Równina Maurat[Równina} Gdzieś w drodze do Demary.

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Szybko dotarli do pobliskiej stajni. Teraz będzie łatwiej. I szybciej. stwierdziła w duchu i uśmiechnęła się do siebie.
Sara odnalazła właściciela dobytku i szybko zaczęła dopytywać się o wierzchowce. Mężczyzna był wyraźnie zainteresowany Owcą, ale zielarka dała mu jasno do zrozumienia, że konia nie sprzeda. Nigdy. Zaciekawiona przeszła wzdłuż boksów, zaglądając do każdego i oceniając krytycznie wierzchowce.
-Ten będzie dobry.- wskazała Mantusowi krępego gniadosza. Koń nie był mały, ale tez do tych wysokich nie należał. Mocnej budowy, z wyraźnie zarysowaną potylicą i umięśnionym zadem. Dobry na długie wędrówki. Kopyta też miał zadbane. Widać, że ich właściciel dbał o podopiecznych. Coraz mniej takich ludzi...
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Właściciel stajni wyglądał jak bogaty ziemianin za nic mający nędzę pobliskiej wioski, w jakiś dziwny sposób zachowując tłuste, rumiane oblicze i pogodę ducha. Powitał ich serdecznie, oprowadził po stajni. Dając jednak wyraz pewnej dyskryminacji właściciel chciał rozmawiać tylko z mężczyzna. Odeszli z Mantusem na bok.
Rozmawiali krótko. Już na początku kuglarz podejrzewał, że z kart nic nie będzie, kraść nie chciał. Pomimo pozornej pogody ducha twarz ścinała mu niewypowiedziana nuta smutku, widziana dla wprawnego ucha. Rozmawiali kilka dłuższych chwil. Zmarły syn, smutek, pogrzeb, zmarła żona. Mantus słuchał, wyciągał informacje i słuchał. Zupełnie nie po swojemu kupił konia ze skromnym rzędem, spłukawszy się doszczętnie, zostały mu tylko trzy liche monety. Nierad wrócił do Sary, wyprowadził konia, osiodłał go i dosiadł.
-Podobno nazywa się Edmund. - Stwierdził sztukmistrz i poklepał konia. Wyruszyli, konie były wypoczęte więc droga przez noc nie powinna stanowić problemu.
-Skoro mamy razem pracować to powiedz w jakim zakresie można na ciebie liczyć? - Zapytał naturalnie w trakcie drogi.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

-Hmmm...- dziewczyna głęboko zastanowiła się nad odpowiedzią. W sumie, dobre pytanie. Bo w jakim stopniu może na niej polegać? I na odwrót. Jak wiele będzie zależało od niego?
-W wystarczającym.- stwierdziła po chwili namysłu. Dobra odpowiedź. Bo w ogień to się za nim nie rzuci, za słabo się znają. Tak, zdecydowanie dobra odpowiedź.
Wieczorem dotarli do obrzeży Demary. Zielarka wciągnęła głęboko powietrze przesiąknięte zapachem fekaliów, moczu, zdechłych zwierząt, potu i innych świństw. W skrócie: witamy w mieście, złotko!
Zatrzymali się w jednej z karczm, blisko murów, tak aby w razie czego móc szybko dać nogę. Sara zaprowadziła rumaki do stajni i zapłaciła z góry za siebie i Mantusa, po czym skierowała się do głównej izby gospody.
-Właściwie, to czego my tu mamy szukać?- spytała, rozejrzawszy się po oberży.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Zastanawiała go osoba Sary. Musiała albo wyjątkowo sprawnie sobie radzić w życiu i nie zważała z kim podróżuje albo wprost przeciwnie – i temu nie zważała na to. W tej chwili Mantus jeszcze nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, więc postanowił sobie nie zaprzątać tym głowy: - Będziemy szukać szczęścia. - Stwierdził do kobiety i szedł porozmawiać z oberżystą. Wymiana zdań była krótka. Wrócił do zielarki z dobrymi wiadomościami.
-Jegomość od tego ogłoszenia wpada tutaj każdego ranka. Wystarczy poczekać. - Stwierdził beznamiętnie lecz już wkrótce potem dosiadł się do stolika bywalców z miną swego chłopa przyglądając się ich grze w kości i alkoholowi lejącemu się strumieniami. Łatwość z jaką sztukmistrz wpasował się w towarzystwo i nie stracił zębów była godna pozazdroszczenia. Już po kilku chwilach pił na cudzy koszt i zupełnie zignorował kobietę.
Ostatnio edytowane przez Tilia 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Powód: zwracaj proszę uwagę na sens zdań
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Mantus sobie... poszedł. A niech idzie w cholerę. skwitowała krótko Sara i machnęła nań ręką, a sama zasiadła przy barze. Zamówiła solidny posiłek, pokój (dla siebie, oczywiście), a za wszystko zapłaciła z góry zarobionymi w wiosce pieniędzmi.
Po chwili opasły karczmarz podał dziewczynie zamówienia. Dwa małe kawałki mięsa zagadkowo nikły na talerzu, wśród resztek ziemniaków i czegoś zielonego, co zapewne miało imitować sałatę.
-Ekhem...- chrząknęła zielarka i spojrzała na gospodarza. Ten uniósł jedną brew i aż się wyprostował, dając znać, że co to mu panienka będzie robić wyrzuty z powodu jedzenia.
-Zamówiłam dwa kotlety i dwie porcje ziemniaków, a nie to.- wskazała ręką na talerz.
-Taaa...- karczmarz przybliżył się do lady, a jego tłusty brzuch śmiesznie falował w takt kroków. Oparł się mocno o zniszczony blat i pochylił w stronę zielarki. Miał mnóstwo pryszczy i dwie, dość pokaźne, blizny. Jego małe, świńskie oczka dokładnie zlustrowały dziewczynę od stóp po sam czubek głowy. Uśmiechnął się, zatrzymując na chwilę na jej krągłościach, ukazując szereg braku zębów. Standardowo śmierdziało mu z pyska, tak że dziewczyna odchyliła się ile tylko mogła, aby być poza zasięgiem jego oddechu.
-Tak.- odparła stanowczo i odsunęła od siebie talerz.
-A zatem panienka nie będzie tego jadła?- spytał i również się wyprostował.
-Będę jadła to co zamówiłam, a nie te resztki.- warknęła gniewnie i obrzuciła lodowatym spojrzeniem karczmarza. Ten szybko złapał talerz i zrzucił go jej pod nogi. Jedzenie posypało się po podłodze, brudząc jej buty oraz spodnie. Zszokowana nie zdążyła uciec przed nadciągającymi psami, które łapczywie zaczęły zlizywać resztki z jej ubrań.
Awatar użytkownika
Requie
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Requie »

         Dotarła na obrzeża jakiejś wioski. Niestety już na wstępie ostro się zirytowała. Kiedy lądowała, jej ciało nieoczekiwanie przyjęło ludzki kształt. Co za tym idzie - Requie solidnie rąbnęła o twardy grunt. Cóż, bywa i tak. Wstała, otrzepała suknię i mocniej związała niesforne włosy. Chwilę później podążała już żwawym krokiem wybrukowaną alejką. Okropnie tam cuchnęło. Szła tak jakiś czas, nieraz nieświadomie oblizując wargi na widok mijanych ludzi - niektóre instynkty doprawdy trudno pohamować. Musiało to wyglądać co najmniej dziwnie.
         Zachęcona głodem przestąpiła próg skromnej gospody. Rozejrzała się podejrzliwie po towarzystwie i spostrzegła dwoje nieco wyróżniających się ludzi. Ta ich inność była całkiem apetyczna... Usiadła nieopodal, uprzednio zamawiając pierwszą lepszą potrawę. Czekała na reakcję.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus bawił się przednio. Z wdziękiem wtopił się w bawiącą się grupkę i nawet nie oberwał od nikogo, co było pewnym wyczynem, biorąc pod uwagę stan podchmielenia gawiedzi. Stolik obok, grający w karty począł kląć głośno gdy czwórki i piątki poczęły wypadać z uporem maniaka.
I od tego się zaczęło. Sztukmistrz pijąc starym zwyczajem mieszania alkoholi oraz spijania po innych powoli upijał się, lecz był wciąż na tyle trzeźwy aby uchylić się przed lecącym w jego stronę krzesłem. Stoliki w centrum zwaliły się na ziemię i chociaż bójka rozpoczęła się tam, z braku rozsądnych i trzeźwych natychmiastowo rozpełzła się na całą karczmę. Z grubsza istniały dwa obozy podzielone jakimś lokalnym konfliktem.
Mantus słysząc wyzwiska musiał dojść do wniosku, że konfliktów takich bywało zbyt wiele. Zatoczył się oberwawszy krzesłem w plecy i niemal upadł tylko po to aby wczołgać się pod nietknięty stół na rogu z upragnionymi dwiema butelkami zwiniętego wina sam na sam. Nawet jemu należał się czasem odpoczynek od trudów losu. I w myśl taką upił z gwinta wiele łyków.
Ostatnio edytowane przez Tilia 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: literówki
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Niespodziewanie w karczmie rozgorzała bójka. Podzieleni jakim miejscowy konfliktem upici w sztorc faceci, nie zwracali najmniejszej uwagi na Sarę, która niepostrzeżenie przemknęła pod ocalały stolik.
-Kurde!- pisnęła głośno, kiedy jeden ze stołków śmignął jej nad głową.
Dziewczyna z gracją dosiadła się do Mantusa i bez ostrzeżenia zabrała mu jedną z butelek wina z dłoni. Przyłożyła gwint do ust i pociągnęła większego łyka. Oblizała wargi zadowolona. I z uwagą, godną zagorzałych fanów turniejów rycerskich, oglądała zmagania miejscowych. Wino przycisnęła do piersi i szczelnie opatuliła rękoma, aby na pewno nikomu nie przyszło na myśl zabierać jej go.
Awatar użytkownika
Requie
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Requie »

         Wśród upitych mężczyzn doszło do bójki. Nic w tym zresztą dziwnego. Czarnowłosa piękność postanowiła oczywiście wykorzystać sytuację. Upatrzyła w tłumie rosłego, dobrze zbudowanego mężczyznę. Lekkim, pełnym gracji krokiem zbliżyła się ku niemu i dotknęła zgrabną dłonią jego klatki piersiowej. Spojrzała mu w oczy, po czym zmysłowo wyszeptała:
-Chodź ze mną, skarbie...
Złapała owego podpitego pana za rękę i pociągnęła za sobą w kierunku drzwi w kącie jadłodajni. Za nimi znajdowało się małe pomieszczenie, w którym trzymano głównie szczotki i wiaderka. Wewnątrz było ciemno.
- No, to co, maleńka...? Co mi ciekawego pokażesz? Może.. - mamrotał, powoli przesuwając szorstkie łapska po jej talii.
- Ach, mam dla ciebie coś specjalnego, tylko dla Ciebie... - wymruczała wprost do ucha jednocześnie oplatając ręce na jego karku.
         Zadbane paluszki zacisnęły się na szyi niczego nie spodziewającego się nieszczęśnika. Jeśli miał jakieś nadzieje, na pewno nie były one związane z napierającymi na jego gardło dłońmi, których paznokcie dotkliwie raniły skórę. Biedak, nie zdążył nawet krzyknąć - brakło mu tchu. Jego ciało opadło na Requie, niemal przygważdżając ją do ziemi. Udało jej się jednak jakoś go z siebie zrzucić. Kiedy ofiara leżała już na podłodze, należało wziąć się za konsumpcję. Kawałek po kawałku odrywała surowe mięso od korpusu. Zachłannie pożerała każdy kęs. Niewiarygodne, jak wiele tak drobna istotka była w stanie pochłonąć.
         Skończywszy ogryzać ostatnie kosteczki, wyszła z powrotem do głównej izby. Ubranie miała czyste. Brzuch nie był nawet wzdęty, a przecież zjadła o wiele masywniejszego od siebie osobnika. Jedynym, co mogłoby zaniepokoić trzeźwego przechodnia, była kropelka krwi spływająca z kącika wydatnych ust, która zresztą po chwili została zlizana - bo po co marnować coś tak pysznego?
         Sytuacja na sali trochę się uspokoiła. Większa część upitej gawiedzi nieprzytomnie podpierała ściany. Pospólstwo było dosyć poobijane, wielu miało posiniaczone oczy, czy policzki. Przy stole jednak ocalała skromna grupka, która opijając rozwikłanie konfliktu, przy okazji zabawiali się grą w kości. Dziewczyna rozejrzała się wkoło, a że nie była zbytnio zainteresowana spoufalaniem się z tutejszą ludnością, przysiadła przy barze i zamówiła butelkę mocnego rumu.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus pomiędzy jednym łykiem, a drugim poczuł śmierć. Nawet pomimo pijackiego przystąpienia zmysłów była dlań oczywista. Iskra zjednoczyła się z ciemnością, przednie i rozwieje się. Jak dreszcz odczucie te przebiegło po skórze Mantusa. Tylko co z tego wynikało?
W tej chwili nic. Pił dalej. Bójka w karczmie zdążyła się skończyć, pokonani wychodzili pobijani, a zwycięscy odgrażali się karczmarzowi żalącemu się na stan sprzętów. Wtedy też Mantus smoczyca wróciła na dół, gdy sztukmistrz po wypiciu swej flaszki począł dobierać się do Sary. Sary butelki oczywiście.
Nie potrwało to długo, język plątał się mu wyrażając bełkot, w ciszy po bitwie dało się tylko słyszeć niezdarne wygrzebywanie się Mantusa, trzy pomniejsze upadki zwieńczone pięknym, zdradzającym lata wprawy upadkiem na ziemię. Kilka chwil po tym obok Mantusa pojawił się czarny kot o dzikim spojrzeniu i zaropiałych oczach, wdrapał się na nieprzytomnego i zahaczył pazurami jakby uznają go za własność...
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

-EJ!- burknęła wymownie, kiedy skradziona butelka wina, została jej brutalnie odebrana. Nawet połowy jeszcze nie wypiła! Co za chamstwo!
Dziewczyna wyczołgała się spod stołu i podniósłszy się, ruszyła w stronę blatu. Oparta łokciami o kontuar, czekała na karczmarza, który może łaskawie mógłby już podejść, co?
Zdegustowana długim czasem oczekiwania rozejrzała się dookoła. Karczma nie wyglądała najlepiej. Wszędzie walały się połamane deski, krzesła, stołu, butelki i inne rzeczy które zazwyczaj występują w tego typu rozróbach. Ktoś podnosił się z ziemi, kogoś wyciągali i wynosili za próg. Standard. Tylko jedna osoba jej nie pasowała. Młoda dziewczyna z czarnymi włosami o jasnej cerze, z pewnością nie była tutejsza. Była po prostu... zbyt czysta jak na takie miejsce.
Sara spoglądała na kobietę ukradkiem, tak aby ta niczego nie spostrzegła, ale jak to zwykle bywa, nie udało jej się. Na chwilę napotkała parę zielonkawych oczu, lekko zasłoniętych wymykającymi się z warkocza kosmkami włosów.
-Czego znowu?- warknął karczmarz, nachylając się nad barem. Trzeba mu przyznać, że zaskoczył zielarkę, która szybko potrząsając głową, wyrwała się z zamyślenia.
-Wina.- rzuciła krótko i władczo. Nie miała już siły na potyczki z gospodarzem. Bo i co to komu da? Jest za mała, żeby mu przyłożyć, a na Mantusa nie ma co liczyć. Ech...
Awatar użytkownika
Requie
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Requie »

         Pociągnęła solidny łyk z zamówionej uprzednio butelki. Alkohol nie był wcale taki zły, jak można by się spodziewać. Powiodła wzrokiem po karczmie, nieświadomie ściskając dłonią szyjkę naczynia - jakby w obawie, że ktoś zechce je przechwycić.
         Przypatrywała jej się pewna jasnowłosa kobieta. ,,To musi być ta, która siedziała obok kuglarza - identycznie pachnie." - pomyślała Requie. Jakiś czas zastanawiała się, co zrobić. Ostatecznie przyjęła nieco obojętny wyraz twarzy i wskazała wcześniejszej kandydatce na kolację miejsce obok.
         Tymczasem część pospólstwa rozeszła się do domostw. Pozostali... cóż... reszta zapitych mężczyzn najzwyczajniej w świecie posnęła w różnych częściach izby. Owi ,,zacni mężowie" opierali się teraz o ściany, rozciągali na praktycznie całej powierzchni podłogi, oraz zwieszali z ław i stołów. Mimo dużej liczby gawiedzi, w karczmie zrobiło się trochę pusto.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus spał w najlepsze. Zdawały go nie interesować sprawy wokół – prawda wyglądała inaczej – świat zewnętrzny nie docierał do maga cienia. Miast tego był w objęciach siostry śmierci. Sny Mantusa były straszne w tej chwili. Były straszne bo istniała tylko ciemność, ciemność wypełniająca myśli, lepka, drapieżna, odwieczna i zagadkowa. Jaźń była ciemnością ciemność była świadomością. Zakrzepła krew na płaszczyźnie umysłu. Statyczne plansze umierania – w ciemności. Mrok kreślił obrazy na swej powierzchni które czytać mogło niewielu.
Sny Mantusa były przerażające.
Obrócił się na drugi bok dalej leząc na podłodze, kocur skoczył na bok w stronę smoczych i jak na nadnaturalne zwierzę, wszak cieniem samego, pijanego Mantusa był, prychnął złowrogo wskakując na stół i ani myśląc dać się z niego przepędzić broniąc się pazurami. Kuglarz wymamrotał coś pod nosem i spał dalej.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

A co jej zależy?
Sara podniosła się ospale z zajmowanego przy barze krzesła i niespiesznym krokiem podeszła do zielonookiej. Dziewczyna wyglądała niezwykle schludnie i czysto jak na takie miejsce. Nie pasowała tu.
Zielarka jeszcze raz spojrzała w stronę Mantusa, który smacznie drzemał pod stołem i odnotowała w pamięci, żeby w razie jakiejś bójki nie liczyć na niego.
-Wolne?- uniosła lekko brwi i nie czekając na odpowiedź posadziła swój szanowny tyłek na krześle obok. Usadowiła się wygodnie i przysunęła bliżej stołu. Skrzyżowała ręce pod biustem i westchnęła głęboko.
-Wyróżniasz się.- stwierdziła i zmierzyła kobietę zimnym spojrzeniem, jakby oceniając czy stwarza zagrożenie. Bo ona zdecydowanie tu nie pasowała.
Awatar użytkownika
Requie
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Requie »

         ,,Wyróżniasz się” – te słowa niemal przewierciły się przez głowę Requie. Wcześniej o tym nie pomyślała. Niedobrze. W gruncie rzeczy, była tylko czysta i przyzwoicie ubrana – lepsze to, niż całość zaplamiona krwią. Ach, nadal czuła ten smak w ustach... Miała wielką ochotę się oblizać, ale… to jeszcze bardziej odbiegało by od typowego ludzkiego zachowania.
- Czy jest to jakiś problem? – zapytała spokojnie, wcale nie oczekując odpowiedzi.
Spostrzegłszy, że stojąca przed nią butelka jest w połowie już pusta, dziewczyna odsunęła ją nieco od siebie. Naczynie jednak wciąż stało na tyle blisko, by bez trudu wywnioskować, do kogo należy.
         Śpiący mężczyzna, kuglarz, obrócił się na drugi bok.
- Czy tamten pijany człowiek – tu zatrzymała się i pokazała palcem, o kogo konkretnie jej chodzi - przyszedł tu z tobą? – teraz już zgrabnie malowała zainteresowanie na swojej twarzy.
        /t] Nagle na stół coś wskoczyło. Owe ,,coś” nie było zbyt wyraźne, ale na pewno było ,,czymś” niezwykłym. Po chwili namysłu, można by zaryzykować nawet tezę, że przerastało pod względem dziwaczności nawet Requierettene.
         – Cóż to, do diaska, jest?
Czarnowłosa wyprostowała się na krześle, odchylając tułów lekko ku tyłowi. Zielone tęczówki mocniej wyjrzały z szerzej niż zwykle otwartych oczu. Wydawało jej się, że zobaczyła kota. Miała jednak absolutną pewność co do tego, że takowego zwierzęcia nie ma we wnętrzu karczmy. Czy przyjaciółka kuglarza również spostrzegła niepospolite ,,coś”? Cóż, zdziwione ślepia ludzkiej postaci Requie wciąż wlepione były w nienazwany byt, którego jak na razie jej umysł nie był w stanie ogarnąć.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus spał dalej w najlepsze nie zawracając sobie głowy światem lecz i świat postanowił nie zarwać swego szanownego ja Mantusem więc ten mógł kontynuować sen zupełnie ignorowany w karczmie. Więc spał w najlepsze.
Zupełnie inaczej niż jego osobisty cień który w formie kota (nie rzucającego cienia co zdawało się logiczne) był pełen życia. Jako krystalizacja pewnych przywar kuglarza zadbał o swój wizerunek, nastroszył sierść, po kociemu prychnął na Requie, a następnie z czarnego kota została tylko czarna, szalona plątanina pazurów – czyli dalej kot lecz wściekle i bojowo skaczący na twarz kobiety.
Światła w karczmie zadrgały nerwowo i nienaturalnie. Mantus spał...
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości