrafi krzyczeć głośniej niż ja.

- Może to trochę dziwne pytanie, ale... co dzieje się z aniołem, gdy umiera? Po prostu przestaje istnieć?
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

- To zależy od tego jak umierał - odpowiedział jej kobiecy, dość surowy głos zza jej pleców.
Gdy się obejrzała zobaczyła, że w pomieszczeniu jest pięciu aniołów i jeszcze dwóch właśnie wchodziło drzwiami. Czyżby zapomniała je zamknąć za sobą? A może aniołowie zdołali je jakoś niezauważalnie sforsować? Wszyscy mieli na sobie długie, ciemne szaty i kaptury na głowach. Ich skrzydła nie były ukryte, lecz dumnie wznosiły się z pleców przez rozcięcia płaszczy. Spod okryć wystawały miecze. Anielica stojąca na przedzie zdawała się dowodzić grupie.
- Jeżeli umierał w Łasce Pana i wypełniając Jego Wolę, wówczas staje się niematerialnym Duchem, cząstką Jasności i cieszy się bliskością Najwyższego. Jeżeli zhańbił swoją duszę, zdradził lub stchórzył, czekają go czyśćcowe męki lub wieczne potępienie.
Brązowe, falujące kosmyki wystawały spod ciemnobrązowego kaptura. Muskały czerwone wargi i wiły się po bladej długiej szyi anioła. Cień okrywał jej oczy. Mówiła tonem, którym wydaje się wyrok i chociaż nikt z obecnych nie widział jej oczu, wszyscy byli pewni, że spoczywają ona na leżącym w łożu Upadłym.

Postawiła dwóch swoich aniołów na warcie u wylotu korytarza i dwóch na dole zabezpieczało wyjście. Uzbrojona grupa wzbudziła dostateczny respekt wśród obsługi karczmy, by nikt ich nie zatrzymywał. Byli wszakże aniołami, nie bandytami, chociaż niekiedy nazywano ich oddział Aniołami Zemsty. Pozostawali jednak w służbie Pana i ich miecze mogły spaść tylko na nikczemników.
Kiedy równym krokiem przechodzili pod kolumnadą, serce Jasmiry wyprzedzało każdy jej krok dwoma uderzeniami.
Minął już ponad rok, jak kazała wypytywać w każdej karczmie, w każdym mieście o anioła, którego rysopis znała niezwykle szczegółowo. W Efne nie potrafili podać imienia, ale opis pasował dokładnie. Był ciężko ranny, co znaczyło, że nie będzie zdolny stawiać większego oporu. A jednak Jasmira sie bała. Bała się tak bardzo, że momentami robiło jej się słabo.

Stała teraz w tym samym pokoju... i widziała go na jawie. Drżała i zaciskała dłoń na rękojeści rapiera, by nie było tego widać. Ostrzejszym i głośniejszym głosem odezwała się już wprost do mężczyzny.
- Jesteś zatrzymany za zdradę, obrazę Majestatu Bożego, dezercję, niesubordynację i rozliczne grzechy pychy oraz agresję przeciwko Sługom Pana.
Skinęła głową i dwójka aniołów stanęła z boków Aileen, w razie gdyby się sprzeciwiała. Druga dwójka wraz z Jasmerin postąpiła do łoża Varleina. Anielica wyciągnęła rękę nad chorym władczym gestem i wokół jego ciała zacisnęły się grube powrozy.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

        Ciszę przerwał ostry kobiecy głos, dochodzący zza pleców Aileen. Ta niewiele myśląc, zerwała sie z fotela, wyciągnęła jeden ze sztyletów i odwróciła się, spoglądając na przybyszkę. W dłoni elfki zamigotała złocista energia ziemi. Obraz Varleina w jej myślach rozpłynął się w mgiełkę i rozwiał, jego obecność przestała być namacalna.
        Zamarła, gdy zobaczyła, na kogo patrzy. W drzwiach stało siedmiu skrzydlatych aniołów uzbrojonych i ubranych w ciemne szaty. Twarze mieli zasłonięte kapturami, co w połączeniu z ubraniem i orężem sprawiało dosyć złowieszcze wrażenie. Aileen cała grupa skojarzyła się z plutonem egzekucyjnym. Tak czy inaczej - kłopoty.
        Anielica która odpowiedziała na pytanie zadane Varleinowi wydawała się być kapitanem. Jeszcze zanim skończyła mówić, Aileen uświadomiła sobie, że z perspektywy Varleina cała ta sytuacja stawia ją na niezbyt dobrej pozycji. Poczuła nieprzyjemny uścisk w żołądku.
        - Nie mam z tym nic wspólnego, przysięgam! - w myślach kłamanie jest prawie niemożliwe, a dla niej całkowicie niewykonalne. Z resztą, miała niemiłe wrażenie że kłamanie Varleinowi równa się szybkiej podróży na tamten świat.

        Elfka schowała sztylet, złociste rozbłyski również zniknęły. Mogła miec tylko nadzieję, że owa kobieta nie ma do niej jakiejś "sprawy", starcie z siedmioma aniołami również mogło szybko ukrócić jej żywot. Odpowiedź anielicy zupełnie do niej nie dotarła, Aileen stała jak sparaliżowana, przyglądając się jak poszczególni niebianie zajmują stanowiska. Mogłaby przysiąc, że ukryte pod kapturem oczy anielicy wpatrują się w leżącego na łożu Upadłego. Mogła mieć kamienną twarz stać spokojnie i mówić opanowanym głosem - jednak jej własne ciało ją zdradziło. Czy tak bardzo bała się tego co robi, czy też drżała z gniewu lub czegoś innego - tego ocenić nie mogła bez próby ataku na jej umysł. Niemniej jednak, atmosfera była doprawdy nieprzyjemna. Cienka żyłka na jej szyi pulsowała w rytm przyspieszonego tętna.
         - Jesteś zatrzymany za zdradę, obrazę Majestatu Bożego, dezercję, niesubordynację i rozliczne grzechy pychy oraz agresję przeciwko Sługom Pana. - usłyszała jej głos. Nie drżal, ale był wyraźnie ostrzejszy niż przed chwilą. Dwóch aniołów stanęło po bokach elfki. Spodziewała się sprzeciwu z jej strony?
        Kobieta stanęła nad łożem i wyciągnęła rękę. Znikąd pojawiły się grube powrozy, które oplotły ciało Upadłego. Usłyszała jak jęknął.
        Chwila, nie po to z Niarą ratowałyśmy mu życie, żeby teraz kilku aniołków pozbawiło go głowy. Elfka jednak w obecnej sytuacji niewiele mogła zrobić. Jedynym aniołem, poza tym całym oddziałem, do którego mogła się zwrócić była Niara, zapewne od pewnego czasu smacznie śpiąca w pokoju. Niemniej jednak, powinna się stąd wydostać. Może właśnie Niara będzie w stanie wyjaśnić, o co tu chodzi.
        - Chwilę... nie chcę na to patrzeć... - powiedziała, tak cudownie nienaturalnym głosem, że sama nie wiedziała, jak jej się udało taki wydać. Podeszła do drzwi, chcąc opuścić pomieszczenie. Jeden z aniołów ruszył za nią.
        Trzeba będzie się go pozbyć - pomyślała, mijając dwóch stojących na straży aniołów. Raczej nie spodobałaby mu się ta jej wycieczka. Skręciła, wybierając nieco dłuższą drogę do pokoju Niary. Spojrzała w oczy eskortującemu ją aniołowi.

        - Nie musisz mnie pilnować, sama trafię na miejsce - powiedziała miękko, jakby z lekkim smutkiem. Anioł spojrzał na jej twarz. Wezbrało się w nim współczucie - biedna, musiała siedzieć z tym piekielnym pomiotem bardzo długo. Jakież straszne rzeczy musiała od niego usłyszeć! Wyglądała doprawdy smutno. Tak, wymogiem kultury z jego strony było zostawianie jej w spokoju. Ona nie może planować niczego złego, jest przecież elfem. Uśmiechnął się do niej, I cudownie rozsądny odszedł zostawiając elfkę samą na korytarzu. Aileen, jak tylko kroki jej "eskorty" ucichły w oddali pobiegła na piętro do pokoju Niary, modląc się w duchu, by anioł nie połapał się co zrobiła.

Ciąg dalszy - Aileen
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Nie zdążył nawet odpowiedzieć na pytanie gdy drzwi otworzyły się a do środka weszło siedmiu aniołów w ciemnych szatach w kapturach skrywających twarze w cieniu. "Pewnie mają tak paskudne mordy, że wstydzą się je pokazać" - pomyślał złośliwie, choć wiedział, że to niemożliwe. Anioł mógł mieć aparycję niewiele lepszą od orka z powodu blizn i innych czynników zewnętrznych. Wyjątkiem były wystarczająco przesiąknięte złem upadłe Anioły, które fizycznie również upodabniały się do demonów i reszty diabłów.

- Jesteś zatrzymany i resztę głodnych kawałków zostaw dla siebie i Twoich skrzydlatych psów. Dobrze wiem co zrobiłem, a robiłem to z własnej woli, a nie tak jak ty, uwięziona na przepięknym łańcuchu posłuchu. Ślepiec więcej widzi niż wy - powiedział z nieukrywaną pogardą. Takie anioły na prawdę działały niekorzystnie na jego nerwy. Z postawy wesołego wujka nie pozostało nic. Oczy ciemne i gniewne wyglądały, jakby wszystko widział, nawet to co te istoty miały w sercach. I słusznie tak było, już siedział w umysłach szóstki aniołów. Miał zamiar doprowadzić do szaleństwa całą grupkę, jednak dziwna bariera powstrzymywała jego wysiłki w stosunku do dowódcy tej jakże wesołej gromadki.

Roześmiał się lekko, choć trochę świszczącym głosem.
- Czy ty myślisz, że pozwolę się związać i zaciągnąć na rzeź ? - spytał rozbawiony, a w tym samym momencie powrozy zniknęły za sprawą magii mocy. Niestety coś sprawiało, że były odporne na magię chaosu. Jednak nie zmieniało to faktu, że było to dziecinnie proste, a jego takie igranie magią tylko nużyło. "Przynajmniej mogliby się postarać" - pomyślał rozczarowany tak słabymi splotami magii.
Anioły miały już zareagować, tylko nawet nie podejrzewały, że on teraz panuje nad ich umysłami, w przeciwieństwie do Anielicy nic nie powstrzymywało Varleina. Siedzenie w sześciu umysłach na raz było dość trudne, a jednoczesne przestawiania kilku rzeczy było jeszcze trudniejsze. Całe szczęście zdążył osiągnąć poziom arcy-mistrzowski w magii umysłu przed tym niemiłym uśmiechem. Jakże proste było rozwalanie ich na prędko postawianych barier. Nie czuł nic po kolei rozwalając ich umysły. W dwóch umysłach idąc przez nie zostawiał za sobą zgliszcza, wspomnienia, wszystkie nauki wyczyścił, aż do momentu w którym zamiast umysłu mieli pustą przestrzeń. Następnie odciął od umysłu wszystkie zmysły. Dwójka aniołów zwaliła się na ziemie a z ich ust poczęła spływać ślina. Teraz ta parka była tylko pustymi skorupami, a samo tylko ciało podtrzymywało funkcje życiowe. Aż chciał potrzeć o siebie dłonie aby pogratulować sobie dobrze wykonanej roboty.
Dla następnej czwórki przygotował coś innego, może nawet pod względem moralnym gorszego. Otóż usunął ich wspomnienia związane z towarzyszami, a zastąpił je fałszywymi, które utwierdzały ich w przekonaniu, że kolega po prawej czy lewej wyrządził mu wielka krzywdę. "Teraz tylko podsycić chęć zemsty i zniwelować wszelkie opory związane z atakowanie innego anioła" - pomyślał i tak też wykonał. Cudownie było obserwować jak wzajemna wrogość rosła, a żądza krwi swoich pobratymców stawała się silniejsza. "Chyba po takim uczynku czeka mnie piekło" - przemknęła mu myśl, a wydała mu się ona przezabawna.

Roześmiał się radośnie w tym samym momencie w którym czwórka aniołów rzuciła się na siebie, a metaliczny dźwięk rozdarł powietrze. A on dalej radośnie się śmiejąc obserwował nagie miecze zataczające łuki i wgryzające się w ciało. Już po chwili każdy z walczących miał pierwsze rany z których sączyła się krew. Dla niego świetną zabawą było obserwowanie ich opętanych gorączką umysłów.
- Wydaje mi się, że zostałaś specjalnie wybrana do wytropienia mnie i zaprowadzenia przed oblicze Boga. Jesteś odporna na moją magię umysłu, a twoje pęta są odporne na magię chaosu, tak samo ja pewnie i ty jesteś - powiedział nadal rozbawiony, tonem który mówił, że nie uważał tego za wielką przeszkodę, a jedynie skromny problem, który może obejść.
- Magia emocji także na niewiele się przyda w twoim przypadku - powiedział zamyślony.
- Na prawdę mocne i splątane zaklęcia. Chciałbym wiedzieć kto je stworzył, zaprawdę musiał być mistrzem w swojej dziedzinie. Czyżby był to Nieden ? - powiedział jakby do siebie.
- Nieważne, a więc jeszcze raz powiedz, jakież to masz zamiary wobec mojej skromnej osoby ? - powiedział już bez cienia rozbawienia.
Ostatnio edytowane przez Varlein 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Zablokowany

Wróć do „Efne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości