MauriaNiebezpieczne zlecenie.

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Po tym jak Angi zgodziła się na to, żeby zjedli coś w karczmie, o której wspomniał Marou, i wynajęli w niej pokoje to ruszyli w stronę budynku. Mimo, że szli jakby tym samym tempem to upadły prowadził, bo przecież to on wspomniał o karczmie i łatwo wywnioskować, że zna do niej drogę, zwłaszcza, że jednej z jej właścicieli to jego znajomy i po tym można domyślić się, że upadły anioł w karczmie tej bywa częściej.
- Również z chęcią coś zjem - odparł. Gdy fellarianka nieco przyspieszyła to Marou również zwiększył tempo swojego marszu, tak żeby po prostu nie zostać w tyle. Nagle podleciał do nich śnieżnobiały pegaz i wylądował obok Angi, a później podszedł do niej, ona pogłaskała go i przytuliła.
- Nie muszę pytać czy jesteś jego właścicielką, bo wyszedłbym na ślepca albo głupca - odparł. Z łatwością można było zauważyć i wyczuć więź między zwierzęciem, a dziewczyną, zwłaszcza po tym jak ona pogłaskała go i przytuliła, a pegaz nie spłoszył się. W oddali dało zauważyć się budynek, który wyglądem przypomniał karczmę.
- Tak, to tam - odpowiedział na pytanie młodej fellarianki, a przynajmniej na taką wyglądała.

Po chwili dotarli pod drzwi karczmy. Marou otworzył je przed Angi i wpuścił ją pierwszą do budynku, a później sam wszedł do środka. Spojrzał w stronę baru i uśmiechnął się lekko, a po tym uśmiechu można było poznać, że trafili na znajomego Marou. Skierował swoje kroki w stronę baru i wskazał Angi, żeby poszła za nim. Przy barze stał czarnowłosy mężczyzna, który aktualnie odwrócony był do nich tyłem.
- Cześć, Zhyrs - odparł upadły, a człowiek stojący przy blacie odwrócił się w ich stronę i uśmiechną się. Na jego twarzy było widać typowy, kilkudniowy zarost, który miał taki sam kolor jak włosy Zhyrsa. Nos człowieka wyglądał jakby był po złamaniu i było to prawdą, na jego lewym policzku widać było bliznę.
- Marou! Stary druhu - powiedział, a po chwili obydwaj mężczyźni uścisnęli sobie dłonie.
- Kogo ze sobą przyprowadziłeś? - zapytał i zerknął na fellariankę.
- Nim powiesz cokolwiek to powiem ci, że jest ona moja wspólniczką- razem zostaliśmy przydzieleni do pewnego zadania - krótko wytłumaczył Zhyrsowi sytuację.
- Dobra... Zrozumiałem - powiedział czarnowłosy mężczyzna, a upadły odwrócił się do Angi i zapytał:
- Najpierw wolisz coś zjeść czy odpocząć?
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Angie weszła do karczmy i zaczęła iść za Marou. Podeszli do baru, przy którym stał prawdopodobnie jego znajomy, o którym opowiadał już wcześniej. Miał on ciemne włosy i zarost. Na jego twarzy można było dostrzec bliznę. Z grzeczności postanowiła się mu przedstawić.
- Jestem Angi. - Powiedziała do Zhyrsa, a następnie wzrok skierowała na Marou. - Najpierw coś zjedzmy, a później odpoczniemy.
Dostrzegła niedaleko wolny stolik, do którego zaraz po tym podeszła. Usiadła i zaczęła przeglądać kartę dań. Było w niej niesamowicie dużo potraw.
- Co polecasz? - Spytała Marou. W końcu nie był on tu pierwszy raz i na pewno wiedział, co warto spróbować. Czekając na odpowiedź wyjrzała przez okno i w skupieniu oglądała niebo pogrążające się w ciemności.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

- Jasne - odparł i poszedł za Angi do wolnego stolika, który wypatrzyła. Poczekał, aż fellarianka usiądzie pierwsza, a później sam usiadł na krześle naprzeciw niej. Również wziął kartę dań, jednak wiedział na co ma ochotę, więc przejrzał ją tylko i odłożył. Marou miał oczywiście ochotę na kawałki mięsa kurczaka w ziołowym sosie, a do tego czerwone wino.
- Jeżeli nie jesz mięsa to polecam sałatkę warzywną, którą przyrządza Zhyrs, co prawda nie zamawiałem jej ale dostałem od niego na spróbowanie, gdy przyrządził ją pierwszy raz- świetna. Nie zawsze jem sałatki, jednak miałem okazję spróbować takich w innych karczmach, jednak ta, którą przyrządził Zhyrs była najlepsza - odparł i nie zanosiło się na to, że skończył, bo po chwili odezwał się ponownie:
- A jeżeli jesz mięso to polecam kawałki mięsa kurczaka w sosie ziołowym, które również przyrządza Zhrys- a ja właśnie będę sobie zamawiał to danie - dokończył. - A do kurczaka dobre jest czerwone wino - dodał po chwili. Następnie spojrzał na Angi pytającym wzrokiem, oczywiście chciał wiedzieć co będzie zamawiać dziewczyna.
Awatar użytkownika
Michelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Michelle »

Siedziała na dachu jednego z domów, polerując swój srebrny sztylet jedwabną chusteczką. Poprzedniej nocy został on bowiem splamiony krwią krasnoluda, który porwał ludzkie dziecię, czego nie mogła mu podarować. Słońce górowało nad głowami mieszkańców, więc nikt nawet nie zwracał na nią uwagi, a nawet jeśli, szybko odwracał wzrok, udając, że wcale jej nie widział.
Nagle do jej uszu dotarła czyjaś bardzo interesująca rozmowa:
- Kristo Kalagan chce odnaleźć pierścień i naszyjnik swojej rodziny!
- Naprawdę? Ale jak chce tego dokonać? Przecież swoje lata ma, a te cacka zaginęły jak kamienie w wodzie!
Nadawały przekupu. I nic nie byłoby w tym nadzwyczajnego, gdyby nie kolejne zdanie jednej z kobiet:
- Podobno szuka śmiałków, którzy zrobią to za niego. Zapłaci więcej niż my zarobimy przez cały rok, sprzedając kwiaty.
Informacja o nagrodzie wywołała u blondynki szeroki uśmiech. Była materialistką, ale to dlatego, że była też kobietą z wysokimi wymaganiami. Pieniądze zapewniłyby jej godne życie, przynajmniej na najbliższe czterdzieści lat. Kto wie, może po tym upływie czasu znajdzie się kolejna oferta?
Michelle zeskoczyła z budynku, lądując tuż przed przekupami z targu.
- Przepraszam, czy mogłyby mi panie zdradzić więcej szczegółów?
Zapytała z subtelnym uśmiechem, a z jej oczu biło przyjemne ciepło pomieszane z dobrocią. Cóż, nic bardziej mylnego, jednakże podczas wyciągania informacji bywało bardzo pożyteczne.
Po kilku minutach wiedziała już wszystko - adres, datę spotkania. Wszystko. Niestety, ale było już po czasie.
"Kto nie próbuje, ten nie ma", pomyślała i spokojnym, ale pełnym gracji krokiem oddaliła się od targowiska, a następnie rzuciła się w szaleńczy lot.
[...].

- Ale jest panienka pewna? To dość niebezpieczne zlecenie - tłumaczył jej kupiec. To był chyba już dziesiąty raz. Upadła zaczynała się nudzić i miała ochotę poderżnąć mu gardło. Powstrzymywała ją tylko myśl, że w ten sposób nie dostanie ani jednej złotej monety.
- Tak, jestem pewna. Dam sobie radę. Znajdę też tamtą trójkę, możliwe, że się jakoś dogadamy - odparła spokojnie, odgarniając niesforny kosmyk za ucho. - Mówił pan, że gdzie się udali?
- Słyszałem, jak mówili coś o karczmie, a w okolicy jest tylko jedna. I została ich tylko dwójka. Jedna z kobiet postanowiła działać na własną rękę - wytłumaczył jej mężczyzna, nie spuszczając z Michelle wzroku nawet na sekundę.
- Rozumiem.
I wyszła. Nawet się nie pożegnała.
Tyle hałasu o jakąś biżuterię. Pierścionek i naszyjnik. Na zdjęciach wyglądały naprawdę interesująco, sama chętnie by przyodziała takie błyskotki. Na razie jednak musiała się skupić na odnalezieniu swych towarzyszy, o ile oczywiście zgodzą się z nią wyruszyć na poszukiwania cennych przedmiotów.
Tak jak kupiec mówił, karczma była dość blisko, tak więc dotarcie do niej nie zajęło Anielicy zbyt wiele czasu. Ubrana w czarną sukienkę i pelerynę weszła do środka, lustrując swym spojrzeniem każdą obecną tu istotę. Mężczyzna dokładnie opisał jej wygląd owej trójki, szkoda tylko, że nie wspomniał, która z kobiet odłączyła się od grupy.
Wędrowała między stolikami, zastanawiając się jakiej rasy byli jej partnerzy. W sumie, mało ją to interesowało, ale musiała się czymś zająć.
"To chyba oni", pomyślała, spoglądając na dwójkę osobników siedzących przy stole. Skoro została ruda, to blada dziewczyna musiała zrezygnować. Cóż, jej strata.
- Smakuje jedzenie? - Zapytała jak gdyby nic i zajęła miejsce przy stoliku tuż obok mężczyzny. - Wiem o zleceniu. Wchodzę w to - dodała po chwili.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Marou czekał na odpowiedź Angi odnośnie tego co będzie zamawiać sobie do jedzenia. Przedtem polecił jej najlepsze, według niego, potrawy, które umie przyrządzić Zhyrs, jedną dla osób nie jedzących mięsa, a drugą dla tych, które je jedzą. Nie zawoła kelnerki lub samego Zhyrsa zanim młoda fellarianka nie zdecyduje się na to, co chce zjeść. Po chwili dosiadła się do nich jeszcze jedna osoba, a dokładniej to kobieta, która od razu oznajmiła im, że wie o zleceniu i "wchodzi w to". Marou nie miał wątpliwości, że chodziło jej o współpracę z nim i fellarianką.
- W takim razie... witam w "drużynie" - odparł do niej upadły i dopiero teraz odwrócił głowę w jej stronę. Siedziała obok niego, więc mógł jej się przyjrzeć jeszcze lepiej. Jego, lśniące srebrzystym blaskiem, oczy spojrzały na jasnowłosą kobietę. Najpierw w jej niebieskie oczy, a później na całą twarz, aby następnie lepiej przyjrzeć się włosom. Na chwilę, na krótką chwilę, spojrzał na jej piersi, które były nieco słabo widoczne, jednak upadły był pewien, że kobieta nie narzeka na brak tychże atrybutów. Nie zauważył jak do nich szła, więc nie wiedział ile jasnowłosa ma wzrostu, ale był niemalże pewien, że jest od niego niższa, a to dlatego, że patrzył na nią trochę z góry, nawet gdy oboje siedzieli.
- Ja jestem Marou, a naprzeciw mnie i teraz naprzeciw ciebie siedzi Angi - przedstawił najpierw siebie, a później młodą fellariankę.
- Właśnie mieliśmy niedługo składać zamówienia odnośnie jedzenia... Może zjesz z nami? - zaproponował. W końcu jeżeli oni mieli jeść to jasnowłosa przecież nie będzie siedzieć i się przyglądać.
- Jeżeli nie wiesz co wybrać to polecam ci: Sałatkę warzywną, jeżeli nie jesz mięsa, a jeżeli jednak jesz mięso to polecam kawałki kurczaka w sosie ziołowym i czerwone wino do tego - odezwał się do kobiety siedzącej obok niego.
- Przy okazji... Twoje imię to...? - po raz kolejny zwrócił się do niebieskookiej, w końcu ona znała ich imiona, a oni nie znali jej imienia.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

- Zjem sałatkę warzywną. - Odpowiedziała Angi na pytanie Marou. Nie była wegetarianką, lecz miała aktualnie ochotę na coś bezmięsnego. Spojrzała na kobietę, która do nich podeszła i oznajmiła im, że będzie ich towarzyszką. W sumie było to obojętne Angi. Nie obchodziło ją z kim będzie podróżować, byle by miała do kogo się odezwać.
- W porządku. - Wyciągnęła rękę do dziewczyny, która miała niesamowite, blond włosy. Następnie wyjrzała przez okno, by upewnić się że Enzo nigdzie nie odszedł. Na szczęście stał cały czas w tym samym miejscu. Zaraz po tym spojrzała na niebo, na którym zbierało się coraz więcej ciemnych chmur.
- Chyba będzie padać. - Powiedziała cicho do siebie.
Awatar użytkownika
Michelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Michelle »

Spojrzała na swoich towarzyszy. Kobieta o ognistych włosach była właścicielką magicznych, zielonych oczu. Nie znała się zbytnio na rasach, ale dałaby sobie wyrwać pióra, że jest jedną z naturian.
Po chwili przeniosła swój wzrok na mężczyznę. Z pewnością był od niej wyższy, jak większość istot, ale nie przejmowała się tym. Im niższa osoba tym sprytniejsza, przynajmniej do tej pory ta teza się sprawdzała. Jego idealnie wyrzeźbione ciało świadczyło o treningach fizycznych, które odbył podczas swego życia. Śnieżnobiałe i proste zęby nie wyróżniały się zbytnio, tak samo uszy, dlatego od razu odrzuciła możliwość, iż był on wampirem czy też elfem. Miał jednak ten błysk w oku, którym przyciągał ją do siebie. Czyżby męska odmiana pokusy? Istniało w ogóle coś takiego? Nie wyglądał na grzecznego chłopca, tak więc grupę niebian również odrzuciła.
Może Upadły Aniołek?, pomyślała, przygryzając lekko dolną wargę. Tak, zdecydowanie przyciągał uwagę większości kobiet, przystojny, umięśniony. Ciekawe czy miał w sobie „to coś”. Nie miała zamiaru czekać w nieskończoność, dlatego postanowiła przy najbliższej okazji to sprawdzić.
- Hmmmm… - zaczęła się zastanawiać na głos i zabrała mężczyźnie kartę. – A ja poproszę sałatkę z kurczakiem i grzankami – powiedziała spokojnie i odłożyła menu na stół.
- Jestem Michelle. A wy to pewnie Angi i Marou. – Uśmiechnęła się pod nosem. – Gdzie zgubiliście wampirzycę? – zapytała po chwili.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

- Dobrze - odparł do Angi, gdy ta odpowiedziała mu co chce zjeść, a co on ma zamówić gdy już zawoła albo kelnerkę, albo Zhyrsa. Poczuł na sobie spojrzenie jasnowłosej, pięknej kobiety i nie zwrócił na nie uwagi, wszak on nie tak dawno również się jej przyglądał. Zresztą... teraz i tak przeniósł wzrok z Angi na kobietę siedzącą obok niego, bo teraz czekał na to, aż ona powie co zechce zjeść. W końcu zdecydowała się na sałatkę z kurczakiem i grzanki.
- Tak, zwłaszcza, że niedawno powiedziałem ci jak mamy na imię - odparł i puścił do niej oko. Uśmiechnął się też przy tym lekko.
- Myślę, że wampirzyca postanowiła działać na własną rękę, znaczy się postanowiła wcześniej wyruszyć do tych ruin miasta i możliwe, że tam ją spotkamy - odpowiedział na pytanie Michelle.

Następnie gestem dłoni skierowanym w stronę lady zawołał Zhyrsa. Po chwili mężczyzna ten stanął przy ich stole.
- O, widzę, że ktoś do was dołączyć - odparł po tym jak zauważył Michelle. Marou potwierdził tylko skinieniem głowy.
- No... To co dla was? - nie czekając na nic Zhyrs zapytał ich o zamówienie i spojrzał na każdego z osobna.
- Dla mnie kawałki mięsa kurczaka w sosie ziołowym, dla Angi sałatkę warzywną, a dla Michelle - tutaj skinieniem głowy wskazał na jasnowłosą kobietę. - sałatkę z kurczakiem i grzanki. - dokończył upadły.
- I do tego czerwone wino - dodał po chwili. Nie musiał dodawać, żeby jego znajomy sam przygotował zamówione dania, bo ten po prostu się tego domyślił.
- Jasne. Niedługo ktoś przyjdzie z zamówieniem - poinformował ich Zhyrs i odszedł. Wszedł do pomieszczenia, do którego wejście było za barem, a po chwili wyszedł z niego wyglądający na góra trzydziestoletniego, mężczyzna, który przejął obowiązki barmana.

Marou ponownie spojrzał na Michelle.
- Ja i Angi już wcześniej powiedzieliśmy sobie jakiej rasy jesteśmy przedstawicielami - odparł. Miał zamiar też powiedzieć o tym kobiecie siedzącej obok niego. Podejrzewał, że młoda fellarianka nie będzie miała nic przeciw temu, bo po jej wyglądzie można poznać przynajmniej tyle, że jest naturianką.
- To tak... Ja jestem upadłym aniołem, a Angi fellarianką - odparł po chwili.
- A ty? Jakiej rasy przedstawicielką jesteś? - zapytał. Łatwo było domyślić się, że lepiej byłoby odpowiedzieć na to szczerze, bo na pewno odpowiedź na pytanie to jest do czegoś potrzebna upadłemu aniołowi.
Awatar użytkownika
Michelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Michelle »

Blondwłosa Anielica spojrzała na mężczyznę pytającym wzrokiem. Serio ich przedstawiał? Była pewna, że to ich zleceniodawca powiedział zdradził jej imiona towarzyszy, no a tu proszę! Świat jest pełen niespodzianek.
Wywróciła dyskretnie oczyma, zaczynając z nudów wystukiwać paznokciami o blat stołu nieznany jej rytm.
- To naprawdę Ty wymawiałeś te imiona? Och, musiałam być w tym czasie myślami daleko stąd, a Twoje słowa odbiły mi się po prostu echem w głowie - powiedziała z zadziornym uśmiechem na ustach, spoglądając na towarzysza.
Wzrok po chwili jednak przeniosła na mężczyznę, który podszedł do ich stolika. Upadły ją trochę zdenerwował, bo może nie życzyła sobie, aby zaraz cała Alarania znała jej imię? Lubiła być anonimowa. Mimo to, udawała, że nie robi to na niej większego wrażenia i po prostu puściła tę rozmowę mimo uszu.
A więc zgadłam. Ona jest naturianką, a Marou Upadłym Aniołkiem, pomyślała, subtelny uśmiech zaczął tańczyć na jej ustach. Jak widać, kobieca intuicja ją nie zawiodła, nie wspominając o spostrzegawczości, dzięki której mogła wykluczyć inne rasy.
- Jestem Upadłą - powiedziała cicho, jakby nie chciała, aby ktoś poza wspomnianą dwójką ją usłyszał.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Uśmiechnął się lekko na słowa Michelle, chyba była marzycielką albo po prostu zdarzało jej się tak zamyślić, że traciła kontakt ze światem, który ją otaczał.
- Tak, przedstawiałem nas chwilę po tym jak się do nas dosiadłaś - odparł z uśmiechem na ustach.
Z wiadomych powodów pytanie o rasę zadał dopiero po tym jak Zhyrs odszedł z ich zamówieniami i okazało się, że Michelle również należy do upadłych aniołów. Marou nie zwlekał z następnym pytaniem, bo od odpowiedzi na nie zależało to w jaki sposób będą podróżować. Jednak zanim je zadał to Angi wstała bez słowa i zaczęła szykować się do wyjścia. Upadły spojrzał na nią pytającym wzrokiem, a ona powiedziała:
- Wiecie... Chyba spróbuję dotrzeć tam sama - powiedziała fellarianka i spojrzała najpierw na niego, a później na Michelle.
- Jak chcesz... To znaczy, że nie zjesz z nami? - odpowiedział i zapytał szybko.
- Nie - odpowiedziała krótko dziewczyna i wyszła.
Marou przez chwilę nie odzywał się, a później powiedział:
- Poczekaj chwilkę. Zawołam mojego znajomego i powiem, żeby nie trudził się z robieniem sałatki - powiedział do upadłej i wstał od stołu- pytanie, które miał zadać wcześniej zada gdy wróci. Podszedł do lady i zawołał Zhyrsa, który podszedł do niego po chwili. Odbyli krótką rozmowę, a pod koniec karczmarz kiwnął głową na znak, że zrozumiał i powiedział coś do Marou, a później odszedł tam skąd przyszedł, jednak upadły dalej stał przy ladzie. Po następnej, niedługiej chwili Zhyrs wrócił i przyniósł ze sobą dwa talerze: jeden z kawałkami kurczaka w sosie, a drugi z sałatką z kurczaka i grzankami, podał je upadłemu i ponownie wrócił na zaplecze, a raczej do kuchni. Upadły wrócił do stolika i tym razem usiadł naprzeciw Michelle. Po swojej stronie postawił danie, które on zamówił, a po stronie upadłej anielicy postawił danie, które ona zamówiła.
- Mam nadzieję, że wypijesz ze mną butelkę wina, którą zamówiłem? - zapytał. Wcześniej i tak powiedział karczmarzowi, żeby kelnerka przyniosła im butelkę dobrego wina i dwa kieliszki.
- Hmm... Masz skrzydła? - zadał następne pytanie. - Miał zapytać cię o to wcześniej ale Angi sobie poszła, a ja musiałem powiedzieć Zhyrsowi, że ona z nami nie zje, i tym samym nie zdążyłem cię o to zapytać - dodał.
Awatar użytkownika
Michelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Michelle »

Spojrzała zdziwiona na swoją nową znajomą. Nie rozumiała, dlaczego postanowiła działać w pojedynkę. Czyżby chciała zgarnąć całą nagrodę dla siebie? Najwyraźniej o to chodziło. Powód mógł być jeszcze jeden, a mianowicie obecność Anielicy. Może i biła od niej dość nieprzyjemna aura, ale "swoich" nie krzywdziła. Choć jeśli się nad tym zastanowić, to nigdy nie podróżowała w grupie, ani nawet w duecie... No ale w każdym razie, dla niej była niegroźna, zwłaszcza, iż Angi to kobieta. Co do Upadłego nie miała aż takiej pewności.
Skoro o nim mowa, wrócił właśnie z jej zamówieniem. Spojrzała kątem oka na niego, zastanawiając się czy może spokojnie to zjeść. Nie znali się, więc nie miała pewności czy czasem Anioł nie chciał się jej pozbyć.
- Co do wina, chętnie się napiję. Ale dwa kieliszki, więcej nie dam rady.
Uśmiechnęła się lekko i ugryzła kawałek swojej grzanki. Smakowała zwyczajnie, zapach również miała normalny. Możliwe, że cała trucizna zawarta została w sałatce... Cóż, blondynka była strasznie głodna, więc w sumie było jej już wszystko jedno. Nikt nigdy nie próbował jej otruć, ale kto wie... istniało przecież prawdopodobieństwo, że Michelle była odporna na trucizny. Dlatego bez dalszego zastanawiania się, zabrała się za swój posiłek. Skupiła się również na otoczeniu, więc tym razem pytanie srebrnowłosego mężczyzny nie uszło jej uwadze.
- Skrzydła?
Zapytała spokojnie, jakby chciała się upewnić, że na pewno go dobrze zrozumiała. Kiedy Marou kiwnął lekko głową, posłała mu spojrzenie przepełnione zdziwieniem. Czy istniały Upadłe Anioły bez skrzydeł? Żadnego nigdy nie widziała, mężczyzna siedzący obok niej był pierwszym osobnikiem tej rasy, którego spotkała na swej drodze.
- Tak, mam. Podobno bardzo ładne - odpowiedziała z uśmiechem i wróciła do jedzenia.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Zauważył, że Michelle przyglądała się przez chwilę najpierw jemu, a później jedzeniu, które przyniósł i dopiero po chwili zaczęła jeść. Dobrze, że nie odmówiła napicia się z nim wina, chociaż zarzekła się, że nie wypije dużo. Zresztą Marou też nie miał w planach wypić dużo wina, byleby mógł połączyć smak czerwonego wina ze smakiem mięsa. Odkorkował butelkę z winem i nalał trunku do kieliszka Michelle, a później do swojego.
- Też nie zamierzałem wypijać jakoś specjalnie dużo wina - odparł po chwili upadły.
Zaczął jeść po tym jak kobieta również to zrobiła. Każdy kęs popijał niewielkim łykiem wina, lubił smak mięsa połączony z czerwonym winem. Nie był, aż tak głodny, więc jadł dość wolno, jednak po Michelle było widać, że jest ona bardziej głodna niż on.
- Mhm - mruknął i lekko kiwnął głową. Chyba wydawało jej się, że się przesłyszała albo, że nie usłyszała dokładnie, więc wolał potwierdzić, że pytał właśnie o skrzydła.
- Świetnie, to ułatwi nam podróż - powiedział nieco ściszonym głosem. - Ponoć moje skrzydła również są ładne - dodał po chwili i uśmiechnął się, nieco mimowolnie. Wrócił do jedzenia.
- Spotkałaś już wcześniej jakiegoś upadłego? - zapytał po dłuższej chwili, która upłynęła im na jedzeniu. - Akurat my mamy szczęście, że udało nam się zachować swoje skrzydła... nie każdemu upadłemu aniołowi się to udaje - dodał. Jeszcze raz przyjrzał się upadłej, w sumie to z wyglądu nie była zła, zresztą... czy ktoś kiedykolwiek widział brzydkiego anioła lub anielicę? Podejrzewał, że nie.
Awatar użytkownika
Michelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Michelle »

Mogła wypić odrobinę dla towarzystwa, ale nie zamierzała się upijać. Jako Anielica jeszcze ani razu nie miała w ustach nawet kropli alkoholu, nie miała więc pojęcia czy może się upić, choć też niekoniecznie. Wolała jednak nie ryzykować, w końcu damie nie przystoi być pod wpływem środków odurzających.
- Czyli jednak butelka starczy nawet na dwa dni - skomentowała zwięźle, biorąc po chwili swój kieliszek z trunkiem, którego upiła kilka małych łyczków. Albo straciła smak, albo to wino było jakieś takie dziwne... może wytrawne?
Blondynka była bardzo głodna. Od kilku dni nie miała nic w ustach i choć jadła dość szybko to i tak starała się zachować przy tym klasę. Na odpowiedź chłopaka dotyczącą jego skrzydeł, uśmiechnęła się pod nosem. Jego skrzydła również są ładne... czyżby też były białe? Czarne wywoływały w niej delikatne dreszcze, które nie przypominały ani trochę tych powiązanych z adrenaliną czy podnieceniem. Mówiąc w skrócie, smoliste pióra były po prostu obrzydliwe.
- Może widziałam, ale jakoś nie śpieszyło mi się, żeby do niego podbiec i zacząć pytać o rasę - skwitowała krótko, po czym wróciła do jedzenia. Czyli nie każdy Upadły otrzymywał skrzydła? Jeśli wcześniej był Aniołem, to wyrywanie musiało cholernie boleć. Na samą myśl aż zadrżała.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

- Podejrzewam, że nie spędzimy tutaj dwóch dni - odpowiedział i po chwili wrócił do jedzenia. Nie jadł specjalnie za szybko, bo nie był aż tak głodny. Co prawda, oprócz posiłku, który spożywał teraz, jadł dzisiaj tylko śniadanie, jednak było ono dość sycące, jak na śniadanie oczywiście. Jakoś nie specjalnie chciało mu się zaprzątać swoje myśli posiłkiem, który zjadł dzisiejszego ranka, więc nie rozmyślał nad nim więcej.
- Chcesz zostać w karczmie na noc czy może chcesz wyruszyć po tym, jak zjemy? - zapytał.
Jemu było to bez różnicy, bo i tak, dzięki swoim skrzydłom szybko dotrze na miejsce docelowe, czyli do ruin miasta, pod którymi są katakumby i przedmioty, które mają znaleźć. A to pytanie zadał głównie dlatego, że może akurat Michelle będzie zależało na szybkim wyruszeniu lub na tym, aby odpocząć przed tym zanim odlecą z Maurii. W trakcie oczekiwania na odpowiedź postanowił wrócić do jedzenia i zauważył też, że z jego talerza zniknęła już jakaś połowa mięsa.
Awatar użytkownika
Michelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Michelle »

        Kiedy chłopak zadał pytanie, przerwała jedzenie i spojrzała na niego z wyraźnym zdziwieniem. Trochę czasu jej zajęło zorientowanie się o cóż to Upadłemu mogło chodzić. W jego towarzystwie czuła się już tak swobodnie, że kompletnie zapomniała o misji, nagrodzie i wszystkim innym, z których powodu znajdowała się w tej karczmie i rozmawiała z mężczyzną.
- Hm... - Zaczęła się zastanawiać na głos, co zresztą można było poznać po jej zamyślonym wyrazie twarzy. - Wolałabym zostać. Skrzydła mnie bolą, nogi też, więc odpoczynek dobrze mi zrobi.
        Uśmiechnęła się szeroko i wzięła do ust kawałek pomidora. A może to była papryka? Chyba już straciła smak.
- Po za tym - zaczęła spokojnie, upijając w międzyczasie trochę wina - mimo by było, przespać się z czymś wygodniejszym i cieplejszym od dachu kościoła - dodała po chwili. Wkrótce jej talerz był już pusty, podobnie jak kieliszek.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

        Podniósł wzrok na Michelle, gdy zaczęła odpowiadać na jego pytanie. Akurat tutaj nie mógł stwierdzić tego, że domyślał się, że będzie chciała zostać w karczmie na noc i odpocząć, czy może będzie chciała odlecieć krótko po tym jak zjedzą posiłek; przecież nie potrafił przewidywać przyszłości.
- Jasne. W sumie to po dobrej kolacji, którą oczywiście jem w dobrym i pięknym towarzystwie, to mi również, chyba należy się chwila odpoczynku - odparł po chwili. Nie miał zamiaru jej podrywać, a nawet jakby miał zamiar to raczej nie teraz, Po prostu skomplementował anielicę, bo przecież piękne kobiety zasługują na to, aby je komplementować, a przynajmniej według niego. Wziął do ust kawałek mięsa i zjadł go, zauważył też, że na jego talerzu praktycznie nie ma już mięsa. Wysłuchał też tego co powiedziała Michelle.
- Z czymś? Czyżbyś składała mi jakąś propozycję lub sugerowała mi coś? - zapytał. Uśmiechnął się też w jej stronę, jakoś nie mógł powstrzymać się przed tym uśmiechem. Całkiem możliwe, że kobieta po prostu przejęzyczyła się czy coś, jednak on usłyszał to i pozwolił sobie na własną interpretację tych słów. Następnie zjadł ostatnie dwa kawałki kurczaka, które znajdowały się na jego talerzu i popił je winem, zauważył że talerz upadłej również jest już pusty.
- To co? Chyba będziemy się zabierać za wynajmowanie noclegu - stwierdził. Miał też jeszcze jedno pytanie, które musi zadać zanim zabierze się za wynajęcie pokoju lub pokoi.
- Dwa pokoje jednoosobowe czy jeden pokój z dwuosobowym łóżkiem? - zapytał. Co prawda niedawno się poznali, jednak wolał o to zapytać, mimo że prawdopodobnie wiedział co odpowie Michelle.
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość