Równina Maurat[Równina} Gdzieś w drodze do Demary.

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Równina} Gdzieś w drodze do Demary.

Post autor: Sara »

Późnym popołudniem zielarka zarządziła krótki postój, gdyż Owca miał już serdecznie dosyć. Nie był przyzwyczajony do dźwigania dorosłego mężczyzny, a w dodatku w najgorszym słońcu. No to mu trzeba było przyznać. Dzień zaczął się zupełnie niewinne, ot lekki wietrzyk, trochę słońca, parę chmurek. natomiast teraz żar lał się z nieba, a wczorajszy deszcz spowodował niesamowitą duchotę i parność powietrza.
Boki wierzchowca falował zlane potem, kiedy ten łapczywie nabierał powietrza. Dziewczyna nieźle przestraszyła się o swojego ulubieńca, więc znalazła mu mały staw nieopodal drzew i rozsiodławszy, wykąpała go.
Sara nie była przygotowana na tak długi pobyt poza domem, wiec jej nikłe racje żywnościowe tylko rozjuszyły jej żołądek, który domagał się natychmiastowej dawki jedzenia. Dziewczyna, widząc, że jej rumak już nieco ochłonął i odpoczął, oparła się o pień drzewa i zsunęła na ziemię. Burczenie jej brzucha było tak głośne, że zielarka nie chcąc sprawiać problemów, podkurczyła nogi pod piersi i objęła je rękoma. Teraz brzmiała tylko jak rozjuszona kotka, a nie jak piła z tartaku.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus kroczył swobodnym krokiem opierając się o metalowy kij który nie wiadomo skąd konkretnie wytrzasnął gdyż nie było widać aby go posiadał. Oczywiście am kuglarz zdawał sobie sprawę, że wcześniej spoczywał w zaczarowanej torbie. Cień Mantusa drgał lekko, ruchy mężczyzny kopiował jakby leniwie, niechętnie z przykrego obowiązku bycia cieniem. Mantus pogwizdywał sobie pod nosem wesołą melodię. Już jakiś czas temu zarzucił na głowę kaptur. Niezbyt lubił dzień jako porę, nie światło. Pod słońcem wszystko było zbyt proste i oczywiste. Zbyt nienaturalne, sprzeczne z prawdziwą naturą rzeczy w oczach Mantusa. Poza tym wbrew pozorom nakrycie głowy zmieszało wrażeniu upału. Postój przyjął dość obojętnie.
-Łap! - Rzucił w kierunku Sary bocianek chleba grzebany właśnie z torby. Wyglądałby może patetyczni gdyby nie ślady nagryzień przez szczeki nie mogące należeć do człowieka. Takk, ta torba była stanowczo zbyt dziwna...
-Idę szukać więcej – oznajmił kierując się wiarą w ludzką nieuczciwość zniknął w zaroślach. W tych stronach musieli być kłusownicy. Wiedząc gdzie zastawia się wnyki Mantus postanowił poszukać cudzych. Ukraść kradzione.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Szli dość długo w nieustannie grzejącym słońcu, jego ciemnych kolorów płaszcz tylko kumulował ciepło które po jakimś czasie było nie do wytrzymania. Chwilę później zdjął płacz i włożył go do torby. Kiedy dziewczyna kąpała konia, podszedł do jeziora by umyć brudną i trochę spoconą twarz. [Od razu lepiej]- pomyślał, krocząc w stronę drzewa które było trochę dalej od miejsca w którym była reszta jego dag zwanej ''drużyny''. Kiedy usłyszał że mężczyzna idzie szukać więcej jedzenia, Gewein podniósł się żwawo i zatrzymał go zanim zdążył on odejść gdziekolwiek.
-Poczekaj chwilę.
Dodał z radosnym uśmiechem, ciągle wpatrując się w zarośla nieopodal. Po chwili w zaroślach zaczęło się coś kotłować i wyszedł z nich wielki czarny pies z 4 zającami w zębach. rzucił je tuż przed nogami Mantusa, i poszedł ułożyć się pod drzewem. Gewein puścił ramię mężczyzny i poklepał go po plecach.
-Smacznego.
Znów usiadł pod drzewem i zaczął wpatrywać się w niebo.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Sara kiwnęła głową z podziękowaniem za rzucony chleb i przypatrzyła mu się przez chwilę. Był nieco nadgryziony i lekko przyprószony kurzem, ale w końcu chleb, to chleb, czyż nie? Dziewczyna zatopiła swoje zęby w posiłku i jednym szarpnięciem odgryzła kawałek. Powoli zaczęła żuć to, co niby chlebem miało być.
Jej towarzysze mieli właśnie iść zdobywać jedzenie (o biedne leśne stworzenia, miejcie się na baczności!), kiedy z zarośli nieopodal wyskoczył wielki, czarny pies z kilkoma zającami w zębach. Upuścił je tuż pod nogi Mantusa i spokojnie ułożył się nieopodal zielarki.
Wszystko wyglądałoby dość dziwnie i groźnie, ale Sara tylko machnęła na to ręką. Była zbyt zajęta pałaszowaniem chleba, by zwrócić na to wszystko większą uwagę. Poza tym dzisiaj mało było rzeczy, które mogłyby ja zdziwić....
Kasztanek pasąc się nieopodal, jakimś dziwnym cudem usłyszał, jak jego pańcia coś chrupie. Uradowany podbiegł do niej kłusem i trącając nosem, wyżebrał kawałek chleba. Konkretnie nawet ten, który ktoś już kiedyś napoczął. Owca nie przejął się zbytnio pozostałościami po innym stworzeniu i ochoczo zjadł podarowany prowiant.
Czarny pies podniósł swój wielki, kształtny łeb, kiedy zauważył młodego ogiera. Trudno było orzec, czy się czai do skoku, czy też tylko przygląda, ale dziewczyna nie chcąc niczego prowokować, silnym machnięciem ręki odgoniła swojego podopiecznego. Ten parsknął zielarce prosto w twarz, chcąc wyrazić, jak bardzo jest niezadowolony, ale posłusznie odkłusował kawałek.
Sara odetchnęła głęboko i zapatrzyła w przesuwające się po niebie chmury. Niedługo będą mogli ruszyć dalej, bo zbliżał się wieczór, a temperatura spadała.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Kuglarz nie zarefował i dalej ruszył w las. Skoro jedzenie było to w jakim celu? W celach higienicznych, a jarze. Nie aby przeszkadzała mu woda w pobliżu. Po pierwsze, nie niechviał pokazywać obcym tatuaży na ciele. Po drugie, za dużo przy pasie i w zakamarkach ubrania nosił skrytek aby od tak sobie je zmieniać przy ludziach. Zaśmiał się do Geweina i ruszył przed siebie.
W lesie odnalazł mały strumyk, obmył nim się w nim, wymienił podręczny zapas trutek i tym podobnych subhastacji na bardziej pasujący oraz wreszcie zmienił ubłocone spodnie i koszulę na w sumie podobne ale czyste. Cień w tej chwili pozwolił sobie na awangardę i znajdował się kilkanaście kroków od sztukmistrza na korze drzewa ziewając.
Nie minęło wiele czasu gdy czysty, pachnący świeżo wtartymi w skórę ziołami Mantus powrócił do towarzyszy. W głowie narodził się plan aby Adama załatwić należycie w mieście i zostawić. Westchnął zrezygnowany patrząc na pożywienie. Trzeba ja przygotować, osolić na drogę... Ma ktoś sól – pomyłaś w głowie nierad. Poza pijacki burdami w których rad był uczestniczyć wiele razy nie lubił marnotrawstwa.
-Macie sól? Będzie trzeba przygotować je na drogę. Ufam też, że twój pies – spojrzał na siedzącego mężczyznę rozbawiony – lepiej pachnie z paszczy niż sierści.
I zajął się przygotowaniem ogniska.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Kiedy zobaczył on jak Mantus zaczyna rozpalać ogniska roześmiał się w duchu.
-Tylko się nie oparz.
Sam poszedł pozbierać kilka suchych gałęzi żeby pomóc Mantusowi. Pies w tym czasie podszedł do dziewczyny, czuł on że lubi zwierzęta. Chwilę krążył dookoła drzewa pod którym siedziała, w końcu podszedł bliżej schował kły i zaczął lekko trącać dziewczynę nastawiając przy tym kark. Ciągle spoglądał na mężczyznę rozpalającego ognisko jego wzrok mówił coś w stylu. [To ja ci daje jedzenie a ty mnie obrażasz]. Po chwili ułożył on się tuż obok dziewczyny trącając ją co kilka minut nosem.
Chwilę później Gewein wrócił z kilkoma suchymi gałęziami. Usiadł obok Mantusa który nadal męczył się z rozpaleniem ogniska.
-Może ci pomóc.
Jego wzrok przeniósł się na psa, uśmiechając się dopowiedział sobie w myślach.
-Widzę że ty też znalazłeś już sobie towarzystwo.
Szybko domyślił się o co chodzi psu z tym szturchaniem, roześmiał się cicho.
-Radził bym ci go pogłaska bo nigdy się od ciebie nie odczepi.
Zwrócił się do dziewczyny, A pies przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny i jeszcze mocniej nastawił kark w jej stronę.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Sara uśmiechnęła się pod nosem, kiedy czarny pies zdecydował się na jej towarzystwo. Szybko załapała o co chodzi zwierzęciu i kiedy ten znów nadstawił się, ochoczo zaczęła go drapać. Wyraźnie zadowolony, machał ogonem na lewo i prawo z niezwykłą zawziętością. Dziewczyna musiała odsunąć się trochę, bo parę razy dostała od psa, kiedy ten okazywał swą wielką wdzięczność za pieszczoty.
-Pomóc wam?- spytała po chwili i skrzyżowawszy palce za plecami, modliła się w duchu, że takie pytanie padnie im na ambicje i, jak to mężczyźni, nie zażądają od niej pomocy.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

-Możesz – stwierdził beznamiętnie lecz z uśmiechem na twarzy Mantus jako osobnik może nie bez ambicji ale wyzbyty większości pychy, a ponad wszystko nie lubiący skakać koło kobiet bez naprawdę wymiernych korzyści. Zajął się już swoją częścią przygotowań, a przynajmniej częścią którą uznał za swoją bowiem resztę zostawił podchodząc do nieprzytomnego Adama. Wyglądało na to, że będzie spał jeszcze jakiś czas. Kamień z serca.
Nie był głodny. Oczywiście, zje za chwilę coś – nauczył się starać jeść regularnie gdyż nigdy nie wiadomo kiedy jedzenia zabranie biorąc pod uwagę jego tryb życia. Wygrzebał w torby flet i zaczął wygrywać rzewną melodię. Przypominały się mu rodzinne strony czy raczej rodzinny świat. Świat którego być może już nie ma. Charon musiał gdzieś tu być. Kiedyś trzeba będzie go znaleźć. I umrzeć? Tak, jeśli nie będzie wyboru. Lecz dość smutku – melodia przerodziła się natychmiast w coś weselszego.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Kiedy ognisko było już gotowe i paliło się dość dobrze, Gewein wyjął z torby pudełko w którym była sól. Dużo jej nie było, nędzne resztki, dlatego musiał oszczędzać każde ziarenko. Kiedy zające były już oprawione, schował je w swojej torbie. A sam znów ulokował się pod drzewem, wsłuchując się w melodię graną przez Mantusa. Kiedy już siedział wsłuchując się w melodię, zmęczenie dało mu się we znaki. Chwilę później zamknął oczy i zaczął rozkoszować się chwilą spokoju, która mu została przed kolejną wędrówką. Nie wiedział co zdarzy się w przeciągu kilku kolejnych dni, ale był pewien że na pewno nie będzie się nudził.
Pies zajęty był pieszczotami jakie sprawiła mu zielarka. A to już był jakiś plus, dla Gewein'a. Przynajmniej sam nie musiał się nim zajmować, wiedział on jaki to ciężar bawić się z tym pchlarzem. W końcu podróżował on już z nim jakiś czas.
Po chwili zabawy z dziewczyną zainteresowanie psa przeniosło się na konia który pasł się niedaleko, pies położył się w trawie obserwując dokładnie konia. Jego wielkie oczy wpatrywał się w niego niczym zahipnotyzowane, od czasu do czasu oblizywał pysk. Wyglądał jakby zaraz miał zrobić sobie z konia ucztę.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Owca podniósł łeb i nadstawił uszu. Nie lubił kiedy coś patrzyło na niego jak na smaczny obiad. Zdenerwowany zarżał donośnie, potrząsnął grzywą i tupnął nogą. Bardzo nie lubił jak coś tak na niego patrzy...
Sara przyglądała się starciu zwierząt z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Ciekawe, które pierwsze skapituluje. Nie bała się o swojego ogiera, wiedziała co potrafi. Natomiast ten czarny pies był dla niej zagadką. Nie wiedziała jak się zachowa i czy aby na pewno nie zaatakuje. Nie chciałaby się mieszać w taką walkę. Na pewno polała by się krew, a to z zasady niedobrze.
Zielarka przypomniała sobie, że zaoferowała pomoc, toteż podniosła się, skrzywiła, ale posłusznie podreptała do ogniska. To zaś płonęło wesoło, jakby na przekór złemu humorowi dziewczyny.
-To co mam zrobić?- spytała zrezygnowana i spuściła głowę.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Schował flet, westchnął głęboko zatroskany jakąś zagadkową sprawą, na tyle zagadkową, iż nawet zam zatroskany do końca nie wiedział cóż to za rzecz, jawiła się jako mgliste wspomnienie czegoś co nastąpi, wzorzec w trawie, fałszywa nuta wiatru. Innymi słowami Mantus po raz kolejny miał przeczucie.
Zdążył tylko rzucić się na ziemię sam nie wiedząc czemu. Potrwało to sekundę zachwytu nad dziwnym zachowaniem mężczyzny gdy Adam przebudzał się natychmiast kolejny pocisk wielobarwnej energii cisnął tuż nad głową Mantusa dezintegrując w tęczowych płomieniach drzewo. Sztukmistrz powstał i z gracją kopnął Adama prosto w szczękę korzystając z okazji, iż ten bardziej był zainteresowany pociskiem niżeli powstaniem na nogi.
-Mało brakowało – rzekł spokojnie, może trochę rozbawiony, nic więcej. Odetchnął, sprawdził więzy Adamowi. Szturchnął go, chwycił za zwisający ze zaryczanych rąk sznur i pociągnął za siebie do lasu. Kolejna zmiana. Nie chciał tyle ryzykować, a ów pchlarz był bardzo uparty. Trakt wydawał się dość uczęszczany, zapewne coś złapie.
-Zaraz wrócimy. - I ruszył w gęstwiny prewencyjnie jeszcze raz uderzając, tym razem pięścią, Adama w twarz aby otrzymać efekt zamroczenia ciosem i pewnie ostatnie echa działania pyłu zielarki.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Pies ciągle uparcie wpatrywał się w konia. Nie ruszył się nawet gdy nieopodal niego przeleciała kula energii rzucona przez Adama. Kula przeleciała tuż nad głową Mantusa, mężczyzna miał najwyraźniej wielkie szczęście. Chwilę później Adam znów został znokautowany. On był chyba głupszy niż wyglądał, mężczyzna pociągnął go za sobą do lasu nie wiadomo poco.
-Tylko go za długo nie torturuj...
Dodał Gewein zanim zdążyli odejść w głąb lasu. Przeczuwał on że Adam może już stamtąd nie wrócić, ale jak zawszę był dobrej myśli może uda mu się uciec jak to robił dotychczas. Siedział on jeszcze chwilę pod drzewem, gdy już w miarę odpoczął wziął swój plecak i poszedł w stronę jeziora. Po chwili zniknął między drzewami i krzakami. Wziął on szybką orzeźwiającą kąpiel i po kilkunastu minutach wrócił przebrany w nowej czystej koszuli, spodniach itp...
Znów usiadł od drzewem i zaczął oczekiwać powrotu Mantusa, spoglądając od czasu do czasu co robi pies. Czy przypadkiem nie zaatakuje on konia. Pies wiedząc że nic nie zdziała znów podszedł do zielarki i zaczął lekko trącać ją nosem.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Dziewczyna zmarszczyła nos, kiedy Adam zaczął się przebudzać. Proszek powinien działać dłużej... myślała gorączkowo. Najwidoczniej mężczyzna był niezwykle silny i dał radę oprzeć się urokowi.
Mantus zaprowadził uciekiniera do lasu i, korzystając z okazji, dał mu nieźle w mordę. W sumie to trochę szkoda, bo fajnie grał...
Widząc, że nic złego między zwierzakami nie zajdzie, Sara wstała i podeszła do opuszczonego ogniska. Podniosła dłuższy patyk i zaczęła nim grzebać w palenisku, nie bardzo wiedząc czego oczekuje. Dalej się będzie palić, nic poza tym.
Zielarka usiadła na ziemi, odrzuciła "zabawkę" i bliżej przyjrzała się ogniu. Wesołe płomyki sięgały dość wysoko, jak na tak nikłe drewienka, na których egzystowały. Języki ognia kołysały się w takt wiatru, co rusz w inną stronę. Dziewczyna parę razy musiała zmienić miejsce, gdyż, jak to zwykle bywa, dymiło właśnie na nią.
-Coś długo nie wracają.- stwierdziła po chwili i wpatrzyła się w las.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Odeszli już wystarczająco daleko aby krzyk Adama nie był zbytnio przeraźliwy. Mantus pchnal go na drzewo jednocześnie kopiąc w łydkę. Nekromanta upadł. Jego mysie spojrzenie wciąż zdradzało chytrość, gotowość do ucieczki i coś co sprawiało, że sztukmistrz miał go za jedną z najgorszych wszy jaką spotkał, nawet pomijając to co czynił ów Adam zmarłym. Pojmany próbował skupić energię lecz tym razem brakło mu wrażeń. Przełknął głośno ślinę.
-Zabijesz mnie? - Zapytał niepewnie jakby może dostrzegał nadzieje. Było to na rękę magowi cienia. Dopóki wielkie emocje nie grały roli u jego przeciwnika, dopóty cuda magii były przed nim zamknięte.
-Wszystko zależy od ciebie. - Mantus kucnął przed nim. Spojrzał w oczy nekromancie, ten odwrócił wzrok. Sztukmistrz rzucił raz jeszcze monetą i po raz kolejny wypadł wynik który nie był nazbyt radosny. Adamowi trzeba było dać szansę. Czasem moneta z góry przekreślała iż koś nie wykorzysta możliwości. Lecz w tym wypadku było inaczej.
-Kim ty jesteś? Po co to wszystko? - Rezygnacja. Zmęczenie. Człowiek był już zmęczony uciekając w pościgu którego nie rozumiał, którego nie pragnął zrozumieć i którego kosmicznego sensu nigdy nie będzie mu dane zaznaczać. Mówił słabym głosem.
-W normalnych okolicznościach poświęciłbym ci może nawet kilkanaście dni, tylko widzisz... Jakoś wydaje się mi, że znowu się wystraszysz i za którym razem pój ścisz nie drzewo czy konia, a mnie z dymem. Musimy to załatwić szybko i sprawnie.
-Znaczy się co? Zabiłeś mego brata!
-Był takim samym parszywcem jak ty. Nie było dlań nadziei. Widzisz, ty masz szanse. Wygląda ona tak: przestajesz zajmować się nekromancją i pieprzyć trupy, s także ozywać swego daru którego i tak jak mi wiadomo chędożąc tylko używałeś.
-To wszystko? - Na twarzy Adama pojawił się rumieniec. Cudowne ile sił może ludziom dać nadzieje, ilu z nich chwytało się jej pomimo rozsądku. Mantus znał to z praktyki. Większość ludzi było synami nadze, jeśli tylko ją dostrzegali biegli doń.
-Mam tylko obiecać, przysiąc? - Kontynuował uradowany Adam, a oczy błyszczały mu śliskim sprytem.
-Jeśli myślisz, że zawierzę ci.. - głos Mantusa był zimny niczym ostrze stali przecinające skromny więzy radości Adama. - Na samą nekromancję niczego nie poradzę, nie jestem w tak małym czasie uczynić z ciebie w pełni nowego człowieka ale sądzę, że osiągniemy pewien sukces. Masz do wybory: śmierć z mej ręki albo podejmujesz szansę. Będzie ona bolesna, zmieni twe życie na zawsze ale ufam, iż nie wrócisz do poprzednich praktyk.
-Szansa. - Może Adam liczył jeszcze na pomyślny splt wydarzeń, może na swoją magię albo coś jeszcze innego. Nic z tych rzeczy się nie wydarzyło, sztylet miał tylko odwrócić uwagę od proszku w długiej dłoni który wtarł w twarz nekrofila. Zapadł on w sen.
***

Adam raz tylko odzyskał przytomność na krótki czas, zawył żałośnie i znowu popadł w odrętwienie. Działo się to wtedy gdy Mantus go kastrował. Teraz kuglarz przyglądał się swemu dziełu. Zszył nekromantę po uprzedniej kastracji i wyłapaniu mu oczu. Pierwsza czynność miała zapewnić aby nie wracał do znęcania się nad zwłokami i według wiedzy kuglarza brutalnie, acz skutecznie leczyła wszystkie, nawet nadprzyrodzone dewiacje., a przez zapewniała spooj torturowanym przed dar Adama duszom. Druga, cóż... Utrudnić mu bardziej tradycyjną nekromancje. Człowiek ten leżał wciąż nieprzytomny, w lnianym worku Mantus przygotował mu nagryzione przez torbę zapasy, trochę ziół na gorączkę. Na koniec tylko przywiązał oczy Adama opaską i rozpalił ognisko przy nim. Szybko znajdzie jakąś karawanę na trakcie – Mantus nie tyle miał nadzieje co wręcz wiedział.
***

Zadowolony z dobrze wykonanej wyłonił się z zarośli, nie miał na sobie śladu krwi. Cień nie odzywał się ani myślami ani obrazami. Jakby w nocy spał. Wrócił bez Adama, zostawiając go w lesie. Z Uśmiechem powitał swych towarzyszy ponownie i bez słowa zasiadł przy ognisku. Jak tylko przybył zgodnie z zasadą anomalii losu na które wpływu nie miał, dym odżegnując się od swego zwyczaju zaczął wiać w dokładnie inną stronę niżeli siedziała Sara.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Z lasu dobiegł cichy krzyk ledwo słyszalny przez szum drzew na około. Oczy Gewein'a zawisły na miejscu z którego po chwili wyszedł Mantus. Nie było z nim już Adama, po krzykach które dobiegły z lasu można było domyślił się że rozegrała się tam nieziemska scena. Nie chciał on dopytywać co dokładnie się tam stało i co mu zrobił. Pies stwierdziwszy że nikt nie chce się z nim bawić, podkulił ogon i wolnym krokiem odszedł w stronę lasu. Myśl o tym co stało się nieopodal w lesie nie dawało mu spokoju, Gewein ciągle rozmyślał co mogło się tam stać.
Mantus wyglądał dość normalnie jak na człowieka który przed chwilą zabił innego człowieka.
-Co się tam stało?
Zapytał niepewnym głosem Mantusa. który wyglądał jakby już zapomniał o Adamie którego przed chwilą wyciągnął do lasu a tam zrobił z nim bóg wie co.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Mantus wrócił po pewnym czasie z lasu. Sam. To nieco zielarkę zdziwiło i może odrobinę... przeraziło? Nie, złe słowo. Zdekoncentrowało. O, tak lepiej!
Sara wyprostowała się i wlepiła wzrok w mężczyznę. Żadnych ran nie miał, także do walki chyba nie doszło, natomiast co do Adama, to zielarka mogła tylko snuć domysły. Nie będzie pytać, bo i po co?
Ognisko zaczęło przygasać, także dziewczyna ruszyła swój szanowny tyłek i poszukała w okolicy paru suchych gałęzi. Owca tymczasem, całkowicie olewał sytuację. Trawa była dobra i zielona, to co się biedaczek przejmować będzie...
-Nie jedz tyle, bo mi jeszcze przytyjesz!- szepnęła do swojego towarzysza, kiedy akurat przechodziła obok. Koń podniósł łeb, parsknął gniewnie i na powrót zaczął konsumpcję.
Uzbierawszy masę podpałki dla ognia, dziewczyna wróciła w pobliże ogniska. Wrzuciła kilka grubszych gałęzi do paleniska i przysłuchiwała się trzasku spalanego drewna.
-Nocujemy tu, jak rozumiem?- spytała i tęskno spojrzała na trakt. Uwinęła by się s podróżą do wieczora, ale nie mogła zostawić towarzyszy. Piechotą doszliby zapewne rano, do najbliższej karczmy. A to już było bez sensu.
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości