Arturon[Arturon] Posiadłość von Linerich

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

[Arturon] Posiadłość von Linerich

Post autor: Gloren »

Piękny, słoneczny dzień przywitał tego ranka cały Arturon. Pomimo wczesnej pory, Gloren była już na nogach, bo tego wieczoru jej państwo wydają przyjęcie na cześć pani Clorette. Dziewczyna nie bardzo cieszyła się z takiego obrotu spraw, nie bardzo lubiła przyjęcia organizowane w posiadłości, raz, że miała strasznie dużo obowiązków, dwa.... Ta ilość gości działała na nią bardzo przygnębiająco. Na szczęście nie była sama, dwie służki pomagały jej w pracach domowych, tak jak ona miały pełne ręce roboty. Starsza z nich, czterdziestoletnia Gradis, zawsze była niezwykle surowa dla młodszych podopiecznych , wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik, nie znosiła lenistwa i często wynajdowała prace do wykonania zupełnie niepotrzebnie.
- Gloren! Podłogi! - wrzasnęła na dziewczynę, a ta od razu zabrała się za szorowanie podłóg, by wszystko lśniło jak należy. Akurat tego dnia nie miała zamiaru wysłuchiwać kolejnych słów na temat tego, jak bardzo jest leniwa... A przecież wcale taka nie była.
Druga ze służek, dziewczyna w wieku dwudziestu jeden lat, Kaera, przygotowywała przystawki, które miały być rozdawane gościom zaraz na początku.
Gloren robiła co mogła, by jak najszybciej wykonać wszystkie prace, wtedy miałaby trochę czasu dla siebie i mogłaby zrobić coś o wiele przyjemniejszego. Gradis wezwała ją do siebie, zaraz po tym jak dziewczyna skończyła sprzątać. Tym razem musiała udać się na targ i zakupić potrzebne owoce i warzywa. Służka raz dwa poprawiła swoją sukienkę, co prawda dosyć znoszoną, ale zawsze to coś, po czym wybiegła z pustym koszem i udała się w stronę targu.

Na ulicach Arturonu było całkiem tłoczno, każdy pędził gdzieś w celu załatwienia swoich własnych spraw, nie zwracając uwagi na innych. To było jej na rękę, nie musiała z nikim rozmawiać, mogła skupić się na własnym zadaniu. Uważając, by nie potknąć się na bruku, dziewczyna przedzierała się w stronę targu, na którym mogła znaleźć wszystkie potrzebne produkty. Gdy w końcu dotarła na miejsce, bez wahania wybrała najładniejsze warzywa i owoce, włożyła je do koszyka i zapłaciła za całe zakupy. Gloren ruszyła powoli w drogę powrotną, tym razem unikając głównych ulic. Uznała, że z pełnym koszem lepiej będzie jak pójdzie przez luźniejsze dróżki, byleby nie rozsypać wszystkiego... Pani Gradis byłaby na nią wściekła, gdyby tak się stało.
-Huuuh! - Gloren odetchnęła głęboko, kosz wcale nie był lekki i wędrowanie z nim było całkiem męczące, dlatego przycupnęła przy jednej z bocznych ulic, by na moment odpocząć.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Do miasta wrócił po kilku dniach nieobecności. Te dni poświęcił głównie na poszukiwania pewnej rzeczy, która była ważna dla rodziny zamieszkującej posiadłość von Linerich. Calathal nie miał dla nich dobrych wieści, jednak przy przyjmowaniu zadania dostał dla siebie jeden z pokoi gościnnych, miał to być miły gest w jego stronę, a także coś w rodzaju zaliczki. Mógł w nim mieszkać przez czas, w którym znajduje się w mieście, a pan domu nawet zapewnił go, że w przyszłości też może mieć dla niego jakieś zlecenia, więc gdy będzie przybywał do miasta to może, przy okazji, wstąpić też tutaj.

Elf od razu skierował się drogą w stronę posiadłości zleceniodawców. Co prawda, nic nie wspominali o tym, że w razie, gdyby Cal nie znalazł ich zguby, to zapłacą mu mniej, jednak mężczyzna rozważał taką możliwość. Jakby nie było, to zapłata i tak nie będzie mała, zwłaszcza że ma na utrzymaniu tylko siebie.
Łucznik przekroczył bramę prowadzącą na teren posiadłości i minął w niej jedną ze służek, która właśnie wracała z targu, patrząc na to, że niosła ze sobą kosz wypełniony owocami i warzywami. Ładna była, a Calathal miał wrażenie, że widział ją już wcześniej, a dokładniej wtedy, gdy przyjmował zadanie. Spojrzenie oczu w kolorze ciemnego fioletu, na chwilę, spoczęło właśnie na niej, a kierowała nim zwykła ciekawość odnośnie do tego, jak wygląda owa służka. Teraz miał pewność, że widział ją kilka dni wcześniej. Odwrócił wzrok we właściwym momencie, bo zdążył zauważyć pana domu, który siedział w ogrodzie i, najwidoczniej, odpoczywał. Elf właśnie tam skierował swoje kroki. Mężczyzna gestem głowy wskazał mu fotel obok siebie, a Calathal usiadł w nim, uprzednio zdejmując z pleców łuk i kołczan.
- I jak? - zapytał po chwili zleceniodawca.
- Cóż... Ruin waszej dawnej posiadłości strzegła grupa rabusiów, jednak nie mieli oni przy sobie tego naszyjnika. Dokładnie ich przeszukałem po tym, jak upewniłem się, że nie żyją. Później zabrałem się za przeszukiwanie ruin i, niestety, nie mam dobrej wiadomości - mężczyzna przerwał mu w tym momencie.
- Wiesz co? Spodziewałem się tego, że nic tam nie znajdziesz, jednak miałem nadzieję, że się mylę... Dziękuję za rozwianie wątpliwości. Zapłacimy ci tyle, na ile się umawialiśmy, a dodatkowo zawsze będzie czekał na ciebie jeden z pokoi gościnnych w naszej posiadłości, tak jak mówiłem wcześniej - powiedział, a po chwili obaj wstali i uścisnęli sobie dłonie.
- Chodź ze mną, chcę ci zapłacić, a nie mam przy sobie umówionej sumy - powiedział po chwili gospodarz, a elf kiwnął głową i poszedł za nim.

- Gdzie jest pańska żona? - zapytał Cal z ciekawości.
- Przygląda się przygotowaniom do dzisiejszego przyjęcia... Mógłbyś pojawić się na nim, nikt nie miałby nic przeciwko temu - zaproponował mężczyzna.
Elf przez chwilę milczał, a po chwili powiedział:
- Miło mi to słyszeć, jednak muszę odmówić. Nie przepadam za tłumami, a myślę, że na waszym przyjęciu będzie dużo osób - odpowiedzią na to było kiwnięcie głowy.
- Rozumiem, jednak gdybyś zmienił zdanie to możesz czuć się zaproszony - zapewnił gospodarz. Tym razem to Calathal odpowiedział kiwnięciem głową. Dalsza droga upłynęła w milczeniu.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Droga do posiadłości nie była łatwa, ale Gloren w końcu dotarła do miejsca przeznaczenia i, kiedy mijała w bramie gościa ich państwa, nawet nie zauważyła, bo szła z opuszczoną głową, pogrążona we własnych myślach, zastanawiała się, czy Pani Gradis będzie na nią bardzo krzyczeć za to, że dziewczyna spóźniła się z zakupami. Kiedy zorientowała się, co zrobiła, odwróciła się gwałtownie i spojrzała na mężczyznę. Skłoniła się szybko i uciekła do wejścia dla służby. Gloren była niemal pewna, że tamten mężczyzna o tak charakterystycznym wyglądzie, był tutaj wcześniej. Możliwe, że chodziło o jakieś zlecenie, ale dziewczyna nie była pewna, nie należy do osób, które lubią plotkować i podsłuchiwać, ale za to Kaera... To już inna historia, ona zawsze o wszystkim wie jako pierwsza, nawet nie wiedzieć skąd.

- Gdzie żeś ty była tyle czasu?! - Grzmiał głos Gradis, która jak zawsze była zdenerwowana, a dziś? To już w ogóle...
- Zastawę trzeba przygotować! Okna umyć, a ty włóczysz się Pan jedyny wie gdzie! - krzyczała na Gloren, wytykając jej wszystko co złe, ale nawet nie zauważyła tego, jak ładne owoce i warzywa udało jej się dostać na targu.
- Przepraszam pani Gradis, na targu było bardzo dużo ludzi i przyjezdnych. Robiłam co mogłam.. - powiedziała cichym tonem, odkładając koszyk na stół kuchenny.
- Nie tłumacz się tylko do roboty! - poleciła starsza służąca, nie mając zamiaru słuchać głupich tłumaczeń jednej z podopiecznych. Wszystko ma chodzić jak w zegarku! Wszystko musi być gotowe na odpowiednią godzinę, bez żadnych opóźnień.

Gloren zabrała się za wycieranie zastawy. Była wykonana z delikatnego materiału, ale pomimo tej delikatności, trudno było zbić jakikolwiek element. Ta zastawa zawsze była wyciągana jedynie przy wielkich okazjach, a ta najwyraźniej nadeszła. Gradis zostawiła Gloren samą w kuchni, Kaera pewnie zajmowała się przygotowywaniem ogromnego pomieszczenia służącego za salę, w której odbywały się większe przyjęcia. Może później dziewczyny znajdą nieco czasu by porozmawiać?
Służka w zamyśleniu polerowała zastawę, przez jej głowę przesuwały się liczne obrazy, zastanawiała się jak będzie mogła uciec z przyjęcia, choć to jedynie była złudna nadzieja... Zapewne ona i Kaera będą potrzebne i... Będzie musiała znosić ten tłum.
- Gloren! - usłyszała głos pani Gradis, co wyrwało ją z zamyślenia. Spojrzała na służącą, która weszła do pomieszczenia.
- Zostaw zastawę, Pani prosiła, żebyś zaparzyła najlepszej herbaty jaką mamy i zaniosła do gabinetu pana Rashida, ma ważnego gościa, to ten elf co tutaj czasem zagląda. No, pospiesz się - pogoniła młodszą służąca i sama zajęła się wycieraniem zastawy.
Młoda służąca raz dwa wyjęła dwie filiżanki i ładny dzbanek na herbatę, by przygotować ciepły napój z najlepszych liści, jakie były w tej kuchni.
Dziewczyna raz dwa przygotowała potrzebne rzeczy, nawet nasypała nieco cukru do malutkiej cukierniczki, szybko postawiła wszystko na srebrnej tacy i bez wahania ruszyła do gabinetu właściciela.

Po niemałej przeprawie i, o dziwo, nie rozlaniu niczego, Gloren znalazła się pod drzwiami gabinetu i, jakimś cudem udało jej się zapukać.
- Proszę - usłyszała głos właściciela i ostrożnie otworzyła drzwi, lekko popychając je biodrem i uważając by niczego nie rozlać.
- Dzień dobry. - Ukłoniła się obu panom i podeszła do stolika, na którym położyła herbatę.
- Dziękuję, Gloren - powiedział Rashid, uśmiechając się lekko.
- Czy podać panom coś jeszcze? - zapytała cichym głosem, mając nieco spuszczoną głowę, przez co kilka kosmyków włosów opadło jej na twarz.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Calathal odebrał mieszek od zleceniodawcy i nie sprawdzał, czy suma w środku się zgadza, bo Rashid von Lineri nie wyglądał na człowieka nieuczciwego. Właśnie chował sakiewkę do torby, gdy rozległo się pukanie do drzwi gabinetu. Pan von Lineri zezwolił na wejście do środka, a po chwili przez drzwi przeszła służka z tacą, na której stały dwie filiżanki, dzbanek i cukierniczka. Zbiegiem okoliczności, była to ta sama służka, którą łucznik minął dzisiaj w bramie wejściowej.
- Dzień dobry - odpowiedział kobiecie.
Co prawda, elf pierwszy podszedł do stolika, na którym stał dzbanek z herbatą i filiżanki, jednak poczekał na to, aż gospodarz jako pierwszy sięgnie po filiżankę i naleje sobie herbaty. Rashid po chwili dołączył do elfa.
- Herbata w zupełności mi wystarczy - powiedział po chwili. Po tych słowach nalał herbaty do filiżanki, która została na stoliku i podniósł ją. Nie słodził, nie przepadał za słodzeniem napoju, który teraz miał zamiar wypić.

- Jak długo zamierzasz zostać w mieście? - zapytał pan von Lineri po tym, jak napił się z filiżanki.
Calathal najpierw napił się herbaty, a na pytanie zleceniodawcy odpowiedział dopiero po tym. W swoim życiu, dość długim życiu, zdarzyło mu się pić ten napój i to niejednokrotnie, jednak właśnie teraz w filiżance miał prawdopodobnie najlepszą herbatę jakiej miał okazję się napić.
- Minimum dwa dni. Muszę uzupełnić zapasy, głównie strzały, a poza tym chciałbym przejść się ulicami miasta i obejrzeć zachód słońca nad Morzem Cienia. Minęło trochę czasu od mojej ostatniej wizyty w Arturonie - odpowiedział.
- Chciałbym rozejrzeć się trochę po waszej posiadłości, panie von Lineri. Myślę, że mógłbym to zrobić w czasie dzisiejszego przyjęcia, jako że i tak, raczej, nie pojawię się na nim - poinformował właściciela posiadłości.
- Poza tym, przykro mi, że w ruinach nie znalazłem tego, co miałem znaleźć. Domyślam się, że pani Clorette będzie bardziej zawiedziona niż pan - dodał na koniec.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren uśmiechnęła się lekko do gościa i swojego pracodawcy, stała też bliżej drzwi, w bezpiecznej odległości, tak jak nakazywał zwyczaj. Nie znajdowała się tuż przy rozmawiających osobach, więc nie mogła podsłuchiwać, ale była na tyle blisko , by w razie czego służyć pomocą. Dziewczyna nie przyglądała się nieznajomemu mężczyźnie, spojrzała może kilka razy, ale nie była ciekawa co go tutaj sprowadza, zapewne Kaera nie omieszka powiedzieć jej wszystkiego, czy tego chce czy nie...
Może i wysłanie tutaj młodej służącej nie było zbyt dobrym pomysłem, przynajmniej dla samej zainteresowanej, bo właściwie nie było tutaj co robić... Z drugiej strony, właśnie unikała krzyków Pani Gradis, której nigdy nic się nie podoba. Z dwojga złego.. Lepiej właśnie w tę stronę.

Panowie zasiedli do stolika, póki co Gloren pozostawała w pomieszczeniu, bo Pan von Lineri nie uznał, że powinna odejść. Ukradkiem spoglądała co jakiś czas na obu mężczyzn, którzy rozmawiali między sobą i, jak się okazało, Elf miał zamiar zostać na przyjęciu... Czyli wszystko wskazywało na to, że spędzi tutaj więcej niż jeden dzień. Służąca nie wtrącała się do rozmowy, stała z nieco pochyloną głową, w dłoniach wciąż trzymając tacę, kiedy zobaczyła, że Pan Rashid nie ma już herbaty w swojej filiżance, podeszła do stolika i nalała mu świeżego naparu.
- Gloren - usłyszała swoje imię i spojrzała na Pana von Lineri.
- Proszę, przygotuj pokój dla naszego gościa, zatrzyma się tutaj na tyle, na ile zechce - polecił dziewczynie, ta skinęła głową i odeszła od stolika.
- Byłbym wdzięczny gdybyś zrobiła to teraz, Pan Calathal będzie potrzebować przewodnika, jeśli nie będziesz zbyt zajęta, potowarzysz mojemu gościowi. - Ta prośba jej Pana nie do końca spodobała się służącej, nie miała ochoty zostawać sam na sam z jakimkolwiek mężczyzną... Tym razem liczyła, że pracy będzie aż nadto...
- Możesz odejść - polecił Rashid, pozwalając tym samym na to, by Gloren zajęła się dalszymi pracami.
Służąca z ulgą opuściła gabinet, po czym udała się do skrzydła gościnnego, które znajdowało się na tym samym piętrze, lecz od strony zachodu. Tam był pokój, z którego korzystał tylko Elf, choć dziewczyna nieczęsto go widziała.
To pomieszczenie gościnne było największe z dostępnych, znajdowało się tutaj spore, dwuosobowe łózko z baldachimem, ogromna szafa po prawej stronie, dwie komody jedna z lewej strony, druga przy szafie, nawet sofa, dwa fotele i stolik, stały na środku pomieszczenia. Także po prawej stał również parawan, za którym znajdowała się balia do kąpieli. Gloren weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi, zmieniła pościel w łóżku na świeżą, położyła ładny obrus na stoliku, przetarła kurze, nawet barek uzupełniła alkoholem, który zawsze miał znajdować się w pokojach gości.
Na końcu dziewczyna usiadła na jednym z foteli. Trochę zajęło jej przygotowywanie wszystkiego. Z tego co zauważyła, zostało jej jeszcze trochę czasu do przybycia pierwszych gości, wiec mogła na chwilę odpocząć, szczególnie, że Pani Gradis została poinformowana o tym, że Gloren będzie przez dłuższy czas nieobecna.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

- Panie von Lineri myślę, że wasza służba i tak będzie miała dużo pracy w trakcie przyjęcia. Co prawda, wasza posiadłość jest spora, jednak ma swój koniec i początek. Poradzę sobie bez przewodnika, jedynie zajmie mi to więcej czasu, a podejrzewam, że Gloren może być potrzebna gdzieś indziej - zwrócił się do gospodarza chwilę po tym, gdy ten zaproponował, że służka może oprowadzić go po posiadłości w trakcie przyjęcia, na którym Calathal nie za bardzo chciał przebywać. Co prawda, nie chciał kłócić się z Rashidem, więc gdy ten w dalszym ciągu będzie nalegał na to, żeby Gloren oprowadziła go po posiadłości, to zgodzi się na to. Kobieta, o której mowa, wyszła już z gabinetu, jednak mogła słyszeć sprzeciw elfa odnośnie do tego, aby oprowadzała go po całym domu. Cal napił się herbaty w oczekiwaniu na jakąkolwiek odpowiedź gospodarza.
- To prawda, jednak jesteś ważnym gościem w moim domu, nawet jeśli tak się nie czujesz. Nalegam, żebyś przystał na propozycję i pozwolił na to, aby Gloren oprowadziła cię po posiadłości. - Głos gospodarza był spokojny, jednak dało się w nim wyczuć stanowczość. Cal powiedział sobie, że nie będzie odmawiał, o ile Rashid dalej będzie nalegał, więc porzucił ten temat i postanowił podjąć inny.

- Nie zaproponuję podjęcia się próby odszukania naszyjnika, który został skradziony z ruin posiadłości, która niegdyś należała do pańskiej rodziny, bo znam szybszy sposób, jednak będzie do tego potrzebnych kilku ludzi, którym pan ufa - podjął po chwili lodowy elf i zauważył, że przykuł ciekawość zleceniodawcy, więc widać było, że przedmiot rzeczywiście ma dla niego duże znaczenie.
- Otóż, mógłby pan rozesłać tych ludzi po pobliskich miastach i polecić im sprawdzenie domów aukcyjnych albo sklepów, w których sprzedaje się biżuterię. Można nawet wysłać jednego człowieka, aby sprawdził te miejsca tutaj, w Arturonie. Chociaż... nie, to akurat mógłbym zrobić sam, bo i tak zostaję w mieście na trochę dłużej - dokończył. Był ciekaw jak na jego pomysł zareaguje von Lineri, więc jego oczy spoczęły właśnie na nim.
- Zapomniałem o tym wspomnieć wcześniej, ale wydaje mi się, że rabusie, na których się natknąłem, mieli pilnować, aby nikt więcej nie szukał tego naszyjnika, a że nie zdążyli jeszcze rozbić obozu, to pewnie ktoś zostawił ich tam stosunkowo niedawno... także to tylko zwiększa szansę na znalezienie przedmiotu waszego zainteresowania - dopowiedział szybko, zanim Rashid zdążył odpowiedzieć, chociaż pewnie nie chciał przerywać Calathalowi, o ile elf miał coś do dodania i dopiero po tym chciał powiedzieć co myśli na temat tego pomysłu.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Rashid siedział wygodnie na jednym z foteli w swoim gabinecie, w dłoni trzymał filiżankę z gorącą herbatą, a przed nim siedział Elf, który byl jego gościem.
Na ustach Pana von Lineri pojawił się uśmiech, kiedy usłyszał słowa Elfa.
- O to nie musisz się martwić. Służba wie co ma robić, będą również dodatkowe osoby - wyjaśnił Calathalowi, który nie bardzo chciał mieć przewodnika.
- Będzie mi bardzo miło, kiedy zajrzysz na przyjecie - przyznał szczerze i skupił się na herbacie.

Tymczasem Gloren wstała z fotela, który znajdował się w pokoju gościnnym, przeznaczonym dla Elfa, po czym wyszła z pokoju wcześniej upewniając się, że wszystko jest przygotowane jak należy. W końcu dotarła do kuchni, gdzie Pani Gradis krzątała się jak nakręcona, większość dań była już gotowa, Kaera przygotowywała nowe osoby, które zjawiły się na czas przyjęcia, każdy miał swoje miejsce i swoje zajęcie.
- Proszę, idź się przebrać Gloren. - Dziewczynę zaskoczył ton głosu kobiety, który wcale nie był jakoś straszny, nawet nie oberwało jej się za to, że tak długo jej nie było, kiedy w domu tyle pracy.
- Tak jest, pani Gradis! - Uśmiechnęła się, o dziwo, pierwszy raz tego dnia i pobiegła do swojego małego pokoju, żeby założyć sukienkę, taką samą jak reszta, przeznaczoną dla służby, specjalnie na ten dzień.
W końcu Gloren zbiegła do kuchni, ubrana w czarną sukienkę do kostek, z białym fartuszkiem na przedzie, włosy miała upięte w koński ogon, żeby czasem nie przeszkadzały przy kolejnych zadaniach, poza tym, musiała jakoś wyglądać.

- Ludzie, którym ufam - odezwał się von Lineri, przyglądając się Elfowi, który przedstawił mu pomysł, który był całkiem interesujący.
- Zajmiesz się tym, ufam ci, jeśli podejmiesz się tego zadania, podwyższę wynagrodzenie - powiedział po namyśle, pewnym siebie tonem głosu.
- Arturon będzie pod twoją opieką, jeśli dysponujesz osobami, którym ufasz, nie zawahaj się ich wykorzystać, ja ze swojej strony zadbam o dodatkowych ludzi. Ten naszyjnik musi być znaleziony - dodał po chwili, patrząc Elfowi prosto w oczy, a w spojrzeniu Rashida było widać, jak bardzo chce odzyskać ten cenny przedmiot.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, sugeruję udanie się do pokoju. Niedługo rozpocznie się przyjecie, przygotuj się, ja również muszę, żona będzie zła jeśli coś pójdzie nie tak, a wiesz jakie są kobiety. - Uśmiechnął się rozbawiony, ale był pewien, ze Elf zrozumie.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

- W Arturonie będę musiał zająć się tym osobiście, bo nie mam tu "zaufanych ludzi" - odparł po chwili. Przeważnie było tak, że w danym mieście miał przyjaciela, jednak nie dotyczyło to wszystkich miast i właśnie do nich zaliczał się Arturon. Z drugiej strony, jeśli pomoże panu von Lineri, to właśnie on może stać się kimś takim, a może nawet Calathal będzie kimś w rodzaju przyjaciela rodziny, zależy jak bardzo im pomoże. Wiadome było, że elf nadal będzie żył, gdy Rashid i jego żona już nie będą.
- Wiem, że odnalezienie tego naszyjnika jest dla was bardzo ważne. Tak jak wspomniałem wcześniej, mogę przejść się po Arturonie i sprawdzić, czy przedmiot został już wystawiony na sprzedaż w jakimś sklepie, bądź na aukcji. Jeśli zbierze pan ludzi, to może mnie o tym powiadomić i wtedy wtajemniczymy ich wspólnie. Myślę, że powinni to być ludzie, którzy mają oko do szczegółów i są spostrzegawczy, a przy tym będą umieli obronić się, gdyby zaszła taka potrzeba - powiedział i napił się herbaty, a właściwie to ją dopił. W sumie to nawet dobrze, że pan von Lineri podzielił pomysł Calathala i przy tym zapewnił mu udział w całej operacji, przez co elf nie będzie musiał martwić się o pracę, przynajmniej w najbliższym czasie.
- Bez różnicy czy pańscy ludzie będą zdawali raporty do mnie, czy do pana, jednak obaj powinniśmy być informowani na bieżąco - dodał, wstając już z fotela.
- I tak miałem zamiar odpocząć, a dobre łóżko będzie miłą odskocznią od pnia drzewa czy ziemi, więc nie mam nic przeciwko temu - odpowiedział i pożegnał się z panem von Lineri.

Elf wyszedł z gabinetu i swoje kroki skierował do pokoju gościnnego, który oddał mu gospodarz. Szczerze mówiąc, to kilka dni wcześniej wyruszył na poszukiwania od razu po przyjęciu zlecenia, więc teraz po raz pierwszy zobaczy wnętrze pomieszczenia, w którym będzie spał, przynajmniej, przez kilka dni. Wszedł do pokoju i zatrzymał się po kilku krokach, po prostu chciał rozejrzeć się po wnętrzu. Wydawało mu się, że pan Rashid udostępnił mu jeden z największych i zarazem najlepszych pokoi gościnnych, które znajdowały się w tym budynku. Spore, dwuosobowe łóżko z baldachimem było na pewno bardzo wygodne, co Calathal za chwilę chciał sprawdzić na własnej skórze. Po prawej stronie stała szafa, a obok niej komoda. W pokoju znajdowały się dwie komody, jedna przy szafie, a druga po przeciwnej stronie pokoju. Na środku pomieszczenia stała sofa, a obok niej dwa fotele i stolik, które najpewniej również były wygodne. Elf zauważył też parawan, za którym stała balia, w której mógłby się wykąpać.
Cal najpierw pozbył się swojej broni, którą zostawił niedaleko łóżka, co mógł zrzucić tylko na wrodzoną ostrożność względem własnego bezpieczeństwa, mimo że nie spodziewał się ataku na swoją osobę. Płaszcz, zbroję i karwasze zostawił w szafie, a buty postawił obok niej. Dopiero teraz, będąc w koszuli i spodniach, położył się w łóżku. Było wygodnie, nawet wygodniejsze niż przypuszczał. Najpierw pomyślał, że poszczęściło mu się z tym zleceniem, a później zasnął. Wyglądało na to, że jego ciało było bardziej zmęczone niż mu się wydawało. Poza tym podejrzewał, że pan von Lineri wyśle kogoś do jego pokoju, żeby go zbudził przed przyjęciem.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Właściciel posiadłości w Arturonie z uwagą wysłuchał słów Elfa, co jakiś czas kiwając głową, gdy ten skończył, Rashid przez chwilę milczał, lecz w końcu odezwał się swoim pewnym siebie głosem.
- Zdaję się na ciebie, interesy z tobą to czysta przyjemność - powiedział do niego, spoglądając mu w oczy, ale tylko przez chwilę.
- Cenię sobie ciebie i niech moje zaufanie będzie dla ciebie wyrazem szacunku, jakim cię darzę - dodał po chwili, przez moment rozmyślał o tym, kogo mógłby zwerbować do wykonania tej nietypowej misji.
- Poślę do ciebie posłańca, który poinformuje cię o tym, kogo wybrałem. Wszystkie informacje będą dostarczane i tobie, i mnie. Chcę rozwiązać tę sprawę bez względu na koszty...- przyznał szczerze.
Von Lineri wstał ze swojego fotela i odprowadził swojego gościa do samych drzwi, dziękując za wspólną herbatę i omówienie tak ważnej dla niego sprawy. Później zaczął przygotowywać się do przyjęcia, które miało rozpocząć się całkiem niedługo.

Gloren pomagała w dokańczaniu wszelkich prac związanych z przyjęciem. Wszystko zdawało się lśnić, potrawy wyglądały niesamowicie, służące były przebrane w odświętne stroje, tak samo jak kilka nowych osób, które zostały wynajęte na dzisiejszy wieczór.
- Myślałam, że nigdy nie skończymy! - powiedziała Kaera, wzdychając ciężko i ciesząc się, że ma z głowy całą pracę.
- Pani Gradis zabiłaby nas, gdyby coś poszło nie tak - Gloren szepnęła na ucho swojej koleżance, śmiejąc się cicho. Ona również była zadowolona, że wszystko jest przygotowane tak jak należy.
Młoda służąca została oddelegowana do zajęcia się muzykami, którzy przybyli wcześniej niż goście, by przećwiczyć jeszcze pierwsze utwory, a później przygrywać do tańca wszystkim biesiadnikom. Gloren zaprowadziła ich do głównej sali, wskazując miejsce przeznaczone tylko dla nich. Później chciała wrócić do kuchni, ale natknęła się na Panią Clorette, ubraną w piękną bordową suknię, przyozdobioną złotymi haftami.
- Gloren, pójdź po naszego gościa, niech przygotuje się do przyjęcia. Zapytaj też, czy czegoś mu nie trzeba, tylko pospiesz się - poleciła jej, na co dziewczyna skłoniła się i szybko pobiegła do skrzydła gościnnego, wprost do pokoju, w którym znajdował się Elf.
Młoda służąca westchnęła cicho, nie chciała myśleć, że znajdzie się sam na sam w pokoju z obcym mężczyzną, to co stało się kiedyś w jej życiu...
- Nie! Już, stop! - powiedziała do siebie ściszonym głosem, karcąc się za powrót złych wspomnień.
Gloren zapukała do drzwi, lecz przez długi czas nikt nie odpowiadał, dziewczyna zapukała drugi raz i dopiero teraz usłyszała męski głos, który zapraszał ją do środka.
- Dobry wieczór, panie. - skłoniła się, spuszczając nieco wzrok.
- Państwo przypominają o przyjęciu, które odbędzie się niedługo - odezwała się cichym głosem, stojąc w pokoju gościnnym, tuż przy zamkniętych drzwiach.
- Gdyby potrzebował pan czegoś, jestem do pańskiej dyspozycji - powiedziała tak, jak ją poproszono, z resztą nawet jeśli nie czuła się komfortowo, nie mogła nikomu odmówić, bo w końcu była w pracy. Dlatego teraz stała spokojnie oczekując na odpowiedź Elfa.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Zbudziło go pukanie do drzwi. Przetarł oczy i dopiero wtedy odpowiedział na pukanie, a tym samym pozwolił Gloren na wejście do środka. Uprzejmie skinął głową na powitanie.
- Wieczór? Spałem dłużej niż chciałem spać - powiedział po chwili.
- Pamiętam o przyjęciu - dodał, wstając z łóżka. Już wcześniej sprawdził szafę i wiedział, że powinien znaleźć tam jakieś ubranie, które będzie bardziej odpowiednie na taką okazję niż jego płaszcz i zbroja. - Jednak całkiem możliwe, że i tak nie pojawię się na nim, a ten czas poświęcę na przejście się po posiadłości. Nie lubię takich dużych przyjęć i tłumów - dopowiedział i podszedł do szafy. Najpierw nałożył buty i dopiero po tym otworzył szafę. Przy okazji, spojrzał na bronie i torbę. Na pewno nie weźmie ze sobą kołczanu i Czarnego Łabędzia, jednak miał zamiar wziąć sztylet i ukryć go tak, żeby na pierwszy rzut oka nie był widoczny. Po prostu czuł się bezpieczniej, gdy wiedział, że ma przy sobie coś, czym będzie w stanie obronić się przed kimś, albo czymś. Jego torba podróżna leżała niedaleko kołczanu, jednak jej też nie planował zabierać.
W szafie, oprócz płaszcza elfa i zbroi, która też do niego należała, można było znaleźć kilka dubletów, a jedyne czym się od siebie różniły to kolor. Calathal dalej nie sprawdzał, bo nie potrzebował spodni, koszuli czy butów, które miał już na sobie i były jego. Teraz musiał tylko znaleźć dublet, który kolorem będzie pasował do reszty stroju, czyli będzie ciemny, a najlepiej czarny. Po krótkiej chwili udało mu się znaleźć część ubioru, której szukał i to w kolorze, który odpowiadał będzie najbardziej, czyli czarnym. Dublet zrobiony był z wełny, a dodatkowo miał lnianą podszewkę. Ściskało się go skórzanym paskiem mocowanym na wysokości pasa. Mężczyzna założył go na siebie i dopiero teraz odwrócił się w stronę Gloren.
- I jak wyglądam? - zapytał, tym samym przerywając ciszę. Ton głosu mówił, że jeśli jest źle albo kobieta ma jakieś uwagi odnośnie do ubioru lodowego elfa, to śmiało może je wypowiedzieć.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Gloren stała spokojnie, bo Elf nie kazał jej ani wyjść, ani nie powiedział,, czy czegoś potrzebuje. Służąca stała więc co jakiś czas obserwując mężczyznę, który zaczął przygotowywać się do przyjęcia. Po chwili usłyszała słowa, które były jej bardzo bliskie, czuła dokładnie to samo co on...
- Ja też wolałabym uniknąć tego przyjęcia - powiedziała cicho, choć mogło to być uznane jako niegrzeczne, ale w tej chwili naprawdę nie miała ochoty zastanawiać się nad jakąkolwiek etyką, która powinna obowiązywać w tym domu.
Mężczyźnie trochę zajęło przygotowywanie się do wyjścia, może powodem była własnie ta niechęć do tłumów? W końcu był już gotowy, pierwszy raz spojrzał na Gloren, żeby pokazać się w stroju i zapytać ją o zdanie.
- Wygląda pan bardzo elegancko - przyznała służąca, a te słowa były całkiem szczere, nawet uśmiechnęła się lekko, starając się nie dopuścić do myśli tamtych parszywych wspomnień.
- Nie pozostaje mi nic innego jak zaprowadzić pana do sali głównej, jeśli chce się pan wyrwać z przyjęcia, sugeruję krótką wizytę, a potem wmieszanie się w tłum i wyjście drugimi drzwiami - poradziła mu dokładnie to samo, co sama najchętniej zrobiłaby tego wieczora.
- Państwo na pewno będą chcieli spędzić czas ze swoim gościem, dlatego lepiej mieć to za sobą, i ich nie denerwować. - Uśmiechnęła się lekko spoglądając w jego nietypowe oczy, ale zaraz spuściła wzrok.
- Jesteś gotowy do wyjścia, panie? Powinnam przygotować coś szczególnego? Będzie pan potrzebował czegoś przed snem? Zostałam pana osobistą służącą, więc jeśli tylko będzie trzeba, to postaram się być w pobliżu - powiedziała spokojnym tonem głosu. Jej państwo nie wiedzieli, co stało się w jej życiu, więc nie mieli też pojęcia jak ciężkie zadanie było przed Gloren. Dziewczyna czuła ściśnięty żołądek, nie ufała Elfowi, bała się go, ale niczego nie dała po sobie poznać. Jedyne, czego teraz chciała to to, by te wieczór i noc dobiegły końca, wtedy mogłaby zamknąć się we własnym pokoju, gdzie zawsze czuła się bezpiecznie i gdzie miała przy sobie Fran.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

- Unikniesz, no... może nie całego przyjęcia, jednak zostaniesz tam mniej więcej tyle samo czasu co ja, czyli niewiele. Skoro i tak zostałaś moją osobistą służącą, to pójdziesz ze mną wtedy, gdy sam będę chciał wyjść - powiedział po chwili.
Następnie podszedł do miejsca, w którym leżał pas z pochwą i nożem schowanym w niej. Pas zaczepił na wysokości spodni, tuż nad udami tak, żeby materiał tuniki ukrył broń w pochwie. Na pierwszy rzut oka nie było widać, że Calathal ma przy sobie broń i właśnie o to mu chodziło. Elf sprawdził jeszcze, czy będzie miał łatwy dostęp do ostrza. W tym celu szybkim ruchem sięgnął w miejsce, w którym ukrył broń i tak samo szybko ją wydobył. Ostrze wykonane z ciemnego, niemalże czarnego materiału zalśniło w ostatnich promieniach zachodzącego słońca, które wpadały przez okno do pokoju Cala.
- Dobrze... - powiedział bardziej sam do siebie i schował sztylet. Dopiero teraz spojrzał na Gloren.
- Szczerze mówiąc, to z moim wyglądem mogę mieć trudności z wmieszaniem się w tłum. W końcu nie na każdym przyjęciu gościem jest lodowy elf - odparł i uśmiechnął się lekko.
- Pozostaje mi mieć nadzieję, że państwo von Lineri nie będą chcieli przedstawić mnie każdemu z gości. W końcu nie jestem, aż tak ważnym gościem, prawda? Jestem tylko poszukiwaczem, który pomaga im odnaleźć rodowy naszyjnik będący bardzo ważny dla von Linerich - dodał. Prawdą było to, co powiedział przed chwilą, a przynajmniej według niego tak było. Mimo to dostał najlepszy pokój gościnny, z tych które znajdowały się na terenie posiadłości i osobistą służkę.
- Nie musisz przygotowywać niczego szczególnego i nie potrzebuję niczego przed snem. Chodźmy już i miejmy to za sobą - powiedział w końcu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Gloren jest służką, zwykłym człowiekiem, jednak on też był zwykłym, lodowym elfem, a nie jakimś hrabią czy kimś wysoko urodzonym albo bogatym. Pierwszy podszedł do drzwi i otworzył je, najpierw przepuszczając w nich kobietę.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

Służąca milczała przez długi czas, wpatrzona w podłogę. Nawet nie myślała o czymś szczególnym, wolała wyłączyć myśli, które natrętnie podsuwały jej nieprzyjemne obrazy, o których przez tyle czasu nie potrafiła zapomnieć.
Z tego małego letargu wyrwał ją głos Elfa, który postanowił zabrać ją z miejsca, które nie było dla niej dogodne, ale z drugiej strony... Miała zostać z nim sam na sam, a to napawało ją nieproszonym lękiem. Po głębszym przemyśleniu stwierdziła, że wcale nie musi umilać mu czasu, może znajdować się po prostu pod ręka, a dodatkowym plusem sytuacji był fakt, ze znajdują się na terenie, który ona zna lepiej i zawsze będzie wiedziała gdzie się schować.
- Tak jest, panie - zgodziła się na towarzyszenie mu w przechadzce po posiadłości.
- Powiadomię pana von Lineri, że takie jest pańskie życzenie. - Uśmiechnęła się lekko i raz jeszcze przyjrzała się Calathalowi, który prezentował się naprawdę elegancko. Miał rację w jednym, ciężko będzie mu wmieszać się w tłum, na te słowa uśmiechnęła się szerzej niż zazwyczaj.
- Myślę, że pan naprawdę ceni sobie pańską obecność, możliwe, że będzie chciał przedstawić pana ważnym gościom, ale i tego można uniknąć. - Skinęła lekko głową i podeszła do drzwi, które otworzył przed nią Elf. Gloren podziękowała uprzejmie i od razu skierowała kroki w stronę głównej sali.
- Wiele słyszałam o tym naszyjniku. Wśród służby nabrał on nieco cech magicznych, krążą plotki o tym, że jest on przeklęty - odezwała się ściszonym głosem, nie lubiła plotkować, ale musiała przyznać, że sprawa wydawała się całkiem interesująca. Po tych słowach milczała, dopóki nie dotarli do sali, gdzie powoli zbierali się goście.

Po niedługim czasie wszyscy zebrani mogli usłyszeć pierwsze dźwięki muzyki, która płynęła z instrumentów. Gloren przeprosiła Elfa i udała się do kuchni, po jedną z tac, na której znajdowały się przekąski. Pani Gradis dyrygowała kolejnymi osobami, rozdzielając podstawowe zadania, choć każdy znał na pamięć to, co miał robić tego wieczoru. Pan Von Lineri ubrany w ciemny strój z czerwonymi wstawkami, wyglądał znacznie młodziej niż zazwyczaj. Uśmiech, który nie schodził z jego twarzy, gdy witał się z kolejnymi gośćmi był tak uprzejmy i ciepły, że odmładzał właściciela o wiele, wiele lat. Pani Clorette błyszczała na tle innych kobiet, ciesząc się przyjęciem zorganizowanym właśnie dla niej. Kaera wędrowała pośród gości, trzymając tacę z lampkami wypełnionymi drogim szampanem. Wszyscy zdawali się wyjątkowo zadowoleni, ale jak to bywa w tych kręgach, wiele z uśmiechów, które można było tutaj zauważyć, było zwyczajnie fałszywych.
Po wstępnym przywitaniu gości, zjedzeniu pierwszych przekąsek, muzyka ucichła, a Rashid zwrócił na siebie uwagę przybyłych gości.
- Witam was w posiadłości von Linerich, to zaszczyt, że możemy gościć tutaj tak cudownych gości - powiedział uroczyście i spojrzał na swoją żonę.
- Coroczne przyjęcie z okazji urodzin mojej małżonki, jest ogromnym wydarzeniem nie tylko dla niej, ale również dla mnie, bo w ten sposób mogę podziękować za kolejny rok, który podarowała takiemu mężczyźnie jak ja. - Jego uśmiech zdawał się być szczery, niektórzy z gości również cieszyli się ze szczęścia, które mogli zobaczyć w dwóch żywych osobach. Po krótkiej przemowie i życzeniach, von Lineri oficjalnie rozpoczął przyjęcie, zapraszając wszystkich do częstowania się cudownym jedzeniem i najlepszym alkoholem, a muzyka znowu zabrzmiała w tej pięknie przystrojonej sali.
- Czas na coś słodkiego. - Gloren usłyszała głos pani Gradis i nie zwlekając, ruszyła do kuchni razem z Kaerą, żeby przynieść tace z przeróżnymi słodkościami, które później ustawiły na stołach.
- Bardzo mi miło, że zjawiłeś się na przyjęciu. - von Lineri podszedł do Elfa, uśmiechając się do niego i niosąc w dłoni dwie lampki wina.
- Jutro porozmawiamy o interesach. - Wręczył swojemu gościowi trunek.
- Teraz skorzystaj, odpocznij i baw się - powiedział po chwili, zdawał się być zupełnie innym człowiekiem niż zazwyczaj.
- Jak wiesz, przydzieliłem ci Gloren, dostałem również informację, że będzie oprowadzać cię po posiadłości. To bardzo dobrze, tylko uważaj na nią, zdaje się, że coś ją trapi, ale nikt nie wie o co chodzi - powiedział nieco ściszonym głosem, ale zaraz uśmiechnął się ponownie.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

- Ja znam tylko jego wygląd. Pan von Lineri opisał mi go bardzo dokładnie. Nie słyszałem o tym, że może być on magiczny albo nawet przeklęty, jednak jeśli plotki okazałyby się prawdziwe, to mógłby to być jeden z powodów, dla których ktoś go odnalazł w ruinach dawnej posiadłości von Linerich - powiedział po chwili. Nie przypomniał sobie, aby Rashid wspomniał mu o takich rzeczach, więc plotka ta może okazać się bardziej pomocna niż ktoś mógłby przypuszczać. Elf postanowił, że wspomni panu von Lineri o tej pogłosce i zapyta o to, dlaczego mu o tym nie powiedział.
- Ta plotka może okazać się przydatna - dodał po chwili. Dalszą drogę do sali on i Gloren przebyli w milczeniu.

Calathal nie miał nic przeciwko temu, żeby Gloren pomagała na przyjęciu, przecież nie będzie chodzić za nim krok w krok. Udało mu się wypatrzeć zarówno Rashida von Lineri, jak i jego małżonkę. Szczerze mówiąc, to wolałby już opuścić przyjęcie i przejść się po posiadłości, niekoniecznie w towarzystwie osobistej służącej, jednak lepiej byłoby pobyć trochę na sali i porozmawiać z gospodarzem, a może nawet i z jego żoną. W końcu pan von Lineri przystąpił do oficjalnego przywitania gości, a po przemowie przyjęcie oficjalnie zaczęło się. Cal nie musiał długo czekać na to, aż w jego pobliżu pojawi się Rashid.
- Uznałem, że lepiej będzie, jeśli pojawię się tu na chwilę. Jednak nie zmienia to tego, że nie mam zamiaru zabawić tu długo - odpowiedział po chwili i przyjął jedną z lampek wina, które niósł mężczyzna.
- Będę uważał... Staram się nie traktować jej jak służącej, całe życie nikt mi nie usługiwał, więc przyzwyczaiłem się do tego, że wszystko robię sam - powiedział i upił niewielki łyk wina.
Rozejrzał się po gościach, i tak jak przypuszczał, było ich sporo.
- Chce mnie pan przedstawić komuś szczególnemu, panie von Lineri? - zapytał. Już wcześniej dał gospodarzowi do zrozumienia, że nie lubi tłumów i przyjęć, a przed chwilą powiedział, że nie zamierza zostać tu długo, już nie wspomniał o tym, iż ma zamiar zwiedzić posiadłość. Nie wspomniał też o plotce, którą podzieliła się z nim Gloren, skoro o interesach mają rozmawiać dopiero jutro.
- Oczywiście, pomijając rozmowę z pańską małżonką - dodał.
Gloren
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Gloren »

- Nie będę zatrzymywać, wszak są sprawy ważniejsze niż poznawanie ludzi, którym tylko bogactwo w głowie. - von Lineri uśmiechnął się dl Elfa, najwyraźniej odnalezienie naszyjnika było dla niego o wiele ważniejsze, niż przedstawianie Calathala gościom, którzy nie wniosą niczego nowego do tej już dosyć skomplikowanej sprawy.
- A oto i moja małżonka! - powiedział, kiedy dołączyła do nich pani Clorette, uśmiechając się szeroko.
- Bardzo mi miło gościć pana na tym przyjęciu, mam nadzieję, że jest pan zadowolony? - Podała mu dłoń, by mógł przywitać się z kobietą tak jak należy. Pani Clorette wiedziała, że Elf poszukuje naszyjnika, lecz nie była wtajemniczona we wszystko, nie była informowana o wszystkim, mąż nie bardzo chciał zawracać jej głowy takimi rzeczami, szczególnie, że wszystko było robione dla niej i nie chciał, by była rozczarowana.
- Proszę czuć się jak u siebie, może pan zostać tak długo jak tylko zechce - powiedziała uprzejmie, uśmiechając się do niego uroczo. Rozmowa z Elfem nie trwała długo, bo oto zjawił się jeden z gości i poprosił Clorette do tańca. Nie wypadało odmówić, wiec pani von Lineri pożegnała się z mężem i Calathalem, po czym ruszyła do tańca.
- W takim razie pozostawiam wolną rękę, jako mój gość, czuj się jak u siebie - przypomniał von Lineri i ponownie wzniósł kielich po czym upił łyk wina.

Gloren krzątała się tu i tam sprawdzając, czy wszystko jest jak należy, donosząc nowe dania, uzupełniając przekąski i alkohol. Pracy trochę było, ale na nudę narzekać nie mogła. Jedynym minusem tej sytuacji, i to całkiem sporym minusem, było to, że czuła się jak w klatce, tłum jaki przybył na przyjęcie był niesamowicie denerwujący. Gloren nie miała ochoty na spędzanie czasu tutaj, czuła się jak w pułapce, z której nie mogła uciec.. Dusiła się w tej ogromnej sali.
Gdy mogła, czasem zerkała w stronę Elfa upewniając się, ze wszystko jest w porządku, niedawno zajęty był rozmową z państwem, a teraz? Na chwilę zniknął jej z oczu. Jako, że chodziła pośród gości, mogła słyszeć różne komentarze na jego temat, głównie te pochlebne, płynące z ust kobiet. Gloren przewróciła oczami tak, by nikt nie widział, po czym poszła do drugiego wyjścia z sali uznając, że ma już dosyć, co trzeba to zrobiła i może spokojnie zająć się Calathalem, choć to wcale łatwe nie będzie.
Awatar użytkownika
Calathal
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Wędrowiec , Łowca , Zwiadowca
Kontakt:

Post autor: Calathal »

Już chciał odpowiedzieć coś panu von Lineri, jednak zanim zdążył to zrobić, dołączyła do nich żona gospodarza. Elf ujął dłoń pani Clorette, ukłonił się na tyle, na ile było trzeba i musnął ustami jej knykcie, a po tym przywitaniu wyprostował się i puścił dłoń pani von Lineri. Co prawda, nie bywał na przyjęciach, na tych większych takich jak to, jednak wiedział jak ma się zachować.
- Jestem wystarczająco zadowolony, jednak proszę nie zaprzątać sobie tym głowy. W dodatku schlebia mi to, że jestem traktowany jako ważny gość - powiedział. Nie zdążył rzec nic więcej, bo właśnie teraz jeden z gości poprosił panią Clorette do tańca, czego kobieta nie mogła odmówić, czy to z przyjemności, czy dlatego, że nie wypadało.
Calathal podniósł kielich razem z panem von Lineri i również upił łyk wina.
- Oddalę się i przystąpię do drugiej części moich planów na wieczór - poinformował gospodarza i ostatni raz wzniósł kielich, z którego wypił resztę alkoholu.
- Życzę miłej zabawy - dodał i skierował się w stronę wyjścia, o którym wcześniej wspomniała Gloren.

Elf przeciskał się między ludźmi, bo praktycznie stał przy głównym wejściu, a to było oddalone od tego, którym chciał wyjść. Nie musiał bać się, że straci drugie wyjście z oczy, gdyż nawet najwyżsi mężczyźni będący na przyjęciu byli o pół głowy niżsi niż on. Miał wyostrzony słuch, więc bez problemu wyłapał kilka komentarzy na swój temat, jednak pochodziły one głównie od kobiet, i w dodatku były pozytywne względem jego osoby. Raz albo dwa poczuł na sobie czyjś dotyk, najwidoczniej niektóre damy nie poprzestały tylko na komentowaniu wyglądu Calathala. W końcu lodowy elf dotarł do wyjścia, o którym mówiła Gloren, i po chwili zobaczył służkę, która już czekała na niego. Cal obejrzał się za siebie, czy żadna z kobiet nie poczuła się na tyle odważna, żeby pójść za elfem.
- Chyba za bardzo podobam się kobietom zgromadzonym na tamtej sali... - powiedział jakby do siebie, jednak Gloren też mogła to usłyszeć.
- Długo już tu na mnie czekasz? - zapytał po chwili.
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości