Arturon[Arturon] Posiadłość von Linerich

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren nie spoglądała na Calathala, nawet nie próbowała jakoś ukradkiem zerknąć na jego ciało, by je podziwiać; jak zapewne zrobiłaby większość kobiet na jej miejscu. Nie twierdziła, że jest brzydki, wręcz przeciwnie, miał całkiem dobrze wyrzeźbione ciało. Był nawet przystojny, lecz to nie zmieniał tego, co przydarzyło się jej jakiś czas temu, a co zostawiło trwały ślad na jej umyśle.
- To ja przepraszam, potrzebujesz panie czasu dla siebie, a ja tu cały czas jestem – powiedziała cichym tonem głosu po tym, jak Calathal ją przeprosił, co wpędziło ją w jeszcze większe zawstydzenie.
Elf w końcu przywdział swoje ubranie i służąca mogła znowu na niego spojrzeć, co też uczyniła.
- Pan nie wypoczywał, pański organizm walczył, by wszystko było dobrze – odpowiedziała, choć jego uśmiech sprawił, że sama się uśmiechnęła. Koniec końców stwierdziła, że nie ma co odwodzić go od pomysłu spaceru. Przynajmniej będzie mogła mu towarzyszyć, więc nikt nie urwie jej głowy, jeśli coś się stanie, bo będzie mogła w porę zareagować.. jakoś.
- Dobrze, możemy iść, ale proszę mówić, jeśli coś będzie nie tak – poprosiła, a potem podeszła do okna i otworzyła je, by wpuścić nieco świeżego powietrza, a później ruszyła do drzwi i razem z elfem wyszła z jego pokoju, by udać się do ogrodów.
- Lampionów nie ma, ale za dnia ogród wygląda równie pięknie – powiedziała zerkając na Calathala.

Reszta drogi minęła w milczeniu ze strony Gloren, wkrótce oboje dotarli do drzwi prowadzących na zewnątrz. Dziewczyna bez wahania otworzyła je i oboje zobaczyli piękny, gdzieniegdzie kwitnący ogród, skąpany w promieniach słońca. Służąca aż uśmiechnęła się na ten widok i szybko pokonała kilka schodów, po czym spojrzała na elfa, by przekonać się czy jego reakcja jest podobna.
- Świeże powietrze na pewno dobrze panu zrobi – stwierdziła, bo w końcu dotarło do niej, że spacer to jednak dobry pomysł.
Kiedy oboje ruszyli powoli główną ścieżką, z naprzeciwka pędziła Kaera, która wyglądała jakby miała dużo pracy. Ukłoniła się uprzejmie witając Calathala, lecz na Gloren spojrzała ze złością, a może i zazdrością, że to ona spędza z elfem tyle czasu i nie musi pracować w kuchni.
- Naprawdę chcesz wyjechać panie? – Nie wytrzymała i zadała pytanie, które męczyło ją od dłuższego czasu. Gdy do tego dojdzie, życie Gloren znowu zrobi się takie… monotonne. Pomimo swojego psychicznego urazu, nie czuła zagrożenia z jego strony i musiała przyznać, że akurat w jego towarzystwie mogłaby wytrzymać naprawdę długo. Oczywiście, jeśli będzie w stanie zaufać mu o wiele bardziej.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Odzwyczaił się już od tego, że prawie cały czas ktoś pyta go o jego stan i mówi, żeby nie robił czegoś konkretnego, bo może mu się coś stać, po tym, jak zostaje ranny. Duży wpływ na takie zachowanie miał samotny tryb życia, który Calathal dość często prowadził po ucieczce z wioski, w której się wychował.
- A ja czuję się wypoczęty. Nie zrozum mnie źle, ale nie przepadam za tym, jak ktoś co chwilę mówi mi, żebym czegoś nie robił w swoim stanie, bo coś może mi się stać i jeszcze pogorszę stan mojego zdrowia. Znam swoje ciało bardzo dobrze... Poza tym, po ranie i tak już prawie w ogóle nie ma śladu, a to, że się obudziłem, świadczy o tym, że trucizny także nie ma w moim ciele - powiedział po chwili. Mogłoby się wydawać, że w jego głosie będzie można się wyczuć złość, jednak Cal powiedział to swoim normalnym, spokojnym tonem. Nie miał za złe Gloren to, że się o niego martwi, jednak nie musi tego robić cały czas, a poza tym, nie wiedziała o nim wielu rzeczy.
Otworzył przed dziewczyną drzwi i wypuścił ją pierwszą tak, jak robił to wcześniej. Chwilę później sam wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Nie brał sztyletu, skoro ochrona posiadłości została wzmocniona, to raczej nie grozi im nic poważnego.

Gloren miała rację, ogród wyglądał pięknie za dnia, jednak nie panował w nim taki specyficzny klimat jak wtedy, gdy była noc, a ogród oświetlony był lampionami. Te spostrzeżenia elf pozostawił dla siebie.
- To też był powód, dla którego chciałem pospacerować właśnie po ogrodzie - odparł po chwili. Dobrze, że w końcu dziewczyna zgodziła się z tym, że spacer jednak dobrze mu zrobi.
Idąc po ogrodzie, minęli inną służkę, która chyba zazdrościła Gloren tego, że to właśnie jej przypadło, zostanie osobistą służką Cala i opieka nad tym, gdy był nieprzytomny. Elf zamyślił się, oglądając kwitnące rośliny w ogrodzie. Z tego stanu wyrwało go pytanie, które padło z ust dziewczyny.
- Tak... Zrobiłem to, co miałem zrobić; odszukałem i odzyskałem naszyjnik rodu von Lineri, a przy okazji zapobiegłem zabójstwu pani von Lineri. Uzupełnię swój ekwipunek i zapasy, i będę mógł ruszać dalej. Nie mam tu nic więcej do zrobienia i nic mnie tu nie trzyma... - odpowiedział, chociaż wydawało mu się, że Gloren nie do końca oczekiwała takiej odpowiedzi. Takie miał przeczucie.
- Poza tym, zawsze jestem mile widziany w progach tej posiadłości, więc będę mógł wrócić za jakiś czas - dodał.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Jak się okazało, Gloren była nadopiekuńcza, co musiało zdenerwować Calathala, dlatego Służąca milczała i nie wtrącała się już w jego decyzje. Kiedy powiedział jej o tym, że nie lubi pewnych sytuacji, dziewczyna po prostu spuściła głowę i przeprosiła, nie chcąc denerwować gościa pana von Lineri. Nie była też nikim ważnym, by miała prawo mówić komuś, co ma robić.

Koniec końców oboje dotarli do ogrodów, a Calathal był zdecydowanie zadowolony z widoku, który zobaczył przed sobą, co nieco poprawiło humor dziewczyny. Kaera pobiegła do kuchni, by zająć się zadaniami, które zostały jej przydzielone, a Gloren szła obok elfa, powoli stąpając po głównej ścieżce ogrodów. Calathal odpowiedział na jej pytanie, choć odpowiedź wcale nie była taka, jakiej się spodziewała. Mimo to nie mogła tego pokazać, gdyż tak nie wypadało. Zamiast tego uśmiechnęła się lekko, spoglądając przy tym na mężczyznę.
- Tak, na pewno będziesz mógł przyjechać tutaj kiedy zechcesz, panie – potwierdziła jego słowa i spojrzała przed siebie, zastanawiając się czy znowu jej życie będzie wyglądać tak jak zawsze. Pewnie znowu będzie musiała skupić się na pracach zleconych przez panią Gradis i już nic więcej się nie wydarzy. Takie myśli wywołały smutek na twarzy Gloren, choć z drugiej strony, co mogłoby ją czekać w wielkim świecie? Strach przed nim i przed sytuacjami, które znowu ją zniszczą, był chyba nieco większy niż chęć zmiany czegokolwiek.
- Myśli pan, że to już koniec kłopotów, że po odnalezieniu tego naszyjnika, wszystko będzie już tak jak być powinno? – zadała pytanie zastanawiając się, czy na pewno nie czeka go jeszcze jakaś praca tutaj. Może pan von Lineri będzie miał jeszcze jakąś sprawę do tego elfa?
Gloren usłyszała jakiś szelest wśród krzewów znajdujących się po prawej stronie ścieżki. Nie była pewna co to jest, dlatego stanęła nagle w miejscu, a jej ciało spięło się całkowicie. Po chwili z krzewów wychylił się łepek kotka, na co Gloren zareagowała szczerym, cichym śmiechem.
- Fran! Ale mnie przestraszyłaś! – powiedziała do swojego kociego przyjaciela i od razu podeszła do kotki, by wziąć ją na ręce i utulić.
- Gdzie ty się podziewałaś przez cały ten czas? Już myślałam, że mnie zostawiłaś – na te słowa zwierzątko zamiauczało cicho i przesunęło pyszczkiem po podbródku służącej, na co ta uśmiechnęła się wesoło.
- To jest Fran, moja kotka. – Spojrzała na elfa, przedstawiając mu swoją małą przyjaciółkę. - Jest moim ulubionym towarzyszem w tej posiadłości. – Pogłaskała kotka na znak, że jej słowa są prawdziwe. Fran zareagowała na ten gest cichym, kocim mruczeniem.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Właśnie przeszli obok kwiatów, które bardzo przypomniały mu jedne z rosnących na terenie Dalekiej Północy. To przywodziło mu na myśl krainę, z której pochodzi.
- Może wrócę do Dalekiej Północy... Dawno tam nie byłem, pewnie nie wszystko pozostało takie, jak to zapamiętałem - odparł po chwili. Wydawało mu się, że Gloren nie chce, aby opuszczał posiadłość i miasto, a im dłużej przebywają w swoim towarzystwie, tym bardziej pogłębia się u niej ta niechęć do wyjazdu Calathala. Ponownie nie podzielił się tymi przypuszczeniami ze służką, a także nie zapytał ją o nic związanego z nimi.
Ponownie pomyślał o tym, gdzie uda się po opuszczeniu Arturonu i doszedł do wniosku, że tak naprawdę to nie wie... niby mógłby pojechać w swoje rodzinne strony, jednak to przypomni mu o powodzie, przez który je opuścił i znowu przywoła przykre wspomnienia, ale z drugiej strony chciałby zobaczyć Daleką Północ po czasie, w którym go tam nie było. Rozmyślania pozostawił na później, bo Gloren zadała mu kolejne pytanie.
- Póki co, to tak - odpowiedział krótko, jednak miał zamiar to nieco rozwinąć. - Pan von Lineri wzmocnił ochronę posiadłości, więc teraz jest tu bezpieczniej, niż było wcześniej. Jeśli tamten człowiek nie działał w pojedynkę, to po jakimś czasie ktoś może spróbować odebrać naszyjnik państwu von Lineri, o ile naszyjnik ten jest na tyle ważny dla tamtych osób - dopowiedział. Raczej nie pocieszył tym Gloren, o ile w ogóle ona sama przypuszczała, że ktoś może zabrać naszyjnik ponownie. Nie wydawało mu się, żeby pan Rashid miał jeszcze dla niego jakieś zadania, jednak domyślał się, że i tak wypłaci mu więcej pieniędzy niż kwota, na którą umawiali się wcześniej.

Z pobliskich krzaków wyszła kotka, która, jak się po chwili okazało, była zwierzęcą przyjaciółką Gloren.
- Koty tak mają. Znikają nagle na jakiś czas i później pojawiają się niespodziewanie, ale wracają - powiedział Calathal spoglądając na kotkę, którą dziewczyna trzymała na rękach.
- Myślę, że jutro będę w stanie wybrać się do miasta, aby uzupełnić swoje zapasy. Tylko najpierw udam się do pana von Lineri po zapłatę za zadania, które mi zlecił - odparł nieco zamyślony. Można było odnieść wrażenie, że bardziej mówi do siebie, a nie do osoby, z którą rozmawia.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Służąca słuchała kolejnych słów Calathala. Wyobrażała sobie miejsce, z którego pochodzi, ale nie do końca rozumiała tę nutkę smutku w jego głosie. Jedyne, co mogła odczytać z jego tonu to fakt, że ów smutek nie miał nic wspólnego z tęsknotą. Gloren przez chwilę skupiła się na głaskaniu Fran, ale po chwili westchnęła i spojrzała na elfa.
- Mam nadzieję, że znajdzie pan swój cel w życiu i będzie mógł do niego dążyć bez żadnych problemów – powiedziała spokojnym tonem głosu. Po chwili ruszyła przed siebie, by kontynuować spacer. Służąca rozmyślała o tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni, a trochę tego było. Z jednej strony miała do czynienia z mężczyzną, bała się go, czuła niechęć, nie ufała mu, a z drugiej strony spędziła z nim wiele czasu i nie zrobił jej krzywdy, a kiedy opiekowała się nim, miała ochotę go zabić, a mimo to nie potrafiła zemścić się za to, co kiedyś jej zrobiono. Dziewczyna spuściła głowę, stawiając kolejne kroki. Fran zeskoczyła z jej rąk, zauważając małą myszkę, która czmychnęła w krzaki. Służąca uśmiechnęła się lekko, a potem spojrzała na Calathala.
- Pan jest jak taki kot – powiedziała do niego cicho. - Ma pan swoje ścieżki, którymi chodzi, kieruje się pan sprawami, o których niewiele istot wie. – W pewnym sensie mówiła o sobie, a to było dosyć dziwne, że mimo tego, że nie znała mężczyzny zbyt dobrze, to czuła, że mają ze sobą wiele wspólnego.
- Tak szybko chce pan wyjechać? – zapytała nagle, gdy usłyszała jakie Calathal ma plany na kolejny dzień. Musiała przyznać, że poczuła większy smutek, niż się spodziewała. - Pani Clara będzie zawiedziona pańską nieobecnością… - powiedziała o kobiecie, której elf wpadł w oko, a tak naprawdę myślała o sobie, ale kto posłuchałby służącej.
Dziewczyna przyspieszyła nieco kroku. Po chwili znalazła się przy fontannie, gdzie woda pluskała wesoło, odbijając od siebie promienie słońca.
Gloren chciała odezwać się do elfa i powiedzieć, jak będzie smutno, kiedy odejdzie, ale te słowa nie przeszły jej przez gardło, więc spojrzała w wodę i z cichym westchnięciem zaczęła lekko bawić się dłonią w wodzie. Co jakiś czas łapała w nią spadające krople, które delikatnie spływały po jej dłoni.
- To bardzo uspokaja – odezwała się cicho, wpatrzona w krople wody, które co jakiś czas uderzały o jej dłoń. Jej spojrzenie w końcu powróciło do elfa. Na jej ustach pojawił się najszczerszy uśmiech, jaki mógł do tej pory u niej zobaczyć i tym razem nie odwróciła spojrzenia od jego oczu.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Gloren nie wiedziała, ile lat naprawdę ma Cal, więc podejrzewał, że dziewczyna uważa go za dość młodego, jeśli patrzyła tylko na wygląd. Nie przypomniał sobie także, aby pytała go o wiek. Chwilę zajęło mu zastanowienie się nad tym, czy na pewno chce zdradzić jej to, ile naprawdę ma lat. Niby nie była to jakaś tajemnica, jednak Gloren mogła nie wiedzieć, że elfy żyją dłużej niż ludzie. Poszukiwacz chciał też zobaczyć to, jak służka zareaguje na informacje o tym, że rozmawia z kimś, kto ma ponad dwieście lat na karku, a wciąż wygląda młodo.
- Nie znalazłem go przez dwieście lat, chociaż kiedyś myślałem, że podróże i przygody są moim celem w życiu... Nie powiem, że przeżywanie przygód i podróżowanie nie jest moim celem, jednak nie jest to mój życiowy cel. Może kiedyś go znajdę... - odparł i spojrzał na Gloren. Był ciekaw, jak zareaguje ona na to, że właśnie powiedział jej o tym, że jest o wiele starszy, niż wskazywałby na to jego wygląd.
- Można tak powiedzieć... Tylko że ja nieczęsto wracam do domu, bo, nie oszukujmy się, nie mam domu, więc nie mam gdzie wracać. Możesz mi teraz powiedzieć, że Daleka Północ jest moim domem, jednak mi chodzi o konkretne miejsce na tamtym terenie. Miejsce, które kiedyś mogłem nazwać domem, a teraz są tam same ruiny - powiedział po chwili. Można też rzec, że wyprzedził to, co mogłaby powiedzieć służka i od razu wytłumaczył, o co mu chodziło, gdy mówił, że nie ma gdzie wracać, bo nie ma domu.

- Nic mnie tu nie trzyma, szczerze mówiąc, a chcę odebrać zapłatę od pana von Lineri, bo inaczej nie będę w stanie uzupełnić swoich zapasów. Cieszy mnie też fakt, że nie będę musiał martwić się o zakwaterowanie, gdy będę chciał ponownie odwiedzić Arturon i państwo von Lineri, no i to, że uważają mnie za przyjaciela rodu, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie - odpowiedział. Chciał dodać coś jeszcze, jednak Gloren wspomniała o Clarze, która odwiedzała go w dni, w które był nieprzytomny, a jego organizm walczył z trucizną.
- Nawet jej nie znam, a jeśli moja osoba tylko ją zauroczyła, to pewnie szybko jej to przejdzie - odparł. Nie uśmiechnął się, chociaż mogło się zdawać, że to zrobił.
- Niemniej, jednak... może ją odwiedzę albo ona zdąży odwiedzić tę posiadłość przed moim wyjazdem - dodał. Mało wiedział o tej Clarze, więc nie specjalnie zależało mu na spotkaniu z nią, mimo że jej się spodobał.

Po chwili oboje doszli do fontanny, a Calathalowi wydawało się, że jest to ta sama fontanna, której strumienie padły "ofiarą" magii powietrza, bo elf chciał zaprezentować Gloren jakąś sztuczkę.
- Wiele rzeczy może uspokajać. Gdy jestem na szlaku, to uspokaja mnie medytacja albo słuchanie odgłosów przyrody, którą jestem otoczony - odparł, spoglądając na taflę wody zgromadzonej w fontannie.
Po chwili spojrzał w stronę dziewczyny i zobaczył na jej ustach uśmiech. Nie powiedział nic takiego, co mogłoby go wywołać, więc w jego oczach mogła dostrzec pytanie, które po chwili padło z jego ust:
- Skąd ten nagły uśmiech na twojej twarzy? - Oczy elfa cały czas patrzyły na Gloren.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren przez dłuższą chwilę patrzyła w oczy elfa, co było do niej niepodobne, ale potem odwróciła spojrzenie i westchnęła cicho.
- Może dlatego, że pojawienie się pana w tej posiadłości sprowadziło wiele zmian i zburzyło monotonię, która wdarła się tutaj – rzekła z lekkim uśmiechem. - Poza tym, powiedział mi pan bardzo wiele o sobie. A niektóre informacje są bardzo… nietypowe – dodała, nie chcąc go urazić.
- Nie sądziłam, że ma pan… tyle lat.. – powiedziała cicho, ale wciąż uśmiechała się lekko. Nie chciała poruszać tematów, które nie do końca były przyjemne, chociażby to, że elf nadal ma ochotę stąd uciec, wyjechać, zostawić posiadłość, a może nawet i Gloren, która poczuła coś innego niż zazwyczaj czuła przy wizytach gości. To było coś innego; coś, co mogło zmienić jej postrzeganie świata, a może nawet samych mężczyzn.
- Jeśli pan wyjedzie, będzie tutaj bardzo nudno, znowu – rzekła w końcu, ale szybko zmieniła temat, bo nie chciała, by wypytywał o cokolwiek, czy też mówił jakieś słowa odnoszące się do tak śmiałej wypowiedzi z jej strony.
- Mnie uspokaja też moja kotka – dodała bezmyślnie, a jej dłoń wędrująca po strugach lecących z fontanny. Gloren wykonała jakiś szybszy gest, zdradzający lekkie zdenerwowanie.
- A co do pani Clary, na pewno wpadł jej pan w oko. Możliwe, że zawita tutaj jeszcze, a na pewno jeśli usłyszy, że chce pan wyjechać. – Zerknęła na niego i lekko uśmiechnęła się. Może dojdzie do tego, że tamta dama wyjedzie razem z elfem? Albo będzie na niego czekać za każdym razem, gdy ma powrócić ze swoich misji? Gloren na chwilę pogrążyła się w myślach, które nie do końca były przyjemne. Z drugiej strony, od bardzo dawna nie myślała w ten sposób… Przecież… Wcześniej byłoby tak, że jeszcze cieszyłaby się, iż jakiś mężczyzna po prostu sobie odjeżdża i nikt nie wie kiedy, i czy w ogóle wróci. To byłoby dla niej zupełnie nieważne, bo po co miałaby się przejmować kimś takim?
A teraz? Teraz jest zupełnie inaczej. Nie czuła zagrożenia, choć miał wiele okazji by zrobić jej krzywdę, do tego nie pozwolił, aby ktoś inny skrzywdził ją, czy nawet pozbawił życia. Do tego wszystkiego miała okazję zajmować się nim i walczyć z samą sobą oraz z zemstą, która cały czas czaiła się w jej umyśle. Calathal nawet nie wiedział o tym, ale przewrócił jej, i tak już poplątane życie do góry nogami.
I co miała teraz zrobić? Jak się zachować? Przecież wciąż nienawidziła mężczyzn, a ten tutaj był dla niej taki uprzejmy, choć wcale nie musiał.
Po chwili dziewczyna spojrzała na niego po raz kolejny, a z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Zastanowił się chwilę nad słowami, które wypowiedziała Gloren. Szczerze mówiąc, to dobrze wiedział, że swoją obecnością i zleceniami od pana von Lineri zaburzył monotonię panującą na terenie posiadłości.
- Jest to też zasługa pana von Lineri, to on zaproponował mi pokój w posiadłości. Gdyby nie to, pewnie widziałabyś mnie kilka razy i nawet byśmy ze sobą nie rozmawiali, bo pojawiałbym się tutaj tylko po to, żeby informować o czymś zleceniodawcę i ostatecznie odebrać wynagrodzenie - odparł, spoglądając na Gloren. - Wtedy też moja obecność nie zburzyłaby monotonii i nie wprowadziłaby tyle zmian - dodał po chwili.
Cóż... elf spodziewał się, że zobaczy zaskoczenie na twarzy służki, jednak albo udało jej się to ukryć, albo w ogóle go nie okazała. W każdym razie spodziewał się u niej innej reakcji niż ta, która miała miejsce.
- Elfy są długowieczne - tylko tyle powiedział, bo Gloren zmieniła temat ich rozmowy.
- Nie lubię siedzieć zbyt długo w jednym miejscu. Tym bardziej, że nie za bardzo będę miał tutaj co robić, bo wykonałem swoje zadanie. Co prawda, mógłbym zostać po to, żeby czuwać nad bezpieczeństwem posiadłości, jednak to nie jest praca dla mnie... - oświadczył szczerze. Po samym fakcie tego, że jest poszukiwaczem przygód, a nie zwykłym najemnikiem, można domyślać się, że nie robi tego, co zwykły najemnik. Ogólnie nie lubił ochraniać innych i zleceń, w których ma to robić. Chyba, że jest to ktoś, z kim wykonuje zlecenie, wtedy powinno się wzajemnie osłaniać.
- Zależy jak szybko wieści się rozchodzą i ile osób wie o tym, że opuszczam Arturon - odparł, gdy Gloren wspomniała o ponownych wizytach pani Clary, której ponoć wpadł w oko i, patrząc na to, że odwiedzała go wcześniej, to całkiem możliwe, że jest tak naprawdę.

Do jego uszu dobiegło odgłos cichego westchnięcia, które wydobyło się z ust Gloren. Calathal spojrzał na nią.
- Hmm? Stało się coś? - zapytał spokojnie. Powodem, dla którego zadał to pytanie, było oczywiście westchnięcie, które usłyszał.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Calathal miał sporo racji. Gdyby nie pan von Lineri, zapewne jej życie, jak i życie całej posiadłości, wyglądałoby tak samo; cały czas ta sama monotonia, od wszelkich obowiązków po przyjęcia… Cały czas to samo, bez niczego, co mogłoby odmienić choć na chwilę te wszystkie dni.
- Nie dziwię się panu, przebywanie ciągle w tym samym miejscu może dać w kość – przyznała szczerze. Szczególnie jeśli chodzi o typy podróżników, którzy nie zagrzewają miejsca na długo. Gloren uśmiechnęła się lekko, kiedy wspomniał o swojej wielbicielce, która nie odpuszczała nawet wtedy, gdy leżał nieprzytomny w łóżku. Kto wie, może nawet sama pani von Lineri da znać swojej znajomej, że jej luby przebudził się, ma się dobrze i… zamierza wyjechać i zapewne długo nie wracać.
- Jestem pewna, że plotki rozchodzą się znacznie szybciej niż dobre wiadomości – zaśmiała się cicho i spojrzała na krople fontanny, wesoło wpadające do reszty wody.

Ciche westchnięcie Gloren nie umknęło uwadze Calathala, który od razu zapytał, czy wszystko w porządku. Służąca spojrzała na niego, nie bardzo wiedziała co i jak odpowiedzieć, by wszystko było jasne, bo jasne nawet dla niej nie było. Już chciała odezwać się, kiedy oboje mogli usłyszeć męski głos.
- Tutaj jesteście! – powiedział pan von Lineri, idąc do nich pospiesznym krokiem. Gloren uśmiechnęła się lekko do Calathala i po chwili skłoniła się swojemu pracodawcy, witając go.
- Gloren, zostaw nas samych, jesteś wolna, możesz wracać do kuchni, na pewno znajdą tam zajęcie dla ciebie – rzekł do swojej służącej.
- Tak jest, proszę pana – powiedziała do niego, po czym spojrzała na Calathala, który mógł zobaczyć w jej oczach smutek. W takim razie teraz znowu będzie musiała wrócić do swojego szarego życia, w którym jedynym zagmatwanym momentem jest chaos w jej głowie, pojawiający się co jakiś czas.

- Musimy porozmawiać o wynagrodzeniu za pańskie zlecenie – odezwał się von Lineri, kiedy Gloren zniknęła im z oczu.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Pomyślał sobie, że gdyby nie był osobą, która za bardzo lubi podróże, to może nawet sam zapytałby pana von Lineri, czy chciałby, żeby został i czuwał nad bezpieczeństwem posiadłości. Miałby zapewnioną stałą pracę z, prawdopodobnie, dobrą płacą i miejsce do spania, które i tak będzie tu na niego czekać, już bez względu na to, co zrobi. Cal, niestety dla niektórych osób, był typem podróżnika i nawet nie miał zamiaru pytać o taką pracę, bo musiałby zostać w Arturonie nie wiadomo jak długo.
- Może, ale nie musi. Jeśli ktoś woli pozostać w jednym miejscu na dłużej, to nie dałoby mu to w kość... ale ja taki nie jestem. Kiedyś lubiłem zatrzymać się w jakimś mieście na więcej niż trzy czy cztery dni, ale już tak nie mam, bo im więcej podróżuję, tym mam mniej chęci do spędzania czasu w miastach i siedzenia w ich murach zbyt długo, bez względu na to, czy mam u kogoś dach nad głową, czy sam muszę go sobie zapewnić - odparł. Przy okazji powiedział też to, że w jego przypadku ten podróżny tryb życia kształtował się przez lata i nie miał go od urodzenia tak, jak mają go niektórzy ludzie. Istnieją osoby, które już od najmłodszych lat zafascynowane są podróżami w takim stopniu, że wymykają się z domu jako dzieci i znikają na cały dzień albo nawet więcej, a w późniejszych latach opuszczają dom po to, żeby oddać się swojej pasji.
Na następne słowa Gloren nie odpowiedział już nic, może dlatego, że oboje usłyszeli głos pana von Lineri i odwrócili się do niego. Tym samym Calathal nie poznał powodu, który spowodował, że dziewczyna westchnęła, może powie mu później, o ile będzie miała kiedy.

Elf przywitał zleceniodawcę lekkim uśmiechem, i tak samo lekkim ukłonem. Gospodarz odprawił Gloren do kuchni, więc łatwo było domyślić się tego, że chce rozmawiać z elfem w cztery oczy. Cal domyślił się, o co może chodzić i przeczucie nie zawiodło go.
- Będziemy rozmawiać o tym tutaj, czy przejdziemy do pańskiego gabinetu? - zapytał elf. Co prawda, w ogrodzie nie było nikogo, kto mógłby podsłuchać rozmowę, jednak pan von Lineri mógłby chcieć omówić tę sprawę w swoim gabinecie.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren niechętnie powróciła do kuchni. Od razu została przydzielona do tego, by pójść po zakup świeżych warzyw i innych potrzebnych rzeczy. Nie miała prawa protestować, bo tak czy siak musiałby zrobić swoje, a im prędzej zajmie się wykonaniem tego zadania, tym szybciej będzie mogła zabrać się za kolejne, i w końcu zająć się sobą, a może… Może będzie miała okazję, aby znowu porozmawiać z Calathalem.

Tymczasem w ogrodzie von Lineri rozmawiał ze swoim towarzyszem. Od razu było widać, że właściciel posiadłości ma naprawdę dobry humor, a to nie zdarzało się tak często, jak mogłoby się wydawać.
- Tak, przejdziemy do mojego gabinetu, tam czeka na nas herbata. – Wskazał ręką drogę do drzwi, po czym ruszył w ich kierunku.
Przez większą część drogi milczał, dając możliwość Calathalowi na zadanie jakichkolwiek pytań. Później odezwał się do niego, całkiem uprzejmym tonem głosu.
- Postanowiłeś już o dniu wyjazdu? – zapytał z ciekawością.
Niedługo potem oboje dotarli do gabinetu, Rashid otworzył drzwi i wszedł do środka, po czym wskazał elfowi jeden z foteli przy niewielkim stoliku, na którym przygotowana była już zastawa z herbatą.
- Zajmijmy się interesami, póki co – powiedział von Lineri, siadając na wolnym fotelu. - Na jaką kwotę byliśmy umówieni? – zadał to pytanie nie bez celu. Chciał, by elf odpowiedział, a Calathal mógł zobaczyć, że gospodarz coś kombinuje.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Calathal kiwnął głową i ruszył za panem von Lineri. Ostatecznie znaleźli się w gabinecie gospodarza, a większość drogi do niego przebyli w milczeniu. Elf podejrzewał, że właśnie ma okazję do zadania jakichś pytań, jednak ich nie miał, a te które mógłby zadać, najlepiej byłoby wypowiedzieć już w gabinecie pana von Lineri.
Gospodarz odezwał się pierwszy, i to jeszcze przed dotarciem do pomieszczenia, o którym wspomniał wcześniej.
- Tak, za dwa lub trzy dni opuszczam mury Arturonu. Pozostało mi uzupełnić ekwipunek i przy okazji przespacerować się po mieście - odpowiedział po chwili.
Niedługo po tym dotarli do drzwi prowadzących do gabinetu, w którym mieli rozmawiać. W środku czekała już zastawa z herbatą, stojąca na stoliku, obok którego znajdowały się dwa fotele. Właśnie tam mieli omawiać sprawy związane z zapłatą za zlecenia, których podjął się Calathal, a przynajmniej tak wydawało się jemu samemu, bo gdyby pan Von Lineri chciał porozmawiać z nim ot tak, to raczej nie chciałby, aby robili to w cztery oczy i w gabinecie, w których nikt nie będzie podsłuchiwał.
Cal poczekał, aż rozmówca zajmie swoje miejsce i dopiero wtedy usiadł w fotelu, który przeznaczony był dla niego.
- Miałem dostać pięć złotych gryfów za samą próbę odnalezienia naszyjnika, jednak gdy wróciłem i moje poszukiwania okazały się nie do końca owocne, to powiedział pan, że podwyższy wynagrodzenie, jeśli w dalszym ciągu będę go poszukiwał. Jednak nie powiedział pan, o jaką konkretną sumę zostało ono podniesione - odpowiedział. Mówił prawdę, a to, że przez krótką chwilę zwlekał z odpowiedzią, świadczyło tylko o tym, że musiał sobie przypomnieć kwotę, na którą byli umówieni. Przeczucie podpowiadało mu, że pan von Lineri coś kombinuje, jednak nie dał po sobie tego poznać.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Von Lineri siedział spokojnie na swoim fotelu, z uwagą przyglądając się Calathalowi, ale wcale nie miał jakoś szczególnie złych zamiarów, ot po prostu oceniał sobie elfa w swojej głowie. Gospodarz doskonale pamiętał, jaki był układ jeśli chodzi o zapłatę, niemniej jednak postanowił coś zmienić. Po cichym westchnięciu sięgnął po herbatę, upił łyk z filiżanki i ponownie spojrzał na swojego rozmówcę.
- Można ci ufać, a ze swojego zadania wywiązałeś się znacznie lepiej niż sądziłem – zaczął powoli, spokojnym, męskim głosem.
- Sądzę, że podwojenie podstawowej stawki mogłoby być urazą dla samego ciebie, jak również dla mnie – dodał po chwili, by ponownie upić łyk herbaty.
- Postanowiłem zapłacić ci dwadzieścia pięć złotych gryfów. Zrobiłeś coś, o czym nigdy nie zapomnę, i na zawsze będę mieć wobec ciebie dług wdzięczności – powiedział, a w tym momencie pojawił się drobny, aczkolwiek przyjazny uśmiech skierowany w stronę elfa.
- Dzięki tym pieniądzom będziesz mógł kupić wszystkie rzeczy potrzebne do wyjazdu i dalszej podróży – dodał i przy tacy z herbatą, od strony elfa, Rashid postawił sakiewkę z obiecaną sumą pieniędzy.
- Mam nadzieję, że kiedy zajdzie taka potrzeba, będę mógł liczyć na twoją pomoc? – zapytał spokojnym tonem głosu, odchylając się w fotelu i opierając o jego tył. Spojrzenie mężczyzny wlepione było w Calathala, który zapewne był zaskoczony aż tak wielką sumą, ale cóż, nie ma co ukrywać, w pełni zasłużył na swoje wynagrodzenie.
- Jeśli masz ochotę o coś zapytać, proszę, śmiało – odezwał się po dłuższej chwili milczenia. - Później będę musiał cię opuścić, wzywają mnie pilne sprawy, a dokładniej żona. – Uśmiechnął się nieco szerzej, ale mimo to chciał poświęcić Calathalowi tyle czasu, ile ten sobie zażyczy. Nie na co dzień ma się takiego gościa, który robi tak wiele dla rodziny von Linerich, choć wcale robić tego nie musiał.
- Gdybyś kiedykolwiek czegoś potrzebował, służę swoją pomocą – zapewnił go jeszcze, bo to nie podlegało żadnej dyskusji.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Podniósł lewą brew w wyrazie zaskoczenia, gdy pan von Lineri podał mu stawkę, którą chcę zapłacić mu za te dwa zadania, które mu zlecił. Elf spodziewał się maksymalnie trzykrotnego podwyższenia zapłaty, którą było pięć złotych gryfów, jednak nie spodziewał się tego, że dostanie pięć razy tyle, ile miał dostać na początku. Po chwili opanował zaskoczenie, a jego twarz znowu nie wyrażała większych emocji. Z drugiej strony, schlebiało mu to, że gospodarz zdecydował się na podniesienie sumy o aż tyle.
- Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się tego, że zdecyduje się pan na tak duże podniesienie wynagrodzenia dla mnie - powiedział po chwili, a w jego głosie dało się usłyszeć szczerość i może niewielką nutkę zaskoczenia, które w dalszym ciągu kłębiło się gdzieś tam w jego głowie.
- Nawet po tym, jak ocaliłem życie pańskiej żony - dodał. Głos Calathala dalej był szczery. Po tych słowach sięgnął po filiżankę, która przeznaczona była dla niego, i upił niewielki łyk napoju.

Elf spojrzał na sakiewkę z ustaloną przez Rashida sumą, a później przeniósł wzrok na zleceniodawcę.
- Za taką sumę uzupełnię ekwipunek więcej niż raz - odpowiedział elf i sięgnął po sakiewkę, która znalazła się za jego pasem, a później pewnie spocznie na dnie torby podróżnej, tuż obok sakiewki, w której Calathal trzyma swoje pieniądze.
- Pewnie. Wystarczy, że da mi pan znać przez posłańca czy coś, że potrzebna jest moja pomoc i zjawię się jak najszybciej będę mógł - zapewnił rozmówcę. Nie kłamał, co dało się usłyszeć w jego głosie.
- Nie spodziewałem się takiej sumy, bo zapewnił mi pan schronienie na czas realizacji zadania i powiedział, że pokój, w którym nocuję, będzie zawsze będzie na mnie czekał - powiedział w końcu. Co prawda, nie było to pytanie, jednak chciał to powiedzieć i chciał, aby pan von Lineri wiedział, że jest mu wdzięczny za to, że zapewnił mu dach nad głową, i to bez konieczności płacenia za to.
Wypił resztę herbaty z filiżanki i spojrzał na rozmówcę.
- Nie miałem zamiaru zatrzymywać pana dłużej niż jest to konieczne - powiedział po tym, jak Rashid wspomniał o pilnych sprawach, które go wzywają.
- Sam pewnie udam się do miasta, żeby mieć już z głowy uzupełnienie ekwipunku - dodał po chwili i wstał z fotela. Nie pytał o Gloren, i o to, czy będzie mu towarzyszyć. Co prawda, była jego osobistą służką, jednak nie od niego zależało to, gdzie aktualnie pracuje dziewczyna.

Elf poczekał na to, aż pan von Lineri wstanie ze swojego fotela, a następnie pożegnał się z nim poprzez uścisk dłoni.
Calathal udał się do swojego pokoju, a Rashid najprawdopodobniej do swojej małżonki.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Jakież zdziwienie malowało się na twarzy elfa, gdy dowiedział się, ile dostanie zapłaty. Von Lineri nie potrafił ukryć lekkiego uśmiechu, widząc reakcję mężczyzny. Cóż, w końcu interesy to interesy, a on wywiązał się ze swojego zadania nadzwyczaj dobrze.
- Lubię zaskakiwać, a jeżeli osoba, która otrzymała ode mnie zlecenie, jest godna zaufania i potrafi wykonać swoją pracę jak nikt inny, ryzykując przy tym życie, takie zachowanie zasługuje na uznanie – wyjaśnił krótko. Na szczęście elf nie zamierzał dyskutować z nim na temat tak dużego wynagrodzenia, z resztą każda próba dyskusji zakończyłaby się tym samym – Rashid miałby rację, proste.
- Na to liczę – powiedział, gdy Calathal zabrał sakiewkę. - Dobre wyposażenie to połowa sukcesu, a za taką sumę kupisz to, co najlepsze – skinął głową po tych słowach. Mimo że Calathal kupi coś dla siebie, będzie to również korzyścią dla właściciela tej posiadłości. Wszak zapewne nie raz przyjdzie mu skorzystać z pomocy elfa, a jeśli ten będzie mieć jeszcze lepszy ekwipunek, to czy coś może pójść nie tak?
- Możesz spodziewać się tego, że na pewno skorzystam z twojej pomocy. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, robi się niebezpiecznie, dlatego pomoc zaufanej osoby jest w cenie – powiedział szczerym i dobrym głosem, choć słowa nie były zbyt pozytywne. Kolejne słowa elfa spotkały się z uśmiechem Pana von Lineri. Oczywiście, Calathal mógł korzystać z posiadłości ile tylko zechce, w każdym czasie, w którym będzie tego potrzebował, to również nie podlegało dyskusji.
Rozmowa między mężczyznami dobiegła końca. Rashid wstał z fotela i uścisnął dłoń elfa, po czym wyszedł z gabinetu, to samo uczynił Calathal, który przemierzał teraz korytarze, udając się do swojego pokoju.

- No gdzie ona jest?! – Gloren odezwała się do siebie, po raz kolejny nie mogąc znaleźć swojej kotki. Przecież jeśli pani Gradis zobaczy ją gdzieś wewnątrz posiadłości, zbije ją na kwaśne jabłko i wyrzuci. To był warunek, którego dziewczyna musiała pilnować… Żadnego kota w komnatach.
Służąca nie miała ochoty spotkać się ze złością z którejkolwiek strony, dlatego korzystając z odrobiny wolnego czasu postanowiła jak najszybciej poszukać Fran, która zapewne włóczyła się tam, gdzie nie powinna.
- O nie, o nie, o nie – powtarzała pod nosem, biegnąc korytarzami. Przy okazji starała się nie wpaść na żadną inną służącą, tym bardziej na panią Gradis, która od razu wiedziałaby, że coś jest nie tak. Gloren nawet nie wiedziała, gdzie zmierza, po prostu biegała, poszukując kotki. Nawet jej myśli nie skupiały się na niczym innym. Mijając kolejne drzwi do komnat, dziewczyna nie zwalniała tempa poszukiwań, chcąc jak najszybciej odnaleźć Fran, która może narobić jej solidnych problemów. Dziewczyna biegła wzdłuż korytarza, po czym skręciła w prawo nie patrząc przed siebie, lecz rozglądając się, czy aby na pewno nikogo nie ma w pobliżu. W pewnym momencie wpadła na coś z ogromnym impetem i upadła na tyłek, który naprawdę zabolał…
- Najmocniej przepraszam… - Podniosła spojrzenie i zobaczyła, że wpadła na Calathala. Jakie miała szczęście, że to był on!
- Nie chciałam, zagapiłam się – powiedziała nieco dysząc, w końcu zebrała się z podłogi i nerwowo rozejrzała po korytarzu, poprawiając swoją sukienkę, w charakterystycznym ciemnym kolorze, tak jak u reszty służby.
- Proszę mi wybaczyć – odezwała się cicho i nieco skłoniła. Tym razem nawet nie była przerażona spotkaniem z elfem, bardziej martwiło ją to, że ktoś może znaleźć Fran.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Nie zamierzał argumentować tego, że Rashid nie powinien był zwiększać stawki aż tak, bo powinien dostać mniej, niż dostał teraz. Calathal nie chciał tego robić, bo domyślał się, że i tak ostatecznie wyjdzie na to, że musiałby zgodzić się ze zleceniodawcą i wziąć te pieniądze. Dlatego nic nie powiedział do momentu, w którym pan von Lineri wspomniał o najlepszym ekwipunku.
- Nie chodzi o ekwipunek, a o osobę, która z niego korzysta. Po co nowicjuszowi wyśmienity miecz i mocna tarcza skoro nie będzie wiedział, jak się tym posługiwać i będzie miał mniej doświadczenia w walce z weteranem, który może pokonać go bronią o wiele gorszej jakości - odparł po chwili. Właśnie tak Calathal postrzegał kwestię ekwipunku, jednak on był naprawdę dobrym strzelcem i potrafił posługiwać się nawet najlepiej wykonanymi strzałami, które w jego rękach będą jeszcze bardziej śmiercionośne. Znał ceny strzał praktycznie na pamięć, bo nie zmieniały się one za często.
- Zapamiętam i będę miał to na uwadze - powiedział chwilę po tym, gdy rozmówca wspomniał, że może spodziewać się oferty kolejnych zadań od pana von Lineri.
Niedługo po tym, rozmowa dobiegła końca, a obaj mężczyźni wrócili do swoich zajęć i do tego, co sobie zaplanowali.

Elf spokojnie zmierzał w stronę swojego pokoju, gdy nagle ktoś na niego wbiegł. Jemu udało się ustać i nie upaść, jednak druga osoba nie miała tyle szczęścia. Cal spojrzał na kobietę, która wbiegła na niego i niemalże od razu rozpoznał w niej Gloren. Uśmiechnął się ledwo zauważalnie. Chciał podać jej dłoń i pomóc wstać, jednak dziewczyna pozbierała się sama.
- Nic się nie stało. Naprawdę - zapewnił ją Calathal. - Nic ci nie jest? Dokąd się tak spieszysz? - zapytał po chwili.
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości