Szczyty Fellarionu[Gdzieś pomiędzy Rapsodią i Rododendronią]Pogoń za klejnotem

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Kalayaan
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

[Gdzieś pomiędzy Rapsodią i Rododendronią]Pogoń za klejnotem

Post autor: Kalayaan »

"Na północy jest to, czego szukasz... tch... Mogłaś dać jakieś konkretniejsze wskazówki, stara kobieto!" - Kalayaan wyładowała wściekłość kopiąc w biedne drzewo, którego jedyną winą było to, że rosło sobie niewinnie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Już od paru godzin błądziła po lesie, a teraz na dodatek zaczął padać deszcz. W chwilach takich jak te jej stary zwyczaj ukrywania drogi do kryjówki za pomocą szeregu zagadek bywał naprawdę denerwujący.

Zrezygnowana, usiadła pod nawisem skalnym, by w spokoju przeczekać deszcz. Gdyby obok znajdował się ktoś, kto ją zna, nie omieszkałby się zwrócić jej uwagi, że przemieniona lisołaczka nie jest w odpowiedniej pozycji, by określać jakiegokolwiek człowieka starym. Poza tym, kobieta spotkana na targu w Rapsodii nie wyglądała na aż tak posuniętą w latach. Kalayaan mogłaby określić jej wiek na ok. czterdzieści lat. Nie, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie. Jednak należałoby sprostować wszelkie krzywdzące określenia odnośnie kobiety, która popchnęła ją na nowy trop. Po przybyciu do Rapsodii przemieniona naprawdę nie miała pojęcia gdzie dalej szukać interesującego jej klejnotu, teraz jednak... miała cel.
Awatar użytkownika
Lydia
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek (W połowie czarodziejka
Profesje:
Uwagi administracji: Użytkowniczka ukończyła KP 29.06.2016, lecz z powodu wyjazdu, sprawdzenie KP zostało zawieszone do momentu jej powrotu, to jest do końca wakacji. KP nie podlega usunięciu.
Kontakt:

Post autor: Lydia »

Po wielu tygodniach długiej jazdy, na horyzoncie zamajaczyły powyginane sylwetki drzew. Odziane w brązowe suknie, ustawiały się przy drodze tworząc zielony tunel z nietkniętych ludzką ręką, liściastych fryzur. Przez gęste czupryny przenikały jasne promienie popołudniowego słońca. Lydia wjechała do tego owianego tajemnicą zagajnika, by zrobić przerwę dla konia i zmęczonej lotem Kyli.

Po godzinie przedzierania się pomiędzy drzewami znalazła zieloną polanę, obok której radośnie szeptał strumyczek. Dziewczyna rozkulbaczyła wykończonego konia i napoiła go wodą ze strumienia. Rozprostowała spięte plecy i usiadła na soczystej trawie. Za pomocą Magii przeniosła parę mocnych kijów i ułożyła je po dwóch stronach mocnej gałęzi, która wystawała na polanę. Stworzyła tak średniej wielkości szałas, który pouzupełniała mchem. Zamierzała zostać tu na noc i odpocząć przed dalszą wędrówką, więc jakiekolwiek schronienie przed deszczem, byłoby przyjemne.
Wstała z ziemi i otrzepała pupę, do której przyczepiło się parę mokrych roślinek. Wtedy na jej nos spadła spora kropla wody. Lydia spojrzała do góry. Niebo zachmurzyło się delikatnie, nie przysłaniając jednak słońca. Na twarz dziewczyny posypało się już więcej kropel. Przeniosła bagaże do szałasu i dla pewności przykryła go dużym płótnem, by nie zmoczyć toreb, poczym weszła do środka.

- Kyla! - krzyknęła zaniepokojona dziewczyna - Gdzie jesteś?
Odkąd wjechały do lasu, Lydia nie widziała ptaka, ani nie dostała żadnych i informacji. Nagle w jej głowie pojawił się znajomy głos.
- Tu jestem, nie krzycz tak. - wyjaśnił złoty ptak - Niedaleko siedzi dziewczyna, która jest też lisem. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale mogła cię usłyszeć. - wyjaśniła w głowie Lydii Kyla. Jeszcze chwilę ją poobserwuję i niedługo wracam.
Młoda Evans odetchnęła z ulgą. Wyjęła z torby pakunek z prowiantem. Otworzyła go i wyjęła kromkę pieczywa. Podgryzając chleb sięgnęła po bukłak. Nie trafiła niestety na to, co chciała, lecz na jakiś owalny kształt w torbie. Złapała go i wyjęła.
- Co to ma być? - szepnęła, gdy jej oczom okazał się kolorowy kryształ. Zewnątrz był czerwony, lecz im głębiej się patrzyło, był zielony, a w samym środeczku zaś lśnił błękit. Zaciekawiona Lydia schowała go za pazuchę i zabrała się do dalszego spożywania posiłku, myśląc o wspomnianej przez Kylę lisołaczce.
Awatar użytkownika
Kalayaan
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalayaan »

Kalayaan westchnęła po raz kolejny, wpatrując się w opadające krople deszczu. Nie zanosiło się na to, że szybko przeminie. Zerwał się wiatr, na razie jedynie lekko poruszając gałęziami drzew. Nagle przez te wszystkie dźwięki przedarł się ludzki głos. Wołanie. Lisołaczka jedynie drgnęła i odwróciła głowę w stronę źródła krzyku, nasłuchując czy się przypadkiem nie zbliża. Nawoływanie nie powtórzyło się jednak, uwagę Kalayaan zwrócił natomiast błysk złota wśród liści. "Złota wiewiórka? Ale one występują tylko w Lesie Driad, to niemożliwe żeby jednak z nich zawędrowała tak daleko...Hmm..." Mimo swojego zaciekawienia, nie zdradziła swoim zachowaniem że cokolwiek zauważyła. Pochyliwszy głowę, przez chwilę biła się z myślami. Jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się użyć magii pustki bez zastanowienia... "Z drugiej strony, komu to zaszkodzi? Sprawdzę tylko, co to za zwierzątko... A może będę miała szczęście i znajdę wiszący tam złoty klejnot? Może to odnośnie niego była ta wskazówka?"

Rozstrzygnąwszy wątpliwości, lisołaczka stworzyła iluzję samej siebie siedzącej pod nawisem skalnym, a sama niewidoczna wyruszyła bezszelestnie w stronę intrygującego ją złotego błysku. Miała mało czasu, nie opanowała iluzji na tyle dobrze by podtrzymywać jej wiarygodność przez dłuższą chwilę. Jeśli to zwierzę, szybko zorientuje się że jej zapach nie znajduje się w tym samym miejscu co widoczne ciało.

W końcu dostrzegła przedmiot zainteresowania. Zdziwiona, aż przystanęła. "To jakieś żarty... Złoty ptak na północy? Już wersja z wiszącym na gałęzi klejnotem była bardziej prawdopodobna..." Wówczas spostrzegła, że kończy jej się czas. Spłoszony ptak zaczął wzbijać się w powietrze. Kalayaan szybko porzuciła iluzję, po czym w paru susach dopadła do drzewa, z rozpędu wspięła się na nie i wyskoczyła odbijając się od gałęzi, by wyciągnąwszy lewą rękę złapać złotopióre trofeum. Wylądowała łamiąc jedynie parę gałązek, co jednak spowodowało niepotrzebny hałas. Nie wyczuwając mimo to żadnego zagrożenia w okolicy, lisołaczka ruszyła spokojnym krokiem w kierunku porzuconego chwilę wcześniej nawisu skalnego. Zdążyła akurat na czas, aby schronić się przed nawałnicą.

Burza rozpętała się na dobre. Przez kurtynę deszczu nie można było dostrzec nic na odległość wyciągniętej ręki, a rozszalały wiatr łamał już co słabsze drzewa. Kalayaan wcisnęła się pod nawis najgłębiej jak mogła, owijając się dodatkowo derką by chronić siebie i przy okazji ptaka od zimna i wilgoci.

- Nie martw się, nie zamierzam zrobić ci krzywdy. Wypuszczę cię po burzy - zwróciła się w Mowie Zwierząt do ptaka cały czas dzierżonego w prawej ręce. - Chciałam się tylko dowiedzieć co złocień pustynnik może porabiać na dalekiej północy? A może jesteś jakimś gatunkiem feniksa?
Awatar użytkownika
Lydia
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek (W połowie czarodziejka
Profesje:
Uwagi administracji: Użytkowniczka ukończyła KP 29.06.2016, lecz z powodu wyjazdu, sprawdzenie KP zostało zawieszone do momentu jej powrotu, to jest do końca wakacji. KP nie podlega usunięciu.
Kontakt:

Post autor: Lydia »

Lydia wiedziała w szałasie okryta płaszczem. Przez płótno desz nie przesiąkał Z nudy dziewczyna zaczęła przekształcać kamyki w różne figurki. Spakowała całkiem torby i założyła pilotkę. Jej rozmyślania przerwał głośny trzas, gdzieś niedaleko, a potem usłyszała głos Kyli w swojej głowie.
- Złapała mnie - Szepnęła przyjaciółka - Ta lisica.... Auuu! - krzyknęła i zamilkła.
Lydia bez wahania wzięła torby i przyczepiłsię je do założonego naprédce siodła. Sprawdziła popręg i wskoczyła na siodło, po czym pojechała w stronę hałasu.

- Przestań do mnie mówić, jakbym była zwykłym ptakiem. - powiedziała Kyla w głowie lisołaczki - I puść mnie, bo jest mi niewygodnie. Nie ucieknę.
Złota ptaszyna chwilę mocował się z dłonią przemienionej, po czym wydostała się na wolność.
Wtem obok pojawiła się czarnowłosa dziewczyna w czarnej pilotce i skórzanych spodniach. Popatrzyła na złotopiórą przyjaciółkę i odetchnęła, nie widząc żadnych ran.
W tym momencie powiał silny wiatr, wywracając prawie zielonooką. Wślizgnęła się pod nawis skalny i popatrzyła niepewnie na Kalayan.
- Czego chciałaś od Kyli? - zapytała.
Ostatnio edytowane przez Lydia 7 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Kalayaan
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalayaan »

Kalayaan spojrzała na dziewczynę z krzywym uśmiechem.

- Wiesz, byłam trochę głodna, a twoja ptaszyna akurat się nawinęła... - stwierdziła sarkastycznie. "Kto by się najadł stworzeniem mieszczącym się w dłoni?" Zielone oczy patrzącej na nią niepewnie dziewczyny przywiodły jej jednak na myśl niewinne spojrzenie dziecka, więc lekko złagodniała. Unosząc skierowane wnętrzem do rozmówczyni dłonie dodała uspokajająco: - Ciekawość, zwykła ciekawość. Nieczęsto spotyka się tak daleko na północy pstrokato upierzone ptaki, ponadto polując na twoją przyjaciółkę miałam raczej nadzieję na klejnot, nie zwierzę.
Awatar użytkownika
Lydia
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek (W połowie czarodziejka
Profesje:
Uwagi administracji: Użytkowniczka ukończyła KP 29.06.2016, lecz z powodu wyjazdu, sprawdzenie KP zostało zawieszone do momentu jej powrotu, to jest do końca wakacji. KP nie podlega usunięciu.
Kontakt:

Post autor: Lydia »

- Mnie to nie śmieszy. - westchnęła Lydia
Przez twarz nieznajomej przeleciał cień troskliwości, po czym zagościł tam znowu krzywy uśmieszek.
- Szukasz klejnotu? - Przeraziła się Lydia, nie dając tego po sobie poznać. Przypomniał jej się kolorowy kryształ, który miała za pazuchą. Może nieznajoma właśnie tego szukała. Dla pewności zapytała.
- Po co szukasz klejnotów? - powiedziała - Nie wyglądasz na osobę, która zbiera takie dla pieniędzy...
- Jak mam się do ciebie zwracać? - zapytała - Pani, Sir, a może zdradzisz mi swoje imię.
- Ja jestem Lydia Evans, a ty jak się przedstawiasz?
Awatar użytkownika
Kalayaan
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalayaan »

Kalayaan parsknęła z rozbawieniem. W końcu to nie ona znajduje się właśnie pod samą krawędzią nawisu i ma plecy mokre od deszczu. Wygodnie schowanej i owiniętej ciepłym kocem lisołaczce sytuacja wydawała się nawet zabawna.

- Dużo masz pytań, czyż nie, Lydio Evans? - Ciekawe stworzenie. Wpada pośród burzy do kryjówki biednej lisicy, pozbawia jej zdobyczy i jeszcze żąda odpowiedzi. Równocześnie, mimo tak młodego wieku nie wydaje się obawiać o swoje życie. Istotnie, naiwna jak dziecko. Lisołaczka od razu ją polubiła. - Jestem Kalayaan, tak też możesz do mnie mówić. Co do dalszej rozmowy, może jednak się gdzieś przeniesiemy? Nie mieścimy się obie pod tym nawisem, musi być ci zimno... - mimo wszystko nie mogła się powstrzymać od troski o dziewczynę. Równocześnie obmyślała jakie informacje może ujawnić, a które należy na razie zataić.

"Hmm... Co można powiedzieć jej o klejnocie? Wydaje się nadzwyczaj zainteresowana...Może nawet za bardzo..." Czuły nos lisołaczki nawet w taką zawieruchę mógł jej powiedzieć, że dziewczyna zareagowała na wzmiankę kamieniu szlachetnym znacznie bardziej żywiołowo niż dała to po sobie poznać...
Awatar użytkownika
Lydia
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek (W połowie czarodziejka
Profesje:
Uwagi administracji: Użytkowniczka ukończyła KP 29.06.2016, lecz z powodu wyjazdu, sprawdzenie KP zostało zawieszone do momentu jej powrotu, to jest do końca wakacji. KP nie podlega usunięciu.
Kontakt:

Post autor: Lydia »

Lydia spojrzała na zmiennokształtną z niepewnością. Kalayaan miała bardzo zmienny humor. Przechodziła co chwilę od sarkazmu do troski.
- Owszem - odparła dziewczyna na wzmiankę o gadatliwości - Wiesz jak pytania zmieniają cywilizację?
- Gdyby nie pytania, rodzące się w głowach uczonych, nie wiedzielibyśmy wielu rzeczy. - powiedziała.
Wtem po jej ciele przeszedł niekontrolowany dreszcz z zimna.
- Chyba masz rację... - stwierdziła - Masz może pomysł, gdzie można by było się przenieść?
Lydia była pewna, że spotkanie przemienionej i znalezienie kamienia nie było przypadkiem. Może i była trochę naiwna względem nieznajomej, ale przeczuwała, że lisołaczka nie zrobi jej krzywdy...
A co do kamienia, to można by było coś wyhandlować. Jeśli Kalayaan go szuka, to pewnie wiele zrobi, by go znaleźć.
Gdyby towarzyszka została jej mentorką w jakiejś dziedzinie. Widać było po przemienionej, że nie jest już dzieckiem i zna się na wielu rzeczach. Na razie Lydia i tak nie miała żadnych pilnych spraw do załatwienia, a nabycie nowych umiejętności, lub podszkolenie poznanych byłoby wielce przydatne.
Awatar użytkownika
Kalayaan
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalayaan »

Kalayaan uniosła brew.
- JA mam pomysł? To ty tutaj jesteś stroną zainteresowaną znalezieniem schronienia. Nie wzięłaś się chyba znikąd - możemy udać się do twojego obozu, o ile takowy rozłożyłaś - zaproponowała. Choć jeszcze nie do końca określiła sobie, czy traktować Lydię jak dorosłą, odpowiedzialną osobę, która potrafi o siebie zadbać, czy jak młodą dziewczynę wciąż posiadającą duszę dziecka, która jeszcze czasem potrzebuje opieki, stwierdziła, że w chwili obecnej należy przejąć inicjatywę. "Jest cała mokra. Trzęsie się z zimna. Jeszcze trochę, i się przeziębi..." Lisołaczka szybko podjęła decyzję. Narzuciła nagrzany ciepłem własnego ciała koc na ramiona dziewczyny, a sama otuliła się swoim podróżnym płaszczem, który co prawda nie był tak ciepły, ale ujdzie.

- Schowaj swojego ptaka, żeby nie zamoczył piór - rzuciła, po czym zarzuciwszy torbę na ramię, wyszła na deszcz pociągnąwszy za sobą szczękającą zębami Lydię. Chwyciła jedną ręką uzdę konia cierpliwie czekającego w strugach wody na swoją właścicielkę, i tak ruszyła w stronę potencjalnej lokalizacji obozowiska dziewczyny. Posługując się swoją znajomością topografii najbliższych okolic, a także mogąc przypuszczać na podstawie kierunku z którego nie tak dawno usłyszała krzyk Lydii, potrafiła stwierdzić, że najprawdopodobniej powinna kierować się w stronę polanki nad strumykiem położonej paręnaście sznurów na zachód.

Jej założenie okazało się być poprawne. Po zaledwie paru minutach brnięcia pod wiatr, który zamieniał krople deszczu w bicze walące po oczach, dotarły do płóciennej konstrukcji. Kalayaan szybko wepchnęła Lydię do szałasu, a sama rozsiodłała i spętała konia. Gdy dźwigając siodło weszła do schronienia, dziewczyna siedziała w takiej samej pozycji jak wcześniej. Koc którym była okryta zdołał kompletnie przemoknąć, a sama dziewczyna wyglądała na tak przemarzniętą, że nie zdołałaby sklecić nawet zdania.

- Zachciało ci się pędzić skrzydlatej na ratunek w samym środku burzy - lisołaczka pokiwała ze smutkiem głową. Teraz jednak nie czas na przyganę, trzeba rozgrzać delikwentkę. Naginając świat do swojej woli, stworzyła na środku namiotu kulkę ognia, niezbyt wielką, by nie spalić nowo spotkanej znajomej dobytku, za to emitującą dużo ciepła. - Przebierz się w suche rzeczy, a jak dasz mi swój blaszany kubek, względnie kociołek, zrobię ci rumiankowego naparu na przeziębienie.

Sama otrząsnęła się z wody gwałtownym ruchem i położywszy się z siodłem pod głową grzała się ciepłem ogniowej kulki.
Awatar użytkownika
Lydia
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek (W połowie czarodziejka
Profesje:
Uwagi administracji: Użytkowniczka ukończyła KP 29.06.2016, lecz z powodu wyjazdu, sprawdzenie KP zostało zawieszone do momentu jej powrotu, to jest do końca wakacji. KP nie podlega usunięciu.
Kontakt:

Post autor: Lydia »

Bez gadania otworzyła tobołek i wyjęła suche rzeczy. Szybko przebrała spodnie i zdjęła płaszcz. Kiedy zdejmowała koszulę, zza pazuchy wymknął jej się klejnot i potoczył się odrobinę w stronę Kalayaan. Lydia złapała go przed zmiennokształtną i do końca się przebrała. Założyła swój ciepły płaszcz i wyjęła kociołek z tobołków, po czym podała go towarzyszce. Przypomniała sobie sytuację z dzieciństwa, kiedy pobiegła poskakać w świeżo utworzonych kałużach. Miała wtedy na sobie tylko sukienkę, a było dosyć mroźno. Pamiętała tą zdenerwowaną, lecz troskliwą minę swej rodzicielki, która odrobinę przypominała teraz minę przemienionej. Kalayaan nie była złą osobą, może odrobinę wredną, za to Lydia była nadal dzieckiem, które jedynie próbowało być samodzielne. Bez gadania wypełniała wszystkie polecenia zmiennokształtnej z nadzieją, że nie zapyta o klejnot, który wypadł przed chwilą Lydii...
Awatar użytkownika
Kalayaan
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalayaan »

Różnokolorowy kryształ od razu przykuł wzrok lisołaczki. "A więc przepowiednia okazała się prawdziwa" - krótko stwierdziła w myślach, nie sięgnęła jednak po klejnot. Jeśli okaże teraz zbyt wielkie zainteresowanie, trudniej będzie go później zdobyć. Na razie zadowoliła się jedynie pełnym satysfakcji uśmiechem w duchu.

Szybko przyrządziła napar, podgrzewając wodę swoją magią, po czym dolała niepostrzeżenie silnego środka nasennego. Z niewinną miną obserwowała dziewczynę, gdy ta sączyła gorący napój, a później gdy bez zmysłów osunęła się na ziemię.

Wówczas bez problemu zdobyła klejnot i z krzywym uśmieszkiem zniknęła, teleportując się do piekieł.

Ciąg dalszy: Kalayaan
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości