Arturon[Przystań] Pierwsze kroki w mieście

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

[Przystań] Pierwsze kroki w mieście

Post autor: Meiyo »

Przypłynął. Statek, z rozłożonymi, białymi żaglami, wyrzeźbioną syreną na dziobie, a co najważniejsze pełen ludzi, na których oczekiwali niektórzy tubylcy, szczególnie handlarze, którzy oczekiwali na drogocenne zakupy. Mnóstwo żon machało do ściskającego się tłumu przy drewnianych barierkach, jeden z szaleńców mało co nie wypadł. Zdecydowanie najbardziej opanowanym człowiekiem na okręcie był pewien mag. Meiyo, płynął z odległych krain, chyba jako jedyny. By dotrzeć tu, gdzie teraz dopłynął wydał masę złota, co prawda nie jego, ale i tak rozmyślał co chwilę ile sierocińców mogłoby się ucieszyć z owego złota, które zostało przekazane na niego. Mag złapał za kostur i wstał. Chętnie ujrzałby inne widoki, niż tłum ludzi, którzy tak bardzo stęskni się za lądem, bo płynęli aż pięć dni.. Tak właśnie wyobrażał sobie ich Meiyo, no nic. Nie będzie się przecież przepychał, musi poczekać. Krzyki, głośnie dochodzące nie tylko ze statku, ale i zza niego dały do zrozumienia, że są już blisko, nawet bardzo. Statek stanął, mag nie wiedział jakim cudem, ale wiedział co to oznacza. Ludzi zaczęło ubywać, więc zwyczajnie musieli wychodzić na ląd, zaraz i on go ujrzał, nie było tak pięknie, jak sobie to wyobrażał, ale nie było też tragicznie. Przed portem oprócz jeszcze większego tłumu, niż na statku można było dostrzec targ. Tutejsi kupcy już zacierali ręce. Meiyo sięgnął wzrokiem dalej. Budynki, te wydawały się ciekawe. Większość z nich, do których mógł jeszcze dotrzeć wzrok chłopaka były bogato zdobione i ogólnie wydawały się wszechstronne. Tereny też były bardzo ładne, w sumie miasto zbudowane na klifie to jest już coś, ale co on mógł o tym wiedzieć. Całe życie spędził w bibliotece, mało znał świat, możliwe, że nawet zwykłe drewniane budowle pozytywnie by go zaskoczyły. Jednak pięknie tu było naprawdę, więc chłopak dobrze rozpoczął swoją przygodę zaczynając życie od nowa, właśnie tu, w tym mieście. Chociaż.. Znając jego zapał, który niedawno się narodził szybko stąd ucieknie badając świat. Stado ptaków, które przeleciały właśnie nad jego głową "obudziły" go. Statek był praktycznie pusty, była jego kolei. Wszedł na drewnianą deskę, zaraz stąpał po piachu. Tak, był już na powierzchni, ominął garstkę ludzi, którzy właśnie się radośnie przytulali, chyba nie widzieli się mnóstwo czasu. Po piasku chodziło się ciężko, ale jednocześnie przyjemnie. Przeszedł przez targ, po drodze zaczepiało go parę ludzi, którzy chcieli wcisnąć mu jakieś drobiazgi, parę nawet kupił. Bezużytecznych rzeczy, które nawet nie nadawają się na pamiątkę, dopiero po chwili uświadomił sobie, co dał sobie wcisnąć. Mimo wszystko był szczęśliwy jak nigdy, co chwilę się uśmiechał, robił to jednak dość skrycie, pod szatą.
Awatar użytkownika
Eladir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Górski elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eladir »

Eladir spędził sporo czasu w porcie. Nie czekał na żaden konkretny statek, nie miał zamiaru nigdzie płynąć, jak i nie interesowało go kto z nich wysiada. Po prostu chciał zobaczyć morze i poruszające się po nim łodzie. Ot, kolejny krok w stronę poznania świata. Siedział, nie myśląc kompletnie o niczym, miał wyciszony umysł, dopóki nie przebudził go odgłos nadpływającego statku, powodujący ukierunkowanie myśli, które popłynęły w stronę dalszego planu działania. "Co ja tu tak właściwie robię? Doszedłem do celu, nie posiadam kolejnego. Faktycznie, ostatnie tygodnie coś za sobą niosły, ale ciągle brak czegoś konkretnego. Może faktycznie, czas zerwać z tym samotnym podążaniem donikąd?"
Rozmyślając tak, zaczął przyglądać się wychodzącym ze statku. Ludzie, elfy, krasnoludy i najróżniejsze stworzenia, ale większość z nich schodziła w grupie lub parami, na innych czekano w porcie, stąd też jego uwagę zwrócił schodzący ze statku mag. Nie wiedział czemu go zaintrygował, może zdał mu się po prostu równie zagubiony, co on sam? Nie myśląc wiele, wstał i ruszył razem za nim. Przyglądał mu się, gdy szedł między straganami i czuł, że powinien się do niego odezwać, ale nie miał żadnego pomysłu jak to zrobić.
"Cholera, będzie co ma być, przecież i tak nie mam nic do stracenia" pomyślał, po czym chwycił maga za ramie i powiedział jedyną kwestie, która przyszła mu do głowy
-Witaj.
Ostatnio edytowane przez Eladir 11 lat temu, edytowano łącznie 4 razy.
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Szedł. Mijał ciekawych ludzi i inne stwory świata.. Elfy, krasnoludy, a nawet chyba dopatrzył się centaura, który biegł między uliczkami. Nikt jednak nie zaprzeczy, że rasy, do której sam należy było najwięcej. Niestety za niektórych ludzi musiał się wstydzić, na przykład tego, co wypił dzisiaj więcej, niż niejeden przez całe swoje życie, co wywnioskował po jego sposobie poruszania się. Szybko odwrócił wzrok od nędzy, obserwował wszystko dalej, głównie przyrodę, którą niedługo pewnie zgniotą stoiska z pachnidłami, owocami, czy innymi produktami, byle był na nie zbyt. W morzu, w towarzystwie którego się nudził okazało się, że też rozkwita życie. Małe rybki co chwilę wyskakiwały zabawiając publiczność, zaś Meiyo nie tracąc czasu chciał skierować się w drugą stronę i pójść w górę, do miasta. Nie zdążył jeszcze nawet oderwać wzroku od wody, gdy ktoś go zaczepił. Jakiś elf, którego mag wziął początkowo za złodzieja, myślał, że ten usiłował coś mu zabrać, ale potknął się i w efekcie go zaczepił. Przybrał dziwny grymas twarzy, jednym palcem podrapał się po głowie nie zmieniający wyrazu twarzy.
- Witaj.. - Powiedział, dość niepewnie, przestając się drapać, jeszcze przez chwile przyglądał się chłopakowi, jego ekwipunkowi i uszach. Potem przerzucił wzrok na swoje palce, które zaczął prostować, każdy z nich wydawał charakterystyczny dźwięk, nie trwało to długo, Meiyo skończył myśleć, bo to właśnie robił pod pretekstem nastawienia kości. Uniósł głowę w górę, popatrzył na elfa.
- Wybacz, wydajesz się tu nowy.. Niestety, ja też dopiero co przypłynąłem i nie mam jak Ci pomóc. - Myślał, myślał, aż wymyślił. Według niego Eladir był niegroźny, chciał tylko spytać o drogę, bo się zagubił.. Meiyo wpadł w małe zakłopotanie, powinien przecież przedstawić się elfowi.
- Zwą mnie Meiyo, pochodzę z klasztoru magii ognia, z odległych krain. - Po jego wypowiedzi adresat mógł pomyśleć "Po co mi to wszystko mówisz, szukasz przyjaciół!?", uświadomił sobie mag, ale tak właśnie było, szukał towarzysza, a ten przed nim, choć chyba trochę nieogarnięty wydawał się być najlepszy do tej funkcji.
Ostatnio edytowane przez Arayo 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Przypominam o Regulaminie Pisania Postów.
Awatar użytkownika
Eladir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Górski elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eladir »

-Nazywam się Eladir, moim domem jest... hm, chyba każde miejsce nim jest ostatnio-powiedział z uśmiechem. Zaczął przyglądać się człowiekowi. To był bez wątpienia mag, co wprowadziło Eladira w lekką konsternacje. Przecież jest górskim elfem, powinien posiadać w tej dziedzinie zdecydowanie większe umiejętności niż jakiś człowiek, a mimo to z nich zrezygnował. Im dłużej o tym myślał, tym bardziej chciał zobaczyć Meiya w akcji, żeby zobaczyć co stracił przez porzucenie ścieżki magicznej. Ale, tak właściwie, jaki to ma sens? Przecież Eladir nie miał nic do zaoferowania, nie posiadał prawie niczego, a jedyna wiedza jaką posiadał wiązała się głównie z życiem pośród zwierząt. No ale, skoro powiedział już A, musiał powiedzieć B.
-Nie wiem czy to czego szukam można nazwać "pomocą". Jestem w zupełności samowystarczalny, niemniej jednak, wydajesz się być dosyć zagubiony, jak zresztą i ja. Jeśli posiadasz jakiś cel, to pomogę Ci do niego dotrzeć. Zawsze podróżowałem sam, ale na tą chwile nie mam pomysłu co z sobą zrobić. Stąd też, moja oferta.
"Ech, chyba nie mogłem wygłosić większych idiotyzmów niż teraz" - skarcił się Eladir w myślach. Widoczne było, że zdecydowanie lepiej radził sobie w lesie, niż w miastach. Zaczął się wtedy zastanawiać, jak to jest, że skończył w miejscu w którym nigdy nie chciał i proponuje właśnie nowo poznanemu magowi czegoś, czego nigdy proponować nie miał zamiaru.
Ostatnio edytowane przez Eladir 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Mag wsłuchiwał się w każde słowo wypowiedziane przez Eladira. Czasami mu przytaknął, chociaż szczerze nie mógł wyobrazić sobie jego życia, które próbował narysować w swojej głowie. Przez zamyślenie się chwilowo miał wrażenie, że nie usłyszał czegoś, co mówił Eladir, okazało się to jednak fałszywe złudzenie, elf skończył mówić, przyglądał mu się. Meiyo robił to samo.. Elf, który całe życie spędził w lesie to niby żadna nowość, czytał o takich w księgach nie raz, ale samemu magowi zrobiło się miło, że poznał go osobiście. Oczywiście stał niewzruszony, nie okazywał uczuć, co nadawało mu tajemniczości, lub charakteru obojętnego, zależy jak na to spojrzeć. Eladir, bo tak nazywała się postać, którą właśnie poznał złożył mu ciekawą propozycję, wysłannik ognia nawet się lekko uśmiechnął, gdy go wysłuchał.
- Właściwie, to mam pewną propozycję, ale nie stójmy tak. - Rzucił i obrócił się o parę stopni w stronę schodów, które prowadziły na klif, na którym zbudowane zostało miasto. Ruszył, miał nadzieje, że to samo poczyni jego kompan, bo chyba może już go tak nazywać? Kosturem, którego nie opuszczał na krok podpierał się idąc, było to sprytne rozwiązanie, dzięki któremu piaskowe podłoże, na którym stąpali było łatwiejsze do pokonania.
- Przybyłem tutaj nie tylko po to, by poznać architekturę, różne rasy, ale głównie dla własnej misji. Chętnie zdradzę Ci rąbek tajemnicy, ale najpierw musimy lepiej się poznać. - - Mówił ciągle idąc, kroki, jakie stawiał nie były szybkie, był to raczej wolny spacerek, nie było potrzeby stawania, czy chociaż zwalniania, miał pewność, że elf go usłyszy, mimo nawołujących do siebie handlarzy, którzy zaczęli go powoli irytować. Kiedy tylko przeszli główną uliczką i pokonali nieduże, skalne schodki oprócz pięknej architektury, niezwykle dokładnej ujrzeli kolejne bazary. Mógł się w sumie tego domyśleć, miasto, do którego przypłynął słynęło nie tylko z dwóch portów, ale też z rozmaitego handlu, a co z tym idzie - tłumów na uliczkach, przez które ledwo co się przedzielali. Co chwilę patrzał na Eladira, chodzenie w takich tłumach równało się z dużą możliwością zgubienia się.
- Jesteś może głodny? Bo możemy zjeść coś w pobliskiej restauracji, czy barze. - Spytał i zasugerował kolejny ruch.
Ostatnio edytowane przez Arayo 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Ostatni raz przypominam o regulaminie pisania postów.
Awatar użytkownika
Eladir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Górski elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eladir »

Eladir podążał cały czas za nowo-poznanym magiem, rozglądając się w koło. Te tłumy ludzi wydawały się Eladirowi czymś niezrozumiałym, a życie w takim miejscu po prostu nudne. Sam zresztą od tego uciekał, od sprzedawania bezsensownych przedmiotów cały dzień, wynajmowania pokojów w karczmie, bycia bankierem, długo by wymieniać. Jak można tak marnować życie? Mimo zamyślenia i tłumów Eladir nie miał jednak problemu by podążać za Meyem, chociaż zdał sobie sprawe, że chyba łatwiej znaleźć zwierzyne w ogromnym lesie, niż na tak małym terenie znaleźć cokolwiek.
Gdy usłyszał do końca wypowiedź Meiya odpowiedział tylko
-Jeśli chcesz możemy gdzieś usiąść, ale nie posiadam pieniędzy... - lekko się zamyślił-co nie znaczy że odezwałem się do Ciebie tylko po to by żebrać. Nie, nie miałem nigdy takiego zamiaru!
Po skończeniu zdania, Eladir pomyślał tylko "Czemu wszystko co mówię, musi brzmieć tak sztucznie ? Chyba oduczyłem się rozmawiać" po czym uśmiechnął się wzdychając.
-Możemy mieć jednak problem z wybraniem dobrego miejsca. Jak się domyślam, ani ja ani Ty nie znamy tego miasta. Chociaż idąc od portu cały czas mijaliśmy jakieś karczmy. Jeśli tego chcesz, nie będę oponował, moglibyśmy... - nagle Eladir urwał w połowie zdania, gdy zorientował się, że jego towarzysz już dawno zniknął gdzieś, wśród tłumu ludzi.
"Ech, dosyć, i tak zrobiłem więcej niż powinienem był. Zresztą, zbyt dużo czasu straciłem męcząc się w tym mieście. Trzeba iść przed siebie.. "
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości