Mauria[Nemoriańska ambasada] Chwila odpoczynku

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe była zła, głównie na siebie za doprowadzenie do takiej sytuacji. Miała przecież przeczucie ostrzegające ją przed ponownym Wezwaniem Krwi, mimo to nie ostrzegła ich. Błąd! Zamiast trzymać się swojego kodeksu, to postanowiła wyprać z siebie moc, co było też błędem, i podglądać coś co mogło zamknąć jej drogę do niebios. Wielki błąd!. W dodatku wcześniej nadwyrężyła swój zmysł magiczny bez nagłej sytuacji. Jak mogłaś być taka głupia, skarciła siebie w myślach.

- Mileeno! - szorstkim tonem - Krew nie jest już potrzebna. Potrzebuje on teraz medyka, ziół i odpoczynku. Traktowanie go teraz magią nie powinno mu wyjść na dobre. Jest jeszcze jeden problem, wilkołak narobił hałasu. Wampiry mogą chcieć jego głowę, będą wbijać się do ambasady. Te miasto jest ich, wątpię by wschód słońca nad Maurią zrobiłby im krzywdę.
- Is, możesz iść? Trzeba cię z stąd zabrać.
Wypiła zawartość kałamarza, w którym powinna znajdować się jej moc. Nie było tego wiele, ale zawsze coś.
- Ja wyczerpałam swoją moce we większości i uszkodziłam sobie zmysł magiczny, nic groźnego, ale słabo z moimi czarami. Is… Sama widzisz. Mówiłaś, że jesteś w stanie podbić każdą twierdze. Obroń ambasadę.

Tak jak powiedziała, nie miała zamiaru traktować Istrathila jakąkolwiek magią. Wzięła cięższego od siebie chłopa pod ramię i zaczęła iść z nim w kierunku ambasady. Chciała go gdzieś ukryć, chociaż nie wiedziała dokładnie gdzie.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

- Tak. Dam radę iść. - powiedział przez zęby, budzący się najemnik.
- Mam inny plan. - powiedział, odpychając od siebie delikatnie anielice. Spojrzał w niebo i zobaczył, że chmury zaraz odsłonią księżyc i znów się przemieni.
- Miło było mi was poznać. - dodał odwracając się do nich plecami.
- Mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś spotkamy. - odwrócił się delikatnie w ich stronę.
- I pamiętaj Mileeno, że jesteś winna mi noc, a ty Histoffe przysługę. Nie pracuję za darmo. - zaśmiał się i puścił im oczko, a zaraz po tym księżyc znów stał się widoczny i mężczyzna przemienił się, lecz jego oczy miały normalny kolor. Zaczął biec przed siebie, chciał dobiec najdalej jak tylko da radę.

Ciąg Dalszy: Istrathil
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena westchnęła widząc, że najemnik chce odejść. Przywiązała się do niego przez ich ostatnie przygody. Zanim zdążył odbiec teleportowała się przed niego i pocałowała go w usta namiętnie.
- Idź i bądź bezpiecznym Istrathilu. Na pewno się jeszcze spotkamy i dostaniesz swoją nagrodę - powiedziała nieco smutnym tonem. Nie chciała, żeby odchodził, ale nie miała prawa go zatrzymać.
- Histoffe i znowu zostałyśmy same. Is przydałby się nam przy polowaniu na anioła i diabła. Ale to nie była jego walka, to musimy zrobić my - powiedziała patrząc na towarzyszkę z lekkim uśmiechem.
- Potrzebujesz odpoczynku czy możesz zostać przy mnie? - zapytała, a następnie przywołała mową umysłu dowódcę straży ambasady Naimira. - Jako starsza w hierarchii krwi, przejmuję formalne dowództwo nad ambasadą. Trzeba przygotować się do potencjalnego ataku wampirów- powiedziała a potem rozkazała zamknąć okiennice wszystkie i drzwi wejściowe. Strażnicy mieli przybrać grube zbroje, a nad wewnętrznym podwórzem miały zostać rzucone zaklęcia ochronne tak aby nikt nie postawiła tam stopy. Nakazała również rozświetlić korytarze wszystkie i pomieszczenia tak aby były dużo jaśniejsze niż dzień w Maurii.
- Chodź - powiedziała do Hisoffe, złapała ją za rękę i teleportowała się do przestronnej, bogato zdobionej komnat bez okien, tak, żeby żaden wampir łatwo się tu nie dostał.
- Potrzebujesz odpoczynku? Albo czegokolwiek? - zapytała swoją towarzyszkę.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe nie rozumiała dlaczego Is sobie poszedł. Może nie chciałby zaatakowano ambasadę?

- Nie, nic nie chcę. Szybko sobie poradziłaś z przygotowaniem ambasady. Nie rzucasz pustych słów. Teraz wiem, że jesteś księżniczką.
Powiedziała cicho. Przeszła się po komnacie patrząc na zdobienia.
- W tej komnacie czuję się jak ktoś cenny, kogoś kogo trzeba chronić. Dziwne uczucie.
Uśmiechnęła się, gdy natrafiła wzrokiem na barek. Podeszła do niego i zaczęła się zastanawiać, które z alkoholi powinna spróbować.
- W każdej komnacie jest coś do pica. Szykuje nam się długa rozmowa. Co pijesz?

Otworzyła butelkę jaką wybrała Mileena i nalała jej i sobie tego samego. Następnie odwróciła się i podając trunek księżniczce.
- Zaczyna się dopiero drugi dzień naszej znajomości, a mam wrażenie, że znam cię od dłuższego czasu.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

- A miałaś jakieś wątpliwości wcześniej co do wyjątkowości mojej osoby? - powiedziała, ale ton głosu zdradzał, że to jest żart tak jak i uśmiech na twarzy. Potem odrzekła już poważnie.
- Dziękuję - uznanie od każdego było ważne. Wodząc wzrokiem za anielicą, Mileena również się rozejrzała po komnacie.
- Cóż jakby coś się stało nemoriańskim gościom na naszym terytorium to byłby dyshonor. Wbrew temu co, o nas myślisz, mamy swój własny kodeks honorowy i my Nemorianie jesteśmy rozwiniętą cywilizacją. - powiedziała z dumą i wskazała ręką po komnacie.
- To jeszcze nic. Musiałabyś zobaczyć zdobienia w moim rodowym pałacu w Otchłani - powiedziała i puściła do niej oko.
- Wino z Maurii jest dobre, wampiry wiedzą jak sobie dogadzać.- powiedziała i po chwili przyjęła nalany trunek i napiła się.
- To prawda, cóż po naszej ostatnie przygodzie, trudno się nie przywiązać do siebie. I wciąż czekam na te czarodziejskie nauki - odparła z szerokim uśmiechem. Naprawdę przywiązała się do anielicy. Każda miała swoje mocne i słabe strony, ale chyba dobrze się uzupełniały.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

- Ja władam trzema dziedzinami magii, ty widziałaś tylko dwie. Z życiodajnej magii uczyniłam niechlubną broń. Niestety, nadaje się do prezentacji tylko na polu bitwy. Te krwotoki z nosa to moja zasługa, nie zawsze mam nad tym kontrolę. Tym magia silniejsza tym mocniej zwodzi czarodzieja. Swoje doświadczenie zdobyłam podczas licznych starć, nic cię lepiej nie nauczy jak żargon bitwy.

Napiła się trzy łyki i odstawiła kielich.
- Lekcja pierwsza, czyli możliwości iluzji. Iluzja może wpływać na wzrok, dotyk, słuch, smak, węch. Dla bardziej zaawansowanych może zwodzić zmysł magiczny, ale to jest wyższa szkoła. Są dwa sposoby nakładania klątwy iluzji. Pierwsza polega na tym, że wwiercasz się w cudzy umysł i obraz tworzysz w cudzej głowie. Jak byś zaczarowała dwudziestkę osób? Każdego po kolei?- puściła oczko - Iluzje można tworzyć na obszar, można rzucać na rzecz. Jeżeli na wodę rzucisz iluzję, zmienisz jej kolor i smak, to każdy kto się napije będzie zachwalał jego wytworność. Rozumiesz? Wodę w wino, za pomocą iluzji. Ten sam efekt można uzyskać innymi dziedzinami magii, ale one nas na razie nie interesują.

Histoffe przyłożyła dłoń nad świecę, poczuła jak gorąco pali jej skórę, czuła woń wosku. Zabrała ją gdy, płomień zostawił po sobie okrągłe poparzenie.
- Lubisz wyzwania? – Uśmiechnęła się szeroko –Zrób by płomień świecił na zielono i był zimny jak okruch lodu. Jeżeli uda ci się sprawić, że poparzenie zostawi kolorowy tatuaż, a palona skóra będzie pachnieć świeżym chlebem, to dygnę przed tobą.

Dobra motywacja, pomyślała Histoffe wiedząc, że wyzwanie jest na miarę mistrza iluzji. Chciała też wystawić Mileenę na próbę, zobaczyć jej reakcję na niecałkowite powodzenie.

- Następna sztuczka jaką Ci pokaże nada się do bezpośredniej walki.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

- Wiem, że to byłaś Ty, nigdy wcześniej nie miałam krwotoku z nosa. I doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że nic tak nie uczy jak doświadczenie na polu bitwy. - odparła z lekkim uśmiechem przyglądając się Histoffe. Jakby ktoś zapytał ją miesiąc temu, że magii będzie jej uczyć upadła anielica, to zaśmiałaby się tej osobie prosto w twarz. A tu proszę. Życie jest jednak pełne niespodzianek.
- Tak rozumiem teorię, sama ją przerabiałam jakieś sto lat temu. - powiedziała. Słuchała jednak z zaciekawieniem każdego słowa, w końcu Nemorianie uczą się magii od siebie, a tutaj ma możliwość zobaczenia zupełnie innej perspektywy.
Zmarszczyła brwi widząc jak Histoffe sama doprowadza skórę do oparzenia, nie powstrzymała jej jednak wiedząc, że zapewne ma w tym jakiś cel.
Bez słowa przyjęła wyzwanie, choć wiedziała, że będzie ciężko. Przemiana świecy była dosyć łatwa. Płomień wkrótce stał się zielony i lodowaty, w końcu zabawa z przedmiotami zwykłymi była prosta. Kiedy jednak przyszło do wykonaniu zmian na Histoffe, tu pojawił się większy problem. O ile mały znaczek na jej skórze się pojawił, to nie było ani śladu zapachu. Wściekła Mileena chwyciła za świecę i zgniotła ją w rękach z wrzaskiem pełnym furii rzucając o ścianę.
- Co to ma być? Mi się zawsze udaje. Blokowałaś moją magię? Mam nadzieję, że nie planujesz mnie upokorzyć? - zapytała wciąż nerwowym głosem.
- Może ja Cię nauczę potem jak posługiwać się szpadą? - zapytała jak już trochę ochłonęła.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe zaczęła się głupio śmiać. W końcu, udało jej się dziecinną i starą sztuczką zrobić Mileenę w konia.
- Spokojnie, nie każdemu zawsze wychodzi. Mieszanie kilku efektów magicznych jest trudne, ale przychodzi z czasem. Rzuciłam Cię na głębokie wody. W komnacie jesteśmy tylko my dwie, brakuje publiczności do poniżania kogokolwiek.
- Przed naszym spotkaniem szermierka nie była mi potrzebna, ale… myśląc o tym jak bezbronna się czułam z bransoletą, bez mocy… Na pewno skorzystam.
Zgodziła się, choć przeczuwała, że mistrzyni pojedynków nie należy do łagodnych i delikatnych mentorów. Będzie ciekawie, pomyślała anielica.
- A teraz coś, co na pewno przypadnie ci do gustu.
Podeszła do ściany na której zawisły ozdobne szable, których rola ograniczała się do tego by ładnie wyglądały. Zdjęła jedną szablę, następnie dobyła ją do lewej ręki.
- Przy mojej zręczności nie ma znaczenia, czy lewa, czy prawa ręka. Można powiedzieć, że jestem oburęczna. Teraz nauczę cię jak ranić duszę. Pokażę, jak niewiele brakowało byśmy nie rozmawiały teraz ze sobą.
Podeszła do Mileeny z trzymanym pionowo na wysokości własnej twarzy ostrzem i zdobioną pochwą. Dla pokazu, nie dla potencjalnego ataku.
- Każda magia jest energią, również pustka. Daje to możliwość naniesienia mocy na przedmiot. Tym dłużej korzystasz z jakiegoś przedmiotu, tym łatwiej jest przenieść na niego swoją moc. W twoim przypadku jest rapier, więc powinno być łatwiej. Tak jak w przypadku iluzji masz dwa warianty. Położyć czar na ostrze, albo natchnąć nim całą broń.
Anielica nie włożyła zbyt wiele wysiłku. Lewe oko ledwo dało znak, natomiast prawe wcale. Na ostrzu pojawił się szron z jej aury, który po pewnym czasie zapłoną słabo widocznym niebieskim płomieniem. Natomiast pochwa od szabli zaczęła emanować jej aurą.
- Nie miałam okazji korzystać z tej sztuczki, bo nie używam broni. Wśród moich braci są tacy, którzy potrafią strzelać z mieczy czy ciąć na dystans. To jest łatwe, na pewno Ci się uda. Dodatkowo, możesz przedmiot umieścić w pustce, a następnie go z niej wyciągnąć. Prawie jak teleportacja, tylko oparta na innej mocy, ale to poćwicz na czymś bezwartościowym.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena popatrzyła na śmiejącą się do rozpuku Histoffe ze zmrużonymi oczami. Zapewne po tych wszystkich ironicznych tekstach zasłużyła sobie na to, wobec czego wymamrotała tylko pod nosem.
- Bardzo zabawne. Bardzo. Masz szczęście, że tu nie ma nikogo innego - powiedziała rozglądając się po komnacie jakby dla pewności.
- Z przyjemnością Cię nauczę - powiedziała zgodnie z prawdą, jednak była już pewna, że też jej zrobi kilka psikusów.
Kiedy jednak potem usłyszała o kolejnych możliwościach jej oczy chyba aż urosły z ciekawości i szybko zapomniała o przygodzie ze świecą. Nie wspomniała nawet słowem o tym, że anielica ze szpadą wygląda zabawnie. Słuchała, a wręcz chłonęła każde słowo.
- O tak, masz rację, to mi się podoba - odparła po czym wzięła drugą szpadę ze ściany i zamknęła oczy w skupieniu. Przez chwilę nic się nie działo, już chciała ją rzucić, ale w tym momencie ostrze za zapłonęło zielonym jak jej oczy płomieniem. Uśmiechnęła się szeroko i bez namysłu uścisnęła Histoffe.
- Dziękuję, to na pewno podniesie moją wartość bojową, a więc to co dla mnie najważniejsze. -
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe zdziwiła reakcja Mileeny, przez krótką chwilę stała jak odrętwiała. Następnie puściła to co trzymała w rękach i odwzajemniła uścisk. W przytulaniu nie ma niczego złego, a nawet jest przyjemne i wzbudza zaufanie, pomyślała anielica. Pozwoliła by uścisk potrwał dłużej. Nawet zwykłe dziękuje znaczyły dla Histoffe wiele. Tyle się wydarzyło, może Mileena tak właśnie odreagowywała sytuacje? Czeka, aż nikogo nie będzie. Przecież musi dbać o swoją reputacje, więc wstydzi się rozkleić przy innych. Czy to przez to, że dwa razy zaoferowała anielicy współprace, a ona jej dwa razy odmówiła? Pewnie poczuła się niepotrzebna, odtrącona. Histoffe wiedziała jak to jest być zbędną. Zrobiło się jej ciężko na sumieniu z tego i kilku innych powodów, ale nie chciała martwić Mileeny. Podniosła się na palcach i pocałowała księżniczkę w czoło. Może tego właśnie potrzebowała, odrobiny szczerej czułości.

Po pewnym czasie coś zaczęło drapać drzwi i skomleć. Histoffe otworzyła drzwi, a do komnaty wbiegł Harvor, który popiskując przewąchał komnatę, następnie wrócił się do anielicy, która przy nim uklękła i podrapała za uchem. Wilk zaczął oblizywać jej twarz.
- Harvor! Myślałam, że cię więcej nie zobaczę. Jak się tu dostałeś?... Mileena widzisz? Skoro jest wilk, to właściciel będzie go szukał.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Anielica miała po części rację. Mileenie dużo łatwiej było okazać pozytywne emocje kiedy nie było nikogo w około. Z drugiej strony przez ostatnie dwa dni dużo przeszły więc siłą rzeczy musiała się wywiązać między nimi nić zaufania i współpracy. Inaczej ich szanse na powodzenie pewnie byłyby dużo mniejsze. No i jednak Histoffe uczyła ją jak być lepszą wojowniczką, a za to na pewno należała się jej wdzięczność.
Przez dłuższą chwilę nie wypuszczała jej z objęć. Chyba naprawdę ją polubiła. A kiedy dostała całusa w czoło, przez chwilę zaniemówiła, a potem uścisnęła ją jeszcze mocniej. To mówiło więcej niż jakiekolwiek słowa potrafiły.
Potem usłyszały drapanie w drzwi. Mileena zdziwiła się, to nie był dźwięk jaki zwykła słyszeć w ambasadzie. Kiedy Histoffe otworzyła drzwi do komnaty wbiegł Harvor, na którego widok księżniczka uśmiechnęła się szeroko. Teraz wiedziała, że na pewno spotkają jeszcze najemnika.
- Pewnie straż go wzięła do środka kiedy zamykali drzwi musiał być blisko, a wiedzieli, że to własność Istrathila. - również podeszła do wilka i zaczęła go głaskać. Cieszyła się, że to one odnalazły wilka i mają teraz prawdziwy powód, żeby poszukać właściciela, jak uporają się z aniołem i diabłem.
- Cieszę się, że wróciłeś - powiedziała do wilka.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

"Jedna kobieta mnie drapie, druga kobieta mnie głaska. Ah.! Jak przyjemnie" – Mniej więcej tak pomyślałby Harvor, gdyby jego myśli układały się w słowa. Polizał Mileenę w twarz, ze trzy, cztery razy, następnie merdając ogonem usiadł dając znać, że nigdzie się nie wybiera.

Łzy pojawiły się na oczach anielicy, więc przestała głaskać wilka by przetrzeć.
- "Wszystko co teraz widzę, nie jest tym co mi wmawiano. Wszyscy mną manipulowali: Niebo, Taidiell i sam Najwyższy. Wątpię w misję Niebios i wątpię w słuszność sprawy dla której zabijałam. Nie wiem, czy chcę wrócić do łask. "

Histoffe zasłoniła drugą dłonią oczy i zaczęła się głupkowato śmiać. Musiała zamaskować jakoś swój ból.
- Włożyłam tyle wysiłku by podglądać was razem. Skrupulatnie ukryłam aurę by Is nie mógł mnie wyczuć. Tyle było tych "pierwszych raz"... Poczułam niezdrową ciekawość. Chciałam, więc nie-przepraszam. Na Górze uczą miłości duchowej, nic nie wspomina się o cielesnej stronie, o której wiadomo tylko, że nie leży w naturze anielskiej. Wiem jak powstają mali ludzie. Kobieta i mężczyzna razem w akcie miłości. Niektóre anioły też tak powstały. Ja zostałam aniołem za bycie dobrym człowiekiem, nie pamiętam nic z ludzkiego życia. Ale… - uśmiechnęła się na nowo – Jak myślę o „bólu i przyjemności” to skręca mnie w brzuchu z ciekawości.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena zauważyła przez moment łzy w oczach anielicy i w pierwszej chwili nie wiedziała do końca z czego one wynikają. Czy z obecnej sytuacji czy może przypomniała sobie coś dramatycznego z przeszłości. Jednak późniejsze słowa Histoffe przekonały ją o co może chodzić. Księżniczka westchnęła słysząc myśli anielicy. Kiedy sobie przypomniała jak jeszcze wczoraj broniła się przed jakimkolwiek kontaktem cielesnym, to taka myśl musiała ją dużo kosztować.
- To wcale nie była niezdrowa ciekawość. To bardzo naturalne, że chcesz poznać coś co daje dużą przyjemność, a czego zabraniali Ci przez tak długi okres czasu - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- To naprawdę nic złego. A jeżeli dzięki temu stracisz wejście do niebios, to cóż to ich strata, a nie Twoja. Nawet jakbyś nie miała się gdzie podziać, zawsze możesz zostać w jednej z nemoriańskich ambasad. Mamy kilka istot innych ras, które zdecydowały się nam służyć całkowicie radą i żyją całkiem dobrze. Oczywiście możesz też zostać ze mną - powiedziała spokojnie. choć sama nie spodziewała się, że jeszcze kilka dni temu powie coś takiego.
- Coś Ci pokażę, tylko mi zaufaj. I zamknij oczy. - powiedziała i podeszła blisko Histoffe. Delikatnie położyła dłonie na jej twarzy i przyciągnęła lekko do siebie całując jednocześnie łagodnie, w końcu nie chciała ją wystraszyć pocałunkiem takim jak z Istrathilem, i namiętnie w usta. Po chwili odsunęła się z uśmiechem.
- To była pierwsza i podstawowa lekcja kontaktu fizycznego. Już dawno nie całowałam tak delikatnie - zakończyła ze śmiechem.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe zaufała. Z tego co zdążyła zobaczyć przez dziurkę od klucza, to niewiele pokazała jej Mileena, jednak cieszyła się, że nie musi się rozbierać. Jeszcze za wcześnie by podejmować nieodwracalną decyzję.
- Dziękuje, z całego serca.

- Szuharan-Baei.- zaczęła z ciężkim sercem - Zajmuje się dostarczaniem słabego, lecz licznego mięsa armatniego. W między czasie pracował nad żołnierzem doskonałym. Byłam w jego mieście. Ja i moich dwunastu braci pod dowództwem Taidiella wybraliśmy się po jego głowę, bo Niebo się bało. Cała krucjata … Na marne.
Oparła dłonie na stuł i patrzyła na półpełny kielich.
- „Jak na złość w mieście było tyle samo ludzi co piekielnych, a mnie musiało ruszyć sumienie.” – wypowiedziała w myślach – „Zabiłam swojego dowódcę pozwalając by Diabeł uciekł. Trzydzieści lat wędrówki, a ja zepsułam wszystko w jednej chwili.”
Usiadła na krześle i dopiła wino.
- Owimmiel, był anielskim zbrojmistrzem tworzącym artefakty. Każdemu aniołowi przypada po jednej potężnej broni. Mój kostur został stworzony przez niego, widok i moc jest powalająca. Opuścił niebiosa w poszukiwaniu obelisków mocy, prastarej magii. Chciał wrócić, ale uznano go za upadłego. Owimmiel uznał to za zniewagę. Jeżeli on ugadał się z Szuharanem-Baei, to na pewno szykują coś potężnego.

Dolała sobie do kielicha.
- Jeszcze te wieńce laurowe. Mój, Twój i Lafayetta. Co o tym myślisz?
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

- Szuharan- Baei, byłam pewna, że skądś kojarzę to imię, w końcu kojarzymy wielu piekielnych. I nas krążyły pogłoski, o jego wyczynach, niektórzy mówili o nim z podziwem. My żeśmy się nie bali - odparła zamyślonym tonem próbując przypomnieć sobie fakty i plotki, jakie krążyły po Otchłani.
- "Nie zmarnowałaś, zrobiłaś to co uważałaś za słuszne" - odparła na to co usłyszała w myślach księżniczka.
Anioł i Diabeł współpracujący ze sobą to było niezwykłe zjawisko. Dodatkowo, te dwa szczególnego osobniki o dużej mocy. Nie było żadnych wątpliwości, że szykują coś potężnego. Pytanie tylko co?
- Trzeba ich powstrzymać zanim to skończą. Znasz jakieś kryjówki tego Owimmiela? Jak będzie trzeba wyślemy tam całą armię - powiedziała z pełną powagą w głosie.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

- Owimmiel jest typem spokojnego samotnika. Możliwe, że są razem w mieście Szuharana. Tam pewnie pracują nad swym dziełem. Specjalista od artefaktów i specjalista od mutacji. Jeżeli mają dostęp do prastarej magii, nie wiadomo jaką mocą dysponują. Dlaczego nas porwali i co planują? Nie jestem pewna czy wejście wojskiem do miasta Diabła będzie dobrym posunięciem. Może wysłać tam kogoś na przeszpiegi?
Harvor podszedł i szturchną nosem prawą nogę Mileeny. Następnie pokręcił pyskiem i szturchną raz jeszcze w ten sam sposób.
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości