Góry Dasso[Górskie zbocza] Przeprawa na południe

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Dérigéntirh
Senna Zjawa
Posty: 260
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Mag , Mędrzec , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Dérigéntirh »

        Weihlonder spojrzał przenikliwie na melmaro, a Dérigéntirh zrozumiał, że zastanawia się, czy chce im odpowiedzieć. A to musiało oznaczać, że nie jest to coś zbyt miłego, w końcu smok nie zniżyłby się do ludzkiego poziomu. W końcu rzekł we Wspólnej Mowie:
- Piekło by było dopiero wtedy, gdyby byli na tyle głupi, aby mnie zaatakować. I to najprawdziwsze, jakie może tylko być.
        Dérigéntirh westchnął. Spodziewał się czegoś w tym rodzaju, ale i tak się zasmucił z tego powodu. Rzucił melmaro przepraszające spojrzenie. Jego brat był wniosły, jak to większość pierworodnych. On sam natomiast był zupełnie inny, przez co często dochodziło między nimi do kłótni, jedna strona nie potrafiła za nic zrozumieć postępowania drugiej, po prostu nie mieściło się to w jej granicy rozumowania. Jednakże zazwyczaj potrafili się jakoś dogadać, zwłaszcza w ważniejszych sprawach. Sprzeczali się zwykle o rzeczy mało istotne, choć nie zawsze.
- Tak, mam to, po co przyszedłem – odpowiedział na pytanie Loringa. - W porządku, niech będzie tak, jak zechcesz. Aha, w mieście będziemy musieli znaleźć jakiegoś maga struktury, aby ci naprawił tę zbroję. Może nadal będziesz zwracał na siebie uwagę, ale przynajmniej nie będziesz wyglądać jak po szarży Kruczej Husarii, czym zapewne wzbudzasz podejrzenia.
        Doskonale wiedział, że wypowiedzeniem słów „niech będzie, jak zechcesz” zwrócił na siebie uwagę swego brata. Wyraźnie mu się nie spodobało, że smok dostosowuje się do ludzi. Niedługo potem doszła do niego odpowiednia myśl, której Dérigéntirh tak bardzo się spodziewał. ”<<Ciągle ci to mówię, ale ty rzeczywiście jesteś zbyt dobry dla ludzi. Po tym wszystkim będzie trzeba to naprawić.>> Dérigéntirh westchnął po raz kolejny, po czym oddalił się od innych na taką odległość, aby mógł bezpiecznie się zmienić i usiadł na ziemi. ”<<Powtarzasz to od dwóch tysięcy lat, a rezultatów nadal nie widać. Nie jesteś psychologiem, a nawet gdybyś był, to i tak nie zmienisz smoczej natury. Jest wyjątkowo... stała?>>” Zabawne było pouczanie jego starszego brata o smokach, musiał to przyznać.
        Wziął głęboki oddech i ponownie nakazał swojemu ciału zmienić strukturę. Ostatnio robił to już tyle razy, że transformacja zaczynała przebiegać coraz bardziej płynnie. Po trzystu latach tylko i wyłącznie w skórze człowieka, nie mógł od razu posiadać dawnej formy w tym. Jednakowoż, zaczynał ją odzyskiwać. Po kilkunastu sekundach stał już przed melmaro jako złoty smok. Pochylił, się pozwalając im na siebie wejść. Weihlonder uczynił podobnie, jednak wyraźnie niechętnie. Szybko pięciu melmaro znalazło się na grzbietach smoków, gotowych od wystartowania. Pozostawał jedynie jeden problem.
- Nie ma tu miejsca, abyś mógł wystartować – stwierdził Dérigéntirh, zwracając się do Weihlondera w Smoczej Mowie. - Będziesz musiał wyjść z wioski, ledwo się mieścisz w ulicy.
        Weihlonder skinął łbem i odwrócił się, ruszając przed siebie, a Dérigéntirh rozłożył skrzydła, gotowy do wystartowania, kiedy... w uliczce przed nimi dostrzegł katapultę, pchaną przez kilku krasnoludów.
- Chyba sobie ze mnie dworują – mruknął z niedowierzaniem, po czym wzbił się w powietrze, szybko znajdując się poza zasięgiem ostrzału machiny oblężniczej. - Tak, w obecności krasnoludów zdecydowanie należy uważać na słowa.
        Po ostatnich wydarzeniach zdecydowanie chciał na jakiś czas odpocząć od tej rasy. Nie, żeby jej nie lubił, ale w połączeniu ze smokiem dawała dziwne rezultaty. Na szczęście, nad morzem raczej zbyt dużo ich nie spotka.
        Weihlonder dołączył do nich po chwili, lecąc obok Dérigéntirha. Udawali się na południowy-zachód, gdzie znajdował się ich cel. Młodszy smok prowadził, ponieważ miał już w głowie ułożoną całą ich trasę.
- Możesz powiedzieć temu pradawnemu bytowi – odezwał się do Loringa. - Że teraz może kontynuować.
        Warunki pogodowe były wprost idealne, więc wątpił, aby podróż zajęła im zbyt dużo czasu. Dlatego wolał czym prędzej wysłuchać prastarą istotę, aby dowiedzieć się jak najwięcej.
Awatar użytkownika
Loring
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 134
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Loring »

Leśni dyskutowali jeszcze przez chwilę o obecnej sytuacji politycznej ich kraju i prawdopodobieństwie wybuchnięcia wojny, używając przy tym wielu obcych smokom pojęć, przez co te i tak nie zrozumiały zbyt wiele. Nie ujmując ich wielkiej inteligencji rzecz jasna. Przepraszające spojrzenie Dara ludzie przyjęli ze spokojem, powoli zaczynali się przyzwyczajać do tego jaki jest Weihlonder. Zresztą, i tak mogło być o wiele, wiele gorzej.
W spokoju zaczekali na przemianę w smoka młodszego brata, po czym wsiedli na smoki i po krótkim czasie wzbili się w powietrze. Kwestię naprawy zbroi Loring przyjął z widocznym wahaniem, gdyż nie ufał obcym rzemieślnikom. Nie ważne czy posługiwali się narzędziami, rozumem czy też magią.
Cieszę się, że moja opowieść zainteresowała cię na tyle, że chcesz wysłuchać dalszej jej części, Dérigéntirhu.” Prastary głos znów rozbrzmiał na samym skraju świadomości złotołuskiego, będąc bardzo blisko wycofania się. „A więc skończyliśmy na tym, że bardzo szybko dorosłem, a moje specyficzne ciało stwarzało mi wiele możliwości. Otóż wykorzystując ofiarowaną mi potęgę, zacząłem wykonywać zadanie dla którego powstałem – zapanowanie nad wszędobylskim mrokiem. Jeżeli będziesz chciał, mogę przesłać ci szczątki moich wspomnień, jednak w bardzo ograniczonej mierze, gdyż nawet na kimś takim jak ty pełne obrazy poczynią nieodwracalne szkody, a nie to jest moim zamiarem. W każdym bądź razie wracając na główny tor opowieści. Z pomocą skrzydeł, ognia, ogona, łap i przede wszystkim rozumu, zacząłem po kolei eliminować siedliska zła, wyniszczając ich przedstawicieli. Pamiętaj, że zło zawsze będzie silniejsze od dobra, i tego nie zmienimy. Cząstka zła zawsze zwycięży przeciwko takiej samej cząstce dobra. Właśnie tutaj tkwi cały sekret. Mrok jest tak potężny, ponieważ posiada siłę, siłę która jest definicją zła. Gdyby dobro również ją posiadło, nie byłoby już tym czym jest, światło złączyłoby się z mrokiem w jedno. Zła nie pokonasz siłą, pokonasz ilością. Jeżeli dobra będzie więcej, wtedy zwycięży. Ja niestety byłem sam podczas walk, więc jestem zaprzeczeniem wiarygodności tego co powiedziałem. Jednak lepiej powiedzieć – jestem jedynym wyjątkiem. Otrzymałem moc zamiast liczby, gdyż nie było innego wyboru. Walki ze złem trwały setki lat, jednakże im słabsze były ciemności, tym me światło jaśniejsze. Od razu wychwyciłem wkroczenie obcych bytów do mych ziem, byli to ludzie, przybysze z sąsiednich królestw, prawdopodobnie uciekinierzy. Zaopiekowałem się nimi i nauczyłem tego co potrzebowali, wlewając w ich jestestwa swój byt i odmieniając strukturę wewnętrzną w sposób taki, by byli silniejsi i waleczniejsi, bardziej stworzeni do walki. Dałem niektórym z nich również dar magii, wiedzę i rozum, by potrafili tworzyć i badać coś, czego nie da się pochwycić fizycznie. Najwybitniejszych przedstawicieli każdej dziedziny zebrałem w jedno i połączyłem tajemnicą, dając im część siebie i tworząc zgromadzenie mające na celu pilnowanie porządku. Tak, w taki sposób powstał Gotland, a ja jestem jego twórcą. Stworzyłem również smoki, ofiarowując gotowym na to wielkim ptakom część swojej wiedzy, dojrzałości. Dodatkowo w serce każdego włożyłem część mego ciała, dlatego moje dzieci się różnią od ciebie.
Chcąc zwalczyć zło ostatecznie – te pierwotne, gdyż zawsze jakieś będzie istnieć – postanowiłem poświęcić swoje życie, zabierając całą mroczną emanację ze sobą, zaklinając to w postaci miecza. Miecza, który ma teraz Loring. Klinga jest tak naprawdę moim ciałem, a zło… Widziałeś już co się stanie, kiedy zaledwie drobna część przedostanie się na zewnątrz, więc możesz jedynie sobie wyobrazić jak potężna jest ciemność w swej pełnej krasie.

Głos umilkł, dając Darowi czas na rozmyślanie.
Awatar użytkownika
Dérigéntirh
Senna Zjawa
Posty: 260
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Mag , Mędrzec , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Dérigéntirh »

        Dérigéntirh z wielkim zainteresowaniem wysłuchiwał tego, co pradawna istota miała mu do przekazania. W dużej części było to dla niego coś całkowicie nowego, a takie rzeczy chłonął jak gąbka, nigdy mu się to nie nudziło. Jednak to, co usłyszał razem z jego opowieścią zaniepokoiło go. ”W tym mieczu jest cała zła energia jego świata? Loring o tym wie? Trudno jest pojąć w pełni, czym jest taki ogrom. Mi to z trudem przychodzi, a umysł ćwiczyłem długo. Ale jeżeli jest tam tego tak dużo, to... bogowie, uchowajcie nas. Jeśli to coś uwolni się w Alaranii, to wątpię, aby coś mogło nam pomóc. Już teraz mamy tu sporo zła.”
        Lecieli, Dérigéntirh zajęty rozmyślaniem nad usłyszanymi słowami, a Weihlonder wypatrywaniem, czy nie widać w pobliżu nikogo. Od czasu walki z czarnym smokiem zrobił się wyjątkowo czujny, choć raczej nie miał się czego obawiać. Osłona niewidzialności, którą razem z bratem roztoczyli wokół siebie, skutecznie uniemożliwiała smokom wykrycie ich obecności. Musieliby skupić na nich swój wzrok, aby przebić się przez ich iluzję, a jako, że byli w ruchu, a przeszukanie całej okolicy zajęłoby kilkadziesiąt minut, tylko łud szczęścia mógł sprawić, aby zostali wykryci.
        Niedługo potem dotarli nad Szepczący Las, gdzie melmaro mogli gdzieniegdzie ujrzeć miasta elfów, piękne w swej jedności z naturą. Dérigéntirh patrzył na nie z przyjemnością, zawsze uwielbiał tę elfią architekturę. Po kilkudziesięciu minutach Góry Dasso zniknęły już za horyzontem, a przed nimi rozpostarły się równiny, za którymi widać było linię morza. Zbliżali się do swojego celu, najszybciej, jak to tylko było możliwe.

[Ciąg dalszy: Dérigéntirh i Loring]
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości