MauriaNiebezpieczne zlecenie.

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Interfectoria
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Interfectoria »

Uśmiechnęła się zadowolona z odpowiedzi i usiadła. "Upadli" pomyślała mierząc ich wzrokiem.
- Interfectoria - przedstawiła się
Po wymianie uprzejmości upadła wyciągnęła starą mapę z torby. Nie zwracając uwagi na towarzyszącą jej parę, zaczęła na mapie szukać miasta w którym się znajduje. Z miasta prowadziło tylko parę dróg, ale jedna ku zadowoleniu upadłej jedna przebiegała przez miasto, którego właśnie szukała. . Studiowała ulice, ale mimo starań nie potrafiła rozpoznać ani jednej. Westchnęła cicho. Najwyraźniej w ciągu tych lat miasto musiało przejść wiele przebudowań. Wrzuciła bezużyteczną mapę do torby i zdenerwowana zaczęła bębnić palcami o blat stołu, do momentu aż kelnerka przyniosła jej zamówienie. Znudzona zaczęła się przyglądać reszcie klientów, aż jej wzrok znów trafił na siedzących przy niej upadłych. Przyglądnęła się im dokładniej. Wyglądali na zżytych ze sobą. Może razem podróżują ? Delikatnie zdjęła rękawiczki czubkami palców i położyła na stole. W ciągu jej przybycia upadła nie odezwała się ani razu. Uśmiechnęła się lekko.
- Co was tu sprowadza ?
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Kiwnął lekko głową, gdy Interfectoria przedstawiła się, nie zwlekał i po chwili również to zrobił:
- Marou, a obok mnie siedzi Michelle - po prawdzie to przedstawił zarówno siebie, jak i upadłą anielicę, która, gdyby nie rozmyślała nad czymś tak intensywnie to możliwe, że sama by się przedstawiła.
Mężczyzna przyglądał się jak Interfectoria rozkłada mapę, szuka czegoś na niej i ostatecznie wyrzuciła ją- wyglądało na to, że mapa, którą posiadała kobieta była po prostu przestarzała. Uśmiechnął się ledwo widocznie i tylko na chwilę, po prostu nieco rozbawiła go ta cała sytuacja. Ciemnowłosa najwidoczniej była zdenerwowana, bo przestała bębnić w stół dopiero wtedy, gdy dostała posiłek, który zamówiła wcześniej.
- Jesteśmy tu przejazdem, a do naszego spotkania doszło wtedy, gdy przyjmowaliśmy jedno zlecenie. Postanowiliśmy, że będziemy współpracować i... - tutaj przerwał, bo poczuł lekkie szarpnięcie, które było sprawką Michelle, która wstała i pociągnęła upadłego za sobą.
- Chyba Michelle chce omówić coś na osobności... Za chwilę wrócimy - poinformował Interfectorię i poszedł za anielicą.

Mimo że w karczmie było pełno ludzi, to upadłym udało się znaleźć kąt, w którym mogliby porozmawiać na osobności, akurat stali tak, że Interfectoria mogła na nich patrzeć, jednak na pewno ich nie słyszała, bo mówili szeptem. Wymienili ze sobą kilka zdań, a na końcu wyglądało na to, że się pożegnali. Po chwili Michelle wyszła z karczmy, a Marou wrócił do stolika, przy którym wcześniej siedzieli.
- ... I tak oto współpracuję teraz z samym sobą, bo Michelle zdecydowała, że albo zrezygnuje z tego zadania, albo będzie robić je na własną rękę... - powiedział do ciemnowłosej.
Marou nawet nie usiadł ponownie przy stoliku, więc łatwo było domyślić się, że miał zamiar wyruszyć lada moment.
- Tak jak mówiłem wcześniej- stolik jest twój - oznajmił jej i odwrócił się w stronę wyjścia, gdy przypomniał sobie, że wypadałoby się pożegnać.
- Do zobaczenia... Może - takimi, możliwe, że nieco tajemniczymi słowami, pożegnał siedzącą przy stoliku anielicę i ruszył w stronę drzwi wyjściowych z karczmy.
Awatar użytkownika
Interfectoria
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Interfectoria »

- Jesteśmy tu przejazdem, a do naszego spotkania doszło wtedy, gdy przyjmowaliśmy jedno zlecenie. Postanowiliśmy, że będziemy współpracować i... - tutaj przerwał, bo poczuł lekkie szarpnięcie, które było sprawką Michelle, która wstała i pociągnęła upadłego za sobą.
- Chyba Michelle chce omówić coś na osobności... Za chwilę wrócimy - poinformował Interfectorię i poszedł za anielicą.
Upadła spojrzała zdziwiona. Najwyraźniej Michelle miała jakieś zastrzeżenia do niej lub do swojego towarzysza. Para podeszła w kąt i zaczęła o czymś szeptać. Chyba naprawdę Michelle nie polubiła Marou. Zaciekawiona Interfectoria wypiła trochę wina przyglądając się tej scenie. "A może to ja ją czymś zraziłam ?" pomyślała rozbawiona. Nie minęło nawet pięć minut a upadła wyszła z karczmy. Marou podszedł do Interfectorii i wyjaśnił całą sytuację. Mężczyzna najwyraźniej też zbierał się do wyjścia. Upadłej nie chciało się go zatrzymać. Uśmiechnęła się lekko na słowa "stolik jest twój" i pomachała kiedy się z nią żegnał. Po jakimś czasie i Interfectoria zaczęła się zbierać. Założyła płaszcz i wyszła. Szła wolnym krokiem przyglądając się towarom wystawionym przez handlarzy....

***

- Ja nie potrzebuje szkapy ! - krzyknęła zdenerwowana na kupca
- Ale niech pani chociaż zobaczy.. ta kobyła ma lata doświadczenia, i każdy zaawansowany jedździec...
- Nie ! Czemu nie może mi pan sprzedać tej klaczy ?
- Już pani tłumaczyłem, że tego konia już ktoś kupił...- powiedział przestraszony. Interfectoria zdenerwowana przyjrzała się jeszcze raz. Klacz była taka piękna...
- W takim razie, poczekam tu na pana klienta.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Skierował się w stronę bramy wyjściowej z miasta, chwilę po tym, jak wyszedł z karczmy. Przy okazji jeszcze raz sprawdził, czy niczego mu nie brakuje, ma odpowiednią liczbę zapasów żywności, i tak dalej- po prostu wolał się upewnić czy niczego nie zapomniał, bo dzięki temu nie będzie musiał wracać się do miasta po to, aby uzupełnić zapasy. Na szczęście niczego mu nie brakowało, bo już wczoraj zakupił rzeczy, których mu brakowało, ale... przezorny zawsze ubezpieczony, a sprawdzenie zawartości torby nie zajmuje za dużo czasu.
Przez bramę został przepuszczony bez większych problemów, więc sam też ich nie stwarzał i po prostu wyszedł. Jedną rzeczą, która mogła zdziwić strażników, było to, że Marou wyszedł pieszo i nie miał ze sobą żadnego wierzchowca, o ile strażnicy byli osobami żywymi, bo ciężko jest to stwierdzić po kimś, kto ma na sobie pancerz zakrywający całe ciało. Taki pancerz miał też swoje plusy, bo mimo, iż był ciężki to zapewniał dobrą ochronę i na pewno wyglądało się w nim straszniej i "potężniej" niż w rzeczywistości.

Upadły po kilku minutach marszu, a dokładniej wtedy, gdy był pewien, że nie widzi już murów miasta, zatrzymał się i wyciągnął mapę, którą dostał od kupca. Dobrze, że Mauria również była na niej zaznaczona, bo dzięki temu Marou mógł obrać kierunek, w którym będzie musiał lecieć, aby dotrzeć do ruin miasta. Nie schował mapy, bo może być mu potrzebna w trakcie lotu, o ile chciał trzymać stały kierunek, w którym będzie leciał, to mapa na pewno mu się przyda. Nie było co dłużej zwlekać, więc upadły postanowił, że wyruszy.

Z jego pleców wyrosły dwa, dość spore skrzydła o czarnym upierzeniu. Marou ugiął lekko nogi w kolanach, a następnie, bardzo szybko, wzbił się w górę, tworząc wokół siebie dość silną falę powietrza, która poruszyła pobliskie drzewa i wzbiła tuman kurzu. Ruszył w stronę ruin miasta.

Ciąg dalszy: Marou i Interfectoria
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości