Ekradon[Arena walk] Żywioł ognia i tajemniczy wędrowiec

Warowne miasto położone u podnóża gór, otoczone grubymi murami i basztami, jego bramy zdobią dwa ogromne posagi gryfów. Miasto słynie z handlu, pięknych karczm i ogromnej armi. Armi niezwykłej, bo składającej się z wojowników i gryfów. Od setek lat ekradończycy udomawiają gryfy, które później służą w ich armi, stacjonującej w górach poza miastem.
Ruby
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Pół-elf (pustynny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ruby »

Elf wiedział, że zapamięta jego imię na długo. Powtórzył je w myślach i uśmiechnął się kątem ust.

- Przecież umawialiśmy się na pół... - zaprotestował, podnosząc się z ziemi. Spojrzał raz jeszcze na swoje przy smolone dłonie i wytarł je niedbale o skórzane spodnie. O dziwo przestawały boleć i mógł się założyć, że to kolejna sztuczka Scharley'a, do czego zresztą po chwili się przyznał. Ale jakże przydatna ta sztuczka! Walka pełna emocji po której nie odczuwał tak bardzo jej konsekwencji, to było to!

- Zapłacę ci całość jeśli nauczysz mnie... - przerwał, jakby zastanawiał się w jakie najodpowiedniejsze słowa ubrać swą wypowiedź. Spojrzał mu w oczy. Jego własne tliły się radosnym żarem, podobnie jak młodzieńczo wyglądająca twarz. Jakby to co przed chwilą zaszło nie miało żadnego znaczenia. - ...Jeśli pokażesz mi jak odpowiednio to robić. Bez parzenia dłoni i przypalania uszu, rzecz jasna.

Ruby pokazał mu skinieniem głowy, aby za nim poszedł. Kierował się wzdłuż areny, w stronę wieży sędziego.
Gdy wszedł do środka, począł wchodzić po drabinie na górę. Tam mieli skrytkę w której trzymali swój majątek.

Gdy dotarł na ostatni stopień drabiny i wyszedł na wieżę, rozejrzał się po arenie. Nieczęsto miał okazję i ochotę to robić. Z powodu takiej wysokości mało kto nie dostawał lęków.

- Zgaduję, że będzie to jakieś 4000 złotych ruenów. Całość, rzecz jasna. Dostaniesz na razie 1000, kiedy chłopcy policzą monety i przyniosą je tutaj, wypłacę ci resztę, pasuje? - oznajmił bardziej, niż zapytał, otwierając duży kufer ukryty w niewielkiej, skalnej grocie.
Awatar użytkownika
Scharley
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scharley »

Otrzepując pelerynę szedł za elfem. Nie podszedł jednak do samej wieży lecz zatrzymał się w pół drogi by popatrzeć jak tamten wspina się na szczyt.
- Dziś chcę całej sumy. - rzekł głośno by Ruby mógł go słyszeć. - Jest kilka kwestii, które muszę wyjaśnić w tym mieście.

Scharley zamilkł na chwilę. Nie chciał robić sobie wrogów i uleczenie ran pokonanego miało na celu załagodzeniu sytuacji. Elf dobrze znał Ekradon i jego wrogość mogła zamknąć przed magiem wiele drzwi. Teraz gdy Ruby pokazał, że potrzebuje maga można było próbować użyć jego znajomości. Z drugiej strony sprawiał wrażenie nieobliczalnego co mogło równie dobrze zaszkodzić sprawom maga.
Trzeba podjąć to ryzyko. - pomyślał. - 4000 ruanów to za mało by wygrać aukcję. Muszę znaleźć inny sposób.

- Muszę zatrzymać się w Ekradon. W wygodnym i dyskretnym miejscu. - zabrzmiało trochę jakby składał zamówienie. - Jeśli ktoś oprócz Ciebie zauważył mój udział w całym zajściu na arenie to wolałbym by myślał. że opuściłem miasto.

Zmilkł na chwilę i w końcu wrócił do tematu, który zdawał się być dla elfa teraz najważniejszy.
- Pomóż mi a wtedy zadecyduję czy chcę być twoim nauczycielem.
Ruby
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Pół-elf (pustynny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ruby »

Ruby prychnął pod nosem, słysząc, że mężczyzna żąda całej sumy.

- Połowa, albo nic! - powiedział stanowczo, gdy już wspinał się po stopniach na górę. Elf robił wszystko, by Scharley jednak nie otrzymał tyle ile mu się należy i to było jasne. Jednak wciąż chciał dać mu połowę majątku, a to naprawdę sporo ruenów. Nie wiedział do jakich celów ich potrzebował, ale też mało go to interesowało.

Wygrzebał ze skrytki tyle ile wspominał - dokładnie 1000 ruenów i zawinął w lnianą szmatkę, bo nie miał przy sobie żadnego mieszka do którego mógł wrzucić jego nagrodę. Zawiązując ją mocno na supeł, począł schodzić na dół, a gdy był kilka stopni od ziemi, zeskoczył z drabiny i wręczył mu pakunek.
Posłuchał do końca propozycji maga, która wydawała mu się całkiem uczciwa. W razie czego miał na niego "haka", którym była w całości nie wypłacona wygrana. Nie wywiązanie się z umowy mógł potraktować jak zerwanie kontraktu no i oczywiście nie dać mu ani srebrnika więcej. Wszystko jednak wskazywało na to, że będzie to uczciwa "wymiana".

- Wygodnym i dyskretnym? Myślę, że znam takie miejsce. Chodź. - powiedział z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem na ustach, udając się do wyjścia z areny, tym samym zmierzając ku wyjściu z podziemi...
Awatar użytkownika
Scharley
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scharley »

Zabrzmiało ciche pobrzękiwanie monet gdy mag zważył zawiniątko w dłoni. Upór elfa stawał się irytujący. Mocno irytujący zważywszy na lekcję jaką w końcu dał mu wędrowiec.

Wygrana zapewniłaby Scharley'owi chociaż możliwość wejścia na aukcję - trzeba było pokazać przynajmniej sześć tysięcy ruenów, by być na nią wpuszczonym. Nie licząc pieniędzy, z zakładu miał dopiero połowę tej kwoty. Jeśli... gdy... otrzyma pieniądze z zakładu nadal nie będzie miał najmniejszych szans przelicytować konkurentów. Ale mógłby to chociaż zobaczyć. Sprawdzić czy faktycznie pochodzi z Piasków. Możliwość potwierdzenia autentyczności monety, którą chciał zdobyć zaoszczędziłaby mu wszystkie trudy jakie trzeba by było podjąć by zdobyć potencjalny falsyfikat.

Lniana szmatka znalazła się w plecaku a peleryna znów na plecach maga. Na arenie została jeszcze tylko jedna rzecz, o której prawie zapomniał. Nim ruszył za elfem kierującym się ku wyjściu szybko podszedł i podniósł kukri. Nóż znów znalazł się na swoim miejscu.

- Całość. Chyba, że tobie też wystarczy połowa. - powiedział zgrzytliwym głosem. Płomyczki wyprysły na prawym bucie i połowie spodni elfa. Żar powoli rósł od stopy w górę, coraz mocniej odczuwalny. Ból nie był dotkliwy ale ci, którzy chcieliby przedłużyć swoją dynastię bardzo mocno przejęli by się najgorętszym miejscem. Dokładnie prawą stroną tego miejsca.

- Nie sprawia mi to przyjemności ale... interes to interes. Ty chcesz wiedzieć jak robić to - płomień momentalnie urósł i przygasł do poprzedniego stanu. Mag dał chwilę elfowi nim dokończył. - A ja potrzebuję pieniędzy i twojego mmm obycia w tym mieście. Pomóżmy sobie wzajemnie.
Ruby
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Pół-elf (pustynny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ruby »

Ruby w perfekcyjny sposób ignorował jego słowa, nie zamierzając iść na żadne ustępstwa. Zmierzał pewnym krokiem przed siebie, kierując się w stronę wyjścia z areny, aż nagle poczuł gorąco i znów ten zapach palonej skóry dochodzący spod jego stóp. Spojrzał w dół i dostrzegł jak jego but i połowa spodni zajmują się ogniem.
- Szlag! - krzyknął, prędko ściągając swoje futro, którego lewą stroną począł gasić płomienie na nodze. - Miało być bez przypalania!
Gaszenie nie przyniosło praktycznie żadnego efektu, więc odrzucając futro na bok, półnagi odwrócił się do niego zamaszyście, złapał mocno za materiał jego odzienia, wczepiając w niego swoje palce tak mocno, że koniuszki palców zrobiły się białe. Elf pochylił głowę, sycząc przez zęby:
- Dobrze! Dobrze, niech ci już będzie! Dostaniesz całość!
W jego głosie słychać było złość spowodowaną tym, że po raz pierwszy ktoś "przyparł go do muru" i coś na nim wymusił. Czuł się kompletnie bezsilny, ale nie mógł mu tego za żadne skarby pokazać.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Scharley obrócił się do niego plecami. Do czego on musiał się zmuszać? W sumie... Podpalanie spodni wydawało się niezłą zabawą!
Coś jednak między nimi zaiskrzyło. Dziwna anomalia, niczym błyskawica, rozeszła się na boki. Zgrzytnęła ogłuszająco, aż uszy zabolały dwóch interesantów. Ruby nim zdołał się obejrzeć poczuł pochłaniającą pustkę. Ktoś najwidoczniej bawił się bądź uczył magii teleportacji, bowiem czerń pochłonęła go błyskawicznie, wyrzucając w odległe miejsce. Bez powodu i bez potrzeby niszcząc niemalże złoty interes.
Co dziwniejsze - w nowym miejscu wyskoczył w nieco innym odzieniu. Bardzo podobnym do swojego klasycznego. Nic nie stracił, a wręcz zyskał! Przede wszystkim, całe spodnie!
Zablokowany

Wróć do „Ekradon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości