Równina Maurat[Rubinowy Szlak] Na południe od Meot

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Rubinowy Szlak] Na południe od Meot

Post autor: Vailen »

Poprzedniego dnia opuścił Meot. Nie udało mu się tam znaleźć ani jednego zleceniodawcy, który byłby chętny zapłacić mu za jakąś robotę, a przynajmniej żadnego takiego, którego zlecenie byłoby uczciwe. Nie był z tego powodu zadowolony, gdyż powoli kończyły mu się środki. "I za co do wszystkich diabłów będę teraz pił w karczmie?" Szybko jednak odrzucił złe myśli i począł przyglądać się krajobrazowi, aby zająć czymś myśli.

Było około południa. Szedł gościńcem, robiąc sobie krótkie przerwy co jakiś czas. Spokój ogarniał jego umysł, podziwiał falujące równinne trawy, czy znajdującą się w oddali wioskę otoczoną przez pola, na których pracowali rolnicy. Wtem coś zaburzyło piękno obrazu znajdującego się wszędzie wokół. Chłopak zobaczył szkarłatny błysk w trawie, po którym niemal natychmiast rozpoczęła się kotłowanina. Westchnął tylko i zatrzymał zgoła niepotrzebnie, gdyż w tym samym momencie spośród traw na drogę wyszedł miniaturowy smok, niosący w pysku dopiero co zabitego zająca. Vailen wzruszył ramionami i poczekał aż Akstr zje swą zdobycz.

Krótką chwilę później znów byli w drodze, podróżowali w kierunku Nandan - Theru, z nadzieją, iż być może tam młodemu wojownikowi uda się dostać jakieś zlecenie. Vailenowi nie udało się na powrót odzyskać spokoju, choć tym razem chodziło o co innego. Zaczął odczuwać głód. Nie był to jednakże zwyczajny głód, a narastające pragnienie wymagające jak najszybszego zaspokojenia. Odczuwał bowiem głód dusz. Przyspieszył kroku z nadzieją, że po drodze napotka jednego, czy dwóch bandytów, których będzie mógł zabić bez wyrzutów sumienia.
- Pospiesz się Akstr - rzekł do swego towarzysza i szedł dalej.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Nad długimi, soczyście zielonymi źdźbłami trawy leciało malutkie stworzenie, w tle rozbrzmiewała śpiewana przez niego delikatna melodia. Uderzał o powietrze, szybko trzepocząc małymi skrzydełkami, wykonywał przeróżne kółka, zwroty i nury i choć był to jedynie mały, kolorowy zimorodek. Istotka z pozoru mało kontaktowa, lecz w jej przypadku na pierwszy rzut oka dało się wyczuć ogarniający ją entuzjazm.
Zaraz za nią w trawie przemieszczało się coś niewielkiego. Inne zwierzę, ukryte pośród zielonych kłosów, a jedynym co zdradzało jego obecność - oczywiście wykluczając poruszające się trawy oraz brak prób ukrycia swojej osoby - były wystające nad trawami małe różki. Stworzonko to kierowało się w stronę niewielkiego, rozłożystego drzewa ubranego w malutkie zielone listki i jeszcze mniejsze kwiaty o białych płatkach. Na jednej z jego gałęzi wylądował wcześniej wspomniany ptaszek.
Halatir nie miała większych planów, nie wiedziała, gdzie zmierza i po co. Nie starała się jakkolwiek ukrywać. Czuła się wolna, w końcu całkowicie wolna. Od wszelkich obowiązków, nakazów, zakazów. Nie ograniczały ją prawa - póki co - ani władza. Takie uczucie towarzyszyło jej pierwszy raz w życiu. Nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swojego lekkomyślnego zachowania. Wbrew pozorom nie znała tego świata, nawet jeśli w tym momencie wydawało jej się, że jest na nim sama wraz z Aiwë. Dla niej świat był z natury dobry, wiedziała o istnieniu zła, jednakże była zdania, że jest go mniej niż więcej. Nie zdawała sobie sprawy z czyhających na nią niebezpieczeństw. Może też dlatego nie zauważyła, że ma towarzystwo.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Droga dłużyła mu się niemiłosiernie. Nie lubił monotonności, a trawy już dawno stały się monotonne, doszedł do wniosku, że nawet niektóre przypadkowe układy kamieni na drodze się powtarzają. Na domiar złego marzył o odpoczynku w jakimś cieniu, gdyż kolczuga szybko się nagrzewała, a i nie należała do najlżejszych. Zazdrościł Akstrowi, który niczym nieobciążony skakał, przebiegał, bądź przelatywał z miejsca na miejsce, nie będąc przez nic obciążanym.
Niespodziewanie zauważył drzewo majaczące w oddali. Nie wyglądało na duże, ale z pewnością było w stanie dać wystarczająco dużo cienia, by możliwym było chwilę odpocząć. Nie znajdowało się ono bezpośrednio na poboczu drogi, więc Vailen wszedł w trawy i ruszył prędkim krokiem w jego kierunku. Pseudosmok podążył za nim, buszując między źdźbłami w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
Nim dotarli do celu, chłopak zauważył, że jego przyjaciel zamarł w miejscu i wpatrywał się w coś ponad trawą. Zatrzymał się, wytężył wzrok i spostrzegł coś latającego ponad trawami. Właśnie lądowało na gałęzi drzewa i wtedy rozpoznał niewielkiego ptaka. "Co w takiej okolicy robi zimorodek?" Rozejrzał się wokół niespokojnie i ujrzał coś wystającego z traw. Przyjrzał się uważnie i stwierdził, że są to dwa niewielkie jelenie rogi.
Zaciekawiony znowu ruszył w stronę drzewa, lecz tym razem powoli, nie będąc pewnym, czy czyni rozsądnie.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Ptaszek ucichł. Dookoła było słychać szelest traw, delikatny szept wiatru i oczywiście przemieszczanie się znajdujących się tu osób. Po poprzedniej pieśni nie było ani śladu, nie niosło się nawet najdrobniejsze echo - pomijając fakt, że nie miało do tego żadnych fizycznych praw. Nagle świergot ptaka zaczął przypominać krzyki - choć melodyjne i dźwięczne, na wzór teraźniejszych alarmów. Trwało to krótko, takich dźwięków Aiwë wydała z siebie może pięć. Nagle znad zieleni wyłoniła się niewielka smukła główka z drobnymi uszami i smukłej kufie o dość nietypowym umaszczeniu. Psi - dokładniej lisi - pyszczek wraz z pozostałą wyłonioną częścią był różowy. No ale... Jak szybko się pojawił, tak szybko ponownie zniknął. Nagle stworzenie zaczęło przemieszczać się stanowczo szybciej, nie trudno było się domyślić, że zaczęło biec. Może dalej dość bezmyślnie, bo zamiast w przeciwnym kierunku, dalej trzymała się obranego przez siebie celu, którym było drzewo.
Dziewczyna dobiegła do dość szerokiego pnia i stając na tylnych łapkach, oparła się o nie przednimi. Rzuciła spojrzeniem zbyt bystrych - jak na zwierzęce - oczu na zimorodka i kątem oka zlustrowała zbliżającego się, choć już mniej pewnie, w jej stronę człowieka. Schowała się za drzewem tak, aby całkowicie ją zasłoniło. Ktoś, kto miałby ją w zasięgu swojego wzroku, zauważyłby, że z małym, wręcz uroczym lisem zaczęło dziać się coś nietypowego, nadzwyczajnego, a może nawet nadprzyrodzonego. Jego ciało zaczęło zmieniać kształt, kończyny i tułów zaczęły się wydłużać, natomiast pysk kurczyć. Po krótkiej chwili, która bardziej przypominała niezbyt przyjemne w wyglądzie łamanie się kości w miejscu, w którym uprzednio stał psowaty, opierała się o drzewo długowłosa dziewczyna. Złapała się ręką za jedną z gałęzi, nogami oparła o pień i w krótkiej chwili znalazła się na dość niskim poziomie korony drzewa. Stojąc na jednym ze stabilniejszych rozgałęzień, skryła się pomiędzy liśćmi. Dlaczego właściwie nie uciekła? A no właśnie. Ciekawość jednak w tej dziewczynie była silniejszą cechą, która głodna potrzebowała zaspokojenia.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Vailen zobaczył, jak coś różowego szybko przemknęło obok drzewa. O dziwo to właśnie było to stworzenie, posiadając jelenie rogi, a na jelenia zdecydowanie nie wyglądało. Zimorodek siedzący na drzewie wydawał się niespokojny, przez co chłopak mimowolnie sięgnął ręką do rękojeści miecza.

Zbliżał się do drzewa powoli i uważnie obserwując otoczenie. Nie spodziewał się co prawda niczego niebezpiecznego, w końcu to tylko zimorodek i jakieś nieduże zwierzę, ale wolał zachować czujność. Bał się, że są to iluzje wywołane przez jakiegoś maga. Spojrzał więc na Akstra, który węszył i wtedy nabrał pewności, że raczej nie ma do czynienia z iluzjami.

Gdy znaleźli się już bardzo blisko drzewa, miniaturowy smok wzleciał w górę i usiadł na jednej z gałęzi, chcąc bliżej przyjrzeć się małemu ptakowi. Vailen natomiast rozglądał się za małym, różowym i rogatym stworzeniem.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Aiwë zainteresowana małym smokiem od razu zainteresowała się nowym, łuskowatym towarzyszem. Sama Halatir widząc go pomiędzy gałązkami, najchętniej podeszłaby bliżej, zainteresowana. Już nie mówiąc o najchętniejszym wzięciu go na ręce, przytuleniu i z pewnością naruszenia jego jakiejś przestrzeni osobistej. Tu złapałaby za skrzydełko, aby sprawdzić, jak działa, tu chwyciłaby za łapkę, aby przyjrzeć się twardym jak diamenty pazurom, gdzieś indziej bezczelnie zajrzałaby w ostre kły, aby zobaczyć ich stan oraz jakimś cudem przekonać się, że smoki to naprawdę wyjątkowe stworzenia. Uwielbiała wszystkie stworzenia zaliczane do magicznych, które nie miały w sobie nic wspólnego z ludźmi, przynajmniej spoglądając na tę kwestię pod kątem genetyki.
Jednak jej uwagę znacznie bardziej przykuł człowiek o płomiennych włosach, znajdujący się zaraz obok, prawie tuż pod nią. Ubrany był dość dziwacznie, przynajmniej jak na jej gust. Ona na pewno nie czułaby się w czymś takim swobodnie. Zresztą co może sądzić dziewczyna ubrana w czarną, pozwiązywaną lekką suknie na wzór sukien starożytnych Greczynek. Zachichotała cicho, zasłaniając zgrabną dłonią usta. W oczach pojawiły się radosne iskierki. Złapała palcami jeden z niesfornych, różowych kosmyków i założyła go za ucho. W jednym, krótkim momencie zaczepiła się o gałąź na zgiętych w kolanach nogach i dosłownie sekundy później wisiała do góry nogami twarzą zwrócona do rudawego chłopaka, długimi włosami dotykając ziemi.
- Witaj. - Przywitała się dziewczęcym, jakoby rozbawionym głosem. Tak, ją to bawiło, choć może pozornie nie było nic zabawnego w całej tej sytuacji. Jednak ona miała specyficzne poczucie humoru i podejście do żartów. W zasadzie... Miała specyficzne podejście do wszystkiego, do czego tylko mogła.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Gdy coś z niesamowitą szybkością zwiesiło się z gałęzi tuż przed twarzą Vailena i powitało go, ów gwałtownie odskoczył do tyłu, omal się nie przewracając. Ku jego niepomiernemu zdziwieniu przed jego oczami znajdowała się zwisająca do góry nogami dziewczyna o długich, różowych włosach, ubrana w czarną suknię i co najciekawsze posiadająca jelenie rogi wyrastające wprost z jej głowy.
Nieco zdezorientowany spostrzegł, że odruchowo sięgnął do rękojeści miecza i właśnie zaciskał na niej dłoń. Zakłopotany zdjął rękę z broni.
- Uhm... Witaj - rzekł, po czym skojarzył fakty i zapytał: - Czy to ty biegałaś przed chwilą w trawie? - Zastanawiał się, jak mogła to uczynić, musiałaby biegać na czworaka, a wtedy raczej nie poruszałaby się tak szybko.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Cóż jelenie rogi niejednokrotnie stanowiły dla innych dość duży powód do zdziwienia. Ile to razy szła środkiem miasteczka, bądź wsi, w której to dzieci wytykały ją palcami, ciągnąc matki lub ojców za ubrania, w której to ludzie zatrzymywali się zdezorientowani bądź wręcz oburzeni. Nie zdarzyło jej się spotkać z tego powodu z żadną agresją, ale może to dzięki temu, że dość szybko znikała z danego miejsca tak samo, jak się pojawiała. Nie czuła potrzeby chowania swojej inności, ale zapewne było to spowodowane zwykłą niewiedzą. Nie miała pojęcia, że w dobrym guście byłoby jednak choć delikatnie spróbować nie wyróżniać się z tłumu.
Powodziła wzrokiem za ruchem, który wykonał chłopak. Machinalnie spięła mięśnie, tak na zaś. Było to bardziej instynktowne, pomijając fakt, że takich reakcji również musiała się wyuczyć. Jednak równie szybko rozluźniła się, widząc kolejny, że chłopak nie ma wrogich zamiarów, a jego reakcja raczej była spowodowana jej nagłym pojawieniem się "na scenie". Na pytanie nieznajomego ponownie cicho zachichotała, automatycznie zamykając oczy, które po chwili znów się otworzyły i przypatrywały rudowłosemu.
- Może ja... Może nie ja... - Odpowiedziała wyraźnie zadowolona z siebie samej. Zapewne, gdyby wyczuła, że to ktoś inny planuje się z nią droczyć w ten sposób, już byłaby podrażniona. Jednak tak to zazwyczaj jest, że najbardziej denerwują nas u innych wady, które sami posiadamy. Wystawiła ręce w dół i powoli zaczęła puszczać gałąź nogami. Po chwili wylądowała na ziemi, opierając się na dłoniach, aby następnie powrócić na nią stopami i przyjąć naturalną pozycję - krócej mówiąc, po prostu stanąć tak, jak wypadałoby na początku. Oparła dłonie na biodrach, które lekko przechyliła w lewą stronę i spod przymrużonych powiek wciąż obserwowała chłopaka.
- Czemu pytasz? - Tak bardzo istotne pytanie. Nie, wręcz przeciwnie, niestety trudno jest wyczuć ironię poprzez samo pisanie. No ale czego spodziewać się po dziecinnej kobiecie, która powinna zacząć zachowywać się jak należy?
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Spojrzał na nią z lekką pretensją, jakby przeszkadzało mu, że ktokolwiek zadaje mu jakieś pytanie. Był odzwyczajony od wszelkich rozmów niemających na celu omówienie warunków zlecenia, bądź poderwania karczemnej dziewki, a już szczególnie od rozmów z nietypowymi indywiduami. Zastanawiało go, jak można stać w luźny sposób, w pobliżu uzbrojonego nieznajomego. Wysnuł przypuszczenie, iż być może jego rozmówczyni posiada władzę na jakimiś aspektami magii. Wzbudziło to w nim niepokój, nie lubił magów, żadnych magów.
Nagle usłyszał wewnętrzny głos, cicho mówiący mu, że osoba przed nim ma duszę, duszę, którą może posiąść poprzez zabicie owej osoby. Od dziecka zmagał się z podobnymi głosami, więc bez żadnego problemu zignorował szepty. Zerknął w stronę Akstra, który nadal siedział na gałęzi i wyglądał jakby zastanawiał się, czy małego ptaka lepiej zjeść, czy się z nim bawić.
Ostatecznie odpowiedział:
- Cóż... Z ciekawości - czuł, że nie jest to zupełnie szczera odpowiedź, ale nie był w stanie znaleźć żadnego lepszego powodu.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

A jak inaczej miała reagować istotka zupełnie beztroska? Zresztą jakoś do głowy jej nie przychodziło, żeby ktokolwiek, tym bardziej mężczyzna miałby zrobić jej - niewinnej, niemającej złych zamiarów kobiecie - jakąkolwiek krzywdę. No, może za dużo powiedziane. Brała to pod uwagę, jednakże jej optymizm był tutaj o wiele "głośniejszy", jego obecność jakoś pozbawiała ją wszelkich zmartwień. No gdzieś tam indziej można by próbować doszukać się zwyczajnej wiary w siebie i własne możliwości czy też zdolności.
Podążyła wzrokiem za spojrzeniem nieznajomego. Jej oczom znów ukazał się mały, skrzydlaty gad w towarzystwie jej oddanej, drobnej, opierzonej towarzyszki. Ptaszyna natomiast zerkała nerwowo na smoczka, przeskakując co chwila o kilka centymetrów w bok, tym samym odsuwając się od łuskowatego. Halatir pokręciła krótko głową.
- To Twoje maleństwo? - Zapytała z uśmiechem na smukłej buźce, który zdawał się nie do ściągnięcia, jakoby miał trwać na niej wiecznie, choć nie ukrywam, to tylko pozory. W zasadzie chłopak przybył wraz z gadem, więc logiczne było, że należał do niego, lub po prostu mu towarzyszył. Tym bardziej zwracając uwagę, że wciąż przy nich trwał, co raczej wskazywało na to, że nie był dzikim smoczkiem.
- Że tak spytam... Z ciekawości. - Dodała po krótkiej chwili, delikatnie się obracając i kocimi krokami, stawiając nagie stopy, zaczynając od palców i kończąc na pięcie, podeszła bliżej pnia. Odwróciła się do drzewa tyłem, podniosła ugięte ręce i dłońmi przejechała na tył karku. Strzepnęła do tyłu włosy, które delikatnie opadły za ramionami. Oparła się plecami o szorstką korę i dalej przyjaźnie spoglądała na nieznajomego. Była ciekawa jego osoby, była ciekawa czy mogłaby się czegoś od niego dowiedzieć, choć pewnie coś za coś, musiałaby co nieco wspomnieć o własnej osobie. Ale nie było w tym nic złego, po prostu według niej ludzie byli naprawdę interesującymi istotami. A może nawet nie tyle co sami ludzie, ale świat, w którym żyją.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Pytanie o Akstra dodało chłopakowi otuchy, gdyż było najczęściej zadawanym mu pytaniem, gdy odwiedzał ludzkie osiedla. Ze względu na niewielką ilość pseudosmoków wiele osób nigdy ich nie widziało, dlatego przyjaciel Vailena budził taką ciekawość. Dokładnie tak należało powiedzieć: przyjaciel. Postanowił więc udzielić niezwłocznej odpowiedzi:
- Nie mogę powiedzieć, że należy do mnie. To mój przyjaciel i podróżuje ze mną od dawna. Z własnej woli. - Wolał nie wdawać się w szczegóły, więc postanowił zmienić temat. Usiadł więc na trawie, opierając przedramię o kolano i powiedział: - A tak poza tym to nazywam się Vailen. A ty? Masz jakieś imię, czy ludzie rozpoznają cię po rogach? - Nie mógł powstrzymać się od drobnej złośliwości.
Poza tym ciekawiła go osoba nieznajomej. Z jakiegoś powodu miał ochotę się przed nią otworzyć, ale nie był na tyle nierozsądny. Po prostu jej osoba miała w sobie coś takiego, co sprawiało, że opór w wyjawianiu informacji nie przychodził naturalnie, musiał go wymuszać, co niekoniecznie musiało się udać.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Aiwë, korzystając z okazji, sfrunęła, delikatnie lądując na czubku głowy swojej towarzyszki, wygodnie usadawiając się wśród jej bujnych włosów. Skuliła się w sobie i zamknęła oczy, odpoczywała, choć jednym okiem łypała na gada, którego zamiarów nie znała i szczerze mówiąc... Raczej nie spieszyło jej się, żeby takowe poznać. Wolała nie pakować dzioba w nie swoje sprawy, jeśli groziło to pożarciem, zmieleniem, obślinieniem czy jakąkolwiek inną czynnością naruszającą jej kolorową istotkę.
Po usłyszeniu odpowiedzi rudowłosego zadarła łeb w górę i w tę samą stronę wyciągnęła swoją smukłą rękę, jakoby chcąc dosięgnąć gada. Jednakże mimo swojego dość wysokiego wzrostu, przy tym też długich kończyn nie była w stanie tego zrobić. Był to tylko ruch wykonany z w zasadzie niewyjaśnionych powodów.
- Cudne stworzonko. - Powiedziała cicho, w zasadzie bardziej kierując słowa do łuskowatego niżeli jego ludzkiego przyjaciela. Uśmiechnęła się pogodnie i znów wróciła zarówno spojrzeniem, jak i uwagą do chłopaka. Przekrzywiła delikatnie głowę, prawie na wzór tego, jak robią to psy, gdy zdaje się nam, że starają się zrozumieć to, co chcemy im powiedzieć bądź przekazać. Na komentarz o rogach, machinalnie otworzyła szerzej oczy i złapała się za drobne poroża obiema dłońmi. Zmarszczyła niezadowolona czoło i zacisnęła usta. Tak, była przewrażliwiona na punkcie zgryźliwych komentarzy na ich temat. Zazwyczaj, gdy nie były kierowane prosto w jej twarz potrafiła je ignorować bądź zwyczajnie ich nie słyszała, gdy myślami znajdowała się zupełnie gdzie indziej. Jednak trudno było czegoś nie słyszeć, gdy rozmawiało się w dwie osoby, a poza naturą nie było wokół nich nic innego.
- Vailen? Ładne imię, ale dość kobiece jak na przedstawiciela płci męskiej. - Odpowiedziała na zgryźliwość. Jej komentarz nie miał oczywiście nic wspólnego z elfimi imionami, które brzmienia posiadały różne, więc nawet jeśli imię kobiece należało do mężczyzny, nie było w tym nic dziwnego. Jednak taka odpowiedź dała jej, choć drobną satysfakcję, więc nie chciała z niej rezygnować, nawet jeśli jej nie wypadało.
- Jestem Halatir. - Odpowiedziała krótko z szerokim uśmiechem, który ukazał jej zdrowe, śnieżnobiałe ząbki.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Akstr popatrzył za odlatującym ptakiem, który usiadł na głowie kobiety. Smok zdziwiony wpatrywał się w różowowłosą postać, która wyciągała ku niemu rękę, mimo tego, że była zbyt daleko, żeby go dosięgnąć. Po krótkiej chwili powróciła do rozmowy z ludzkim towarzyszem gada. Z powodu braku ciekawych rzeczy do roboty na drzewie gad sfrunął na ziemię i począł biegać w poszukiwaniu czegokolwiek godnego uwagi.
Vailen tylko zerknął na swego przyjaciela, ale jego zachowanie nie było dlań niczym nowym, więc wrócił do rozmowy. Postanowił puścić uwagę dotyczącą imienia mimo uszu. Nie przepadał za zniewagami, ale tym razem sam zaczął, a i nie chciał robić sobie wrogów.
Nieznajoma miała więc na imię Halatir. Dla chłopaka brzmiało nieco dziwnie, dlatego uznał, że pochodzi ona z daleka. Wstał na nogi, po czym zapytał:
- Kim właściwie jesteś? Bo niezbyt wyglądasz na człowieka, a zwłaszcza na takiego z tych stron. Jesteś jakimś łakiem? - dorzucił do pytania tknięty nagłą myślą. Mimo że nieco już był obeznany z różnymi stworzeniami, to nie był w stanie określić, którym z nich była Halatir.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Zachichotała po usłyszeniu pytania, znów unosząc rękę i w delikatnym geście dłoniom zasłaniając usta. Ponownie przekrzywiła głowę. Właściwie nic dziwnego, że o to ją spytano. Poroża wyrastające z jej głowy pewnie niejednokrotnie były mylnie odbierane. Nie ocenia się książki po okładce, bo nawet w tak banalnych kwestiach pozory mogą mylić. A im nie powinno się zbytnio ufać.
- Jestem bardziej ludzka, niż Ci się wydaje. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Na pewno bardziej niż wilko-, koto- czy inne łaki. - Dodała pokrótce. Oczywiście nie chciała ubliżać przedstawicielom tej rasy, nigdy w życiu. Byli dla niej bardzo intrygującymi bytami. Jak gdyby tak się zastanowić nad tym dłużej to może bardziej niż ludzie, jako że ich geny zmieszane były również ze zwierzęcymi. I zapewne, gdyby mieli przewagę nad rasą typowo ludzką, może poszliby dalej niż oni. Chociaż z drugiej strony byli oni zazwyczaj bliżej natury, co sprawiało, że nie ciągnęło ich tak do przedziwnych urozmaiceń i wynalazków jak przeciętnego człowieka, o ile można kogoś kategoryzować na przeciętnego bądź też nie.
Czy rzeczywiście powinna odpowiadać na pytanie? Czy wypada jej na tyle zaufać nieznajomemu? Co innego zdrada imienia, które w rzeczywistości tylko wśród jej rasy było istotne, dla innych było jedynie zlepkiem nic nieznaczących liter, które w pewnym momencie ich egzystencji po prostu zwyczajnie zabłądzi w najdalszych i najciemniejszych odmętach mózgu, który uzna tę informację za zbędną.
- Jestem przedstawicielką żywiołu wody, jednej z ras, która jest z nim blisko związana. - Jakby na to nie spojrzeć ujawniła jedynie rąbek tajemnicy. W zasadzie z wodą związane były nie tylko elfy zaliczane do "podgatunku" morskich, ale także syreny, harpie, nimfy, niektóre wróżki, meduzy i wiele innych. Nawet uszy, które zazwyczaj miała zakryte, nie stanowiły rozwiązania tej zagadki. Uśmiechnęła się, znowu przymrużając powieki. Obeszła pień drzewa do połowy i wychyliła zza niego głowę.
- Zgaduj dalej.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

A więc nie chciała mu nic wyjawić ot tak. I dobrze, gdyż to znaczy, że nie jest osobą naiwną. Nie miał jednak ochoty na zgadywanie, choć chęć dowiedzenia się więcej przeważyła.
Zaczął się zastanawiać i starał się dopasować jej wygląd do jakiejkolwiek znanej mu humanoidalnej, wodnej istoty. Doszedł wówczas do wniosku, iż kolor jej włosów zdecydowanie nie jest naturalny, zaczął więc zastanawiać się nad rogami i doprowadziło go to do podobnego wniosku. Z tym że włosy wystarczyło pokryć barwnikiem, a rogi nie były tak łatwe do spreparowania, a nie wyglądały na doczepione przy pomocy rzemyków, czy czegokolwiek innego. "Cholerna magia, zawsze wszystko utrudnia." W efekcie powrócił niemal do punktu wyjścia.
Zrezygnowany postanowił zgadnąć na oślep:
- Jesteś maią kropli? - Uznał to za sensowną odpowiedź, to tłumaczyłoby jej nietypowy wygląd.
Nie czekał jednak na odpowiedź, gdyż klątwa znów dała o sobie znać. Musiał ruszyć dalej i znaleźć kogoś, kogo mógłby zabić.
- Wybacz, ale czas mnie nagli. Muszę ruszyć dalej do Nandan - Theru w poszukiwaniu zleceń, z czegoś trzeba żyć. Bywaj. - Chciał już wołać Akstra i odejść, ale nagle wpadł na pewien pomysł: - A ty przypadkiem nie masz mi nic do zlecenia? Wiesz, może chcesz śmierci jakiegoś niegodziwca, rozbicia bandy rozbójników, czy znalezienia jakiegoś szczególnego przedmiotu? - Jeśli miałaby takowe, byłby wielce uradowany, że nie musi przebyć jeszcze długiej drogi.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

- Też nie. - Krótko, zwięźle i na temat. Chwyciła dłonią niesforny kosmyk włosów i założyła go za ucho, ukazując jego szpiczastą postać. I choć dla elfów było ono bardzo charakterystyczne, tak miała świadomość, że nie tylko one posiadają takie uszki. Zresztą... Czy to było ważne? Była samotną, nietypową przedstawicielką swojej rasy. Jej przodkowie przewracają się w grobie, gdy patrzą na nią z góry. Naturalnie powinna teraz siedzieć wśród swoich, sycząc nieprzyjaźnie na każdego z obcych. Powinna żyć w środowisku wodnym, a nie urządzać sobie piesze wycieczki po nieznanych miejscach. Wstyd i hańba!
Zatrzepotała kilkakrotnie rzęsami, natomiast z oczu można było wyczytać zdziwienie. Nie do końca wiedziała, o co chłopakowi chodziło. Zaczynając od miejsca, w które się udaje, tak jak kończąc na zleceniu. Dlaczego miałaby chcieć czyjejś śmierci, skoro nikt się jej nie napatoczył pod nogi, gdy nie powinien był tego zrobić? Co ją miały interesować jakieś podrzędne bandy? Wspomnienie o magicznym przedmiocie było nader interesujące, jednak ona miała teraz inne cele. Chciała podróżować, poznawać, dowiadywać się.
Pokiwała na boki główką w geście zaprzeczenia. Aiwë zrobiła to samo, jednakże z powodu wybudzenia, a miało to pokazać jej niezadowolenie. Gwizdnęła coś krótko, na co Halatir spojrzała na nią rozgniewana, zaciskając usta. Prychnęła krótko, a chwilę potem ptaszyna jakoby obrażona odleciała w swoją stronę.
- Ugh, zawsze to samo. - Mruknęła pod nosem, w zasadzie sama do siebie. Chwilę potem, jakby nakładając nową maskę znowu stała zadowolona. - Ruszyć dalej gdzie...? - Zapytała.
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości