Błyszczące JezioroGdzieś na brzegiem Jeziora

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

-Chyba nie sądzicie, że jestem tu celowo... Zresztą, w tej chwili to nie jest ważne. Trzeba rozpalić ognisko, nim więcej dzikich zwierząt skusi się na łatwy posiłek. - faktycznie słońce już dawno zaszło za horyzont, a na szacie nieba pojawiały się pierwsze gwiazdy. Kai, idąc za swoimi słowami, ruszył w las nazbierać chrustu.

Mam nadzieję, że pójdą za moim przykładem...

Po chwili wrócił z niemałą kępką suchych gałęzi, kawałków kory i innych łatwopalnych przedmiotów.
-Tą noc powinniśmy przeżyć wspólnie. Nie wiadomo, co może jeszcze być w tym lesie, a tamta wataha nie zachowywała się jak zwyczajne wilki, a raczej jak grupa wilkołaków. Ustawimy kogoś na warcie i będziemy się zmieniać co godzinę. - elf starał się przekonać obecnych co do prawdziwości swoich słów.
-Nie uznawajcie mnie za dumnego. Nie chcę być jakimś "wodzem". Stwierdzam tylko fakty, a są one oczywiste. Te wilczyska to było jakieś stado wilkołaków i myślę, że wrócą tu z odsieczą. Jeśli spróbujemy uciec - zmęczymy się, a oni i tak nas wytropią. Lepiej zostać tu, uzbrojeni i bardziej wypoczęci.
Zielonooki począł już układać stos ogniskowy. Szum fal rozbijających się o brzeg jeziora w ogóle nie pasował do scenerii. Pełnia księżyca, zapach krwi w powietrzu i cielska zabitych przeciwników. Jednak było w tym krajobrazie coś uspokajającego, coś, co odprężało elfa i łagodziło jego przeczucie niebezpieczeństwa. Adrenalina powoli opadła. Niestety, żaden z nich nie mógł spokojnie spać pełnym snem, trzeba było być czujnym, aby jutro się z tąd zebrać całą grupą bez uszczerbku na zdrowiu.
-Nie pamiętam, czy się Państwu przedstawiłem - wstał Kai z kolan, stanął przed obecnymi i ukłonił się w pasie - W wirze walki straciłem orientację w świecie. Jestem Kai Kanon, podróżuję w poszukiwaniu kobiety serca mojego bliskiego przyjaciela, również elfki. - ponownie się wyprostował - Nazywa się Mealia. Może ktoś z Was słyszał to imię?
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Elf jak dotąd stał obserwując Sylwanę. -Owszem, imiona są ładne. Ja jednak nie jestem człowiekiem i będę nazywał cię jak ty sobie tego zażyczysz. - mógłby przysiąc, że zauważył na jej jakby na siłę zamkniętą w smutek twarzy pojawił się uśmiech. Na krótką chwilę ale jednak. - Powinnaś więcej się uśmiechać. - rzekł do niej i uśmiechnął. Elfka spojrzała mu w oczy jakby zaciekawiona ich barwą albo wyrazem po czym zwróciła się do Rhysa. Też ciekawiła go ta postać. Był inny. Kai tymczasem udał się po chrust. Nathaniel podszedł do nich i zaśmiał się. Jego ręce krwawiły. Spodziewał się po nim raczej tego, że skoczy i poodgryza wilkom łby. Co do przypuszczeń Kaia, mógł mieć rację. Wilki wydały mu się zbyt dobrze zorganizowane. Słyszał, że gdzieś na tym jeziorze znajduje się wyspa jednorożców. " Przybyły pozabijać Jednorożce?" - spytał sam siebie. Od razu naszła go myśl o możliwości znajdowania się w pobliżu klanu tych przeklętych nieszczęśników. Gdyby obronili jednorożce, zdobyliby nie lada chwałę. Ale to były tylko przypuszczenia. - Wiesz co Nathaniel? Zmyj krew i napijemy się. - wyjął z torby krasnoludzki alkohol. To nie pasowało do elfa, ale on nie mógł się oprzeć temu trunkowi. Kai wrócił i zadał im pytanie. -Mealia? Nie miałem okazji. Cholerny przypadek. Ale ileż wrażeń nam zgotował. - skomentował krótko ich spotkanie. Zasiadł do jeszcze nie istniejącego ogniska. "Jak ja lubię takie wieczory" - nad lasem błyszczał księżyc. Piękny widok, jakby cała śmierć i odór krwi gdzieś zniknęły. Na tę krótką chwilę.


( XD Obawiam się, że jeśli pójdzie tak dalej to przywdzieję okulary. Dzięki za uświadomienie Rhys.)
Ostatnio edytowane przez Sevril 12 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
Awatar użytkownika
Rhys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł (dawniej Duch Świat
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhys »

Mealia... Duch nie kojarzył żadnej osoby o tym imieniu. Wtenczas zauważył rany na ręce Nathaniela. Rhys automatycznie podszedł do człowieka, chwycił jego ranną dłoń w mocny uścisk, a wolną dłoń przyłożył do krwawych znaczeń i już można było zauważyć lekko błękitną nić magii Dobra, jaką użył Duch, by uleczyć rany wojownika. Mogło się to wydawać dość bezczelne, ale jednak niebianin zrobił to po to, by ulżyć człowiekowi i nie pozwolić, by w jakikolwiek sposób się uszkodził, bo zapewne blizny na jego ciele nie znalazły się bez powodu. Po krótkim czasie Rhys puścił rękę Nathaniela i rzucił krótko:
- Na pewno tak lepiej, niż w jakikolwiek prymitywny sposób.
Obrócił się do reszty towarzystwa. Sevril i Kai zdążyli już przynieść drewno na ognisko, a nad lasem pojawiła się okrągła tarcza księżyca, który tej nocy miał być w pełni, a tuż nad wierzchołkami drzew wisiało nisko zachodzące słońce. Rzadki widok, jednak zdarzał się czasami.

Sev – następnym razem czytaj dokładniej, co poprzednia osoba pisze na temat pory dnia, bo później takie trochę dziwne rzeczy wychodzą, że Kai pisze o pełni księżyca, a ty o zachodzie słońca. ^^
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

-Mealia? - półelfka niechętnie usiadła na piasku dystansując się nieznacznie. - Nie, nie słyszałam o niej.
Otworzyła usta, jakby również miała ochotę zadać pytanie, jednak po chwili westchnęła tylko. Patrzyła na srebrzystą tarczę księżyca tęsknym wzrokiem. Przez moment poczuła szarpiący nią od wewnątrz przestrach. Szybko złapała za plecak i wsunęła dłoń do jego wnętrza z ulgą odnajdując cienki, koronkowy materiał. Już obawiała się utraty tej jedynej rzeczy, która miała jakiekolwiek znaczenie... Właśnie. A więc jednak miała jakieś znaczenie. Przyjęła tę wiadomość z rozdarciem. Chciała nienawidzić rodzaju ludzkiego, jednak sama ściskała w ręce jedyną pamiątkę po...
-Rankiem pójdę do lasu. - odezwała się nieoczekiwanie. - Może zwierzęta będą coś wiedziały o tak radykalnym zachowaniu swoich pobratymców. No... chyba, że to nie są ich bracia.
Wyjęła rękę z plecaka ziewając przeciągle. Siedziała jednak wytrwale - nie miała najmniejszego zamiaru zmrużyć oczu chociażby na sekundę w towarzystwie nieznajomych.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

Elf dziwnie się czuł po ostatnich wydarzeniach. Coś naprawdę niezwykłego, coś, co kojarzyło mu się ze śmiercią. Mimo wszystko nagle oświeciła go pewna myśl. Nie mógł tutaj zostać, wydawało mu się, że wie doskonale, co powinien teraz zrobić. Mając w nozdrzach wciąż świeży zapach krwi, czuł żądzę zabijania. A raczej odsyłania do piekieł, bowiem coś kierowało go ku egzekwowaniu umarłych. Wiedział tylko jedno - musi udać się do Doliny Umarłych. Nic już nie trzymało Kaia w tej okolicy. Nawet piękna elfka, która go niedawno tak pociągała, straciła znaczenie. Szybko wstał z ziemi, zaraz po rozpaleniu niewielkiego ogniska. Biło od niego takie życiodajne ciepło...

Zagwizdał, po czym natychmiast zjawił się Kier.
- Wybaczcie, nie mogę tu zostać. Życzę miłej nocy. Kto ma ochotę na trochę rozrywki, zapraszam, siodło jest szerokie. - oznajmił wsiadając na grzbiet towarzysza. Wciąż miał cichą nadzieję, że rudowłosa elfka przyłączy się do niego.

"Co się ze mną dzieje... Jakbym nie miał nad sobą kontroli... Czuję się tak już od kilku tygodni... Od... POZNANIA CHORSA!"

//Dziękuję Wam za miły wątek, życzę powodzenia w kolejnych przygodach i przepraszam za chaos, który wprowadzałem w temat :) Zapraszam również do tematu mojego i Rotohusa, link niżej ;)//

Ciąg dalszy: Kai i Kier
Ostatnio edytowane przez Kai 12 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

//Tutaj z góry wszystkich przepraszam ale Kai podsunął mi coś co od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie. Uciekam podobnie do Kaia. Umocnił mnie w myśli. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze osobno czy razem. Sevek tak długo nie usiedzi nad Jeziorem. Walka z wilkami była oczywiście niezmiernie satysfakcjonująca lecz tu... tu strasznie nudno jest! Nathaniel, obiecuję, że napijemy się jeszcze nie raz. Rhys, mam nadzieję, iż nie zapomnisz o mnie i kiedyś jeszcze przyjdziesz porzucony przez inną niecnotę natykając się na mnie. I Ty Sylwano, z Tobą chciałbym spotkać się najbardziej w jakiejś lokacji z szerszymi perspektywami. Dziękuję za razem spędzony czas i psucie sobie oczu.


Sevril spojrzał na Kaia. Usłyszał jego słowa i nagle pomysł przyszedł do jego głowy. Tutaj nie miał do roboty już absolutnie nic. To niezwykłe spotkanie przerodziło się w rzeź. Nie miał ochoty na przebywanie w obrębie tego lasu i jeziora. Jakby skazany był na zabijanie. Nie. Musiał stąd odejść. Teraz, zaraz.
- Kai, zechcesz podwieźć mnie gdzieś? - Miał szczerą nadzieję, że Kai zgodzi się na wywiezienie go z tego tak pięknego i jednocześnie przesiąkniętego krwią miejsca. Walczyli z tymi istotami ramię w ramię. Ze swymi przypadkowymi towarzyszami przelewał krew. Jakby się cieszył gdyby chociaż jedna z nich poszła z nim. Spojrzał kolejno na Sylwanę - tu zatrzymał swój wzrok patrząc z nadzieją, skruszony. Od kiedy się do niego uśmiechnęła, tak szybko, spontanicznie i lekko zaczął coś do niej czuć. - Na Nathaniela - z pozoru barbarzyńcę a jednak z niemałą odwagą i honorem - i na Rhysa - kogoś kogo nie rozumiał, kogoś nowego. Tajemnicę. - Byłbym niezwykle rad gdyby ktoś z was przyjaciele zechciał się ze mną udać. Jeśli oczywiście Kai zechce pomóc nam w dotarciu. Nie. Nie chcę zawracać ci głowy. Pójdę piechotą. Długa droga przede mną. Więc? - rozejrzał się raz jeszcze.

Ciąg dalszy: Sevril

//PS. Jeśli ktoś chce iść ze mną to niech powie, że dołączy do mnie po jakimś czasie. Żegnam moi drodzy.
Awatar użytkownika
Rhys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł (dawniej Duch Świat
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhys »

Duch nie przywiązał zbytnio wagi do opuszczenia pobojowiska przez Kaia. Na pytanie Sevrila też nie odpowiedział... W pewnym momencie jakby odruchowo sięgnął za koszulę, gdzie obok wisiorka w kształcie błyskawicy umieścił niezwykły podarek od jakże tajemniczej kobiety, którą spotkał w Grydanii. O tak... Cailin. Pamiętał jeszcze jej imię. Na samą myśl o tej kobiecie wróciło mu też wspomnienie diabła, przez którego o mały włos nie stracił życia, choć podobno Duchy światłości uważane są za nieśmiertelne. Jednak mimo to cały czas Cailin miło wspominał.
- Przepraszam, moi drodzy - odparł prawie od razu po pytaniu Sevrila. - Ale muszę was opuścić.
W tym samym momencie duch nagle przepadł. Jedyne, co zgromadzone tu towarzystwo mogło ujrzeć, to delikatny błysk w miejscu, gdzie Rhys stał. Nic więcej nie trzeba było mówić.

Ciąg dalszy: Rhys
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Elfka ze smutkiem słuchała deklaracji swoich pobratymców, słów surowo obwieszczających ich odejście.
Zawahała się przez chwilę, z pewnością nie chciała pozostać sam na sam z człowiekiem.
Mogłaby pójść do lasu, ale co by to dało? Z pewnością znalazłaby jakąś jaskinię na noc, a rankiem znowu wyruszyła w drogę, która jednak nie miałaby sensu. Brak celu niezwykle ją bolał, a raczej beznadziejność jej sytuacji, rozdarcie pomiędzy chęcią podróżowania z innymi, a piętnem samotności, które już odcisnęło się na jej psychice. Czasem zapominała jak to jest przebywać z innymi.
Może jednak powinna wrócić do domu...?
Wstała niepewnie z ziemi i otrzepała się z piachu. Zerkała to na jednego, to na drugiego elfa, w końcu westchnęła głęboko.
-Mogłabym zabrać się z wami...? - dopiero po chwili dotarło do niej, iż głos który wymawiał pytanie należy do niej.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- Wsiadaj Sevril, miejsca starczy dla dwóch. O ile Kier nie ma nic przeciwko - powiedział Kai bliski ruszenia w drogę. Szczerze się uśmiechał. Cieszył się, że chociaż przez krótki fragment drogi nie będzie sam. Kier, chcąc zakomunikować swój brak sprzeciwu, stanął dęba i powiedział do Kaia proste słowa: "Bez problemu".
- Tak więc Kier się zgadza. I ty, Sylwano, również możesz zabrać się z nami w drogę, zapraszam. Trochę ciężko będzie jechać w trzy osoby na dwuosobowym siodle, więc jestem zmuszony je zdjąć. Będziemy jechać na oklep. - oznajmił elf z jeszczee szerszym uśmieche, acz całkowicie szczerym. Biła od niego pewnego rodzaju radość. Wielka szkoda, że w drodze będą musieli się rozstać.
- Nie masz nic do zrobienia w tej krainie, zapraszam na podróż wraz ze mną. Będę zobowiązany. - tu zwrócił się w kierunku rudowłosej elfki. Oby się udało ją namówić...

//Tak właściwie, to mnie już tu nie ma -.- Więc Sylwano: dołączasz się do mnie i Rotohusa w przygodzie, czy udajesz się w swoją stronę? Serdecznie zapraszamy do przygody :)
Ostatnio edytowane przez Kai 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Półelfka tym razem kiwnęła głową zdecydowanie.
-Ja...właściwie to nie. Nie mam nic do zrobienia.
A więc jednak. Będzie podróżowała z towarzyszami. Póki co.
Podeszła bliżej konia spoglądając mu w oczy. Zwierzę z pewnością było silne i inteligentne. Poklepała go niezdarnie uśmiechając się się wesoło. Przy zwierzętach zawsze czuła się spokojniej. Może było to skutkiem braku jakichkolwiek kompanów oprócz zwierząt w dotychczasowej podróży...
Zarzuciła plecak na ramiona, negatywne nastawienie powoli zaczęło z niej uchodzić.
Spojrzała na Sevrila i wyszczerzyła się wyczekująco.

//ciąg dalszy : na polanie
Ostatnio edytowane przez Sylwana 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

- Hmm... Skoro nie masz nic przeciwko Kai. - Sevril uśmiechał się to do Kaia to do Sylwany. Rhys się rozpłynął i nie zdziwiło to elfa. Tacy jak on znikają. Tak po prostu.
- No cóż, przyjdzie nam podróżować razem - stwierdził uśmiechając się. Pewnie rozstaną się za dzień lub dwa. Może uda się do Szepczącego Lasu? Tak. Tak zrobi. Ale to nie było po drodze Kaiowi więc pewnie będzie musiał leźć kilka dni piechotą. Sylwana zdawała się rozluźnić. Teraz była o wiele "przyjemniejsza". Może to przez to, że mieli opuścić ludzi za którymi, z tego co zauważył nie przepadała. Mieli więc dzień lub dwa wspólnej podróży, na koniu, bez siodła. Cudownie. Wsiadł a może właściwie wskoczył jednym płynnym ruchem na wierzchowca. Podał dłoń elfce. Siedzieli razem i mieli wyruszać. Był przerażony. Ta podróż sprawi, że jeszcze długi czas nie będzie mógł stanąć prosto gdyż zapewne jego nogi zakrzywią się nienaturalnie. "Do Szepczącego Lasu" - pomyślał. I chciał już tylko by wydostali się z tego lasu. Później zboczy w innym kierunku i będzie tak lazł. I musiał przyznać, iż wcale nie chciał iść tam samotnie. (ciąg dalszy: viewtopic.php?f=18&t=1739 )

///Sylwana! Ja również muszę Cię zaprosić do wątku " na polanie". Właśnie uciekła nam założycielka więc jest jedno wolne miejsce :) Daj znać na PW, że masz ochotę. Mam nadzieję, iż pójdziesz ze mną. Ja taki w Tobie zakochany ;) Zapraszam serdecznie. Ja już właściwie tam jestem i tutaj mnie nie ma jak Kaia ale jeśli chcesz się dołączyć to jak mówiłem, napisz do mnie. Czekam.///
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość