Błyszczące JezioroPrzy brzegu Jeziora

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

- W taki razie będę musiał ci pomóc. - Powiedział wojownik z nutką zboczonej radości w głosie. Taki obrót spraw, może nie był do końca spodziewany, ale na pewno nie należał do tych najgorszych scenariuszy. Zrobił krok w dół i czekał aż Alia również to zrobi. - Od razu chcesz pójść się umyć, czy może najpierw wolałabyś coś zjeść? - Kolejny krok. W myślach, z nieukrywaną przyjemnością, wciąż rozważał temat kąpieli. Teraz wojownik zawiesił wzrok na Cieniu. Czuł, że gdyby nie dziewczyna, mała istotka, mimo dysproporcji rozmiaru, chętnie rzuciłaby się na niego. Znów pokonał parę stopni i czekał na towarzyszkę. - Cień jest chyba twoim aniołem stróżem. - Stwierdził i zaśmiał się lekko, widząc czujne ślepia żyjątka. Naszła go ochota by pogłaskać małego zwierza, ale dostrzegając szczątkową złość w drobnych oczodołach, zaniechał takiej chęci.
- Czy w związku z twoją ślepotą, jakiś mężczyzna... próbował cię kiedyś... skrzywdzić? - Nie wiedział, czy dobrze robi podrzucając taki temat konwersacji, ale nie ukrywając było to pytanie, które gdy tylko się narodziło, to wypłynęło z ust wojownika. Zmieszał się Angven, gdy uświadomił sobie jak niestosowne było to w perspektywie przyszłych wydarzeń. - Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać. - Dodał po chwili refleksji, by przynajmniej spróbować ratować dobry wizerunek w oczach Alii, a raczej dobre imię w jej uznaniu.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

- Jeśli Ci to nie przeszkadza, wolałabym zjeść później. Zapach krwi... i całej reszty zaczyna mi przeszkadzać. - Odparła ze spokojem i godnością, które charakteryzowały zwykle większość jej poczynań. Zejście po schodach z pomocą wojownika było znacznie łatwiejsze. Nie musiała tak dokładnie badać podłoża przed każdym krokiem. A co najważniejsze, nie musiała opierać całego ciężaru na rękach ani obawiać się upadku. Wręcz szybko doszła do wniosku, że skoro Angven sam zaoferował pomoc, wiedział, jakie mogły być tego konsekwencje. Dlatego gdy tylko znajdował się niżej od druidki, ta opierała rękę na jego ramieniu, zmuszając go tym samym do przyjęcia na siebie większości jej ciężaru choćby przez chwilę.
- Gdyby Cień był wielkości psa myśliwskiego, mogłabym z nim polować na smoki, tego jestem pewna. I gdyby nie on, nie wiem, czy jeszcze bym żyła. Może jest malutki, dlatego też nikt się nie spodziewa, że spróbuje mnie bronić. - Alia z czułością przytuliła policzek do futerka łasicy. Z odpowiedzią na kolejne pytanie nie spieszyła się. Dopiero po chwili przysunęła się bliżej wojownika, zniżając głos.
- Och, oczywiście, że kiedyś próbowali. Ale widzisz, byłam bardzo młoda, gdy straciłam wzrok. Do tamtego czasu byłam oczkiem w głowie moich nauczycieli. Jak każdy uczeń, a szczególnie uczennice. Widziałeś jak leczę. Ale dopiero odkąd oślepłam. A podróżuję od roku, wcześniej mieszkałam w Górach Druidów i nie tylko Cień mnie chronił. Potem... raz tylko jeden mężczyzna był tak pijany, żeby uznać, że blizny mu nie przeszkadzają. A raz ktoś inny stwierdził, że w środku lasu każda maszkara jest dobra. - Tu dziewczyna uśmiechnęła się nieco smutno, jakby chcąc pokazać, że wygląd i co inni o niej uważali nic dla niej nie znaczyły. Choć w rzeczywistości czasem żałowała swojego daru, gdy czuła pod palcami największą bliznę przebiegającą przez twarz. - Aż żałuję, że nie mogłam zobaczyć jego miny, gdy Cień zeskoczył na niego z drzewa. Jednocześnie pluję sobie w brodę, że nie zdążyłam go odciągnąć dostatecznie szybko, bo nie mogłam już uratować oka tego mężczyzny. A bogowie wiedzą, że próbowałam. Ale ten mały szkodnik wydrapał je całkowicie. Nie wiem, dlaczego, ale potem się mnie przeraził, nie Cień, tamten człowiek. I uciekł.
W międzyczasie dotarli wreszcie do głównej sali w karczmie i niemal natychmiast Alia obróciła bezbłędnie twarz w stronę nadchodzącego karczmarza, kierując na niego pokryte bielmem oczy, przez co ten jakby nieco zbladł. Cień z resztą zareagował tylko kilka sekund po swojej pani, jej wzorem wbijając wzrok w gospodarza. Sama druidka stała prosto i dumnie, chociaż oddech miała przyspieszony, co mogło świadczyć tylko o zmęczeniu spowodowanym zejściem po schodach.
- Myślisz, że to będzie przesada, jeśli poprosiłabym go, żeby przyniósł nam potem coś do picia? Będę musiała ciągle trzymać ranną nogę poza wodą, to może utrudnić sprawę i przez to wydłużyć całą kąpiel. - Szepnęła do wojownika, opierając się ciężko na kosturze.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Wojownik wysłuchał cierpliwie całej historii o zdolnościach małego futrzaka, ograniczając swoje odpowiedzi do prostych mruknięć. Wytrwale zniósł ciężar z jakim naciskała na niego Alia. Nie było to dla niego wyzwaniem, bo już nie takie rzeczy nosił na swoich barkach.
- Karczmarzu, powiedz gdzie ustawiłeś tę balię, to my już tam się udamy, a ty zaś w między czasie, przyniesiesz najlepszego wina jakiego masz.
- Postawiłem w stodole, w kąciku. Jak naprawdę wam zależy na całkowitej prywatności to zastawcie się sianem. - Stwierdził i powędrował do kuchni, by z jednej strony spełnić życzenie klientów, a z drugiej by zejść z widoku dziewczynie.
- Domyślam się, że wolałabyś wodę, ale alkohol zmniejszy ból, a poza tym... są też inne powody. - Bynajmniej nie miał tu na myśli pijaństwa, a raczej by podnieść romantyczność sytuacji. Wygląd może i odrzucał do druidki, ale charakter i osobowość stanowczo rekompensowały to i koniec końców uwiodły Angvena. Kierował ich teraz do wyjścia z oberży.
- Czy zakochałaś się kiedyś w kimś? - zapytał i spojrzał na dziewczynę. Im dokładniej ją poznawał, tym bardziej zaczynał rozumieć jak bardzo bolesnym jest dla dziewczyny jej styl życia, pomaganie wszystkim. Gdy on, cierpiał fizycznie i widział namacalne efekty swojej pracy, tak ona leczyła ludzi i odchodziła w dal. Pewnie w większości przypadków nie wiedział co czyniły osoby którym pomagała, znała jedynie cierpienie, jakie im odbierała.
- Czy nie myślisz czasem by czasem zamieszkać gdzieś? Z twoim darem, na pewno znalazła byś sobie miejsce, w którym społeczność w zamian za twoją pomoc odwdzięczała by tym samym. A poza tym samotne wędrowanie musi być często przygnębiające. - Powiedział i już dotarli na dwór. Cały czas co chwilę przyglądał się dziewczynie. Z każdym razem coraz bardziej zasmucały go blizny dziewczyny. Była jak diament, zamknięty w skalnej bryle.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Słysząc, jak Angven zamawiał u karczmarza wino, Alia zmarszczyła lekko brwi, zaskoczona. Była pewna, że mężczyzna pamiętał o jej niezwykle słabej głowie i fakcie, że alkoholu próbowała w życiu raptem kilka razy. Po wyjaśnieniu na temat łagodzących ból właściwości trunków pokiwała głową z pełną powagą.
- Oczywiście. Czerwone wino pomaga dojść do siebie po utracie krwi. Przyda mi się. - Kąciki ust druidki uniosły się w delikatnym uśmieszku, który mógł równie dobrze świadczyć o zadowoleniu ze zbliżającej się kąpieli, jak też o domysłach na temat innych powodów. Jednak, jeśli ktoś znał dziewczynę choćby minimalnie, mógł bez namysłu postawić na opcję pierwszą. Uzdrowicielka zwyczajnie nie potrafiła podejrzewać innych o jakiekolwiek ukryte intencje, czy złe zamiary. Nawet kłamstwo było dla niej pojęciem dość abstrakcyjnym. Kolejne pytanie zaskoczyło ją nieco i najpierw milczała chwilę, jakby nic nie usłyszała. Wreszcie jednak zamknęła oczy i uśmiechnęła się na krótką chwilę.
- Byłam zakochana... może raczej zauroczona. Wiesz, młodzieńcze miłostki. Też uczył się na druida, jest odrobinę ode mnie starszy. Utrzymywaliśmy takie stosunki, na jakie zezwalali mistrzowie. Potem... przez jakiś czas nie byłam w domu, nie z własnej woli. Wróciłam ślepa. Długo nie mogłam zrozumieć, ani mu wybaczyć, że zaczął mnie unikać. Ale to minęło, przecież żadne z nas nie widziało wtedy nawet piętnastu wiosen. Pożegnał mnie nawet, zanim wyruszyłam w drogę. - Alia wspominała ze spokojem, pod mówiła nawet dość radośnie. - No i kocham Cienia. Więcej mi do szczęścia nie trzeba. Nauczyłam się cieszyć w pełni tym, co dla mnie osiągalne. Nie wiem, czy umiałabym teraz gdzieś zamieszkać. Wszędzie są ludzie, którzy potrzebują pomocy. Wioski często mają jakąś lokalną zielarkę, ona radzi sobie z większością. Ja zajmuję się tymi, którzy wykraczają poza jej możliwości, albo których nie stać. Gdybym została w jednym miejscu, nie mogłabym pomóc tylu ludziom. Wielu rannych spotykam na traktach, wiesz? A pan, panie Angven? Byłeś zakochany?
Przez cały czas, gdy byli na zewnątrz Cień unosił co jakiś czas łepek i popiskiwał coś do ucha swojej pani. Oboje oddychali też znacznie głębiej, a łasica wydawała z siebie czasem coś na kształt szczeknięcia, gdy dostrzegała coś wyjątkowo ciekawego. Gdy tylko futrzak zorientował się, gdzie towarzystwo zmierzało, fuknął jeszcze na mężczyznę i przeniósł się na ziemię. Kilka długich susów zaniosło go pod drzwi stodoły, gdzie zaczekał na parę. Chwilkę popiszczał, oznajmiając druidce, gdzie będzie i co będzie robił, jak również zapewniając, że będzie blisko, po czym wpadł do pomieszczenia i niemal natychmiast zniknął gdzieś w sianie.
- Poluje. - Dziewczyna mruknęła tylko w ramach wyjaśnienia.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Historia miłosna między Alią a młodym druidem, utwierdziła Angvena w opinii, że niezależnie kim jest człowiek to jednak tylko człowiek i że nawet w grupie znanej ze swojej dobroci i miłosierdzia, jaką są druidzi, znajdują się ludzie o prostych gustach, niezdolni do odrzucenia uprzedzeń względem ciała.
        Wspomnienia o nieszczęsnej miłości do tamtej dziewczyny z lat zakonnych zawsze odbijały się na świadomości Angvena. Tym razem nie było inaczej. Momentalnie się zatrzymał. Znów widział stos, płomienie obejmujące jego ukochaną oraz pożerające jego znienawidzonego wroga. Smutnym jest niezdolność przypomnienia sobie ich imion. Coraz dalej brnął w wspomnienie. Czół zapach palonego ciała. Słyszał krzyki i błagania... Wspomnienie rozprysło się niczym kawałek lustra, kiedy mały futrzak zeskoczył na ziemie i czmychnął czym prędzej.
- Ma ukochana nie żyje. I nie żyje z mojej winy. Z mojego błędu. z mojej głupoty. - Odezwał się ostrym, wręcz nie miłym głosem wojownik. - Również cię kocham. -Powiedział, pogłaskał uzdrowicielkę po policzku i uronił mimowolnie łzę. Zrobił parę kroków i znów wróciła jego dobra osobowość.
- Nie powinnaś się ze mną zadawać. Kiedy, ty jesteś jak lilia, czysta, delikatna, tak ja... Jestem mordercą, łgarzem, zdrajcą własnych uczuć. Nie wiem czy będziesz zdolna zaufać człowiekowi, który więcej ludzi zabił, niż kiedykolwiek uratuje. - Ton Angvena nie brzmiał już tak brutalnie, ale wciąż było w nic coś pokutnego lub żałobnego.
        W końcu doszli do stodoły. Solidna drewniana budowla, w wielu miejscach skutecznie łatana. Wewnątrz znajdowała się balia z wodą, trochę materiału, który miał posłużyć za ręcznik, oraz wino. Po wejściu do środka, puścił dziewczynę, w taki sposób by dać jej do rozumienia, żeby chwilowo sama się sobą zajęła, gdy ona zaś przystąpił do zamykania drzwi. Z niezadowoleniem zauważył, że drzwi się nie da zamknąć. "Dlatego karczmarz wspominał o sianie." Pomyślał i zaczął nosić pojedyncze bele siana pod drzwi.
- Powiedz. Czy przyjęłaś moją pomoc, bo jej potrzebujesz, czy dlatego, że jej chcesz? - Zagadał, podnosząc kolejne snopki. W między czasie, na podłodze, oko wojownika dostrzegło coś błyszczącego, coś ostrego, coś niebezpiecznego. Odłamek ostrza kosy, szybko znalazł się w rękach Angvena, który zaczął go dokładnie oglądać.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Słowa Angvena nie zadziałały na Alię tak silnie, jak jego ton. Od razu poczuła pojawiające się wyrzuty sumienia za poruszenie niewłaściwego tematu. Obiecała sobie nie wypytywać więcej o jego przeszłość. Słysząc, że wojownik ją kochał, zmarszczyła brwi na krótką chwilę. Nie była pewna, czy mężczyzna się przesłyszał, gdy mówiła, ile znaczy dla niej Cień, czy było to po prostu zwykłe powiedzenie, typowe dla tego człowieka. Innej opcji nawet nie rozważała. Postanowiła więc udawać, że nic nie usłyszała.
- Wybacz, nie powinnam była pytać. Nie chciałam przywołać niemiłych wspomnieć. Ja wszystko w życiu wspominam dobrze. - Właściwie druidka nie skłamała. Przynajmniej nie tak do końca. Starała się jak mogła doszukiwać się w każdym momencie życia jakichś pozytywów. To, że czasem sama w nie nie wierzyła było zupełnie inną sprawą.
- Nie mnie kogokolwiek osądzać. Ale uważam, że masz o sobie zbyt złe mniemanie. Odkąd mnie poznałeś, pomagałeś mi i byłeś dla mnie miły. Nie zrobiłeś nic, co mogłoby mnie jakoś urazić, czy sprawić mi przykrość. Mogłeś mnie skrzywdzić w każdej chwili. Nie mam powodu, by Ci nie ufać. - Incydent z rzuceniem w rudego kota kamieniem dziewczyna postanowiła przemilczeć.
Gdy poczuła, że Angven nie wspierał jej już, pokuśtykała powoli przed siebie, aż końcówką kostura trafiła na jakąś przeszkodę. Kilka chwil pozwoliło Alii rozpoznać balię z wodą. Nie miała pojęcia o problemie z drzwiami, nasłuchiwała za to cichych szmerów, z których każdy mógł być dziełem biegnącej łasicy. Uzdrowicielka zlokalizowała belę siana, gdy obeszła przygotowaną kąpiel. Usiadła więc z ulgą, sprawdzając ostrożnie, czy materiał sukni nie przykleił się do rany na nodze. Nie miała pojęcia, że jej towarzysz trzymał znalezione ostrze, ani tym bardziej, co mogły wywołać w nim wspomnienia dawnego życia.
- Z pewnością lepiej bym się czuła, gdybym radziła sobie sama i nie była dla nikogo ciężarem. Więc dlatego, że jej potrzebowałam. Ale cieszę się, że jeśli już ktoś ma mi w tej chwili pomóc, to jest to pan, panie Angven. Więc dlatego, że chcę. Potrzebuję przede wszystkim pomocy z wejściem i wyjściem z balii. Jesteś wojownikiem, więc z pewnością widziałeś wiele ran i blizn. Nie poczuję się jednak urażona, jeśli wyjdziesz, wiem jak wyglądam. Proszę, zostań tylko tak blisko, abym mogła zawołać. - Druidka miała szczerą nadzieję wykorzystać możliwie gorącą wodę, więc zaczęła rozwiązywać sznurowanie sukienki pod szyją. Z łatwością można było zauważyć, że ślady po podrapaniu przez wilkołaka na ramieniu oraz nodze nie były jedynymi szramami po pazurach, jakie nosiła dziewczyna. Jedne tego typu blizny widoczne były już na mostku, choć były znacznie drobniejsze od najświeższych ran. Najwidoczniej uzdrowicielka nie miała części ciała wolnej od śladów swojego leczenia.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Angven dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że wyznał dziewczynie miłość. Początkowo nie miał najmniejszego pojęcia dlaczego jego podświadomość to z siebie wyrzuciła. Ale po chwili myślenia zrozumiał. Bał się. Bał się że znów będzie cierpiał z powodu miłości. Żaden jego romans nie kończył się szczęśliwie. Zawsze kiedy zaś ktoś go ranił psychicznie, on starał się by odwzajemnić się bólem fizycznym. Bezwiednie dłoń zacisnął na fragmencie ostrza, co powodowało dość odczuwalne cięcia. Ten niespodziewany bodziec wybił wojownika z zamyślenia. Widząc krople swojej krwi odrzucił ostrze i zaczął wycierać dłoń skrawkiem koszuli.
- Niestety ale nie mam dobrych wspomnień. - Stwierdził krótko na zakończenie tematu przeszłości. - Albo robiłem wielkie błędy życiowe, albo walczyłem z potworami, nie ma tu nic wartego wspominania. - Było to całkowitą prawdą. Nie było czynu, którego efekty były by jedynie powodem do szczęścia i radości. Mimo tego, że lubił zadawać ludziom ból, druga część jego świadomości wielce tego żałowała. Nie łatwym jest łączyć tak dwie skrajne ideologie, jedną, całkowitego altruisty i drugą, zimnego mordercy.
- Miło mi to słyszeć. Pomogę ci jak tylko będę mógł. - Powiedział wojownik w końcu przyjmując trochę pogodniejszy ton i uśmiechając się w duchu. - O ile pozwolisz, pragnąłby zostać obok Ciebie kiedy będziesz zażywać kąpieli. - Uświadamiając sobie jak to brzmi, szybko zaczął próbować argumentować tą prośbę. - Oczywiście chce to zrobić dla twojego bezpieczeństwa. Nie myśl że jestem tu jedynie by napawać wzrok twoimi krągłościami... Znaczy się nawet nie miałem i nie mam tego w zamiarach. - Wojownik karcił się w myślach za ten cały, beznadziejny ciąg myśli. Nie chciał wyjść na zbereźnika, ale dla niego ta cała przemowa zamiast zaprzeczać, potwierdzała to. Zarumienił się. - Chcę również nadmienić że brak zainteresowania twoim ciałem, nie wyklucza tego że widzę w tobie kobietę... I to wcale nie świadczy że nie jesteś piękna. Bo jesteś piękna. - Wojownik czując że z każdym słowem się pogrąża, stwierdził ze lepiej będzie jak w końcu zamilknie.
        Angven zaczął podchodzić do dziewczyny by pomóc jej wejść do balii, tak jak prosiła. Jednak tylko gdy się zwrócił w jej stronę pojął ogrom skutków jej działań. Zrozumiał jak bardzo poświęca się dla innych, i mimo to musi sobie sama radzić w życiu. Kiedy Alia się rozebrała, Angven stał już przy niej, czekają tylko na sygnał by okazać wsparcie dziewczynie. Lecz nim to zrobił, przytulił ją, by chociaż trochę okazać wdzięczność jaką powinien odczuwać świat względem tej dobrej duszyczki.
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość