Trytonia" Skąd mają działo?"

Wielkie miasto portowe. To tutaj poszukiwacze przygód wynajmują statki, wyładowują je po brzegi i wypływają na niebezpieczne wytrawy. Miasto położone na szlaku handlowym, roi się tu od przybyszów z innych krain. Tutaj spotykać mażesz wszystkie istoty chodzące po ziemi... i nie tylko...
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Nie miał pojęcia od kiedy bawełna jest materiałem na eleganckie ubrania i od kiedy ciemne szaty grabarza są eleganckie...no może i jego wyświechtane nie były, ale czy aż eleganckie? Lewa brew drgnęła mu lekko ze zdziwienia, że pirat bezbłędnie odgadł kim Adrien jest i naprawdę warto by było zobaczyć teraz jego minę... No proszę...odgadł nawet ssskąd mi się to poczucie humoru wzięło...niezły jest... Gwizdnął z uznaniem i wstał z miejsca, bo mu nogi ścierpły od ciągłego siedzenia.
-Brawo, bezbłędnie odgadłeś tożsssamość Upadłego Anioła! Zachichotał cicho lekko mu się kłaniając i łapiąc z gracją kapelusz spadający z jego głowy i od razu zakładając go z powrotem na biały łebek.
-Prawdę mówiąc czarny humor od zawsze sssię mnie trzymał, nawet gdy byłem aniołem...Stwierdził rozbrajająco szczerze rozkładając ręce i wzruszając ramionami teraz przypominając wielkiego, czarnego nietoperza czy kruka.
.-Ssstawiam dobre wino, jeśli odgadniesz ile mam lat licząc w ludzkiiich. Wolno Ci sssię pomylić o...niech no ja...Postukał się paznokciem w brodę teatralnie udając zamyślenie i konsternację. Hm...O cztery lata...Uśmiechnął się jak psychopata, znaczy, całkiem zwyczajnie i czekał tym razem na odpowiedź domorosłego detektywa przy okazji długim palcem uciszając szczura drącego się w kieszeni: "On ma 32 lata, słyszysz?! 32! Ała, Adrien nie rób tak, gdzie Ty mi wsadzasz tego palucha!" Crevan na darcie się szczura reagował po prostu śmiechem..bawiło go to, co to maleństo piszczy niewyraźnie mając nadzieję, że Aldred nie zna się na mowie zwierząt albo przynajmniej Auruma nie rozumie.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

- Pytasz o trudną rzecz, niemożliwą - potarł dłonią wisiorek na szyi. - Chodź dużo od szczęścia zależy. Mógłbym podawać masę liczb. 17, 30, 40. Na większe bym się nie odważył, chyba jesteś za mało... - zgubił słowo - ... dojrzały jak na twoje zachowanie. Ale nie powinienem kierować się twoim wyglądem, prawda? Jako były anioł musisz być piekielnie przystojny i nie widać po tobie oznak starzenia się. Coś jak z elfami. Nie będę tego zgadywał, przyjacielu.
Zeskoczył z murku, otrzepując spodnie.
- Może powinienem w końcu zabrać swoje narzędzie... - mruknął, kierując się do wnętrzna tawerny.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

-No proszę, czyli nie wszystko możesz zgadnąć...ihihih...Nie jesteś nieomylny...Odprowadził Aldreda wzrokiem
, gdy ten wchodził do karczmy. Oczywiście, że nie zamierzał tam włazić za nim, opinia chorego psychicznie zdecydowanie mu starczała, nie trzeba było do niej dołączać jeszcze opinii mordercy czy też współmordercy, choć zapewne byłoby to ciekawe...Oparł się plecami o ścianę budynku a dla lepszej równowago oparł się też podeszwą buta.
-Ile stawiasz, że nie wróci żywy? -Dobiegł go cichy, chytry głosik z kieszeni szaty.
-Nie uprawiam hazardu, a już na pewno nie uprawiam go ze szczurami, Aurum- odpowiedział od razu nawet na niego nie patrząc, ale lekko się uśmiechając. Do czego to doszło...miał szczura hazardzistę...
-Oj no weź...Ja stawiam, że go tam zabiją. Szczur wylazł wchodząc mu na ramię i robiąc sobie szalik z jego bardzo długiego, białego warkoczyka i siadając schowany pod włosami tak, że nie było go widać.
-A co Ty możesz mi zaoferować? Jesssteś szczurem, wiesz? Teraz już nawet nie powstrzymywał chichotu- zwierzak naprawdę ostatnimi czasy się wycwanił... Nawet bardziej jak właściciel, co już było trochę niepokojące.
-E...No dobrze...wygrałeś... Małe łapki przeciągnęły lekko pazurkami po karku-Aurum się przeciągał i zaraz miał zasnąć. Zabawne jak bardzo ufał grabarzowi, którego przecież tak męczył psychicznie i czasem fizycznie zabierając mu różne rzeczy i chowając gdzieś w jakieś szpary.
Adrien się nie odzywał bo w sumie to sam zastanawiał się, czy tego młokosa tam nie zabiją...Ale karku za niego nadstawiać nie zamierzał.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Drzwi ryknęły, uderzywszy ponownie tego dnia o ścianę, podczas gdy Aldred energicznie wmaszerował do środka. Ktoś - zapewne jego załoga - uprzątnął jako tako ciała na okazale wyglądający stosik ciał. Przebiegł go pobieżnie wzrok, szukając swojej zguby. Wtem Dziadunio, siedzący najbliżej Aldreda podsunął mu szerokie ostrze, oczyszczone z zalegającej na nim do niedawna czerwonej posoce. Kiwnął głową w podziękowaniu, po czym schował sztylet do cholewy.
- Podaj mi trzy smoki z sakiewki - mruknął korsarzowi, a ów skrzętnie przystąpił do wykonywania rozkazu. Trzy lśniące złotem monety brzęknęły o stół, nim jeszcze kapitan zdążył je pochwycić. Zawiesił wzrok na brodaczu.
- A co ty tu jeszcze robisz?! Bierz forsę i won naprawiać mój statek ! Zmieniłem zdanie, jutro wypływamy. Ruchy! - wrzasnął, a cała załoga jak jeden mąż zerwała się z miejsc, jeden przez drugiego opuszczając przybytek. Młody pirat ujął stojący przy nim kufel i przechylił go do dnem ku górze, po czym otarł usta ramieniem. Obrócił lekko głową w stronę drzwi, po czym pomyślawszy " Czort z nim", przysiadł się do lady, dając znak z deczka otępiałemu barmanowi iż życzy sobie piwa.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Gdyby nie fakt, że Adrien mógł poszczycić się całkiem niezłym refleksem, to by go w tych drzwiach stratowali na śmierć albo co najmniej połamali. Cofnął się trochę przepuszczając tą całą hałaśliwą hałastrę i oddychając z ulgą gdy przeszli.
-No to gdzie teraz? -Dobiegł go zaspany głosik z nad jego ucha obwieszczający o tym, że szczur całe zamieszanie przespał.
-Po konia i drugiego szczura... A potem do domu, bo gdzieżby indziej? No chyba, że masz lepszy plan... Co ja gadam... Obtarł twarz dłonią nie mogąc powtrzymać śmiechu. -Pytam o radę szczura...dziwaczeję... Podrapał go po główce słysząc jak ten cicho mruczy i pręży się przy dotyku.
-Ale może kiedyś w końcu uda mi sssię dokończyć to wino...Sssprawdzimy, czy młodzik jeszcze żyje? Tak, wiedział, że pcha się w sumie w paszczę lwa, ale był znudzony i wciąż lekko dobity po poranku. A co jest najlepsze na doła? Dla niego bynajmniej nie piwo, a...śmiech. Niekoniecznie z rzeczy powszechnie uważanych za zabawne...
Wszedł do szynku profilaktycznie trzymając dłoń tam, gdzie ma rozcięcie szaty żeby w razie czego łatwo dobyć broni, ale opuścił ją widząc, że pirat jest cały i zdrowy i siedzi spokojnie pijąc trunek. Nie mogąc się powstrzymać podszedł do niego i oparł się o jego stolik dolną częścią pleców.
-No ssspójrz, mój szczur chciał sssię ze mną zakładać, że jak wejdę to już będziesz martwy... zachichotał cicho kręcąc głową. Ihihi...gdybym się założł, to bym wygrał, pasożycie. -powiedział dźgając szczura w bok swoim paznokciem
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Obrócił się ku nim, spoglądając w zadumie na owego szczura, tak bardzo życzącemu mu śmierci.
- Ja ciebie też nie lubię, myszko - mruknął, mocząc usta trunkiem. Spotykał takie stworzonka na statkach, w ilości mogącej swobodnie dostarczać histerii każdej pani domu. Były jednak grubsze i o wiele bardziej cuchnące. Na dodatek wyglądało, że dawny anioł rozmawia z nim. I tu następowało rozdarcie Aldreda: Nie wiedział, czy Upadły oszalał do reszty, czy może w szczurze jest na przykład zaklęta dusza jakiegoś nieszczęśnika, który trafił tu za pośrednictwem nieudanego eksperymentu, niespodziewanego efektu zaklęcia czy może... Z własnej woli?
- Nie będę pytał JAK rozmawiasz z tym pokurczem, bo aż tak mnie to nie interesuje. Jak się nazywasz? - wyciągnął ku niemu rękę. - Mnie wołają Aldred.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Szczur rozumiał co się do niego mówi, ale odpowiedzieć to już nie potrafił...I bardzo dobrze swoją drogą. Jakże wielu ludzi brało Adriena za szaleńca gadającego z własnymi szczurami i koniem, nic nie wartego świra, który już dawno stracił resztki rozumu. Grabarzowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie...
-Adrien Crevan. -odpowiedział uśmiechając się nieznacznie unosząc lekko rękę, żeby luźny rękaw płaszcza opadł trochę i nie krępował ruchów, po czym z wręcz kobiecą gracją czy delikatnością wyciągając ku niemu dłoń przypominającą wielkiego, bladego pająka z długimi, czarnymi paznokciami na końcach odnóży. Kto by się spodziewał, że te same dłonie osobiście kopią cmentarne groby i ścinają drewno w lasach...
Białowłosy dosiadł się naprzeciw niego splatając ze sobą końce palców i opierając łokcie na stole. -Zapewne uważasz, że jessstem szalony czy coś w tym guście, co? Ihihih... Nie martw sssię, nie jessstem... Chyba...Lekko się nad tym zadumał- naprawdę był walnięty, czy po prostu nieco...inny?
Cichy głosik na jego karku mruknął coś w stylu "Ta, jasne, jak on nie jest stuknięty to ja jestem kotem" , co do uszu Aldreda doszło jako stłumiony szczurzy pisk.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

         - Mhm - mruknął, patrząc to na Adriena, to na szczura. - Tak, jestem całkowicie pewny, że zdrowo się rąbnąłeś w ten jasny łeb.
         Starał się w myślach porównać jego dawnego przyjaciela do osobnika siedzącego naprzeciwko. Tamten był wyjątkowo opanowany, wręcz nieludzko, co pasowało do niego jako przedstawiciela zgoła innej rasy niż ludzka. Był to długi rejs, o tak. Upadły charakteryzował się dużą ciekawością jak na tak spokojną osobę. Interesował się głównie ludźmi, ich zachowaniami, motywami. Aldred starał się mu wszystko przekazywać, chodź czasem sam nie umiał nazwać, dlaczego w niektórych sytuacjach postępują tak, a nie inaczej. Adrien za to wyglądał, jakby dostał naprawdę potężnie w głowę. Pirata zastanawiało, czy jest on w ogóle śmiertelny i czy nie kpi sobie z życia. Gdyby postawić koło siebie białasa i rudego, tworzyliby rażący po oczach dysonans. W każdym bądź razie, bawiło go zachowanie Adriena, chodź nie do końca go rozumiał.
- Jak się tu znalazłeś? A co najważniejsze, co zamierzasz zrobić? - zapytał po chwili namysłu, wodząc wzrokiem za gryzoniem biegającym w fałdach szaty anioła.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

-W sumie to całkiem możliwe..., jak wykopali mnie z Nieba to zapewne nieźle musiałem o piekło przytrzasssnąć... W sumie dopiero teraz zaczęło go zastanawiać od kiedy stał się taki...inny. Może i rzeczywiście kpił sobie z życia nie doceniają jego wartości? Przeżył odrąbanie skrzydeł, przeżył pokiereszowanie mu twarzy, przeżył usiłowanie obcięcia mu łba i dłoni...Znał cenę, jaką przyszło mu zapłacić za życie, choć czasem miał ochotę rzucić to wszystko czując, że albo już oszalał, albo niedługo oszaleje. Czy taki ktoś jak on naprawdę mógł mieć wiele powodów do życia? Nie powinien żyć już jakieś dwadzieścia lat... Nie raz i nie dwa nazywał siebie Panem Śmierci brużdżąc jej tym w twarz.
-Wiesz...może i nie wyglądam, ale ja też mam jakieś ludzkie uczucia... Zachichotał tak, jakby to była całkowita nieprawda, kłamstwo. -Nie znoszę grzebać dzieciaków, zawsze to tak jakoś... Sssam rozumiesz. Gdybym mieszkał w Niebie miałbym teraz pewnie sssyna albo córeczkę... Co ja...przecież wywalili mnie właśnie za to, że nie chciałem już mojej kobiety i wolałem faceta! Odgonił od siebie podłe myśli psujące mu nastrój, który od rana i tak nie był najlepszy. -Wziąłem konia i-gwizdnął cicho- i pojechałem tam, gdzie mnie wiatr poprowadziiił. Wzruszył ramionami w geście obojętności, naprawdę mało go obchodziło o której wróci do domu i czy trafi tam z powrotem. Miał dobrą pamięć, więc miał nadzieję, że jakoś to będzie.
Patrzył na niego uważnie go obserwując swoimi hipnotyzującymi oczyma i wciąż niepokojąco się uśmiechając- mimo podłego nastroju wciąż się uśmiechał... tak, zdecydowanie był zdrowy na umyśle, nieprawdaż? Zapatrzony w towarzysza nie zwracał większej uwago na zwierzaka, który teraz bez żadnego strachu siedział mu na ramieniu strojąc do właściciela wyjątkowo głupie i bezczelne miny.
-A Ciebie...co Ciebie tu sssprowadzaaa?
Ostatnio edytowane przez Adrien 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Parsknął śmiechem.
- Aktualnie to rozwalony statek - odstawił kufel, już od dłuższego czasu ziejący pustką. - Natknęliśmy się z chłopakami na innych piratów. Nie byłoby z tym problemów, lecz okazało się, że mają na pokładzie działo. To taka broń dystansowa, napędzana jakimś rodzajem ognia. Grzmotnęli w nas ciężką, żelazną kulą. Kilku z nas odpadło - dodał, mając na myśli swoich towarzyszy. - A przy okazji rozwalili mi rufę. Kazałem tym tłumokom naprawić naszą łajbę, i myślę, że do jutra wieczora powinni się uwinąć. Wypływam stąd - uśmiechnął się, wpatrzony w ogień świecy. - Ciągnie mnie znowu do morza. Chcę ponownie ujrzeć bezkres wód, poczuć rażący dotyk słońca na twarzy i wiatr we włosach, chcący mnie strącić z masztu. Życie marynarza jest piękne, wiesz? Nie ma mnie na morzu kilka godzin, a ja już do niego tęsknię.
Potarł brodę, po czym uświadamiając coś sobie, spojrzał na Adriena.
- Dalej mi nie odpowiedziałeś. Jakie masz plany na przyszłość?
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Ta...morze jest piękne... Szczególnie jak ma się chorobę morską i całą podróż trwającą niecałe dwie godziny spędza się będąc dosłownie białym na twarzy i powstrzymując zwrócenie całego posiłku za burtę...Tak, naprawdę jest piękne.
-Sssłaby ze mnie pływak, boję sssię dużej wody, do morza nie wejdę za nic w świecie. Wyznał rozbrajająco i uśmiechnął się całkiem szczerze pokazując cały komplecik równych, białych zębów. Znał jako tako zasady panujące na statkach-najniższy w hierarchii myje pokład. Jakoś nie bardzo wyobrażał sobie siebie na klęczkach ze szmatą w dłoni myjącego drewniane belki i będąc przy okazji osobą: "Przynieś, podaj, pozamiataj"... -W dodatku pewnie kazali by mi ściąć włosssy i paznokcieee, o nie, nie ma mo~wy. Powiedział melodyjnie i westchnął teatralnie po czym wybuchnął śmiechem szaleńca widząc minę towarzysza. To nie tak, że Adrien zwracał uwagę na wygląd, dla niego on nie miał większej wagi-ważne jednak, żeby oczy były zasłonięte. I to wszystko...
Szczur coraz bezczelniej sobie poczynał pokazując porozumiewawczo do pirata, że Adrien naprawdę nie ma piątej klepki, ale grabarz nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, bo wciąż wpatrywał się w towarzysza badawczym wzrokiem jakby chciał ocenić ile jest wart owy dość bezpardonowy, całkiem wesoły pirat.
-Planyyy?...cóż...Postukał się palcem w podbródek, to naprawdę pomagało mu myśleć. Nie mam zielonego pojęcia. Usiadł jak poprzednio-składając dłonie w wieżyczkę. -Do domu wrócę dopiero na wieczór...zobaczymy co port ma do zaoferowania...gyahaha...
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Uśmiechnąl się krzywo.
- Dla takiego szczura lądowego to raczej mało - mruknął, zabawiając się podrzucaniem noża. Dziwiła go osoba Adriena, a głównie jego morzofobia. Nie spotkał się dotąd z osobami jego pokroju - większość osób z jego otocza wielbiło lub chociaż akceptowało morze. Adriena postrzegało się jednak jako kogoś dogłębnie przywiązanego do ziemi, jakby od zarania dziejów był nią związany, niczym drzewa z tymi dendrofilami, elfami.
- Pójdę sprawdzić jak im idzie naprawa. Nie chce zagrzewać tu miejsca dłużej, niż jest to konieczne - zadumał się, po czym chowając nóż wstał.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Dla niego to było oczywiste-Grabarz=ziemia. Od morza najdalej jak tylko się da. No może z bezpiecznego brzegu dało się jeszcze je zaakceptować, ale już na statku nie było mowy- zawsze się dziwił piratom jak oni mogą całe dnie nie oglądać nic innego jak tylko wodę..wodę, wszędzie tylko ona i oni nawzajem. Przecież to byłoby nie do zniesienia dla osoby jego pokroju, zbyt silnie związany był ze stąpaniem po ziemi. Ale chyba już lepsze może niż latanie na tych przeklętych, anielskich skrzydłach, prawda?
-Ssstatek? Zainteresował się białowłosy lekko podnosząc głowę do góry, żeby spojrzeć na Aldreda, który wstając górował nad postacią całkiem wysokiego białowłosego. Adrien w sumie nigdy nie widział statku piratów... właściwie to w całym życiu widział tylko jeden statek i miał dosyć na prawie sto lat. -Pokazałbyyyś mi go? To, że nie trawił wody większej niż sadzawka nie oznaczało, że nie jest ciekawy jak może taki szyper wyglądać. "No nie...nie, ja nie chcę, wpakujesz nas w kłopoty, stary psycholu, słyszysz?"- Darł się szczur złażąc z ramienia pana wprost na stół i ciągnąć go teraz za rękaw jakby za wszelką cenę chcąc powstrzymać go przed wstaniem... gdyby to miało coś dać. Crevan nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, czyli było jak zwykle...
"A jak Aurum chociaż raz w życiu ma rację? Ah...ihihihih...Adrien, odbija ci? Od kiedy sssłuchasz ssswojegooo zwierzaka? haha..." Oczywiście, że nie słuchał biadolenia tego małego, białego tchórza, nigdy go nie słuchał.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Obrócił się, patrząc na Adriena nowym wzrokiem.
- Cóż... Jeśli chcesz, to nie ma sprawy. Chodź.
Opuścił tawernę, mijając czarnoskórego marynarza który chyba jeszcze nie wiedział w co się pakuję, zmierzając w kierunku dokładnie odwrotnym.
Chodź mało znał ten port, pamiętał mniej więcej skąd przyszedł, w końcu aż tak pijany nie był. Odkąd przycumowali do przystani przybyło statków, głównie kupieckich szkunerów. On jednak nie przyglądał im się zanadto, zerkając jedynie w stronę oddalonego nieznacznie od zatoki potężnego, wojennego liniowca. Trzy ogromne maszty utrzymywały równie potężny żagiel w niebieskim niczym niebo kolorze. Zastanawiał się, przy przypadkiem nie będzie miał problemów z wypłynięciem pod okiem owego tytana, jednak jego przemyślenia przerwał nagły sygnał w głowie.
- Adrien, gdzie żeś się podział? - rzucił za siebie, szukając wzrokiem towarzysza.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Wstał z miejsca chowając szczura do rękawa, które opuścił tak, by nie był widać mu dłoni i nasunął sobie lekko kapelusz na czoło uśmiechając się w dziwny, nieodgadniony sposób. "No to zobaczymy jak wygląda port..." Wprawdzie nie przepadał za morzem, ale z bezpiecznego brzegu wydawało się w miarę w porządku.
Wyszedł zaraz za Aldredem ignorując mijającą go w wejściu średnio elegancką kobietę o wyglądzie podstarzałej kurtyzany mówiącej coś o dziwnych ludziach i dreptając ładnych parę kroków za piratem starając się nie stracić go z zasięgu wzroku.
-A ja Ci mówię, to się źle skończy, zobaczysz! Nigdy mnie nie słuchasz a potem muszę patrzeć jak mordujesz anioły...-marudził głos z rękawa znudzonym tonem.
-Ah...anioła nie zabiłem od...-sam zastanawiał się od kiedy- ładnych pary miesssięcy...ihihi...Byłoby ciekawie, nie sssądziiisz? Odpowiedział białowłosy spoglądając na pierścień na swoim palcu mając nadzieję, że chociaż trochę go zapiecze co by świadczyło o obecności tych skrzydlatych łazęg. Ale niestety, klejnot był zimny niczym lud pokrywający serce upadłego anioła Adriena.
-Wcale by nie było! Potem przez trzy dni marudzisz, że nic Ci się nie chce i przez trzy dni śpisz...
-Wcale nie... Skłamał grabarz z uśmiechem na bladych ustach doganiając Aldreda teraz dorównując mu kroku i idąc z jego lewej strony.
-Szczur mi matkuje...tego jeszcze nie było, zwierzak rozkazuje własssnemu panu...hihihi... Zaśmiał się cicho mówiąc bardziej do siebie niż do którekolwiek ze swoich mniej lub bardziej włochatych towarzyszy.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Uspokoiwszy się widząc Adriena obok siebie, ruszył dalej. Minął szeroką łódź, zapewne do przewożenia bydła, po czym przystanął.
- Oto mój bryg - oznajmił z dumą, wskazując przed siebie. Statek pomalowany był na niebiesko kilka lat temu, a farba ciągle nieźle trzymała się desek. Zanim piraci Aldreda złupili go i zagarnęli służył w królewskiej gwardii, stąd te jakże oryginalne barwy. Statek miał wysoką burtę, która jednak górowała nad nimi, ludźmi stojącymi na drewnianej platformie. Dwa maszty zdobiły karmazynowe, grube żagle, które Aldred osobiście zamówił a także pomagał je założyć. Był to jeden z wielu wytworów jego fantazji, które postanowił urzeczywistniać. Ucieszył się widząc, iż jego załoga wzieła sobie do serca rozkaz swojego kapitana, i w chwili gdy im się ukazał, pracowali w pocie czoła, stawiając nowe barierki i rekonstruując podłogę na rufie.
- Ahoj, załogo! - krzyknął.
- Aye aye, kapitanie! - odkrzyknęli chórem. Aldred wyszczerzył się, spoglądając na sprawną pracę piratów. Lekkim dla niego zaskoczeniem było, iż nikt jeszcze nie doniósł na korsarzy panoszących się w Tristanii - albo ich polubili, albo ten liniowiec nie stoi tam bez powodu....
- Oto moja duma - zatoczył ręką, obejmującym tym ruchem cały bryg. - "Rudowłosa".
Zablokowany

Wróć do „Trytonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości