Nowa Aeria[Gospoda Pod Złotym Gryfem] Kultura ponad wszystko

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

[Gospoda Pod Złotym Gryfem] Kultura ponad wszystko

Post autor: Falkon »

Falkon, Alestar i Teus przybywają z: [Podróż w stronę gór, do Nowej Aerii] (Nie)spokojna noc

        Było już późno po południu, gdy trzech jeźdźców zbliżyło się do bram potężnego, pięknego miasta. Na samym wejściu przywitało ich poruszenie, jedni wchodzili, inni wychodzili, krzątało się tu pełno osobników różnych ras. Z daleka słychać było gwar targowiska, o tej porze miasto tętniło życiem.
        — Nowa Aeria! Miasto, które powstało jak feniks z popiołów — westchnął Falkon, wskazując towarzyszom na zielono-żółty herb, przedstawiający potężną górę, a nad nią dostojnego, szkarłatnego feniksa. — Potężne i bogate, centrum i ośrodek handlu Alaranii. Można tu kupić chyba wszystko!
        Chłopak spojrzał przez ramię, by upewnić się, że jego kompani nie zniknęli gdzieś z tyłu.
        — Alestarze, pewnie czujesz się tu jak w domu? — zażartował chłopak, uśmiechając się zadziornie do towarzysza. Mimo wszystko bał się, by łowcy znów nie spotkała tu jakaś przykra przygoda. Zdążył go polubić, nawet te jego zaczepki przestały mu przeszkadzać.
        Falkon postanowił od razu udać się do jakiejś gospody, najlepiej w dzielnicy ludzi. Zaczął przegrzebywać swoje kieszenie w poszukiwaniu monet, uważając jednocześnie, by nikogo nie potrącić, gdyż jego koń miał tendencję do wpadania na przechodniów. Coś z nim było nie tak. "Oślepłeś czy co?" powiedział w myślach do wierzchowca i pociągnął stanowczo lejce, omijając w ostatniej chwili jakiegoś dobrze ubranego handlarza, który zaczął rzucać w jego stronę przeróżnymi przekleństwami. Na szczęście cel był już blisko. Nad ładnymi, zdobionymi drzwiami widniał napis "Pod Złotym Gryfem". "Z daleka widać, że porządna gospoda", pomyślał chłopak, mając nadzieję, że nowi przyjaciele zafundują mu jakiś dobry posiłek. Nie wspominając już o alkoholu... Przeczesał włosy dłonią, po czym zwrócił się do Teusa i Alestara:
        — No to jesteśmy. Tutaj się zatrzy... — przerwał w połowie, czując jak jego rumak staje w miejscu. Kilkanaście kroków przed gospodą, jak na złość. Na nic zdały się próby pospieszenia zwierzęcia. Chłopak zeskoczył poirytowany z siodła i zaczął ciągnąć konia z całej siły. Ten ani drgnął, jedynie cicho zarżał.
         — A żeby cię... — krzyknął Falkon z oburzeniem. — Stój tu, cholero, aż w ziemię wrośniesz. Chodźcie — dodał, odwracając się do towarzyszy i powoli ruszając w stronę gospody. "Co za osioł z tego konia..."
Ostatnio edytowane przez Falkon 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Teus z podziwem spoglądał na potężne bramy miasta jak i na jego wystrój panujący wewnątrz. Dawno nie widział tylu ludzi i przedstawicieli innych ras w jednym miejscu.
        - Hymm, miasto kupieckie, chyba gdzieś o nim słyszałem, choć chyba trudno nie słyszeć o czymś takim - uśmiechnął się do towarzyszy.
        Wreszcie mógł zagościć w czymś większym niż tylko okoliczne wsie i miasteczka. Bogactwo miasta było widać na każdym kroku, to musiał przyznać. Zauważył już gospodę, do której mieli zawitać. Już czuł na skórze dotyk ciepłej wody z kąpieli, której miał zamiar zażyć.
        - Feniks z popiołów powiadasz - uśmiechnął się pod nosem. Wypowiedź Falkona brzmiała trochę jakby sam przed chwilą wymyślił historię tego bogatego miasta. Choć w cale nie mógł mu udowodnić, że kłamie, wręcz zademonstrował mu, że ewidentnie zna się na licznych ziemiach i wybudowanych tam włościach. Po jego opowieściach czuł się prawie tak ja po częstych odwiedzinach w biblioteczce matki.
        "Można tu kupić wszystko tak?" - pomyślał po wypowiedzi Falkona. "Pewnie niewolników również" - Teus od razu spochmurniał. "Ale może to i dla mnie dobrze." Jednak jego humor szybko wrócił na swoje miejsce.
        Śmiechem skomentował nagły bunt wierzchowca "bajarza".
        - Haha, wybacz, że wcześniej zwątpiłem w twe jeździeckie umiejętności. Hej ty możesz zając się moją klaczą? - krzyknął na chłopca stajennego. - Tylko uważaj, jest strasznie wybredna - rzucił stajennemu dwa rueny i puścił do niego oko.
        - No kamraci, czas na chwilę relaksu! - wkroczył do przybytku pełnego gości wszelkiej maści.
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Alestar znów był murach tego miasta, przybywał tu po raz kolejny i nie po część zapłaty, jak to zwykle czynił, ta wycieczka była inna. Mężczyznę interesowała opowieść Falkona, w końcu wiedział, że słowo „nowa” nie wzięło się z istnienia gdzieś na świecie Starej Aerii, a z odrodzenia tego jakże pięknego miasta. Łowcy nie zdenerwowały słowa o dobrej znajomości miasta, czuł, że towarzysz, po prostu się na nim odgrywa. Trzydziestolatek, tak jak i Teus zostawił swojego rumaka pod opieką stajennego, tak zwykle było najbezpieczniej. Zenemara nieco rozbawiło zachowanie konia Falkona, było ono dość osobliwe i dlatego go śmieszyło.

        Syn Komonasa jako ostatni wszedł do tawerny, a raczej karczmy, bardzo bogatej przy okazji. Dużo osób ubranych było w aksamitne stroje, po sali unosiły się przeróżne zapachy, ogólnie wszystko było bogate, przystrojone tak jakby czekało na przyjazd króla. Samo wnętrze też prezentowało się imponująco: połączenia dębu, brzozy i kamienia wyglądało intrygująco, a całości dopełniały płaskorzeźby w drewnie i kamienne małe rzeźby ustawione w kątach. „No, to trafiliśmy dla karczmę dla bogaczy, trójka obwiesiów przynajmniej dla bywalców dobytku” - pomyślał Alestar zapatrzony jak w obrazek, stojący tuż przy wejściu. Goście tawerny uważnie przewiercili wzrokiem każdego z trzech przybyłych, a trzydziestolatek udając, że mało go to obchodzi zasiadł do najbliższego wolnego stolika, mówiąc przy okazji szeptem do towarzyszy, by ruszyli za nim.
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        Falkona z początku zdziwił nieco wystrój gospody, nie spodziewał się czegoś aż tak porządnego. Miejsce nadawało się raczej dla jakichś bogatych kupców lub szlacheckich rodzin. Goście co chwilę odwracali się i szeptali między sobą, spoglądając podejrzliwie na trzech niezbyt zadbanych podróżników, którzy wtargnęli z hałasem do środka. Przeciętnego osobnika z pewnością uderzyłoby to obrzydzenie we wzroku klienteli, jednak Falkon nic sobie z tego nie robił, odpowiadał na niemiłe spojrzenia uprzejmym uśmiechem.
        Wnętrze nie przypominało chłopakowi typowych karczm, w których często bywał. Nie było tu brudno, brakowało upitych gości, nie grała lutnia, nikt nie śpiewał zabawnych, nieraz wulgarnych pieśni. Panował spokój, ład i porządek, zadbane stoliki były równo porozstawiane, zachowując między sobą bezpieczne odległości, a dobrze odziani ludzie rozmawiali ze sobą uprzejmie, nie krzycząc i nie śmiejąc się na całe pomieszczenie. No właśnie, ludzie - to oni stanowili tu znaczną większość klientów. Innych ras było co prawda niewiele, ale już na wejściu w oczy rzucał się oberżysta, będący wysokim, szczupłym elfem o surowym spojrzeniu. Dla Falkona wydało się to co najmniej niebywałe.
        Chłopak Zobaczył, jak Alestar siada przy jednym z wolnych stolików, po czym ruszył w jego stronę, uśmiechając się do gości, wyraźnie niezadowolonych z obecności przybyszów. "Wydają się mieć całkiem spore sakiewki", pomyślał. "Pewnie nie zauważyliby nawet straty garści ruenów..."
        Falkon z hałasem usiadł przy stoliku, o mało go nie przewracając. Spojrzał rozbawiony na dwóch mężczyzn, siedzących niedaleko, którzy zaczęli z oburzeniem kręcić głowami i szeptać, najpewniej krytykując jego nieodpowiednie zachowanie.
        — No więc, przyjaciele, zaproponujcie jakąś porządną strawę — powiedział wesoło do swoich towarzyszy i oparł się wygodnie z nadzieją, że pomimo braku pieniędzy uda mu się napełnić żołądek czymś smacznym.
Ostatnio edytowane przez Falkon 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Teus wparował do gospody. Ujrzał w niej przeważnie kupców lub przynajmniej ludzi mających z handlem coś wspólnego. Łatwo poznał to po ich ubraniach i zachowaniu. Zauważył też jednak wielu mieszczan i obszczymurów, których nie może zabraknąć w żadnej karczmie. Nie mógł też nie zwrócić uwagi na baczne spojrzenia tutejszej "śmietanki". Alestar po wejściu cicho zasiadł przy najbliższym stoliku, co nie umknęło uwadze wędrowca. Ten jednak zdecydowanie lubił być centrum uwagi i nie zamierzał zaprzepaścić okazji. Zauważył również parę zdecydowanie wartych uwagi kelnerek.
        Łuk zostawił przy wierzchowcu, jednak miecz dalej pozostał na plecach. Zwinnym ruchem przewiesił go sobie przez szyję i rzucił pochwę z zawartością do najbliżej stojącego Falkona.
        - Potrzymaj przyjacielu! - Zaraz po tym ruszył raźnym krokiem w stronę lady. Zdecydowanie chętnie by się czegoś napił, jednak dalej pamiętał gdzie się znajduje. W takim lokum zdecydowanie nie taktowne byłoby poprosić o kufel piwa, choć zdecydowanie takim by nie pogardził. Tutaj nawet ci lubiący gęsto i często lać w gardło, raczyli się przynajmniej najtańszym winem. Zauważył jednak to co od razu go zaciekawiło. Mianowicie na półce, zaraz za barmanem, stała butelka dobrego wina, dobrze mu znana. Zdążył zapoznać się z tym gatunkiem, gdy jeszcze zakradł się do piwniczek ojca. "Może jeszcze uda mi się wyjść na konesera" - uśmiechnął się w duchu.
        - Witam mości gospodarzu! - ukłonił się lekko. - Prosiłbym o tamtą butelkę przedniego wina i o balię gorącej wody. Może i z jakimś towarzystwem - uśmiechnął się i puścił oko do przechodzącej kelnerki. Ta odwzajemniła się rumieńcem.
        - Będzie Cię to panie kosztować 30 ruenów. - Karczmarz początkowo nie chętny, od razu zmienił nastawienie, gdy okazało się, że przybysz ma ze sobą więcej pieniędzy niż się po nim spodziewał.
        Proszę więc - Teus wyjął odpowiednią kwotę z sakwy. - Butelkę proszę donieść do tamtego stolika - kiwnął głową w stronę miejsca zajętego przez Alestara. - Z balią sam dam sobie radę - uśmiechnął się do karczmarza i ruszył za wskazaną przez niego dziewczyną. Udali się do miejsca przeznaczonego, na można rzec łaźnię, którą to o dziwo karczma również posiadała. Na miejscu służka zajęła się przygotowaniem kąpieli.
        - Na pewno nie zechcesz mi po towarzyszyć? -uśmiechnął się do niej promiennie.
        - Tak od razu? Na razie dam się skusić na butelkę wina - posłała mu szeroki uśmiech i powoli ruszyła w stronę drzwi.
        - Oczywiście - Teus ukłonił się dworsko, włosami prawie szorując po drewnianej podłodze. - Daj mi tylko zmyć z siebie trudy podróży.
        Zadowolony z siebie i oczywiście z tego, że wreszcie może porządnie odpocząć, szybko zdjął z siebie ubrania i wskoczył do bali, dając się całkowicie wciągnąć przyjemności kąpieli.
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Alestar uśmiechnął się widząc poczynania Teusa. „Widać swój człowiek, wejdzie zamówi wino, weźmie dziewkę i od razu pewnie zajmie się robotą. Ciekawe jak zwykła klientela na to zareaguje, bardzo ciekawe”. Łowca zamówił kawał świeżej, podobno dopiero co upolowanej sarniny i czerwone kilkuletnie wino. Zapach mięsa był tak wyrazisty i tak uderzający po nozdrzach, że kilkoro ludzi obróciło się patrząc na mięso, a niektórym pociekła ślinka. „Niby bogacze, a na dobre jedzenie to każdy poleci. Wprawdzie trochę mnie to kosztuje, ale taki obiad je się raz na jakiś czas, a po drugie, nie zamówię tu chleba z wodą”. Gdy Zenemar usłyszał słowa Falkona, prawie od razu domyślił się, o co mu chodzi, dlatego odpowiedział mu:

        - Polecam sarninę, baraninę, dziczyznę, drób. Może być też rybka, skoro żyłeś z morza. Do ryby wino białe, do pozostałych dań, czerwone. Mistrz kuchni dziś poleca! – na koniec trzydziestolatek szeroko się uśmiechnął. Alestar chciał bardzo wiedzieć, jak na taką zagrywkę zareaguje towarzysz. Gdy człowiek zajął się pałaszowaniem posiłku, kątem oka zauważył, że do karczmy weszło kolejne kilka osób, lecz nie przyglądał się im uważnie. „Ruch jak w młynie” – skwitował w myślach łowca.
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        Chłopak zręcznie złapał miecz Teusa i oparł go o krzesło tak, by nie rzucał się zanadto w oczy. Obserwował, jak mężczyzna podchodzi do lady. Sposób, w jaki zwrócił się do oberżysty, wywarł na Falkonie dość duże wrażenie, nie spodziewał się czegoś takiego po człowieku, który sprawiał wrażenie żyjącego z dala od cywilizacji. Uniósł brwi i uśmiechnął się z podziwem, jednak już po chwili zrobił rozczarowaną minę, słysząc, że mężczyzna nie poprosił o nic do jedzenia. "Panienek mu się zachciało...", pomyślał z pogardą, ale jednocześnie zaczął zazdrościć Teusowi pomysłu.
        Po słowach Alestara chłopak zrozumiał, że sam musi sobie poradzić. Spojrzał ze smakiem na pachnące mięso i obrzucił łowcę rozczarowanym spojrzeniem. Dyskretnie sięgnął o jednej z torebeczek przy pasie i wyjął z niej niewielką, lekko zżółkniętą kość do gry. Uśmiechnął się tajemniczo na jej widok, po czym zaczął ją obracać w palcach, zerkając co moment na Alestara. W końcu opuścił powoli rękę i ścisnął kość w palcach w taki sposób, że wystrzeliła wprost pod krzesło jednego z kupców, siedzących przy stoliku obok.
        — Ups... — szepnął do Alestara z ironicznym uśmiechem, po czym wstał ostrożnie i zbliżył się do przysadzistego, wąsatego mężczyzny. — Pan wybaczy, upuściłem coś — powiedział uprzejmym, przekonującym głosem. Tamten spojrzał na niego od niechcenia, po czym wrócił do swojej rozmowy.
        Chłopak schylił się, by podnieść kostkę, jednocześnie wyjął bezgłośnie nożyk z przytwierdzonej do jego buta pochwy i szybkim, zręcznym ruchem odciął sakiewkę, dyndającą przy pasie kupca. "Głupiec... pieniądze należy chować w bezpiecznym miejscu" pomyślał Falkon i uśmiechnął się sam do siebie, po czym, jak gdyby nigdy nic, wrócił na swoje miejsce i spojrzał znacząco na Alestara, podzwaniając cicho monetami.
        — Trzeba sobie radzić — powiedział cicho i zaciągnął się zapachem sarniny z talerza łowcy.
        Głód zaczął dawać o sobie znać burczeniem w brzuchu. Falkon zerknął z zaciekawieniem na dziwnego gospodarza, wahając się przez moment. "Dziwny typ... ale nie mam zamiaru głodować", pomyślał, po czym wstał od stolika i podszedł żwawym krokiem do lady.
        — Pan coś sobie życzy? — zapytał kulturalnie elf.
        — Poproszę to samo, co mój przyjaciel — odparł chłopak, wskazując na Alestara pałaszującego swój posiłek. — Tylko, że dwa razy tyle — dodał z uśmiechem i położył na blacie garść ruenów.
        Już po kilku chwilach wrócił do stolika, niosąc na talerzu olbrzymią porcję sarniny. Obrzucił towarzysza triumfalnym spojrzeniem i zaczął powoli jeść gorące mięsiwo. Dawno nie miał w ustach czegoś równie smacznego.
        Kątem oka Falkon zerknął na trzech typów, którzy niedawno weszli do gospody. Byli jacyś dziwni - wyglądali na kupców, mieli schludne, bogate szaty, jednak poruszali się i mówili jak bandyci lub ktoś w tym stylu. "Nie tylko my tu nie pasujemy", pomyślał chłopak z uśmiechem. Nagle jeden z tajemniczych mężczyzn zaczął szarpać jedną z kelnerek, która nie chciała dać się mu dotknąć. Falkon odłożył kawałek sarniny i zaczął obserwować sytuację, gotów do interwencji.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Tak, gorąca kąpiel to było to czego Teus najbardziej aktualnie potrzebował. Zaczął zastanawiać się ile czasu temu zaznał podobnej przyjemności. "Można by było wzbogacić ją o parę ciekawych elementów" - pomysł wywołał uśmiech na jego twarzy. "Jednak jeszcze nie wszystko stracone". Jednak woda stawała się już chłodna, a do tego powróciło lekkie uczucie głodu, dobrze wiec by było jeszcze wrzucić coś na ruszt. Powoli wyszedł z wanny i zaczął się ubierać. "Mam nadzieje, że Alestar i Falkon nie wypili mi całej butelki" - to aktualnie było jego największym zmartwieniem. Uznał też, że warto by było odwiedzić jeszcze tutejszy targ i poszukać parę interesujących go informacji.
        Gotowy już, wyszedł z "łaźni" i wkroczył do głównej części gospody. Zauważył kompanów zajadających prawdziwe smakołyki. Na sam ich widok pociekła mu ślinka. "Widać jednak Falkon wytargował posiłek od łowcy" - uśmiechnął się pod nosem. Podszedł luźnym krokiem do lady.
        - Wspaniała kąpiel karczmarzu - podziękował gospodarzowi. - Głównie dzięki zręcznym rącz... - nie skończył. Zauważył znaną już mu kelnerkę, szarpaną przez jednego z gości karczmy. "Wydaje mi się, że wspominałem wcześniej coś o jakiejś karczemnej bójce." Szybkim krokiem podszedł pod bandytę i odepchnął go od dziewczyny.
        - Jeżeli aż tak Cię ręce świerzbią to musisz zadowolić się kolegami - zauważył, że dwaj osobnicy siedzący obok od razu podnieśli się po jego ruchu więc na pewno przypełzli razem z delikwentem.
        Służka szybko schowała się za plecami Teusa, a reszta gości umilkła, zwracając swe oczy w stronę awantury.
        - Spieprzaj obszarpańcu - napastnik pchnął Tousenda. - To nie twoja sp... - nie zdążył skończyć, gdyż chciał znowu pchnąć rozmówce, lecz ten szybkim ruchem odsunął jego ręce, złapał za łokcie i z całej siły trzasnął czołem w nos przeciwnika. Ten natychmiast osunął się na nogi i runął na pobliski stolik. Zanim drugi z przybyszów zdążył zareagować, Teus lewym hakiem trafił go w brzuch i jeszcze pogorszył jego stan prawym sierpowym. Trafiony w twarz padł obok towarzysza. W tym czasie trzeci z wymienionych zaszarżował, robiąc zamach prawą dłonią. Wędrowiec chciał wykonać unik, i prawie mu się to udał, jednak atakujący zdążył trafić go w prawy bark. Tousend został wytrącony z równowagi i upadł na deski, szybko jednak zgiął się i wykonał przewrót do tyłu, prawie trafiając opuszczających w pośpiechu karczmę ludzi i uciekające z piskiem kelnerki. Wylądował sprawnie na stopach, wyprostował się i przyjął pozycję do kolejnego uniku.
        Wtedy jednak zauważył kolejnych trzech ludzi wchodzących do karczmy, mimo tego, że inni ją opuszczają. Na jego nie szczęście wyglądali podobnie do jego przeciwników i ewidentnie nie mieli wobec niego dobrych zamiarów. "A więc nadzieja w kompanach" - przemknęło mu przez myśl po czym wykonał kolejny unik przed następnym ciosem napastnika.
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        Falkon miał nadzieję, że skończy się jedynie na głupich zaczepkach, jednak widząc biegnącego Teusa zrozumiał, że bójka jest nieunikniona.
        — Chodź — krzyknął do Alestara, po czym zerwał się na równe nogi, wywracając krzesło.
        Zanim zdołał przepchać się przez próbujących opuścić gospodę ludzi, do środka weszło jeszcze kilku zbirów, którzy zaczęli okrążać Teusa.
        — Bierz tamtego! — powiedział i wskazał Alestarowi na dość niskiego typa, który wyjął nóż, natomiast sam skoczył na szczupłego bruneta, zmierzającego w jego stronę. Szarpnął nim z całej siły, podstawiając mu nogę. Ten runął na ziemię i zanim zdążył jakkolwiek zareagować, dostał potężnego kopniaka w brzuch. Zgiął się w pół i zaczął jęczeć. "Tylko bez krwi... bez żadnej krwi..." powtarzał w myśli Falkon, próbując powstrzymać się przed odruchowym sięgnięciem po sztylet.
        — Tak właśnie czułem — rzucił do Teusa, uchylając się przed ciosem jednego z oponentów — że znowu nas w coś... — urwał, robiąc kolejny unik — się wpakujemy, znaczy. Ładnie pachniesz.
        Zablokował zręcznie następne uderzenie, niestety nie przewidział, że przeciwnik zrobi sprytny obrót. Poczuł silne uderzenie w kark i runął na krzesło, które połamało się z trzaskiem. Z trudem odsunął się na bok, próbując dojść do siebie. Przeciwnik najwidoczniej pomyślał, że chłopak już nie wstanie i ruszył na pozostałych. Falkon jednak podniósł się i rozmasowując potłuczone plecy i kark schylił się po kawałek deski ze zniszczonego mebla. Już miał wziąć zamach na kolejnego bandytę, gdy zorientował się, że stoi przed nim wysoki elf oberżysta, ten sam, który jeszcze przed momentem obserwował bójkę zza lady.
        — Czyście wszyscy powariowali?! — ryknął oburzony gospodarz, jednak nikt nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Jeden z bandytów odwrócił się i wymierzył celny cios prosto w twarz elfa. Ten upadł, podpierając się w ostatniej chwili rękami, po czym szybko wstał i odsunął się na bok. Widocznie nie chciał odnieść żadnych większych obrażeń. Może to i lepiej...
        Falkon przypomniał sobie o desce, którą nadal trzymał w ręku. Zamachnął się szeroko i łupnął nią w grzbiet typa, który przed momentem znokautował karczmarza. Zbir zawył z bólu, po czym odwrócił się dziwnie wygięty i przygrzmocił chłopakowi w twarz w taki sam sposób, jak elfowi. Falkona aż zamroczyło. Poczuł w ustach metaliczny smak krwi. Splunął pod nogi napastnika, który masował plecy, cicho stękając.
        — Tylko tyle potrafisz? — zapytał, a gdy próbował się uśmiechnąć poczuł, że ma rozciętą wargę. Zbliżył się do obolałego przeciwnika i wymierzył mu solidny cios z dołu, prosto w podbródek, powalając go na ziemię.
        Odwrócił się w stronę pozostałych, gotów skoczyć na kolejnego bandytę. Obyło się jednak bez tego, jego towarzysze całkiem nieźle sobie radzili.
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Gdy Alestar przyglądał się działaniom Falkona, te go nieco zmartwiły. Wyglądało na to , że był złodziejem, prosta sztuczka ze zgubą przedmiotu i hyc, bogacz nagle biednieje. Takie zachowanie nie było nigdzie pożądane, człowiek nie chciał wpaść w kolejne kłopoty. Na szczęście, towarzysz bez problemu zyskał rueny na jedzenie, które jak na złość było kopią dania zamówionego przez łowcę do tego podwójną. „No, tego to się nie spodziewałem. Będzie sobie ze mnie żartował, młodzik jeden. Przecież takiej porcji nie zje sam. A w lesie, to wilk przeszkadzał mu, a tu dziczyznę, choć inną, to je. Aż, to dwulicowy człowiek, a raczej dwulicowy apetyt.” Jednak ani Zenemarowi, ani jego towarzyszowi nie było dane dojeść posiłku do końca.

        Nowo przybyli goście, szukali ewidentnie guza, co jednemu z napastników sprezentował Teus. „Niezły cios, ale trzeba samemu też pomóc” przemknęło trzydziestolatkowi przez myśl. Tu jednak łowcę wyprzedził Falkon, który jako kolejny dołączył do bitki. Syn Komonasa i ostatni z grupy „obrońców kelnerek” spokojnym krokiem ruszył s stronę niskiego człowieka wskazanego przez byłego pirata. Oponent wymachiwał nożem, ale Alestar nie zamierzał wyciągać broni, wolałby, by skończyło się to na bójce, a nie na rzezi. Trzydziestolatek wykonał prostego kopniaka wymierzonego w brzuch przeciwnika, lecz, że różnica we wzroście była duża, cios dotarł do klatki piersiowej, na co niziołek kaszlnął i wywrócił się na podłogę. Zenemar schylając się nad oponentem uderzył go jeszcze kilka razy pięścią, aż ten stracił przytomność.

        Los jednak nie był do końca przychylny, zjawili się kolejni przeciwnicy, a łowca wyprostowując się oberwał sierpowym w twarz. Jedno wtedy było pewne, trafił na silnego przeciwnika. Syn Komonasa obrócił się i z łokcia uderzył w tył głowy nowego wysokiego oponenta, po czym poprawił kopniakiem w zad. Przeciwnik nieco się skulił i już kierował kopniak w krocze Alestara, gdy do bójki dołączyło kilko osób z karczmy. Zaczynało być tłoczno, ale dzięki temu trzydziestolatek ochronił swoja męskość. „Niby i ubierają się bogato, ale do bójki karczemnej to dołączą. Byle tylko straż nas nie rozganiała." Łowca wycofał się nieco do tyłu, oglądając się za towarzyszami.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Teus z ulgą zauważył, że jego towarzysze dołączyli do potyczki. "Teraz powinno się obyć bez większych problemów". Szybko zauważył, że jednak się mylił. Jeden z napastników nie zamierzał korzystać z samych pięści i wsparł się w walce nożem. Do tego niektórzy z obserwatorów dołączyli do bójki. Spowodowało to coraz większy rumor. Choć prawdopodobnie atak pozostałych gości karczmy był wymierzony w bandytów, to jednak Tousend o mały włos nie został trafiony przez jednego z "pomagających". Udało mu się w ostatniej chwili odskoczyć i wylądował zaraz obok kompanów.
        - Ha! Ja właśnie na to liczyłem! - odpowiedział Falkonowi. - Przykro mi, jeśli myślałeś, że zaznasz ze mną spokoju - wyszczerzył się do niego po czym uchylił się przed lecącym krzesłem. - Dziwnie się czuje komplementowany przez faceta - uśmiechnął się po raz kolejny.
        Teraz jednak znowu szarżował na niego znany mu już przeciwnik. Gdy ten znowu wyprowadził sierpowy cios prawą ręką, Teus dał mu się ześliznąć po zewnętrznej stronie nadgarstka u lewej ręki, odchylił się lekko w prawą stronę, po czym złapał lewą ręką napastnika poniżej łokcia, prawą pod pachę i przerzucił delikwenta przez plecy, a ten wylądował za ladą przy okazji tłukąc jakąś butelkę.
        - Oj, po tym chyba zostanie ślad! - krzyknął do powalonego.
        Prawdopodobnie kompanii udałoby się pokonać grupę przeciwników, jednak nagle wszyscy usłyszeli głos gwizdka, który na nieszczęście należał do interweniującej straży. "Musimy się szybko stąd wydostać!" - wędrowiec nie zamierzał wylądować w więzieniu od razu po wjeździe do miasta. "Do tego jeszcze nic nie zjadłem, a więzienne żarcie raczej nie przypadnie mi do gustu".
        - Hej, słuchajcie! - rzucił do kompanów. - W tej pseudo-łaźni widziałem otwarte okno. Skorzystajcie z tego sajgonu i się nim ulotnijcie, a ja w tym czasie odciągnę straż. - Po tych słowach naciągną kaptur na głowę i swoją lnianą chustę po sam nos. - Spokojnie dam sobie radę, a później jakoś się stykniemy - rozpędził się, skoczył i dobił się od pobliskiego, jeszcze nie użytego w walce stołu.
        Wylądował zaraz przy miejscu wcześniej zajętym przez jego towarzyszy. Zwinnym ruchem złapał za swoją pochwę z mieczem i przerzucił ją przez plecy. "To też może się przydać, a zresztą w końcu za to zapłaciłem!" - chwycił również za butelkę zakupionego przez niego wina i wpakował ją do torby, po czym z zadowoleniem zauważył otwarte okno. Pobiegł w jego stronę i umyślnie potrącił jednego z wparowujących do karczmy strażników, tak aby Ci zwrócili na niego uwagę. Następnie z rozpędu skoczył, chwycił się górnej krawędzi okiennicy i wyskoczył przez nią na ulicę.
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Alestar miał dużo szczęścia cofając się do tyłu, kątem oka dostrzegł Teusa, który mierzył się z kolejnym przeciwnikiem. Na szczęście towarzysz, sobie świetnie a przy okazji efektownie radził. I bardzo dobrze, bo tłok i chaos robił się coraz większy. Mężczyzna pokracznie przeszedł po stołach chcąc zaatakować z góry, lecz wtedy usłyszano odgłosy straży i wskazówkę od Tousenda. Zenemar ponownie miał szczęście w tym zwariowanym dniu. „O i jak dobrze , że zabawiał się z kelnerkami. Gdyby nie on bym miał problem, a tak słusznie sprałem komuś mordę i zaraz ucieknę.”

        Ludzie zaczęli się przepychać na dźwięk gwizdka, tratować siebie nawzajem i leżących na podłodze. Chaos w karczmie osiągnął szczyt, a cała sytuacja sprawiła, że budynek zaczął przypominać pijacką tawernę portową. Łowca ruszył szybkim krokiem w kierunku łaźni, na zaplecze dostał się bez większych problemów, jednak szarpnął klamkę, a drzwi nie drgnęły. Trzydziestolatek odwrócił się chcą wywarzyć drzwi celnym kopniakiem, lecz za synem Komonasa biegła kolejna osoba. Alestar popchnął biegnącego mężczyznę butem, poczym silnym chwytem złapał go za barki, a jego głowę wykorzystał jak taran. Drzwi się nieco poruszyły, a sprawę dokończył ciężki but Zenemara. I w końcu wyskakując przez okno, łowca był już na uliczkach miasta.
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        Nie było już wiadomo kto jest po czyjej stronie, bandyci zaczęli okładać siebie nawzajem, goście szarpali się i przepychali, niejednokrotnie próbując uderzyć któregoś z trójki przyjaciół. Ogromne zamieszanie spowodowało, że spora część uczestników bijatyki nie zauważyła wtargnięcia straży, inni zaczęli przepychać się, próbując w panice uciekać. Nie do końca wiadomo było co się dzieje. Na szczęście Teus w porę zareagował i podrzucił przyjaciołom pomysł. Już po chwili Falkon dostrzegł Alestara biegnącego w stronę łaźni i wywarzającego drzwi.
        — Do stajni! — zdążył rzucić w jego stronę, unikając ciosu jednego z pchających się do wyjścia zbirów.
        Chłopak upewnił się, że zdezorientowani strażnicy nie zwrócą na niego uwagi, po czym również ruszył w kierunku łaźni. Już miał przeskoczyć typa z rozbitą głową, gdy poczuł silną dłoń, łapiącą go boleśnie za bark. W ułamek sekundy znalazł się na ziemi, obrywając jeszcze kopniaka od któregoś z uciekających. Podniósł się z trudem i ujrzał umięśnionego blondyna, blokującego mu przejście. Doszedł do wniosku, że nie ma sensu walczyć, tylko straciłby cenny czas, a w najgorszym wypadku zwróciłby na siebie uwagę strażników. Zawrócił i zaczął torować sobie drogę, wywracając pchających się w stronę głównych wrót ludzi. Ci napierali na drzwi z takim uporem, że powstał swego rodzaju klin, uniemożliwiający komukolwiek wyjście. Na nic zdały się pełne oburzenia krzyki paru myślących jeszcze osób, w tym Falkona.
        Kątem oka chłopak spostrzegł zbliżających się strażników. Kucnął, próbując wtopić się w rozwrzeszczany tłum, po czym niemalże na czworaka zaczął się przeciskać w stronę lady, chcąc bezpiecznie opuścić zbiorowisko i uniknąć spotkania ze strażą. Dostał kilka razy z kolana w żebra, ale w końcu udało mu się wydostać. Skoczył jak szalony za ladę i o mało nie zdeptał skulonego pod nią oberżysty, który najwyraźniej postanowił bezpiecznie przeczekać tam całą bójkę.
        — Jest tu jakieś inne wyjście? — spytał bez zastanowienia. Przestraszony elf w odpowiedzi wskazał jedynie palcem na drzwi, znajdujące się na ścianie za ladą. "Że też nikt tego nie zauważył", pomyślał chłopak, po czym energicznie szarpnął za klamkę i wszedł do kuchni.
        Pomieszczenie było całkiem spore. Unosił się w nim zapach świeżej pieczeni i owoców, na licznych stolikach i regałach stały czyste naczynia, nad ogniem gotowała się jakaś zupa. Kilku dość grubych kucharzy stało niedaleko drzwi, patrząc ze strachem na wbiegającego Falkona.
        — Jedzenie macie tu wspaniałe, pogratulować — powiedział z uśmiechem, nie zatrzymując się.
        Jedno z okien było otwarte, widocznie kucharze próbowali przez nie wyjść, jednak, sądząc po ich tuszy, nie zmieścili się. Falkon natomiast nie miał z tym problemu. Jednym zwinnym skokiem opuścił kuchnię, rzucając jeszcze jeden uśmiech stronę przerażonych kuchmistrzów.
        Znalazł się na pełnej ludzi uliczce. Parę osób zaczęło gapić się ze zdziwieniem, widząc jak daje susa z okna, z którego dobiegały dzikie krzyki i piski. On zaś, udając, że nic się nie stało, zaczął iść wolnym krokiem w stronę stajni, mając nadzieję, że spotka tam Alestara.

Falkon, Teus, Alestar - ciąg dalszy.
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości