Błyszczące JezioroW oczekiwaniu na kolejna katasrtofę

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

No nic, chyba niczego się nie dowiemy. stwierdziła spokojnie i poklepała kasztanka po kształtnym łbie.
Dziewczyna z nudów zaczęła bawić się trzymanymi w rękach wodzami. No dobra, wpadli na polankę, zrobili niezłe zamieszanie i co? Jeden się podnosi z błota, drugi mu pomaga, trzeci zwiewa.
Sara postanowiła nie mieszać się za bardzo w ich sprawy, bo właśnie przed chwilą na jej oczach spłonął koń. Mimo, że uważała taki czyn za barbarzyński i okrutny, zrobił na niej wrażenie.
Obróciwszy się na pięcie, włożyła stopę w strzemię, by znowu wsiąść na konia i tym razem naprawdę dać nogę gdzie pieprz rośnie, ale coś ją powstrzymało. Jakiś głosik w głowie, czasami nazywany intuicją podpowiedział, że to nie koniec widowiska. Posłusznie wyciągnęła nogę i stanęła przodem do zebranych. Naraz z krzaków, na prawno od niej, wyszedł staruszek. Jego siwa broda sięgała ziemi, poprzetykana gałęziami, liśćmi i kawałkami pergaminu od razu naprowadzała myśli na wizerunek starego, poczciwego Merlina z opowieści dla dzieci. Mężczyzna odziany był jedynie w ciemnobrązowy płaszcz podróżny sięgający kolan. Jego zaorana zmarszczkami twarz, poprzetykana czasami jakąś większą brodawką zdawała się ciepła, ale wymagająca szacunku. Staruszek niespiesznie wkroczył na polankę i stanął na środku. Omiótł wszystkich wzrokiem, a dziewczynę zaszczycił ciepłym uśmiechem.
-No nareszcie- przemówił, uznawszy, że ściągnął na siebie uwagę wszystkich zebranych. -Już myślałem, że się nigdy nie zbierzecie!
Sara wybałuszyła oczy, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko robota tego... no, staruszka. Bo jak ktoś w tak podeszłym wieku mógł zaaranżować spotkanie tylu osób tak, aby wyglądało na przypadkowe? Dobry jest.
-Skoro już jesteśmy w komplecie...- zaczął spokojnie i zmierzył każdego od stóp po głowę, jakby prześwietlając jego duszę. Kiedy na Sarze zatrzymały się jego zimne, błękitne oczy, zielarka wstrzymała oddech.
-...To mam dla was zadanie, drużyno!- dokończył pogodnie, kiedy skończył badanie, każdego członka grupy. EJ! Chwila moment! Jakiej drużyny?!
-Proszę pana...- zaczęła niepewnie, a staruszek odwrócił się do dziewczyny, podszedł do niej na wyciągnięcie ręki. -Ale-ale o jakiej drużynie pan mówi?- zakończyła niezbyt pewna siebie.
Owca, czując jak jego pani traci animusz, stanął za nią i delikatnie złapał chrapami za dłoń. Sara poczuła, że ma wsparcie, jednak na wiele się to nie przydało. Nie w obliczu tak lodowatego spojrzenia.
-Ach, wiedziałem, że o to zapytasz, dziecko.- odparł pogodnie staruszek i sięgnął do kieszeni płaszcza. Szperając tam przez chwilę, pomagał sobie wyciągniętym językiem, przez co tę krótką chwilę wyglądał jak pogodny dziadek, opowiadający niestworzone historie swoim wnukom. Sara na chwilę zapomniała o ty, że nie należny ufać swoim zmysłom i już miała zamiar zaproponować pomoc starszemu panu, kiedy ten wyciągnął kopertę i podał ją dziewczynie. Ta popatrzyła nieufnie na żylastą, poplamioną jak u starszych ludzi rękę, po czym przyjęła list. Każdy z obecnych na polance dostał podobną.
Sara opuszkami palców zaczęła badać materiał papieru. Perłowo-biały, lekko zmarszczony, zdecydowanie drogi. Na awersie ktoś ręcznie, czarnym atramentem, wypisał jej imię. Zielarka ostrożnie otworzyła swoją kopertę i wyciągnęła krótki liścik ze środka.
"Zlecenie. Wysoko płatne. Dodatkowe informacje- karczma "Pod ubitą hydrą", Demara.
Dziewczyna podniosła zdumione spojrzenie znad tekstu i rozejrzawszy się po polance stwierdziła, że staruszek zniknął. Dziwne, ale jakoś ją to nie wstrząsnęło.
Zielarka bacznie obserwowała pozostałych. Co zrobią?!~Pójście samemu wiązało się albo z głupotą, albo z wyraźną chęcią popełnienia samobójstwa. Nie mogła jednak zwlekać. Tak nagła zmiana sytuacji mogła naruszyć status quo. Dziewczyna nie oglądając się na innych, jednym płynnym ruchem wskoczyła na siodło. Jej kasztanek jakby wyczuł powagę sytuacji, bo zielarka dokładnie czuła jak napina mięśnie, gotowy do natychmiastowej ewakuacji z tego dziwnego miejsca.
-Czy ktoś jeszcze będzie się wybierał do Demary?- spytała i uniosła pytająco brwi.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus był wdzięczny własnemu cieniowi. Nawet nie wygłosił niesamowicie jadowitego przemówienia czy też inną komunikacją w myślach nie dał wyrazu swej dezaprobacie. Chociaż nie z dobrego serca cenią gdyż po pierwsze, serca nie miał, po drugie był zmaterializowanymi złymi cechami i grzechami Mantusa. Był po prostu zbyt zajęty powstrzymywaniem się aby nie zjeść z ziemi i jako wilk rozszarpać komuś gardło.
Na przykład temu komuś kim był uciekinier. Próbował jeszcze raz wykrzesać kulę energii lecz tym razem skończyło się na kilku tęczowych błyskawicach. Mantus podjął dłoń Geweina i podźwignął się z ziemi. Wyciągnął z torby szmatę i wytarł chociaż ubłoconą twarz i dłonie. Wcale nie wyglądał na kogoś, kogo irytowałby zaistniały fakt. Owszem, w pewnym stopniu tak, nie lubił być brudny ale bez przesady - bywały gorsze zbiegi okoliczności. Bywały też gorsze rzeczy i osoby. Jak na przykład uciekinier. Imieniem Adam.
Mantus podszedł nonszalancko doń. Cóż, teraz był spokojny. Adam był w stanie dokonywać wielkich rzeczy ale potrzebował jako zapalnika emocji. W taki sposób mu uciekł. Jak teraz, przed chwilą się bardzo bał, a teraz chytry błysk w oczach zagościł, strachu już mniej, a co za tym – mocy.
-Zabierzcie go! - Zawył Adam. - To morderca! Uciekam przed nim, już dwa dni...
Mantus wzruszył ramionami. Było ciemno, czuł się jak ryba w wodzie. Nekromanta go nie zaskoczył. Natomiast Mantus nekromantę – owszem. Podszedł i celnym konakiem w krocze powalił manierczynę, doprawił pięścią w twarz. Dopiero teraz pozwolił sobie na teatralne rozejrzenie się po okolicy. Westchnął zrezygnowany. Zamyślił się. Tak, Adam, trzeba było dać mu szansę. Temu śmieciowi. I to szybko, bo jak zaczną targać nim emocje to będzie bieda. Taki dar... Adam potrafił odczytywać wspomnienia ze zwłok. Ten szczególny rodzaj wróżbiarstwa niestety sprawiał zmarłym duszom – tym których nie przygarnęły pod protekcje siły wyższe, a według Mantusa nie zdążało się to często – ogromny ból. Biorąc pod uwagę to co robił ze zwłokami ów człek... Zarówno przygodny widz jak i Mantus mógł sobie dopowiedzieć, co uczynić. Tylko, że sztukmistrz nie mógł zatłuc go jak psa. Nieubłagana moneta i tym razem wskazała szanse.
Rzucił raz jeszcze. To samo. Zaklął siarczyście. Spojrzał na uciekiniera. Nieprzytomny. Zebrał głos aby coś zakomunikować.
-Jak widać z mojego konia nie zastało nic. Nawet popioły... - strącił palcem grudkę błota z płaszcza. Potrzebuję transportu. Połowa nagrody za jego głowę?
-Która nie istnieje. – dodał w duchu.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Było ciemno, późno Gewein ledwo trzymał się na nogach, a niespotykanych zbiegów okoliczność ciągle przybywało. W jego głowie kłębiło się tysiące myśli [kim jest ten typ?, jaki znowu morderca, co tu się do cholery dzieje?]. oczywiście tam gdzie on się pojawia ktoś komuś musi dać w pysk, o dziwo tym razem dostał ktoś inny niż on. [No już jakieś postępy] pomyślał uśmiechając się w duchu. Westchnął głęboko i odszedł trochę dalej, usiadł nad brzegiem pokrytego mgłą jeziora zamykając oczy oparł się o kamień znajdujący się za nim. Chwilę później mężczyzna któremu pomógł się podnieść zaczął mówić coś o jakiejś nagrodzie. Nie podnosząc się ani nie otwierając oczy odpowiedział...
-A ile wynoś ta nagroda...
Co prawda wywęszył on napływ gotówki, ale skąd miał wiedzieć że ten koleś go nie oszuka. Następnie na pole wszedł jakiś starzec który wręczył wszystkim jakieś listy, i znów pieniądze. Po przeczytaniu listu żwawo podniósł się z ziemi gotów do dalszej podróży. Kiedy szedł w stronę dziewczyny która wsiadła na konia przystanął jeszcze obok mężczyzny wcześniej skąpanego w błocie. Złapał go za ramię, a nogą kopnął lekko mężczyznę którego przed chwilą tamten znokautował.
-Hmmm... znam chyba wszystkie listy gończe, ale takiego który opisuje tego typa, nie...
Oczywiście blefował znał on może z dwa listy gończe, ale chciał sprawdzić tak zareaguje mężczyzna. Poklepał go po plecach po czym poszedł dalej w stronę dziewczyny. Zatrzymał się przed łbem konia pogłaskał go po pysku i zapytał próbując nawiązać jakąś rozmowę.
-Piękny koni, jak się zwie?
Jego oczy uniosły się trochę wyżej, Jego niewidoczne prawie oczy spoglądały wprost na dziewczynę a on sam oczekiwał jej odpowiedz.
Awatar użytkownika
Zerr
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zerr »

Tej nocy to już chyba nic go nie zdziwi. Całe te spotkanie jest dość niecodzienne. W dodatku kolejna osoba uważa jakoby to zaplanowała. Faktycznie ciężko uwierzyć, że to przypadek. Zerr był sceptycznie nastawiony do tego typu wypraw. Nie lubił gonitw za kimś. A tak w ogóle to nie powinno mnie tu już być. Zresztą już mają czarodzieja. Zerr nie jest im potrzebny.

Pamiętał po co tu przyszedł. Jednak wolał nie ryzykować poszukiwań. Któraś z osób mogłaby się dowiedzieć jak potężny jest przedmiot, którego szuka. Przyjdzie tu za kilka dni. Może tydzień. Teraz trzeba stąd znikać zanim będzie za późno.
- Będziecie musieli mi wybaczyć, ale ja wam nie pomogę. - Oznajmił Zerr "drużynie". - Ja nie jestem zainteresowany.
Ruszył powoli w głąb lasu. Zatrzymał się jednak jeszcze na chwilę.
- Poza tym ja i tak bym się nie przydał. Powodzenia wam życzę.
No formalności za sobą, to teraz w drogę.

Gdy zniknął im z oczu szedł jeszcze chwilę. Wtedy rozległ się głośny trzask i czardziej zniknął.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

-Eee...- zaczęła niezwykle elokwentnie Sara. -O-owca.- dokończyła po chwili widząc, że mężczyzna który do niej podszedł pyta poważnie.
Rzeczony koń parsknął zdumiony, kiedy czyjaś ręka poklepała go po łbie. Machnął jeszcze grzywą ostentacyjnie i zwiesił pysk, umilony pieszczotami.
Zielarka przejechała dłonią po jego umięśnionej szyi i wyprostowała się w siodle. To wszystko jest jakieś chore!
Mag, którego jako pierwszego spotkała na polance, grzecznie odmówił współpracy i oddalił się spokojnie. Dziewczyna uniosła brwi ze zdziwienia. Zawsze sądziła, że sytuacje takie jak ta, raczej wzbudza zainteresowanie osób czarujących, niż... no, zniechęcą je. najwidoczniej mag miał inne sprawy na głowie i to bardzo pilne, bo gdy tylko zniknął im z oczu, teleportował się nie wiadomo gdzie.
I w ten właśnie sposób, na odludnej polance, gdzieś w środku lasu, zostało trzech mężczyzn i Sara. Jeden z nich, uciekający, został właśnie złapany przez tego, co to swojego konia spalił na popiół, a jeszcze następny pogodnie zaczynał rozmowę z zielarką. Istny cyrk!
trzeba było przyznać, że dziewczyna nie czuła się pewnie w tym towarzystwie. Ba! Ona się trzęsła za strachu! Bo co może jedna, młoda zielarka, która nie zna się na obronie i nie posiada broni? Poszczuje ich pelargonią?!
-To... emmm... w związku z tym listem... eee... jedziecie tam?- wykrztusiła wreszcie i spojrzała pytająco na mężczyznę stojącego tuż przed nią.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus spojrzał na uciekiniera niepewnie. Spopielił mu konia... To spryciarz! Zaśmiał się w duchu. Zwrócił się do Geweina. Dzisaj kuglarzowi przysżlo grać rolę łowcy nagród. Cóż, z jego aparacikową role wszystkich awanturników stały otworem.
-Bo widzisz, list gończy to desperacja. Masa partaczy przeszkadza w poszukiwaniach. Łowcy się zabijają o nagrodę, odbijają sobie cel, gubią go, kradną, aż w gońcu jegomość ucieka. To kiepskie wyjście lepiej polecić komuś zaufa... - nie skończył. Oczywiście, przeczuł iż zbieg planuje coś zrobić. Lecz właśnie w tym tkwiła różnica pomiędzy znajomościa losów, a ich zapobieganiu. W uderzeniu w genitalia.
Mantus upadł rażony kopaniamiem ściganego. Nie maco, Adam potrafił walczyć o swoje. Natychmiast wstał z ziemi i podbiegł w stronę zielarki. Oczy miał przestraszone, sprytne lecz żałosne. Podczas gdy Mantus wciąż kompletował ból, Adam krzyknął.
-Dobrzy ludzie! Ratujcie! To morderca, brata mi zabił... Błagam...
-Sprytne jest. – Zauważył w myślach sztukmistrza jego własny cień z niejakim podziwem zmieszanym ze wściekłością. Przynajmniej w tym się zgadzali.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Gewein od razu poczuł że dziewczyna czuje się dość nieswojo. Chwile później mężczyzna znów leżał na ziemi i zwijał się z bólu, to już robiło się nudne. Kiedy chciał odpowiedzieć dziewczynie na pytanie podbiegł do niego niejaki Adam. Gewein stał chwilę w bezruchu po czym zdjął kaptur. I obracając się do Adama wymierzył mu silny cios w twarz, mężczyzna przewrócił się na ziemie.
-Nie uczono cie że nie przerywa się komuś gdy mówi... [Zapytał trochę drwiącym lecz spokojnym tonem].
Po czym znów odwrócił się w stronę dziewczyny. Zrobił krok do tyłu na znak że nie chce jej skrzywdzić.
-Tak wybieram się tam... [Odparł z uśmiechem na twarzy].
Nie czekając na odpowiedz dziewczyny bo wiedział jaka ona będzie, ruszył w stronę mężczyzny który przed chwilą został skopany przez niejakiego Adama. Przykucnął przy nim i zaczął poprawiać rękawice.
-I ty jesteś tą zaufaną osobą hmmm... -Coś często dajesz się zaskoczyć. [Dodał po chwili wewnętrznych rozważań].
Wstał, znów założył kaptur i zaczął oczekiwać odpowiedz mężczyzny.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

-To raczej powinieneś chcieć go pomścić, a nie chować się i piszczeć jak panienka.- stwierdziła spokojnie i przechyliła główkę na bok. No bo co jak co, ale mieszać się w bójki mężczyzn to nie będzie. A ten tu, zdecydowanie chciał grać na czas. Oj nieładnie...
Sara uśmiechnęła się szeroko widząc, że jakoś nikt nie ma co do niej złych zamiarów. A nawet jeśli jajcokopacz chciałby zabrać jej konia i czmychnąć, to na pewno się mu to nie uda. Nie z tym zwierzęciem...
Zielarka uważnie obserwowała wszystkich. Pokrzywdzony mag zwijał się na ziemi z bólu, zapewne przeklinając na czym świat stoi, niedoszły uciekinier próbował nabrać wszystkich na litość (a że nie był zbyt dobry aktorem, jakoś mu się to nie udawało...), a ostatni zdecydowanie wiedział co ma robić. Wyglądał na najbardziej rozgarniętego z całego tego dziwnego towarzystwa. Ze stoickim spokojem przyglądał się wszystkim, a zielarka mogła by przysiąc, że pod tym kapturem trybiki w jego mózgu ciężko pracują, próbując ocenić sytuację i coś zrobić. Taktownie odsunął się od Sary, dając jej zapewnienie, iż nie chce jej skrzywdzić.
Zielarka popatrzyła ciepło na niego i uśmiechnęła się w duchu. Już dawno nie miała okazji przebywać w towarzystwie mężczyzny, który doskonale rozumie jej potrzeby.
-Uważam, że ta sytuacje nie zostanie rozwiązana tutaj. A przynajmniej nie obędzie się bez wybuchów i palonych koni, a jako, że swojego bardzo lubię nie pozwolę go zabić.- zaczęła ni stąd ni zowąd i sięgnąwszy ręką do torby, wyciągnęła zeń biały proszek. Lekko szturchnąwszy konia łydkami, podjechała do uciekiniera i obsypała go suszonym zielem. Ten energicznie otrzepał się, ale, na swoje nieszczęście, zdążył wziąć głęboki oddech, co wywołało natychmiastowe omdlenie. Padł przed nią jak długi.
-Śpi.- zaczęła beznamiętnie i spojrzała na pozostałych.- I niech nikt nie próbuje żadnych sztuczek, bo skończy gorzej niż on.- pogroziła mężczyzną i ściągnęła groźnie brwi.
-To co? Do miasta z nim?
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus jak na kogoś kto właśnie oberwał w krocze podniósł się nad wyraz chyżo. Zadowolił go widok śpiącego nekromanty i opiekacza koni. Na szczęście dla kuglarza cios zszedł bardziej po udzie. Jednak wziął kilka głębokich wdechów, rozciągnął się. Ból złagodził się.
-Dziękuje. - Zwrócił się do nieznajomych podchodząc w kierunku ściganego. - Jestem Mantus, a ten nieprzytomny to Adam i właśnie spalił mi drugiego konia. Znaczy, tego pierwszego to bardziej rozerwał wiece, styl szalonego rzeźnika... - Wzruszył ramionami, wygrzebał z torby na ramieniu kawałek sznura którym związał dłonie zbiega. Niestety, nie będą mogli fługo porozmawiać o winie karze, powinności, cierpieniu i życiu. Niestety jak tylko się uspokoi sprawa nekromanty będzie musiała być załatwiona szybko i nie śmiercionośne. Na szczęście Mantus miał pomył, ufał w jego skuteczność.
-Na pewno chcesz go wykastrować, ty potworze! – śmiał się cień jednocześnie radując się niezmiennie. Chyba też miał dość Adama. Jednakże zgadanie się cienia było co najmniej niepokojące.
-Byłbym wdzięczny pani za podrzucenie nas. Ogólnie rzecz biorąc to szczur ale przyparty do muru ma tendencje do dużych wybuchów – uśmiechnął się szarmancko. Moneta przeskoczyła między palcami, zawirowała i upadła na doń sztukmistrza wcielającego sią akurat w rolę łowcy nagród. Wynik chyba ucieszył Mantus albo sprawiał takie wrażenie.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Chłopak zaczął się nerwowo rozglądać, szukał jakiegoś miejsca w którym mógłby nawet krótka chwilę odpocząć. Nie spał ok kilku dni a przygód ciągle narastało. Po chwili usiadł pod drzewem i zamknął oczy.
-Obudzicie mnie jak skończycie się naradzać co z nim zrobić.
Ten staruszek chyba nie wiedział co robi kompletując tą jak on to powiedział ''drużynę''. Podróżnik, zielarka, i typ który ugania się za nekromantami którzy spopielają konie. On na prawdę chyba nie wiedział co robi. Wiele takich i innych myśli przewijało się przez jego głowę. Dopiero wtedy spostrzegł się że się nie przedstawił, zazwyczaj nie zdarzały mu się taki gafy.
-Nazywam się, Gewein.
Przedstawiając się na chwilę otworzył oczy, po czym znów je zamknął i nadal siedział nieruchomo oparty o drzewo. Czuł się trochę niezręcznie wiedząc że dwójka nieznajomych stoi tuż obok. W końcu nie wiedział czego oni tak na prawdę chcą okraść go- chodzi i tak by nie mieli z czego, zabić-mają już jednego po gilotynę małe prawdopodobieństwo że go zabiją. Myśli jego błądzimy w kółko, a on sam oczekiwał rozwoju sytuacji...
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Oszczędź szczegółów. poprosiła w myślach, kiedy Mantus zaczął opowiadać o tym jak to stracił już dwa wierzchowce. Dziewczyna przyjrzała się bliżej uśpionemu mężczyźnie. W zasadzie, to nie wyglądał na groźnego, ani niebezpiecznego dla wszystkiego co żyje, ale jak to mówią... pozory mylą. Ano właśnie! Zielarka podniosła wzrok z Adama i spojrzała beznamiętnie na pozostałych. Właśnie, głupia, zgodziłaś się towarzyszyć im w drodze na nieznane sobie, niebezpieczne zadania. Brawo! Szczyt ostrożności, doprawdy! skarciła się w myślach.
Owca nie wydawał się zadowolony wizją noszenia na sobie jakichś zwłok, toteż, kiedy jego właścicielka znowu ześlizgnęła się z siodła, parsknął z dezaprobatą.
-Sara.- rzekła krótko, przypomniawszy sobie, że w zasadzie tylko ona się jeszcze nie przedstawiła. -Ale... emmm... będziecie musieli mi z tym czymś pomóc.- kopnęła nieruchome cielsko tak, że przewróciła je na drugi bok.
Nowa "drużyna" szybko uporała się z Adamem, a zielarce jakoś udało się udobruchać kasztanka. Popołudniem opuścili polankę i skierowawszy się na najbliższy trakt wzbudzali niemałe zainteresowanie innych. Jeden nieprzytomny, kobieta umorusana błotem, jakiś mężczyzna w kapturze, którego prawie nie widać i jeszcze jeden, który chyba kontempluje nad istotą świata.

Cd: Sara, Mantus, Gewein
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości