Wybrzeże Cienia[Obszar Przybrzeżny]Smak Morza

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

[Obszar Przybrzeżny]Smak Morza

Post autor: Orpheus »

Otwarte morze.

Orpheus zamachnął się swoim mieczem, pozbawiając odzianego na czerwonego mężczyznę życia. Drugi legł obok niego, zabity przez Lorda Sullivana.
- To nie Ci... Jednak teraz jestem pewien to "Krwia Kość". Ponoć wybili ich co do jednego...
Gdy trupy wrzucili do ukrytego przejścia, Orpheus skinął głową.

- Idziemy dalej...
- Stój! Słysze kroki.
Szepnął towarzysz szlachcica. Dwójka jakby na znak przysunęła się do kamiennego łuku po obu stronach ściany. Rzeczywiście, po chwili słychać było kroki. Światło latarni pokazywało trójkę ludzi, jedna z nich była wyraźnie niesiona. To musiała być Lilian, sługusy związały ją i ogłuszyły. Poniekąd Orpheus też by tak zrobił, ale z jakimś bandytą, bo jakby to tak bezbronną kobietę upokarzać. Szacunek się należy kwiatu pięknemu ot co!
- Są za daleko, nie zdołamy się do nich podejść.
Oznajmił cicho Sullivan rozmyślając co z nimi zrobić. Mężczyźni wyraźnie kierowali się w kierunku kanałów, odpływu z którego spływały zamkowe nieczystości. Celem ich nie mogły być kazamaty i lochy, gdyż te były umieszczone po drugiej stronie zamku. Asystent Mistrza Szeptów wątpił by mężczyzn interesował skarbiec. Chociaż do niego mało osób ma dostęp - idealna kryjówka. Choć przez trzy korytarze cichego skradania cień wątpliwości pozostawał, jednak gdy dwóch mężczyzn zaczęło schodzić w dół po kamiennych schodach było jasne... zmierzają ku odpływowi. Weszli w kamienną furtę... z której wybiegło czterech odzianych na czerwono mężczyzn. Każdy z nich trzymał gotowy do użycia ostrą zakrzywioną szable. Sullivan zmrużył oczy i przygryzł wargi. Nakryli ich... Cholera.
- Nakryli nas. Wyciągnij broń i cofnij się trochę, kiedy Ci powiem zamknij oczy.
Gdy mężczyźni byli pięć metrów za rogiem.
- Już!
Sulivan rzucił im przed nogi małe zawiniątko, które wybuchło jasnym promieniem. Oczywiście ani jeden, ani drugi nie widział jasnego rozbłyski.
- Teraz!
W delikatnych smugach białego dymu wskoczyli pomiędzy przeciwników. Wbijając technicznie pod ramie swoje miecze dwóm pierwszym sługusom. Trzeci nie zdążył otrząsnąć się po oślepiającym błysku i zablokował uderzenie Orhpeusa. Drugiego nie zdążył, Sullivan wbił mu swoje ostrze pod szyje.Wtedy drgnął jakby odskakując jego bok wyraźnie krwawił. Ostatni czerwono odziany mężczyzna z długim wąsem zaatakował. Królewski szpieg był przekonany, że również poddał się skutkowi świetlistej bomby... pozorant. Orpheus zaatakował go dwa razy, szybko odskakując jego uderzenia były silne i precyzyjne. Chyba był lepiej wyszkolony od pozostałej dwójki.
- Nie pozwolę wam pozbawić mnie zarobku...
Oznajmił, ponownie atakując Orpheusa.
- Zostaw go mi...
Powiedział Sullivan unosząc miecz.
- Biegnij za LIlian!
Krzyknął popędzając złotowłosego, który ponownie wyprowadził atak, jednak tym razem przeskoczył za plecy wojaka. Ten już chciał łypnąć odwróconego chłopaka za plecy, gdy odwrócił się parując ręką cios Sullivana.
- Ja też mam kilka sztuczek.
Dodał, miał pancerną rękawice.
- Przekonamy się...
Oznajmił towarzysz Orpheusa, lewą ręką wyciągnął mały sztylet...

Orpheus wbiegł po kamiennym murku przywartym do kanałów. Dwójka mężczyzn i Lilian już była metr od brzegu. Wskoczył na drewnianą tyczkę - część starego pomostu i ogromnym susem wylądował na pokładzie. Choć jeden bandzior już uderzał w tors Orpheusa, nie przewidział jednego - mała łódeczka wygięła się na bok, kładąc się bokiem na wodzie, wysypując swoją zawartość. Cios zamiast uderzyć w serce ugodził w łydkę. Dwóch mężczyzn, Orpheus i Lilian wpadli do brudnej wody. Wpierw uderzył Revenlow pozbawiając tchu rękojeścią jednego z przeciwników. Wtedy miecz wypadł mu z ręki, wytrącony przez nieznaną siłę. Ogromny plusk i łódka zrobiła grzyba, tuż obok nich. Orpheus uderzył gołą pięścią przeciwnika gdy, został wepchnięty w dół. To drugi sługus próbował go udusić w brudnej cieczy. Nawet nie mógł go złapać, a chwilę później dostał kopniaka w brzuch od kolejnego przeciwnika. Obaj spróbowali go po prostu udusić. Reventlow zachłysnął się, przez chwile nawet myślał, że nie uda jednak jedna z rąk ustąpiła. Wodę zabarwiła czerwona posoka. Korzystając wywabił się z uścisku, zaczerpując powietrza. Wziął głęboki oddech i tym razem to on zaczął dusić przeciwnika. Poczuł niesamowitą siłę w rękach, zwłaszcza gdy zdał sobie sprawę, że Lilian przecież wpadła do wody. Musiał czym prędzej to zakończyć. Ręka w żaden sposób nie dała się chwytom ostatniego bandyty. Trzymała jak stal, aż w końcu mężczyzna przestał się ruszać. Obejrzał się za siebie, w wodzie był jeszcze ktoś. Na szczęście nie miał na sobie czerwonego koloru. Płynął w kierunku murku. Odetchnął z ulgą, miał na sobie zielone i brązowe kolory - Sullivan. Orpheus przytrzymał jeszcze chwile topielca, tak dla upewnienia i ruszył do towarzysza. Już wiedział kto go przed chwila uratował...

Orpheus otworzył oczy... znajdywał się na statku kapitana Gersena... Wstawał nowy dzień.


[c.d.n...]
Ostatnio edytowane przez Orpheus 13 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Miriamele weszła na pokład. Dotarły do niej krzyki marynarzy. Gersen wynajął załogę - pomyślała i straciła zainteresowanie ludźmi. Stanęła przy burcie i spojrzała na horyzont. Jakie mogło być jej życie, gdyby nie opuściła Kryształowego Królestwa? przed oczami stanął jej uroczy obrazek: z rodziną i przyjaciółmi stała na zielonej łące i śmiała się. Faktycznie, tak mogłoby to wyglądać. Westchnęła. Kątem oka zauważyła któregoś z marynarzy, podchodzącego do niej.
- Co taka dziewka jak ty robi na tym statku? - doleciał do niej ochrypnięty głos, gdy człowiek stanął po jej prawej stronie, pół kroku dalej od burty. - Nie jesteś samotna? Mógłbym dotrzymać ci towarzystwa - roześmiał się rubasznie.
- Nie... - powiedziała i uderzyła mężczyznę łokciem w okolice żołądka. - ...dziękuję! - z rozmachem przekręciła rękę i uderzyła pięścią w nos marynarza, który zachwiał się i upadł do tyłu. Po chwili odszedł, klnąc i próbując zatamować krwotok z nosa.
Dlaczego otaczają mnie sami idioci? westchnęła po raz wtóry i pogrążyła się w markotnych rozmyślaniach.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Do późnej nocy utrzymywał kurs, a nawet gdy się położył i oddał dowództwo jednemu z mężczyzn, nie spał długo męcząc się ze świadomością, że sam z pewnością wykonałby zadanie lepiej. Tak więc już od długiego czasu kręcił się po pokładzie. Gersen widząc jak towarzyszka wchodzi na pokład, przerwał swoje dotychczasowe zajęcia i przekazał je najemnemu marynarzowi. Ruszył w jej stronę, po drodze jeszcze poprawiając majtka pokładowego, który najwyraźniej mocno oszczędzał siły na utrzymanie statku w czystości. Przystanął wreszcie przy elfce, podziwiając jak sprowadza nadgorliwego kompana do parteru. Przez moment nawet się uśmiechnął, ale kiedy uświadomił sobie, że mógł trafić na zły dzień kobiety i za chwile sam tak skończy, było już za późno i rozpoczął rozmowę. - Piękny dzień, prawda? Nie da się ukryć, tak samo jak tego, że coś ci dokucza.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Westchnęła.
- Miałam dziwny sen, graniczący z wizją. Widziałam swoją rodzinę - powiedziała ze smutkiem. Jej oczy miały ciemnogranatową barwę. - I nagle poczułam, jak bardzo brakuje mi najbliższych. Wystarczył jeden sen i zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam odchodząc z Kryształowego Królestwa - wiatr otarł niechciane łzy, które pojawiły się w jej oczach. - I jeszcze to przeczucie, że niedługo znowu ich zobaczę... Nie wiem dlaczego, ale jestem pewna, że tak się stanie. Wiem też, że nie będę gotowa na to spotkanie - wbiła wzrok i niespokojne morze.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Smugi wstającego słońca rozpływały się na tafli wody, gdy Gersen podziwiał nieskończoność oceanu, linię horyzontu. Zamyślił się... może to lepiej, że swojej rodziny nie pamięta? Czuł się skrępowany, bo nie miał w głowie niczego do powiedzenia, co nie byłoby banalne, lub oczywiste. Nie lubił sytuacji podobnych do tej. - Wydaje mi się, że jeśli rozłąka będzie trwała dłużej, z czasem będzie ci coraz trudniej tam wrócić i choćby porozmawiać.[/i]- Sypnął coś, co przychodziło mu na myśl, choć nawet nie spojrzał na Miriamele. Nie znał takiego bólu i nie wiedział co dziewczyna może czuć. Nie chciał w to wszystko ingerować.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

- Szczególnie, że rozłąka będzie trwała wiecznie i nigdy nie będę miała możliwości powrotu - odparowała bez namysłu. Po chwili odetchnęła i spuściła wzrok. - Przepraszam. Nie dość, że zadręczam Cię swoimi problemami, to jeszcze wyładowuję na Tobie swoją frustrację. Przepraszam - powtórzyła. Wiatr rozwiał jej włosy, ale nie odgarnęła ich, myśląc o czym innym.
- Warunkiem mojego powrotu byłoby wyrzeczenie się moich poglądów - powiedziała po chwili. Zacisnęła zęby, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Ale nie zrobię tego. Nigdy.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Tym razem mężczyzna poważnie się zainteresował historią elfki. Czyżby elfy nie były tak otwarte? Miał kilka pytań w głowie, ale ze względu na Miriamele postanowił nie pytać. Zapewne sprawiłby tym jeszcze więcej kłopotu. Zamiast tego oparł się o słup, do którego przywiązywane były liny i uważnie jej się przyglądał. - Wszyscy mamy przeszłość i przyszłość. Jeśli chodzi o przeszłość, to ja mam nawet dwie. Ależ ten świat jest popieprzony.- pozwolił sobie rozmyślać w rytm wpływających pod statek morskich fal.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

- Dwie? Ja mam jedną i mi wystarczy. Jest wystarczająco... uciążliwa - powiedziała. Odwróciła się i spojrzała na towarzysza, napotykając jego wzrok. Speszyła się. - Opowiesz mi coś o swojej rodzinie? - poprosiła cicho. Jako, że był blisko niej, wyciągnęła rękę i musnęła palcami ramię towarzysza, przechwytując jego emocje. Wyczuła ciekawość. - W zamian ja mogę powiedzieć Ci coś o mojej przeszłości - powiedziała, uśmiechając się lekko. w jej oczach znów pojawił się wcześniejszy błysk radości, którą czerpała z życia. Po chwili jednak przygasł, gdy powrócił obraz rodziny. Zasępiła się.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Deski pokładowe przyjęły na siebie wzrok Gersena, tępo wbijający się w każdą szczelinę pomiędzy nimi. Gdy zaczął mówić, głowę miał ciągle opuszczoną. - Rodzina? Nie pamiętam swoich rodziców. Tylko braci i siostry. Całkiem wielu...- Tajemniczo rozpoczął opowieść. Reszta miała okazać się banalna, ale mimo to, ciągnął historię dalej. -W sierocińcu wszyscy byliśmy dla siebie jak rodzeństwo. Z wszystkimi tego zaletami i wadami. Kłótnie i bójki były codziennością, ale myślę, że nawet dzisiaj, gdyby była taka potrzeba, każdy rzuciłby się drugiemu na pomoc.- Nie wiedział na ile jest to prawda, ale zgodnie z pamięcią, dzieciaki były tam sobie bardzo oddane. -Jeśli zaś chodzi o moją młodość. Myślę, że to już tajemnica państwowa. W kilku królestwach przynajmniej...
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Strapiła się na samym początku. Dorastał w sierocińcu? Nigdy nie wpadłoby jej to do głowy. Pod koniec uśmiechnęła się lekko. To cały Gersen... Westchnęła. Teraz czas na jej opowieść.
- Ja doskonale pamiętam swoich rodziców. Annabeth i Sinclair, który wywodził się z długiego rodu Sandavevre'ów. Oboje byli magami - matka - Ziemi, a ojciec - Powietrza. Miałam także brata - starszego - imieniem Andor - uśmiechnęła się ciepło na to wspomnienie. Nagle zorientowała się, że mówi w czasie przeszłym, jakby jej rodzina już nie żyła. Bo nie żyje. Nie w moim sercu odpowiedziała sobie i kontynuowała. - Można powiedzieć, że miałam szczęśliwe dzieciństwo. Miałam wielu przyjaciół i nadzieję na szczęśliwą przyszłość. Kryształowe Królestwo jest naprawdę pięknym miejscem. Wiele elfów nigdy nie odchodzi z niego, bo ta rasa miłuje piękno. Gdyby tylko nie była tak egoistyczna... - prychnęła z niesmakiem, kończąc opowieść.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Przysłuchiwał się opowieści Miriamele z niekrytym zaciekawieniem. Niewiele wiedział o elfach, a potwierdziła to tylko jego towarzyszka. Zawsze uważał je za istoty gościnne, otwarte i wesołe. Z pewnością nigdy za egoistyczne. - Wygląda na to, że przyjąłem nieco stereotypów. Byłem pewien, że elfy żyją zgodnie z ludźmi.- Przerwał na moment i znów zbliżył się do niej, niemalże dzieląc się oddechem. - Mówiłaś coś o twoich poglądach. Może nie powinienem o to pytać, ale czy to dlatego żyjesz teraz poza Kryształowym Królestwem? Bo sprzeciwiłaś się tradycji i wyznaniom?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Zaskoczyła ją jego bliskość, ale nie odsunęła się. Spojrzała mu w oczy.
Zastanowiła się nad jego słowami. Powoli pokiwała głową.
- Mniej więcej. Moje poglądy znacznie różnią się od poglądów mojej rasy i postawili przede mną wybór: ale wyrzeknę się tego, co myślę albo odejdę z Kryształowego Królestwa. Dlaczego wybrałam wygnanie? Nie wiem, może jestem zbyt dumna, żeby przyznać się do błędu - powiedziała. - Każdy ma swoje drobne wady - uśmiechnęła się.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

W zastanowieniu nadął policzki, z których później powoli wypuszczał powietrze. Nagle się wyprostował i skierował swój wzrok w pustą przestrzeń. - Taaak. To bardzo podobne do ciebie.- Nawet postarał się o niezbyt wymuszony, uśmiech. Wieczny lód do tego stopnia wpłynął na niego, że ciężko było mu się teraz uśmiechać. Czuł, że jest już dużo starszy niż powinien być. Bał się, że jeśli coś takiego się powtórzy przeskoczy znów i straci kolejne kilkanaście lat. Co jeśli przeżyje własną śmierć? Na wszelki wypadek postanowił omijać wszelkie skupiska magii, wiedząc, jakie objawy wywołują one u Gersena. - Wygląda na to, że jesteś zaznajomiona z magią. Ten żywioł... moc, jest dla mnie tajemnicą i jakoś instynktownie zawsze starałem się trzymać od magów z daleka.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

- Hej... - uśmiechnęła się rozbawiona. Czy rzeczywiście jestem aż tak dumna? pomyślała. Jednak to, co wydarzyło się później jakby wyssało z niej tę radość. Wzruszyła ramionami.
- Władam w jakimś stopniu żywiołami Powietrza i Ziemi. Rodzice mnie uczyli, ale musiałam przerwać studia - powiedziała bezbarwnym głosem. Zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym, co to było, to, co wydarzyło się przed chwilą. Przez chwilę był tak blisko... tak blisko... A później czar prysł. Pokręciła głową i odwróciła się. Chwyciła rękami burtę i zapatrzyła się na linię horyzontu.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Wpatrywał się w przestrzeń nad nimi bez zainteresowania, z czystej potrzeby przemyślenia czegoś wewnątrz. Szum fal i bezkres z każdej strony sprzyjał ku temu niesamowicie. Wyglądał, jakby był myślami gdzieś bardzo daleko, ale mimo wszystko stać go było na kontynuowanie rozmowy. - Jak to jest?- Czekał moment na odpowiedź, ale gdy jej nie dostał, stwierdził, że musi nieco sprecyzować pytanie. - Jakie to uczucie? Trzymać w ręku naturę i czystą energię. Brzmi niesamowicie, czyż nie?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Była zadowolona, że towarzysz podtrzymuje rozmowę, zapobiegając nastaniu niezręcznej ciszy. Milczała przez chwilę, po czym zaczęła mówić.
- Nie potrafię tego dobrze wytłumaczyć, ale postaram się zrobić to najlepiej, jak potrafię - powiedziała wolno, zastanawiając się nad każdym kolejnym słowem. - Kiedy działam z powietrzem, zwykły obserwator widzi jedynie to, że wypowiadam magiczne formuły i wykonuję różne gesty. To w teorii. W praktyce jednak, mentalnie jakby się unoszę... szybuję na wichrach. Nie potrafię tego inaczej nazwać. Wyczuwam, gdzie płyną prądy powietrzne, gdzie wiatr jest silny, gdzie słaby, jaką ma temperaturę. Zaklęcia dają mi moc, by to zmieniać; wyobrażam sobie pożądany prze ze mnie efekt i robię wszystko, by wiatr zmieniał się tak, jak chcę. Powietrze to brutalna siła, choć może na pierwszy rzut oka tego nie widać. Natomiast Natura jest inna. Na przykład... - zastanowiła się i po chwili podjęła. - Na przykład mam źdźbło trawy i chcę zamienić je w kwiat. Tak jak przy magii Powietrza używam zaklęć i gestów, ale umysłem badam roślinę, jej siły i wewnętrzną harmonię. Dzięki formułom mogę zmieniać jej strukturę, a także nasycić ją ładem powodując wzrost. W ten sam sposób mogę ożywiać obumarłe rośliny. Nasycać je dobrem, pozytywną energią w całkowitej harmonii z naturą. To jest... - westchnęła i pokręciła lekko głową. -...naprawdę wspaniałe. to ciepło w duszy. Chciałabym, żebyś kiedyś mógł to poczuć - zamilkła, zastanawiając się, czy jej słowa mają jakikolwiek sens. Jak można wytłumaczyć osobie nie mającej nigdy do czynienia z magią uczucia z nią związane? - pomyślała lekko poirytowana. Nie można. i w tym cały problem. Zerknęła na towarzysza, oczekując reakcji.
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości