Pustynia NanherMiędzy wydmą a... wydmą

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Nie powiedziała już nic więcej. Otuliła się płaszczem i ułożyła do snu. Wciąż była zmęczona po zdejmowaniu pieczęci, a noszenie dorosłego mężczyzny w tak upalny dzień nie należało do łatwych rzeczy. Długo nie mogła zasnąć, jednak nie chciała, by anioł o tym wiedział, dlatego nie ruszała się przez pół nocy. W końcu zapadła w sen. Tradycyjnie śnił jej się Sztorm.

Obudził ją piasek, który nagle znalazł się we wszystkich możliwych otworach jej twarzy. Wstała gwałtownie. Następnie zabrała się za przecieranie oczu i opłukiwanie ust.
- Śpisz? - zapytała, gdy pozbyła się nieprzyjemnej substancji.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Nie miał najmniejszego zamiaru spać na pustyni, w towarzystwie obcej osoby o której prawie nic nie wiedział. Siedział więc pod drzewem, osłaniając się przed zimnem skrzydłami i rozmyślając. Głównie zastanawiał się nad tym, co zrobić z tą sytuacją, jednak nic konstruktywnego nie wymyślił. Parę razy przemknęła mu przez głowę myśl, jak przyjemnie byłoby móc wrócić na noc do domu, jednak szybko ją odgonił. Było mu dobrze w Alaranii, nie potrzebował już Planów Niebiańskich.
Kiedy było już daleko po północy, a księżyc był już blisko horyzontu, podniósł się ostrożnie. Po cichu podszedł do Yasi i klęknął obok. Zbroja była tak dopasowana, że nie wydał przy tym żadnych dźwięków oprócz cichego chrobotu piasku. Klęcząc tak przyglądał się dłuższą chwilę śpiącej kobiecie. Przesunął palcem po krańcu jej skrzydła, lekko chwytając w palce czarne pióro. Cofnął dłoń, żeby zaraz lekko odsunąć kosmyki jej włosów, które zasłoniły twarz w trakcie snu. Przyglądał się jej twarzy i tak jak wcześniej nie wydawała mu się groźna. Wyprostował się wzdychając cicho. Coraz bardziej gnębiła go ciekawość, w jakich okolicznościach opuściła Plany. Wciąż jednak duma dawała o sobie znać i w żadnym wypadku nie nakazywała aniołowi podjęcia inicjatywy.

Kiedy Yasi się obudziła, siedział pod palmą jak poprzednio. Gdy się odezwała wstał na nogi, prostując zarówno siebie, jak i oba skrzydła. Oba były już zdrowe i sprawne, ale lewe wciąż splamione krwią.
- Nie. Dokąd się udajesz? - zapytał swobodnie i od razu skierował się do małego jeziorka. Uklęknął i wykrzywiając się dość komicznie próbował zmyć z piór krew.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Spojrzała na anioła.
- Nie udaję się nigdzie, znalazłam się tu przez przypadek... Stwórca nigdy mnie nie lubił i wątpię, by po moim odejściu cokolwiek się zmieniło. A ty gdzie idziesz? Co tu robisz?
Spojrzała na towarzysza. Jeżeli miała być szczera, bała się, że już się nie obudzi, a tu proszę, anioł siedzi, jak siedział. Patrzyła, gdy mężczyzna podszedł do jeziorka i dość nieudolnie zmywał krew ze skrzydeł. Yasi nie miała mu zamiaru pomagać tym razem, ileż można? Poza tym wyglądał nieco lepiej niż wczoraj.
- Masz siłę iść czy zostajemy tu jeszcze jakiś czas?
Nie chciała odchodzić z przyjemnego cienia, gdzie miała dostęp do wody.
- Jeśli wolisz, poczekajmy aż będziesz mógł latać.
Miała nadzieję, że aniołowi spodoba się propozycja. Pustynia wyglądała zniechęcająco, a latanie jest dużo przyjemniejsze od chodzenia w upale.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Przód skrzydła jak i górna część zostały całkiem wyczyszczone, ale krwawego zacieku na tyle już mu się nie chciało czyścić. Stwierdził że zajmie się tym, kiedy znajdzie większy zbiornik wodny. Nabrał jeszcze jej na dłonie i ochlapał twarz oraz zmoczył dość mocno włosy. Dopóki nie wyschnie przynajmniej będzie mu nieco chłodniej. Dopiero wtedy obrócił się do Yasi i wzniósł się na metr w powietrze, sprawdzając stan skrzydła. Wciąż lekko pobolewało, ale dotkliwsze uczucie czuł poniżej żeber. Podleciał kawałek do dziewczyny ochlapując ją lekko wodą z mytego skrzydła. Możliwe że całkiem przypadkiem, chociaż ton głosu miał dość zaczepny, ale wciąż swobodny.
- No nie wiem czy drugi raz dam radę się oprzeć. Nie jadłem już dwa dni, a kanibalizm to chyba w gruncie rzeczy nic złego, hm? Tym bardziej taki smakowity kąsek. - Uśmiechnął się zadziornie co było widoczne, bo wisiał w powietrzu przodem do wstającego właśnie słońca.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Patrzyła na anioła niepewna czy żartuje. Jeżeli tak, to w mieli zbliżone poczucie humoru, ale z tego co Yasi pamiętała, to niebianie nie słyną z dowcipu.
- Możesz zjeść swoją zbroję - mruknęła. - Poza tym wątpię, czy twój niebiański żołądek strawi kogoś tak złego, jak ja.
Woda, którą chlapnął ją anioł szybko wyschła na upalnej pustyni. Upadła zamachała kilka razy skrzydłami i znalazła się w powietrzu.
- Jeżeli nie będziesz leciał do Planów Niebiańskich, to prowadź, bo zupełnie nie wiem, gdzie jesteśmy. Co do kanibalizmu, to owszem, nie jest zły, ale tylko w wykonaniu piekielnych.
Yasi ostrożnie sięgnęła po magię i otoczyła się bańką chłodnego powietrza. Poczuła się dużo lepiej, gdy skwar przestał jej dokuczać. Na szczęście nie poczuła się gorzej po użyciu magii.
- W zasadzie rzadko widuje się anioły w pełnym ekwipunku wojennym - pozwoliła, by stwierdzenie zawisło między nimi, jeżeli jej towarzysz będzie chciał odpowie, jeśli nie to trudno.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Ruszył zaraz za Yasi, ale od razu ją wyprzedził i zaczął prowadzić na południe. Z początku leciał bardzo spokojnie i dość nisko, nie wiedząc czy skrzydło wytrzyma. Ale widocznie wszystko było w porządku, bo już po kilkunastu minutach wzniósł się wyżej, przyspieszając znacznie. Na początku nie odpowiadał Yasi, odzywając się dopiero, kiedy wspomniała o uzbrojeniu. Tak na wszelki wypadek sprawdził jeszcze czy ma włócznię na plecach.
- W zasadzie rzadko widuje się upadłych pomagających aniołom. - Nie zamierzał dać Yasi tej skromnej przewagi w wiadomościach. Za to nurtowało go co innego. - Podoba ci się to kim jesteś? Skoro tak się tym chwalisz. Rozpiera cię duma? - Nie było w jego głosie żadnego zarzutu. Pytał tak samo, jak zapytałby o cenę warzyw na straganie.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Leciała za aniołem i zastanawiała się czemu zgodził się na jej towarzystwo. Nie zapytała o to, jeszcze stwierdzi, że nie chce jej towarzystwa, a Yasi nie za bardzo wiedziała, jak się stąd wydostać.
- Masz rację - odparła, gdy jej towarzysz w końcu się odezwał - upadli raczej nie pomagają aniołom, więc na twoim miejscu podejrzewałabym podstęp.
Uśmiechnęła się pod nosem. Anioł nie mógł tego zobaczyć, gdyż leciał z przodu. Rozważała przez chwilę jego pytanie, miała wrażenie, że chciał je zadać od początku.
- Czyżbyś chciał przejść na stronę zła? - zapytała z wyraźnie udawanym zdziwieniem. - Powiedz mi, nie przeszkadza ci, że jesteś aniołem, rozpiera cię duma z powodu służby Stwórcy? Jestem kim jestem i nie zmienię tego. Sama nie do końca miałam kontrolę nad swoim życiem, a kiedy ją odzyskałam, było za późno.
Popatrzyła krytycznie na anioła, przecież nie chwaliła się, ze jest upadłym. Powiedziała mu to, ale zapewne i tak nie uwierzy.

Yasi już wcześniej zauważyła dwa niewyraźne kształty na horyzoncie, ale dopiero teraz zorientowała się, że bardzo szybko się przybliżają. Na początku wzięła je za duże ptaki. Kiedy zorientowała się kim są, było już za późno.
- Nie mówiłeś, że kręcą się tutaj twoi przyjaciele - mruknęła. Po chwili cztery anioły znalazły się tuż przed Yasi i jej towarzyszem.
- Ethelnalen - zaczął jeden patrząc na mężczyznę, którego upadała uratowała. - Co tu robisz? W dodatku w towarzystwie tak plugawej istoty.
Wymawiając ostatnie zdanie skrzywił się wyraźnie. Nie spojrzał na Yasi ani razu, jakby sama obecność upadłego mogła uczynić go nieczystym. Anielica nie przejęła się za bardzo całym zajściem, dużo bardziej zmartwił ją fakt, że mówiący, zarówno, jak jego towarzysze, uzbrojony był w dwa miecze. Dziewczyna odczuwała silną potrzebę wyjęcia własnej broni, ale nie zrobiła tego, by nie prowokować aniołów. Czterech na dwóch, to raczej kiepska sytuacja.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Skupił swoją uwagę głównie na Yasi i być może dlatego nie spostrzegł wcześniej zbliżających się kształtów. W sumie cieszył się, że mógł podczas lotu z kimś porozmawiać. Uwielbiał latać w jakimś towarzystwie.
- Podstęp. Z całym szacunkiem, nie wyglądasz na groźną. Co najwyżej pewną siebie i zadufaną w sobie. Bez obrazy oczywiście. - Na dalszą część już nie zdążył odpowiedzieć, bo usłyszał łopot skrzydeł, bynajmniej nie swoich.
Zawisł w powietrzu tuż przez pozostałymi aniołami, szczerze zdziwiony. Od kilku lat nie spotkał aniołów. Domyślał się, że Stwórca zakazał im kontaktów z nim, tym bardziej był zaskoczony że go po prostu nie minęli. Dopiero po chwili zorientował się, że zapewne przyciągnęła ich Yasi.
Domyślając się o co może chodzić, doszedł do wniosku że lepiej grać na zwłokę, żeby to oni pierwsi odkryli karty. Mniej więcej kojarzył ich twarze, przynajmniej tak mu się wydawało.
- Taaak, to ja jak widać. Aż taki sławny jestem? I czyżby Stwórca nagle przypomniał sobie o moim istnieniu, że na was trafiam? - zapytał całkiem swobodnie, nawet w pewnym sensie żartobliwie. Jednocześnie przesunął się z lekka tak, żeby zasłonić częściowo Yasi. Chociaż równie dobrze mógł być to wpływ gwałtowniejszego wiatru który zawiał od północy.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Nie chciała się odzywać, nie spodobała jej się perspektywa walki z czterema aniołami, a Ethel robił wszystko, by do niej doprowadzić.
- Nie pogarszaj swojej sytuacji - powiedział ten sam mężczyzna, co wcześniej. - Stwórcy się to nie spodoba. No, może ci wybaczy, jeśli oddasz nam upadłą.
Yasi wiedziała, że w końcu dojdzie do czegoś takiego, ale spodziewała się raczej, że niebianie urządzą sobie miłą rozmowę zanim postanowią się jej pozbyć. Spojrzała na Ethela. Zdziwiła ją jego postawa, który zasłonił ją samym sobą.
- Nie licz, że ty się wymigasz, już zbyt wile razy zawiodłeś nasze zaufanie - dodał anioł. Tym razem Yasi nie powstrzymała swojego odruchu i wyjęła jeden z noży do rzucania. Jeżeli dobrze pamiętała część z nich powinna być jeszcze zatruta. Uśmiechnęła się do aniołów wzlatując ponad wszystkich. Zgodnie z jej przewidywaniami dwójka z nich zaczęła ją gonić i wyjęła miecze. Upadła użyła magii powietrza, by wznieść się nieco szybciej od nich i rozpoczęła swoje powietrzne ewolucje uciekając aniołom. Miała nad nimi przewagę, ale ich było więcej. Straciła z oczu Ethela, ale wątpiła, by stanął po jej stronie. Mimo, że niebianie wyraźnie go nie lubili byli z tej samej rasy i wypełniali rozkazy jednej osoby. Upadła zanurkowała w dół ledwo unikając miecza, który niemalże znalazł się w jej brzuchu.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

- Nie bardzo obchodzi mnie wasze zaufanie. I chyba mnie nie przekonaliście, że to Stwórca was do mnie wysłał. - Obrócił się do Yasi, zerkając na nią kontrolnie. Dostrzegł że wyjęła sztylet i już miał rozkazać, żeby go schowała, kiedy tamci również wyjęli broń. Westchnął ciężko. Nie podobało mu się ani walczenie z aniołami, ani pozwolenie żeby złapali Yasi. Mimo że była Upadłą, nawet mimo to że była kobietą, miał wobec niej pewien dług. Honor nie pozwalał mu ot tak zapomnieć o wszystkim, żeby tylko przypodobać się jakimś aniołom. W końcu to nie oni odnaleźli go na pustyni.
Warknął pod nosem i zerwał się z miejsca spiesząc za nimi. Wysunął włócznie z zaczepu na plecach i w kilka chwil później znalazł się przy atakującym Yasi aniele. Możliwe że ów miecz nie zagłębił się w brzuch dziewczyny, bo zatrzymał się na włóczni Ethela. Zatrzymał się w powietrzu, siłując się z mężczyzną.
- Oszaleliście? A podobno to ja byłem zawsze zbyt porywczy. Ona jest ze mną i mam z nią związane pewne plany z polecenia Stwórcy. Nic wam do tego drodzy bracia. A to że o tym nie wiecie, cóż, Stwórca nie musi wam mówić o wszystkim. A teraz schowajcie to żelastwo - rzucił donośnym, groźnym głosem. Chociaż o swoim pokrewieństwie z nimi wspomniał z wyczuwalną ironią. Rzucił okiem na Yasi. - Ty też. - Miał nadzieję że go posłucha i schowa te sztylety. Naprawdę nie miał najmniejszej ochoty wybierać, po czyjej stronie powinien stanąć.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Zupełnie nie widziała co robi Ethel. Za bardzo zajęta była ucieczką przed rozszalałą zgrają aniołów. W miarę, jak ją gonili, Yasi przekonywała się, że to dzieciaki. Wielu ledwo było w stanie z nią nadążyć. Jedyną osobą, która w miarę dobrze radziła sobie z mieczem, był ten mężczyzna, który wygrażał Ethelowi. Jednakże on wyglądał na niezbyt chętnego do walki. Nie przeszkadzało mu natomiast, że jego młodsi kompani gonili uzbrojonego upadłego. Wyglądał na kogoś, kto nie wierzy, że można go pokonać. Yasi poczuła obrzydzenie na jego widok. Chwyciła pewniej nóż i rzuciła nim w jednego z goniących ją aniołków. Trafiła w skrzydło. Ostrze przeszło na wylot i spadło w dół zakopując się bezpowrotnie w piachu. Dziewczyna zaklęła na widok utraconej broni, ale udało jej się. Pogoń ustała, bo młody anioł nie mogąc lecieć z dziurawym skrzydłem potrzebował pomocy swoich towarzyszy. Pomogli mu oni wylądować. Kobieta spojrzała w ślad za nimi, chłopak się pewnie wyliże, choć trucizna nieco wydłuży proces leczenia i w przyszłości może mieć w tamtym miejscu bardziej wrażliwe skrzydło. Yasi nie usłyszała prośby Ethela, była zbyt zaangażowana w obronę własnej skóry. Nie wyjęła kolejnej broni, jedyny anioł, który został w powietrzu, nie miał ochoty się do niej zbliżyć i bez liczebnej przewagi zdecydowanie bał się Ethela.
- Zobaczysz, nie daruję ci tego - warknął młody anioł i wykonał ruch dłonią, uderzając płazem miecza w hełm mężczyzny z włócznią. Zawisnął przed nim i wskazał na Yasi.
- Daję ci ostatnią szansę, albo Stwórca dowie się o twoich romansach z pomiotami piekła.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

- Nie groź mi Stwórcą przyjacielu. Doskonale wiem jaki jest. Nigdy nie pochwalał walki nawet w słusznym celu. A co zrobiłeś? Zaatakowałeś właściwie bez ostrzeżenia mimo, że inny anioł panuje nad sytuacją. Na twoim miejscu zacząłbym się obawiać, co spotkasz po powrocie na Plany. - Nie przejął się uderzeniem w hełm, nawet go nie poczuł. Ale i tak nie mógł puścić tego płazem. Wzniósł się żeby jego twarz znajdowała się tuż przy twarzy drugiego anioła.
- A i jeszcze jedno. Na przyszłość zapnij się porządnie. - Po czym wykonał błyskawiczny, krótki ruch włócznią, rozcinając pas podtrzymujący dolną część ubrania anioła. Uśmiechnął się szeroko i zaraz odleciał w stronę Yasi.
Zatrzymał się na moment przy kobiecie, lustrując ją znowu wzrokiem. Zastanawiał się, czy pomógłby jej nawet wtedy, gdyby inny anioł odznaczał się wyższym ilorazem inteligencji. Nie powiedział jednak tego na głos. Wsunął włócznię na plecy.
- Nie musiałaś go ranić. Lecimy. - Nie wiedział, jak szybko pozbierają się tamci, a nie chcąc im wyrządzić krzywdy skierował się ponownie na południe, licząc że Yasi nie będzie na nic czekała. Tym bardziej na to, aż aniołowie się pozbierają i dojdą do wniosku, że mają jednak przewagę.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Uśmiechnęła się, gdy anioł zaczął szamotać się, by naciągnąć na siebie jakoś ubranie.
- Nic mu nie będzie - powiedziała do Ethela, wskazując ranionego przez nią niebianina. - Gorsze jest to, że straciłam nóż.
Patrząc jak jej towarzysz odlatuje, spojrzała ostatni raz na miejsce, gdzie powinna go znaleźć. Na koniec, by upewnić się, że nie zaczną ich gonić, utworzyła półkulę z wiatru wokół aniołów. Wiatr uniósł ziarenka piachu uniemożliwiając niebianom wzniesienie się w powietrze.
- Poza tym teraz raczej nie będą nas gonić - powiedziała, gdy dogoniła Ethela. - Mówię o zranieniu, nie zostawią towarzysza, a on sam sobie nie poradzi.
Lecieli w milczeniu dość długo.
- Powiedz, czemu im mnie nie wydałeś, hm? W końcu jestem "pomiotem piekielnym" , bękartem, który śmiał przybrać postać anioła.
Uśmiechnęła się smutno. Kiedyś nie była zła, raczej błądziła, ale przez to musiała odejść z Planów, a świat do którego trafiła nie był łaskawy. Żeby przetrwać musiała stać się okrutna, nie miała innej możliwości. Jedyną osobą, która o tym wiedziała, był Sztorm, ale jego jak wszystko inne również straciła. Nie ma to jak życie, w którym wszystko się rozpie******. "Wzruszające" - rozległ się w jej głowie znajomy głos. Zapomniała o machaniu skrzydłami i spadła w dół. Na szczęście udało jej się zahamować przed ziemią. Przecież Mesmer zdjął jej tę pieczęć. "Ograniczył - to lepsze słowo. Nie mogę już przejmować nad tobą kontroli, ale nie ma po co, skoro i tak dostarczasz mi świetnej rozrywki." Głos Agkhura brzmiał zadziwiająco donośnie w jej głowie. "Wrak Posejdona, to dopiero była zabawa" Zupełnie zapomniała, że ktoś jej towarzyszy i zaklęła głośno i dosadnie. Nie potrafiła znaleźć innych słów na opisanie swojego nastroju, dlatego wiązanka była bardzo długa i równie dosadna.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Z początku leciał w miarę szybko, ale już po kilku minutach ponownie odczuł zmęczenie. Westchnął pod nosem, chociaż przed nimi w oddali widać już było niewysokie pasmo gór, oddzielające pustynię od zielonych równin. Sam nie był zbyt rozmowny, przynajmniej dopóki Yasi nie zadała pytania. Milczał jeszcze kilka minut, w sumie samemu się nad tym zastanawiając.
- A bo ja wiem. Był zbyt pewny siebie. Nie lubię, kiedy komuś się wydaje, że ma nade mną przewagę. Albo... może jestem w trochę podobnej sytuacji co ty. - Wzruszył ramionami. - I póki co nie dałaś mi żadnego powodu, żeby nazwać cię jakimś tam pomiotem. - Prychnął, samemu nie wierząc w swoje słowa. Może to po prostu jego chore poczucie honoru...
Nie spostrzegł na czas, kiedy Yasi zaczęła spadać. Nie miał nawet dość siły, żeby na czas ją dogonić. Mimo to poleciał za nią. Zatrzymał się kawałek od Yasi i uniósł brwi słuchając jej przekleństw. Poczekał cierpliwie aż skończyła całą tą piękną wiązankę.
- Khm... Coś nie tak? - spojrzał po niej krytycznie, zastanawiając się, czy może jednak któryś z aniołów jej nie trafił.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Patrzyła na Ethela zdumiona, że nie wyczuł piekielnej energii. Wtedy przypomniała sobie, że jej aura jest ukryta i przez to mógł on nic nie zauważyć. Nic oprócz tego, że spadała nagle w dół.
- N...n...nic mi nie jest. - Miała nadzieję, że jej głos brzmi lepiej niż ona się czuła. Wzięła głęboki wdech i machnęła kilka razy skrzydłami wzbijając się nieco wyżej.
- Myślałam, że pozbyłam się już pewnego problemu, ale okazało się właśnie, że nie do końca tak jest - powiedziała, kiedy odzyskała panowanie nad głosem. Miała nadzieję, że Ethel nie będzie drążył tematu, nie chciała mówić o pieczęci. Leciała w milczeniu próbując dojść do siebie. Robiło jej się na przemian gorąco i zimno. Odczuwała niewyjaśnioną potrzebę dotknięcia ziemi, ale gdzieś w oddali dostrzegła sylwetki aniołów, które tym razem jej nie odpuszczą.
- Gdzie zmierzasz? - zapytała próbując zająć czymś myśli.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

- Strasznie ciężkie to nic, skoro przed chwilą prawie roztrzaskałaś się o ziemię. - Zmrużył brwi przyglądając się jej dokładnie. Zaczął się zastanawiać, co było tym problemem. Dość szybko doszedł do wniosku, że to miało coś wspólnego z magią albo demonami. Lub z jednym i drugim. Nie podobało mu się to, ale nie miał żadnych dowodów. No i nadal miał dług do spłacenia.
Lecieli już dość długo, a tych kilka przerw spowodowało, że Ethel nawet nie zauważył upływu czasu. On co chwilę roztrząsał jakieś zagmatwane sprawy, a słońce w tym czasie chyłkiem przekroczyło już zenit. Aniołowi co jakiś czas zaczynało kołować w głowie przez ten upał, ale miał nadzieję dotrzeć za pasmo górskie przed nocą. Już tutaj co jakiś czas spomiędzy piasku wyrastały wyschnięte, bardzo stare konary najwyższych drzew, które prawdopodobnie tutaj rosły w dawnych czasach. Lub też zostały przywiane przez wyjątkowo silne wichury. Już nawet przestał czuć głód, przyzwyczaiwszy się do pustego żołądka.
Odpiął od pasa bukłak z wodą i pociągnął kilka łyków. Zwolnił zaraz, żeby Yasi się z nim zrównała i podał jej wodę. Zatrzymał się na chwilę w powietrzu zerkając za siebie. Domyślał się, że anioły nie odpuszczą, ale miał nadzieję, że zajmie im to więcej czasu. Potrząsnął głową, ponownie widząc jak świat przed oczami zaczyna wirować.
- Jak na razie to chyba jedyny trafny cel, to byle dalej od tej pustyni. - Zmierzwił dłonią włosy, spoglądając znowu na kilka kropek na horyzoncie. - Dasz radę szybciej lecieć? Nie mam ochoty znowu słuchać tamtego pajaca... - "I siły żeby z nim walczyć" dodał w myślach. Wolał jednak nie mówić tego na głos. Ot, tak z własnego kaprysu.
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości