TrytoniaPonownie w rejs

Wielkie miasto portowe. To tutaj poszukiwacze przygód wynajmują statki, wyładowują je po brzegi i wypływają na niebezpieczne wytrawy. Miasto położone na szlaku handlowym, roi się tu od przybyszów z innych krain. Tutaj spotykać mażesz wszystkie istoty chodzące po ziemi... i nie tylko...
Zablokowany
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Ponownie w rejs

Post autor: Lentir »

Znów zobaczył morze. Przypomniał sobie ile to przeżył przygód związanych z wodą. Dobrze, że posiadał jeszcze swój okręt z innych wypraw. Kiedy był nieobecny, jego jachtem zajmowała się załoga pod przewodnictwem bosmana Hanka. Żaglowiec nic się nie zmienił, wyglądał tak samo jak przed wielu laty. Jego osławionym statkiem była fregata wojenna z trzema masztami, typu liniowiec I klasy, miał trzy pokłady. Na pierwszym pokładzie były duże kabestany, liny oraz żagle. Warto wspomnieć o dużej koi kapitańskiej, która mieściła się na rufie. Pokład niżej znajdowały się hamaki załogi i zbrojownia. Na ostatnim pokładzie była spiżarnia i magazyn na łupy. Jacht zbudowany z drzewa hebanowego. Na dziobie lekko wzmocniony stalą.
Marynarze ze statku opowiadali Lentirowi o swoich licznych przygodach np.: okręt został zaatakowany przez krakena, przeszedł; potyczki z licznymi piratami i wpadał w liczne wiry wodne.
Lentir spojrzał na morze i ocenił pogodę:
Woda nadaje się do żeglowania, wieje wiatr, niebo bez żadnej chmury, słonecznie. Najpóźniej jutro można spodziewać się sztormu. Brakue też załogi - pomyślał.
-Hank! - zawołał do swojego bosmana, który przybiegł na jego wezwanie- Wyślij ludzi i niech rozpowiedzą, że szukam ochotników do żeglugi, która odbędzie się za dwa dni- rzekł
-Tak jest kapitanie! - odparł Hank i zaczął wydawać odpowiednie polecenia.
Lentir poszedł na okręt do kajuty kapitana na rufie.
Awatar użytkownika
Deganaan
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deganaan »

Słońce. Piękny dzień. Uśmiechy na tylu twarzach. Rozwrzeszczane dzieciaki latały z kijkami bawiąc się w rycerzy, a kupcy chętnie wyciągali
swój towar na straganie. Wszystkim udzielał się dobry humor. Wszystkim, z wyjątkiem pewnej zakapturzonej postaci w masce.
Deganaan szedł powoli skrajem ulicy. Zwracał uwagę, ale nie mógł się schować. Czemu? Bo szukał pracy. Ostatnie zlecenie miał wieki temu, toteż sakiewka była prawie pusta. Nie mógł jednak rozpytywać ludzi o, czy ktoś przypadkiem złodzieja nie szuka. Oczekiwał, podsłuchiwał i podglądał, szukając ciekawych informacji. Zaszedł do karczmy. To był ten typ brudny, obskurnych miejsc, gdzie zapuszczały się najgorsze mendy tego miasta.
- Ej...chłopaki, słyszeliście? Załogi szukają. W rejsa chcą płynąć- zacharczał pewien wysoki, gruby pirat.
- Kto szuka. Ja w ciemno szedł nie bedę - odpowiedział jego towarzysz.
- Lentir się zowie. Wiesz, ten nemorian.
- Nemorianin - poprawił go nagle Deganaan. - Wiecie może gdzie go znajdę?
- A ty coś za jeden? - warknął grubas. - Nigdy cię żem nie widział tutaj.
- Istotnie, jestem nietutejszy. Tak więc, gdzie mogę znaleźć owego Lentira?
- A bo co? Robotę chcesz nam zwinąć sprzed nosa? Jeszcze czego!! Zyga, bierz pałę, nastawimy nieco nietutejszego! - krzyknął ten sam
grubas.
- Nie szukam zwady, ale skoro właśnie tego chcecie.
Grubas i Zyga rzucili się na niego jednocześnie. I jednocześnie wylądowali z hukiem na ziemi. A Deganaan zniknął.
- Gdzie się podział ten huncAGHHHAH!!! - zacharczał grubas i padł martwy. Z jego szyi wystawał mały sztylet. Jego towarzysz Zyga, zerwał
się momentalnie i uciekł przerażony. W tym momencie drzwi do karczmy zamknęły się z hukiem. Do karczmy wszedł mężczyzna ubrany jak
typowy majtek.
- Szukasz roboty, przyjacielu? W porcie zacumowana jest fregata. Poznasz od razu, najwspanialszy statek w na tych morzach. Zgłoś się, na
pewno cię przyjmą - powiedział jednym tchem nowo przybyły.
- Dziękuję - odpowiedział krótko Deganaan, po czym skierował się w stronę portu.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Lentir wyszedł z koi kapitańskiej na górny pokład. Spojrzał w stronę portu, dostrzegł sporo osób różnych nacji. Poczynając od krasnoludów kończąc na elfach. Chcieli zapisać się na rejs i pracować jako załoga.
Jeśli ktoś zapragnął być w załodze u Lentira na jego jachcie to musiał odpowiedzieć na parę pytań stawianych przez marynarzy bohatera, którzy rozstawili się ze stołami stołami. Na stołach leżały papiery, buteleczka z atramentem. Procedura przyjęcia do załogi odbywała się na prostych zasadach. Ochotnik podchodził do, któregoś ze stolików i musiał odpowiedzieć na parę pytań typu: Imię, nazwisko, ile masz lat, nacja, pochodzenie etc. Po czym dostawał umowę do podpisania, która informowała uczestnika o jego zarobku za jeden dzień. Kto jaką funkcje pełni na jachcie decydował kapitan (czyli Lentir).
Nagle pośród zebranych dostrzegł pewien ewenement. Człowieka w złotej masce. Może nic w tym nadzwyczajnego, ale było gorąco, słońce świeciło, a ta osoba w masce i to jeszcze złotej. Musi czuć pewien dyskomfort - pomyślał. Wzruszył na to zjawisko ramionami i skierował swoje kroki obejrzeć dokładnie statek, by przygotować co należy zakupić, zrobić naprawy itd.
Awatar użytkownika
Deganaan
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deganaan »

Fregata istotnie była wspaniałym statkiem. Trzy potężne maszty było widać już z daleka. Tak samo wielki tłum kłębiący się przy rampach. Nie łatwo będzie się tam dostać. Deganaan ruszył przed siebie, odtrącając ludzi na boki. Nie zważał na ich oburzenie, śpieszyło mu się. Bał się, że może zabraknąć miejsc. W połowie drogi przyspieszył i nagle skręcił na jeden z pomostów. Od statku dzieliło go może dwa metry. Rozejrzał się uważnie. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Wziął lekki rozbieg i skoczył, łapiąc się zwisających ze statku lin. Umiejętnie wspiął się na górę i niezauważony prześlizgnął się do ramp. Tam jak gdyby nigdy nic dołączył do tłumu chętnych. Chwile poczekał, aż nadeszła jego kolej. Przy stoliku siedział dobrze zbudowany mężczyzna. Na głowie zawiązaną miał czerwoną chustę. Twarz była porośnięta gęstą brodą, która idealnie ukrywała liczne blizny i szramy. Mężczyzna spojrzał na Deganaana zdziwiony, ale nic nie powiedział, tylko wskazał na kartkę głową. Deganaan spojrzał na dokument.
- nie mogę tego wypełnić - powiedział spokojnie.
- A to czego? - zdziwił się mężczyzna.
- Jestem zwykle...in cognito. Nie znam mojego imienia, ani nie wiem skąd pochodzę - skłamał umiejętnie.
- W takim razie nie masz czego tu szukać. Następny!! - krzyknął mężczyzna.
- Poczekaj, potrzebuje roboty. nie pożałujesz - przekonywał Deganaan, lecz w tym momencie pozostali chętni w kolejce zaczęli się niecierpliwić.
- Co tam się wyrabia!! Szybciej, nie mam całego dnia!! - dało się słyszeć.
- Nie ma danych, nie ma pracy. Blokujesz kolejkę - marynarz nie był nieuprzejmy, ale zdecydowany.
- Potrafię wiele przydatnych rzeczy...- nie skończył Deganaan, bo w tym momencie został pchnięty przez kogoś. Odwrócił się powoli i ujrzał ten sam głupawy wyraz twarzy, co w karczmie. Tak, to był jeden z tych oprychów, których pokonał niedawno. Ten, gdy tylko zauważył złotą maskę, krzyknął przeraźliwie.
- To on!! On zabił Chudego!! Wtedy w barze!!
- Takie chuchro? Zaraz mu ta maseczkę zrzucimy!! - krzyknął ktoś z tłumu i po chwili cała zgraja wkurzonych piratów i oprychów otoczyła Deganaana. No pięknie, jestem tu niespełna dzień i znowu muszę się bić. Nie miał jednak zbyt dużo czasu na przemyślenia, gdyż rzuciło się na niego od razu dwóch rosłych mężczyzn. Deganaan zwinnie uskoczył w bok i ugodził jednego z nich sztyletem w brzuch, zrobił piruet, po czym jego pieść wylądowała na skroni drugiego. Dwa martwe ciała padły na deski pokładu. Słychać było pomruk zdziwienia pomieszanego ze strachem. Deganaan rozglądał się uważnie po zebranych.Kto zaatakuje teraz? Odpowiedź dostał od razu. Tym razem trzech piratów ruszyło na niego, każdy z innej strony. Skrytobójca szybko ocenił sytuację i zanim którykolwiek z napastników zdążył coś zrobić, skoczył do przodu , obrócił się w locie wylądował na plecach. Wszyscy przez chwile patrzyli się na niego. Nikt nie wiedział co właściwie chciał zrobić, póki wszyscy trzej niedoszli agresorzy nie padli na deski. Każdy miał w szyi mały nóż do rzucania. W ciągu minuty zdążył zabic pięciu rosłych piratów, ale co jeśli wszyscy rzucą się na niego naraz. Nie miał nawet broni długiej do regularnej walki. Musi działać jeszcze bardziej niekonwencjonalnie niż zwykle. Powoli zsunął z siebie błękitny płaszcz odsłaniając swój nago tors. Każdy mięsień odznaczał sie widocznie, co zrobiło na zebranych wrażenie. Jednak najbardziej wszystkich zdziwił kolor jego skóry. Chyba rzadko widują czarnych. Stał wyprostowany, omiatając wszystkich wzrokiem. Wydawał się spokojny. Za spokojny. Wręcz przerażająco spokojny, czym przestraszył większość piratów. Nagle z z samego końca zbieraniny dało słyszeć się krzyki. Zebrani rozsunęli się na boki, a na statek wszedł kolejny pirat. Ten był inny niż wszyscy. Wielki na dwa metry wzdłuż i wszerz.Przypominał wielką kupę mięcha. Zachowywał się podobnie. Głównie warczał i pluł. Bez zastanowienia rzucił się na Deganaana. Był bardzo wolny, toteż bohater nie musiał się zbyt wysilać. Przy kontrataku jednak odpadł. Kupa miecha złapał go za rękę i cisnął nim przez cały pokład. Deganaan szybko skoczył na nogi. Przyjął pozycję i wystartował. biegł piekielnie szybko, próbując wyobrazić sobie przebieg ataku. Będąc około metr od pirata, skoczył do góry i kopnął go w głowę. Skutku żadnego to przyniosło. Deganaan wylądował za plecami mięśniaka i szybko ponowił atak, kopiąc go w plecy. Ponownie nic nie wskórał. Pirat odwrócił się i uderzył skrytobójcę w brzuch tak, że ten znowu poleciał kilka metrów do tyłu. Nie zdążył się pozbierać, gdyż napastnik podbiegł do niego, podniósł go wysoko nad głowę i wyrzucił ze statku na betonową posadzkę portową. Minęło kilka sekund nim Deganaan podniósł się na nogi. Dobył kolejnego noża i cisnął nic celnie w stronę pirata. Ostrze utkwiło mu w ramieniu, ale on nawet nie zwrócił na to uwagi. Szedł powoli w jego stronę. Nagle wzrok Deganaana przykuły liny leżące obok. Może by tak... Złapał jeden zwój i pobiegł w stronę napastnika. Nim ten zareagował, bohater skoczył ponad nim, by po chwili przekoziołkować miedzy jego nogami. Pirat zaczął machać rękoma, ale Deganaan zwinnie omijał atak i biegał w kółko, co jakiś czas przeskakując ponad górą mięcha. Kilka rundek wystarczyło, aby spętać całkowicie przeciwnika. Stał tak związany z głupim wyrazem twarzy. Deganaan odszedł kilka kroków, rozbiegł się i skoczył na niego wykonując efektowną egzekucję wbijając sztylet w sam środek głowy pirata. To skutecznie przestraszyło resztę zebranych. Uciekli szybko, a Deganaan wrócił na pokład i założył swój płaszcz. Marynarze stali w osłupieniu.
- Poczekaj tu - powiedział ten, do którego zgłosił sie Deganaan.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Lentir trzymał w ręku kartkę papieru i notował jakich rzeczy brakuje na fregacie. Na owej liście były następujące artykuły: zapas wody pitnej, kiszona kapusta w beczkach, rum, cytryny, chleb etc. Spokój bohatera zakłóciły hałasy z zewnątrz. Wszedł na górny pokład i zdziwił się. W porcie tłum coś krzyczał. Wyrażał swoje emocje w stosunku do dwóch walczących ze sobą mężczyzn. Jeden mierzył dwa metry i przypominał górę mięsa oraz drugi, którego bohater widział już wcześniej. Czyli człowiek w złotej masce. Bohater zdziwił się ponownie, kiedy zobaczył, iż człowiek jest czarnoskórym. (Rzadko w tych stronach widywało się ludzi o takiej karnacji skóry.)
Ów drugi mężczyzna odniósł ostateczne zwycięstwo po wyczerpującej walce.
Tłum cofnął się do tyłu jak oparzony.

Po krótkim czasie do Lentira przyszedł marynarz z jego załogi i nawiązała się rozmowa:
-Panie kapitanie, ten obcy człowiek złotej chce zaciągnąć się do załogi, ale nie zamierza udzielać odpowiedz, ani wypełnić formularza. Co mam zrobić?
-Przyjmij go do załogi. Może okazać się cennym załogantem. Czas pokaże. Ile mamy osób zapisanych na statek?
-Będzie już blisko 150 kapitanie.
-Przyjmijcie do 300 osób, a potem zgromadźcie ich wszystkich na pokładzie górnym. Ustawcie ochotników w szeregu.
-Tak jest kapitanie.
Marynarz po swoich ostatnich słowach poszedł do portu z nowymi rozkazami, Lentir zaś skierował swe kroki do kajuty kapitańskiej przygotować pieniądze na potrzebne zakupy na statek.
Awatar użytkownika
Deganaan
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deganaan »

Deganaan spostrzegł, że marynarz wraca.
- Jesteś w załodze. Zostań na statku - powiedział szybko, po czym się oddalił.
Zadziwiająco łatwo się zgodzili. Co prawda jego pokaz był imponujący, ale w sumie nic o nim nie wiedzieli. Deganaan posłusznie usiadł przy skrzyniach i czekał. Nie miał żadnych planów. A czekanie było przydatne. Mógł obserwować innych załogantów. Już po kilkunastu minutach orientował się mniej więcej w profilach psychologicznych reszty załogi. Chwilowo był to bardzo niekompletny portret. Widział też spojrzenia rzucane mu ukradkiem. Niektóre były wyrazem podziwu i szacunku, inne pogardy, a jeszcze inne, strachu. Nie zawracał sobie tym głowy. Po rejsie, albo w jego czasie zniknie i nikt nie będzie go pamiętał. Jak zawsze.

*
Zbliżał się wieczór. Deganaan zauważył, że liczba załogi wyraźnie się powiększyła. Ale jak się dziwić, skoro statek był olbrzymi. Marynarze chodzili w te i z powrotem, a on cały czas siedział w jednym miejscu. Jak na razie nie dostał żadnych rozkazów. Nie wiedział nawet na jakim stanowisku został zatrudniony. Czy takowe istnieją na morzu? Nigdy nie był załogantem na statku. Nie miał o tej pracy pojęcia, ale szybko się uczył. Noc zbliżała się wielkimi krokami. Wszyscy rozeszli się do portowych hoteli albo swoich domów. Tylko nie on. On dalej siedział na statku. I tutaj zasnął. Ciekawe co będzie jutro? Deganaan był wyprany z emocji, ale lubił patrzeć w gwiazdy. To w jakiś sposób na niego wpływało pozytywnie. Czuł się spokojniejszy. Chwile popatrzył w te jasne punkciki na czarnym niebie, a potem zamknął oczy i oddał się w objęcia morfeusza.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Lentir wyszedł z koi kapitana, lekko zaspany. Po wyjściu z kajuty odetchnął świeżym powietrzem. Dzień zaczął od zjedzenia posiłku, następnie od inspekcji jachtu. Wszytko było na miejscu: zapasy na długi rejs, zbrojownia uzupełniona zapasową bronią. Brakowało jedynie załogi, która miała przybyć w południe.
-Bosman do mnie!
-Na rozkaz kapitanie!
- Zebrać wszystkich ochotników w porcie i ustawić w szeregu! Mamy już opóźnienie!
-Tak jest! - odparł Bosman.
*
Godzinę po południu ustawiło się w szeregu 300 ochotników, którzy chcieli zaciągnąć się na fregatę. Różne nacje. Bohater musiał dokonać wybory z pośród 300 mógł wybrać tylko 100.
-Słuchajcie liczba miejsc jest ograniczona dlatego będę musiał zwolnić większość z was, zostaną tylko najlepsi. - tłum nie był zachwycony-OD razu mowie krasnoludom, hobbitom i innym niskim stworzeniom od razu dziękuję. - odeszło 20 postaci- Zostają tylko ci co potrafią walczyć, nie potrzebujemy mięsa armatniego, matkom, dziewczynom również dziękujemy. - powiedział.
Od słowa do słowa z trzystu zostało 150.
-Każdy ma nazywać mnie kapitanem chyba, że pozwolę inaczej, słuchacie się moich rozkazów, wypływamy za 10 minut. Każdemu zostanie przydzielony hamak, dostaniecie broń jak nie macie, każdy,przejaw nieposłuszeństwa będzie surowo karany. - rzekł
*
Po dziesięciu minutach statek odbijał od brzegu. Wszystko się zgadzało: prowiant, załoga. W pewnym momencie Lentir został zawołany przez marynarza:
-Kapitanie, mamy załoganta na gapę!
-Widzę, że faktycznie masz racje. Chyba był zapisany na listę jak pamiętam. Obudź go i zapędź do prostych robót jak czyszczenie pokładu.
-Tak jest kapitanie! - odparł załogant.
Awatar użytkownika
Deganaan
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deganaan »

Wątek urwany. Deganaan znajduje sie obecnie pod adresem http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=97&p=47515#p47515
Zablokowany

Wróć do „Trytonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości