Wybrzeże CieniaOtwarte Morze

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Otwarte Morze

Post autor: Gersen »

Bezkres wielkiej wody widziany z pokładu statku. Promienie słońca, które odbijają się od wody i nie szczędzą spiekoty żadnemu marynarzowi. Bez gruntu pod nogami, na łascy natury, która bywa kapryśna i zdradliwa. A przede wszystkim nieopisane poczucie wolności i niezależności. Nic tak nie oddaje możliwości i perspektyw jak nieskończona woda do przepłynięcia; niezliczone lądy do odkrycia. Z pewnością te atuty przeważają szalę "za i przeciw" morza. To własnie one sprowadzają na te wody poszukiwaczy wysp, a na nich złota i diamentów. Handlarzy, którzy z odległych krain przybywają z towarem. A Ci z kolei przyciągają na wody piratów. Plagę wolnej żeglugi. Niemożliwą do wytępienia. Ukrywającą się w grotach, spelunach i lasach. Mimo to, morzu nie można odmówić uroku.

Gdzieś w tym kontrastującym ze sobą obrazie, na falach swobodnie buja okręt. Piękny, godny i dostojny, aczkolwiek bez nazwy. Na pokłądfzie wspomnianego okrętu tymczasowy kapitan właśnie rusza pod pokład, by poszukać zapasów, które mogłyby uratować niedużą załogę. Problem był bowiem następujący- statek zwyczajnie zgubił drogę.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Ciał strażników statku nie było zbyt wiele, dzięki czemu Roshio szubko uwinął się z wyznaczonym sobie wcześniej zadaniem. Wprawdzie zaczął bić od nich zapach zgnilizny, lecz mag i tak postanowił przeszukać zwłoki. Nie znalazłszy nic ciekawszego niż kilka monet powyrzucał zwłoki za burtę. Przez chwilę wprawdzie dryfowały one za łódką, lecz nurt wody szybko rozgonił je w różnych kierunkach.

W tym momencie głowę Roshia zaprzątały tylko dwa problemy. Po pierwsze gdzie się znajdują, a po drugie jaki jest cel tej wyprawy. Zdawał sobie sprawę, że jego obecność na statku może być niepożądana przez innych obecnych, lecz od momentu gdy przyczynił się do ucieczki nie spotkał się jak na razie z jawnym tego objawem.

Nie lubiąc bezczynności, postanowił zrobić coś co pomogło by im w obecnej sytuacji. Po krótkim zastanowieniu doszedł do pewnych wniosków, które od razu poszedł sprawdzić czy są prawdziwe. Otóż, byli na całkiem zadbanym statku, zatem wcześniejszy kapitan był zapewne zamożnym człowiekiem. Z tego założenia można wywnioskować, że wybierając się na wyprawy morskie miał jakieś określone cele do których chciał dotrzeć, np. w celach handlowych. Zatem w kajucie kapitańskiej powinny się znajdować tak mapa przynajmniej okolicy jak i całkiem dobry kompas.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Weszła do kajuty, w której wcześniej położył ją towarzysz. Wyjęła z jednej ze swoich toreb dość duży pakunek i położyła go na stole. Wyjęła ze środka trochę chleba i sera, do tego wino.
- Nie jest tego dużo - powiedziała. - Masz coś jeszcze? - spytała Gersena, który szedł za nią, siadając przy stole. Nagle uświadomiła sobie, że skoro oboje są tu, to...
- ...nikt nie kieruje statkiem! - powiedziała, dokańczając myśl na głos. -Chyba, że ten mag się na coś wreszcie przydał - dodała.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Pomyślał, że być może miał jeszcze zapasy w swojej torbie, ale została ona w którejś z dalszych kajut. Jako, że absolutnie nie miał ochoty po nią iść oświadczył, że nie jest głodny. Znalazł sobie wygodne posłanie, na którym wcześniej leżała Miriamele i padł na nie zmęczony. Ułożył się na plecach z rękoma za głową. Wpatrywał się tępym wzrokiem w sufit. - Jedz śmiało, ja na razie podziękuje. A statek... cóż, statek dryfuje. I tak nie wiemy gdzie jesteśmy.- Zdawał sobie sprawę, że taki brak odpowiedzialności spowoduje raczej negatywne nastawienie Miriamele, ale nie miał teraz do tego głowy. Przypominał sobie zdarzenia z wczorajszej nocy. Mroczne, straszne i tajemnicze. Mimo to, strasznie pociągające. Myślami przeniósł się do widoku kuli otaczającej statek. Była ogromna i taka majestatyczna. Po chwili wrócił na ziemie i poczuł się winny wyjaśnień. - Nasz kolega- ten z karczmy, jest z nami i wydaje się przydatny. Przyznaję, że kiedy go widzę czuje lekki niepokój, ale jestem pewien, że zadba o to, by nie stała mu się krzywda. Dopóki jest na tym statku z nami, oznacza to, że zadba także o nas. To takie moje bardzo ogólne założenie. Przekręcił się lekko i sięgnął dłonią pod plecy. Znalazł tam odłamany kawałek drewna, który wpijał mu się w bark. Wrzucił go pod łóżko całkowicie ignorując towarzystwo Miriamele. - Skoro i tak nie możemy odnaleźć drogi i jesteśmy na siebie skazani, chwila przerwy nie zrobi różnicy, prawda?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Znalezienie kajuty kapitańskiej nie sprawiło magowi większego problemu. W porównaniu do całego statku pomieszczenie to było dosyć skromnie urządzone. Biurko, fotel, kufer i kilka regałów były jedynymi meblami jakie można było zauważyć. Wszystkie one były wykonane z pierwszorzędnych materiałów, lecz bez zbędnego przepychu w wykończeniach.
Mapę jak i kompas Roshio znalazł w kufrze, który początkowy był zamknięty na dość solidną kłódkę, lecz jako mag przemian nie stanowiła ona dla niego większego problemu. Mężczyzna rozłożył oba wyjęte przedmioty na stole, po czym zaczął je uważnie badać. Tak jak wcześniej przypuszczał mapa przedstawiała tylko część Alaranii z dostępem do Morza Cieni. Roshio szybko doszedł przez to do wniosku, że poprzedni właściciel podróżował po przybrzeżnych miastach zapewne trudząc się handlem, jeżeli więc obecny kapitan zamierzał zawitać do jakiegoś pobliskiego portu istniało duże prawdopodobieństwo kłopotów. Mag postanowił później porozmawiać o tym z łotrzykiem. Kompas pokazywał teraz na wschód, lecz Roshio nie był pewien czy podczas wcześniejszego sztormu nie pogubili się.

Jego ciało w tym momencie kierowało się do Sarenay, a jako że było to miasto kupców, można by było zaryzykować i spróbować tam zawitać do portu. Nie mniej jednak nie do niego należała ta decyzja.

Mag zostawił mapę oraz kompas leżące na stole, a sam ruszył kierując swoje kroki do miejsca gdzie przebywali inni załoganci tego statku.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Wzruszyła ramionami, gdy Gersen odmówił jedzenia. Szybko zjadła to, co miała pod rękom i spakowała resztki z powrotem do torby.
- Prześpij się trochę - doradziła przyjacielowi. Ona spała całą noc. - Ja przypilnuję porządku. Musisz być wypoczęty i mieć jasny umysł, kiedy będziesz decydował, gdzie płyniemy, kapitanie - dodała, wychodząc. Zamknęła drzwi i skierowała się na pokład, aby pooglądać morze za burtom.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Uznał, że rada towarzyszki jest jak najbardziej na miejscu. Położył się wygodnie i czekał, aż sny zabiorą go w podróż do nowych, wcześniej nie poznanych krain. Tak się jednak nie stało, wręcz przeciwnie. Rzeczywistość upominała się o odrobinę uwagi Gersena. Poczuł drgania statku, zupełnie jakby wpływali na mieliznę. Cholera! Nawet jeśli cudem trafią nam mieliznę na środku morza, to nie ma cudu, który będzie potrafił ich wyciągnąć. To ogromny statek. Gersen wrzucił na siebie szybko kilka ubrań i pobiegł na pokład. Będąc już na górze rozejrzał się za towarzyszami. Nikogo nie zobaczył, więc popędził szybko na dziób statku. Z trudem zdążył zatrzymać się przed balustradą, a siła bezwładności ciała spowodowała, że uderzył w belkę brzuchem, aż zrobiło mu się niedobrze. Chwycił się za miejsce, w które się uderzył i wyjrzał za burtę. Nic, zero śladu zagrożeń dla statku. Dziwne!- pomyślał i wystawił głowę dalej wytężając wzrok. Nagle poczuł zawroty głowy, czuł jak drewniane bele wyślizgują mu się z rąk. Następnym wspomnieniem był już kadłub statku przepływający obok. Spadał coraz głębiej w morskie odmęty.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Opierała się o burtę spoglądając na promienie słońca odbijające się w przejrzystej, morskiej wodzie. Wiatr rozwiewał jej włosy i szarpał rękawami sukienki. Jej oczy przybrały swój zwykły, niebieski kolor. Bezwiedni pocierała pierścień na palcu, a jej spojrzenie wybiegło poza horyzonty. Wzrok stał się lekko szklisty, gdy zanurzyła się w rozmyślaniach o swoim rodzinnym mieście. Przez chwilę czuła nawet ukłucie tęsknoty w sercu. Jej oczy pociemniały. Po chwili wyrwała się z zamyślenia, dostrzegając jakiś ciemny kształt pod wodą. Nie wiedziała, czym jest, gdyż był zbyt głęboko, wyglądał jak cień. Wzruszyła ramionami i odeszła w stronę dziobu statku.

Było już późno, ciemność nocy otuliła statek. Miriamele, zniecierpliwiona, poszła szybkim krokiem do kabiny i weszła do środka. krzyknęła Gersena nie było.
- Bogowie, bogowie... - mruczała wybiegając na pokład.
- Gersen! - zawołała. Odpowiedziała jej cisza. - Gersen!
Nic. Żadnego dźwięku. Spróbowała spojrzeć w świat aur. Wyczuła aurę maga gdzieś po drugiej stronie statku, ale ani śladu Gersena. Załamała ręce.
- Najpierw kradnie statek, a później zostawia mnie samą, żebym nim kierowała... - wymruczała. - Lojalność. Chyba nie zna takiego słowa. Idiota. I ja mu zawierzyłam?! - pokręciła głową z dezaprobatą. Spojrzała na niebo. Było bezchmurne. No, to teraz przynajmniej wiedziała, gdzie jest północ.
- Stawiam na to, że trzeba płynąć na południowy-zachód - mruknęła i zakręciła sterem. Zwiększyła trochę siłę wiatru, zablokowała ster kawałkiem drewna i przeszukała statek, nie znajdując jednak Gersena.
***
Po kilku dniach żeglugi ujrzała ląd i port Arturonu, na zachód od ich statku. Skręciła. Na szczęście w porcie było mało statku, choć i tak stuknęła kilka, gdy, szaleńczo krecąc sterem, próbowała przybić do brzegu. Opuściła kotwice.

Ciąg Dalszy
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości