Pustynia Nanher[Gdzieś niedaleko Piasków Czasu] Lot nad rozgrzaną patelnią.

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

[Gdzieś niedaleko Piasków Czasu] Lot nad rozgrzaną patelnią.

Post autor: Flora »

Flora otworzyła oczy, zupełnie nieświadoma tych wszystkich wydarzeń które miały miejsce. Czuła jakby odpłynęła na długi czas, lecz coś jednak się działo podczas jej nieświadomej nieobecności. Czuła się lepiej, zregenerowana, pełna energii i gotowe krzepić dobroć w innych istotach. Chętnie teraz by wyczarowała coś niesamowitego, ale najpierw musiała mieć swój kostur. W związku z tym powinna teraz być już na rynku, ale czuła jakieś nieznajome paluchy na swoim ciele. Właściwie to było tutaj zbyt ciepło i czuła powiew gorącego powietrza. Nie było to przyjemne dla jej ciała nieprzyzwyczajonego do tych skrajnych temperatur. Wszystko wokoło miało dziwne kolory, takie żółte. Gdzie ona była? Czy to mnóstwo złotych kwiatów na dole? Czemu jednak ona jest tak nad nimi. Po chwili się zorientowała że jest w locie. Coś niesamowitego, zawsze marzyła żeby być ptakiem i beztrosko szybować po niebie. Czasem tylko odpocząć żeby móc sobie pośpiewać. Leżała na brzuchu na dłoniach demona, widok był cudny, ale skąd ona się tu do cholery wzięła? Z trudem przewróciła się na bok i zobaczyła jego duże ciało w całej okazałości. Jednak najbardziej ucieszył ją fakt że widzi swoją dobrą znajomą na nim.
- Itaaa! - zawołała radośnie z promienistym uśmiechem. Już nie lękała się dziwnej istoty skoro widocznie jest ona sterowana przez nią. Choć od kiedy ona umie przywoływać demony? Czy wszyscy których Driada zna to potrafią, oprócz niej samej? To było potworne że nie dane jej było poznać właśnie tej dziedziny ze względu na jej delikatność. Głupi Lucan...
- Gdzie ja jestem? Co tutaj robię? - spytała miło. Ciekawa była odpowiedzi bo to co widziała na dole nie było wytłumaczalne na razie dla niej.
- Czemu tu jesteśmy?-- dodała jeszcze żeby móc wiedzieć wszystko. Żałowała że nie ma kostura, ale to jeszcze chyba zdąży załatwić. Zwłaszcza że w takiej krainie można też pewnie taki znaleźć. Na pewno lepszy od tego który jej proponował jej elfi opiekun. Miał on tylko delikatnie wspomagać. Nie tego oczekiwała od swojej broni, która miała jej efektywnie pomagać przez długi czas.
- I Gdzie ten potworny niedźwiedź... - przypomniała sobie, lecz mówiąc o nim trochę posmutniała. Nie miała dobrych wspomnień związanych z nim.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Z początku nie posiadała sprecyzowanych planów, dokąd powinna się udać wraz z driadą. Demon jednak bardzo ułatwiał wszystko, nie musiały się wlec, szukać transportu ani polegać na wątpliwych umiejętnościach Flory. Ita przypomniała sobie ośnieżone stoki, na jakich się znalazły... Nie, zdecydowanie nie pragnęła tego szybko powtarzać.
Potrzebowała jednak pomocy dziewczyny. Miała jednak czas. Z jednej strony, musiała znaleźć kilka przedmiotów i składników, by przygotować rytuał. W międzyczasie mogłyby z dziewczyną ćwiczyć jej magiczne zdolności. Zresztą, to by nie było takie złe, bo Ita robiła się już głodna, a wokół było bardzo niewiele magicznej mocy, którą mogłaby się pożywić. Zastanawiająca była jedynie długość snu rudowłosej, ale jeśli było to spowodowane magicznie, w tej chwili mogła tylko czekać.
Lecieli właśnie nad Nanher, kiedy usłyszała wreszcie znajomy pisk. Obróciła głowę, by zobaczyć rozradowaną twarz driadki. No zaprawdę, jak dziecko...
- Witam z powrotem, Floro - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, bo dziewczyna mimo wszystko ją rozczulała.
W następnej chwili zasypana została pytaniami, na które niespecjalnie spieszyło jej się odpowiadać. Szepnęła jedynie demonowi, by znalazł jakąś skałę rzucającą cień w którym mogliby się na chwilę schronić. Stwór przyspieszył nieco dotąd leniwy lot, chcąc jak najszybciej odnaleźć odpowiednie miejsce.
- Jesteśmy na pustyni, w pobliżu Piasków Czasu - zwróciła się do dziewczyny, oblizując spękane od słońca i braku wilgoci usta - Potrzebna mi tylko garstka piachu z tamtego miejsca i zaraz lecimy gdzieś, gdzie pogoda nie będzie tak straszliwa. Dasz radę wytrzymać jeszcze trochę?
Demon wreszcie odnalazł odpowiednią niszę i obniżył lot. Pomimo upału, wiatr owiewał ich przyjemnie. Ita wiedziała, że na dole będzie gorzej, ale musiała pozwolić Florze doprowadzić się do porządku. Sama też wymagała choćby minimalnych zabiegów higienicznych.
- Nie lubiłaś niedźwiedzia? - zaśmiała się lekko, opadając stopami na rozgrzany piasek i patrząc, jak demon delikatnie opuszcza driadę - Zabrałam cię od niego, więc możesz o nim chyba zapomnieć. Przynajmniej na jakiś czas...
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Ucieszyła się naprawdę widząc jej uśmiech. Ostatnimi czasy była ona taką jedyną osobą która umiała odpowiedzieć jej właśnie tą emocją. Cała reszta którą spotkała to takie wieczne ponuraki, brakowało jej kogoś właśnie takiego.
- Piaski czasu? Niesamowita nazwa, do czego one służą? - ta nazwa skojarzyła się po prostu z piaskami należącymi do osoby o nazwie Czas. Cokolwiek były te piaski, brzmiało to niezwykle tajemniczo. Po co jednak one komukolwiek były potrzebne? Tajemnicze zdolności? Też powinna wziąć sobie garść tego żeby móc użyć do zaklęcia kostura. Jeżeli ten przedmiot ma dużą moc magiczną to może jej bardzo pomóc.
- Dam radę, trochę... - odparła z początku pewnie. Po takim odpoczynku była gotowa na wszystko i miała ochotę wyczarować coś naprawdę wspaniałego.
- Jaki jest twój ulubiony owoc? - spytała nagle. Starała się jednak bardziej obserwować to co jest pod nimi niż wymyślać więcej pytań. Ta powalająca żółć była coraz bliżej. Zaburczało jej w brzuchu, widać było że też musi być głodna. Ostatnio jadła twarożek, ale kiedy to było. Po chwili wylądowała już na dole.
Kucnęła na podłożu. Wzięła w ręce piasek, podniosła, przerzucała z dłoni do dłoni.
- Wooow, to jest to samo co jest koło morza, ale co to tutaj robi? - odparła bawiąc się rozgrzanymi ziarenkami. Chyba komuś musiało się nudzić jak brał i w garści przeniósł tak daleko. To by było bardziej szalone od jej pomysłu zmieniania świata.
- Wkurzył mnie swoim zachowaniem. W ogóle, źle zrobiłam że nie zmieniłam go w roślinożercę, mimo że był częściowo człowiekiem. - Zrobiłaby to na pewno, gdyby nie to zaskoczenie z nagłą zmianą. Może go jeszcze spotka to teraz by się nie powstrzymała.
- Zresztą w ogóle był takim niemiłym burakiem. - stwierdziła, to określenie idealnie pasowało do niego. - Miał mnie zawieźć na rynek żebym kupiła sobie broń, ale takie problemy najpierw sprawiał że aż mi się odechciało. Tylko nie wiem czemu nie pamiętam co się potem stało...
- Nie ważne, teraz mamy chyba coś ważniejszego do znalezienia? Prawda? - uwielbiała strasznie artefakty i magiczne przedmioty. Zwłaszcza jeżeli były w takim dziwnym miejscu, wróżyło to naprawdę coś mocnego.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

No oczywiście nie mogło minąć wiele czasu, a Flora już rozćwierkała się na dobre. Ita słuchała jej, wytężając słuch by wyłowić dziewczęcy głos wśród wizgu wiatru. Nie chciało jej się jednak po kolei tłumaczyć wszystkiego, dlatego po prostu przemilczała część odpowiedzi. I tak sądziła, że przy swej gadatliwości driada nie oczekuje tak naprawdę, by ciągle nad nią stać i o wszystkim jej opowiadać.
- Wszystko zobaczysz w swoim czasie. I nie lubię owoców - dodała bez specjalnego namysłu.
Wreszcie wylądowali. Gdy rudowłosa zaczęła się bawić piaskiem, demonica przeciągnęła się parę razy i porozciągała zastane przez długą podróż bez ruchu mięśnie. Demon ułożył się w cieniu i zapadł w drzemkę, najwyraźniej on także potrzebował już odpoczynku. Nie dziwiła mu się. Planowała rozbić tutaj prowizoryczny obóz i zaczekać do zachodu słońca, bo choć był dopiero ranek, słońce już za bardzo dawało im się we znaki.
Usiadła na piasku, przyciągając do siebie wielką torbę. Miecze ułożyła wzdłuż lewego uda. Nie spodziewała się, by były jej tu potrzebne, ale nie lubiła się z nimi rozstawać.
- Mam wędzone mięso i chleb czosnkowy, poza tym jakieś paski suszonych owoców - mruknęła w kierunku dziewczyny, jednocześnie wyciągając jedzenie - Poza tym dość dużą bryłkę sera i coś, co prawdopodobnie jest bułką z konfiturą. Mówili, że jest słodkie i bardzo smaczne. Jedz ile ci potrzeba.
Sama wydobyła sobie tylko bukłak z wodą i zwilżyła nim gardło oraz twarz. Pęknięcia na ustach zagoiły się prawie natychmiast. Westchnęła i położyła się, opierając plecy i głowę o demona. Upał tutaj nie doskwierał jej tak bardzo, ale driada prawdopodobnie nie czuła się w tym zbyt dobrze.
- Niedźwiedź nie chciał cię oddać, prawie się na mnie rzucił - mruknęła, wspominając tamten moment - Potem przybyła jeszcze mroczna elfka ze swoim oddziałem... Pilnowali cię tam nieźle, Florko. A jeśli chcesz go zamieniać, najlepiej w żabę. Zielony to ładny kolorek, prawda?
Błysnęła swoimi intensywnie zielonymi oczami, po czym wlała sobie do ust trochę wody. Nie czuła pragnienia, ale to miło chłodziło.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Nie lubisz owoców? Wszystkich? - zdziwiła się, raczej nie było rzeczy z tej kategorii której Driada by chętnie nie zjadła. Pewnie to przez to że w lesie większego wyboru nie miała. Oczywiście nie licząc zwierzyny, ale ona nie miała nawet zamiaru myśleć o spożytkowaniu takich niewinnych zwierzątek.
- To czemu masz suszone, skoro za nimi nie przepadasz? - zaśmiała się gdyż było to trochę bez sensu. Nie miała zbytnio zamiaru kiedykolwiek nosić coś co nie jest jej potrzebne.
Nie lubiła zbytnio czekać, albo dążyć do niewiadomego. Starała się wierzyć że jednak warto jest znaleźć te "Piaski Czasa", nawet nie wiedząc o nich nic. Pewno to był czarodziej, a takie osoby mają ciekawy arsenał.
Gdy usłyszała opowieść o magicznej słodkiej bułce od razu się do niej rzuciła. Lubiła wszelakie słodkości, więc szybko zatopiła w niej swoje zęby.
- Mmm... Pycha... - odparła zadowolona mrużąc oczka. Nie wiedziała co to dokładnie jest w środku, ale było smaczne.
- On w ogóle jakiś dziwny jest, ale ta Mroczna Elfka jest całkiem przyjazna i miła. - powiedziała przypominając sobie tą sytuacje gdy wręczyła jej amulet. Do tego jeszcze mówiła takim grzecznym głosem.
- Zielony jest najlepszy, ale w zwierzątka to ja jeszcze zmieniać nie umiem... - zastanowiła się. - Chyba... - dokładnie nie znała w sumie swojej chaotycznej magii, ale raczej wątpiła w takie cuda.
Wreszcie gdy już jej wystarczyło zabawy rozejrzała się wreszcie wokół. Zdziwił ją ten widok.
- Tu nie ma zieleni... - rzekła powoli smutnym głosem zupełnie poważnie. W ręku trzymała jeszcze kawałek bułki, przestała na chwile jeść. Dla pewności przetarła oczy, ale praktycznie wszystko tutaj tylko mieniło się na złoto. Nawet słońce miało jeszcze bardziej jaskrawszy kolor.
Zero jakichkolwiek roślin w okolicy nie wpływał dobrze na jej psychikę i samopoczucie. Czuła jakby była w ogromnym niebezpieczeństwie gdy nie było w pobliżu zielonych przyjaciół.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Poranek mijał im w zasadzie spokojnie. Ita początkowo obawiała się, że zaraz znajdą się jakieś istoty, które dawno nie spożywały świeżego mięsa, najwyraźniej jednak pustynia nie była miejscem tak niebezpiecznym, jak jeszcze choćby sto lat temu. Cóż, czasy się zmieniają, ludzie zaś wciąż wydzierają naturze coraz większe przestrzenie. Ciekawa była, co zobaczy za te chociażby 500 lat. Zapewne świat znów zupełnie zmieni swój wygląd.
- No nie lubię... - westchnęła, nie chcąc tłumaczyć, że w ogóle nie posiada smaku - Nie dość, że większość posiada mnóstwo soku który potem się lepi na dłoniach, to jeszcze są zazwyczaj strasznie miękkie i się ciapkają. Jeśli muszę wybrać coś do gryzienia, najlepsze jest pieczywo.
Oderwała kawałek chleba i zbiwszy go w kulkę, wsunęła sobie do ust. Przeżuła powoli, myśląc o Lucanie i o tym, czy nie warto było go jednak odwiedzić przed wyprawą na pustynię. No ale los sam zdecydował, demonologa nie było w wierzy. Z rozmyślań wyrwało ją dopiero pytanie Flory.
- Bo takie mi sprzedali - odpowiedziała, jakby to było najbardziej oczywiste na świecie - Skąd miałam wiedzieć, czym się żywisz? Wzięłam po trochu różnych rzeczy i jest spokój. Wyobrażasz sobie polowanie w takim miejscu...? Bo ja nie.
Skóra pod obrożą pociła jej się niemiłosiernie, ale nijak nie dało się ustrojstwa odciągnąć. Wiedziała, że odparzy sobie całą szyję, ale na szczęście zregeneruje się to potem szybko. Niech tylko wyjdą z tego zapomnianego przez bogów miejsca... A do tej pory po prostu będzie musiała jakiś czas znosić tę niewygodę.
- Zaufam ci na słowo, nie poznałam ich na tyle dobrze, by wychodzić z wnioskami. A co do przemiany w zwierzę, to w zasadzie po co ci to? - zapytała bez zrozumienia - Potrafię sobie wyobrazić całą masę dużo potężniejszych i przydatniejszych zdolności.
Podążyła za spojrzeniem Flory, obserwując okolicę. Żadnego wiatru, żadnych ludzi, żadnych elementów krajobrazu, tylko piach i piach, aż po horyzont, gdzie majaczyły niskie szczyty. Nagrzane powietrze falowało od gorąca. Piekło. Nawet Otchłań nie wyglądała tak nieprzyjaźnie.
- Właściwie, to co tam robiłaś u Lucana, kiedy mnie nie było? - zapytała, przekręcając się na brzuch - Dobrze cię traktował...?
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Niektóre jednak w cale nie sprawiają takich problemów, na przykład jabłuszka są dosyć twardymi owocami, zależy od gatunku, sok z nich tak nie kapie. Nie trzeba nie lubić wszystkich, ale skoro taka jest twoja wola. - wcale nie zamierzała nikogo zmuszać do jedzenia tego co ona chcę, zwłaszcza jeżeli nie wcinała cały czas mięsa to Florze po prostu to odpowiadało. Widać było że wie o czym mówi, w roślinach spędziła całe swoje życie. Oglądając i smakując je dostała dużo doświadczenia na ich temat.
- Takie dla mnie? - odparła z widocznym zdziwieniem na twarzy. Nie często ktoś robił coś specjalnie tylko dla niej. Bardzo to ją jednak pocieszało i dodawało uśmiechu na twarzy. - Dziękuje. - odparła niewyraźnie z buzią pełną bułki z konfiturą. Słodko wtedy wyglądała.
Dla niej przeżycie w takim miejscu jeżeli chodzi o jedzenie to nie był wielki problem, gorzej było z tutejszymi potworami, choć nie wiedziała czego może się w takim miejscu spodziewać. Jednak chyba nie powinna się obawiać, podobno zawsze może się prze teleportować podczas niebezpieczeństwa.
- Najpierw poszedł zabić niewinne małe króliczki, wrócił cały we krwi i z resztkami mięsa na ciele. Wymyślił że zabił tylko kilka dzików. Phi, taka wymówka. Potem jeszcze mnie dotknął swoją brudną łapa i w ogóle nie był przyjemny. Nie chciałam go zamienić w inne zwierze, po prostu zmienić jego układ pokarmowy z mięsożernego na roślinożerny. Lucan mówił że magią życia można modyfikować ciała, także to chciałam zrobić. - zastanowiła się jednak nad tym. Nauka czegoś takiego raczej jej nie fascynowała, po prostu raz na jakiś czas można użyć czegoś takiego, a nie trzeba się tym chyba fascynować?
- Ja to bym chciała się nauczyć coś przywoływać, podobno jedną rzeczą jaką można to demony, więc przywoływania demonów. - chętnie jednak wołała by jakieś syreny, anioły, albo niesamowitych bogów.
Przerwała na chwile mówienie i dokończyła bułkę. Starała się nie zwracać uwagi na otoczenie, bardziej próbowała się zając rozmową.
- W sumie dużo nie robiłam, byliśmy na plaży, trochę po lesie pochodziliśmy... - starała się przypomnieć więcej wspomnień, ale jakoś jej umknęły.
- Dobrze mnie traktował? No powiedzmy, ale był strasznie dziwny, ciągle coś gadał o miłości, jakieś dziwne słowa, komplementy, spojrzenia. Nie mogłam zrozumieć o co mu chodzi. - nie chciała mówić o wszystkim, gdyż te jego zachowania naprawdę ją zawstydzały. Zwłaszcza gdy wparował do niej gdy była w łazience.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Nie zamierzała kontynuować tematu owoców, bo jeszcze driada zechciałaby w Itę coś wpychać, by jej udowodnić że nie ma racji. A to by mogło być niebezpieczne. Zwłaszcza, że - jeśli dobrze zrozumiała opowiadania o niedźwiedziołaku - Flora miała zwyczaj wymuszania na innych pewnych rzeczy, także magicznie. A Ita nie chciała sprawdzać, czy obroża pochłonie chaotyczną energię wycelowaną w jej układ pokarmowy.
- No dla ciebie, dla ciebie. Rozumiem, że nie jadasz mięsa, tak?
Jej to było w zasadzie obojętne, czym ktoś się żywił. Jeśli miała pomagać, to chciała przynajmniej jasno wiedzieć, czego się po kimś spodziewać i jak postępować, by się nie namęczyć, jednocześnie wypełniając wszystkie potrzeby.
- Pamiętaj, że to zwierzę jest. Drapieżnik - nie wiedzieć czemu, ale trochę jej się jednak niedźwiedzia szkoda zrobiło - Tak jak ty masz wpisane w naturę, że nie jesz mięsa, on ma właśnie na odwrót. Jest duży i żeby zachować siłę, musi jeść tłuściejsze rzeczy.
Rozkaszlała się nagle, gdy Flora wspomniała o przywoływaniu demonów. Potem się zaśmiała. No tak, w końcu driada spędziła jakiś czas u demonologa, mogła sobie obejrzeć to i tamto. Spojrzała na swoją dłoń, ale żadna moc nie zaczęła się w niej gromadzić. Choć nie spodziewała się niczego innego, przymknęła jednak powieki z prawdziwym żalem.
- "Coś" przywoływać... - zwróciła głośno uwagę na wyrażenie Flory - Demony nie są przedmiotami ani zabawkami. Widzisz w nim jedynie bryłę mięsa do latania i walki...?
Poklepała delikatnie cielsko ogromnego demona, śpiącego wciąż pod jej ramieniem. Wiedziała, że Flora nie zrobiła tego specjalnie, mimo wszystko uraziła ją swoją wypowiedzią. Większość osób tak właśnie traktowała demony - jak niewolników, których wołasz, by spełniali twe zachcianki. Chętnie wysłałaby ich na wycieczkę do Otchłani, potem też wykorzystaliby każdą okazję, byle tylko się stamtąd wyrwać...
- Lepiej skup się na chaotycznej domenie, widzę u ciebie talent w tym - zwróciła uwagę dziewczyny na inne aspekty magii, bo na tym bardziej jej zależało - Ćwiczyłaś coś już w tym kierunku..?
Na wspomnienie o Lucanie zaśmiała się lekko. Stary zboczeniec i niepoprawny romantyk w jednym, w dodatku ze strasznie popapranym umysłem. Mimo wszystko, nadal coś ciągnęło ją do niego. Trafił swój na swego...? Straszne podsumowanie.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Nie miała zamiaru komuś przyjaznemu czegoś narzucać, bardzo lubiła Itę taką jaka była i ona nie potrzebowała zmian zupełnie.
- No nie jadłam i nie mam zamiaru próbować. - nigdy nie chciała, czyli wychodzi po prostu na to że jada mięsa. To danie kojarzyło się jej tylko z niepotrzebnym zabijaniem, czego nie cierpiała, więc dlatego tak ją to obrzydzało. Zwymiotowała przecież widząc Andrewa po posiłku. Zwłaszcza że jeszcze wspominał o małych, białych i puszystych zajączkach. Zapewne to przez jej wyobraźnie która wszystko wtedy wyolbrzymiła.
- Drzewo musi stać, Driada musi zostać w lesie, Driada musi tylko leczyć, Driada musi chronić las a nie być chroniona przez niego, Driada musi umrzeć ze swoją rośliną. Moje życie wygląda jak na razie trochę inaczej i nie wyszłam na tym źle. Tak samo krasnoludy nie muszą nienawidzić elfów i nawzajem. Można żyć bez tego i nie zmieni to wiele. Tak samo niedźwiedzie nie muszą mordować innych istot, słonie dają radę jedząc rośliny, a są większe. - spokojnie odetchnęła gdy już dokończyła ostatnie zdanie.
- Natura nie jest idealna, w końcu stworzyła mnie. Albo po to mnie stworzyła... - nie była w sumie już pewna, ale dopiero teraz wpadła na coś takiego.
- Podobno są inne Driady, może one jedzą mięso, nie wiadomo. - uśmiechnęła się lecz w myślach wyklinała tylko takie jeżeli istnieją.
- Wiem że nie są zabawkami ani przedmiotami, powiedziałam coś bo nie wiedziałam dokładnie o co mi chodzi, może jakąś wróżkę? Bożka? Duszka? Nie wiem dużo na ten temat. Cokolwiek mogło by pojawić się obok mnie na pewno bym lubiła i kochała, traktowała jak rodzinę. - nie wiele mogła o tym powiedzieć, ale starała się zrozumieć kontakty między istotami.
- Nie widzę w nim żadnej bryły, bardziej miłą istotkę która jest zmuszana przez ciebie do pomocy. Pogłaskałabyś go chociaż... - warto było jakoś wynagrodzić jego starania.
- Nic ostatnio mi się nie udało związanego z tą magią, chyba że o czymś nie wiem... W każdym bądź razie dążyłam żeby zdobyć jakaś magiczną broń która pomogła by mi w używaniu zaklęć. - nie wiedziała zresztą jak ma coś takiego ćwiczyć, nigdy nie trenowała głębiej swoich umiejętności, uczyła się ich używać z czasem, z praktyką.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

I bardzo dobrze, bo Ita bardzo nie lubiła, kiedy ktoś próbował ją do czegokolwiek zmuszać. Nieważne, czy było to pokroju zmiany diety, czy ratowania świata. Ogólnie nie znosiła jakiegokolwiek nacisku. Można więc powiedzieć, że Flora intuicyjnie wyczuła, jak postępować z Itą.
Roześmiała się głośno na argumenty, jakie driada wyciągnęła. Zwłaszcza tam, gdzie mowa była o elfach. No po prostu śmiała się przez dłuższą chwilę, omal nie budząc przy tym demona. Kolejne słowa dziewczyny wcale jednak czarnowłosej nie pomogły i wreszcie demon strząsnął ją ze swej nogi, jakby przez sen. Mruknął coś przy tym ospale i przewrócił ciężko, zmieniając pozycję.
- Flora... - zaczęła demonica, ocierając łzę z oka - czeka nas ciekawa podróż.
Westchnęła jednak ciężko, gdy temat zszedł na przywoływanie. Ita podniosła się na klęczki i narysowała na ziemi krąg. Powoli, spokojnie dodawała kolejne elementy i skomplikowane znaki. Ręka nie zawahała się jej nawet na moment, wyraźnie robiła to nieskończoną ilość razy. Wreszcie spojrzała na swoje dzieło z zadowoleniem i przeniosła spojrzenie na Florę.
- Wprawdzie na piasku rysowanie tego jest bardzo ryzykowny, ale tak wygląda podstawowy krąg do przywoływania. Jak nauczysz się rysować go o każdej porze dnia i nocy, w dodatku bez pomyłek, pomyślimy co dalej.
Ze zrezygnowaniem pokręciła głowę, słysząc o kochaniu i pieszczeniu. Z powrotem oparła się o nogę demona, częściowo się do niej przytulając. Był przyjemnie chłodny, i pachniał rodzinną Otchłanią. Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Floro, nie ja sprowadziłam tutaj tą istotę. Nie dysponuję też mocą, by zmusić go do czegokolwiek - dodała, nieco urażona jej komentarzem - Nie wszystko na tym świecie osiąga się za pomocą magii.
Choć oczywiście Flora nie mogła wiedzieć, że ta dwójka zwyczajnie czuła się ze sobą dobrze z powodu pokrewności gatunkowej. Ziewnęła lekko, po czym sprawdziła położenie słońca. Zbliżało się południe, najgorszy upał. Jakoś trzeba będzie to przetrwać.
- Magiczne bronie są niezłymi wspomagaczami, ale jeśli chcesz na tym opierać swoje zdolności magiczne, to po prostu zapomnij i wracaj pielęgnować drzewko - zwróciła się do niej nieco ostro, ale chciała, by dziewczyna dobrze to zrozumiała.
Podeszła do dziewczyny i dwoma palcami dotknęła jej czoła.
- Tutaj - mruknęła - Stąd bierze się wszystko. W magii chaosu bardzo ważna jest wyobraźnia. Chyba najważniejsza. Wymyślanie tego, co nielogiczne i niezgodne z prawami natury. Bardzo do tego pasujesz - dodała już łagodniej, uśmiechając się leciusieńko.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Cieszę się. - lubiła ciekawe rzeczy, jeżeli miały mieć związek z podróżowaniem na musiały być to dla niej nowe doświadczenia. Podobało się jej takie właśnie życie, lepsze od siedzenia ciągle w lesie. Teraz już naprawdę słońce zaczynało jej doskwierać, nawet w cieniu.
Spojrzała zdumiona gdy Ita nagle się ruszyła i zaczęła rysować na piasku. To było piękne, idealne a zarazem tak kruche. Powiew wiatru szybko mógł to zniszczyć.
- Ja... Ja chciałabym się nauczyć, ale skąd, nie zapamiętam widząc pierwszy raz. - odparła starając się skupić na dziwnych znaczkach. Nie wiedziała że demonica może przywoływać, choć ten demon tutaj był tego dowodem. Skojarzyła sobie że to jednak ten sam którego widziała już kiedyś. Prawdopodobnie zrobiony przez Lucana, ale skoro on nie śmiał jej nawet wspomnieć o takowym kręgu, a tutaj ma go przed oczami to wolała się tutaj nauczyć.
- To chyba nie jest dobre miejsce bo już się część rozmazała... - odparła widocznie zasmucona, jej prawdopodobnie ochronny krąg uciekł tak szybko jak nagle się pojawił.
- No ja wiem, ale tak ostatnio ten Mroczny Elf wszystko chyba chciał magią osiągnąć, nie widziałam w nim krzty uśmiechu do tych istot które wołał. Myślałam że go kontrolujesz magicznie po prostu, jeżeli nie to gratuluje. - uśmiechnęła się, wcale nie miała w zamiarze kogokolwiek urazić, ale chyba przepraszać nie musiała.
- Mówiłam przecież że jak już tylko do pomocy, nie muszę mieć przedmiotu na którym bym się chyba opierała, jeszcze nie mam problemów z chodzeniem, a jak już padam to padam lulu i raczej mi laska nie pomoże... - odparła nie do końca rozumiejąc co Ita na myśli.
- W każdym bądź razie, broń do nagłych przypadków, albo by wzmacniała delikatnie. Albo... Taki kostur co wykrywa artefakty... - to by było coś, wtedy bez problemu mogła by wiedzieć czy jest sens gdzieś wchodzić czy nie.
Wydawało się że słońce coraz mocniej grzeje, choć może wcale się jej nie wydawało...
Po chwili demonica do niej podeszła. Położyła swoje paluszki na jej czole. Było to miłe. Słysząc jej słowa uśmiechnęła się, z wyobraźnią to ona nie miała problemów. Na przykład, zamknęła oczy i wyobraziła sobie taką niewielką chmurkę nad nimi z której nagle zaczyna powoli padać deszcz. Kropelka po kropelce. Nie było by nic w tym dziwnego gdyby nagle nad nimi nie zaczęła się naprawdę gromadzić deszczowa chmura która po chwili lunęła zalewając pole około 100m kwadratowych.
- Iiik! - piknęła nagle Driada czując chłodne i przyjemne krople na ciele. Nie żeby coś, to było wspaniałe..
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Patrzyła, jak dziewczyna staje nad narysowanym kręgiem. Oczywiście, Lucan nie korzystał z niczego takiego. Przy wyższych poziomach magii można już dokonywać wiele rzeczy bez tak szczegółowych przygotowań. Dopóki jednak czarodziej nie potrafił dokładnie poprowadzić mocy z pomocą samej tylko swojej woli, musiał posługiwać się takim medium, które niejako samo nadawało mocy kształt, jaki powinna przybrać dla właściwego efektu.
Zbyt wcześniej jednak było, aby tłumaczyć to Florze. Na razie powinna sobie powolutku wbijać do głowy podstawy, a jaki był ich cel, na razie nie było takie istotne.
- Na razie zapamiętaj te najbardziej ogólne rzeczy. Spróbuj sobie rozrysować obok - poradziła, pamiętała jak sama zaczynała się tego uczyć - Przecież nigdzie się na razie bez ciebie nie wybieram, w każdej chwili mogę ci narysować od nowa. Ważne, żebyś chciała ćwiczyć.
Niestety, wiatr rzeczywiście zaraz zmiótł to, co przed chwilą stworzyła. Westchnęła ciężko. Niby powietrze stoi na pustyni, ale kiedy nie trzeba, to oczywiście budziło się do tańca...
- Bo Lucan jest demonologiem - powiedziała cicho, dotykając swej obroży - Elementem ich nauki jest dominacja nad przywoływanymi istotami. Od początku powtarza się im, że demony to śmiecie, które mają się ich słuchać. Psy. Aaach, gdybym dostała takiego w swoje ręce...
Oczywistym było, że Ita nienawidziła demonologów. Z drugiej jednak strony, wielu z nich było naprawdę cudownie niekompetentnych. A nie ma większej radości dla demona, niż oferma-przywoływacz.
Zaśmiała się znowu, gdy Flora zaczęła się dzielić swoimi przemyśleniami. Jej logika była tak prosta, że zdawała się wyginać w drugą stronę. Mimo wszystko, na razie zielonooką to po prostu bawiło.
- Kostur do artefaktów? Nie lepiej opanować magotworzenie...? - zapytała, ciekawa odpowiedzi.
Niespodziewanie padł na nie gruby cień. Ita z szokiem podniosła głowę, ciężkie krople deszczu padły na jej skórę. Deszcz. Na pustyni. Znikąd. Spojrzała na driadę i zaśmiała się, po czym rozłożyła ręce i krzycząc z radości, zaczęła się obracać wokół własnej osi. Demon przebudził się i teraz zerkał niepewnie na niebo.
- Brawo, Floro! - zawołała, niesamowicie zadowolona - O to właśnie chodzi!
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Dobrze - spróbowała posłuchać się rady. Jednak gdy już miała właśnie się za to brać to powiew wiatru zepsuł jej wszystkie plany. Skoro jednak w każdej chwili demonica może znowu go narysować to nie ma w tym problemu. Flora już się cieszyła na samą myśl że będzie potrafiła sobie od tak narysować krąg. Wreszcie czegoś się nauczy od kogoś. Zawsze jeżeli chodzi o magie musiała opierać się na swoich doświadczeniach i praktyce.
Uśmiechnęła się na myśl że może będzie w stanie przywołać inne byty od demonów. Lucan bardzo się upierał że nie można, ale co on tam wie...
- Ja bym tak nie mogła, jakbym miała tak myśleć to w ogóle bym się za to nie brała... - odparła zszokowana, dopiero teraz zauważyła jak Mroczny Elf zachowywał się w stosunku do swoich podwładnych.
- Przecież miałaś chyba go w rękach? Przynajmniej byłaś blisko niego, wtedy na tej lodowej pustyni. - nie zrozumiała zbytnio co Ita ma na myśli. Tak bardzo ich nie lubi a zaufała mu na tyle by oddać mu Driadę pod opiekę. Ją też mógł potraktować jak śmiecia.
- Magotworzenie? Tworzenie magów żeby pomagali szukać? Trochę to bez sensu, myślę że lepiej by mieć taki kostur, a zając się nauką czegoś innego. Tworzenie człowieka jest jak na razie dla mnie niemożliwe. - zapewniła. Możliwe że to przez to iż w ogóle nie chciała próbować, co by potem miała zrobić z takim ludzikiem. Na pastwę losu by przecież go zostawić nie mogła, a sama nawet sobą nie umiała się zająć.
Gdy koleżanka jej pogratulowała spojrzała niepewnie w niebo. Rzeczywiście ten deszcz naprawdę padał. Była zdumiona że ona coś takiego mogła zrobić. Nie wiedziała że to wszystko głównie dzięki impulsowi, który zawsze ją zmuszał do używania właśnie tej magii.
Było o wiele przyjemniej, krople przyjemnie nawilżały. W takiej pogodzie to można by tu czekać cały dzień, lecz po chwili chmury zniknęły.
- Ooo... - odparła zasmucona że trwało to tak krótko, pewnie przez zbyt krótką wizualizacje i nieokreślenie dokładnie czasu. Za szybko się wyrwała. Może teraz nie było to super przydatne, nie uratowała komukolwiek życia, ale efekt naprawdę był wspaniały. Szkoda że szczątki kręgu nawet już przestały istnieć.
- Czemu te demony nic nie mówią? Przynajmniej nie słyszałam żeby któryś coś mówił... - rzekła po chwili zastanowienia, zawsze tylko osoba do nich mówiła, a one milczały.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

No Flora zdecydowanie nie wyglądała na kogoś, kto mógłby pomiatać innymi. Z drugiej jednak strony, władza zmieniała tego, w czyje ręce wpadała. Także władza nad inną osobą. Ita zakosztowała jej dawno temu i wcale nie była lepsza od tych, których teraz tak nienawidziła.
To jednak coś innego. Byli naturalnymi wrogami, ot co.
- Oooj, miałam Lucana w rękach i nie tylko... - zaśmiała się, świadoma że driada nie zrozumie dwuznaczności tych słów - Mówiłam teraz o innych demonologach. Wraz z Lucanem zdarzyło nam się trochę przejść i jak na razie nie powiem, abym tego żałowała.
Tworzenie magów? Przygryzła wargę, żeby ponownie się nie roześmiać. No niee, po prostu nie. Ona, chłodna i nieprzyjemna w obyciu, a ta mała robiła ją jak chciała. Ech, trzeba się będzie mieć na baczności.
- No, magotworzenie, kreomagowanie... - westchnęła - Tworzenie magicznych przedmiotów, głuptasie. Fakt jednak, takie magiczne rzemieślnictwo jest raczej dość trudne, więc w ciągu najbliższych dziesięciu lat zalecam ci raczej inne dziedziny magii.
Deszcze, choć cudowny, niestety skończył się szybko. Właściwie to było spodziewane, skoro Flora nie posiadała nad swoją mocą specjalnej kontroli. A przynajmniej tak twierdziła... Ita zebrała włosy w rękach, odklejając je od w połowie odsłoniętych pleców. O rany, jak dobrze...!
- Oj, demony mówią - zaśmiała się, postanowiła jednak na uświadamiać Flory - Po prostu ich język jest niezrozumiały dla innych istot. A dla takich jak on - wskazała głową bestię od Lucana, która teraz się podniosła i mruczała cicho - mówienie w waszych językach jest trudne. Ich gardła nie są odpowiednio zbudowane, więc choć zazwyczaj potrafią, robią to wyłącznie gdy zajdzie taka potrzeba. Albo demonolog ich zmusi - dodała krzywo.
Zerknęła na Florę. Przemoczona, drobna dziewczynka, w dodatku bez butów na nogach. No obraz nędzy i rozpaczy po prostu. Wydobyła kościany grzebień ze swojej torby i podrzuciła dziewczynie.
- Masz długie włosy, to o nie dbaj. Wyglądają, jakbyś długo się nimi nie zajmowała - mruknęła, zamykając sakwy - I właściwie, czemu aż tak interesujesz się demonami?
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Co na plecach go też nosiłaś? - zaśmiała się razem z nią, rozumiejąc to na swój sposób. Nawet przez myśl nie przeszła jej żadna dwuznaczność. Driada jest przecież taka nieświadoma i niewinna.
- Dobrze że wśród osób których nienawidzisz znalazłaś kogoś takiego. - sama jak na razie nic do demonologów nie miała, ale szanowała że ktoś może ich nie cierpieć.
- Tworzenie przedmiotów? Trzeba było tak od razu mówić. - powiedziała lekko wzburzona przez nazwanie jej głuptasem. Nie żeby ją to zezłościło, nawet zabrzmiało to słodko, ale nigdy nikt tak się chyba do niej nie odezwał. Pierwszy raz był dziwny. wszystko czego nie rozumiała, próbowała w jakiś sposób pojąć. Najczęściej dosłownie. - Nawet jeżeli to by trwało 10 lat to nie interesowało by mnie to, wole coś znaleźć, a nie samemu sobie tworzyć. Co to za zabawa... - nawet po głębszym zastanowieniu, gdzie wymyśliła że mogła by mieć wszystko co chce nie zafascynowało ją to. Wolała przygody.
Najśmieszniejsze było to iż Flora gdzieś tam słyszała od Lucana o rasie Ity, ale gdzieś jej to umknęło, może zapomniała. Prawdopodobniej było to zbyt absurdalne by przyjąć to sobie do rozumu. Przynajmniej na dal dzięki jej wyglądowi uznawała ją za człowieka.
- A moje gardło może mówić w ich języku? - nie wiedziała czy te problemy działają w dwie strony, a gdyby nauczyła się właśnie mówić po ichniemu nie musiała by ich męczyć. Może bardziej by te istoty mogły ją zaakceptować gdyby nie musiały się wytężać. Zmuszać na pewno nie miała zamiaru.
- Dziękuje... - uśmiechnęła się biorąc od razu za rozczesywanie kłaków. Rzeczywiście, nie zajmowała się nimi od dłuższego czasu i trochę jej to teraz problemu sprawiało. Część wody oczywiście wylatywała razem z machnięciami grzebienia, przez co robiło się jej coraz cieplej. Oddała go swojej koleżance po chwili.
- To takie ciekawe istoty, nie są złe, nikomu nie zawiniły - przynajmniej żadnego takiego nie widziała, wszystkie były podwładnymi. - chciałabym mieć kogoś bliskiego, kto mógłby pomóc mi w trudnej w chwili, albo być jak członek rodziny... - tego ostatniego nigdy nie było jej dane zaznać. Aż mała łezka pojawiła się jej w oku, lecz niezbyt można było to dostrzec, była przecież mokra.
- Nie mówie że to koniecznie musi być demon, ale polubiłam już je. Podobno zabawa z nimi jest bardzo niebezpieczna, zwłaszcza dla mnie. Przynajmniej tak mówił Lucan, ale jak już mówiłam to nie musiałby być demon, tak z ciekawości spytałam, z obserwacji.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

- No, w sumie to owszem. Chociaż bardziej na ramieniu, jak się ostatnio prawie zabić dał - mruknęła z lekkim westchnieniem, po tamtym dniu wiele rzeczy nie było już takimi, jak wcześniej - Ale to w sumie mało ważne.
Ona nie była pewna, czy to tak dobrze, że nie znalazła jakiś wyjątek od swojej reguły. Lepsza była świadomość, że demonologowie w całości zasługują na pogardę i wybicie. A tak? Znalazł się jeden przypadek, znajdą się pewnie i kolejne. Na szczęście Ita nie była tak szlachetna, by uznawać kogoś więcej.
- A ja lubię tworzyć, kiedyś trochę się z tym magotworzeniem nawet bawiłam - mruknęła, uparcie nazywając technikę po swojemu - Ale to było tak dawno temu, że już praktycznie nic nie pamiętam. Cóż, każdemu co lubi. A zabawy i bez tego jest aż zbyt wiele...
Położyła się na plecach demona, bo nie chciała się teraz tarzać w mokrym piasku.
- Ja poszukuję bardziej osób. Nie masz ty żadnego znajomego wśród rasy pradawnych? - wprawdzie pytała, nie spodziewała się jednak twierdzącej odpowiedzi - Potrzebny mi smok jakiś, psia ich mać.
Znów zaczęła się bawić magiczną pieczęcią doczepioną do jej obroży. Żeby to tak nareszcie zdjąć... Westchnęła naprawdę ciężko.
- Myślę, że może - przyznała - Po prostu ich budowa jest zwykle nieco bardziej prymitywna niż tutejszych. Ja mogę mówić jak chcę, Lucan także. Sądzę więc, że to nie sprawiałoby ci problemów.
Zdjęła kępkę rudych kłaków z grzebienia i posłała je w przestrzeń wraz ze słabym teraz wiatrem. Poturlały się po piasku, aż zupełnie zlazły się z burym teraz otoczeniem.
- De... mony nie są złe... - o mało nie zadławiła się powietrzem, słysząc takie stwierdzenie z ust driady - Floro! Ten demon nie atakuje innych wyłącznie dlatego, że ja tego nie robię i o to go poprosiłam. Lucan by musiał narzucić mu swoją wolę. A ciebie w ogóle by nie posłuchał. Myślisz, że możesz go po prostu PRZEKONAĆ? Chyba nie...
Cóż, i tak nie spodziewała się, że driada tak po prostu przyjmie to do wiadomości. Dla niektórych ras naturalna była pewna dobroć. Dla innych odwrotnie. Ita czuła okrucieństwo w swojej krwi, zwyczajnie sprawiało jej przyjemność poniżanie i krzywdzenie innych. Choć od kiedy na jej szyi znalazła się obroża, bardzo z tym przyhamowała.
- No, rodziny to sobie szukaj wśród normalnie napotkanych istot, nie takich które przywołasz - zaproponowała - Przywołujący zawsze ma formę paktu z przywołanym. Nigdy nie będą to czyste relacje.
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości