Wyspa Syren[Koloseum] Wielki dzień

Mityczna kraina Syren, położona gdzieś w głębi oceanu. Pełna wodospadów, rzek i soczysto-zielonych dolin otoczona błękitną woda. Zamieszkała również przez nieliczna grupę Nereid, na których czele stoi królowa Aria.
Aria
Rasa:
Profesje:

[Koloseum] Wielki dzień

Post autor: Aria »

Aria wstała wcześnie i wyszykowała się. Włożyła elegancką kolorową sukienkę i wpięła we włosy pióra. Swoim służącym kazała przygotować śniadanie a sama poszła po wojownika. Straż spała jak zwykle. Obudziła ich i kazała odejść do swoich sypialni. Powoli weszła do zamkniętej komnaty. Kazimir spał spokojnie owinięty w biały aksamitny koc. Zaraz za Arią weszły dwie służące, które przyniosły mu ubrania.
-Dzień dobry - powiedziała spokojnie i podeszła do jego łoża. -Pora wstawać, dziś wielki dzień - mówiąc to pogłaskała go po twarzy.
-Dziewczyny przyniosły Ci świeże ubrania. Za chwilę przyjdzie ktoś po Ciebie i zaprowadzi do miejsca gdzie jadam śniadanie. - Mówiąc to wyszła z komnaty.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Gdy w końcu po Kazimira przyszedł sługa, mężczyzna siedział już na krześle spoglądając ponuro na podłogę.
Już?
Zapytał niedużego chłopaka w krótko przyciętych włosach, który ze strachu zaledwie skinął mu głową. Kazimir wstał z siedziska wychodząc na zewnątrz, gdzie czekało na niego pięć strażników i generał straży. Wszyscy ruszyli razem przez długie korytarze, które w końcu zaprowadziły ich pod wielkie drzwi. Chwile później wielkie odrzwia rozchyliły się ukazując wielkie pomieszczenie. Komnata była dobrze rozświetlona dzięki wielkim oknom wpuszczającym bardzo dużo światła. Gobeliny, obrazy i kamienne figury to wszystko rzuciło się w oczy Kazimirowi gdy tylko przekroczył próg. Na samym środku sali widział ogromny stół, a gdzieś w oddali ujrzał królową albo tylko mu się to zdawało.

pisze z jakiejś dziwnej klawiatury i nie mogę znaleźć niektórych znaków
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Kiedy Rozbitek wszedł do komnaty ujrzała go znów w innym świetle ... Teraz wyglądał jak jakiś arystokrata, człowiek z wielkiego rodu. W ogóle nie przypomniał tego łachmyty z przed dwóch dni ..
- Usiądź proszę - rzekła łagodnie, a jej głos rozniósł się po całej sali.
Mężczyzna usiadł na przeciwko długiego stołu, a sługa od razu podał mu śniadanie.
-Dziś wielki dzień, generał Oris zgodził się dziś walczyć z Tobą - powiedziała wskazując na mężczyznę, który przyprowadził więźnia - Możesz odejść - skinęła na niego głową zostając z Kazimirem prawie sam na sam.
- Wydajesz się pewny siebie, wiedz jednak że generał Oris ie bez powodu dostał to odznaczenie.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

- Wierze, że nie będe walczył z byle kim. Ale dam z siebie wszystko.
Powiedziałem rozglądając się za sztuką mięsa. Nigdy nie byłem przy tak bogato zastawionym stole i nie wiedziałem jak się zachować. Ostatecznie zacząłem spoglądać na królową i naśladować to co ona robi przy stole. A wzrok miałem dobry, choć nie zawsze mi to starczało.
- Gdzie będzie toczył się pojedynek i czy odzyskam swój miecz na czas walki.
Zapytałem.

[Sorry ze tak krotko i bledy, ale dopiero 20 bede mial staly dostep do internetu :P]
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

- Pojedynek będzie prowadzony w wielkim koloseum niedaleko zamku ... - straże cię tam doprowadzą ... - powiedziała cicho - a co do twojego miecza ... dostaniesz go jeśli zechcesz ... równie dobrze możemy Ci zapewnić jakiś z naszych mieczy ...
Spojrzała na niego z ukosa ... Martwiła się czy sobie poradzi ... wiedziała, że jego przeciwnik jest groźny i nie ulęknie przed zrobieniem Kazimirowi poważnej rany ... A ni chciała też widzieć mężczyzny cierpiącego w lochach ...
-Wyspałeś się - przerwała zalegającą ciszę ...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

-Tak.
Odpowiedział rosły człowiek, mecząc się z jakimś kawałkiem mięsa. Rzucił okiem przed siebie potem znów spojrzał na talerz.
- Mogę dostać swój miecz jak najszybciej? -
Zapytał. A gdy otrzymał odpowiedz, wstał jednocześnie mówiąc.
- Dziękuje za posiłek. Mogę udać się do wielkiego koloseum, chciałbym jak najszybciej zobaczyć to miejsce.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Aria zawołała straże by zaprowadzili Kazimira do koloseum ... jego miecz jednak miał być mu przyznany dopiero kilka chwil przed rozpoczęciem walki.
Dokończyła sama posiłek i ruszyła do swojej komnaty by się przebrać ...
Do wydarzenia została niecała godzina ... denerwowała się trochę nie lubiła takich walk ... ale jako królowa musiała je znosić ...

Kiedy już była gotowa, ludzie licznie już zebrali się w koloseum ... nie spieszyła się ... szła wolnym krokiem ... kiedy pojawiła się na balkonie tłum powitał ją oklaskami ...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Kazimir siedział już na środku areny. Miał na sobie lekką zbroje skórzaną jedynymi metalowymi elementami był lekki napierśnik i umieszczony na prawej dłoni naramiennik wraz z nałokietnikiem i rękawicą , w której trzymał swój miecz. Siedział na metalowym puklerzu, łypiąc złowrogo na publiczność, która również nie była szczerze zadowolona jego widokiem. Mężczyzna doskonale widział wzrok oschły wzrok bogatej magnaterii i szlachty, która patrzyła na niego jak na psa. Nie lubił tego.
Gdy na arenę wkroczyła Aria, wojownik powstał kłaniając się nisko królowej. Czekał na jej słowa. W sumie do końca nie rozumiał jej intencji z jednej strony była dla niego miła i życzliwa z drugiej wysyłała go na śmiertelne starcie. Nie widział celu w posyłaniu na śmierć swojego generała Oris'a. Bo sam Kazimir nie wierzył w swoją porażkę. Może były ku temu powody, ale sam Shengeli za mało wiedział. Mógł tylko czekać, a czas dać mu odpowiedź.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Aria postała chwilę na balkonie i przyjrzała się wojownikom ... bała się o Kazimira, nie lubiła skazywać ludzi ... ale jako królowa musiała to czynić ... W oczach przybysza widniała pewność siebie ... to samo można było odczytać z oczu Orisa ... tyle że w nich wraz z pewnością mieszała się duma i pycha ... Nie lubiła go ... znali się od małego ... kiedy zyskał częściową władzę puszył się jak paw ... od tamtej pory chodzi z zadartą głową jakby był nie wiadomo kim ... Arii przypomniało się jak pewnego dnia poprosił ją o rękę ... odmówiła ... wiedziała, że chce zyskać tylko jeszcze większą władzę ... na co dzień nie rozmawiali ze sobą ... nie lubili się ...
Aria wróciła do rzeczywistości i znów spojrzała na Kazimira ... wydawał się całkiem inny ... był ... normalny ... nie chciał nikomu zaimponować ... odnosił się do ludzi z szacunkiem i zawsze był miły ... a może jej się tylko tak zdawało ... znała go niewiele, a do tego jest królową, w jej obecności każdy zachowuje się inaczej .. czasami nienawidziła tej roli ... a czasami to za mało powiedziane ... uważała, że nie nadaje się na władczynię ... nie lubiła rządzić ludźmi, ale cóż takie było już jej piętno ...
-Każdy wie po co się tu zebraliśmy- w końcu odezwała się, jej głos obił się o ściany koloseum ...
-Na arenie stoi człowiek ... który nie powinien trafić do naszej krainy ... a jednak ... bogowie zesłali go na naszą wyspę, a tym samym jego los powierzyli mi ... ja już zdecydowałam ... odbędzie walkę z generałem Orisem ... jeśli wygra będzie mógł pozostać na wyspie i wieść tu spokojne życie ... jeśli przegra ... spędzi w zamkowym lochu każdy kolejny dzień swojego życia ... - ostatnie słowa ciężko przechodziły jej przez gardło ...
- Więc zaczynajmy !- mówiąc to zrzuciła z balkonu czerwoną chusteczkę na znak, że walka się zaczęła ...
Tłum za wiwatowałradośnie ... Aria usiadła na pozłacanym krześle i czekała na rozwój akcji ...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Słowa Arii jeszcze brzmiały w uszach długowłosego mężczyzny, gdy długa czerwona chusta upadła na twardą ziemię. Walka zaczęła się. Kazimir zacisnął dłoń na swojej drewnianej okutą ćwiekami tarczy i wojowniczo walnął swym mieczem o jej powierzchnie. Głośny zgrzyt metalu tylko zaognił napiętą atmosferę. Kazimir usłyszał wzburzone głosy tłumu, który siedział na kamiennych trybunach. Na przeciwko stał jego oponent - generał Oris. Uzbrojony był podobnie w miecz i tarcze. Miał nieco cięższy typ zbroi, ale bardziej wytrzymalszy. Na boku powiewał mu herb jego rodu, dziwna ryba i miecz. Shengeli nie był znawcą w dziedzinie heraldyki z resztą nawet nie wiedział co to jest, ale taki znak rodowy wydał mu się podejrzanie niecodzienny. Nie widział dokładnie twarzy generała, czepiec i misiurka skutecznie mu to utrudniały. Pomimo że, widział ją kilka razy w ciągu tego niedużego odstępu czasu, zapamiętał w niej jedynie szlachetność i solidność. Tylko tyle, nic więcej. Nie mógł określić koloru włosów, oczu, długości nosa, wielkości ust. To były tylko nieistotne cechy, całkowicie pominięte przez prosty umysł barbarzyńcy.
Zaczęli powoli krążyć wokół siebie, lekko się nadgryzając. Długi moment podchodzili do siebie i odchodzili, aż Kazimir nie rozpoczął walki szybkim wypadem do przodu. Uderzył prosto z góry, nabijając się na tarcze Orisa. Generał odpowiedział mu tym samym tylko w lekko zmienionej formie, uderzył na skos. Ruch ten był podobnie jak Kazimira skazany na niepowodzenie - zblokowany tarczą. Obaj mężczyźni po tym krótkim starciu wycofali się, zachowując dystans. To był dopiero początek.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Awatar użytkownika
Uriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Uriel »

Siedziała w pierwszych rzędach na arenie oglądając walkę. Rzuciła szybkie spojrzenie na Czarną Listę upewniając się, że ma przed sobą odpowiedni cel którym był... Generał Oris. Miała osobiste powody eliminacji owego osobnika z prywatnych przyczyn, nie było mowy o kompromisie. Musiała szybko go "sprzątnąć" i udać się na transport przy wschodnim brzegu wyspy... ale to nie byłoby takie łatwe. Uważnie obserwowała każde miejsce nadające się na ewakuacje. Było kilka potencjalnych możliwości, od ścieków po bramę główną. Przeszkadzał jej jedynie oponent Generała. Oby On go zabił, wtedy nie będę musiała się pofatygować. Przyglądała się mu oceniając jego szansę w walce które były dosyć wysokie, a może tylko go przecenia? Zastanawiała się kiedy uderzyć... gdyby zwyciężył i odszedł zadanie było by niemożliwe a zabójstwo na oczach królowej i znacznej części mieszkańców tej wyspy było ryzykowne... zwłaszcza, że straży nie brakowało. Podeszłą do barierki przyglądając się walce i czekając na okazję. Wydarzenie dłużyło jej się niemiłosiernie, ale smak zemsty będzie słodki...
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Oglądała walkę z ciekawością i niepokojem ...
Zastanawiała się jak ona długo potrwa ... i kto w niej bardziej ucierpi ...
Kazimir z Orisem się nie znali ... nie wiedzieli do czego jeden z drugim mogą być zdolni ... walka toczyła się powoli ... każdy obserwował swoje ruchy, próbując je zapamiętać ...
Po jakimś czasie walka nabrała tempa ... obaj byli bardzo zwinni ... robili znakomite uniki ... tyle się działo, że Aria nie mogła za bardzo nadążyć ... zauważyć, który jest bardziej zmęczony i który ma większą determinację by wygrać ...
Awatar użytkownika
Uriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Uriel »

Z uwagą przyglądała się pojedynkowi obserwując Generała i zapamiętując dokładnie każdy jego ruch. Całe widowisko dłużyło jej się niemiłosiernie a więc podjęła ryzykowny krok... Biegiem podeszła do barierki i wskoczyła na arenę. Aby nie połamać nóg wspomogła lądowanie magią powietrza. Stała w odległości 20m od walki. Na trybunach zapanowało poruszenie a strażnicy nie wiedzieli początkowo co się działo. Pojedynek został przerwany gdyż Generał nagle zmienił cel na nią... co jej pasowało. Mierzyli się wzrokiem aż w końcu Uriel odrzekła:
- Pamiętasz Mnie? Zabrałeś mi wszystkich i teraz mi za to zapłacisz.- mówiła szybko a jej głos był przepełniony gniewem. Odsłoniła lewe oko dla lepszej widoczności i od razu szarżowała na Niego dzierżąc w prawej dłoni Kathai. Musiała zapewnić sobie większe pole do manewru. Biegnąc lewą rękę złożyła w nieznany bliżej większości symbol po czym wykonała cięcie mieczem na tarczę Orisa jednocześnie uderzając otwartą dłonią w jego podbrzusze odpychając go na kilka metrów. Wyjęła katanę i rozpoczęła wymianę ciosów z jej oponentem. Jej cięcia były stosunkowo słabe lecz szybkie, zaś wojskowego mocne ale wolniejsze. Do uników używała swoich zdolności akrobatycznych. Podczas parowania ciosu ucięli sobie bardzo krótką, lecz treściwą pogawędkę:
- Myślałem, że Cię zabiłem, najwidoczniej się myliłem, ale to bez znaczenia, zginiesz teraz.- swe słowa wypowiedział Oris naciskając mocniej swoim mieczem powoli przełamując opór kobiety.
- Zobaczymy.- odparła lakonicznie Uriel turlając się w tył.
Straże nie spały i powoli wkraczały na arenę. Muszę się pospieszyć.- pomyślała. Obydwoje poczęli na siebie biec przygotowując się do ostatecznego uderzenia. Efekty były zaskakujące: dziewczyna krwawiła z prawego boku w okolicy żeber, zaś Generał otrzymał ledwie widoczne draśnięcie w lewe ramię. Cholera...- rzuciła myśl zaciskając zęby z bólu.
- Poddaj się, a może daruję Ci życie.- odparł Oris unosząc podbródek.
Uriel uśmiechnęła się delikatnie chowając ostrza. Rękoma wykonała trzy gesty:
- Zabiłeś mi Matkę, zabiłeś mi Ojca, zabiłeś mojego Mistrza... nie ma już o czym rozmawiać... Lewą ręką podtrzymywała przeciwną w której wytwarzała się błyskawica, niezwyczajna, była silnie umagiczniona od której słychać było delikatny świergot tysięcy ptaków. Wokół skrytobójczyni pojawił się okrąg elektryczności biegnący do jej ręki.
- Tysiąc ptaków, Kiranos.- powiedziała szeptem nazwę zaklęcia. Biegła na swój cel w który dosłownie wbiła rękę tuż przy sercu. Krew trysnęła na nią a oponent padł martwy... ale pozostawała kwestia ucieczki...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Szkarłatna czerwień splunęła dookoła, Kazimir nie wiedział czyja ona była. Padł na ziemie na szary piach podobnie jak Generał Oris. Nie wiedział, czy jego były przeciwnik jeszcze żyje czy nie. Zdawało się, że chyba tak. Generał kaszlnął czarną krwią i zaczął coś wykrztuszać przez gardło...
-Trzkkhe...
Barbarzyńca chwycił go w ostatnim momencie, zaraz po tym jak zabłysnęło jasne światło. Zabójca? W takim momencie? To musiał być albo szaleniec albo głupiec albo... ktoś na tyle owładnięty rządzą zemsty, że postanowił uśmiercić przyczynę swoich nieszczęść nawet za cenę swojego życia. Czuł teraz ostrą presję, wynik tego pojedynku miał dać mu wolność lub skazać na dożywotnie więzienie. To że jego przeciwnik został pokonany, nie musiało wcale oznaczać, że los jest po jego stronie, równie dobrze ktoś mógł powiedzieć, że nie cieszy się łaską tutejszych bogów albo przynosi pecha. Był zdenerwowany a mógł kierować tylko w jedną stronę, w kierunku zabójczyni. Nie myśląc zbyt wiele, teraz to był jego nowy przeciwnik. Pokonał Orisa, więc musiał być od niego silniejszy. Idąc dalej za tym rozumowaniem zabijając go mógł przekierować los w swoje ręce. To była jego ostania szansa. Nawet nie wstając, przekładając lewą rękę nad Orisem i chwycił drugą za napierśnik zabójczyni. Błyskawicznie przerzucając ją sobie nad głową. Dziewczyna wylądowała na plecach kilka metrów dalej. Kazimir otrząsnął się z kurzu i zaczął powoli wstawać. Słyszał w oddali gromkie odgłosy straży pałacowej. Gdy stał już na nogach, dzierżąc swój miecz warknął jak zdziczały pies.
- Przerwałaś moją walkę, zabije Cię.
Nagle usłyszał głośny jęk. Kątem oka spojrzał na Orisa. Widział jak mocno wije się z bólu, za bardzo jak na kogoś z dziurą w brzuchu. Na chwile czas jakby zwolnił dla Kazimira. W głębi czuł, że coś jest nie tak. Dziwne to było przeczucie, pożerało go jak ogień trawiący drzewo. Z zimnymi oczami patrzył na dziurawy pancerz Orisa, który leży pod jego nogami, a następnie na jego tors, czerwony od krwi. W miejscu serca nie było wielkiej dziury a rząd białych zębisk, kłapiących ostro w jego stronę...
-Khkhzamhi...rzhkhee

Dehumanization

Infected
Neglected
The new breed of a generation to come
Rejected
Illfated
The new breed - a generation to kill
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Awatar użytkownika
Uriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Uriel »

W czasie wykonania wyroku uśmiechnęła się lekko do siebie. Zadanie wykonane... co do...- początkowa myśl przekształciła się w wielkie zdziwienie gdyż leżała na plecach kilka metrów dalej. Szybko się podniosła trzymając się za prawą rękę dysząc ciężko. Ostatni czar wykończył ją i to bardzo. Obserwowała gwardzistów wychodzących z lewej strony a jedyne wyjście w miarę czyste znajdowało się na przeciw barbarzyńcy.
- Nie dobrze.- szepnęła do siebie kolejny raz analizując sytuację. Sprintem szarżowała na strażników wykorzystując do tego większość i tak już skromnych sił a w ostatniej chwili zrobiła epicki wślizg wywalając dwóch gwardzistów. Niespodziewanie brama została zatrzaśnięta a nie było jak się wycofać...
- Bushino Tensei.- wyszeptała a tuż przed skrytobójczynią nastąpiła eksplozja powietrza. Brama poszła w drzazgi a ob stawa leżała nieprzytomna oraz co po niektórzy byli ranni, lecz niezbyt poważnie. Odłamek kraty trafił w Uriel dokładnie w lewe ramię. Dziewczyna zawyła z bólu lecz kontynuowała ewakuację... Byle na wschód...- pomyślała.

C.D.
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Wszystko stało się tak szybko, że nie zdążyła zareagować ... Myśl, że Oris nie żyje ... wystąpił w walce, ale miała zamiar przerwać ją kiedy będzie w krytycznym momencie ...
-Zabierzcie go do wiedźmy Nasir ... - powiedziała oschło do sług ...
Zastanawiała się czemu napastnik nie wybrał jej za cel tylko Orisa ...
Morderca uciekł ... ale nie pozwoli jej opuścić wyspy ... nie przed wydaniem wyroku ...
Instynktownie spojrzała na wodę w jej kielichu ... nie pozwól nikomu opuścić wyspy ... a zwłaszcza jej ...
Od razu też poszła do swojej komnaty gdzie za pomocą magicznego zwierciadła wezwała do siebie przywódców wróżek i syren zamieszkujących wyspę ... im także poleciła szukać mordercy ... Na koniec zwróciła się do morskich stworzeń ... one również jej usłuchały ... na wiatr nie miała co liczyć ... ten był na usługi wroga ...
Z całej tej sprawy kompletnie zapomniała o Kazimirze stojącym na środku areny ...
Zablokowany

Wróć do „Wyspa Syren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości