Arturon[Arturon] Posiadłość von Linerich

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Z tego, co Gloren zdążyła zauważyć, ogród bardzo spodobał się elfowi. Służąca również była pod ważeniem, bo kiedy zapadł zmrok, całe otoczenie nabrało magicznego blasku. Oboje szli powoli jedną ze ścieżek. Calathal postanowił opowiedzieć coś więcej o swojej mocy.
- Naprawdę? To brzmi bardzo ciekawe, często musisz panie korzystać z tej magii? – zapytała z ciekawością, bo pierwszy raz miała do czynienia z kimś takim.
- Czy to nie jest męczące? – spytała nagle, zastanawiając się, czy nie chciałby usiąść, albo… Sama nie wiedziała, jak to wszystko działa.
- A.. Czy mógłby pan pokazać mi jeszcze coś? – zadała kolejne niepewne pytanie, zerkając na niego, ale na jej ustach pojawił się uśmiech, co w towarzystwie mężczyzn nie było zbyt częsty widokiem. Gloren była ciekawa, jak wyglądają inne zaklęcia tej dziedziny.
- Chciałabym coś potrafić, ale nie mam żadnego talentu. Czy to musi być dziedziczone? Człowiek nie może ot tak korzystać z magii? – zapytała, patrząc na swoje ręce i oglądając je z każdej strony, ale nie czuła w sobie niczego magicznego.
- Ach magia, której pan używa brzmi tak… pociągająco. – Spojrzała mu w oczy, uśmiechając się szczerze, lecz zaraz potem odwróciła wzrok.
Po niedługim czasie temat rozmowy zszedł na naszyjnik, który był celem wizyty Calathala w tej posiadłości. Gloren sama rozejrzała się po okolicy, ale było pusto, więc mogli swobodnie rozmawiać na temat poszukiwań.
- Obawiam się, że ktoś chce wykorzystać ten naszyjnik do swoich niecnych planów, bo jeżeli przynosi szczęście, to co jeśli ktoś zaplanuje coś złego i wtedy wykorzysta naszyjnik? – powiedziała zmartwiona, bo nasłuchała się tylu plotek, że zastanawiała się, czy odnalezienie tego przedmiotu jest dobrym pomysłem.
- Tak, chodźmy dalej – rzekła i ruszyła ścieżką, która po chwili skręciła w prawo. Można było zobaczyć jej koniec, a zaraz potem większy kawałek ogródka, z równo przystrzyżonym trawnikiem, a na środku duże rozłożyste drzewo, wyglądające na całkiem wiekowe. Na jego gałęziach widać było malutkie lampki, które wyglądały jak świetliki.
- Zawsze lubię przychodzić tutaj i siedzieć pod drzewem. Jeśli tylko mam czas, a to nie zdarza się zbyt często. – Westchnęła cicho.
- Dziś wygląda wyjątkowo pięknie. A tam, skąd pan pochodzi też są takie ładne miejsca? – zapytała nagle, bo właściwie nigdy nie miała okazji do podróżowania.
- Chciałabym kiedyś zwiedzić inne miejsca… - powiedziała tęsknie, ale wiedziała, że to wcale nie jest możliwe. - Hmm, a co jeśli naszyjnik został już znaleziony? - spytała nagle, zerkając na elfa.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Zastanowił się przez chwilę. Tak naprawdę nie zwracał uwagi na to, kiedy pomaga sobie magią powietrza, a kiedy tego nie robi, więc musiał zastanowić się chwilę nad odpowiedzią.
- Nie muszę jej często używać, jednak zdarzają się sytuacje, w których jest bardzo pomocna. W moim przypadku nie jest to męczące, bo używam jej w takim stopniu, że nie powoduje u mnie zmęczenia, jednak myślę, że z magią jest tak, jak z walką orężem... po pewnym czasie każdy się zmęczy - odpowiedział na dwa pytania, które zadała Gloren. Spodziewał się, że dziewczyna zada mu jeszcze kilka pytań związanych z magią, i to niekoniecznie z tą, którą posługuje się on sam.
- Wiesz co... Jestem nauczony używania magii powietrza bardziej w trakcie walk, więc nie znam wielu zaklęć, których można używać poza nią. Akurat byłem niezbyt dobrym samoukiem, jeśli chodzi o magię, dlatego najlepiej wychodzą mi zaklęcia, których nauczył mnie mój ojciec... Spójrz tam... - odpowiedział, a skinieniem głowy wskazał pobliską fontannę, którą mijali wcześniej, a jeszcze było ją widać. Poczekał, aż Gloren spojrzy w tamtą stronę, a następnie gestem pokierował podmuchem wiatru tak, że wykrzywił on w łuk strumienie wody lejące się z dzbana, który trzymała jedna z rzeźb. Naturalnie nie mogłyby lać się w taki sposób, więc dziewczyna łatwo mogła domyślić się, że to właśnie Calathal spowodował, że strumienie wody zmieniły się w łuki. Po chwili woda znowu wylewała się prostymi strumieniami.
- Nie musi być dziedziczone. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że zdolności magicznie pojawią się nawet u osób, w których rodzinie nikt wcześniej nie miał takich zdolności... Nie wiem, czy może być tak, że w kimś tkwią uśpione zdolności magiczne, które uaktywnią się dopiero po jakimś czasie, albo w trakcie jakiegoś rytuału, czy coś... Nie powiem ci więcej, bo nie chcę wprowadzać cię w błąd - odparł, przyglądając się temu, jak służka ogląda swoje ręce.
Wydawało mu się, że Gloren po raz pierwszy uśmiechnęła się do niego tak szczerze. Elf odwzajemnił jej uśmiech na tyle szybko, że zdążyła to zauważyć, zanim odwróciła wzrok.
- Chyba pierwszy raz zdarza mi się, żeby moja magia pociągała kobietę... - odparł, a na jego ustach dalej gościł uśmiech, chociaż nieco mniejszy od tego, którym wcześniej odwzajemniał uśmiech dziewczyny.

Poszukiwacz postanowił, że udzieli odpowiedzi na pytanie służki po tym, jak wznowią spacer po ogrodzie.
- Trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwości - odpowiedział. - Gdyby ktoś planował coś złego względem państwa von Lineri i chciałby użyć właściwości naszyjnika do tego, żeby sobie w tym pomóc... to tej nocy jest ku temu bardzo dobra okazja - dodał po chwili. Właściwie to podzielił się z Gloren swoimi przypuszczeniami, o ile ona sama jeszcze się tego nie domyśliła.
- Pochodzę z Dalekiej Północy, która przez większość czasu pokryta jest śniegiem, chociaż są tam też tereny, na których nie ma śniegu, a panuje tam tylko nieprzyjemna temperatura. Każda kraina ma miejsca, które wyglądają pięknie, zaufaj słowom podróżnika - odpowiedział, a po chwili przypomniał sobie krainę, z której pochodzi, później rodzinne strony, a na koniec przyszły wspomnienia, których nie chciał pamiętać. Te o zarazie i zniszczeniu wioski, w której się wychował, a także te o śmierci rodziców. Elf wyraźnie posmutniał. Szybko pozbył się tej emocji z twarzy, tak żeby nie było jej widać, jednak nie wiedział, czy Gloren to zauważyła. Szczerze mówiąc, miał nadzieję, że nie.
- Może uda ci się je zwiedzić, masz jeszcze sporo życia przed sobą, a nigdy nie wiadomo, jak się ono potoczy - powiedział już normalnym tonem głosu. Gdyby powiedział coś chwilę wcześniej możliwe, że nawet w jego głosie dałoby się wyczuć coś w rodzaju smutku, który wywołały przykre wspomnienia.
- Został znaleziony, tylko że nie przez rabusia, który go ukradł. Ja go nie znalazłem, zaufani ludzie pana von Lineri też nie - odpowiedział nieco zamyślony. - Gdzie udamy się po tym, jak skończymy spacerować po ogrodzie? - zapytał, spoglądając na dziewczynę.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Służąca z uwagą słuchała słów Calathala, który opowiadał jej o swojej magii. Kiedy poprosił, by odwróciła się w stronę fontanny, Gloren posłuchała i po chwili mogła zobaczyć wpływ mocy elfa na wodę, która wcześniej płynęła swobodnie, a po ingerencji mężczyzny zupełnie zmieniła swoje położenie. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy, bo nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego, była pod wrażeniem tego, co potrafi gość pana von Lineri.
- To jest niesamowite, chciałabym tak potrafić! Używanie magii musi być naprawdę ciekawym doświadczenie – powiedziała szczerze, uśmiechając się przy tym, po chwili dopiero spojrzała na Elfa, który wydawał się być całkiem zadowolony z tego, że może komuś pokazać moc, a ktoś cieszy się z tego jak dziecko, które otrzymało nową zabawkę. Kolejne słowa Calathala jedynie potwierdziły to, że naprawdę się cieszył.
- To..Ja… To znaczy, naprawdę wiele osób musi być pod wrażeniem – rzekła trochę się jąkając, po czym spuściła głowę. Gloren czuła się dziwnie, bo owszem, mężczyźni bywali mili, ale to ona miała z tym problem, nie chciała by okazana jej dobroć i zainteresowanie doprowadziły do tego, do czego doprowadziły parę lat temu. Żeby nie patrzeć w jego piękne oczy, dziewczyna postanowiła ruszyć w dalszy spacer po dużym ogrodzie.

Słowa dotyczące wykorzystania naszyjnika przeciwko właścicielom posiadłości sprawiły, że służka zatrzymała się i położyła dłoń na żołądku, jakby poczuła mdłości.
- Ale… tak nie można – powiedziała, zerkając na Calathala, czując strach.
- Może... Wróćmy tam? Nie chcę, by stało się coś złego – przyznała szczerze, niemal proszącym wzrokiem. - Czy wie pan coś na ten temat? Coś więcej? Może jakieś plotki… Z tym naszyjnikiem będą same kłopoty. – Westchnęła i odetchnęła głęboko kilka razy, po czym ruszyła dalej.
Żeby odrzucić złe i nieprzyjemne myśli, Gloren postanowiła skupić się na opowieściach Calathala.
- Tam jest tak zimno? – zapytała zaskoczona, bo nawet nie wiedziała, że są miejsca, gdzie wiecznie zalega śnieg. - Brzmi trochę.. przerażająco. – Zerknęła na niego przepraszająco, bo do zimna akurat nie przywykła.
- Zazdroszczę panu. Ja nie miałam okazji by podróżować, a to musi być bardzo pouczające i wartościowe doświadczenie. – Uśmiechnęła się lekko, spoglądając przed siebie. Kiedy ponownie spojrzała na Elfa, dostrzegła smutek malujący się na jego twarzy, to mogło sugerować, że mężczyzna tęskni za swoją rodzinną krainą…
- Na pewno wróci tam pan jeszcze. – Uśmiechnęła się pocieszająco. Nie chciała, by miał nieprzyjemne myśli. - Ach, gdyby to było takie łatwe. – Zaśmiała się cicho, kiedy stwierdził, że może i ona kiedyś wyruszy w podróż. Tak naprawdę nie miała jak, nie miała środków, była zupełnie sama i bała się… Nie potrafiłaby nawet obronić się, gdyby trafiła na kogoś o złych zamiarach.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko… Możemy zajrzeć na przyjęcie? Bo co jeśli dzieje się tam coś złego? – Zrobiła smutne oczy i spojrzała na niego. - Nie chcę by komuś stała się krzywda. I potem… Musimy zajrzeć do kuchni – powiedziała trochę niepewnie.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

- Na początku tak, ale z czasem idzie się przyzwyczaić i nie jest to już takie ciekawe, a staje się zwykłą czynnością, mimo że i tak nie zawsze używam magii powietrza - powiedział po chwili. Wiedział, że jego mały, magiczny pokaz wywarł na Gloren niemałe wrażenie, bo, oprócz wyczuwalnych emocji w jej głosie, było to widać po jej zachowaniu i po tym, jak obserwowała strumienie wody zmieniające swój kształt pod wpływem podmuchu powietrza wywołanego za pomocą zaklęcia.
- Niby masz racje, ale jesteś pierwszą osobą, której moja magia spodobała się w takim stopniu, że zaczęła ją pociągać - odparł i znowu się uśmiechnął, kolejny raz w stronę dziewczyny.
- Nie mam ci tego za złe - dodał, próbując ją uspokoić, jednak nie wiedział, jaki skutek to przyniesie.
Wydawało mu się, że Gloren chciała spojrzeć mu w oczy i, może, powiedzieć coś jeszcze, jednak wyglądało na to, że powstrzymała się przed tym.

- Można... To, że naszyjnik należał do rodu von Lineri nie znaczy, że nie można go wykorzystać właśnie przeciwko nim. Świat czasami jest naprawdę okrutnym miejscem - powiedział do Gloren tonem, który wskazywał na to, że elf doskonale wie, o czym mówi. Przypomniał sobie, że dziewczyna nie wie, ile ma on lat i, na razie, nie miał potrzeby mówienia jej tego z własnej inicjatywy.
- Co prawda, nie miałem w planach wracać na salę balową, ale możemy tam na chwilę zajrzeć i upewnić się, że nie dzieje się tam nic podejrzanego - przystał na propozycję po chwili namysłu. W głębi duszy miał nadzieję, że na sali balowej nie dzieje się nic złego. Wiedział, że bale są dobrymi miejscami na to, żeby kogoś zabić, więc liczył na to, że tej nocy nic takiego nie będzie miało miejsca, nawet jeśli zamach okazałby się nieudany.

Teraz zaczęli zmierzać w stronę wyjścia z ogrodu, a Cal usłyszał kolejne pytanie, które padło z ust Gloren.
- Nie wszędzie, bo są rejony, w których jest cieplej nawet wtedy, gdy tereny te pokryte są śniegiem... jednak nie zmienia to tego, że Daleka Północ jest pięknym miejscem, tylko że to piękno trzeba najpierw dostrzec - odpowiedział. Pytania na temat krainy, z której pochodzi, przywoływały różne wspomnienia. Niestety, służka zauważyła to, że elf posmutniał, gdy w jego głowie pojawiły się te smutne obrazy związane z Daleką Północą, a także z konkretnym miejscem, z którego pochodzi.
- Nie o to chodzi, po prostu... wspomnienia Dalekiej Północy przywołały też takie, których nie chciałem sobie przypominać - powiedział po chwili i westchnął cicho. Elf mógłby zaproponować Gloren wspólną podróż, jednak wtedy musiałby także nauczyć ją kilku przydatnych umiejętności, a także tego, jak obronić się przed potencjalnym zagrożeniem, poza tym za krótko się znali, żeby padały tego typu propozycje. Calathal szybko odgonił od siebie myśl wspólnej podróży z dziewczyną.

- Najpierw przyjęcie, później kuchnia. Zgoda - odparł i otworzył przed Gloren drzwi prowadzące do korytarza, którym wcześniej tu przyszli. Poszukiwacz zapamiętał drogę, dlatego swoje kroki i kroki służki skierował tak, aby wracać tą samą drogą.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Droga do sali upłynęła im na rozmowie. O dziwo, Gloren zaczynała powoli przekonywać się do towarzystwa Calathala, również jego obecność nie była już dla niej tak straszna. Mimo to wciąż czuła dystans i miała zamiar go zachować.
- Możliwe, że moja reakcja jest taka, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś, kto tak chętnie pokazywałby mi to co potrafi. – wyjaśniła spokojnym, cichym głosem, zerkając na elfa.
- Mało kto z mojego otoczenia potrafi korzystać z magii – dodała po chwili, po czym skłoniła się uprzejmie parze, którą mijali na jednej z ogrodowych ścieżek. Gloren rozmyślała na temat naszyjnika i tego, co powiedział elf. Nie bardzo cieszyła się z tego, że przez przedmiot może stać się coś złego, bo w końcu… Co wtedy będzie z nią? Poza tym, państwo von Lineri nie zasłużyli na zły los.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko... po prostu nie chcę, by coś było nie tak. Nie widziałam, aby ktoś był szczególnie czujny, ale wiem, że są osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo, tylko, że… To jest zwykłe przyjęcie. – Spojrzała na elfa, a potem przed siebie, bo musiała pokonać kilka schodów.
- A jeśli ktoś już ma ten przedmiot i chce coś zrobić… Proszę mi wybaczyć. – Spojrzała na niego przepraszająco, a potem weszła do budynku, w którym można było usłyszeć dźwięki skocznej muzyki oraz gwar rozmów.
- Opowieść o tamtych miejscach, o miejscach, gdzie pan był.. Aż chciałoby się zobaczyć.. – oznajmiła z cichym westchnięciem, a kolejne słowa były dla niej czymś, co sama mogłaby powiedzieć. Nie odezwała się, nie skomentowała, po prostu doskonale rozumiała, co mógł zobaczyć na jej twarzy, gdy przez chwilę patrzyła na niego.

Służąca szła korytarzami, prowadząc za sobą Calathala. Co jakiś czas mijali gości, nawet pani Gradis przemknęła gdzieś, lecz nawet nie była zła za to, że jej podopieczna nie pomaga w kuchni. W końcu dwójka dotarła do głównej sali, gdzie wszyscy bawili się tańcząc wesoło, śpiewając, pijąc.. Niektórzy to nawet picia mieli już aż nadto.
- Kogo to moje oczy widzą! – Pan von Lineri z lekkimi rumieńcami podszedł do elfa, trzymając prawie pustą lampkę po winie.
- Mam nadzieje, że Gloren spisuje się jak trzeba? – zapytał i zachwiał się nieco, ale starał się trzymać fason, bo jako gospodarz nie mógł pozwolić sobie na totalne zalanie w trupa.
Służąca ukłoniła się lekko, jej wzrok zaczął wędrować po pomieszczeniu. Szukała czegoś podejrzanego, choć właśnie po chwili uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie wie czego ma szukać. Jej spojrzenie powędrowało do elfa, który mógł wyczytać w jej oczach prośbę o pomoc.
- Jest tu ktoś, kto się tobą zainteresował! – powiedział gospodarz tego miejsca, wskazując na kobiety, które wcześniej aż śliniły się na widok elfa.
Służąca spojrzała współczująco na Calathala, ale postanowiła zaczekać, aż ten upora się z sytuacją. O ile tamte panie go zauważą, może sam znajdzie coś podejrzanego? Pan von Lineri poszedł do reszty gości, polecając służącej dalsze zajmowanie się jego gościem.
- Widzi pan coś, co jest podejrzane? - zapytała nachylając się do niego, ale zaraz potem gwałtownie się odsunęła, co mogło wyglądać dosyć dziwnie w oczach innych gości, ale miała nadzieję, że nikt tego nie widział...
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Uśmiechnął się. Gloren nie wiedziała jeszcze o jego wielu talentach.
- Magia jest tylko cząstką tego, co potrafię - powiedział nieco tajemniczym głosem.
Po dziewczynie widać było, że przejęła się tym, że ktoś może wykorzystać naszyjnik przeciw państwu von Lineri, i w dodatku mogą oni na tym ucierpieć. Calathal też się tym przejmował, jednak nie było po nim tego widać.
- Ja cały czas jestem czujny, a tego po mnie nie widać. Widzisz... to, że ktoś jest czujny, nie znaczy, że od razu ma to być widoczne w jego zachowaniu czy na jego twarzy - odparł po chwili. Nie pamiętał, ile czasu poświęcił na to, żeby cały czas pozostać czujnym i gotowym do ataku lub obrony, a jednocześnie wyglądać normalnie, a nie na kogoś po kim widać, że uważa na swoje otoczenie, przypatruje się każdemu i tak dalej.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, żebym opowiedział ci o nich coś więcej - zaproponował i spojrzał na Gloren. Ciekaw był tego, jak dziewczyna przyjmie taką propozycję. - O ile znajdziemy na to czas - dodał szybko, zanim dziewczyna zdążyła zabrać się za odpowiedź.
Zrozumiał jej reakcję na słowa, które wypowiedział i domyślił się, że musiało spotkać ją coś podobnego, może nawet gorszego, jednak nie miał zamiaru oceniać, bo nie wiedział co spotkało Gloren, a ona nie wiedziała, co spotkało jego. Chyba oboje nie mieli zamiaru o to pytać, na pewno nie teraz.

Mijali coraz większą liczbę gości, a to oznaczało, że są coraz bliżej sali balowej. Po chwili wkroczyli do pomieszczenia i niemalże od razu dołączył do nich pan von Lineri. Najwidoczniej musiał stać blisko wejścia i zauważył jego oraz Gloren, gdy przeszli przez drzwi.
- Złego słowa nie mogę o niej powiedzieć - odpowiedział Calathal po tym, jak gospodarz zapytał o to, jak sprawuje się służka. Oczywiście było to prawdą, mimo że początki ich współpracy nie były obiecujące.
Poszukiwacz był wyższy od rozmówcy, więc udało mu się przyjrzeć kilku osobom i nawet zdawało mu się, że ujrzał kogoś podejrzanego. Gloren nie mogła go ujrzeć, gdyż nie jest ona tak wysoka jak elf. Widział w oczach służki prośbę o pomoc. Właśnie dlatego rozejrzał się po sali i wychwycił tegoż osobnika. Na razie nic nie mówił na ten temat, nie w obecności pana von Lineri.
- Powiedzmy, że te panie spotkałem już wcześniej, gdy opuszczałem salę balową. Nie śledziły mnie, więc może nie są aż tak zainteresowane moją osobą... - odpowiedział, patrząc na kobiety, o których wspomniał gospodarz. Gdy zobaczyły, że Cal patrzy właśnie w ich kierunku, to zaczęły ładnie się uśmiechać i to chyba tylko po to, żeby jeszcze bardziej zwrócić uwagę elfa. Poszukiwacz odpowiedział niewielkim i ładnym uśmiechem, a po chwili ponownie wrócił wzrokiem do rozmówcy.
- Jednak nie wiadomo, co chodzi im po głowach, więc nie będę wyciągał pochopnych wniosków - dodał. Miał dziwne wrażenie, że gdy teraz opuściłby pomieszczenie, to nawet gdyby był z Gloren, to i tak tym razem zostałby śledzony przez te dwie damy.

Pan von Lineri odszedł do reszty gości, a elf spojrzał na służkę. Bez żadnych słów wyjaśnienia złapał ją za rękę i pociągnął bliżej ściany, do której i tak mieli blisko. Cóż, był to zuchwały gest, jednak możliwe, że sytuacja wymagała właśnie takiego gestu.
- Pod ścianą na prawo od nas stoi mężczyzna. Nie patrz w jego stronę... - Cal powstrzymał Gloren od spojrzenia na podejrzanego jegomościa.
- Brunet, krótki zadbany zarost, średniego wzrostu i postury. Jest ubrany podobnie jak ja, tylko że w jego stroju przeważa ciemna zieleń, a nie czerń i granat. Zauważyłem, że prawie cały czas obserwuje pana Rashida albo panią Clorette. Z tym, że jego wzrok częściej gna w stronę pani von Lineri. Nie jest to wzrok, którym mężczyzna patrzy na kobietę i podziwia jej piękno... Jeśli ta osoba jest tym, o kim oboje myślimy, to może mieć przy sobie naszyjnik rodu von Lineri, jednak trochę za wcześnie na wyciąganie wniosków, bo mogą być nietrafne. Wygląda na to, że zostaniemy tu nieco dłużej... - powiedział w końcu. Było to też, tak jakby, wyjaśnienie gestu, który wcześniej poczynił względem Gloren. Dziewczyna mogła zauważyć, że elf cały czas obserwuje tajemniczego jegomościa. Nawet wtedy, gdy jej o nim mówił.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren stała obok Calathala w momencie, kiedy pan von Lineri wypytywał go o to, jak sprawuje się służka. Elf okazał się bardzo uprzejmy i nie powiedział na nią złego słowa. Jak się okazało, wielbicielki Calathala nie potrafiły oderwać od niego wzroku, ale póki co kończyło się tylko na uśmiechach, powłóczystych spojrzeniach i szczebiotaniu. Służąca nie pochwalała takiego zachowania, zawsze zdawało jej się bardziej nachalne i zwyczajnie mało inteligentne. Z resztą, ona sama nie miała zamiaru uganiać się za żadnym mężczyzną, nigdy w życiu…
Służka nie wtrącała się w rozmowę, stała w milczeniu i rozglądała się po gościach, a kiedy von Lineri odszedł, ta skłoniła się jedynie i życzyła mu przyjemnej zabawy.

Nagle Calathal złapał ją za rękę i pociągnął ku ścianie, która była blisko nich. Gloren na początku miała ochotę wyrwać się i zacząć krzyczeć, ale coś powstrzymało ją od tego emocjonalnego gestu. Dziewczyna spojrzała na niego, mógł dostrzec przerażenie w jej oczach i rosnącą panikę, ale nie mógł zrozumieć czy chodzi o jego bliskość, czy o to, co właśnie oznajmił. Stała nieruchomo, nawet nie oddychając, elf nie pozwolił jej spojrzeć na podejrzanego mężczyznę. Gloren patrzyła na niego pociemniałymi oczami, dopiero po chwili zaczęła oddychać, ale wciąż było widać paraliżujący strach, który ogarnął całe jej ciało.
Służąca nie była w stanie wypowiedzieć nawet słowa, do strachu przed elfem dołączył strach o to, że może stać się coś złego.. coś co będzie sprawką mężczyzny, o którym mówi Calathal.
- Może… może podejdę do niego i zapytam, czy podać coś..? – w końcu przemówiła, lecz jej głos nie brzmiał pewnie. - Albo powiadomię kogoś - Spojrzała na Calathala zastanawiając się, co zrobić w takiej sytuacji. Dodatkowo musiała uporać się z nieprzyjemnymi wspomnieniami, które wciąż dawały się we znaki.
- Trzeba coś zrobić, a jeśli ma naszyjnik… musi go pan odzyskać – powiedziała niemal szeptem, próbując wyrównać oddech.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Cały czas obserwował podejrzanego mężczyznę, więc bez problemu zauważył, gdy ten plecami odbił się od ściany.
- Nie będziesz musiała do niego podchodzić... Chyba chce przystąpić do działania, jakiekolwiek by ono nie było - powiedział do Gloren.
- Przepraszam za ten nagły gest. Wiem, że mógł cię przestraszyć czy coś - dodał przepraszająco i tak samo spojrzał jej w oczy, na chwilę. Po tej chwili wzrok elfa ponownie śledził poczynania mężczyzny w zielonym dublecie.
- Jeśli zrobi coś, co będzie zagrażać państwu von Lineri, to postaram się go powstrzymać. Gdyby okazało się, że ma przy sobie naszyjnik, to załatwiłbym dwa problemy za jednym razem i to w krótkim czasie... Raczej - rzekł do dziewczyny, na chwilę spuszczając wzrok z nieznajomego. Krótki moment wystarczył, aby Calathal zgubił podejrzanego w tłumie i musiał ponownie szukać go wzrokiem, na szczęście udało mu się to w miarę szybko.

- Chyba przystąpił do działania... Zmierza w stronę pani von Lineri... - odparł elf. Nagle zauważył coś błyszczącego, co przed chwilą wysunęło się z rękawa mężczyzny. Nie musiał długo patrzeć na przedmiot, bo łatwo rozpoznać wąskie ostrze krótkiego sztyletu.
- Zostań tu, cokolwiek będzie się działo... - powiedział do Gloren, jednak podejrzewał, że służka i tak go nie posłucha.
Poszukiwacz odwrócił się na pięcie. Wszedł w tłum szlachciców i dam rozmawiających ze sobą i bawiących się, albo po prostu stojących. Cały czas obserwował zabójcę, bo już miał pewność, po co ten człowiek zjawił się na balu. W pewnym momencie Cal przeszedł obok dam, które cały czas go obserwowały i miały na niego ochotę. Chyba myślały, że elf zmierza w ich stronę, bo znowu zaczęły się uśmiechać, jednak on miał inne, ważniejsze sprawy na głowie i przeszedł obok. Dałby sobie rękę uciąć, że usłyszał westchnięcia, które wydobyły się z ust obydwu kobiet.
Zamachowiec był coraz bliżej pani von Lineri, dlatego elf przyspieszył kroku. Nie oglądał się za siebie, więc nie wiedział, czy Gloren posłuchała go i została pod ścianą, czy może cały czas idzie za nim. Jedna ręka poszukiwacza spoczywała już na rękojeści sztyletu i tylko czekała na to, aż wyciągnie ukrytą broń z pochwy. Jedna z dam zauważyła sztylet w dłoni nieznajomego i krzyknęła przeciągle, przez spojrzenia ludzi powędrowały właśnie w tamtym kierunku, a mężczyzna jeszcze bardziej przyspieszył, niemalże biegł w stronę pani von Lineri, która najwidoczniej już zorientowała się w całej sytuacji i zaczęła cofać się. Była coraz bliżej ściany, przez którą nie mogłaby przejść.

Calathal dotarł na miejsce w ostatniej chwili, gdyż zabójca uniósł dłoń gotową do zadania śmiertelnego ciosu i lada chwila miał go zadać. Elf musiał improwizować, nie było czasu na planowanie działania, nawet jeśli zajęłoby mu to tylko chwilę. Wszyscy odeszli na przynajmniej kilka kroków od całego zdarzenia, jednak obserwowali to wszystko. Cal kopnął w bok napastnika, tak że ten odleciał kilka korków w kierunku przeciwnym do tego, z którego padło kopnięcie, jednak ustał na nogach.
- Uciekaj, pani - elf szybko powiedział to w stronę Clorette von Lineri, a ona wykonała polecenie. Wpadła w objęcia męża, który stał w pierwszej linii "widowni", jednak elf nie mógł tego zobaczyć.
Zabójca już nacierał w stronę długouchego, jednak udało mu się uniknąć ciosu od góry, bo zanurkował pod opadającą ręką przeciwnika. Przy okazji dobył swojej broni i od razu ranił napastnika w bok, rana była płytka, jednak widoczna i odczuwalna przez zabójcę. Cal odwrócił się bardzo szybko, lecz jego przeciwnik już przymierzał się do kolejnego ataku. Elf markował cios wymierzony w pachwinę i w tym samym czasie uderzył pięścią w twarz przeciwnika. Cios był mocny i, co najważniejsze, celny, bo przeciwnik zachwiał się i został oszołomiony na krótką chwilę, którą wykorzystał elf i ciął po ręce, w której zabójca trzymał ostrze. Niestety, wykręcił się on i ostrze Cala trafiła w drugą rękę. Obaj odskoczyli od siebie, jednak w mgnieniu oka natarli na siebie. Tym razem przeciwnik przemknął pod ręką poszukiwacza i zranił go w podobny sposób tylko, że rana na ciele elfa była zdecydowanie głębsza, jednak Cal nie czuł tego, bo adrenalina wzięła górę.
"Trzeba to zakończyć" pomyślał łucznik. Już nawet miał plan, jednak musiał działać szybko.
Natarł na wroga, ponownie zmylił go cięciem, które wyprowadziłby na klatkę piersiową. Tym razem kopnął przeciwnika w kolano, znowu celnie i poskutkowało to tym, że zabójca przykucnął. Trwało to tylko chwilę, ale wystarczająco długo, aby kolejne kopnięcie, tym razem od dołu i w podbródek, spowodowało, że mężczyzna wyłożył się na podłodze. Calathal doskoczył do niego i wbił mu ostrze swojego sztyletu prosto w serce.

Walka dobiegła końca, a elf dopiero teraz poczuł krew, która zdążyła już przeciec przez materiał dubletu. Mimo tego schował broń, przykucnął przy ciele zabójcy i przeszukał je. Naszyjnik znalazł w kieszonce ukrytej pod dubletem, wstał i pokazał znalezisko w stronę państwa von Lineri.
- Wygląda na to, że nie będzie musiał pan rozsyłać swoich ludzi... - powiedział, a po chwili przykucnął na ziemi. Dłoń trzymał na ranie, a krew przeciekała już między jego palcami. Elf widział przerażenie na twarzach tłumu, szczególnie było ono widoczne na twarzach kobiet, a najbardziej na twarzach dwóch dam, którym tak bardzo spodobał się lodowy elf.
- Dobrze, że... sztylet nie był zatruty... Chyba... - dodał i uśmiechnął się krzywo. Następnie osunął się na podłogę i stracił przytomność. Najwidoczniej nóż miał w sobie truciznę.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren nie miała odwagi na to, by spojrzeć w kierunku podejrzanego. Calathal natomiast miał go na oku i zdawało się, że na pewno będzie panować nad sytuacją. Służąca była przestraszona, zupełnie nie spodziewała się takiej sytuacji. Do tego bliskość obcego mężczyzny wcale jej nie pomagała. Próbowała złapać oddech. W jej oczach były strach i niepewność, jeszcze trochę a zaczęłaby wpadać w panikę, lecz z otępienia wyrwał ją głos elfa. Dziewczyna spojrzała na niego. Widziała twarz mężczyzny, który wcale nie chce jej skrzywdzić, a okazji miał do tego całkiem sporo.
- Nic się nie stało – szepnęła cichutko, kiedy przeprosił ją. Najwidoczniej sam zmartwił się jej reakcją.
- Musimy.. musimy być ostrożni – powiedziała cicho. Gdyby potrafiła walczyć, gdyby cokolwiek umiała... Mogłaby obronić i siebie, i innych…

W pewnym momencie cała sytuacja nabrała tempa i wszystko zaczęło dziać się tak szybko, że Gloren była w szoku, że w ogóle przetrwała to wszystko. Podejrzany przestał kryć się ze swoimi działaniami, przynajmniej w oczach Calathala, który od razu ruszył do nieznajomego, żeby nie pozwolić mu na zabicie kogokolwiek w tej sali. Gloren chciała go powstrzymać, chciała powiadomić kogoś, kto zajmie się zbirem. Jednocześnie chciała pobiec do państwa von Lineri i ostrzec ich, ale Calathal po prostu kazał jej zostać. Dziewczyna przez chwilę stała w zupełnym osłupieniu, po chwili ruszyła w stronę pana von Lineri, żeby ostrzec go przed wszystkim. Wiedziała, że jeżeli ktoś zobaczy broń, wybuchnie panika, a to nie będzie dobrym rozwiązaniem.
Calathal zadziałał od razu, wywiązała się walka. Kilka kobiet krzyknęło z przerażenia, niektórzy zaczęli w pośpiechu wychodzi z sali. Służba zareagowała od razu, próbowali zachować spokój i pomagali gościom, wskazując wyjścia. Pilnowali, by nikt nie wtrącał się w walkę. Gloren była przerażona, napastnik atakował Calathala, ten bronił się dzielnie, nie chciał dopuścić by stało się coś złego. Służąca bez wahania podeszła do pani von Lineri i pomogła jej opuścić salę. Odprowadziła ją do pokoju, kazała mężczyźnie z obsługi pilnować drzwi do pomieszczenia, aby nikt nie mógł tam wejść. Potem pospiesznie wróciła na salę, a tam zastała widok, którego nie chciała zobaczyć… Calathal osunął się na podłogę, był zupełnie nieprzytomny, pan von Lineri dyrygował strażami, kazał wyprowadzić gości, zakończył tym samym przyjęcie. Widać było ogromne zdenerwowanie na jego twarzy. Dwóch rosłych mężczyzn zabrało Calthala do jego pokoju, ułożyli go na łóżku. Kaera przyniosła miskę wody i kilka ręczników, pani Gradis zabrała się za opatrywanie rany, jej mina zdradzała to, że wcale nie jest tak dobrze. Kiedy sytuacja nieco się uspokoiła, gospodarz rozmawiał ze swoimi ludźmi. Kazał szukać tego, kto zlecił zamach, rozkazał również pilnować posiadłości, wzmocnić straże. Goście na szczęście cali i zdrowi powrócili do swoich domów. Gloren została wezwana przez panią Gradis, która oznajmiła, że nic więcej nie może zrobić i wszystko w rękach pana. Młoda służąca miała zająć się rannym.
Po burzy, jaka przeszła przez dom, państwo von Lineri byli sami w swoim pokoju, natomiast służba sprzątała dom. Wszyscy byli zdenerwowani, strach wcale ich nie opuścił. Gloren została sama w pokoju z nieprzytomnym Calathalem. Zwilżonym ręcznikiem ocierała jego twarz, teraz leżał tylko w bieliźnie, przykryty kołdrą.

Kolejny dzień był bardzo cichy… Nikt nie widział pana von Lineri, natomiast co jaki czas ktoś ze straży zaglądał do jego gabinety. Służące dbały o panią tego domu, a Gloren została przydzielona do opieki nad rannym. Kiedy kolejnego wieczoru znowu obmywała jego ciało, przyglądała się mu, był taki bezbronny… Przypomniała sobie krzywdę jaką jej wyrządzono. Miała ochotę wylać na niego cała wodę, jaką miała. Miała ochotę wbić mu sztylet w serce za to, co kiedyś jej zrobiono, był nawet moment, że siedziała na krześle zalana łzami, bo jak mogła myśleć o Calathalu jako o winnym całej jej krzywdzie… Służąca podeszła do jego łóżka, zwilżyła nieprzytomnemu usta wodą, ale zaraz potem odsunęła się gwałtownie, przerażona własnymi myślami, które krążyły wokół zemsty na mężczyźnie.
Na drugi dzień przyszła jedna z kobiet, które tak bardzo chciały uwieść elfa. Została wpuszczona do jego pokoju, a Gloren stała przy drzwiach, nie wtrącając się w to dziwne spotkanie. Kobieta patrzyła na elfa, jakby teraz mogła zrobić wszystko, natomiast na służkę spoglądała z wyższością i obrzydzeniem. Kiedy w końcu poszła, młoda dziewczyna usiadła na krześle przy Calathalu i wpatrywała się w niego. Przyszedł również czas na przemycie rany i zrobienie nowego opatrunku. Młoda kobieta wciąż przeżywała to, co stało się na sali, ale również męczyły ją jej własne doświadczenia. Na takim chaosie w jej głowie, na wizytach tamtej kobiety, na opiekowaniu się rannym, minęły całe trzy dni i noce.
Kolejnego popołudnia, dziewczyna znowu przyszła do elfa by zająć się nim, obmyć jego ciało, zmienić opatrunek. Powoli zmoczyła ręcznik i przyłożyła go do czoła nieprzytomnego, a ten zaczął powoli otwierać oczy, majacząc coś przy tym.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Ostatnim, co pamiętał poza walką z zabójcą, był moment, w którym dwóch mężczyzn niosło go gdzieś korytarzem. Jego organizm cały czas walczył z trucizną, bo Calathal odzyskał przytomność dosłownie na chwilę, i to bardzo krótką. Następnie oczy otworzył dopiero czwartego dnia, licząc od wydarzeń na przyjęciu urodzinowym pani von Lineri.

Co prawda, elf powoli otworzył oczy, a chwilę przed tym jeszcze majaczył, jednak podniósł się bardzo szybko, przez co prawie uderzył swoją głową w głowę Gloren. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował i po niedługiej chwili rozpoznał pokój gościnny, który dostał na wyłączność od pana von Lineri po tym, jak przyjął od niego zlecenie. Dopiero teraz zobaczył, że leży w łóżku i to niemalże nagi. Poczuł też opatrunek w miejscu, w którym zabójca go zranił i właśnie tamtędy trucizna z ostrza dostała się do jego krwi. W tym samym momencie przypomniał sobie noc, w trakcie której odbyło się przyjęcie, a także udaremnienie zamachu na życie pani von Lineri. Przypomniał sobie też to, że to on uratował życie pani Clorette, a także innych osób, które mogłyby paść ofiarami zabójcy, i to niekoniecznie w trakcie balu. Organizm poszukiwacza już poradził sobie z raną, co on sam mógł poznać po tym, że po prostu nie czuł jej pod opatrunkiem. Dopiero teraz spojrzał na Gloren, której zaskoczenie dopiero schodziło z twarzy, a może tylko wydawało mu się, że dziewczyna jest zaskoczona.
- Jak długo byłem nieprzytomny? - zapytał po chwili i spojrzał w oczy dziewczyny.
Poczekał na to, aż usłyszy odpowiedź na swoje pytanie.
- Możesz powiadomić państwa von Lineri, że odzyskałem przytomność? Bo podejrzewam, że może ich to zainteresować - poprosił służkę. Nie pytał o to, czy ktoś go odwiedzał przez te dni, które spędził w łóżku, bo wydawało mu się, że coś takiego nie miał miejsca, chociaż... może któraś z kobiet, którym tak bardzo się spodobał, odwiedziła go, żeby sprawdzić jego stan zdrowia? Ostatecznie i tak pomyślał, że nikt go nie odwiedzał, a patrząc na to, że Gloren przy nim czuwała, to najprawdopodobniej opiekowała się nim przez cały ten czas.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren pochyliła się nad elfem, żeby usłyszeć co chce powiedzieć i wtedy nagle zerwał się, niemal zderzając się z nią. Służąca odłożyła mokry ręcznik i przytrzymała Calathala, który nie powinien robić takich gwałtownych ruchów. Elf rozejrzał się po pomieszczeniu, zapewne nie pamiętając co się stało. Gloren usiadła na krześle przyglądając się mężczyźnie i póki co, nie odzywała się do niego. Myśli o zemście dawno gdzieś zniknęły i postanowiła nigdy nie mówić mu o tym, co sobie myślała przez cały czas, kiedy opiekowała się rannym.
- Był pan nieprzytomny trzy dni i noce – powiedziała patrząc na niego. Choć jej głos był spokojny, cieszyła się, że elf obudził się i wyglądał całkiem dobrze, jeśli w ogóle można tak oceniać jego stan.
- Powiem, by ktoś przekazał, że wrócił pan do żywych, ale sugerowałabym chwilę odpoczynku. Na rozmowę przyjdzie jeszcze czas. Na pewno jest pan nadal nieco osłabiony. – Poprawiła poduszki za nim, a potem powoli sięgnęła do opatrunku, który zdjęła. Przez cały czas była w szoku, że rana tak szybko i ładnie się goi. Elf mógł widzieć zaskoczenie w jej oczach, ale ta nie zapytała o nic, uznając, że to pewnie magia, którą ten dysponuje.
- Proszę leżeć i nie przemęczać się – powiedziała, spoglądając na niego. Potem wyszła pospiesznie z pokoju, by polecić komuś, powiadomienie państwa von Lineri, że elf przebudził się, do tego poprosiła również o jakąś lekką strawę, bo na pewno jest głodny.
- Państwo von Lineri zostaną poinformowani o pańskim przebudzeniu się. – Ponownie usiadła przy nim na krześle, na którym spędziła tak wiele czasu.
- To co pan zrobił… to naprawdę duże poświecenie. Goście wrócili zdrowo do domu, a pan zyskał w oczach wielu z nich. – Uśmiechnęła się lekko, bo zyskał również w jej oczach. - Miał pan nawet gościa przez ten czas… - Lekko spuściła wzrok, ale zaraz potem uśmiechnęła się ponownie.
- Jedna z tamtych dam, brunetka, jeśli pan pamięta, ma na imię Clara. Chyba wpadł jej pan w oko – rzekła po chwili.
Niedługo po tych słowach rozległo się pukanie do drzwi, a potem weszła Kaera niosąca tacę ze świeżym chlebem i owocami. Z uśmiechem przywitała się z Gloren i Calathalem, wyrażając przy okazji swoją radość z jego powrotu do zdrowia. Służąca podziękowała Kaerze i ponownie oboje zostali sami w pokoju.
- Powinien pan coś zjeść. – Podała mu kromkę świeżego chleba z masłem, które zapewne było zakupione tego samego dnia.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Zastanowił się chwilę; niby planował zostać dłużej w mieście, jednak w te trzy dni załatwiłby wszystkie swoje sprawy i uzupełnił zapasy, i pewnie dziś lub nawet wczoraj wyruszyłby w drogę, bo jakby nie było, to jego zadanie dobiegło końca. Calathal odzyskał naszyjnik rodowy państwa von Lineri. Mniejsza z tym, że znalazł go przy ciele zabójcy, którego zabił kilka chwil wcześniej. Gdyby nie zatrute ostrze, to po przyjęciu odebrałby nagrodę i uzupełnił ekwipunek, a później opuścił miasto. Pieszo, czy nie.
- Z jednej strony długo, a z drugiej krótko... Zależy kto i jak na to patrzy - odpowiedział. - Moje ciało odpoczęło przez te trzy dni i noce. Nie jestem osłabiony - dodał spokojnie.
Zauważył zdziwienie na twarzy Gloren, gdy spostrzegła ona, że rana na jego boku już prawie się zagoiła i praktycznie nie było po niej śladu. Postanowił wytłumaczyć dziewczynie, dlaczego tak się stało.
- To zasługa przyspieszonej regeneracji ran. Moja rodzina ma we krwi to, że nasze urazy regenerują się szybciej - wytłumaczył pokrótce. Jeśli służka nie zrozumiała, o co mu chodzi, to zawsze może przypisać to do magii. Szczerze mówiąc, sam Cal uważał, że kiedyś jakiś mag sprawił, iż krew rodu Maldragheil przyjęła właściwość przyspieszonej regeneracji. Jednak nie za bardzo mógł to sprawdzić, więc pozostało to tylko przypuszczeniami.

Elf przez chwilę był sam w pokoju, gdyż Gloren wyszła, aby poprosić kogoś ze służby, by przekazał wiadomość państwu von Lineri o tym, że poszukiwacz odzyskał przytomność.
- Podejrzewam, że i tak nie zobaczą mnie w mieście przez długi czas... Jeśli wszystko pójdzie tak, jak sobie to zaplanowałem, to za góra, dwa dni najprawdopodobniej wyruszam z miasta - odparł po niedługiej chwili namysłu. Podejrzewał, że gdy ponownie zawita do miasta to tylko państwo von Lineri będą pamiętać, co dla nich zrobił.
Spojrzał na Gloren, gdy wspomniała o tym, że jedna z kobiet odwiedziła go, gdy spał. Przypomniał ją sobie z balu, może podobał się tylko jednej z nich. Tej, o której wspomniała służka...
- Nie wiesz, czy chciała czegoś konkretnego, czy po prostu przyszła zobaczyć; co ze mną i czy już się obudziłem? - zapytał, choć podejrzewał, że dziewczyna mogła nie znać odpowiedzi na jego pytanie.
Poszukiwacz przyjął kromkę świeżego chleba posmarowaną masłem i zaczął ją jeść, czekając na odpowiedź.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Służąca przyglądała się mężczyźnie. W jej oczach nie było już tak ogromnego strachu, czy też tej niepewności wobec niego. To, co się stało, troszeczkę zmieniło jej podejście co do elfa. Można nawet rzec, że wiadomość o tym, iż Calathal wyjedzie, wcale się jej nie spodobała. Wyraz niezadowolenia przemknął po jej twarzy, lecz szybko zasłoniła to lekkim, miłym uśmiechem.
- Jeśli tylko czuje się pan lepiej, to dobrze. Cieszy mnie ten fakt – powiedziała uprzejmie, raz jeszcze spoglądając na ranę. Miała wrażenie, że gdzieś czytała o gojeniu się ran, ale może mogła coś źle zrozumieć, bo często zwalała to po prostu na jakieś magiczne sztuczki.
- Nie wiem, dlaczego przychodziła. Nigdy nie mówiła o tym, raczej… Nie bardzo cieszyła się z mojej obecności, co dała mi odczuć – rzekła, zerkając nieco w bok, ale szybko dotarło do niej, że zaczyna się skarżyć...
- Według mnie wpadł jej pan w oko i liczyła, że będzie pierwszą osobą, którą zobaczy pan zaraz po przebudzeniu się – wypaliła nagle, chcąc zamazać poprzednie wrażenie, choć to też według niej nie był dobry sposób. Koniec końców, dziewczyna westchnęła głęboko i spojrzała na Calathala.
- Zapewne nie będzie zadowolona z faktu, że to ja tutaj byłam – powiedziała. Wstała z krzesła, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Szybko wygładziła biały fartuszek, przewiązany w pasie do szarej sukienki; takiej, jaką miała służba.
Do pomieszczenia wszedł pan von Lineri. Gloren skłoniła się mu, nie spoglądając w jego oczy.
- Dziękuję dziecko za tak dobrą wiadomość! – powiedział do niej i od razu podszedł do łóżka Calathala. - Rad jestem, że wszystko już dobrze. To, co zrobiłeś, zasługuje na najwyższe uznanie. I niech ci Pan sprzyja każdego dnia – rzekł do elfa.
- Uratowałeś życie moje i mojej żony, za co nigdy nie będę potrafił ci się odwdzięczyć. Naszyjnik powrócił do rodziny, choć wciąż obawiam się innych napadów. Jestem szczęśliwy, że skończyło się właśnie tak. Jestem dumny, że mogę gościć w posiadłości takiego gościa jak ty – oświadczył z uśmiechem, wciąż spoglądając na elfa.
- Możesz zostać tutaj ile zechcesz! Gloren na pewno zajmie się tobą, tak jak robiła to przez ostatnie dni, nie zostawiła cię nawet na chwilę – powiedział zadowolony z tego, że nawet służba dopisała jak trzeba.
Tymczasem Gloren słuchając tego, westchnęła cicho i niemal oparła się o ścianę, bo jak mógł powiedzieć coś takiego…
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

- Prawdopodobnie ona także długo nie zobaczy mnie w Arturonie, o ile nie postanowi odwiedzić mnie przed moim wyjazdem - odparł elf. Jego ton wskazywał na to, że niezbyt zależy mu na tym, aby owa Clara odwiedziła go jeszcze raz. W końcu prawie w ogóle jej nie znał, a wiedział o niej tylko tyle, że jest bardzo ładna, prawdopodobnie nie ma męża, jest szlachcianką, on sam wpadł jej w oko i, oczywiście to, że jej imię to Clara.
Poszukiwacz chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak do pokoju wszedł pan von Lineri. Szczerze mówiąc, Calathal nie spodziewał się, że gospodarz odwiedzi go tak szybko, najwidoczniej aktualnie nie miał nic ciekawego do roboty. Cal uśmiechnął się lekko do pana von Lineri, na powitanie.
- Uratowałem też życie innych uczestników przyjęcia i osób, które w przyszłości mógłby zabić ten zabójca - dodał elf do tego, co przed chwilą powiedział Rashid von Lineri. Miał nadzieję, że mężczyzna zdawał sobie z tego sprawę, i że o unieszkodliwieniu zabójcy myśli w podobny sposób, co elf i nie ogranicza się tylko do tego, że udało się uratować życie jego i jego małżonki, a także odzyskać skradziony naszyjnik.
- Co do obaw odnośnie napadów w przyszłości, to zawsze można zatrudnić kogoś do ochrony - zaproponował Cal. Był pewien, że pan von Lineri posiada środki na opłacenie ochrony i miał nadzieję, że nie zaproponuje mu niczego takiego, bo elf będzie zmuszony odmówić i to bez względu na kwotę, jaką zaoferuje gospodarz.
- Gloren opiekowała się mną dlatego, że miała takie zadanie i byłem nieprzytomny. Teraz, gdy już się obudziłem, nie będzie musiała siedzieć cały dzień w moim pokoju, jeśli nie będzie chciała - odparł Calathal.

Po chwili poszukiwacz usiadł na łóżku i następnie wstał z niego, nie za szybko. Wyciągnął ręce w górę, rozciągając je, aż strzeliło w stawach. Następnie podszedł do okna i przez krótki czas spoglądał przez nie.
- Dobrze jest wstać z łóżka - powiedział, patrząc na zgromadzone osoby w pokoju. - Chyba wybiorę się na spacer po ogrodzie, żeby rozprostować kości - dodał po chwili.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren czekała spokojnie, aż von Lineri zakończy swoją wizytę. Starała się nie przysłuchiwać rozmowie, ale tak czy siak słowa wypowiadane przez mężczyzn docierały do jej uszu .
- Tak, zrobiłeś coś bardzo szlachetnego i nikt o tym nie zapomni. Zostałeś bohaterem, choć może o tym jeszcze nie wiesz. – Rashid zaśmiał się wesoło i widać było po nim niesamowitą ulgę. Odszedł kawałek od łóżka elfa, po czym znowu do niego przemówił.
- Ochrona jest wzmocniona, a ty możesz pozostać, ile zechcesz, mój dom jest dla ciebie otwarty o każdej porze – odezwał się jeszcze i ruszył do drzwi, by wrócić do swojej żony, a potem gabinetu, i zając się sprawami posiadłości.
- Wracaj do zdrowia. Gloren przypilnuje, by niczego nie brakowało – powiedział przed wyjściem, po czym zamknął za sobą drzwi i pozostawił służącą z elfem.

Gloren chciała podejść do Calathala, by po prostu usiąść na krześle, ale ten postanowił wstać z łóżka. Na początku dziewczyna prawie pobiegła do niego uznając, że wcale jeszcze nie ma sił na takie gwałtowne wstawanie i zapewne zaraz upadnie, ale ten zaczął się przeciągać jakby nigdy nic. Tyle, że Gloren teraz była w szoku i odwróciła się od niego gwałtownie, bo elf ubrany był jedynie w bieliznę. Dziewczyna poczuła zawstydzenie, a męskie ciało niekoniecznie skojarzyło się jej z czymś przyjemnym. Postanowiła stać w ten sposób, choć to wcale nie było grzeczne wobec Calathala.
- Jeśli… Jeśli ma pan ochotę, ja nie mam prawa zabronić tego, ale uważam, że po tym wszystkim powinien pan odpocząć jeszcze – powiedziała cichym głosem, nie chcąc być nachalna, bo w cóż za znaczenie ma głos służki?
- Mogłabym towarzyszyć panu, bo jeśli coś się stanie, to … lepiej, żeby ktoś był – dodała po chwili nieco niepewnie, bo nie wiedziała, jak Calathal zareaguje na to, że cały czas musi znosić jej towarzystwo.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Spojrzał na pana von Lineri nieco zaskoczonym wzrokiem.
- Bohaterem? Myślę, że pan lekko przesadza z tytułowaniem mnie bohaterem. Zrobiłem to, co musiałem zrobić, mimo że wielu nie odważyłoby się na podobny czyn. Przypuszczałem też, że ten zabójca miał przy sobie naszyjnik i, jak było można zobaczyć później, nie pomyliłem się co do tego. - Po tych słowach uśmiechnął się lekko, jednak mówił jak najbardziej szczerze.
- Nie musisz zapewniać mnie, co do tego, że mogę zostać tu, ile chcę i twój dom jest dla mnie otwarty, panie. Wiem to, bo już wcześniej wspomniałeś o tym więcej niż raz - odparł, a uśmiech znowu pojawił się na jego ustach, tym razem mógł wydawać się nieco większy niż poprzedni.
- A Gloren bardzo dobrze sobie radzi - dodał chwilę przed tym, jak pan von Lineri opuścił jego pokój.

Dopiero po wstaniu z łóżka i rozciągnięciu się, przypomniał sobie o tym, że jest tylko w bieliźnie. No... przypomniało mu o tym także zawstydzenie, które pojawiło się na twarzy Gloren, gdy odwrócił się w jej stronę.
- Przepraszam cię... Zapomniałem, że mam na sobie tylko bieliznę - powiedział przepraszająco, nie zwracając uwagi na to, że dziewczyna w ogóle na niego nie patrzy, co było zrozumiałe. Wzrokiem odszukał swoje spodnie, które leżały na krześle, obok którego stały jego buty. Calathal podszedł do krzesła i już po chwili miał na sobie spodnie i buty. Domyślił się, gdzie może być jego płaszcz i gdzie znajdzie nową koszulę, więc teraz podszedł do szafy. Przy okazji spojrzał w stronę łuku i kołczanu, które leżały tam, gdzie je zostawił i znaczyło to tyle, że nikt ich nie ruszał. Sztylet znajdował się obok łuku i strzał. Cal oczywiście znalazł w szafie swój płaszcz i koszulę, które stamtąd wyciągnął i założył na siebie.
- Już nie musisz odwracać wzroku, mam na sobie ubrania - powiedział do służki. Nie spoglądał na nią w trakcie ubierania się, więc nie wiedział, czy ukradkiem nie patrzyła na niego wtedy, gdy on nie spoglądał na nią.
- Wypoczywałem prawie cztery dni i noce - rzekł do dziewczyny i prawie zaśmiał się, jednak ostatecznie skończyło się na uśmiechu.
- Chcę rozprostować nogi, a ogród wydaje się do tego najlepszym miejscem i nie widzę przeciwwskazań do tego, abyś mi towarzyszyła - dodał po chwili i ponownie spojrzał w okno w swoim pokoju. - Idziemy? - zapytał w końcu.
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości