Opuszczone Królestwo[Droga do Bastionu] Powrót do elfów

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Adrastos
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny elf
Profesje:

Post autor: Adrastos »

Musieli zadziwiająco długo czekać na tego przybysza. Ptaki znudzone oczekiwaniem znów odleciały gdzieś, pewnie jak zwykle polować.
Skoro jechał konno powinien być lada moment, a ten nie zjawiał się już przez którąś godzinę z kolei. Czyżby był takim idiotą w sprawach orientacji w terenie? Z resztą co go to obchodzi, to Aileen chciała go widzieć nie on. Czekali więc w milczeniu, wyglądając konnego, aż zapadł zmrok. Elf zamierzał udać się na spoczynek, gdy dostrzegł zmierzającą w ich kierunku postać. - No nareszcie...

Nieznajomy zatrzymał się przed nimi, Adrastos musiał przyznać, ze faktycznie był strasznie blady. Przez chwilę przemknęło mu przez głowę, że może jest chory, lecz we wspomnieniach elfki również nie odznaczał się zdrową karnacją. Z drugiej jednak strony wydawał się mocno zmęczony.
Zdziwiło go, gdy zwrócił się do nich tak oficjalnie - "Panie, Pani. Czyżby ktoś wychowany na dworze?" Gdy nieznajomy zaproponował wejście do jaskini i porozmawianie tam, Adrastos tylko skinął głową. Choć on nie czuł się odpowiednią osobą, by prowadzić takie rozmowy.
- Idźcie do jaskini rozmawiać ja zostanę na zewnątrz, by pilnować żeby nikt się nie zbliżył. - Elfka choć z widocznym ociąganiem się, skierowała się ponownie do groty. Mężczyzna ruszył ze nią, zerkając tylko na elfa pilnującego wejścia. Po chwili dobiegły go ich ciche głosy, choć starał się nie słuchać rozmowy.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Elfka miała nieodparte wrażenie, że czas biegnie zbyt wolno. Czekali na Akkarina długo, dłużej niż przypuszczała. Nie zastanawiała się jednak co mogło się stać, zwyczajnie przysnęła, zmęczona wydarzeniami ostatnich dni. Sen w pojęciu Aileen nigdy nie jest zbyt głęboki, obudziła się natychmiast, gdy w oddali usłyszała stukot końskich kopyt. Chwilę późnej zza skał wyłonił się jeździec na wielkim, czarnym koniu. Adrastos natychmiast wstał, elfka uczyniła to chwilę później.
- Pani. Panie. - rzekł Akkarin, kłaniając się. Elfka tylko skinęła głową, nie chciała wylądować na podłodze, gdyby mięśnie znów odmówiły posłuszeństwa.
- Idźcie do jaskini rozmawiać ja zostanę na zewnątrz, by pilnować żeby nikt się nie zbliżył. - powiedział Adrastos. Elfka na chwilę zawahała się, po czym ruszyła ku wnętrzu jaskini. Akkarin podążył za nią, zerknąwszy uprzednio na Adrastosa.
Aileen poprowadziła go w głąb korytarza. W jaskini panował mrok, nawet jej wyczulone na światło oczy po pewnym czasie widziały bardzo niewiele. Jak dotąd nie odezwała się ani słowem, zbierając myśli.
- Nie możemy rozpalić tu ogniska - powiedziała po chwili, jakby ciszej niż zwykle - To kryjówka wiwerny, powinna wrócić nad ranem z polowania.
- Myślę, że uda mi się przekonać ją, by nie próbowała cię atakować. -odpowiedziała na niezadane pytanie. Usiadła na jednym z potrzaskanych głazów zaścielających dno. Przyglądała się przez chwilę Akkarinowi, od początku miała wrażenie, że coś z nim jest nie tak. A może to tylko ciemności zniekształcały widok? Wydawał się jednak zmęczony i osłabiony, a także bledszy niż zwykle. Może i jego dosięgła choroba? Aileen do końca życia pozostanie pamiątka po pazurach strzygi, które rozcięły jej skórę na łopatkach, przenosząc na nią zarazę.
- Jesteś ranny? - zapytała - Co się stało po tym, jak uciekłam z Bagien?
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Początkowo panowała niezręczna cisza. Demon miał do niej wiele pytań ale wiedział, że nie otrzyma odpowiedzi aż sam ich nie udzieli. Czekał więc spokojnie, aż elfa odezwie się pierwsza.
- Nie możemy rozpalić tu ogniska - Miał wrażenie, że ostatnim razem mówiła inaczej, ale może to tylko złudzenie? - - To kryjówka wiwerny, powinna wrócić nad ranem z polowania.
- Szlag. Wiwerna, czyli jednak ona ma przewagę, zapewne też mój żywot skończy się nad ranem - Takie i inne równie "wesołe" myśli krążyły w jego głowie. Był ciekawy czemu ona wciąż żyje, może dała radę przekonać stworzenie by jej nie atakował. Czy da radę zrobić to dla niego?
- Myślę, że uda mi się przekonać ją, by nie próbowała cię atakować. - Zinterpretował to jako groźbę. Jeśli Aileen mu nie zaufa nie przekona wiwerny. Milczał jednak dalej, gdyż wciąż nie zadała kluczowego pytania o to co go tu sprowadza.
- Jesteś ranny? Co się stało po tym, jak uciekłam z Bagien?

Demon wziął głęboki oddech. Czekała go trudna opowieść i wiele wyjaśnień. Czuł to...
- Wróciłem do Fortu licza. Wyglądało na to, że nikt nic nie wie o mojej... Zdradzie. - Oparł się o ścianę jaskini przymykając oczy. Tak było mu łatwiej nie przewrócić się. - Prawie natychmiast wyruszyłem z Gardenią na poszukiwanie jakichś grobów. Trafiliśmy do jednego, gdzie spoczywał jakiś alchemik czy ktoś podobny. Hezaq Grynia. Okazało się, że w jego grobowcu byli również jacyś zarażeni - nieumarli. Zaatakował nas tygrysołak, w tedy zostałem ranny. To jednak nic, rana sama się zagoi. Żałuje jednak, że nie zabrałem mu kostura... - Nie wspomniał nic o tym, że z nieznanych powodów zranienie nawet nie zaczęło regeneracji. - Gdy mai zajmowała się otwieranie sarkofagu ja zajęty byłem oględzinami całej reszty. W pewnej chwili Gardenia wyszła z komory i powiedziała, że dowiedziała się właśnie o mojej zdradzie. Byłem pewny, że zaraz zmienię się w piękną kupkę popiołu... Pozwoliła mi jednak odejść. Jak powiedziała, ze względu na moje dotychczasowe zasługi. Jeśli jednak znów nasze drogi się zejdą, nie pozwoli mi odejść. - Zamilkł. Otworzył oczy i spojrzał na elfkę. W ciemności nie wiedział, czy jest w szoku, czy też mu nie wierzy. - Rzuciłem zaklęcia mające zniszczyć wszystko w grobowcu, gdyby ktokolwiek się tam zjawił oprócz mnie. Wątpię jednak by cokolwiek dały na dłuższą metę... Musiałem gdzieś się udać. Skoro licz nie chce już mojej pomocy, niech wiec poczuje co znaczy mieć wroga w demonie. Przyjmiesz moją pomoc w walce z nieumarłym królem, Aileen?
Arkad
Siedziba rodu Derathé

Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi tylko zbyt silni. Nasz blask nas przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swojego znaczenia nie służy światu. Nie bój się tylko po to żeby inni czuli się przy tobie bezpiecznie. Przyszliśmy na świat by świecić. Ten blask jest w każdym z nas. Kiedy widać nasz blask, pozwalamy innym robić to samo. Uwalniając się od własnego strachu, wyzwalamy od niego innych.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

W każdej innej sytuacji, elfka nadal podejrzewałaby, że demon kłamie. Teraz jednak, kiedy Akkarin sam myślał, że w razie jakichkolwiek problemów może zginąć od łuku Adrastosa czy też zostać rozszarpanym przez wiwernę, miała pewność, że powiedział jej przynajmniej część prawdy.
Grobowce? Zakażeni? Do diabła, co znowu wymyślił Megdar?! - zdenerwowała się. Intrygowało ją nazwisko alchemika, miała dziwne wrażenie, że gdzieś je widziała. Najpewniej jako wzmiankę w księgach, czy kronikach, ale lepsze to niż nic. Tak, tego trzeba było się dowiedzieć, może dzięki tym informacjom uda się przeszkodzić Liczowi w działaniach.
"Hieny cmentarne" - pomyślała, spoglądając jeszcze raz na Akkarina. A więc walczył z tygrysołakiem i wyszedł z tego cało, choć został ranny. Aileen domyśliła się, że tygrysołak nie miał tyle szczęścia. Nie miało to jednak znaczenia, teraz elfka wiedziała dlaczego Nemorianin tak źle wyglądał. Rany zadane przez zmiennokształtnych ciężko się goją, a blizn nierzadko nie daje się usunąć.
- Bzdury. - powiedziała po chwili. Akkarin drgnął niespokojnie. Elfka wiedziała, że nie powinna się z nim drażnić, niemniej jednak chciała dowiedzieć się z kim ma do czynienia. I jednocześnie jak mocno może przeciągnąć strunę, by nie pękła.
- Sama się zagoi, tak? - miała wrażenie, że demon westchnął cicho - Coś takiego to nie jest zwykłe zadrapanie. Gdybyś był człowiekiem, już byś nie żył. Albo też... żył, ale nie jako człowiek.
Wstała powoli i podeszła do demona.
- Przyjmę twą pomoc, Akkarinie. Zrobię wszystko, by przeszkodzić Megdarowi w zrobieniu z tym światem tego, co twoi pobratymcy uczynili z Otchłanią.
Doszła do wniosku, że prawdziwym drażnieniem się z nim, było by uparte niedostrzeganie jego problemu. Na to jednak Aileen nie zdobyłaby się nigdy. Magini może ją zwalniać z przysięgi sto razy, a ona i tak nigdy nie odmówi pomocy chorym.
- Teraz jednak ty przyjmij moją pomoc. - powiedziała - Pokaż mi gdzie cię zranił, zobaczę co da sie z tym zrobić. Przy okazji, opowiedz mi o tym alchemiku. Czym byli zarażeni ci nieumarli i co w grobowcu robił tygrysołak? Teraz, kiedy już nie współpracujesz z liczem, nie musisz strzec jego tajemnic, prawda?
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

- Bzdury. - Demon drgnął, w pierwszej chwili chcąc uciekać, skoro elfka mu nie uwierzyła. Potem jednak zrezygnował. może uda mu się ją jeszcze jakoś przekonać?
Sama się zagoi, tak? - Miał ochotę zakląć, ale tylko sapnął cicho. Czy teraz musi ujawnić zdolność przyspieszonej regeneracji?
- I tak traci się dobre karty w rozgrywce...
- Coś takiego to nie jest zwykłe zadrapanie. Gdybyś był człowiekiem, już byś nie żył. Albo też... żył, ale nie jako człowiek.
Czyli nie o to jej chodziło. Teraz wiedział, czemu rana była taka oporna na gojenie się. Nie była to wina jego zmęczenia, lecz rodzaju zranienia. Niech Otchłań pochłonie tego tygrysołaka! Kobieta wstała i zbliżyła się do niego.
- Przyjmę twą pomoc, Akkarinie. Zrobię wszystko, by przeszkodzić Megdarowi w zrobieniu z tym światem tego, co twoi pobratymcy uczynili z Otchłanią. - Coś się w nim zagotowało. Aż za dobrze wiedział, co jego rodacy z nią zrobili. A elfka jeszcze śmiała mu o tym przypominać, i to tak jakby on rownież był temu winny! Gdy tylko nabierze sił bardzo dokładnie wyjaśni jej co chce zrobić i co sądzi o stanie w jakim jest Otchłań.
- Teraz jednak ty przyjmij moją pomoc. - powiedziała - Pokaż mi gdzie cię zranił, zobaczę co da sie z tym zrobić. Przy okazji, opowiedz mi o tym alchemiku. Czym byli zarażeni ci nieumarli i co w grobowcu robił tygrysołak? Teraz, kiedy już nie współpracujesz z liczem, nie musisz strzec jego tajemnic, prawda?

Westchnął tym razem wyraźnie. Nie miał wyjścia innego niż powiedzieć jej wszystko co wie. Albo prawie wszystko...
- Alchemik... Podobno uratował kiedyś ziemie Maurii przed zarazą, która zabijała mieszkańców. Z tego co powiedział tygrysolak, nie wszystkich udało mu się uleczyć i powstawali potem z grobów, roznosząc zarazę. Jakoś udało im się ich uwięzić. Nie wiem co to za choroba, ale wolałbym się na sobie nie przekonywać... - W międzyczasie zdjął kurtkę, krytycznie patrząc na zniszczony materiał. Rana na prawym ramieniu, gdzie mag wbił pazury była dobrze widocznie. I nie wyglądała zbyt dobrze. Skóra wokół niej była trochę nabrzmiała i bledsza. Demon skrzywił się widząc ranę. Skupił się na elfce, żeby nie patrzeć na zranienie. - Tygrysolak musiał pilnować grobowca. Żałuję, że nie zabrałem jego kostura. Musiałem jednak uciekać jak najszybciej. Magowie licza mogli wrócić w każdej chwili...
Arkad
Siedziba rodu Derathé

Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi tylko zbyt silni. Nasz blask nas przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swojego znaczenia nie służy światu. Nie bój się tylko po to żeby inni czuli się przy tobie bezpiecznie. Przyszliśmy na świat by świecić. Ten blask jest w każdym z nas. Kiedy widać nasz blask, pozwalamy innym robić to samo. Uwalniając się od własnego strachu, wyzwalamy od niego innych.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Aileen była pewna, że w umyśle Akkarina pojawił się w najlepszym przypadku obraz jej bezgłowego truchła, najwyraźniej te kilka wzmianek troszkę go zdenerwowało. W czasie gdy mówił, elfka starała się zrozumieć jego motywy. Wszystko wydawało jej się bardzo podejrzane.
Zasługi Akkarina bez wątpienia były dość znaczne, inaczej Gardenia obróciłaby go w kupkę popiołu. Co oznaczało, że demon był przynajmniej pośrednio odpowiedzialny za wojnę, za śmierć wielu elfów. Możliwe, że to dzięki niemu Megdar stał się prawie nie do pokonania. Nie wyglądał przy tym na osobę, która by żałowała tego co robiła. To, że teraz chciał jej pomóc służyło wyłącznie dalszemu realizowaniu jego celów. Jak wszyscy Nemorianie, nie obchodziło go nic poza własną korzyścią.
Aileen pełna była pogardy dla jego osoby, ale nie ujawniała się ze swoimi uczuciami. A choć demon najprawdopodobniej dopuszcza myśl, że elfka może go wydać, na razie zamierzała jak najbardziej oddalić te podejrzenia. Jeżeli jego informacje okażą się przydatne i rzeczywiście będzie mógł jej pomoc, z pewnością to wykorzysta. Ale gdy podczas wędrówki napotkają ich elfy, nie stanie w jego obronie. Będzie musiał zapłacić za to, co do tej pory uczynił.
- Ciesz się, że udało ci się uciec. Megdar już zapewne wie o wszystkim, w takim stanie nie umiałbyś obronić się przed magią jego upiorów. - powiedziała. Rana na jego ramieniu wyglądała źle, najwyraźniej wdało się zakażenie, lub też tak działała magia zmiennokształtnych. Dotknęła delikatnie jego skóry, demon syknął z bólu. Spróbowała choć oczyścić ranę z zakażenia, ale gdy tylko przywołała magię, pociemniało jej w oczach i straciła poczucie równowagi. Gdyby nie oparła się o ścianę jaskini, pewnie by upadła. Po chwili doszła jednak do siebie. Powoli zaczynało ją niepokoić to, że tak wolno odzyskuje siły.
- Megdar powołał do życia starą zarazę, która ponad pięć wieków temu zdziesiątkowała miasta na południowym brzegu. Elfom udało się znaleźć remedium, ale kompletna receptura została zapomniana, nikt nie przypuszczał, że plaga powróci. Jego nieumarli przenieśli ją na mnie, ledwo uszłam z życiem. - powiedziała z goryczą. Podniosła z ziemi torbę, wyciągnęła z niej trochę bandaży i dwie małe buteleczki.
"Przydałoby się trochę światła." - pomyślała. "Choć pewnie nie byłoby to dobre dla moich oczu"
- Hezaq Grynia. Widziałam już gdzieś to nazwisko. Osoba, która powstrzymała taką plagę nie mogła zostać zapomniana. To była chyba jakaś kronika... albo coś w tym gatunku. Otwieranie tego grobowca było głupotą, ale najwyraźniej nikogo z was nie obchodziły konsekwencje. Trochę zaboli. - ostrzegła i wylała kilka kropel eliksiru na ranę. Akkarin jęknął, "trochę" okazało się dość dużym eufemizmem.
- Po co Megdarowi grobowiec Hezaqa? Zostało tam coś cennego? - zapytała. Rana zaogniła się lekko i zaczęła swędzieć. Aileen nie musiała spoglądać mu w oczy, by wiedzieć co sobie teraz myśli.
- Jestem uzdrowicielką, próbuję ci pomóc. To jest normalne, nie mam sił, by usunąć wszystko natychmiast! - wytłumaczyła szybko. Rozwinęła bandaż i obwiązała mu ramię. Na tą chwilę, musiało wystarczyć.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Domyślał się, że słuchając jego opowieści o tym co zdarzyło się w krypcie i czemu przeżył elfka musiała ujrzeć własną wizję tego czym się kierował. Pytanie jednak, na ile trafną i na ile mógł jej ufać? Raczej wcale. W końcu zdobycie przez licza Kamienia Mocy było jego zasługą. Póki jednak Aileen nie pytała nie wspominał czym zaskarbił sobie łaskawość Gardenii. Kto wie, czy elfka nie chciałaby go zabić za zdobycie i dostarczenie takiej małej przesyłki...
- Ciesz się, że udało ci się uciec. Megdar już zapewne wie o wszystkim, w takim stanie nie umiałbyś obronić się przed magią jego upiorów. - Jej głos przerwał mu rozmyślania. A już na pewno udało się jej to, gdy dotknęła skóry w pobliżu rany. Igła bólu okazała się n tyle silna, ze demon nie był w stanie powstrzymać syknięcia. Chyba jednak za bardzo zlekceważył doznane uszkodzenia... Gdy Aileen prawie się przewróciła, odruchowo wyciągnął dłoń by ją złapać, cofnął ją jednak szybko widząc, że kobieta jednak dalej jest przytomna.

- Megdar powołał do życia starą zarazę, która ponad pięć wieków temu zdziesiątkowała miasta na południowym brzegu. Elfom udało się znaleźć remedium, ale kompletna receptura została zapomniana, nikt nie przypuszczał, że plaga powróci. Jego nieumarli przenieśli ją na mnie, ledwo uszłam z życiem. - Miał rację widząc ją po raz pierwszy, ona również była chora. Możliwe nawet, że ciężej niż on sam, a jednak starała się najpierw pomóc jemu. Ciekawiły go kierujące nią pobudki, jednak zbyt mało ją znał, żeby móc wysnuć jakiekolwiek przypuszczenia.
- Hezaq Grynia. Widziałam już gdzieś to nazwisko. Osoba, która powstrzymała taką plagę nie mogła zostać zapomniana. To była chyba jakaś kronika... albo coś w tym gatunku. Otwieranie tego grobowca było głupotą, ale najwyraźniej nikogo z was nie obchodziły konsekwencje. Trochę zaboli. - "Trochę" było zdecydowanie za mało powiedziane. Demonowi pociemniało w oczach gdy eliksir zetknął się z raną. Z jego gardła wydostał się jęk, którego nie udało mu się zdusić. Niech Otchłań pochłonie elfkę, za to że przez nią pokazuje słabość ciała.
Jej kolejne słowa umknęły jego uwadze. Za bardzo skupiał się na walce z bólem, który nie dość, że nie ustąpił to jeszcze zaczęła piec. Przez jego głowę przeleciała myśl, że może jednak elfka nie chce mu pomóc, lecz torturować albo zabić. Po to by wyciągnąć informacje. W końcu już raz chciała się go pozbyć, to czemu teraz nie miała tego dokończyć? Zaufał jej, pomógł przeżyć, a ona go teraz zdradzała... Spojrzał na nią wściekły, jeśli ma ginąć to nie sam.
- Jestem uzdrowicielką, próbuję ci pomóc. To jest normalne, nie mam sił, by usunąć wszystko natychmiast! - Jej odpowiedź była błyskawiczna. Może przestraszyła się, że nemorianin mógłby jej coś zrobić w przypływie gniewu? Nie wiedział jednak, czy jej zapewnienia były prawdziwe, czy też nie. Teraz i tak było za późno, jeśli chciała go otruć już to zrobiła. Pozwolił więc zabandarzować sobie spokojnie rękę. Gdy tylko Aileen skończyła, ponownie ubrał kurtkę. Teraz musiał udawać, ze jej ufa. Ona zapewne również będzie się tak zachowywać.

- Nie ma to jak interesy, gdy żadna ze stron nie ufa drugiej... - Na głos jednak nie zdecydował się tego powiedzieć. Nie warto było ujawniać zbyt szybko, że ją przejrzał.
- Dziękuje, długo walczysz z Megdarem? I co zamierzasz teraz robić, jak mogę ci się przydać? Oczywiście poza zostaniem źródłem informacji, bo te zapewne niedługo się wyczerpią...
Arkad
Siedziba rodu Derathé

Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi tylko zbyt silni. Nasz blask nas przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swojego znaczenia nie służy światu. Nie bój się tylko po to żeby inni czuli się przy tobie bezpiecznie. Przyszliśmy na świat by świecić. Ten blask jest w każdym z nas. Kiedy widać nasz blask, pozwalamy innym robić to samo. Uwalniając się od własnego strachu, wyzwalamy od niego innych.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Aileen zamknęła torbę i usiadła z powrotem na kamieniu. Rozmowa bardzo ją stresowała, jeszcze nigdy nie musiała aż tak bardzo uważać na słowa, wliczając w to układanie przeprosin dla smoka. Akkarin zerknął podejrzliwie na bandaż po czym założył kurtkę.
- Dziękuje, długo walczysz z Megdarem? I co zamierzasz teraz robić, jak mogę ci się przydać? Oczywiście poza zostaniem źródłem informacji, bo te zapewne niedługo się wyczerpią...
Aileen spojrzała demonowi w oczy, jakby się zastanawiając. W rzeczywistości zastanawiała się przede wszystkim, czy dobrze zrobiła używając eliksirów. Teoretycznie, istocie żywiącej się magią niewiele mogło zaszkodzić, elfka jednak dalej była zła na siebie, że wciąż nie może zebrać myśli. Zwłaszcza, że za taki błąd demon może zrobić jej krzywde, przekonany, że zrobiła to celowo. Powodów do obaw było niewiele, ale Aileen i tak była zmartwiona.
- Jeżeli ból nie ustąpi za kilka minut, mów. Spróbuję czegoś innego. - mruknęła tylko. Otworzyła torbę ponownie, przejrzała co jej jeszcze zostało i wyciągnęła ze środka kilka sucharów i nieznany jej owoc, których kilka dostała od elfów. Przez chwilę pomyślała, czy nie zanieść części Adrastosowi, uznała jednak, że zrobi to później.
"Jak długo walczę z Megdarem? Dobre pytanie. Wiem o tym od... Ach, no właśnie. Od niedawna. A walczę najwyraźniej od momentu poznania Arathaina " - nie mogła powstrzymać się od uśmiechu.
- Od bardzo niedawna, a jednocześnie od dawna. Ktoś zadbał, bym nie pakowała się w kłopoty i jak widzisz, nie udało mu się.
Ugryzła kawałek dziwnego owocu. Nie należał do najsmaczniejszych, ale na pewno był pożywny. Przypomniała sobie, że podobne widziała na pustkowiach, najwyraźniej był to jakiś miejscowy gatunek.
- Wiem, że nie potrzebujesz, ale jeśli chcesz, to proszę - wskazała na owoce - Jeżeli chodzi o moje plany... Muszę dostać się do Bastionu. Bzura, moja klacz, pobiegła po pomoc i dotąd nie wróciła...
Umilkła na chwilę, zjadając przy okazji resztę owocu. Strach o Bzurę znowu się odezwał. Jednocześnie też zdała sobie sprawę, że będzie musiała znaleźć dobry pretekst, by móc odejść z Bastionu... Lub też wprowadzić Akkarina w pułapkę. Im dłużej z nim rozmawiała tym bardziej zdawała sobie sprawę, że to niewykonalne.
- Interesuje mnie ten alchemik. Jeżeli mam podjąć jakąś decyzję odnośnie dalszych działań, musze wiedzieć, czy to ma sens. Po co Megdar szukał tego grobowca? Mówiłeś, że zabezpieczyłeś kryptę. Prawdopodobnie nie zatrzyma to Licza na długo. Mimo wszystko, jeśli zostało tam coś ważnego...
Akkarin już zamierzał odpowiedzieć, gdy Aileen jęknęła
-Oj nie, jeszcze jedna wyprawa na Bagna... Nie, cofam to. Prędzej wybrałabym się jeszcze raz do Otchłani niż tam.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Gdy zadał pytanie o jej "staż" w walce przeciwko liczowi, nie liczył na odpowiedź. Wiec gdy zaczęła mówić o bólu, nawet nie czuł się zawiedziony. Aileen zaskoczyła go jednak pozytywnie.
- - Od bardzo niedawna, a jednocześnie od dawna. Ktoś zadbał, bym nie pakowała się w kłopoty i jak widzisz, nie udało mu się. - Nemorianin od razu zaczął słuchać jej znacznie uważniej. Miał nadzieję, że przypadkiem wyjawi mu kim był ten nieznajomy tak o nią dbający. Może właśnie ten elf, przed wejściem do jaskini? Czemu więc nie ujawni, jego tożsamości, tego Akkarin nie potrafił zrozumieć.
Temat widać się skończył dość szybko, zapewne był trochę drażniący. Nic dziwnego, że nie chciała o tym rozmawiać z dawnym wrogiem.
- Interesuje mnie ten alchemik. Jeżeli mam podjąć jakąś decyzję odnośnie dalszych działań, muszę wiedzieć, czy to ma sens. Po co Megdar szukał tego grobowca? Mówiłeś, że zabezpieczyłeś kryptę. Prawdopodobnie nie zatrzyma to Licza na długo. Mimo wszystko, jeśli zostało tam coś ważnego... - Nim zdążył odpowiedzieć jej odpowiedzieć co mu wiadomo, elfka odezwała się ponownie z wyraźną odrazą. -Oj nie, jeszcze jedna wyprawa na Bagna... Nie, cofam to. Prędzej wybrałabym się jeszcze raz do Otchłani niż tam.
Demon uśmiechnął się lekko. Otchłań była o niebo gorsza niż jakiekolwiek bagna. Gdyby nie jego pomoc, kobieta już by o tym wiedziała...
- Nie musimy się przedzierać przez bagna. Użyczę sił od Arkada i przeniosę nas prosto do grobowca. Będziesz jednak musiała chwilę poczekać nim wejdziesz w utworzony przeze mnie portal. Gdybyś się tam pojawiła od razu, zginęłabyś dość szybko i nieprzyjemnie. Będzie mi potrzebna chwila, by wpleść twoją osobę w pozostawiony tam czar. Może mielibyśmy dość czasu na oględziny, ale nie mogę nic zapewnić. Równie dobrze może się okazać, że należy szybko uciekać. Bądź też stracę zbyt dużo mocy i portal się zamknie. Zastanów się więc, czy gra jest warta ryzyka. Ja i tak tam wrócę, możliwie najszybciej. Wolałbym jednak, byś mi towarzyszyła, jeśli chcesz twój przyjaciel również może iść... - Spojrzał w stronę wejścia do jaskini, gdzie czekał skryty za załomem skalnym elf.
Arkad
Siedziba rodu Derathé

Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi tylko zbyt silni. Nasz blask nas przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swojego znaczenia nie służy światu. Nie bój się tylko po to żeby inni czuli się przy tobie bezpiecznie. Przyszliśmy na świat by świecić. Ten blask jest w każdym z nas. Kiedy widać nasz blask, pozwalamy innym robić to samo. Uwalniając się od własnego strachu, wyzwalamy od niego innych.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Przejdziesz pierwszy, grzecznie poczekam, potem przejdę ja i wpadnę prosto w łapy nieumarłych. Z Adrastosem do kompletu. Bardzo śmieszne. - pomyślała. W gruncie rzeczy nigdy nie miała żadnej pewności, że Akkarin naprawdę chce jej pomagać. Miała tylko przeczucie i wspomnienia z Otchłani.
Wyprawa na bagna w tym stanie była dla elfki niemożliwa. Zwłaszcza, z takim ryzykiem - Akkarin także nie był w pełni sił. Pokręciła głową. Kusiło ją tylko sprawdzenie co interesowało Megdara. Demon wciąż unikał odpowiedzi na to pytanie, a Aileen przychodziły do głowy tylko dwa powody - albo koniecznie chce ją tam zabrać i najpewniej wprowadzić w zasadzkę, albo też chce mieć jakieś zabezpieczenie. Elfka wiedziała, że przede wszystkim musi dostać się do Bastionu, odnaleźć Bzurę i powiadomić elfy że żyje i że wie jak powstrzymać zarazę Megdara. A także postanowić coś odnośnie Akkarina.
- Jestem za słaba, by się tam udawać. Nie wiesz kogo tam zastaniesz, możliwe że twoje zaklęcie było dla licza błahostką. Ja nie chcę ryzykować życia dla niewiadomej. A ponadto... aż dziwi mnie, że próbujesz mnie w ten sposób namawiać. To prawie jak podanie mnie na tacy Megdarowi. Wygodne, niewymagające walki...
Umilkła na chwilę, szukając jakichkolwiek znamion jego wahania, złości czy innych emocji.
- Jeżeli chcesz, idź. Nie ruszę się stąd do świtu, więc gdybyś wrócił, na pewno mnie znajdziesz. Skoro nie jestem w stanie nawet wyleczyć ci ramienia, taka wyprawa oznacza dla mnie śmierć.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Tylko się roześmiał słysząc jej pomysł, że mógłby ją wydać liczowi. Choć miała trochę racji, w końcu jakie miała podstawy by mu ufać?
- Nic dziwnego, że mi nie ufasz. W takim stanie najsłabszy z magów licza by cię powalił bez problemu. Ale obiecałem ci pokazać moje wspomnienia, by udowodnić brak złych zamiarów. Dotrzymam więc słowa teraz, opuść bariery umysłu. W razie potrzeby sama mnie z niego wyrzucisz... - Posłał myśli do jej umysłu. Początkowo natrafił jeszcze na obronę, choć słabą. Zniknęła ona jednak szybko i demon mógł pokazać elfce swoje wspomnienia.

Mały chłopiec oraz Gardenia, idący przodem. Drzewo, które skrywa wejście do grobowca, odsyłany Arkad. Wielka brama, łatwość z jaką zostaje otwarta. Zaskoczenie tym wywołane. Wejście do głównej komnaty. Odgłosy uderzeń, wyginające się drzwi. Mai rozcinajaca je. Pojawienie się tygrysołaka - rozmowa z nim. Mai znikając za bocznymi drzwiami, skąd słychać zarażonych. Ostatnie słowa zamienione z magiem. Mai jako wilk znikająca w drugim grobowcu. Wychodzi naga i wkurzona. Szok, gdy informuje go, że wie o zdradzie. Wyjaśnia powody, dla których go oszczędza, po czym wychodzi. Demon przyzywa ponownie Arkada i zabezpiecza grobowiec. Otwiera kolejny portal i wchodzi w niego w nim. - Wycofuje się z jej umysłu. Milczy pozwalając jej przetrawić to co widziała.

Odzywa się dopiero po krótkiej chwili.
- Nie wiem czy kogoś tam zastaniemy. Nie wiem czy coś tam znajdziemy. Ale jeśli licz dotrze tam pierwszy, nie odnajdziemy tam nic wartego uwagi. Wszystko albo zabierze do siebie, albo zniszczy gdy tylko się dowie tego co potrzebuje. Dla tego chcę wrócić, by zabrać to co może się okazać pomocne dla nas i zaszkodzić jemu. Im dłużej zwlekamy, tym mniejsza szansa. Chcę byś tam była ze mną gdyż tak będzie szybciej, nie po to byś została złapana. Przeniosę się tam sam, lub z wami. Jeśli jednak zdecydujesz się zostać, będę musiał cię prosić byś zajęła się Arkadem, gdybym nie wrócił... Wyruszę z rana, ty zaś zrobisz co zechcesz.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Elfka uśmiechnęła się smutno, gdy Akkarin pokazał jej wspomnienia. Teraz przynajmniej wiedziała, że mówi prawdę, jednakże dowiedziała się czegoś jeszcze.
- Twe specjalne zasługi... Kamień Mocy, czy tak? - zapytała cicho. - Cóż, co się stało, to się nie odstanie - dopowiedziała, nim zdążył się odezwać.
Kusiło ją, by udać się razem z Akkarinem, jednocześnie jednak bała się o swoje życie. To musiała być przemyślana decyzja, a ryzyko było spore.
- Daj mi chwilę - poprosiła.

Odezwała się dopiero po kilku minutach, nadal z wahaniem w głosie.
- Cokolwiek zostało w tych grobowcach, nie powinno wpaść w ręce Licza. Szczególnie ci zarażeni. Rozumiem, że chcesz tam wracać, ale ja... Nie wiem czy powinnam. Ledwo stoję na nogach, a jeśli uda mi się odzyskać część sił do świtu, nadal będę pozbawiona mocy. Gdybym była w pełni sił, mogłabym zniszczyć ciała a nawet zawalić całą kryptę, teraz jednak nie przydam ci sie praktycznie do niczego.
Aileen wstała powoli, zabierając z sobą część swego prowiantu.
- Jeżeli wciąż uważasz, że jest sens iść... Pójdę z tobą. Do świtu powinnam odpocząć na tyle, by móc przynajmniej iść normalnie. Ale jeśli chodzi o niego - wskazała ręką kierunek wyjścia z jaskini - to wyłącznie jego decyzja. Mimo wszystko, ktoś chyba powinien tu zostać... Choćby po to by przekazać wiadomość o naszej śmierci. Pójdę teraz do niego, porozmawiam z nim.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Przez chwilę myślał, że "chwila", którą miał dać Aileen będzie trwała w nieskończoność i elfka nie podejmie decyzji. jego obawy okazaly się przedwczesne. Nie dość, że dała mu odpowiedź i to dość szybko, to jeszcze zgodziła się z nim iść! Demon był niezwykle zadowolony z tego obrotu sprawy, nie pokazywał tego po sobie. Skinął tyko głową, dając do zrozumienia, że przyjął do wiadomości jej decyzję.
- Więc porozmawiaj z nim. Skoro pracujecie razem, y powinnaś mu wytłumaczyć obecną sytuację. Wyruszymy z samego rana i najlepiej byśmy szybko wrócili. Im dłużej tam zostaniemy tym bardziej zmniejszać się będą się nasze szanse na przeżycie. Co do zakażonych wystarczy, że uwolnię zaklęcie, nas jednak nie może tam być w tym czasie...

Gdy elfka wyszła, Akkarin położył się, opierając głowę o ścianę jaskini. Zamknął oczy i zaczął planować dalsze działania. Teraz przynajmniej miał na to trochę czasu. Nie wiadomo kiedy znów będzie mógł spokojnie poleżeć...
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Adrastos? - rzuciła Aileen. Kształt między skałami poruszył się. Chwilę później elf wstał i podszedł do niej. Elfka wręczyła mu jedzenie.
- O świcie wyruszę stąd z powrotem na bagna, razem z Nemorianinem. Zostało tam coś wartego uwagi i... - zawahała się, zastanawiając się jak i ile mu powiedzieć. Zaczęła od początku
- Zapewne znana jest ci osoba Megdara, który sam siebie tytułuje królem liczów. Miałam zadanie, które jednak zakończyło się porażką. Ale teraz nadarza się szansa, by moja wyprawa nie była do końca bezsensowna. Zamierzamy odwiedzić jeden z grobowców, w którym spoczywają szczątki pewnego alchemika. Chcę dowiedzieć się dlaczego ich szukał, postaram się także zniszczyć zwłoki, by nie mógł ich użyć. To niebezpieczna wyprawa, Akkarin chciał wiedzieć, czy i ty pragniesz się tam udać. Uważam jednak, ze powinieneś zostać, nie chcę by stała ci się krzywda. Będziemy się spieszyć, lecz gdybym nie wróciła... Proszę cię jedynie, byś podążył do Ostatniego Bastionu i przekazał stacjonującym tam elfom wieści o moim niepowodzeniu.
Odetchnęła głęboko. Coraz gorzej wychodziło jej ukrywanie drżenia w głosie.
- Jeżeli trafisz na myszatą klacz z długą ciemną grzywą, zaopiekuj się nią. Powiedz jej... Po prostu nie pozwól by stała jej się krzywda...

W tym momencie usłyszeli szum olbrzymich skrzydeł. Przed wejściem wylądowała wiwerna, trzymając w pysku sporą stepową łanię. Zatrąbiła radośnie, widząc oba elfy. Spłoszony Arkad zarżał głośno i schował się między skały, lecz wiwerna nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi. Wpełzła do groty i rzuciła truchło sarny pod ścianę. Odwróciła się do elfów, mrucząc cicho.
- Wyruszymy o świcie - powiedziała Aileen - Jeśli podejmiesz decyzję, powiedz to mi lub jemu. Ja muszę teraz odpocząć.
Elfka odwróciła się, by wytłumaczyć gadzinie skąd w jej grocie wziął się demon i dlaczego nie zagraża ani jej ani nikomu innemu ale... nie zdążyła. Nagle poczuła jak coś chwyta ją za ubranie i podnosi do góry. Krzyknęła ze strachu, Adrastos drgnął i sięgnął po łuk.
~ Puść mnie bo mnie udusisz! - syknęła elfka, ale gadzina najwyraźniej uznała, że wie lepiej.
~ Mój elf. Zostanie tutaj. - zamruczała wiwerna i poniosła ją w głąb jaskini. Aileen nadal próbowała wyperswadować jej podobnie głupie pomysły, ale bez skutku.

Przeraźliwy zgrzyt gadzich pazurów o skały wyrwał Akkarina z zadumy. Coś zagulgotało, cicho ryknęło i zamruczało. Wydawało mu się że usłyszał zduszony okrzyk elfki. W tym momencie z ciemności wyłonił się duży, kanciasty kształt. Wiwerna pełzła w głąb jaskini, skrzypiąc pazurami o skaliste podłoże. W tym momencie zauważył że potwora trzyma w dziobie jakieś stworzenie, syczące gniewnie. Gadzina mruknęła i wypuściła to co trzymała. Akkarin ze zdziwieniem ujrzał, jak z ziemi podnosi się Aileen, posykując i mówiąc coś do wiwerny w nieznanym mu języku. Reprymenda ustała, gdy elfka zakrztusiła się i zaczęła kaszleć. Widać jej struny głosowe nie były przystosowane do gadziego narzecza...
Nagle potwora spostrzegła Akkarina ukrytego za skałą. Mrugnęła kilka razy, zasyczała głośno i wbiła pazury w ziemię. Łuski za jej głową nastroszyły się, a leżące do tej pory płasko kolce podniosły się, prezentując błoniasty kołnierz. Wiwerna otworzyła pysk i zaryczała tak głośno, że aż poczuł wibracje podłoża. Zerwała się, pragnąc jednym kłapnięciem pożreć intruza gdy... coś stanęło jej na drodze. Przyhamowała ostro, rozbijając ogonem kilka wapiennych głazów pod ścianami.
Drobna postać stała pomiędzy nim a bestią. Elfka wyciągnęła rękę, dotykając dziobatego łba i szeptała coś cicho.

~ Drapieżca! On jest zły! - wiwerna ponownie nastroszyła kołnierz. Przez umysł elfki przepłynęło mgliste wspomnienie kilku rycerzyków usiłujących atakować gada.
~ Jest. Ale potrzebuję go. Boi się, nie śmie zaatakować.
~ On jest zły!
~ Niedługo zniknie. Nie spotkasz już go więcej, będziesz bezpieczna. Uspokój się...
Wiwerna fuknęła, parsknęła i sięgnęła łbem w jeden z niskich i wąskich bocznych korytarzy. Wywlekła stamtąd jakieś szmaty.
- Nie ruszaj się. Żadnych gwałtownych ruchów - ostrzegła elfka Akkarina. Usłyszał szczery niepokój w jej glosie.
Bestia prychnęła i rzuciła szmatami w demona. Tamten uchylił się a zakurzone szczątki uderzyły w skałę za nim. Przerdzewiałe resztki napierśnika zagrzechotały o ziemię a kilka ocalałych kostek potoczyło się w dal. Tuż obok wylądowały resztki dolnej połowy człowieka. Aileen jęknęła.
- Wyjdź stamtąd - powiedziała mu. - Idź do wyjścia z jaskini, dołącz do Adrastosa. Błagam cię, tylko nie rób nic głupiego...
Elfka nie miała sił by używać magii emocji, jednak ku jej zdziwieniu, wiwerna zdawała się słuchać jej nawet i bez tego. Pozwoliła przejść Akkarinowi, choć nie szczędziła przy tym groźnych pomruków. Aileen nadal szeptała jej uspokajające słowa, przez dobre dziesięć minut usiłując przekonać ją, że Akkarin chwilowo też jest przyjacielem i wcale nie przyszedł tu, żeby wszystkich pozabijać.


Kiedy elfka wreszcie odeszła od gada, po wyrazie twarzy demona rozpoznała, że będzie miała mnóstwo do wyjaśnienia. Wiwerna leżała zwinięta w kłębek, nie spuszczając swych żółtych oczu z Akkarina. Elfka była zmęczona, wyjaśniła tylko pokrótce, żeby nikt teraz nie denerwował gada i odeszła w głąb groty. Teraz naprawdę chciała pobyć trochę sama, a przede wszystkim - odpocząć.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Demon od razu wyczuł strach Arkada, przezornie więc schował się za najbliższą większą skałą, gotów w każdej chwili uciekać, lub walczyć mimo osłabienia. Zagrożeniem okazała się jednak tylko wiwerna, o której wspominała wcześniej Aileen. Początkowo myślał, ze to co zwierze wlecze do jaskini to jakaś upolowana zdobycz, mylił się jednak.
- Czemu na Otchłań, ona wlecze Aileen? Czyżby jednak nie była tak pokojowo nastawiona do niej?

Wychylił się bardziej, chcąc więcej dostrzec. Okazał się to bardzo zły ruch, gdyż poczwara zauważyła go i ewidentnie chciała zaatakować. Gdy skoczyła, Akkarin właśnie przybierał niematerialną postać. Myślał, że wiwerna zwyczajnie przez niego przeleci, jednak między nimi stanęła elfka. Gad, zatrzymał sie praktycznie w miejscu, czyniąc przy okazji małe spustoszenie w grocie. Ledwo się uchylił, gdy obok niego przeleciały zwłoki. Kiedy tylko elfka nakazała mu opuścić jaskinię, uczynił to bez większej zwłoki, poganiany jeszcze przez bestię.

musiał czekać dosyć długo, nim Aileen wyszła z jaskini. Czekał na wyjaśnienia, został jednak uprzedzony, przez stojącego obok elfa...
Awatar użytkownika
Adrastos
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny elf
Profesje:

Post autor: Adrastos »

Słysząc, głos Aileen wstał. Chciał wiedzieć, co teraz zamierza robić. W końcu ma już kogoś, kto jej pomoże. On przestał być potrzebny. Nim jednak zdążył się odezwać elfka zaczęła mówić. Widać było po niej, że nie jest to dla niej łatwe. Postanowił pozwolić jej skończyć, a dopiero potem pytać. Jednak nim to się stało, wróciła wiwerna. Wróciła i porwała Aileen do jaskini. W pierwszym odruchu chwycił za łuk, gotów w każdej chwili zabić zwierzę. Słysząc jednak co ono syczy, uśmiechnął się tylko.
- No tak, miłość. Ciekawe czy uda się jej przekonać do pozwolenia jej iść? - Spokojnie czekał na powrót elfki. Choć ryczenie i huki we wnętrzu jaskini niepokoiły go. Wolał zająć się uspokajaniem ogiera niż przejmowanie się tym co tam się działo. Po chwili dołączył do niego rownież nieznajomy. Widocznie niespokojny, gadzina musiała dać mu się we znaki. W końcu Aileen nie poinformowała jej wcześniej o tym, że ma go nie atakować...

Musieli trochę poczekać, nim elfka do nich wróciła. Gdy jednak to zrobiła, musiała co nieco wyjaśniać. Na jej nieszczęście, nie tylko Nemorianinowi...
- Skoro już jesteśmy wszyscy, to mogę ci powiedzieć, że nie pójdę z wami. Zrobię to o co mnie prosiłaś. Muszę jednak wiedzieć ile mam na was czekać. I ciekawie witasz swoje gościa, szczując go wiwerną... - Pod maską na jego ustach zatańczył lekki uśmiech, gdy zobaczył konsternację na twarzy elfki. Musiała być zarówno bardzo zmęczona jak i zakłopotana tym co się przed chwilą stało.
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości