Góry Dasso[Ruiny w górach Dasso] Nietypowa propozycja

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Sarethias
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:

[Ruiny w górach Dasso] Nietypowa propozycja

Post autor: Sarethias »

Postać w szatach przebijała się przez burzę śnieżną. Ciężkimi krokami przedzierała się przez chrupiący śnieg, pośród wyjącej burzy. Lodowe igły wbijały się w skórzane elementy ubrania podróżnika. Wspinał się na wzniesienie, z pomocą swojej laski , twarz miał okrytą chustami a na głowie zarzucony kaptur. Zajęło mu to długo, ale w końcu wdrapał się na sama górę, na oblodzony i zaśnieżony dziedziniec starych ruin. Przed nim stała otwarta, ogromna, mająca z trzydzieści metrów wysokości brama, wykonana z kamienia. Filary były zdobione licznymi wzorami, a same drzwi w kilku miejscach pęknięte i złamane. Zakapturzony podróżnik przekroczył próg ruin, powoli zbliżając się do suchej części ruin, złapał za wyschniętą pochodnię ze ściany, i zapalił zaklęciem. Światło pochodni minimalistycznie oświetliło wnętrze korytarza, długi pas ciemności był przed nim, ale się nie bał wkroczyć w ciemności, szedł przed siebie tak, jakby chodził po tych ruinach wiele razy.

Zakapturzony podróżnik, był już na tyle daleko, by wrota za nim stały się tylko punktem światła, a końca nie było widać. Dlaczego zapuszczał się w głąb takiego miejsca? Tylko on to wiedział, a ruiny jak każde, słynęły z tego, że mają przeróżnych nowych domowników. Dotarł do ściany z podobnymi bramami po obu stronach, jedna z nich była lekko uchylona, druga zaś zamknięta. Trzeba by było olbrzyma przywołać by takie wrota ruszyć. Przeszedł przez te uchylone, nagle zrobił się przeciąg, który o mało nie zwalił z nóg wędrowca. Wiatr zgasił jego pochodnię, a z ciemności wydobył się pierwszy odgłos, a raczej świst. Wędrowiec ponownie rozpalił pochodnie, oświetlając wszystko w koło. Jasne świecące oczy pojawiły się w oddali, białe jak gwiazdy. Po nich następna para i następna. W mgnieniu oka został otoczony tańczącymi ślepiami w ciemnościach. Jego laska zaświeciła fioletowo niebieskawym światłem, nadając jej kształt kostura z ostrzem…
Ostatnio edytowane przez Sarethias 8 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Lumiroth
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lumiroth »

        A więc to już Góry Dasso? Wielka śnieżyca nie była straszna dla smoka, w końcu miał z zimnem styczność dzień, w dzień. Jego cel to były ruiny na jednym ze szczytów w górach. Długo tutaj leciał, a leciał tylko dlatego, że kierowała nim chęć zabicia kogoś nowego. Lumiroth już doleciał do ogromnych ruin, później zobaczył przed sobą już tylko wielkie drzwi, a w nich ciemność. Miał wrażenie, że tam ktoś jest, dlatego też przybrał swoją ludzką postać i wszedł do środka... Po wejściu zobaczył mrocznego elfa, otoczonego przez dziwne stwory, których o dziwo rozpoznać nie umiał. Hmm... Jest jeden elf, oraz mnóstwo innych. Kim by się tu zająć na początek... Ale ten elf, jest w nim coś dziwnego, może okazać się dobrym sprzymierzeńcem, ale jeżeli się nim nie okaże, to po prostu go zabiję jak setki innych jego braci.
Awatar użytkownika
Sarethias
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:

Post autor: Sarethias »

Oczy czarnych stworzeń lawirowały w koło, było ich znacznie więcej niż przypuszczał. Nie zamierzał czekać na ich pierwszy ruch, rzucił pochodnię w przód, a swój kostur uniósł w górę. Nastąpił jasny rozbłysk światła, który z czasem zmienił kolor na czerwony. Być może to oślepiło niektóre z bestii, co nie zmienia faktu że kilka z nich zaszarżowało na wędrowca. Odskok w bok, uderzenie ostrzem kostura w kark psopodobnego, które powaliło go na tyle, że bezwładnie upadł na ziemię. Następny napastnik wskoczył na ścianę, a z niej, z góry naskoczył na podróżnika. Z kostura wydobyła się struga ognia, efektownie odpychając drapieżnika na bok, jednocześnie go podpalając. Uciekł w ciemność. Potwory zaczęły się płoszyć, najwidoczniej nie lubiły ognia, ale były na tyle sprytne by zaatakować z różnych stron na raz. Od tyłu, z przodu i z góry. Bestia puściła sufit swoimi pazurami, jednocześnie obracając się wzdłuż własnej osi, spadając prosto na podróżnika i sycząc jak wąż. Podchodząca go z tyłu, człapiąca na czterech łapach, doskoczyła do niego, a ta z przodu najwidoczniej chciała dobrać się do jego nóg; nisko, pyskiem przy samym podłożu sunęła w stronę podróżnika. Wędrowiec zawirował swoim kosturem, po czym wbił go w ziemię. Z tej wyrosły szpikulce długości średniego wzrostu człowieka, a sam podróżnik został przykryty kopułą ze szpicem na górze. Potwory nie zdążyły uciec, jedna po drugiej nadziewały się na kolce, sycząc i wyjąc z bólu przy tym. Cała konstrukcja zapłonęła ogniem, podpalając potwory, sprawiając im więcej bólu i zmuszając do ucieczki resztę drapieżników. Wędrowiec wyszedł z konstrukcji a ta zniknęła, pozostawiając martwe i płonące truchła na środku. W świetle ogniska z martwych ciał zobaczył mężczyznę przyglądającemu się całemu zajściu.
- Co? Podobało się przedstawienie? - mruknął żartobliwie, zrzucając kaptur na plecy.
Ostatnio edytowane przez Sarethias 8 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Lumiroth
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lumiroth »

        Lumiroth ukrył się w ciemnościach, a po chwili zobaczył pochodnię rzuconą na ziemię i postać elfa w czerwono-złotej szacie. Zdecydowanie wysoki jak na przedstawiciela swojej rasy. Ujrzał również w nim element magii ognia, oraz prawdopodobnie magię istnienia. Ciekawe jak bardzo je rozwinął. Podczas rozmyślania nad postacią tajemniczego mrocznego elfa stworzył swoją iluzję i posłał ją w ciemność. Lustrzanego odbicia nie powinien zobaczyć. Smok przeanalizował również jego posługiwanie się kosturem, przez chwilę myślał, że to tylko zwykły ozdobny kijek, lecz po krótkim momencie z kostura wysunęło się ostrze. Na pewno nie pierwszy raz tym walczy, ale cóż... Przyda mi się on do czegoś? Czy może jest bezużyteczny? Rozmyślając obserwował dalej walkę tajemniczego elfa. Po zakończeniu jego pojedynku z psopodobnymi istotami mroczny elf podszedł do niego i spytał go o coś.
- Hm... Nic niezwykłego, aczkolwiek podobają mi się twoje umiejętności. - odparł z uśmiechem na twarzy Lumiroth.
- A teraz, spójrz za siebie - lustrzane odbicie przyłożyło sztylet do pleców elfa.
- A tobie jak się podoba taka sztuczka? - Uśmiechnął się krótko. - Myślę, że możesz się mi do czegoś przydać... Zainteresowany?
Awatar użytkownika
Sarethias
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:

Post autor: Sarethias »

Czuł sztylet przyłożony do swoich pleców, a uśmiech mężczyzny przed nim był zbyt wymuszony, żeby był prawdziwy, podobnie jak i osoba za nim.
- Sztuczka dobra, ale na imprezę dla dzieci - rzucił, a spod ziemi za nim wyrósł przezroczysty, widmowy kolec, który przebił, a raczej zniszczył iluzję za nim na kawałki.
Kostur z dłoni Sareth'a zniknął, podobnie kolec za nim.
- A ja myślę, że trafiła kosa na kamień. Bo póki co, mam swój interes, inaczej nie byłoby mnie tutaj. Nie wiem jak z tobą - Sareth nie raz spoglądał za siebie podczas podróży, więc z pewnością nie podążał za nim. Ubiór mężczyzny o czarnych włosach, był suchy jak piach, z pewnością musiał się dostać tu za pomocą zaklęcia, albo był tu wcześniej. - Ale słucham cię, co możesz mi zaproponować w środku tych ruin zapomnianych przez świat?
Głównym celem Saretha było odnalezienie pewnego, nic nie znaczącego przedmiotu dla zwykłych ludzi, ale dla pewnego kolekcjonera okazuje się być na tyle cenne, że bieganie po ruinach jest opłacalne.
Ostatnio edytowane przez Sarethias 8 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Lumiroth
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lumiroth »

        Zdziwiony umiejętnościami elfa, lekko się uśmiechnął, a po chwili usłyszał głos mrocznego.
- W takim razie co ciebie tutaj sprowadza? Jakiś przedmiot czy po prostu chęć zabicia innych stworzeń? - Spytał lekkim, ale stanowczym głosem Lumiroth.
- Może mogę ci jakoś pomóć? To jest właśnie to o co chciałem spytać. - Może powiem mu po prostu, że jestem smokiem... albo nie to może jeszcze zaczekać. Z grymasem na twarzy rozważał pewne odpowiedzi jakie może usłyszeć od czarodzieja. To, że jest czarodziejem było niemalże pewne, bynajmniej tak sam Lumiroth twierdził.
- Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz... Czy słyszałeś kiedykolwiek o pewnym smoku? Podobno ma ametystowy kolor łusek i liczne kolce na głowie. Ja słyszałem w wielu miejscach czy karczmach, dlatego mnie interesuje, czy dotarły do ciebie jakieś pogłoski. Jeżeli opowiadano ci o nim, to mam dla ciebie dobrą lub przykrą wiadomość.
Awatar użytkownika
Vaxen
Szukający Snów
Posty: 153
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Zabójca , Wojownik , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Vaxen »

        Leciał już spory czas. Od kilku dni jadł i pił w powietrzu, nie dając sobie nawet chwili wytchnienia na twardym gruncie. Vaxen był pewny, że na wysokości trafi na kogoś ciekawszego niż dziewki w karczemnych izbach. W czasie podróży rozmyślał nad chwilami spędzonymi z Aną i powrocie pod piaski Pustyni Nanher. Była tam pewna moc, którą trzeba szybko zgłębić i zdobyć. Teraz jednak jego celem było południe - Góry Dasso.
        Na wysokości powyżej chmur nie doskwierała mu pogoda, wiedział natomiast, że tuż pod nim szaleje śnieżyca. Grubość warstwy chmur i jej gęstość sygnalizowały Upadłemu, że burza będzie jeszcze dość długo hulała. Postanowił zniżyć lot. Pierwsze, co go uderzyło był masyw śniegu, który wraz z mrozem i wiatrem cisnął go w tors. Skrzydlaty poprawił tylko płaszcz tak, aby zakrywał każdy zakamarek jego ciała, podobnie poprawił maskę na twarzy i przyspieszył opadanie. Na swojej drodze zobaczył wydrążone w ścianie góry drzwi.
        To nie drzwi, a ogromne wrota! Pewnie jakaś twierdza, poprawił się brunet w myślach i postanowił tam zajrzeć. Co jak co, ale takie opuszczone miejsca dawały szansę na zdobycie ciekawych łupów. Przekonał się o tym, dostając się do Zatopionego Miasta na Pustyni.
        Nim jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności panującej wewnątrz pomieszczenia, w prawej dłoni Czarnooki dzierżył już miecz. Wtedy dosłyszał czyjąś rozmowę. Szybko zorientował się, że w powietrzu znajdują się dwie aury i że potencjalni przeciwnicy byli dość blisko. Siłą dedukcji był pewny, że, mimo iż on ich nie widzi, oni jego dostrzegli dość szybko. Nie bacząc na niebezpieczeństwo przyspieszył kroku nawet nie próbując się ukrywać.
        W tym czasie mógł swobodnie przyjrzeć się aurom obecnych tu istot. I tu wpadł w zakłopotanie. Nie potrafił się w ich emanacje wczytać, zupełnie jakby były napisane w innym, nieznanym mu języku. Przeklął cicho pod nosem, jednak nie zwolnił marszu. Tupot jego stup odbijał się wyraźnym, acz niezbyt głośnym echem od ścian korytarza.
Awatar użytkownika
Sarethias
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:

Post autor: Sarethias »

Ognisko ze zwłok psopodobnych stworów powoli przygasało, wypełniając korytarz smrodem powoli stającym nie do zniesienia. Sarethias owinął twarz materiałem, co niewiele pomogło.
- W takim razie co ciebie tutaj sprowadza? Jakiś przedmiot czy po prostu chęć zabicia innych stworzeń? - Spytał lekkim, ale stanowczym głosem nieznajomy.
- Jedno i drugie jeśli musisz wiedzieć - odpowiedział taką samą tonacją, jak mężczyzna o kruczoczarnych włosach.
- Może mogę ci jakoś pomóc? To jest właśnie to o co chciałem spytać - mężczyzna wykonał dziwny grymas, co świadczyło to tym, że wcale nie o to chciał spytać.
- Jest to dosyć dziwne zachowanie, jak na kogoś kto pojawia się od tak, próbuje nastraszyć iluzją, a potem proponuje pomoc, nie sądzisz? Ale nie dbam o to, możesz iść za mną. - Sareth mógł spokojnie sam przemierzać korytarze, ale obecność tego... człowieka była nazbyt interesująca by to tak zostawić, szczególnie że jego aura była zbyt potężna jak na jego wygląd. Wiedział tylko, że gdyby chciał go zabić, miał ku temu okazję i nie skorzystał.
- Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz... Czy słyszałeś kiedykolwiek o pewnym smoku? Podobno ma ametystowy kolor łusek i liczne kolce na głowie. Ja słyszałem w wielu miejscach czy karczmach, dlatego mnie interesuje, czy dotarły do ciebie jakieś pogłoski. Jeżeli opowiadano ci o nim, to mam dla ciebie dobrą lub przykrą wiadomość.
- Coś tam słyszałem - wycedził po chwili. - Słyszałem także że lubi sobie pozabijać elfów, ot tak, dla zabawy. - ,,Rozpoczęcie tego tematu miało coś na rzeczy. Albo opowiada o sobie, a ja mam do czynienia ze smokiem, albo rozmawiam z kimś mu podległym i na tyle potężnym, by być u boku smoka''. Pierwsza i druga opcja, nie podobała się Sarethowi.
Szczególnie, że w ciemnościach ukrywała się kolejna istota humanoidalna. ,,Czyżby było ich więcej?''. Wyszedł z cienia, był to kolejny mężczyzna o czarnych włosach i w płaszczu, tylko tym razem w białej masce.
- Twój znajomy? - spytał Sareth, wskazując palcem na nadchodzącego zamaskowanego.
Ostatnio edytowane przez Sarethias 8 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Revolta
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Revolta »

        Wszystko spakowane i gotowe do podróży, więc nie czekając długo, ubrała się ciepło i wybrała się do ruin miasta bez dodatkowej obstawy. Droga, choć mozolna i długa, przebiegła bez większych problemów. Na miejscu przywitał ją portal miasta, a jego monumentalność zatrzymała wędrowniczkę na dłuższą chwilę, by mogła przyjrzeć się haśle, które niegdyś witało wszystkich przyjezdnych, a w chwili jej przybycia stanowiło przekręcony łuk wbity w zamarzniętą ziemię. Przy migoczącym świetle pochodni dojrzała słowa, które składały się ze znaków krasnoludzkiego języka. Choć były one czytelne, to ich znaczenie pozostało dla Revolty zagadką, gdyż nigdy nie była dobra z języków innych, niż dialekty magiczne. Kiedy skończyła podziwiać, nie ruszyła do przodu, gdyż zaczęła się obawiać kryjącego się w ciemnościach zagrożenia.
        - Najciemniej pod latarnią - powiedziała sama do siebie, po czym z torby wyciągnęła ściągi z zaklęciami domowej roboty. Było to kilka krótkich wierszyków, a właściwie "klepanek", które pozwoliły całkowicie ukryć jej aurę oraz w pewnym stopniu przebić się przez mrok wzrokowi przemienionej. Zostawiła pochodnię wbitą przed bramą i weszła ostrożnie w ciemność. Szybciej niż aury, jej nos poczuł zapach palonego mięsa, co skojarzyło się jej z paleniem wiedźm na stosie, co oczywiście wywołało przejmujący dreszcz na plecach, mdłości i kilkadziesiąt rozerwanych na ćwierćsekundowe klatki obrazów z zapomnianej przeszłości, a później, niespokojny oddech. Musiała się zatrzymać, usiąść na ziemi i oprzeć się plecami o ścianę. Miała zamknięte oczy i mamrotała wykute na pamieć, niezrozumiałe słowa zaklęcia uspokajającego. Nie odmierzała ilości czasu poświęconego na pozbieranie się, jednak czuła, że straciła go zbyt dużo. Wstała i ruszyła powoli, jeszcze głębiej w mrok. Po chwili, potężne aury, które były w zasięgu jej zmysłu magicznego, zaczęły zdradzać poprzez szept w jej umyśle, z jakimi potężnymi istotami może mieć kontakt, który na pewno chciałaby uniknąć. Jednak droga do księgi, po którą tu przybyła, wiodła właśnie przez korytarz przepełniony obrzydliwym smrodem palonych ciał.
Awatar użytkownika
Lumiroth
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lumiroth »

        Smok po krótkiej rozmowie z elfem spytał go o jedną istotną rzeczy.
- Dziękuję, że mogę z tobą podróżować, ale jeszcze jak mam się do ciebie zwracać? - zapytał Lumiroth.
        Wtedy również dostrzegł czyjeś aury. Były dwie. Jeden z ich właścicieli, najprawdopodobniej mężczyzna, przemieszczał się w cieniu i zdołał go dostrzec, a druga osoba dopiero weszła do ruin.
- Teraz ja zaprezentuje ci swoje umiejętności. - Uśmiechnął się lekko smok.
        Po chwili mężczyzna o kruczoczarnych włosach zmienił się w pięknego smoka, pokrytego ametystowymi łuskami. Spojrzał na elfa, postawił przed nim łapę, delikatnie wysunął szpony, rozłożył wielkie skrzydła i niemalże lecąc przy samej ziemi ruszył w stronę przemieszczającego się mężczyzny. Błyskawiczny przelot smoka pozwolił mu na dogonienie osobnika, po czym zionął lodem o barwie fioletu wprost w jego nogi. Id lodu odbijało się światło pochodni co powodowało bardzo ciekawy efekt. "Powinien się teraz nie ruszać, a wtedy spytamy go, czego tu szuka." Lumiroth użył siły swojej wyobraźni i wytworzył mały portal przed drugą osobą kroczącą w ciemności, po czym wyjście z niego umiejscowił pod nogami elfa. Nagle rudowłosa kobieta wyłoniła się z niego. Ametystowy smok zmienił się w człowieka po czym podszedł do mężczyzny, który był całkiem niski.
- Czego tu szukasz? - Spojrzał na niego złowieszczym wzrokiem, jednocześnie utrzymując gruby i stanowczy ton głosu.
Awatar użytkownika
Vaxen
Szukający Snów
Posty: 153
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Zabójca , Wojownik , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Vaxen »

        Zupełnie nie spodziewał się zaklęcia magicznego, nie próbował go jednak uniknąć. Wiedział, że nie jest to atak, a raczej środki ostrożności. Postanowił zachować spokój i rozwagę. Teoretycznie ich jest dwóch, a on jed... "Zaraz! Ktoś jeszcze tu jest!" - teraz Upadły wyczuł trzecią emanację na tym skromnym skrawku ziemi. Tę mógł wyraźnie odczytać. "Co tu robi demon?!". Anioł postanowił jednak zająć się tym za chwilę, właściciel tej aury nie był niebezpieczniejsza od przeciwników, którzy go przygwoździli. Teraz już mógł się wczytać w aurę tego, kto kroczył w jego kierunku. "Smok? W takim miejscu? Czyżbym... wtargnął do legowiska smoka?!" Ostatnie zdanie wykrzyczał w myślach. Wiedział doskonale, że jeżeli tak się faktycznie stało, to ma przechlapane. To by również tłumaczyło, czemu go nie zabito od razu.
        - Czego tu szukasz? - smok, sądząc po aurze, spojrzał na Czarnego Szermierza złowieszczym wzrokiem, jednocześnie utrzymując gruby i stanowczy ton głosu. Vaxen tylko uśmiechnął się, co było niewidoczne spod maski.
        - Szukam schronienia przed śnieżycą - zblefował. To kłamstewko urodziło się w jego głowie już wcześniej, gdy wchodził do komnaty i wyczuł emanacje tutaj obecnych. Poza tym nie bał się konsekwencji. Wylizał się już z wielu ran, niejednego smoka pokonał, niestety żadnego jeszcze nie zabił. Choć Piekielny nawet nie próbował ukrywać przed samym sobą respektu do postaci jaszczura. Może nawet trochę się go obawiał. - Pradawni mają swoje zabawy, ale Piekielni nigdy im nie przeszkadzają. Poza tym jestem wolnym strzelcem, a nie łowcą smoczych głów. - ostatnie słowa niemal wysyczał przez zęby.
        Ognisko ciał niedawnych przeciwników obecnej tu dwójki już wygasło, odkrywając zasmolone kości. "Jakie szczęście, że mam kiepski węch"- pochwalił się w myślach Skrzydlaty.
Awatar użytkownika
Revolta
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Revolta »

        Nagle ciemność zniknęła, zastąpiona przez jasność i smrodliwy podmuch gorącego powietrza uderzył w twarz kobiety. Lekko oślepiona nagłym pojawieniem się światła, zdołała dostrzec niewyraźną, wysoką sylwetkę. Viktoria błyskawicznie złapała za szablę przy pasie, by ułamek sekundy później szarpnięta stal jęknęła, przecinając powietrze skosem od dołu, blisko prawego uda i brzucha niezidentyfikowanego przeciwnika. Nie widziała go dokładnie, oczy nie zdążyły się jeszcze przyzwyczaić do zmiany oświetlenia. Nie czekając na jego odpowiedź, pominęła zasłonę i natychmiast przeszła do cięcia pionowego od góry, przesuwając ciało i uzbrojoną dłoń do przodu, zwiększając diametralnie szanse trafienia w głowę i pierś. Po tych dwóch cięciach przystąpiła do pozycji szermierczej, dając chwilę wytchnienia sobie i właścicielowi coraz to bardziej wyrazistej sylwetki.
        Kobieta, która zamachnęła się na życie elfa była wysoka i ubrana w futrzaną kurtę, wysokie buty oraz czapkę uszatkę z pomponem. W drugiej dłoni skrytą pod dwupalczastą rękawiczką trzymała kilka pogniecionych kartek. Skórzana sakwa była przerzucona przez ramię. Mrużyła mocno oczy, a oddech miała miarowo spokojny. Słowem się nie odezwała.
Awatar użytkownika
Sarethias
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:

Post autor: Sarethias »

- Dziękuję, że mogę z tobą podróżować, ale jeszcze jak mam się do ciebie zwracać? - zapytał mężczyzna. ,,Cóż, skoro już dochodzimy do swoich imion, to czemu by nie''.
- Nazywam się Sarethias Eldarian, w skrócie Sareth - odpowiedział na pytanie. Poczuł dodatkową Aurę osoby, która dopiero weszła do ruin.
- Teraz ja zaprezentuje ci swoje umiejętności - wycedził mężczyzna o kruczoczarnych włosach. Zmienił się w smoka, pokrytego ametystowymi łuskami. Spojrzał na Sareth'a, postawił przed nim łapę, delikatnie wysunął szpony, rozłożył wielkie skrzydła i niemalże lecąc przy samej ziemi ruszył w stronę przemieszczającego się mężczyzny, który był już widoczny. Doskoczył do niego i go przygwoździł.
- Czego tu szukasz? - spytał donośnym głosem smoczego ja.
Sarethias jednak uznał że robi się powoli zbyt tłoczno, Smok, Upadły, a teraz, ,,Zaraz, co?!'' - pomyślał widząc jak rudowłosa dziewczyna spadła z utworzonego portalu, tuż przy jego nogach. Nim zdążył, zareagować, dziewczyna przecięła powietrze szablą, trafiając końcem ostrza Sareth'a w udo oraz odcinając spory kawał jego szaty. Mroczny Elf syknął jak wąż, przywołując swój kostur.
Rudowłosa nie zaprzestała na jednym cięciu, tym razem zaatakowała pionowo. Sarethias zdołał się zasłonić kosturem i przy następnym cięciu z jej strony także. Rudowłosa kobieta, ubrana w futro i śmieszną czapkę, przybrała postawę gotowej do walki. Sareth odsunął się parę kroków w tył. Miał taką chęć zabicia jej za tą ranę, ale powstrzymał się.
,,Najpierw, chcę wiedzieć co do cholery się tu dzieje!'' - krzyknął w myślach wbijając przy tym ostrze kostura w ziemię. Wokół dziewczyny wyrosły widmowe kolce, tworząc swego rodzaju klatkę. Sareth oparł się o ścianę, miał nadzieję że ją to spowolni, jeśli miała zamiar kontynuować walkę.
Jego rana krwawiła dosyć mocno, mimo iż było to tylko powierzchowne rozcięcie. Jedną dłonią trzymał się za udo, w drugiej trzymał swój kostur, wymierzony w klatkę piersiową kobiety. Tylko czekał aż wykona jeden zły ruch.
Kątem oka spoglądał na smoka, który zajmował się Upadłym.
Ostatnio edytowane przez Sarethias 8 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Lumiroth
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lumiroth »

- Szukam schronienia przed śnieżycą - odparł mężczyzna. Po krótkim zastanowieniu smok doszedł do wniosku, że puści go wolno, ale pod jednym warunkiem.
- Jeśli zawrzemy układ puszczę cię wolno, jeśli nie, to dowiesz się, czemu w wielu karczmach opowiadają o Lumirocie - popatrzył na niego wręcz z chęcią zrobienia mu krzywdy.” Ciekawe czy biedaczek wytrzyma presję.” Spojrzał na Saretha i zauważył jego ranę na udzie.”To przeze mnie, jak mogłem być tak głupi i zaraz pod jego nogami otworzyć portal?” Lumiroth wpadł w furię, a gdy on wpada w furię, ciężko go uspokoić. Za pomocą magii przestrzeni wzniósł się w górę, telekinezą podniósł rudowłosą kobietę na wysokość około trzydziestu stóp.
- Bądź spokojna, chyba że chcesz spaść - powiedział stanowczym głosem, w jego tonie nie było słychać ani odrobiny żartu.
Awatar użytkownika
Vaxen
Szukający Snów
Posty: 153
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Zabójca , Wojownik , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Vaxen »

        - Jeśli zawrzemy układ puszczę cię wolno, jeśli nie, to dowiesz się, czemu w wielu karczmach opowiadają o Lumirocie - Smok popatrzył na Czarnego wręcz z chęcią zrobienia mu krzywdy. Vaxen jednak ani trochę się nie zląkł. Owszem - czuł pewnego rodzaju respekt przed o wiele większą istotą, nie wystarczyło to jednak, aby bać się kogoś tak nierozważnego. "Takich najmilej się zabija." - myślał Upadły - "Jego propozycja wydaje się tchórzliwa, jakby sam się mnie bał. Z drugiej strony mogę z nim podróżować, może coś na tym zyskam, a zabiję go później.".
        Nim jednak skrzydlaty zdołał odpowiedzieć Pradawnemu, ten wzbił się do góry. Vax, korzystając z chwili nieuwagi, wydobył ostrze i ognistym językiem klingi raz za razem uderzał o kryształy, które go więziły. Po kilku próbach udało mu się oswobodzić.
        Pierzasty zerknął na elfa, który lekko spanikowany próbował chyba zrobić coś z płytką raną na nodze. Postanowił jednak nie zbliżać się - kto wie jak by zareagował na obcego. Vaxen rozłożył wielkie, czarne skrzydła tworząc przed sobą cień sięgający stóp rannego oraz przesłaniając niemal całe wrota i podążył w górę za Lumirothem.
        - Uspokój się smoku! Dziewczyna się wyłącznie broniła! - krzyczał do ciemnoametystowego stworzenia Czarny, próbując przebić się przez wiatr. - To ty ją niespodziewanie przeniosłeś, wnioskując z niegotowości twojego towarzysza! - Nie czekając na zezwolenie zbliżył się do kobiety, ujął ją w ręce i powoli opadł na ziemię miękko lądując.
        - Jestem Vaxen - przedstawił się Przemienionej Anioł, a następnie skierował swoje słowa do jaszczura, gdy ten już zniżył lot - Zgadzam się na twoją propozycję.
Awatar użytkownika
Lenobia
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lenobia »

        -A ten smok był taki wielki! - starszy mężczyzna, z podbity okiem żywo gestykulował, jakby chciał wybić oko najbliższym słuchaczom. Jego zniszczona lecz wyglądająca na porządną tunika długie skórzane buty oraz gruba, skórzana kurtka, wisząca na oparciu krzesła wskazywały na to, iż ów jegomość właśnie wrócił z wyprawy w góry, która najwidoczniej nie skończyła się dla niego pomyślnie.
- Miał ostre jak brzytwa szpony... Abyście go widzieli...Już myślałam, że będzie po mnie- Mężczyzna dalej opowiadał swoją historyjkę, ubarwianą oraz bardziej z każdym łykiem piwa, które czuć było od niego już z daleka
        Czarodziejka przysłuchiwała się temu z powątpiewaniem, co chwila prychając pod nosem. Znała dobrze mieszkańców tutejszych okolic i wiedziała, że są oni w stanie jastrzębia pomylić ze smokiem, a kolejne historyjki dotyczące smoków grasujących w tych górach, były bardzo podkoloryzowane.
        Gdyby wierzyć w każdą z ich opowieści, można by wywnioskować, że żyje tutaj przynajmniej setka trzygłowych, ziejących ogniem na kilometr smoków.
-Nie wierzysz w to paniusiu?- Skrzekliwym głosem odezwała się do niej przygarbiona postać w pelerynie spod której wystawały jedynie kościste dłonie. - To popatrz na to... - Spod czarnego płaszcza nieznajomy wyjął coś co wyglądało jak... smocza łuska. Miała ona piękny, ametystowy kolor, a rozmiarem przypominała ludzką dłoń.
        Czarodziejka rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Tak to na pewno była łuska prawdziwego smoka, miała okazję widzieć takie na targach, kupcy zbijali za nie fortunę. Oczami wyobraźni widziała wielkiego i wspaniałego gada, do którego ona należała. W przeciwieństwie do innych, smoki nie budziły w niej przerażenia. Można by nawet rzec, iż fascynowały ją swoją niezwykłością, jednak nigdy nie miała okazji widzieć żadnego z nich na własne oczy.
-Tak, tak.. Wiedziałem, że na pewno ją rozpoznasz...
- I co w związku z tym? Dlaczego mi ją pokazujesz- zapytała dość ostrym tonem czarodziejka, która nie była dzisiaj w nastroju.
        Mężczyzna zarechotał paskudnym śmiechem, podobnym do kaszlu.
-Widzę, że od razu przechodzimy do konkretów... No cóż.. Łuski smoków są dużo warte, a pewnemu kupcowi ta w szczególności przypadła do gustu... Wiem, że to co ją zostawiło wciąż gdzieś tu jest... A płacę również niemało - zagrzechotał średniej wielkości sakiewką.
        Propozycja spadła Lenobii jak z nieba. Potrzebowała pieniędzy, a i zadanie jej odpowiadało, z tym, że było niełatwe... Ale zapowiadało się na niezapomnianą przygodę.
-Wiedziałem, że się zgodzisz - powiedział starzec, nie czekając na jej odpowiedź i wcisnął jej w ręce kawałek pergaminu - mapę tych terenów, po czym zniknął. Zostawiając czarodziejkę samą w karczmie.
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości