Pustynia Nanher[Gdzieś na pustyni] Smok i...

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

[Gdzieś na pustyni] Smok i...

Post autor: Meiher »

        Niczym nie wyróżniający się fragment pustyni, wszędzie piasek formowany przez prawie bezustannie wiejący wiatr, gdzieniegdzie jakieś pustynne roślinki typu kaktus lub jakiś mały, słabo zarośnięty krzew albo zupełnie wyschnięte drzewa. Jedynie w oczy rzucało się gigantyczne, spalone w słońcu drzewo o białej korze i bez liści, jednak dające spory cień, mogący uratować życie na tym wysysającym dusze bezkresie pustyni.

        Smok wraz z elfką dotarł w to miejsce po długiej podróż przez Alaranię, nie mieli konkretnego celu, po prostu wędrowali w poszukiwaniu spokoju dla siebie z dala od gwaru miast i dźwięków wojny, im wystarczył tylko szept wiatru, za którym biegły rozgrzane przez promienie słońca ziarenka piasku. Wiatr ma swoją własną historię, którą słyszy elfka i czasem opowiada ją smokowi, kiedy to on ją o to poprosi, jednak nie tym razem, ponieważ wiatr niósł za sobą tylko opowieść o tym jaki ten świat jest brutalny, a smok nie chciał tego słuchać.

         Znaleźli się pod dużym drzewem okładającym ich cieniem, dwóch podróżników szukających spokoju. Elfka wraz ze smokiem położyli się w cieniu, smok leżał brzuchem do piasku, a elfka nawet nie leżała, lecz siedziała oparta o bok smoka. Wzięła ona bowiem kilka łyków wody z manierki wcześniej wyjętej z torby, po czym wyjęła flet z torby, jednocześnie odkładając pojemnik z wodą. Zaczęła grać smokowi pewną starą elficką melodię, którą grał jej ojciec, i którą grała mu ona pięćdziesiąt lat temu. W ten oto sposób smok oddalił się w krainę snów.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Meridion wypluł z ust piach i przewrócił się na plecy spoglądając prosto w palące oko Prasmoka. Zasłonił oczy ręką i kaszlnął, po czym wycharczał:
- Znowu przeklęta pustynia... dopiero co od jednej się uwolniłem - zamilkł bo piasek wciąż zgrzytał mu w zębach. Mógłby usunąć go za pomocą magii, ale nie był pewien czy nie usunąłby wraz z nim całej szczęki. Wolał nie ryzykować. Odpowiedzi które znalazł na południowych pustyniach stawiały więcej pytań, niźli dawały odpowiedzi.

        Wędrowiec podźwignął się do pozycji siedzącej, przyglądając się gdzież to wylądował. "Pustynia Nanher?" - przemknęło mu przez myśli. "Raczej tak, gdzie indziej w Środkowej Alaranii mogłoby być tyle piasku. Pięknie... po prostu pięknie wycelowałem z przeniesieniem. No ale... nie miałem zbyt wiele czasu." Meridion spojrzał krytycznie na poszarpane przez pazury ciało. Większość ran była niewidoczna, ukryta pod obszernym płaszczem, który przybrał teraz płowy kolor otaczającego go piasku. Tym razem magiczne ubranie nie uchroniło go przed ciosami. Powinien coś zrobić z tymi ranami... Nie, znowu nie mógł użyć magii. Ciało samo będzie musiało się zagoić.

        Meridion podniósł się do pozycji stojącej i... zatoczył. Jego ciało było w gorszym stanie niż przed chwilą sądził. Powinno odpocząć. "Ale z pewnością nie tutaj" - pomyślał spoglądając na miejsce z którego właśnie się podniósł i zaczął ponownie rozglądać się po okolicy, w poszukiwaniu lepszego schronienia. Dopiero wtedy zauważył, że nie był sam.

        Jakieś pięćdziesiąt... nie raczej siedemdziesiąt kroków od niego siedziała dwójka niezwykłych towarzyszy - smok i elka - usadowionych pod dużym drzewem, które wyrosło na skalistym podłożu niewielkiego wzgórza wyłaniającego się spod wszechogarniającego piachu. Umysł Meridiona nie działał do końca sprawnie, więc w pierwszej chwili zaczął się zastanawiać skąd wzięła się ta roślina w tak nieprzyjaznym miejscu. "Ach tak... " - po chwili przyszło zrozumienie - "ta tutaj nie żywi się wodą, lecz magią." Dopiero teraz Wędrowiec nieco oprzytomniał, zdając sobie sprawę co oznacza obecność nieznajomych. Jego dłoń powędrowała odruchowo w stronę miecza, lecz powstrzymał ją w pół drogi - choć wszystko to nie trwało nawet mgnienia oka. Może nie będzie musiał z nimi walczyć. W końcu znaleźli się tu całkiem przypadkowo.

- Witam - wychrypiał w ich kierunku unosząc dłoń w geście pozdrowienia. Choć jego słowa były ciche, był pewien, że dwie pary czułych uszu doskonale je usłyszały.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

        Smoka ogarnęła melodia grana przez elfkę tak mocno, że nawet nie zauważył przybycia... no właśnie nie wiadomo kogo, ani także nie wiadomo skąd się pojawił. Wyglądał na bardzo tajemniczego, co nie dawało spokoju wpatrzonej w przybysza elfce, która grać przestała w momencie kiedy zaczął się "on" zbliżać w ich stronę.

        Obydwoje byli gotowi na wszelaki rozwój akcji, jednak jak zwykle każde z nich miało inne podejrzenia, gdyż smok przebudzony przez brak elfiej melodii myślał iż ów przybysz jest wrogiem, natomiast elfka, która z natury była łatwowierna, miała nadzieję, że będzie on przyjaźnie nastawiony.

         Bestia podniosła głowę spoglądając na wędrowca spojrzeniem mówiącym "Nie jesteśmy wrogami, ale w razie czego potrafimy się bronić". A elfka odwrotnie, zerwała się na proste nogi, pomachała ręką mu na przywitanie, w czym przeszkadzał jej smok, jednak ona nie reagowała na jego zaczepki i dążyła do swojego.
- Witaj przybyszu? Zdradzisz nam kimże jesteś? - elfka powiedziała do wędrowca ciepłym i melodyjnym głosem, którego brzmienie zachwycało i dawało ukojenie duszy.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

- Meridion - odpowiedział po prostu Wędrowiec, wiedząc, że to imię i tak nic im nie powie. Swojego czasu było dość znane, ale potem o nim zapomniano. Z drugiej strony elfka i smok mogliby je pamiętać... nie, nie będą. Spojrzał w stronę smoka. Jego mięśnie były napięte, był gotowy w każdej chwili rzucić się na niego i rozszarpać - rzecz jasna gdyby zdążył. Powstrzymywał się jednak, co było dobrym powodem dla Meridiona by uczynić to samo. Jego ciało zdecydowanie nie miało teraz ochoty na walkę.

- Chyba nieco... zabłądziłem - powiedział rozglądając się niepewnie po okolicy. Rzecz jasna powiedział to tylko dlatego, by jakoś wytłumaczyć skąd znalazł się na środku pustyni i nieco ich uspokoić. - Trochę tu gorąco... - powiedział, po czym osunął się na ziemię udając omdlenie. Zakrwawione ubranie dodało temu tylko realizmowi.

        Wędrowiec popadł w swoisty stan podobny do głębokiej medytacji. Jego ciało oddychało powoli, jakby było pogrążone we śnie, lecz jego świadomość doskonale zdawała sobie sprawę z tego co dzieje się wokół niego. Ciekawiło go co zrobi ta dwójka. Miał nadzieję, że postarają się mu pomóc... to faktycznie byłoby pomocne i oszczędziłoby mu nieco trudu. Miał nadzieję, że wydał się im niegroźny, nie mogli w końcu dostrzec broni ukrytej wewnątrz miniaturowego wymiaru skrywającego się pod jego Widmowym Płaszczem. A magia która w nim drzemała... wątpił, by nawet smok mógł znać ten smak.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

        Elfka w momencie osunięcia się na ziemie zerwała się i próbowała podbiec do Meridiona, gdyż myślała, że coś mogło mu się stać. Smok natomiast uniemożliwiał jej podbiegnięcie do wędrowca łapiąc jej suknię w paszczę, jednak powstrzymał ją tylko na chwilę i suknia się rozdarła, a elfka podbiegła do podróżnika.

        Kiedy już do niego podbiegła, upadła na kolana i starannie go obejrzała.
- Może byś mi pomógł?! - krzyknęła do smoka, który w bezruchu czekał pod drzewem, jednak po usłyszeniu jej słów wstał leniwie i w takim samym tempie podszedł do Meridiona, po czym chwycił go za płaszcz i podciągnął w cień.

        Elfka obejrzała go teraz dokładniej niż poprzednio i na spokojnie, nie wiedziała co się z nim dzieje, ale nie wyglądało to najlepiej. * Wszędzie ma rany, podaj mi torbę* - wysłała telepatycznie sygnał smokowi, a on to uczynił. Wyjęła ona z torby maść i posmarowała nią rany mężczyzny.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Meridion pociągnął niemal niezauważalnie nosem wdychając woń maści. "Dobrze" - pomyślał rozpoznając ten specyficzny zapach. "Powinno pomóc na cielesne rany. Z tymi duchowymi będę musiał poradzić sobie sam." Wędrowiec wciąż nie otwierał oczu, poddając się procesowi wcierania maści. Zastanawiał się przy tym kiedy to przestał nosić przy sobie lecznicze zioła i zaczął polegać wyłącznie na magicznym naprawianiu ciała. "Chyba dość dawno" - stwierdził w końcu. Będzie musiał wrócić do dawnych nawyków, zważywszy, iż wciąż nie mógł polegać na swojej magii. Meridion westchnął, co oczywiście zostało odnotowane przez pochylającą się nad nim elfkę. Postanowił więc otworzyć ponownie oczy i wyjść z transu.

- Dziękuję - szepnął cicho zmęczonym głosem, po czym przekrzywił głowę i wskazał oczami przebywającego opodal smoka. - To twój przyjaciel? - Meridion zakaszlał, bardziej by podtrzymać pozory niż z rzeczywistego odruchu. - Jak masz na... imię? - zapytał.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

        Smok uwalił swoje ciężkie ciało na piasku w cieniu, a kiedy to zrobił, po towarzyszach powinna przejść fala powietrza razem z piaskiem. Dziewczyna natomiast wciąż na pół naga klęczała przy Meridionie wyczekując momentu kiedy się ocknie. Kiedy to się stało, elfka uśmiechnęła się promiennie.
- Nie dziękuj - powiedziała ciepło. - Ja jestem Lineleya, choć możesz mi mówić Lin, a mój przyjaciel to Meiher - przedstawiła siebie i smoka.

        Meiher nie bardzo chciał oglądać, jak Lineleya pomaga przybyszowi, ale także nie chciał jej samej zostawiać. Postanowił jednak zaufać Meridionowi i poszedł, a dokładnie to poleciał przez pustynię w poszukiwaniu jakiegoś posiłku.

        Kiedy bestia odleciała, to Lin zaciągnęła wędrowca bardziej pod drzewo i oparła go o nie, jednocześnie siadając obok niego.
- Wybacz mi jego zachowanie, on po prostu jest bardzo nieufny co do obcych - powiedziała, jednocześnie chwytając za podartą suknię i za igłę z nicią wcześniej wyjętą z torby, po czym zaczęła zszywać swoją suknię, szepcząc sobie pod nosem coś w rodzaju "Co za idiota... w czym ja będę teraz chodzić".
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

- Niezbyt z niego towarzyski typ, co? - zagaił Meridion, gdy smok zniknął, a kiedy Lin zabrała się za zszywanie sukni odruchowo wyciągnął dłoń w jej stronę, chcąc magicznie załatać ubranie. Powstrzymał się jednak w porę i cofnął dłoń. Elfka na szczęście nie zauważyła jego ruchu. Nie było roztropnie zdradzać się ze swoimi możliwościami wobec dwójki obcych istot na pustyni.

        Nie było również roztropnie używać magii, gdy nie do końca się nad nią panowało. Pierwotna siła Czystej Magii nie ulegała łatwo nawet naciskowi tak potężnej woli jak jego. Przemierzył południowe, nieprzyjazne i spalone przez słońce ziemie w poszukiwaniu zaginionej wiedzy na temat kontrolowania tej mocy. Biblioteki tamtejszych miast dawały jednak więcej pytań niźli odpowiedzi, a w opowieściach nomadycznego ludu Pustynnych Elfów więcej kryło się legend niż prawdy. Meridion po raz kolejny westchnął.

        Do jego świadomości dotarło, iż jego ciało potrzebuje wody. Znów odruchowo sięgnął pod płaszcz, by wyjąć stamtąd bukłak - albo i butelkę z winem - lecz ponownie się powstrzymał. O tym lepiej także nie informować zawczasu tej nietypowej pary. Gdyby coś poszło nie tak, smok mógł okazać się nie lada przeciwnikiem, po co więc zdradzać swe atuty. Zamiast tego postanowił przetestować nieco ich życzliwość i zapytał:

- Macie może coś do picia? - Woda bądź co bądź była bardzo cennym towarem na pustyni, więc jeśli okażą swą łaskawość udzielając mu jej, to być może będzie skłonny im zaufać. Przynajmniej w minimalnym stopniu.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

        - Przyjacielski to jest, ale strasznie nieufny... - elfka starała się podtrzymać rozmowę - ...i rozważny - dodała utrzymując uśmiech na twarzy. Po chwili dało się już zauważyć chowające się za horyzont słońce. Starała się jak najszybciej zszyć suknię. Natomiast kiedy usłyszała pytanie, szybko wyjęła z torby bukłak i wręczyła go Meridionowi, jednocześnie mówiąc:
- Proszę.

        Smok wrócił w tym samym momencie, w którym elfka skończyła zaszywać podarte przez niego ubranie. Niezmiernie się ucieszył - czego oczywiście nie ukrywał - z tego że elfka jest cała i zdrowa. Choć nie był do końca pewien. Może wędrowiec coś jej zrobił? Rzucił przed nich dwa pustynne wilki, po czym położył się pod drzewem, natomiast elfka zaczęła oprawiać je.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Meridion skinął głową w podziękowaniu, po czym przyłożył bukłak do ust. Pił powoli, aby jego ciało nie zostało wystawione na nadmierny wysiłek. Po raz kolejny pomyślał, że właściwie nie musiałby tego robić. Mógł żywić ciało magią. Jednak... jednak nie należało jej nadużywać. To się zazwyczaj źle kończyło. Po chwili oddał bukłak i wyszeptał słowa podziękowania.

        Gdy smok powrócił, Meridion przyjrzał mu się uważniej. Wyglądał na młodego przedstawiciela swojego gatunku. W dodatku nad wyraz umięśnionego. Było w nim coś jeszcze, ale Wędrowiec nie potrafił uchwycić tego ulotnego przeczucia. Potrząsnął głową odganiając myśl. Z pewnością prędzej czy później dowie się, co też takiego kryje się w tym konkretnym smoku - o ile rzecz jasna pozostanie w jego pobliżu. No właśnie... po przeniesieniu się z powrotem do środkowej Alaranii przypadkiem natrafił na tę ciekawą parę. Jak do tej pory zachowywali się przyjaźnie i udzielili mu wody, co było niewątpliwym darem. Wyrobiony przez wieki instynkt mówił mu, że nie powinien spodziewać się z ich strony nieprzyjemności. Z drugiej strony nie widział powodu by wraz z nimi zostawać. Jednak... - jego wzrok powędrował w miejsce gdzie niedawno się pojawił - ...gdyby ktoś go ścigał, niewątpliwie warto byłoby mieć u swojego boku smoka, nawet tak młodego jak ten tutaj.

        Meridion podniósł się - z niejakim trudem - z ziemi i zwrócił w stronę smoka. Uśmiechnął się. Skoro postanowił przebywać w ich towarzystwie przez pewien czas, należało nawiązać jakąś znajomość. Wędrowiec odezwał się więc w starożytnym języku, jakim posługiwały się smoki:
- To dla mnie zaszczyt spotkać przedstawiciela twojego gatunku. Ostatnio nieczęsto się was widuje. - Po chwili dodał, tym razem w mowie leśnych efów - Cieszę się również, ze spotkania z kimś szanującym stare tradycje.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok skinął głową na powitanie wędrowcowi.
- Nie widzę w tobie wroga, ale uważaj, bo jeden ruch mający na celu skrzywdzenie jej... - wskazał na elfkę - ...a nawet nie zdążysz zareagować - powiedział do Meridiona w języku smoków, wyraźnie ostrzegając go. Nie miał zamiaru przestraszyć nieznajomego, ale jako priorytet stawiał sobie ochronę Lin.

Elfka natomiast skończyła przygotowywać wilki i jednego dała smokowi, który pochłonął go w przeciągu kilku sekund, rozciągając potężne szczęki, a drugiego wilka zaczęła piec nad nowo rozpalonym ogniskiem.
- Mi także miło cię poznać, ale do końca nie wiem kim jesteś - przyznała z lekkim uśmiechem.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        "Cóż" - pomyślał Wędrowiec - "ten tutaj nie wygląda na przyjaźnie nastawionego. No ale w końcu to smok. Te bardzo dbają o swoje skarby. A skarb tego tutaj najwyraźniej chodzi na dwóch nogach. " Meridion pokiwał głową sam do siebie. Samotne podróżowanie sprawiało, że czasami nie mając innego towarzystwa odpowiadał sam sobie.

        Wędrowiec potarł kark zapytany o to kim jest. Zastanawiał się, co odpowiedzieć. Rzecz jasna nie chciał powiedzieć wszystkiego o sobie - zbyt przykre miał już doświadczenia z tym jak niektóre osoby reagowały na takie fakty. Poza tym, skrytość służyła mu dobrze przez te wszystkie lata. Z drugiej strony, nie przepadał za oszukiwaniem innych - choć rzecz jasna dostrzegał korzyści z tego płynące. W obecności smoka jednak, uciekanie się do takich sztuczek mogłoby być nad wyraz niebezpieczne. Postanowił więc powiedzieć prawdę, acz niecałą.

- Można powiedzieć, że jestem swego rodzaju magiem. A przynajmniej kiedyś byłem, bo moje moce mnie opuściły. - Meridion spojrzał na swoje dłonie, jak to miał w zwyczaju gdy rozważał nad swoimi mocami. - Teraz zaś podróżuję, w nadziei nauczenia się czegoś nowego. Nie jestem też do końca człowiekiem, na jakiego wyglądam. Choć jest wiele ze mnie człowieka, to sądzę, że ludzie nie żyją tak długo jak mi to jest dane. Nie żeby mi to przeszkadzało, na świecie w końcu jest jeszcze wiele rzeczy do odkrycia, a ja mam nadzieję, że zostało mi jeszcze trochę czasu.

        Wędrowiec skinął głową. Mówiąc dość oględnie powiedział prawdę, choć zostało w niej bardzo wiele niedomówień.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Nie sadzę, by mówił nam wszystko o sobie, ale myślę, że jest godny zaufania. Co nie oznacza, że będę spokojny - wysłał sygnał elfce, spoglądając na nią. Po chwili ułożył się do spania, a zaraz po tym zasnął, lecz był to sen płytki, gdyż smok zachowywał czujność.

Elfka kiwnęła głową na to co pokazał jej smok i po chwili zauważyła, że wilk jest gotowy.
- Częstuj się - powiedziała do Meridiona z uśmiechem, który rzadko schodził z jej twarzy. Spoglądała co chwila na wędrowca, czy skorzysta z jej propozycji, a sama nie zaczynała jeść. Nie czuła się głodna, była ciągle zmartwiona jego stanem, maść co prawda powinna wyleczyć rany, ale nie była tego pewna.

- Chciałbyś coś wiedzieć o nas? - zapytała. - Pytaj śmiało - dodała po krótkim wdechu.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Meridion przyjął z wdzięcznością strawę, wiedząc, iż pozwoli odciążyć ona nieco zapotrzebowanie jego ciała na magiczną energię. Pieczony pustynny wilk smakował... no właśnie, Wędrowiec nie za bardzo wiedział jak też on smakował, a to ze względu na swoje przytępione zmysły. Będąc w istocie duchem zamieszkującym to ciało, nie był w stanie odczuwać otoczenia tak mocno jak za czasów, gdy był jeszcze zwykłym człowiekiem. Meridion wzruszył ramionami i przełknął kolejny kęs, po czym pochwalił - raczej z grzeczności - elfkę za dobre przygotowanie posiłku.

        Gdy elfka zapytała go, musiał się zastanawiać przez dłuższą chwilę. Zwykle ciekawy świata i żądny zdobywania wiedzy, teraz niezbyt miał na to ochotę. Dręczące go od wielu miesięcy problemy, sprawiały, iż skupiał się obecnie tylko na jednym celu, resztę odsuwając na bok. Niemniej ciekawiła go ta znajomość smoka i elfki, która... która nazbyt dobrze przypomniała mu o innej pewnej takiej parze. Zły na siebie o to, że rozpamiętuje bolesną przeszłość, warknął i uderzył pięścią w ziemię, wzburzając przy tym chmurę piasku. Dopiero po chwili opamiętał się i spojrzał w stronę elfki. Rzesz jasna zamiast jej twarzy ujrzał otwarte ślepie smoka, którego mięśnie prężyły się gotowe do skoku w każdej chwili. Uśmiechnął się przepraszająco.

- Wybacz... czasami nawiedzają mnie złe wspomnienia - słysząc jego słowa smok nieco się uspokoił. - Jeśli chcecie opowiedzieć mi nieco o sobie, to chętnie usłyszę jak się poznaliście - powiedział zmieniając temat.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok na uderzenie mężczyzny w piach zareagował dosyć szybko, ale to co przyszło mu do głowy był nieprawdą i po przeprosinach wędrowca uspokoił się.

Elfka spojrzała się w nocne, gwieździste niebo, jednak po chwili ponownie spojrzała na Meridiona.
- Jak się poznaliśmy? To stara historia... - westchnęła. - Kilkadziesiąt lat temu spotkałam go rannego w lesie i pomogłam mu oraz spotykałam się z nim przez długi czas, a on zniknął na chyba pięćdziesiąt lat, nie jestem pewna. Wrócił do mnie niedawno, ale ciągle nie wiem czemu był ranny - dokończyła.

Po chwili smok zasnął głębiej, a elfka zrobiła się śpiąca, więc położyła się, a głowę ułożyła na kolana Meridiona. Chciała się w niego wtulić i czuła, że może mu zaufać.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Meridion wzruszył ramionami dając do zrozumienia, że przyczyną rany smoka mogło być zwyczajne starcie z innym drapieżnikiem - gryfem, wywerną czy też innym smokiem. Gdy natomiast elfka ułożyła ufnie głowę na jego kolanach, jego oczy mimowolnie rozszerzyły się z zaskoczenia. Prawdę powiedziawszy był w szoku. Nie mógł bowiem pojąć, jak można zaufać w ten sposób dopiero co poznanemu wędrowcowi na środku pustyni, który na dodatek wypadł z magicznego portalu. Z drugiej jednak strony... Wędrowiec nie poruszając głową przeniósł wzrok na śpiącego opodal smoka. Z drugiej jednak strony mając takiego strażnika, można było zasypiać spokojnie w obecności kogoś obcego.

        Meridion przymknął oczy i wpatrzył się w odległy horyzont. Nie, nie potrzebował snu, a właściwie to nie potrafił zasnąć. Chociaż mógł wprawić ciało w regeneracyjny stan do złudzenia przypominający ludzki sen, to jego umysł związany był z jego duchem nie zaś ciałem, przez co pracował nawet gdy ciało zapadało w sen... czy też było martwe. Ot... cena nieśmiertelności. Czasem tęsknił do tych spokojnych i błogich dni, gdy kładł głowę na posłaniu i oddalał się w krainę sennych marzeń. "Tak dawno..."

        Wędrowiec westchnął niemal bezgłośnie i zamknął oczy, pozwalając by ciało wpadło w letarg. Było mu to potrzebne. On zaś zaczął się zastanawiać, kiedy to znowu go znajdą...
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości