Świątynia Deszczu[Budynek Świątyni Deszczu] I co dalej?

Znajdująca się na wyspie świątynia już dano stała się tylko opuszczonym budynkiem. Jednak w jej wnętrzu kryje się wiele ciekawych przedmiotów i zwojów dotyczących magi powietrza i wody.
Ascalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołaki
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ascalon »

Ascalon trzymał się kilkanaście metrów za intruzami, nie miał ochoty znaleźć się w zasięgu ich wzroku, a jeśli myśleli, że idzie za nimi bo nie chce siedzieć sam to bardzo się mylili. Sampere potrzebował informacji, a takimi dysponowała jedynie wampirzyca i być może ten zmiennokształtny, choć jak wywnioskował kotołak mężczyzna przebywa tutaj od niedługiego czasu i raczej nie wie zbyt dużo na temat tej świątyni, a tym bardziej jej zawartości.
"Będę musiał bardzo się do nich zbliżyć, żeby mój plan wypalił..."
Nasz bohater przysłuchiwał się uważnie rozmowie swoich przeciwników z resztą nie starali się nawet ściszać głosu, co znaczyło, że chcą aby ich usłyszał, a przynajmniej większą część, która ma mu ubliżać.
"Jak tylko zakończy się ta cała farsa to pozabijam każdego szybko, ale boleśnie, pokażę im, że ze mną nie ma żartów...
Gdyby ktoś mógł przejrzeć maskę mężczyzny ujrzałby twarz wykrzywioną złością, oraz oczy przepełnione nienawiścią i chęcią mordu, każda chwila w ich towarzystwie napełniała go coraz większym pragnieniem krwi.
Awatar użytkownika
Izis
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Izis »

Iranthel ciągle prowokował tamtego. Wampirzyca wiedziała, że nie jest to najlepszy pomysł, coś jej podpowiadało, że on wcale nie jest taki niewinny nie wiedziała dlaczego, ale imponowało jej to. Idąc tak koło zmiennokształtnego coraz mocniej czuła jego zapach- była po prostu już głodna. Cała jej energia pomału zaczęła się wyczerpywać, jednak gdyby zaistniała potrzeba walki byłaby w stanie pokonać napastnika. "Jak to dobrze, że potrafię nad sobą panować" pomyślała i odetchnęła z ulgą. W przeciwnym razie obaj zmiennokształtni posłużyliby jej za przekąskę. Doszli do wąskiego korytarza więc Izis wysunęła się przed Iranthela, była w końcu kobietą. Szli tak przez parę minut w milczeniu. W głowie wampirzyca przeanalizowała szybko trasę jeszcze tylko kilka zakrętów, schody i znajdą się w głównej części budynku. Właśnie tam Izis znalazła schronienie. Dlaczego tam? Tony książek, siąg, kronik, dokumentów, albumów, map, mapek, kartek i notesów. Czyli kopalnia wiedzy, jeżeli chodzi o historię i o opisy przeróżnych przedmiotów, które mogą się przydać do ustalenia jej tożsamości. Bo to był właśnie jej cel- poznać samą siebie. Izis nie mogła się oprzeć wrażeniu, że Iranthel może jej pomóc, stworzą drużynę i być może staną się przyjaciółmi? "Tylko ten przeklęty kotołak!" Przypomniała sobie o jego istnieniu. Najpierw miała cichą nadzieję, że moze być jej potrzebny, ale teraz? Jemu zależy na informacji, którą ma na temat klejnotu, a potem będzie chciał się zemścić za te gierki albo bardzo wkurzony odejdzie szukać szczęścia zupełnie gdzie indziej.
-To już nie daleko -poinformowała Iranthela smutnym głosem i już ponownie szła obok niego. Musiała się zastanowić jak to rozegrać, żeby zyskać jak najwięcej.
Awatar użytkownika
Iranthel
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Iranthel »

Przez całą drogę jego myśli poruszały niezliczone tematy: jak przebiegnie walka z kotem, czy jeszcze daleko, czy wampirzyca pozostawi go przy życiu, a może wyniknie z tego coś większego i jeszcze wiele wiele innych. Usłyszał jej głos. Zastanowiło go czemu przebrała taki właśnie ton komunikatu.
- To chyba dobrze, że już niedaleko, nieprawdaż? Przyjemnie byłoby zasiąźć sobie gdzieśwygodnie i przeprowadzić jakąś sensowną rozmowę zamiast bawić się w głupie gierki.- obejrzał się z na kotołaka z wyraźnym poirytowaniem jego zachowaniem. W końcu jego zachowanie było w 100% denerwujące i jak się samemu kotołakowi pewnie wydawało enigmatyczne lub imponujące.
- Tak czy inaczej dobrze by było się czegoś napić. Podstawowe pytanie: czy macie coś przeciwko brzdąkaniu na skrzypcach?
Stwierdził, że dobrze by było rozładować jakoś napięcie, które pewnie odczuwał tylko i wyłącznie on sam. Nie jest istotą dobrze znoszącą stres, ale za to jest świetnym aktorem i wie o tym doskonale. Eie, że swoje odczucia i uczucia maskuje bardzo dobrze.
Awatar użytkownika
Izis
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Izis »

Izis wykrzywiła twarz w lekkim grymasie. Była już tak bardzo znużona tym wszystkim. Przez chwilę szła w milczeniu wodząc oczami po korytarzach i popękanych ścianach.
-Jeżeli chodzi o wygodę nie oczekuj zbyt wiele. -skomentowała i wymusiła uśmiech. Myślała o zbyt wielu rzeczach na raz, żeby tak po prostu prowadzić rozmowę. Słowa dobierała z wielkim trudem, zupełnie jakby nagle zatraciła zdolność mowy.
-Skrzypce? Czemu nie. -odpowiedziała odgarniając kosmyk włosów. Po raz kolejny się skrzywiła.
-Czy ja wyglądam na prawdę aż tak strasznie jak mi się wydaje? -zapytała i w akcie desperacji zaczęła skubać dolną część swojej koszuli. To była katastrofa! Wyglądała okropnie, tamten kotołak ją irytował, a w dodatku była bardzo głodna. Zbliżali się już do końca wędrówki. Weszli do małego pomieszczenia, gdzie dosłownie wszędzie leżały książki i rozłożone mapy. W końce stała sofa, która nie wiadomo skąd tam się wzięła a przy wejściu znajdowało się kilka drewnianych skrzynek z jej skromnymi zapasami.
-To już tutaj. Witam w moich skromnych progach.
Awatar użytkownika
Iranthel
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Iranthel »

- Proszę cię, wyglądasz świetnie. Dla porównania spójrz sobie na mnie: wielki brzydal bez butów. - weszli wtedy do ów pomieszczenia.
Rozejżał się, oplótł wszystkie przedmioty po kolei swoim wzrokiem." Pfff, a ona mówi, że nie ma wygód"
- Jak możesz mówić, że nie ma wygód? Rozejrzyj się tylko: masz tutaj sofę, stół, od groma ksiąg, których ja bym pewnie nawet nie zrozumiał, mapy... i ty mówisz, że nie ma wygód? Nie no, ja wiem, że gościłaś na niezliczonych dworach królewskich, ale jak na moje standardy jest to bardxo dobry.. czy ja wiem... wynik?- spojrzał na kotołaka - A ty jak oceniasz tą miejscówkę? Swoją drogą: jak ci na imię? Nie lubię nie wiedzieć z kim mam przyjemność, bądź nieprzyjemność rozmawiać. Chociaż z tobą występuje ta pierwsza sytuacja mimo tego, że chciałbyś nas tutaj pomordować.
Ascalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołaki
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ascalon »

Przestał rozmyślać, wspominać, planować, kombinować przestał robić cokolwiek, poza trwaniem w ruchu i oddychaniem, nawet oczy miał już zamknięte i poruszał się tylko przy pomocy czucia, wciąż był uważny, ale nie zawracał już swojej głowy zbędnymi rzeczami.
"Grunt to błogi spokój..."
Minęli jeszcze jakieś dwa zakręty i usłyszał jak wampirzyca zadowolona wita ich albo tylko panterołaka w swoim siedlisku, dosłownie zaraz potem zza ściany wyłonił się Ascalon, jednak on wciąż stał w bezpiecznym odstępie i tylko obserwował całe pomieszczenie.
"Masa ksiąg, a niektóre pewnie dość drogie i cenne w wiedzę, może warto byłoby zabawić trochę w tym miejscu i przeczytać kilka albo przynajmniej zabrać ze sobą..."

Kilka chwil po wstąpieniu do pomieszczenia, mężczyzna zwrócił się bezpośrednio do naszego bohatera, a ten nie zamierzał przepuścić tak znakomitej okazji do użycia pierścienia.
"Niczego nie będzie się nawet spodziewał, łączenie z aurą jest jak mrugnięcie okiem, szybkie i nie zauważalne, a także bezwarunkowe..."
Pewnie nie wszyscy wiedzą, o co chodzi, więc już pokrótce wyjaśniam. Sampere od długiego czasu jest w posiadaniu dość osobliwego artefaktu, a mianowicie pierścienia prawdy, jego działanie jak sama nazwa wskazuje skupia się na analizowaniu słów rozmówcy i wyłapywaniu kłamstwa. Każde nawet najmniejsze zająknięcie w słowach alarmuje kotołaka kurcząc się i rozkurczając na jego palcu, jednak ruch ten to, zaledwie różnica kilku milimetrów, więc tylko ktoś, kto z bliska będzie się przyglądał błyskotce podczas kłamania może dostrzec jak obwódka drga, a jest to rzecz naprawdę ciężka do zrobienia. Kończąc wspomnę jeszcze, że czar może działać na kilku osobach, jednak zmiennokształtny potrzebuje spoglądać na osobę, z którą rozmawia aby pierścień zadziałał, nie ważna jest odległość, dopóki cel wciąż jest widoczny. Jeśli zapytacie jak zdjąć ów zaklęcie to sprawa jest bardzo prosta, wystarczy oddalić się od bohatera na odległość około trzystu metrów, a wszystko zostanie anulowane i dopiero kolejne zetknięcie z kamieniem wznowi działanie czaru.

Nie odpowiedział na pytanie o miejsce, a co do swojego imienia to nie miał żadnych oporów, jest jednym z najsławniejszych morderców w krainie i mało, kto jeszcze nie słyszał o Ascalonie Sampere Zabójcy Magów.
- Ascalon. - Wyciągnął rękę z pierścieniem i podał ją intruzowi, dziwnie wyglądał ten gest u osoby, która wcześniej wygrażała obojgu śmiercią, ale jakoś musiał wprowadzić swój plan w życie. - Spokojnie, może i zamierzam was zabić, ale kultury mi nie brakuje. - Oczywiste kłamstwo, gdyby tylko mógł, metamorfomag naplułby mu w twarz i wytarł podeszwą swojego buta.
Awatar użytkownika
Izis
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Izis »

Wampirzyca przymrużyła oczy. Przez chwilę ze skupieniem przyglądała się mężczyznom. Rozchyliła lekko wargi i zdumiona otworzyła szeroko oczy. "Czyżby rozejm?" - pomyślała przez chwilę i westchnęła teatralnie, żeby zwrócić na siebie uwagę. No cóż, jakby nie patrzeć, nie zamierzała zostać gdzieś z boku.
- Ja jestem Izis - rzuciła tak jakby zupełnie od niechcenia i powolnym krokiem ruszyła w stronę drewnianych skrzynek. Zdjęła jakiś kawałek materiału z góry i wyciągnęła dwie butelki rozkosznie pachnącego wina.
- No to zapraszam, mam kilka smaków -powiedziała z uśmiechem, po czym starannie ustawiła butelki na jakimś stołeczku. - Nie są to najlepsze warunki, ale zawsze -skomentowała cichym głosem, wyciągając z tej samej skrzynki małą buteleczkę z krwią. No cóż, jakoś było trzeba uzupełnić energię.
- Wybaczcie tylko, że nie mam żadnych kieliszków. Mówiłam, że pomieszkuję tu skromie - dodała, usprawiedliwiając się.
Awatar użytkownika
Iranthel
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Iranthel »

- Jam jest Iranthel Ascalonie - odrzekł, podając kotołakowi dłoń i odczytując to jako rzeczywisty przykład dobrego wychowania. Na westchnienie wampirzycy odwrócił się gwałtownie, puszczając jednocześnie pochwyconą wcześniej dłoń. Podszedł do niej, gdy otworzyła skrzynię.
- Różne smaki, powiadasz? A jakie konkretnie? - przejął butelki i podszedł do kotołaka z pytającym gestem: zawartość której butelki chce skosztować. Hmmm... to, że ci podałem rękę czy butelkę, nie oznacza, że nie będę miał cię na oku. Diable. Zwłaszcza, żeś morderca pierwsza klasa. Niech mi tylko Izis pozwoli, a przeszyję ci łeb strzałą. Niech tylko mi da jakikolwiek znak, a już masz pozamiatane. Pod warunkiem, że będziesz na odległość strzału.
Ascalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołaki
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ascalon »

Stał spokojnie, obserwując dwójkę osobników i od czasu do czasu rzucając spojrzenie na walające się dookoła rzeczy.
Już znalazłem dwie książki, które interesowały pewnego kronikarza kilka dni temu, gdybym wiedział, że je tutaj znajdę, mógłbym trochę zarobić, cóż, wezmę je teraz, na pewno w przyszłości znajdzie się jeszcze kupiec.

Gdy do naszego bohatera zbliżył się Iranthel i podał mu butelkę, ten tylko uniósł dłoń w geście odmowy, nie lubił specjalnie alkoholu, bo przytępiał zmysły, a w tej chwili Ascalon nie mógł sobie pozwolić na choćby najmniejsze zawahanie, nie w pobliżu dwójki wrogów.
- Jak trafnie zauważyłeś poprzednim razem, jestem abstynentem.
Kotołak zmrużył oczy, niby w uśmiechu, ale kto wie, jaki naprawdę grymas pojawił się pod jego maską, następnie zwinnym ruchem minął intruza i skierował się ku najbliższej półce z książkami, starając się nie podeptać tych, które leżały porozwalane po podłodze.
- Sporo książek, kilka naprawdę cennych, niektóre warte nawet parę tysięcy, gdyby je sprzedać, moglibyście przez kilka dni pożyć w luksusach zamiast spędzać noce na materacu znalezionym w zawalonej świątyni. - Mówiąc to, chwycił jedną z książek stojących na półce i zdmuchując kurz, zaczął ją dokładnie oglądać.
Awatar użytkownika
Izis
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Izis »

Wampirzyca czuła, jak narasta w niej gniew. Dyskretnie przechyliła małą buteleczkę i wypiła jej zawartość. Gdyby miała wybierać, wolałaby świeżą krew. Po raz kolejny tej okropnej nocy popatrzyła na swoje ubrania. Wykrzywiła twarz w okropnym grymasie i już mogła skupić się tylko na jednym - musiała się przebrać, i to jak najszybciej. Chwyciła skórzaną torbę, która leżała rzucona w kąt pomiędzy stertą papierów a szafą z jakimiś fiolkami. Zupełnie ignorując rozmowy tamtej dwójki, panicznie, wręcz desperacko, poczęła grzebać w jej wnętrzu. Nagle usłyszała głos Ascalona. Momentalnie zamarła.
- Te książki nie są ani twoje, ani moje, więc nie polecam handlowania nimi - rzuciła nieco zirytowanym tonem i przyjrzała się postawie tego całego zmiennokształtnego. Kiedy dotknął książki, poczuła jak jej ręka zaczęła lekko drżeć. Odruchowo spojrzała na Iranthela, szukając w jego spojrzeniu czegoś w rodzaju ukojenia. Była przekonana, że zaraz wybuchnie.
Awatar użytkownika
Iranthel
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Iranthel »

Pochwycił spojrzenie, Izis uprzednio odłożywszy butelkę z winem. Zobaczył w jej oczach desperację, strach i złość. Skinął delikatnie głową i podszedł do Ascalona. Wyciągnął dłoń w kierunku księgi w znaczącym geście.
- Oddaj mi tę księgę, Ascalonie. Izis ma rację. Te księgi nie należą do żadnego z nas. Jedynym, co możemy stąd wynieść, jest wiedza, więc oddaj mi ją bądź odłóż z powrotem na półkę. - Wskazał wyciągniętą dłonią miejsce, w którym owa księga wcześniej spoczywała. Przeklęty sierściuch! Nie dość, że wredny cham, to jeszcze złodziej! Mało tego, jeszcze na pewno morderca!
Ascalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołaki
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ascalon »

Nawet nie zwrócił uwagi na jego wyciągniętą dłoń, odwrócony w kierunku półki udawał wielce zaciekawionego sposobem, w jaki została oprawiona trzymana przez niego księga. Słyszał jednak wszystko, co do niego powiedzieli, a także wyczuł drżenie w głosie wampirzycy i złość u Iranthela, instynktownie odczuł także, jak wymieniają się spojrzeniami, choć nie mógł ich zobaczyć, stojąc odwrócony tyłem.
Milczał przez dłuższy czas, a gdy cisza zaczynała być irytująca, odezwał się nagle.
- Te księgi należą do całej Alaranii, dlaczego mają stać w tej zatęchłej dziurze i gnić, jak mogą zostać rozdane światu i na nowo służyć wszystkim rasom? Myślicie, że zjeżdżają się tutaj całe tumany ludzi, żeby zgłębiać zawartości tych kart, po czym grzecznie odkładają je na miejsce? - Jego głos był spokojny, choć jeśli uważnie go słuchali, mogli wyczuć głęboko ukrytą nutkę rozbawienia.
- Za kilka lat nie będzie tutaj już żadnej księgi, a to, co zostanie, przysypie gruz i już nikt nigdy nie usłyszy o świątyni... - Zamilkł nagle w takim momencie, jakby miał zaraz coś dopowiedzieć, ale kilka chwil później odłożył książkę na półkę i odwracając się do tej dwójki, spojrzał na nich, wyczekując odpowiedzi.
Muszę jakoś zbliżyć się do wampirzycy, inaczej nie będę mógł zacząć przesłuchania.
Awatar użytkownika
Iranthel
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Iranthel »

- Nieistotne. Nie jesteś ich bezpośrednim właścicielem. Nie będziesz tak po prostu okradał tej świątyni. To jest właśnie jej urok. Spisana tutaj wiedza dostępna jest tylko nielicznym. Niech tak pozostanie, Ascalonie. Pieniądz ma dla ciebie ogromną wartość, ale odpuść tym razem.
Przemawiał z niezmąconym pozornie spokojem. Wewnątrz jednak walczył z chęcią rzucenia się na niego. Miał ochotę wywrzeszczeć mu prosto w twarz jego bezczelność. Jedynie jego oczy naznaczone zostały tą furią. Reszta ciała pozostała spokojna. Opuszczona z powrotem ręka, wyprostowany, w formie hybrydy, rzecz jasna. Niewielki rozkrok. Ogon powoli, lecz bardzo szeroko kołysał się. Typowa oznaka zdenerwowania u Iranthela. Żaden z towarzyszy jednak tego nie wiedział. Myśli coraz żywiej krążyły w umyśle. Coś działo się z nim nie tak, jak się do tego przyzwyczaił. Coś było nie tak. Znalazł! Ta wampirzyca. Zbyt protekcjonalnie o niej myślał. Darzył ją zbyt wielkim zaufaniem jak na kogoś, kogo poznał parę godzin temu. Może nawet mniej, mało tego, wciąż mogła go zabić...
Awatar użytkownika
Izis
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Izis »

Przez chilę przysłuchiwała się krótkiej wymianie zdań między tamtą dwójką, jednak nie wytrzymała zbyt długo, nie wtrącając się. "Okazuje się, że wpakowałam się w coś o wiele gorszego, niż sądziłam. No cóż, zmiana garderoby poczeka..." pomyślała i zdecydowanym krokiem podeszła nieco bliżej.
- Trochę czasu zajęło mi to, żeby pozbierać te wszystkie rzeczy w jedno miejsce. Na razie wiem tylko tyle, że tutaj są bezpieczne, a zupełnie, szczerze mówiąc, mam gdzieś, co się z nimi stanie za sto lat - powiedziała, nie spiesząc się, cedząc każde słowo przez zęby. - Powiem więcej. Na razie żadna z tych książek nie zostanie ani stąd wyniesiona, ani tym bardziej sprzedana, ponieważ ich potrzebuję. Wszystkich - mówiła dalej, uważnie patrząc na swoich rozmówców. Po chwili oparła się o ścianę, jedną ręką przeczesując splątane włosy.
- Kiedy już skończę to, co zaczęłam, to możesz sobie, drogi Ascalonie, zabrać, spalić lub ofiarować komuś te książki. Chyba wyrażam się dość jasno? - dodała i ze zmienionym wyrazem twarzy poczęła przyglądać się Iranthelowi. Nagle poczuła niepokój i przymrużyła oczy. Była pewna, że coś przeoczyła.
Awatar użytkownika
Iranthel
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Iranthel »

Tak! Bingo! Po dłuższym zamyśleniu dotarło do niego, co się dzieje. W takim stanie znalazł się dotąd tylko raz. Jego psychika zaczęła inaczej działać. Odszedł parę kroków do tyłu. Spojrzał na Izis, potem niezręcznym sposobem przerzucił wzrok na podłogę. Zapomniał o tamtym sierściuchu. Starał się tylko zwalczyć ten stan. Odwrócił się plecami do kotołaka i podszedł do stolika, na którym stała butelka z winem. Przechodząc, zmienił formę w ludzką. Zrobił to po raz pierwszy od wielu lat. Zdobił go długi do kostek czarny płaszcz. Skórzane buty podkute metalem wydawały nawet przyjemny dla ucha dźwięk przy stawianych krokach. Czarne spodnie z wysokiej jakości materiału idealnie pasowały do reszty stroju. Pod płaszczem tkwiła sakiewka, a łuk odłożony na bok, zaraz obok stolika, razem z kołczanem. Pochwycił spokojnie butelkę. Odkorkował ją, po czym niezwykle spokojnie zaczerpnął dwa lub trzy łyczki. Był w jakimś transie. Rozpuszczone włosy do połowy pleców sięgające przy każdym ruchu głowy poruszały się delikatnie.
Awatar użytkownika
Izis
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Izis »

Po krótkim czasie Izis zupełnie zaniemówiła. Z otwartymi ustami obserowała to co działo się z Iranthelem. W ciągu paru sekund stał przed nią zupełnie ktos inny: mężczyzna o dłygich włosach i intrygującym spojrzeniu. Wampirzyca wiedziała, że skąds go zna, ale zupełnie nie mogła przypomnieć sobie żadnych szczegółów. Przymróżyła oczy i odsunęła się kilka kroków w tył. Z całej siły próbowała sobie przypomnieć skąd zna to spojrzenie i tę posturę. "Cos tutaj jest bardzo mocno nie tak" pomyslała i po chwili zapytała drżącym głosem:
-Iranthel wszystko w porządku? - czuła, że z jej towarzyszem dzieje się cos dziwnego, a najgorsze było to, że prawdopodobnie to była jej wina.
Zablokowany

Wróć do „Świątynia Deszczu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość