Piaski CzasuPiaskowa równina - splot ziemi.

Tajemnicze strzelające w niebo białe obeliski otaczają portal w którym za pomocą zaklęć i tajemnych mocy można przenieść się w przeszłość... i przyszłość.
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kiwn±³ g³ow± na znak, ¿e siê zgadza. Dziwnym, by³o uczuciem byæ ¶wiadomym, ¿e kto¶ siê o ciebie martwi, dba... Troszczy?

- Có¿, no to zaczynamy.

Nale¿a³o siê skupiæ, zapomnieæ o otaczaj±cym ¶wiecie, porzuciæ fizyczno¶æ i zag³êbiæ siê w samej duchowej istocie istnienia. Bia³ow³osy zobaczy³ oczami mocy nowe otoczenie. Najpierw zamglony teren, który nie posiada³ ¿adnych charakterystycznych cech, nastêpnie dostrzeg³ skupienie czystej mocy. Pod±¿aj±c wedle wcze¶niej opracowanego planu, pocz±³ kszta³towaæ otoczenie na swoj± mod³ê. By³o to zdecydowanie trudniejsze ni¿ móg³by siê tego kiedykolwiek spodziewaæ. Nawet najmniejsza luka w wyobra¿eniu powodowa³a nieuchronny rozpad tego co zdawa³o by siê ju¿ powsta³o. Porzuci³ próby stworzenia ca³ego ma³ego wymiaru, skupi³ siê jedynie na "jeziorku". Uda³o siê. Wys³a³ telepatyczny przekaz niebieskookiej.

- Dot±d mój umys³ otoczony by³ ci±gle przez warstwê p³omieni, które czy tego chcia³em czy te¿ nie blokowa³y dostêp do niego pozosta³ym uzdolnionym istotom. Nie zdejmê bariery, gdy¿ nie jest to dobry pomys³, natomiast dam ci do niej klucz, a raczej niebieski wachlarz. Dojrzyj jego postaæ któr± chcê Ci ukazaæ, nastêpnie otwórz sobie nim drogê do mojej ¶wiadomo¶ci.

Diabe³ u¶miechn±³ siê stoj±c nad jeziorkiem, gdy jego cia³o pozostawa³o w ci±g³ym bezruchu w ¶wiecie fizycznym, materialnym. Co¶ b³ysnê³o g³êboko w toni wodnej. Cztery obiekty, czym¿e one s±? Nie wiedzia³, lecz nie by³o teraz czasu na rozmy¶lania. Powiedzia³ zwyczajnym g³osem, nie ukrywaj±c zdenerwowania.

- ¯ycz mi szczê¶cia.

Wskoczy³. Wstrzymywa³ oddech, pozostawa³ zanurzony kilka metrów pod wod±. Spokój, równowaga. Czu³ jak to otoczenie powoli, niemi³osiernie ¶ci±ga go coraz to g³êbiej. Dusi³ siê. Pozostawa³ w bezruchu, dobrze wiedzia³, ¿e bezmy¶lna szarpanina na nic siê nie zda. Nie wytrzyma³, nabra³ wody do p³uc. Zaraz... wody? Skarci³ siê za swoj± g³upotê, chwali³ siê wiedz± teoretyczn± a zapomnia³ o tak podstawowej sprawie. Zamkn±³ oczy, szuka³ czego¶, nie wiedzia³ czego. Znajduj±c siê tu mia³ zyskaæ moc, prawda? Tak wiêc czemu nie czu³ niczego nowego? Co¶ by³o zdecydowanie nie tak jak byæ powinno. Pocz±³ powoli opadaæ, z w³asnej woli.

Kilkana¶cie metrów poni¿ej ponownie b³ysnê³y cztery ma³e obiekty. Czy to jedynie wabik na nieostro¿nych? A mo¿e co¶ wiêcej, to co naprawdê daje moc? Nikt nie osi±gn±³ potêgi nie podejmuj±c ryzyka, postanowi³ postawiæ wszystko na jedn± kartê. Z ka¿dym centymetrem czu³, ¿e wynurzenie siê bêdzie nieproporcjonalnie wiêkszym wysi³kiem choæby metr g³êbiej ni¿ znajdowa³ siê teraz. Wys³a³ Saurze kilka s³ów za pomoc± my¶lmowy.

- Zaufaj mi, wrócê. Jednak sam nie podo³am, bêdziesz musia³a mi pomóc.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

-Powodzenia- powiedzia³a Saura do Kaiby, zanim jego ¶wiadomo¶æ nie zanurzy³a siê w czakramie. Elfka westchnê³a. Nadesz³a jej kolej.

Usiad³a ze skrzy¿owanymi nogami i skupi³a na tym, co musia³a zrobiæ. Powoli, bardzo powoli zaczê³a w³±czaæ siê w obrêb splotu. Wymaga³o to oczywi¶cie pewnego przygotowania.

Najpierw Saura odciê³a s³uch- przesta³ do niej docieraæ szelest wiatru w konarach drzew. Potem przesta³a czuæ, jak ten sam wiatr na j± owiewa. Podobnie by³o z ciep³em piasku pod którym siedzia³a. Nieco pó¼niej jakiekolwiek znaczenie przesta³y mieæ dla niej zapachy- nawet ten p³yn±cy z jej w³asnego cia³a. Wreszcie przysz³a pora na wzrok. Przez wydawaæ by siê mog³o, nieskoñczon± ilo¶æ czasu, dziewczyna dryfowa³a w ciemno¶ci.

Stan, w którym niczego siê nie czu³o, nie s³ysza³o ani nie widzia³o, niejednego móg³by doprowadziæ do szaleñstwa. Jednak Saura zachowywa³a spokój.

Wkrótce mrok rozproszy³ siê. Czarnow³osa rozejrza³a siê ostro¿nie. Nad sob± mia³a fioletowe niebo rzucaj±ce blado fioletowy poblask na roztaczaj±c± siê przestrzeñ. O wiele bardziej interesuj±ce by³y l¶ni±ce, z³ote linie. Jedne ci±gnê³y po ziemi, inne rozci±ga³y po niebie. By³y te¿ takie, które czê¶ciowo le¿a³y na ziemi a czê¶ciowo na niebie. Wyæwiczony umys³ elfki natychmiast zidentyfikowa³ je jako linie czakramu.
U³o¿y³a usta w grymasie. Projekcja, jak± wytworzy³ jej umys³, ¿eby pogodziæ siê z si³± czakramu, by³a tym razem bardzo nietypowa. Chocia¿, oprócz linii, wszystko co ja otacza³o nie by³o prawdziwe, to musia³a przyznaæ z sarkazmem, ¿e przesz³a sam± siebie.

Znajdowa³a siê w jakie¶ groteskowej formie lasku. Wyrastaj±ce z ziemi twory trudno by³o nazwaæ drzewami. Pozbawione li¶ci, wygina³y siê pod najbardziej niewiarygodnymi k±tami: ich ga³êzie by³y tak nieproporcjonalne, ¿e dziw, i¿ drzewa siê nie po³ama³y. Jakby tego by³o jeszcze ma³o, niektóre z drzew ur±gaj±c ziemskiemu przyci±ganiu unosi³y siê wysoko w powietrzu. Gdzie¶ dalej Saura spostrzeg³a ko¶law± budowlê, któr± rozpozna³a jako wie¿ê. Potrz±snê³a g³ow±. Projekcja naprawdê bardziej pasowa³a do delirycznego snu jakiego¶ szaleñca a nie do niej.

Zreszt±.... mia³a co innego do roboty, ni¿ zastanawianie siê nad dziwnym wytworem umys³u. Siêgnê³a ja¼ni± ku Kaibie. Dziêki temu, ¿e da³ jej tak± mo¿liwo¶æ, wej¶cie do jego umys³u nie by³o wiêkszym problemem. Drgnê³a, wyczuwaj±c dyskomfort bia³ow³osego. Napór mocy? Odepchnê³a to, bardziej jako co¶ nachalnego ni¿ niebezpiecznego. To by³ tylko jeden ze skutków kontaktu ze splotem. Wys³a³a uspokajaj±c± my¶l:

Opanuj siê. Nie dzieje siê nic z³ego. Nic Cie nie spotka, je¶li na to nie pozwolisz.

Przerwa³a kontakt. Kaiba musia³ przyzwyczaiæ siê do czakramu. Ona te¿ potrzebowa³a odprê¿enia. W tej samej chwili poczu³a, ze kto¶ lub co¶ siê do niej zbli¿a. I nie by³ to Kaiba. Obca ja¼ñ wyhamowa³a a potem bez wiêkszego problemu przeniknê³a do jej projekcji.

Chocia¿ Saura nie mia³a teraz nic wspólnego z fizyczno¶ci±, obla³ j± zimny pot. Czy te¿ mo¿e wyobrazi³a sobie, ¿e oblewa j± zimny pot. Pod¶wiadomie spodziewa³a, ¿e które¶ z nich siê pojawi, gdy tylko wyczuj± otaczaj±c± czakram piekieln± energiê, ale w ¿yciu by nie pomy¶la³a, ¿e bêdzie to...

Saura cofnê³a siê, jednak nie mog³a uciec. Zmaterializowana rêka zacisnê³a siê na jej ramieniu.

-Witaj, moja ma³a.

Ishtara Ceres obdarzy³a j± swoim piêknym a zarazem przera¿aj±cym u¶miechem.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Powoli opada³ co raz to g³êbiej. W pewnym momencie z³apa³ siê na niemo¿no¶ci wyczucia niczego co dzieje siê "u góry". Poczu³ dziwny ¶cisk w okolicach ¿o³±dka. Przez chwile chcia³ nawet z ca³ych si³ udaæ siê w kierunku powierzchni lecz wiedzia³, ¿e w takim dzia³aniem nie doprowadzi³ by do niczego dobrego. Po pierwsze zaprzepa¶ci³ by szansê opanowania splotu, a co wa¿niejsze nawet gdyby jakim¶ cudem wydosta³ siê u¿ywaj±c si³y, nie mia³ by energii na nic innego. By³by tylko ciê¿arem dla elfki. Co gorsza gdyby zrobi³ to na pró¿no, nie wybaczy³ by sobie. Przecie¿ mia³ ufaæ Saurze, ufaæ w jej zdolno¶ci. Wszak z jej opowie¶ci wynika, ¿e dobrze radzi³a sobie bez "rycerza na bia³ym wierzchowcu", czemu teraz mia³o by byæ inaczej?

Ch³opak wpatrywa³ siê w cztery po³yskuj±ce, niewielkie obiekty. Teraz gdy by³ ju¿ niedaleko, potrafi³ powiedzieæ, ¿e znajduj± siê bardzo blisko siebie nawzajem. Rozlu¼ni³ siê ca³kowicie, nawiedzi³a go przemo¿na chêæ by daæ odpocz±æ oczom, tylko na chwilê, co w tym z³ego? Presja któr± wywiera³a magia na jego cia³o ros³a, jedynie potêguj±c uczucie zmêczenia i senno¶ci. Powoli pogr±¿a³ siê w ¶wiecie Orfeusza.

Czy to szczê¶cie, czy zbieg okoliczno¶ci, trudno okre¶liæ. Jasne ¶wiat³o spowodowa³o b³yskawiczne otrze¼wienie, znajdowa³ siê dos³ownie na wyci±gniêcie rêki od owych czterech obiektów. Widzia³ je wyra¼nie, cztery pier¶cienie maj±ce w miejscu gdzie zwykle mie¶ci siê drogocenny kamieñ "jedynie" diamentow± sferê. Dwie z nich mieni³y siê biel±, pozosta³e miedzi±. Kaiba wyci±gn±³ rêkê by uchwyciæ najbli¿szego. Czu³ jakoby próbowa³ siêgn±æ co¶ znajduj±cego siê za elastyczn± foli±. Im mocniej napiera³, tym mocniej by³ odpychany. W normalnych okoliczno¶ciach skoñczy³o by siê to na przebiciu na wylot opornego materia³u, jednak w tych okoliczno¶ciach... Bia³ow³osy wedle zasady akcji i towarzysz±cej jej reakcji, ch³opak zosta³ odepchniêty lekko w górê.

Praktycznie natychmiast doszed³ do wniosku, ¿e musi opa¶æ swobodnie a wtedy zapewne przeniknie przez tê pow³okê. Ponownie pocz±³ siê obni¿aæ, wpad³ rêkoma w elastyczn± sferê, napiê³a siê. Nic. Najzwyczajniej w ¶wiecie le¿a³ na niej. Uda³o mu siê ustaliæ, ¿e owa ochrona ma postaæ bañki o promieniu oko³o piêædziesiêciu centymetrów. Rozmy¶la³ na wieloma opcjami. Na samym pocz±tku odrzuci³ próby u¿ycia magii ognia do rozwi±zania problemu, zaraz potem odegna³ my¶li o przegryzieniu bariery.

G³upia mydlana bañka, co zrobiæ by ona pêk³a?

O¶wieci³o go, co zrobiæ by bañka z p³ynu do naczyñ pêk³a? Pozbawiæ j± pierwotnego otoczenia, w tym wypadku zawarto¶ci jeziorka, splotu. Innymi s³owy trzeba by³o unie¶æ j± a¿ na powierzchniê. Diabe³ po³o¿y³ j± sobie na kolanach, powstrzymuj±c j± ci±gle rêkoma. Chcia³ wydostaæ siê, unie¶æ siê. Nie pomaga³o, nie ruszy³ siê nawet o milimetr. U¿ywa³ z ka¿d± chwil± wiêcej mocy, ci±gle nic.

Tutaj nic nie jest oczywiste, pomy¶l spokojnie idioto... > Skarci³ sam siebie.

Dlaczego wcze¶niej opada³ swobodnie w dó³, skoro nie czu³ grawitacji nawet w najmniejszym stopniu? Sk±d wiemy gdzie jest przód a gdzie ty³? Z przodu jest g³owa, w tê stronê poruszamy siê w wodzie... Tutaj jest chyba na opak.

Nie zaszkodzi spróbowaæ.

Nadal w pozycji siedz±cej obróci³ siê g³ow± w kierunku "dna" manifestacji splotu. Czeka³ czuj±c ogromne napiêcie - Co to bêdzie je¶li utknê tu na wieczno¶æ? - Poczu³ niesamowit± ulgê gdy zauwa¿y³, ¿e zbli¿a siê do "¶wiat³a w tunelu" nie oznaczaj±cego ¶wiata umar³ych, lecz wyj¶cie z jeziorka.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura przywar³a plecami do pnia niby-drzewa. Nie spuszcza³a spojrzenia z postaci stanowi±cej manifestacjê Ksiê¿nej Pani w czakramie.

- Co ty tu robisz?- zapyta³a m³odsza elfka.

Ishtara przechyli³a lekko g³owê:

- Czy¿ to nie oczywiste? Przyby³am, poniewa¿ wyczuli¶my, ¿e co¶ niedobrego otacza czakram z Nanher.... Przyznajê, ¿e spotkanie ciê tutaj jest czym¶...nieoczekiwanym.

Oczywi¶cie. Czarnow³osa zwalczy³a w sobie ochotê, by przeklinaæ. Nie chcia³a, aby ta kobieta odkry³a, jak niepewnie siê czu³a. Wszystkie czakramy by³y po³±czone. Inaczej przep³yw ¿yciodajnej energii by³by niemo¿liwy. Saura nie zapomnia³a o tym. Zdawa³a sobie sprawê, i¿ jej krewni maj±c kontakt ze splotem w Kryszta³owym Królestwie, natychmiast zorientuj± siê, ze co¶ dzieje siê z innym splotem, choæby by³ na drugim koñcu ¶wiata. Nie przewidzia³a tylko, ze zjawi siê przed ni± ja¼ñ samej przywódczyni Stra¿ników Równowagi.

- No a ty, moj± ma³a?- starsza elfka ponownie siê do niej zbli¿y³a- Co ty tu robisz? To pytanie brzmi lepiej w moim wykonaniu. My¶leli¶my, ¿e odk±d odesz³a¶, nie lubisz ju¿ czakramów... No wiêc? Jak z tob± naprawdê jest?

Saura nie odpowiedzia³a. Wyczuwa³a, ¿e Kaiba ma jakie¶ problemy. Niestety, nie mog³a zniszczyæ swojej projekcji i przenikn±æ do jego umys³u, aby mu pomóc. Nie, dopóki mia³a towarzystwo.

Czy wszystko u Ciebie w porz±dku?

Najdyskretniej jak mog³a wys³a³a my¶l. Drgnienie ja¼ni Ksiê¿nej Pani, powiedzia³o jej, ze nie by³a tak ostro¿na jakby chcia³a. Ishtara zmarszczy³a brwi:

- Co to mia³o byæ? Co¶ przede mn± ukrywasz...- syknê³a.

Czarnow³osa spojrza³a jej w oczy. By³y tak podobne do jej w³asnych a jednocze¶nie zupe³nie inne.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

W imaginacjê Saury si³± wdar³a siê wizja bezdennego stawu, ukazuj±c siê w centrum linii energetycznych splotu. Woda, w³a¶ciwie sama magia zdawa³a siê wrzeæ, wygl±da³o to jakby ju¿ za u³amek sekundy mia³by wybuchn±æ gejzer. Woko³o rozleg³ siê magiczny g³os, telepatyczny przekaz by³ prawie nie odró¿nialny od zwyk³ego d¼wiêku, gdy¿ by³ s³yszalny powszechnie. Jego ton, nienaturalny, wrêcz odpowiadaj±cy królewskiemu w³adczemu stylowi mówienia powodowa³ dr¿enia materii czakramu.

- Tak, w porz±dku. Kim jest ta istota obok Ciebie? Kim¶ z Twojej rodziny? Nie wydaje mi siê by wszystko by³o w porz±dku na górze...

Kolejne s³owa zosta³y przesycone typowym rozkazem, by³y to s³owa kogo¶ kto w tym momencie nie oczekiwa³ by zwlekano z wykonaniem polecenia.

- Zanurz rêkê w jeziorku, szybko.

Diabe³ by³ ju¿ kilkadziesi±t centymetrów od powierzchni. Czu³ siê dziwnie, choæ przewidywa³ mo¿liw± zmianê struktury swojego cia³a to nie przypuszcza³, ¿e pocznie jej ulegaæ tak¿e kostur oraz zbroja. Magiczna bañka któr± trzyma³ na kolanach pêk³a. Nie opiera³ siê rozrywaj±cemu go od wewn±trz uczuciu. Nawet gdyby chcia³ nie zatrzyma³ by teraz tego procesu. Na zaledwie u³amek sekundy zosta³ obdarzony moc± absolutn±. By³o to niemo¿liwe do opisania doznanie, jednak musia³ podj±æ szybk± decyzjê. Z pier¶cieniami wiedzia³ co zrobiæ od chwili gdy je ujrza³. Po³±czy³ ziemiê z wiatrem, w ten oto sposób z czterech pozosta³y dwa. Z tego jeden znalaz³ siê w d³oni Saury, a drugi w d³oni Kaiby. Czy same w sobie zwiêksza³y teraz moc w³a¶ciciela? Nie. Czy mia³y jakie¶ inne w³a¶ciwo¶ci? Zapewne tak i to nie jedn± czy dwie.

Czu³ jak jego "stary" ekwipunek rozpada siê, pod¶wiadomie wiedzia³ ju¿ jak bêdzie wygl±da³a jego nowa postaæ, dotychczasowe rzeczy zdecydowanie nie bêd± do niej pasowa³y. Jedynym sensownym rozwi±zaniem jakie przysz³o mu do g³owy, by³o prze³o¿enie magicznej energii przedmiotów w nowo zdobyty pier¶cieñ. W normalnej sytuacji nie by³o by to mo¿liwe, lecz ta po³owa sekundy od czasu wybuchu mocy, nie mog³a pretendowaæ do "zwyczajnej".

Jeziorko znik³o, on sta³ naprzeciw przyjació³ki. Niestabilno¶æ ¶wiata w którym siê znajdowali nie pozwala³a mu dojrzeæ niczego wiêcej prócz zarysu. Czy zmieni³a siê w jaki¶ sposób? Jak wygl±da jej pier¶cieñ, symbolizuj±cy lennictwo nad splotem w Nanher? Ten który on trzyma³ by³... Niezwyczajny. Obr±czka stworzona z szmaragdowej materii, oraz niewielki karmazynowy kamieñ o kszta³cie oszlifowanego diamentu, ni mniej ni wiêcej. Wizja stabilizowa³a siê, trzecia postaæ mia³a w tym swój wyra¼ny udzia³. Ch³opak za³o¿y³ przynale¿no¶æ na palec wskazuj±cy lewej rêki. U¶miechn±³ siê widz±c swój niecodzienny strój. Tak jak podejrzewa³, inne cia³o, ta sama osobowo¶æ. Wyci±gn±³ rêkê w stronê Saury. Z tego co uda³o mu siê po¶piesznie oceniæ, by³ teraz jedynie kilka centymetrów wy¿szy od niej. W ka¿dym b±d¼ razie, nie nale¿a³ ju¿ do odnogi rasy diab³ów, dalsze rozmy¶lania pozostawi³ na potem.

- Wszystko w porz±dku? > Zapyta³ z nieukrywanym zmartwieniem.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura zrobi³a kilka szarpanych, zupe³nie nie zwi±zanych z elfi± zwiewno¶ci± kroków. Nie potrafi³a odpowiedzieæ na pytanie, czy wszystko z ni± w porz±dku. Czu³a siê tak, jakby kto¶ brutalnie próbowa³ zniszczyæ ca³± jej osobowo¶æ. Narastaj±cy w ciele ból dociera³ do niej nawet tutaj. Musia³a doj¶æ do siebie. Niestabilno¶æ tego miejsca akurat w tym nie pomaga³a.

Bogowie, co ja zrobi³am?

Wspomnienie rozw¶cieczonych oczu lady Ishtary wywo³a³ kolejn± falê s³abo¶ci. Co prawda uda³o siê jej dziêki Kaibie, uciec przed t± obezw³adniaj±c± obecno¶ci±, jednak pamiêæ wci±¿ przechowywa³a gro¼by, jakie pad³y pod jej adresem. Dot±d jedynie dra¿ni³a Ksiê¿n±. Tym razem jednak wprawi³a starsz± kobietê w dzik± furiê. Ten fakt przera¿a³ a zarazem intrygowa³ czarnow³os±. Ishtara umia³a panowaæ nad sob± jak ¿aden z pozosta³ych Ceres. Zastanawia³a siê, co teraz zrobi przywódczyni. Bo takiej zniewagi na pewno nie zapomni. Ani jej ani Kaibie. Byæ mo¿e trzeba by³o pozostaæ w projekcji i doprowadziæ sprawê do koñca. Bez wzglêdu na wynik by³oby to lepsze ni¿ nara¿anie przyjació³ na gniew kogo¶ tak potê¿nego, jak Ksiê¿na Pani.

-Przepraszam, nie spodziewa³am siê jej- powiedzia³a elfka, nie odwracaj±c siê jednak do towarzysza.

Chwilê pó¼niej zorientowa³a siê, ¿e jej rêka by³a czym¶ obci±¿ona. Otworzy³a d³oñ. Piêkny, srebrzysty pier¶cieñ zab³ysn±³ ciep³o. Niedu¿y rubin, który nie zosta³ wprawiony, lecz wrêcz wtopiony w ozdobê ogni¶cie siê iskrzy³. Saura milcza³a. Co to mia³o dok³adnie znaczyæ? Pod¶wiadomo¶æ co¶ jej podpowiada³a, ale dziewczyna nie czu³a siê jeszcze gotowa na takie rewelacje.

Najostro¿niej jak mog³a przyjrza³a siê swojemu „jestestwu”. Tak gwa³towna wycieczka po splocie, musia³a zostawiæ na niej jaki¶ ¶lad. Co to mog³o byæ? W±tpi³a, aby zasz³y zmiany fizyczne. U istoty jej pokroju raczej nigdy one nie zachodzi³y. Wzdrygnê³a siê, gdy co¶ sobie przypomnia³a... Ju¿ raz, w jej rodzinnych stronach dosz³o do czego¶ podobnego. Mo¿e nie na tak± skalê, ale zawsze.... Wobec tego, czy j± czeka co¶ podobnego, jak kuzynkê Altheê? Je¶li tak, to co teraz zrobi? Wyprostowa³a siê. Nie, dopóki nie przekona siê o zmianach, nie bêdzie panikowaæ. By³a zbyt rozbita, ¿eby realnie siebie oceniaæ.

-Nic mi nie bêdzie- odpar³a Saura, jednocze¶nie odwracaj±c siê w stronê mê¿czyzny.

I zamar³a, zadziwiona tym, co zobaczy³a. Wizja siê wreszcie ustabilizowa³a, wiêc mia³a ca³kiem dobry widok. Przygl±da³a mu siê, oceniaj±c ka¿dy szczegó³, zarówno pod wzglêdem fizycznym, jak i natury p³yn±cej teraz z niego aury. Elfka potrz±snê³a ze zdumienia g³ow±. A jeszcze do niedawna w±tpi³a czy czakram bêdzie zdolny do czego¶ takiego. Pozostawa³o jej cieszyæ siê, ¿e siê myli³a.

-Wygl±dasz zupe³nie inaczej. M³odziej pod wzglêdem wygl±du i... mocy, je¶li mo¿na to tak uj±æ- Saura zawaha³a siê- Czy czakram zmieni³ równie¿ Twoj± ja¼ñ?

W prawdzie Kaiba powiedzia³, ¿e do czego¶ takiego nie dojdzie, jednak nie móg³ byæ tego zupe³nie pewien. Podobnie, jak Saura, Dlatego wola³a siê upewniæ. Mia³a zamiar dodaæ co¶ jeszcze, ale akurat ten moment zosta³ wybrany, aby im przeszkodziæ w rozmowie. Gdzie¶ z mglistego sklepienia sp³yn±³ cieñ, który szybko przybra³ konkretn± postaæ. Zatoczy³ nad nimi jakie¶ dwa ko³a i zaskrzecza³ przyzywaj±co. Mimowolnie Saura wyci±gnê³a rêkê, za¶ stworzenie natychmiast na nim usiad³o. Czarno srebrny jastrz±b wyg³adzi³ sobie pióra na skrzydle, po czym wbi³ przenikliwe spojrzenie najpierw w Kaibê a potem w Saurê.

Jestem Shada zwróci³ siê do elfki Twój towarzysz, stra¿nik i powiernik stworzony i wezwany poprzez moc wieczno¶ci, któr± uosabia to, co wy nazywacie czakramem.

Czarnow³osa z rosn±cym zdumieniem s³ucha³a mocnych jak stal, jasnych przekazów jastrzêbia. Zaczyna³a rozumieæ, ¿e owszem... Spotka³o j± to samo, co kuzynkê. To samo a zarazem co¶ zupe³nie innego. Otrzyma³a od czakramu zwierzêcego patrona. Duchowego towarzysza.

-Moja kuzynka Althea przesz³a przez co¶ podobnego- powiedzia³a, uznaj±c, ¿e musi co¶ wyja¶niæ Kaibie- To mia³a byæ jedynie niewinna próba „przej¶cia”... Skoñczy³o na niekontrolowanej podró¿y po ca³ym czakramie. Uda³o nam siê j± uratowaæ, ale od tamtej pory.... Czakram j± wypu¶ci³, jednak pozostawi³ na niej swój ¶lad. Althea otrzyma³a od niego dar spogl±dania w przesz³o¶æ i przysz³o¶æ, zarówno ¶wiata, jak i ró¿nych osób. Co do mnie to...

Zerknê³a na ptaka, który ponownie zaj±³ siê wyg³adzaniem swoich piór. Nie wydawa³ siê zbytnio przejêty ca³± sytuacj±.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Przeprosiny, po co przepraszaæ gdy nie ma siê w tym swojej winy? Zastanawia³ siê nad tym przez kilka sekund. Czy to odruch zwi±zany z emocjami? Czy to normalne by czasami zapominaæ o logice? Mo¿e lepiej by³o by jednak przestaæ patrzeæ na rzeczywisto¶æ tak sztywno... Móg³ bym spróbowaæ siê tego nauczyæ, od niej. Nadal nie mia³ pewno¶ci czy dobrze postêpuje, czy powinien wtr±caæ siê w sprawy o takiej skali? Przecie¿ jest jedynie jednym z wielu, co on sam mo¿e zrobiæ?... Potrz±sn±³ g³ow±. Nie tak wygl±da³a jego ¿yciowa filozofia, nie mo¿e daæ siê ogarn±æ w±tpliwo¶ci±. Wieczne rozmy¶lanie nad tym czy warto zaryzykowaæ czy nie do niczego nie doprowadzi, trzeba dzia³aæ stanowczo i zdecydowanie.

Do pewnego stopnia uspokoi³o go zapewnienie elfki o tym, ¿e nic jej nie bêdzie. Rozbawi³ go ogrom zdziwienia Saury na jego widok, u¶miech rozkwit³ na jego m³odzieñczej twarzy. Widok osoby niedowierzaj±cej w³asnym oczom intrygowa³ go, przechyli³ g³owê delikatnie w bok, nadal spogl±daj±c na towarzyszkê wymownym wzrokiem.

Ju¿ zbiera³ siê do odpowiedzenia na pytanie kruczow³osej, gdy czarny kszta³t zst±pi³ niewiadomo sk±d. Ch³opak wpierw chcia³ zrobiæ z niego ptaka pieczonego w sosie w³asnym, jednak charakterystyczny d¼wiêk który wyda³ odwiód³ go od tego. Usadowi³ siê na ramieniu jego przyjació³ki co by³o samo w sobie zaskoczeniem, na dok³adkê okaza³o siê, ¿e jest on rodzajem inteligentnego chowañca. Shada?... S³owa znajduj±ce siê na koñcu jêzyka musia³y poczekaæ, gdy¿ ponownie dane zosta³o mu obraæ rolê s³uchacza.

S³uchaj±c krótkiej anegdoty o Althe'i po raz pierwszy od momentu gdy dowiedzia³ siê wiêcej o Ceres, przerazi³ siê. Fakt faktem widzieæ przysz³o¶æ i przesz³o¶æ, ale nie o to chodzi! Skupi³ siê i wyizolowa³ przestrzeñ wokó³ rozmówców, tak by owa osoba która naruszy³a wizjê nie mog³a póki co dostaæ siê do nich w jakikolwiek sposób, przynajmniej przez chwilê.

- To zmienia postaæ rzeczy, nie s±dzi³em by kto¶ by³ zdolny do czego¶ takiego, to nie powinno siê by³o wydarzyæ, nie rozumiem jakim cudem j± wydostali¶cie. Si³±, tak? Splot nie da³ jej "daru" a zrobi³ z niej swoj± zabawkê, gdyby tylko chcia³, to za pomoc± zwyk³ej energii nawet najpotê¿niejsi bogowie nie wyci±gnêli by nikogo, niczego co poch³on±³. Herzimon (r i z czytamy osobno, nie jako "¿" :wink: ) po¶wiêci³ temu kilka tysiêcy stronic, opisuj±c setki przypadków. To co Ona widzi... To jest to, do czego chce doprowadziæ czakram, zapytasz po co on to robi? Nudzi siê, najtrafniej mo¿na by go opisaæ jako istnienie o ¶wiadomo¶ci ma³ego dziecka. Chcia³em by¶my zostawili to na potem, gdy pouk³adasz sobie ju¿ wszystko, jednak musimy zaj±æ siê spraw± Twojej rodziny, mo¿e nie teraz, ale w przeci±gu najbli¿szych tygodni.

Wzdechn±³ k³ad±c rêkê na biodrze, zmierzwi³ w³osy lew± rêk± i kontynuowa³.

- Co do pytania o moj± ja¼ñ, zastanów siê. Hipotetycznie gdyby uleg³a jakiej¶ zmianie, to nawet bym o tym nie wiedzia³, jednak jestem przekonany, ¿e nadal jestem tym samym sob±... W³a¶nie, kto to jest, ta istota która w³a¶nie przedziera siê przez mentaln± barierê któr± ustawi³em, nie brak jej mocy i do¶wiadczenia wnioskuj±c z tego co mogê odczuæ podtrzymuj±c ochronê. Czy mo¿emy powiedzieæ jej co¶ wiêcej, czy nie? Stre¶æ mi jak najlepiej z ni± postêpowaæ, bo zaraz siê tu wedrze a wtedy nie bêdzie czasu na takie wymiany zdañ.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Elka wyczuwa³a zbli¿aj±c± siê wrogo nastawion± osobowo¶æ. Z³o¶æ ju¿ z niej opad³a, zastêpuj±c j± typow± zimn± inteligencj±.

Saura przygryz³a wargi. I tak by³o niedobrze. Wcale nie u¶miecha³a jej siê teraz konfrontacja z Ksiê¿n±. Powinni opu¶ciæ czakram. Jak najszybciej. Gdy ju¿ bêd± bezpieczni, zastanowi siê, co robiæ dalej.

-Dot±d nie rozwa¿a³am czakramu pod takim k±tem. Zapewne kieruj± siê czym¶ w swoim dzia³aniu, ale... ¶wiadomo¶æ ma³ego dziecka? Powiedzia³abym, ¿e to ¶wiadomo¶æ czego¶ tak nieobliczalnego, ¿e nigdy tego nie zrozumiemy-Saura potrz±snê³a g³ow±-Szczerze mówi±c, nie wiem w jaki sposób uratowano moj± kuzynkê. Gdy to siê sta³o, by³am jeszcze dzieckiem. Widzia³am j± tylko tu¿... po powrocie ze splotu. Althea... có¿, ona chyba ju¿ przyzwyczai³a siê do swojego daru. W ka¿dym razie Rada Królestwa nie raz zasiêga³a u niej porady.

Czarnow³osa umilk³a. Nie uwa¿a³a tego, co spotka³o Altheê za co¶ dobrego. W³a¶ciwie nale¿a³o uznaæ to za co¶ traumatycznego. Nie ¿yczy³aby takiego do¶wiadczenia nawet najgorszym wrogom. Po prostu podziwia³a to, ¿e kuzynka umia³a tak szybko doj¶æ do siebie i zaakceptowaæ swoj± "odmienno¶æ".

Spojrza³a na Kaibê. Wci±¿ próbowa³a przyzwyczaiæ siê do zmian, jakie w nim zasz³y. Wszystko wskazywa³o, ¿e pozosta³ sob±. Sam to zreszt± potwierdzi³. Dobrze. Pozosta³o tylko zast±piæ jego stary wizerunek tym nowym. M³odzieniec... Doprawdy interesuj±ce.

Wci±¿ napieraj±ca ja¼ñ, przypomnia³a elfce o istotniejszych sprawach. Mieli powa¿ne k³opoty...

-Ta istota, która chce do nas do³±czyæ to lady Ishtara Ceres- zaczê³a suchym tonem- Przywódczyni rodu Ceres i Stra¿ników Równowagi. Tak, w tym zapomnianym miejscu zdecydowa³a siê nas odwiedziæ sama "Cesarzowa". Piekielna bariera, która otacza splot oraz to, ¿e nawi±zali¶my z nim kontakt, zosta³o oczywi¶cie zauwa¿one. Mój b³±d polega³ na tym, ¿e nie przewidzia³am, czyja ja¼ñ przemknie ze czakramu w Kryszta³owym Królestwie do czakramu w Nanher, ¿eby zaj±æ siê t± spraw±. Musimy.... Je¶li czujesz siê gotowy, my¶lê, ¿e powinni¶my powróciæ do realnego ¶wiata. Tam nas nie dosiêgnie. Jakkolwiek walka nie mia³aby teraz sensu. Przebywamy w czakramie... Poza tym czy mi siê to podoba czy nie, ona jest ode mnie silniejsza i bardziej do¶wiadczona.

Nie mówi±c ju¿ o tym, ¿e po tym wszystkim, oboje nie jeste¶my póki co w kondycji do jakiegokolwiek starcia.

Za pozwoleniem odezwa³ siê Shada, rozk³adaj±c skrzyd³a Zawsze s³u¿ê i pomagam. Je¶li moja pani i jej towarzysz pragn± powróciæ do swojego wymiaru, jej duchowy stra¿nik otworzy dla nich przej¶cie...

Naprawdê? Saura rzuci³a intensywne spojrzenie swojemu nowemu kompanowi. Natura jastrzêbia by³a zawi³a. Stanowi³ materialne zwierzê a zarazem duchow± esencjê powsta³±, dziêki mocy czakramu. Stanowi³ czê¶æ elfki i jednocze¶nie zupe³nie osobny byt. Je¶li, to co niegdy¶ czyta³a o zwierzêcych patronach by³o prawdziwe, jastrz±b móg³ bez problemu przemieszczaæ siê pomiêdzy ró¿nymi wymiarami a do tego wskazywaæ odpowiedni± drogê swoim protegowanym.

Z niemym pytaniem przenios³a wzrok na Kaibê.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Przywódczyni rodu Ceres, gdyby p³omiennow³osy nie by³ teraz os³abiony, z pewno¶ci± spróbowa³ by z ca³ych si³ przekonaæ Saurê do któtkiej rozmowy z Ishtar±. Jednak mia³a ca³kowit± racjê, nie mogli tak ryzykowaæ, nie w tym momencie. Zebra³ siê w sobie jedynie po to by wypowiedzieæ niezwykle stanowczo kilka zdañ.

- Tak, ¶wiadomo¶æ ma³ego dziecka. To co kiedy¶ by³o nieobliczalne, poczê³o siê kszta³towaæ. Tak jak ¶wiat pierwej by³ chaosem, tak teraz czakram d±¿y w kierunku ³adu. Nie przypuszczam by "osobowo¶æ" o której mówiê by³a jego w³asnym wytworem. Bardziej prawdopodobne by³o by gdyby kto¶ mu j± zaszczepi³... Ale to tylko moje domys³y.

Korzystaj±c z ostatnich chwil wzglêdnego bezpieczeñstwa, wyrzuci³ z siebie my¶l która drêczy³a go od d³u¿szej chwili.

- Shada, powiedz mi jedno, dziecko splotu. Czy wasal twojego wasala jest, czy nie jest twoim wasalem?

Zamierzenie nie zada³ pytania w zwyczajny sposób. S±dzi³, ¿e owa istota nie bêdzie mia³a problemów ze zrozumieniem wyra¿onej aluzji odnosz±cej siê do elfki. To czy zaufa nowemu towarzyszowi czy nie, zale¿a³o w pe³ni od jego odpowiedzi. Pos³a³ mu pytaj±ce i zarazem spokojne spojrzenie. Nim odpowiedzia³, ch³opak skomentowa³ krótko.

- Lepiej siê st±d wyno¶my i wracajmy do naszych cia³, porozmawiamy w drodze przez portal.

Zaciekawiony rozbudzi³ swój magiczny zmys³ by dok³adnie zbadaæ sposób u¿ywania mocy przez jastrzêbia. Szósty zmys³, ch³opak zwykle spycha³ go do stanu pó³-u¶pionego, gdy¿ odbieranie ka¿dego skrawka informacji by³o nie do zniesienia. Zw³aszcza gdy chcia³o siê odpocz±æ lub najzwyczajniej w ¶wiecie wyspaæ, a przeszkadza³a w tym silna osoba praktykuj±ca magiê kilkadziesi±t kilometrów dalej. Chcia³ powiedzieæ jeszcze co¶ wiêcej, lecz czas nagli³.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

- W tym co mówisz, mo¿e tkwiæ prawda- przyzna³a Saura, po ponownym, szybkim zastanowieniu siê nad natur± splotów.

Niestety ani czas ani okoliczno¶ci nie sprzyja³y weryfikowaniu tych teorii. Poczu³a siê znacznie lepiej, kiedy towarzysz wydawa³ siê podzielaæ jej opiniê o powrocie do rzeczywisto¶ci. Chcia³a w³a¶nie poprosiæ jastrzêbia, ¿eby udostêpni³ ich drogê, kiedy owy zamiar osadzi³o nag³e pytanie Kaiby.

W sumie jego tre¶æ nie zaskoczy³a dziewczyny. Shada by³ kim¶ nowym, za¶ jego pochodzenie mog³o budziæ pewne w±tpliwo¶ci. Byæ mo¿e by³a to kwestia wiêzi, która pomiêdzy nimi niedawno powsta³a, ale Saura automatycznie zaufa³a ptakowi. Jak sobie samej. Pomimo tego, by³a ciekawa jego odpowiedzi.

Shada tkwi³ nieruchomo, nadal z roz³o¿onymi skrzyd³ami. Mo¿na by³oby pomy¶leæ, ¿e zamieni³ siê w pos±g. Jedynie ¶widruj±ce spojrzenie z³otych oczu ¶wiadczy³o, ¿e wci±¿ istnieje. Pewna i silna my¶l pop³ynê³a w kierunku Kaiby:

S³u¿ê tylko jednemu Panu. Temu do którego przyszed³em i który zgodzi³ siê mnie przyj±æ. Czakram jest jedynie iskr±, która wyzwoli³a Stra¿nika

Saura odczeka³a a¿ Kaiba przyjmie wiadomo¶æ do siebie, po czym po³o¿y³a d³oñ na grzbiecie jastrzêbia:

-Zrób to. Proszê...

Ptak nie zwlekaj±c wzbi³ siê w powietrze. Jego sylwetka nabra³a nagle ¶wietlistego blasku. W tej samej chwili Saura i Kaiba poczuli pchniêcie jakby uderzy³ w nich potê¿ny podmuch wiatru.

Trudno by³o dok³adnie okre¶liæ odczucia podczas podró¿y z duchowym przewodnikiem. Ca³o¶æ przypomina³a lot na skrzyd³ach jastrzêbia poprzez roz¶wietlony milionami barw tunel. Im bardziej w g³±b, tym szybciej. Wreszcie skoñczy³o siê...

Elfka poczu³a, ¿e zderza siê z czym¶ a nastêpnie zostaje poch³oniêta przez jak±¶ materiê. Nie musia³a czekaæ d³ugo na ból, który odezwa³ siê
w jej fizycznej postaci.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Shada... Jego odpowied¼ w pe³ni zadowoli³a ch³opaka. Dostrzeg³ w jego nastawieniu co¶ bardzo podobnego do tego jakie prezentowa³ Kuronos. Zastanawia³ siê przez chwilê, czy dogadali by siê ze sob±, by³o to bardziej ni¿ prawdopodobne. Dodatkowym powodem do zaniechania podejrzeñ by³y pier¶cienie, symbole zwierzchnictwa nad splotem z którego powsta³ jastrz±b. Planowa³ wymieniæ z nim jeszcze kilka s³ów, lecz sposób w jaki "wepchn±³" ich do cia³ by³ niezbyt humanitarny i niesprzyjaj±cy rozmowie. Otworzy³ oczy, nie czu³ siê zdrêtwia³y, jedynie wyczerpany psychicznie. Wielokrotnie medytowa³ podczas przyswajania nat³oku wiedzy znajduj±cego siê w piekielnej bibliotece, na pewno pomog³o mu te¿ odm³odnienie cia³a.

Ten czarno-srebrny ptak powinien siê jeszcze wiele nauczyæ o swojej pani, nie wygl±da mi na to by ten sposób transportu najbardziej jej odpowiada³. Wszystko przyjdzie z czasem, w koñcu ja z Kuronosem tak¿e nie rozumieli¶my siê idealnie od samego pocz±tku.

Rozbudzony szósty zmys³ poinformowa³ go o dobrej i zarazem po¶rednio z³ej wiadomo¶ci. Nie wygl±da³o na to by ktokolwiek mia³ zamiar przybyæ do splotu w Nanher, widocznie bariera zosta³a zrobiona po¶piesznie, lub jej kreator jest zbyt oddalony by cokolwiek wyczuæ. A je¶li pozwoli³ sobie na tak± nieostro¿no¶æ, zapewne teraz przejmuje kontrolê nad czym¶ bardziej warto¶ciowym od tego czakramu. Pokrêci³ g³ow± jakby nie zgadzaj±c siê ze swoimi przemy¶leniami. I tak nie wiem gdy s± pozosta³e sploty, czym ja siê przejmujê? Teraz powinienem siê cieszyæ.

Mia³ tyle do powiedzenia, a jednak instynkt podpowiada³ mu, ¿e nie jest to odpowiednia chwila na filozoficzne rozwa¿ania co zrobiæ dalej. Usiad³ po japoñsku wpatruj±c siê w oczy elfki. Nic nie mówi³, u¶miecha³ siê. Delikatnie po³o¿y³ rêkê na prawym ramieniu Saury, przybli¿y³ siê niepo¶piesznie, szepn±³ jej do ucha - Dziêkuje Ci - Gdy cofa³ g³owê jego w³osy musnê³y policzek dziewczyny. Stan±³ na równe nogi.

- Nie zanosi siê by ktokolwiek mia³ zamiar nas atakowaæ, tak wiêc pozwól, ¿e pozbêdê siê tej denerwuj±cej bariery.

Zwyczajnie wiêkszo¶æ z nas wyobrazi³a by sobie teraz wielki snop p³omieni uderzaj±cych w pow³okê, lub formuj±c± siê ognist± kulê. Natomiast br±zowooki spokojnie stworzy³ do¶æ du¿ych rozmiarów ig³ê. Ruchem palca pos³a³ j± w górê, wydawa³o siê jakby krajobraz mia³ siê rozpa¶æ na czê¶ci pierwsze, a to magiczna energia pêka³a jakoby zrobiona ze szk³a. Nim mo¿na by siê napatrzeæ, wszystko wróci³o do normy.

- No i to by by³o na tyle z t± barier±. Wiesz, mam dla Ciebie propozycjê, mo¿e Ciê ona zainteresuje. Co s±dzisz o tym, by za³o¿yæ w tej oazie nasz± bazê wypadow±? Dos³ownie. Wielu koczowników by³o by chêtnych zamieszkaæ w tej okolicy, mogli by¶my stworzyæ w³asn± grupê stra¿ników. Je¶li pamiêtasz, jestem mistrzem czerwonej gildii. Jak mniemam kilkoro z tamtejszych magów z chêci± pomog³o by w budowie ca³ej wioski, ba, nawet ma³ego miasta otoczonego murami. Nie wiem jak Ty, ale ja chcia³bym mieæ miejsce które móg³bym nazwaæ domem.

Wzi±³ g³êboki oddech, wyobra¿aj±c sobie jak mog³oby to wygl±daæ ju¿ za kilka dni. Splot, idealne miejsce na stworzenie prawdziwej ¶wi±tyni, takiej gdzie grzech nie zago¶ci nigdy. P³onne marzenia, jednak z odpowiednim nak³adem wysi³ku mo¿liwe do zrealizowania. Nim Saura odpowiedzia³a, zada³ nietypowe pytanie, wyci±gaj±c przed siebie praw± rêkê.

- Poda³a by¶ mi d³oñ?

Nie mia³ w tym ge¶cie jakiego¶ ukrytego celu, najzwyczajniej w ¶wiecie pragn±³ kontaktu. Wierzy³, ¿e jego aura w tym momencie ca³kiem dobrze to ukazywa³a. Nie próbowa³ t³umiæ tego wyrazu energii, przecie¿ samemu mówi³ o nie duszeniu w sobie emocji i uczuæ.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Pierwsz± rzecz±, jak± zrobi³a szafirowooka po powrocie do swojego cia³a, by³o przyzwyczajenie umys³u do ponownego odbierania d¼wiêków, zapachów, widzenia i czucia. By³o to ¿mudny, wymagaj±cy pe³nej koncentracji proces. Brak ostro¿no¶ci móg³by wywo³aæ szok u organizmu i ma³o przyjemny skutek, chocia¿by w postaci krwotoku. Dlatego jeszcze przez chwilê wygl±da³a tak, jakby nie do koñca powróci³a do realnego ¶wiata. W koñcu zmys³y da³y znaæ, ¿e s± gotowe. Saura powróci³a do normalnego odbierania ¶wiata.

Jednocze¶nie wyczu³a w umy¶le co¶ nowego. By³a to wiê¼ z jej ptasim kompanem. Poszuka³a go spojrzeniem. Shada usadowi³ siê na ga³êzi najbli¿szego drzewa. Przes³a³ dziewczynie pozdrawiaj±c± my¶l, po czym wróci³ do spokojnej obserwacji okolicy.

Saura wyrówna³a oddech. Nie wiedzia³a, jak to widzia³ Kaiba, ale ona chêtnie by tu jeszcze posiedzia³a. Niedawno powróci³a do swojego cia³a i wcale nie by³a pewna czy w tym momencie da³aby radê ustaæ na nogach. Regenerowa³a wiêc si³y, czekaj±c na to, co zrobi towarzysz.

Ledwo przymknê³a oczy, zaraz je otworzy³a, zaskoczona ciê¿arem na ramieniu.

Co on...?
pojawi³a siê nerwowa my¶l, gdy siê nad ni± pochyli³. Zarówno podziêkowanie, jak i mu¶niêcie sprawi³o, ¿e jej oczy sta³y siê dwa razy wiêksze ni¿ zwykle. A w nich zmieszanie i zadziwienie. Có¿, wielokrotnie dziêkowa³a ju¿ ró¿nym osobom za ró¿ne rzeczy, ale dot±d nie dziêkowano jej... w ten sposób. U¶miechnê³a siê melancholijnie. Zapach pustyni. Ju¿ chyba zawsze to wszystko bêdzie siê jej kojarzy³o z zapachem pustyni.

-Ca³a przyjemno¶æ po mojej stronie, mój drogi. Oby Ci siê dobrze wiod³o.

Typowy elficki zwrot grzeczno¶ciowy. Czy naprawdê nie by³o jej staæ w takiej chwili na co¶ bardziej osobistego? Zanim na co¶ siê zdecydowa³a, Kaiba postanowi³ zaj±æ siê reszt± problemów.

Czarnow³osa i jastrz±b tkwili nieruchomo, kiedy wokó³ nich rozpad³a siê bariera. Przypomina³o to rozbijanie lustra. Jego od³amy opad³y na ziemiê i rozp³ynê³y. Powietrze od razu sta³o siê czy¶ciejsze.

-Zastanawiam siê....kto za tym sta³. I jaki mia³ cel w stworzeniu wokó³ czakramu czego¶ takiego- powiedzia³a z namys³em elfka-Nie wygl±da na to, ¿e zdzia³a³ tym co¶ konkretnego.

Wyci±gnê³a d³oñ, pozwalaj±c podnie¶æ siê na nogi. Nie by³o tak ¼le. Mog³a ju¿ staæ prosto a nawet zaryzykowaæ parê kroków. Nastêpne s³owa Kaiby dos³ownie osadzi³y j± w miejscu.

-Bazê? Tutaj?- powtórzy³a têpo. W³a¶nie teraz, gdy jej zmys³y coraz bardziej têskni³y za oddechem lasu, z³o¿ono jej tak± propozycjê... Spu¶ci³a g³owê. Bogowie, ile to ju¿ czasu odk±d po raz ostatni mia³a miejsce, które mog³a nazywaæ domem? Tak bardzo odzwyczai³a siê od osiad³ego trybu ¿ycia, ¿e praktycznie zapomnia³a, jak to jest. Pomys³ Kaiby powsta³ na dobrych intencjach, lecz jego realizacja poci±ga³a za sob± powa¿ne skutki.

-Czy móg³by¶ przedstawiæ mi swoje plany... bardziej szczegó³owo?- zawiesi³a na mê¿czy¼nie baczne spojrzenie.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Nie mia³ teraz g³owy do rozmy¶lania, najchêtniej po³o¿y³ by siê pod drzewem s±cz±c kokosowe mleko, by w ten sposób pogr±¿yæ siê we ¶nie. Wypowiedzia³ co¶ co by³o dla niego a¿ nazbyt oczywiste.

- Kto za tym sta³? Nie wiem. Jednak jego cel by³ prosty. Wystarczy chwilê spokojnie nad tym pomy¶leæ, a ju¿ wiadomo. Czy kto¶ nie maj±cy ca³kowitej wiary w swoje zdolno¶ci próbowa³ by przekroczyæ tê barierê? Nie. Dochodzi równie¿ sprawa tego, czy da³ by radê zapanowaæ nad splotem. Prawie wszyscy magowie czy wojownicy porzucili by swoje wcze¶niejsze zamiary, nie chc±c mieszaæ siê w osobist± wojnê z piekielnymi. A niebianie? Maj± do¶æ roboty z obron±, nie maj± do¶æ si³ by jeszcze organizowaæ wypady na terytoria neutralne.

Czu³ w sobie pustkê, nie potrafi³ odnale¼æ tego co onegdaj trzyma³o go w gotowo¶ci do dzia³ania. Czy to empatia skierowana w stronê elfki podzia³a³a na niego w ten sposób? Czy¿by jego serce mówi³o mu, ¿e samemu wiêcej nie zdzia³a? Nie chodzi³o tu o si³ê, a o aspekt typowo mentalny. Baczne spojrzenie niebieskookiej spowodowa³o, ¿e opu¶ci³ g³owê. Samotno¶æ, przecie¿ nigdy mu jako¶ specjalnie nie doskwiera³a, dlaczego¿ teraz nie bêd±c sam czu³ siê tak ¼le? Co w ogóle podkusi³o go by proponowaæ za³o¿enie bazy w tym miejscu, nawet nie pytaj±c czy ona pragnie posi±¶æ takie miejsce, a je¶li tak to gdzie? Nawet nie skarci³ siê w duchu za w³asn± g³upotê, sta³ jak pos±g, kompletnie wyprany z my¶li.

Uniós³ spojrzenie, jego twarz wyra¿a³a czysty smutek, o czym my¶la³a teraz jego przyjació³ka? Zapewne zastanawia³a siê czemu on zachowuje siê tak jak teraz, mo¿e nawet my¶la³a jak go pocieszyæ. Nik³y u¶miech zago¶ci³ na twarzy ch³opaka na my¶l o tym.

- Przepraszam, wysuwam tak± propozycjê tak nagle... Nawet nie zapyta³em siê gdzie Ty chcia³a by¶ siê osiedliæ, je¶li w ogóle. Ja...

Zamilk³, chcia³ powiedzieæ co¶ wiêcej, nie potrafi³ wykrztusiæ s³owa. Najchêtniej wy³adowa³ by teraz swoj± frustracjê wpadaj±c w amok, jednak wiedzia³, ¿e to w niczym nie pomo¿e, a tylko pogorszy sytuacjê, pog³êbi to co ju¿ teraz go drêczy. Chcia³by podej¶æ do Saury i wyp³akaæ siê jej w ramiê, jednak wrodzony rozs±dek podpowiada³ mu, i¿ nie powinien tak postêpowaæ. Czemu mia³ obarczaæ innych swoimi problemami? Po co przysparzaæ im k³opotów? Muszê to jako¶ znie¶æ, sam...

Zacisn±³ pie¶ci, kilka kropek szkar³atu skapnê³o na piasek. O czym ja my¶lê?! Staram siê uczyæ innych by polegali na swoich przyjacio³ach, by nie nie¶li swojego krzy¿a samemu, a co ja teraz wyprawiam?! Niepewno¶æ reakcji kruczow³osej nie dawa³a mu spokoju. Jednak nat³ok uczuæ przewa¿y³ szalê. Podszed³ do niej, staj±c zdecydowanie zbyt blisko by prowadziæ rozmowê. Ciche s³owa pop³ynê³y z jego ust.

- Przepraszam. Tylko na chwilê, proszê.

Zbli¿y³ siê powoli, delikatnie u³o¿y³ swoj± g³owê na jej ramieniu i zamkn±³ oczy. Nie wiedzia³ jak zareaguje, rêce które dotychczas by³y opuszczone, wysun±³ lekko do przodu, obj±³ j± nie¶mia³o w dolnej czê¶ci talii. - Nie chcê byæ ju¿ wiêcej sam. - Wyszepta³ ³ami±cym siê g³osem, jego cia³o przeszy³ lekki dreszcz. £zy mimowolnie wyp³ynê³y spod zaci¶niêtych powiek, ciep³e krople opad³y na ramiê elfki. Zaci¶niête gard³o nie pozwala³o na wypowiedzenie ani s³owa. Czu³ ciep³o bij±ce od Saury, nie po raz pierwszy zapach jej cia³a dociera³ do niego w tak silny sposób. Przytuli³ siê trochê mocniej, lecz nadal nie naciska³, ba³ siê j± pu¶ciæ. Oddycha³ nierównomiernie, wbrew usilnym staraniom nie potrafi³ samodzielnie doprowadziæ siê do ³adu. Dopóty nie pozna³ jak to jest, mieæ kogo¶ bliskiego, mieæ przyjaciela na dobre i na z³e nie obawia³ siê pustki. Teraz jednak sama my¶l o powrocie do tamtych, wszach nieodleg³ych chwil by³a dla niego czym¶ nie do zniesienia. Ba³ siê. Po raz pierwszy w ¿yciu by³ czym¶ przera¿ony.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

W ca³ej sytuacji tkwi³o co¶ znajomego dla dziewczyny. Zadziwiaj±ce, ¿e dopiero teraz, po tylu latach o tym pomy¶la³a. By³a Saur± Ceres. Pewn± siebie, stanowcz±, wspieraj±c± innych i niekiedy zdeterminowan± osob± o silnej woli. To stanowi³o kwintesencjê jej si³y. Rola, któr± zdarza³o jej siê odgrywaæ, polega³a na tym, ¿e pozostawa³a silna, kiedy inni czuli siê s³abi. I dzieli³a siê wówczas z nimi swoj± si³±. Tak jak teraz.

Samotny, tak? Samotno¶æ mo¿e doprowadziæ do za³amania przyzna³a przed sam± sob±.

Przyjê³a na siebie czê¶æ ciê¿aru ch³opaka. Nie mia³a absolutnie nic przeciwko temu, aby w tej chwili pozosta³ przy niej tak....blisko. Nie by³o w tym nic z³ego. Nic niew³a¶ciwego nawet we ³zach, które poczu³a przez materia³ koszuli.

- Nie przepraszaj. Nie masz za co- zapewni³a go elfka. Bezg³o¶nie prze³knê³a ¶linê. Czy powinna? Czy mog³a? Ten jeden raz... Nim przejê³y nad ni± kontrolê w±tpliwo¶ci, objê³a Kaibê.

Jednocze¶nie pos³a³a ku jego umys³owi i aurze falê spokoju oraz pewno¶ci, która zazwyczaj j± otacza³a. Chcia³a przelaæ w towarzysza te odczucia bêd±ce niemym zapewnieniem, ¿e wszystko bêdzie dobrze. Mia³a nadziejê, ¿e czuj±c bij±ce od niej opanowanie, uda mu siê odzyskaæ si³y. Odsun±æ od siebie negatywne emocje. Rozpacz by³a jak najbardziej ludzkim uczuciem, ale nie powinna kierowaæ czyim¶ ¿yciem. Aura o ametystowej po¶wiacie otoczy³a t± o szmaragdowej po¶wiacie. Mia³o to przyjazny a nie inwazyjny charakter. Dawa³a w ten sposób znaæ, ¿e wspiera go nie tylko emocjonalnie, ale i duchowo.

- Jeste¶my sami, tak d³ugo jak tego chcemy, Kaibo- powiedzia³a ³agodnie Saura-Kiedy chcemy mo¿emy te¿ znale¼æ sobie przyjació³. To zale¿y od tego czy chcemy... czy mamy odwagê co¶ zmieniæ. Nie rañ wiêcej siebie, proszê...

Po tych s³owach, mia³a zamiar przyst±piæ do wyja¶niania swojego punktu widzenia na wcze¶niejszy pomys³ Kaiby, ale zrezygnowa³a w ostatniej chwili. Przyjdzie na to czas. Obecnie jakiekolwiek t³umaczenia, dyskusje, argumenty by³y zupe³nie nie na miejscu.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Nie by³o za co przepraszaæ? W tej sytuacji tak, nie by³o, jednak¿e Kaiba spogl±da³ oczami wyobra¼ni w dalsz± przysz³o¶æ. Co ja narobi³em... Poczu³ na sobie delikatne d³onie elfki, nie wiedzia³ ju¿ czy zrobi³ dobrze wpl±tuj±c j± w tê ca³± pl±taninê niebezpieczeñstw. Przyjació³ka stara³a siê pomóc mu otrz±sn±æ siê, zostawiæ to wszystko za sob±. Krok po kroku odzyskiwa³ jasno¶æ my¶lenia. Na jej s³owa o samotno¶ci i znajdywaniu przyjació³ mimowolnie przycisn±³ j± do siebie.

- Gdyby to by³o takie proste i dla mnie, nawet nie wiesz jak bardzo chcia³bym wie¶æ zwyczajny ¿ywot. Nawet ju¿ nie wiem... nie wiem. Samo przebywanie ze mn± wi±¿e siê ze ¶miertelnym niebezpieczeñstwem. Nie powinienem Ciê pytaæ o co¶ takiego, ale czy nie bêdziesz ¿ywi³a do mnie urazy za... za to wszystko? Czy nie opu¶cisz mnie?

£zy ju¿ nie cisnê³y siê do oczu. By³ spokojniejszy ni¿ przed chwil±, stabilniejszy. Choæ trwo¿y³ siê na my¶l o mo¿liwych odpowiedziach Saury, to chcia³ wiedzieæ czy bêdzie potrafi³a zaakceptowaæ go samego, jak i to co niesie ze sob±. Czeka³ na jej s³owa, nie potrafi³ pomy¶leæ ju¿ o niczym wiêcej wyczekuj±c.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura odsunê³a siê nieco od Kaiby. Po³o¿y³a d³oñ na biodrze i przechyli³a lekko g³owê:

- ¦miertelne niebezpieczeñstwo? Có¿, ja równie¿ nie jestem osob±, której towarzystwo zawsze zapewnia spokój i rado¶æ. Mimo tego spotka³am na swojej drodze takich, którzy gotowi byli zaryzykowaæ. Kilku z nich mogê nazywaæ swoimi przyjació³mi.

Opu¶ci³a rêkê. W milczeniu przygl±da³a siê Kaibie. Wystarczaj±co d³ugo, by cisza po raz kolejny sta³a siê ciê¿ka niczym o³ów. Pomimo tego elfka nie wypowiedzia³a ani jednego s³owa. W tym milczeniu kry³o siê co¶ wymownego.

Czarnow³osa z aprobat± przyjê³a to, i¿ ch³opak zacz±³ dochodziæ do siebie. Mo¿e czyja¶ blisko¶æ by³a tym czego tak naprawdê potrzebowa³. Tylko jak Saura mog³a mu pomóc, skoro z ni± sam± nie wszystko by³o w porz±dku? No i pozosta³a ta ostatnia czê¶æ wypowiedzi Kaiby.

-Nie-dziewczyna zbli¿y³a siê do niego i delikatnie dotknê³a ramienia-Uraza to ostatnie uczucia, jakie mog³abym do ciebie ¿ywiæ. Wrêcz przeciwnie. Jestem Ci za wszystko bardzo wdziêczna. Je¶li...mogê co¶ dla Ciebie zrobiæ, powiedz. Zrobiê co w mojej mocy, ¿eby siê odwdziêczyæ.

Podmuch wiatru szarpn±³ jej w³osami, uk³adaj±c je wed³ug w³asnego widzimisiê. Saura nawet nie drgnê³a. Nie zrobi³a nic, ¿eby doprowadziæ je do porz±dku. Pasma opada³y niesfornie po ramionach.

- Przyjació³ siê nie opuszcza-podjê³a w±tek z namys³em-Dziêki temu ani oni ani my nie czujemy siê samotni. Jednak¿e ka¿dy musi odnale¼æ swoj± si³ê. W³a¶nie tak. Przyjaciele s± bardzo wa¿ni... Ale to my musimy zdecydowaæ kim jeste¶my i kim chcemy byæ. Czego pragniemy od ¿ycia.

Odetchnê³a. Powoli przenios³a spojrzenie do centralnego punktu splotu.

Czakram... Trochê szkoda, ¿e tak to siê koñczy
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Piaski Czasu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości