Wybrzeże Cienia[Nad wodą] Noże i koronki

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Pożegnała się skinięciem głowy i cicho opuściła pokój swojego towarzysza. Zgodnie ze starym nawykiem, zanim się położyła, umieściła sztylet pod poduszką i pozamykała wszystkie okna i drzwi. Można by to uznać za przejaw paranoi, ale zabójczyni wolała to nazywać zapobiegliwością. Kiedy pracowało się w takim fachu nie można było być pewnym czy się dożyje następnego dnia.
        Obudziła się wcześnie. Brzask dopiero jaśniał na niebie, kiedy dziewczyna opuściła pokój i ruszyła na mały zwiad po okolicy. Miasteczko było niewielkie, więc zabójczyni szybko znalazła to czego szukała. A mianowicie targ. Wiadomo bowiem, że to właśnie na targu najłatwiej podsłuchać lokalne plotki, które bywają cennym źródłem informacji. Ailis spacerowała zatem między kramami, zbierając informacje o mieścinie i tego co się w niej dzieje.
        Kiedy niecałą godzinę później wróciła do karczmy, skierowała się prosto do pokoju pirata. Otworzyła drzwi i weszła do środka jakby była u siebie, rzucając pakunkiem w Gersena. W paczuszce, o czym niebawem miał przekonać się jej towarzysz, znajdowała się nowa biała koszula i płaszcz który nie był uwalony błotem aż po sam kaptur.
        - Pobudka śpiochu – zarządziła, sadowiąc się wygodnie na krześle przy stole. – Mam nadzieję, że będą pasować. Mówiłeś, że nie chcesz się rzucać w oczy, więc nie powinieneś wyglądać jak obdartus.
        Niecierpliwie zgarnęła pasmo włosów które wymknęło się z upięcia i teraz opadało jej na twarz i poczęła upychać kosmyk, próbując zmusić go do powrotu w ryzy prostego koka.
        - Zrobiłam małe rozeznanie w terenie. Powinno cię bardzo ucieszyć, że miasteczko nie posiada własnych strażników, żołnierzy ani innym tym podobnych degeneratów. Dwa, trzy razy w tygodniu przez mieścinę przejeżdża jedynie niewielki patrol składający się z czterech do siedmiu zbrojnych. Więc na tym tle nie powinno być problemów. Mieścina utrzymuje się z wydobywania surowców w pobliskiej kopalni. Są przyzwyczajeni do nowych twarzy i nie powinni na nas zwracać większej uwagi, co jest dość osobliwe jak na taką dziurę w której wszyscy się znają. Podobno sporo osób przyjeżdża by pracować w kopalni. Dla nas to same plusy biorąc pod uwagę twój konflikt z prawem – mrugnęła do niego, uśmiechając się radośnie. – A teraz to co cię tak interesowało: w tym zapomnianym przez Bogów wyprysku cywilizacji znajduje się kowal. Dostałam nawet szczegółowe informacje odnośnie tego jak tam dotrzeć. – Podniosła się i klasnęła w ręce. – Więc zbieraj się, idziemy prowadzić nasze małe dochodzenie!
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Kiedy Ailis z entuzjazmem wbiła się do pokoju Gersena, ten właśnie zdążył nałożyć spodnie i przywitał ją delikatnym uśmiechem, siedząc na łóżku. Miłym słowem i kilkoma złotymi monetami namówił karczmarza jak dobrym pomysłem będzie wypełnienie balii ciepłą wodą i wpuszczenie doń pirata na kilkanaście minut. Niefortunny zbieg okoliczności od kilku dni trzymał go z dala od takich wygód, zmuszając Gersena do zażywania kąpieli w chłodnej rzece. Odwrócił się gdy tylko usłyszał niezbyt przyjemny, aczkolwiek wygodnie alarmujący skrzyp otwieranych drzwi. Nie wiedzieć też czemu, na dzień dobry nazwano go śpiochem.
Dziewczyna z całą pewnością była bardzo przedsiębiorcza. Od rana zdążyła zrobić rozpoznanie terenu, a nawet znalazła czas na zakupy dla towarzysza. Ten tylko skinął głową, co w jego świecie oznaczało podziękowanie. Zdążył chwycić rzuconą mu koszulę i jeszcze przed jej założeniem poczuł wyraźną woń ryb. Postanowił jednak nie wybrzydzać, ubranie było wciąż w znacznie lepszym stanie niż poprzednie, więc wszelkie grymasy mogłyby zostać źle przyjęte.
Wciągnął koszulę na siebie i skierował się ku lezącej na łóżku kurtki. Z jednej z kieszeni wyłuskał osławiony już dziennik i bez słowa rzucił go stojącej dalej dziewczynie. Potem jak gdyby nigdy nic, przystąpił do badania stanu skórzanej kurty. Nie minęła nawet minuta, kiedy zarzucił ją na siebie, dochodząc do wniosku, iż jest zbyt wygodna. Może też czuł do niej coś w rodzaju sentymentu? Wtedy też postanowił odezwać się do Ailis.
- Kowal. Bardzo dobrze. Pozyskiwanie informacji powinno być nad wymiar wesołe.
Zdążył jeszcze pozbierać swoje rzeczy, które wbrew temu, że metr dalej stał pokaźnych rozmiarów drewniany kufer, leżały łóżku lub też na podłodze zaraz pod nim. Na kurtkę narzucił jeszcze płaszcz przyniesiony mu przez Ailis. Na koniec zarzucił swój miecz na plecy, przeciągając trzymający go skórzany pas na wskroś klatki. Uprzejmym gestem wskazał dziewczynie otwarte drzwi.
- Pani przodem.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Ailis nie zdołała powstrzymać uśmiechu na widok tego nagłego przejawu galanterii ze strony pirata.
        - Boisz się, że wbiję ci nóż w plecy? – zażartowała wymijając go w drzwiach.
        Idąc ulicami miasteczka, dziewczyna kartkowała notes w poszukiwaniu interesujących ich rysunków. Odpowiednie strony zaznaczyła, zaginając ich rogi. Kuźnię znaleźli bez najmniejszego problemu. W środku panowało istne piekło, jednak kowala nie dało się nigdzie zauważyć.
        - Jak można pracować w takich warunkach? – spytała z dezaprobatą.
        Na ścianach wisiało pełno narzędzi, więc zabójczyni podeszła bliżej by się im lepiej przyjrzeć. Nie miała pojęcia do czego większość z nich mogłaby służyć.
        - Kowal pewnie wyszedł na chwilę. Nie ma sensu go szukać, lepiej tutaj poczekajmy. – stwierdziła, przechadzając się wzdłuż jednej ze ścian i oglądając zawieszone tam wyroby.
        Zanim jeszcze zauważyli kowala, usłyszeli jego ciężkie kroki. Ailis oderwała wzrok od narzędzi i obróciła się w stronę z której dochodził dźwięk. Mężczyzna który wszedł do pomieszczenia był naprawdę zadziwiającej postury. Wysoki na jakieś sześć i pół stopy, mocno umięśniony, jak na kowala przystało, z głęboko osadzonymi oczami w surowej twarzy. Zmierzył gości surowym wzrokiem, ale nie przywitał się. Stał i patrzył na nich by po chwili wrócić do swojej pracy. Dołożył drwa do ognia jakby ten był jeszcze zbyt mały. Ailis rzuciła nieco zdezorientowane spojrzenie w stronę Gersena i wzruszyła ramionami dając mu znać, że to on ma się tym zająć.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

W oczekiwaniu na kowala, Gersen przechadzał się po jego warsztacie pracy, rozglądając się uważnie. Narzędzia były nowe. Wszelkie obcęgi, młotki i inne instrumenty niemalże lśniły. Jednak ziemia dookoła zroszona była opiłkami żelaza, uciekającymi naprędce spod ostrza podczas jego ostrzenia. Osmolony piec opierał się o nieco już wygiętą od żaru ścianę i wciąż buchał gorącem. Kuźnia z pewnością operuje tutaj od wielu lat, ale niedawny zarobek pozwolił właścicielowi kuźni na zakupy w postaci nowych instrumentów niezbędnych w kowalskim fachu.
Pirat poprawiał właśnie klamry na pasku przytrzymującym jego miecz, kiedy w kuźni pojawił się ten, którego w tymże miejscu powinno się spodziewać przed wszystkimi. Czując na sobie spojrzenie towarzyszki, Arhe wyłapał jej spojrzenie i kiwnął potakująco głową, zupełnie jak gdyby właśnie przeprowadzili jakąś mentalną rozmowę i uzgodnili warunki. W tym momencie, mężczyzna uzbrojony w fartuch i jakże stereotypowo - młotek, przemówił do pary wewnątrz.
- Witam. W czym mogę pomóc?
Bez zbędnych ogródek i konwenansów, przechodząc od razu do rzeczy. Gdyby tylko podał imię, nazwisko i zawód, Gersen mógłby wyczuć w nim wojskowy dryl. To się jednak nie stało, kowal był zwyczajnym, prostym człowiekiem w niewielkiej, prawie zapomnianej mieścinie na wybrzeżu. Jednym z tysięcy sobie podobnych. Przyjrzawszy się jego posturze oraz przyjmując wnioski z wcześniejszych obserwacji jako pewnik, pirat także od razu przeszedł do sedna sprawy. Wziął od Ailis dziennik, szybko przekartkował, zatrzymując się na stronie z tajemniczymi narządami. Pewnym krokiem podszedł do mężczyzny i patrząc mu prosto w oczy, podsunął pod twarz dziennik, tak że ten musiał odwrócić wzrok.
- Ostatnimi czasy otrzymałeś zlecenie na coś takiego. - Potwierdził oczywiste, pukając palcem w obrazek. - Chcielibyśmy dowiedzieć, kto i kiedy to zamówił.
Tutaj Gersen wyłowił z twarzy mężczyzny zaniepokojenie, może nawet strach. Wkradło się dosłownie na sekundę, po czym ustąpiło narzuconemu siłą kamiennemu wyrazowi. Arhe wykonał jeszcze jeden krok, stając bardzo blisko nieznajomego. Bez efektu, ktokolwiek zamawiał te narzędzia także groził kowalowi i ten to jego bał się bardziej niż mężczyzny stojącego przed nim. Pora zmienić taktykę.
- Wydaje mi się, że wiesz także do czego takie wymyślne urządzenia mogą służyć. A może tylko się domyślasz? Nieważne, dla straży nie będzie to miało znaczenia. Jedyny kowal w okolicy, nowe narzędzia, które musiały kosztować prawdziwą fortunę. Jeżeli tylko dostaną te notatki, trafią do ciebie zupełnie tak jak ja. Prawdopodobnie nic nie wyciągną, lecz zleceniodawca może uznać cię za słabsze ogniwo, gotowe pęknąć w każdej chwili. Jako kowal doskonale wiesz, co czeka takie ogniwa.
Gersen spróbował zagrać na tym właśnie silniejszym strachu. Zadziałało, mężczyzna nie wiedząc co począć z nadmiernie pocącymi się rękoma, wycierał je nerwowo w fartuch. Skwitował to jedynie uśmiechem politowania. Odwrócił się do rozmówcy plecami, jak gdyby całkowicie stracił nim zainteresowanie. Rozglądał się po wnętrzu kuźni, wyjątkowo długo przyglądając się rzędom podków powieszonych na ścianach. Był to opracowany co prawda "na kolanie" występ; skalkulowany teatrzyk, mający stopniowo łamać przeciwnika, powalając jego wyobraźni odgrywać sceny z mniej lub bardziej wiarygodnej przedstawionej mu teorii. To czy miała ona jakikolwiek sens nie miało znaczenia, dopóki grała na jego emocjach, a to zadanie wydawała się spełniać znakomicie. Wreszcie Gersen przeszedł do ostatniej części planu- miał zostać bohaterem! Z nonszalancją i spokojem przedstawił propozycję ugody. Scena prawdopodobnie nie zrobiłaby większego wrażenia na obytym na dworach polityku, których intrygi są chlebem powszednim, lecz kowal z nadmorskiej wsi nie był materiałem tak odpornym na zagrywki. Teraz kowal nie odwracał od swego gościa wzroku. Ten także skupił się wreszcie na nim i odpowiedział na niezadane pytanie. A może po prostu dokończył swój monolog?
- Jednak moja partnerka - tutaj wskazał na stojącą w kącie Ailis - i ja, cóż... możemy zapomnieć o pańskim udziale w całej tej historii. Wystarczą nam informacje.
Mężczyzna westchnął. Jednak to westchnięcie było jak trzy westchnięcia w jednym. Było to można rzec westchnięcie nad westchnięciami. Zrezygnowany przysiadł na trójnogu stojącym zaraz przy drzwiach warsztatu. Młotek wysunął się z odrętwiałej dłoni i spadł bezgłośnie na ziemię. Nie chciał już patrzeć na Gersena, swój wzrok skupił na Ailis, która w ciągu całej sceny cicha, była dla niego osobą neutralną i z pewnością mniej męczącą.
- Górnik, mówią na niego Dorn. Bywa często w gospodzie, lecz niewiele pija. Przybył do nas trzydzieści nocy temu. To wszystko co wiem.
Spuścił teraz wzrok, wpatrując się tępo w leżący na ziemi młotek. Zbierający się już do wyjścia Gersen, wzruszył tylko ramionami i przechodząc do drzwi, poklepał nieszczęśnika po plecach. Już poza pomieszczeniem, gdzie mógł go wreszcie dosięgnąć chłodny, morski wiatr, przyglądał się Ailis, oczekując na jakikolwiek ruch.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Przysłuchiwała się całej rozmowie, nie odzywając ani słowem. Marszczyła tylko brwi, zastanawiając się jakim cudem tak marny sposób prowadzenia przesłuchania może dać jakiekolwiek efekty. Nie spuszczając wzroku z kowala, którego opór łamał się z każdą sekundą, dziwiła się jak łatwo skłonić niektórych ludzi do mówienia.
        - Czy ten Dorn przyjechał tutaj sam? – spytała kiedy jej towarzysz znalazł się za drzwiami. Kowal w odpowiedzi pokręcił głową.
        - Nie wiem, naprawdę.
        - Znasz kogoś kto może udzielić nam więcej informacji na jego temat?
        - Popytajcie w karczmie. Żona karczmarza jest zwykle dobrze zorientowana w tych sprawach.
        Ailis kiwnęła głową i wyszła w ślad za Gersenem. Aż zadrżała kiedy owiał ją chłodny wiatr.
        - Wracajmy do karczmy, może ten cały Dorn tam jest. Ponadto jestem już głodna – stwierdziła, pocierając ramiona by choć trochę się rozgrzać.
        Ruszyli zatem w kierunku karczmy. Kiedy dotarli na miejsce powitała ich znajoma woń tytoniu. O tej porze w karczmie nie było zbyt wiele osób. Podczas gdy Gersen poszedł zająć stolik, Ailis podeszła do baru i zagaiła do kobiety krzątającej się za barem. Po zwykłej, grzecznościowej rozmowie i pochwaleniu tego jak dobrze kobieta sobie radzi z utrzymywaniem porządku w karczmie, zabójczyni przeszła w końcu do rzeczy.
        - Zna pani może mężczyznę o imieniu Dorn? – zagaiła. Lekki wstęp do rozmowy, w postaci niezobowiązujących pogaduszek, sprawił wrażenie, że pytanie brzmiało jak niewinna zachęta do plotek.
        - Och tak, znam. Często tu bywa. W zasadzie co wieczór. Niewiele pije, więc łatwo go zapamiętać. Większość górników chętnie wylewa za kołnierz.
        - Zatrzymał się tutaj? W karczmie?
        - O nie. Nie wiem gdzie mieszka.
        - Ma jakiś przyjaciół? Żonę, rodzinę?
        Karczmarka pokręciła przecząco głową.
        - Nic mi o tym nie wiadomo.
        Ailis zamyśliła się chwilę.
        - Czy zdarzają się tutaj jakieś tajemnicze zniknięcia?
        - Co? – kobieta roześmiała się szczerze – Nie, skąd! To spokojna mieścina.
        Zabójczyni uśmiechnęła się lekko.
        - Chyba za bardzo odpłynęłam w świat książek. Chciałabym przeżyć jakąś romantyczną przygodę i szukam jej na siłę – zażartowała by karczmarka nie nabrała przypadkiem jakiś podejrzeń.
        Kobieta uśmiechnęła się do niej ze zrozumieniem.
        - Doskonale cię rozumiem moje dziecko.
        Po jakimś czasie zabójczyni podeszła do stolika ukrytego w najdalszym kącie izby, niosąc ze sobą dwa parujące półmiski z jedzeniem. Postawiła je na stole i zabrała się za konsumowanie swojej porcji, drugą podsuwając w stronę Gersena.
        - Rozmowa z karczmarką niewiele dała. Dorn powinien zjawić się tutaj wieczorem. Poza tym żadnych tajemniczych zniknięć w okolicy. Kim więc był tamten facet którego znaleźliśmy w lesie? – zastanawiała się głośno. – Znalazłeś w dzienniku jakąś wzmiankę o tym po co były stworzone te narzędzia, albo ile było ofiar? – spytała pochylając się nad stołem by móc przyjrzeć się notesowi. – Tam są strony notatek. Może zdążymy przeczytać choć część zanim górnicy skończą pracę?
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Nim Ailis zakończyła przesłuchiwanie kobiety, siedzący przy stole Gersen zdążył osuszyć już trzy kubki wina, które wylądowało przy stole. Wyraźna prośba do karczmarza - zadbać o to, by pirat nigdy nie był zmuszony czekać na trunki, ani tym bardziej by mu ich zabrakło. Podsunął dosiadającej się dziewczynie drugi kubek i natychmiast go uzupełnił.
- Dziennik wspomina o trzech nieszczęśnikach. Dwóch z nich było znalezionych podobnie jak ten znany nam - w lesie. Ostatnia osoba była z małej, rybackiej osady przy niedalekim jeziorze. Znaleziono go na plaży tuż obok przystani. Ciężko będzie znaleźć nam jakiekolwiek informacje o upodobaniach mordercy. Autor nie umieścił tutaj niczego więcej o ofiarach. Oprócz opisu obrażeń.
Gersen wyszukał wzrokiem pomocników kuchennych, nerwowo biegających po sali, spełniając zachcianki klienteli. Nie to, by były bardzo wyrafinowane. Gości było bardzo wielu i bez trudu można było w większości z nich rozpoznać górników. Wkrótce wybierają się do kopalni, a to oznacza, że ich obecnie pracujący koledzy niedługo zaczną zapełniać miejsca za nich. Prawdopodobnie nie będą musieli długo czekać. Znudzony, zaczął skrobać paznokciem drewniany blat stołu. Jak gdyby całkowicie zapomniał o swojej towarzyszce. Trwało to dobrą chwilę nim zdążył powrócić do realnego świata i dokończyć swoje zdanie.
- Myślę, że nie miał czasu, by dokończyć zbieranie informacji. W takiej małej mieścinie dwa, trzy słowa mogą zaalarmować kilku ludzi zupełnie niepotrzebnie. Oczywiście to mało prawdopodobne, ale musimy wziąć pod uwagę to, że nasz górnik usłyszy co nieco po powrocie z kopalni i po prostu ucieknie.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Ailis w zamyśleniu dłubała widelcem w talerzu.
        - Miejmy nadzieję, że tego nie zrobi. Nie widzi mi się ściganie tego dupka po całej Alaranii. – mruknęła, przysuwając dziennik w swoją stronę i zaglądając do niego w poszukiwaniu interesującej ją informacji. W skupieniu przebiegała wzrokiem kolejne strony, unosząc brwi na widok niektórych rysunków lub opisów. Po dłuższym czasie oderwała się od lektury.
        - Może Dorn dowiedział się, że ktoś zbiera informacje na temat popełnionych zbrodni, przestraszył się i zabił nieszczęśnika? – spytała, przerzucając spojrzenie na Gersena. – Jego obrażenia chyba różniły się od tych u innych ofiar, tak? Nie miał rozpłatanego gardła jak inne ofiary. Spójrz – to nie wygląda na podcięcie gardła, raczej jakby ktoś w nim czegoś szukał. – wskazała na rysunek rozpłatanego gardła. - Poderżnęłam dość gardeł żeby wiedzieć, że to nie powinno wyglądać w ten sposób.
        Siedzieli w karczmie już dość długo. Górnicy zdążyli się zmienić, ale według tego co mówili, nigdzie nie było widać Dorn’a. Siedzieli więc dalej przy stoliku, przeglądając dziennik i od czasu do czasu rzucając luźne uwagi. W końcu dziewczynie znudziło się czekanie.
        - Mam dosyć. Oczy mnie już pieką od tego dymu i czuję się jak wędzonka. Poprośmy kogoś z nich – tutaj wskazała na jednego z pomocników kuchennych – żeby nas zawiadomił jak zjawi się Dorn. Nie ma sensu tutaj siedzieć i zwracać na siebie uwagę ciągłymi pytaniami o tego typka.
        Ailis podniosła się i przetarła oczy które były zaczerwienione od tytoniowego dymu.
        - Idę na górę – oświadczyła – i zabieram to – dodała, chwytając dziennik w momencie kiedy Gersen dolewał sobie wina. Zanim mężczyzna zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, zabójczyni była już kilka stolików dalej, by po chwili zniknąć w przejściu prowadzącym do pokoi.
        Dziewczyna w zamyśleniu pokonała schody i zatrzymała się zdziwiona na korytarzu. Pod drzwiami jej pokoju znajdowała się malutka paczuszka. Ailis zabrała pakunek do pokoju. Ostrożnie obejrzała go, po czym z niejaką obawą, otworzyła. Uchyliwszy wieko drewnianego pudełeczka, skrzywiła się, widząc ludzką rękę. Była to zdecydowanie dłoń należąca do kobiety. Ostrożnie wyciągnęła kawałek papieru który tkwił w pudełeczku i go rozwinęła. Na karteczce widniał napis ostrzegający by zaprzestała poszukiwań jeśli nie chce zostać następną ofiarą. Wbrew wszelkiej logice, na ustach dziewczyny pojawił się lekki, nieco złośliwy, uśmieszek. A więc ktoś się zdenerwował, a to znaczyło, że trącili z Gersenem w dobrą nutę. Ailis była doprawdy zafascynowana groźbą. Do tej pory sądziła, że ofiarami byli wyłącznie mężczyźni. Ciekawa była czy istniał jakiś wzorzec według którego zabójca wybierał ofiary. I czy się w niego wpasowuje. A jeśli tak to w jaki sposób?
        Wrzuciła liścik do środka i zatrzasnęła wieko pudełka. Opuściła pokój celem poinformowania Gersena o cudownym znalezisku.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Podążając wzrokiem za oddalającą się już dziewczyną, Gersenowi udało się uzupełnić kubek winem bez straty nawet jednej kropli. Być może była to kwestia zręczności, może szczęścia, lecz najprawdopodobniej brzmiało po prostu przyzwyczajenie. Niezbyt chwalebny nawyk, umiejętność z rzędu tych, które tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Pomiędzy palcami wyczuł fakturę utwardzanej skóry cielęcej. Nigdy nie mógł pojąć sensu tych nowatorskich rozwiązań, lecz nie był to czas na przemyślenia. Wypił zawartość naczynia duszkiem, po czym spokojnie postawił na stoliku. Zdecydował się jeszcze na obdarzenie krytycznym spojrzeniem półmiska z pieczonymi żeberkami. Gdzieś w sali rozpoczęło się zamieszanie. Zaczęło się od głupich przekomarzań dwójki starszych mężczyzn, później eskalując do lokalnego sporu dzielącego karczmę na dwa obozy. Ignorując tę jakże zabawną rozrywkę, pirat wstał i ruszył ku schodom. Gdy wchodził już na pierwsze piętro, zdążył usłyszeć jak konflikt stał się na tyle ważny, że rozwiązać można go tylko za pomocą pięści. Uśmiechnął się tylko do siebie, jako że nikt nie miał okazji go teraz oglądać i szedł dalej. Nawet nie zdecydował się obejrzeć.
Przeszedł kilka kroków i trafił pod drzwi pokoju Ailis. Z torby wyciągnął zwinięty w międzyczasie z przypadkowego stołu, gliniany dzban z gorzałką. Nie wypada w końcu przychodzić z pustymi rękoma. Wolną ręką zapukał w nieco już zmęczone drzwi pokoju i nie czekając na odpowiedź, wszedł do środka. A raczej chciał wejść, gdyż niemal natychmiast drzwi otworzyły się na oścież, a jego niedoszła koleżanka od kieliszka stanęła w nich trzymając pudło. Na jej twarzy malowała się dzika satysfakcja, co od razu zainteresowało Gersena. Nie wiedzieć też dlaczego.
- Dostaliśmy gorzałkę. W ramach podziękowań. Gospodyni chyba bardzo cię polubiła.
Skłamał, choć spodziewał się, że dziewczyna bardzo łatwo przejrzy ten spisek. Nie zależało mu na tym, prezent po prostu brzmi ładniej niż łup wojenny czy też dzban tak zwanej ryżówki skradziony bandzie górników. Mimo wszystko do swego oświadczenia dodał jeszcze wymuszony uśmiech. Ostatecznie powstrzymując tę scenę, dodał:
- Widzę, że i ty masz coś dla mnie. Nie zawiedź mnie.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Dziewczyna gwałtownie zatrzymała się w otwartych drzwiach, ledwie unikając zderzenia z Gersenem. To nagłe, niespodziewane spotkanie sprawiło, że nie zdążyła ukryć swojego podekscytowania. Szybko się jednak opanowała, przybierając wystudiowaną maskę opanowania.
        - Kolejny prezent? Rozpieszczacie mnie. Wchodź. Chcę ci coś pokazać – powiedziała, odsuwając się by wpuścić mężczyznę do środka.
        - Znalazłam je pod drzwiami – powiedziała, podając piratowi rzeczone pudełko i samej kierując się w stronę łóżka. Zsunęła trzewiki i siadając na piętach, machnęła ręką w ponaglającym geście.
        - No dalej. Otwórz je.
        Podczas gdy Gersen oglądał zawartość pudełeczka, Ailis rzuciła oczywiste spostrzeżenie:
        - Zdaje się, że poruszyliśmy właściwe struny i idziemy dobrym tropem. Dlatego też ktoś się zdenerwował i dostarczył tę paczuszkę. Pytanie brzmi: kim była ofiara i gdzie jest reszta ciała? Może gdybyśmy się tego dowiedzieli udałoby nam się ustalić jakieś cechy szczególne. Zabójca musi się czymś kierować przy wyborze swoich ofiar. Kolorem włosów, stanem cywilnym, nie mam pojęcia, ale musi być jakiś wspólny mianownik. Przynajmniej mam taką nadzieję, to byłby ogromny niefart gdyby ofiary były wybierane na chybił trafił – mruknęła, po raz kolejny kartkując strony dziennika. Nagle przerwała, bo skojarzyła pewien fakt.
        - Od rana wypytywałam ludzi w miasteczku o zaginięcia i nikt o niczym nie wiedział. Może ofiary nie są z tego miasteczka? – wróciwszy do studiowania dziennika, dodała jeszcze:
        - Tylko ciągle nie mam pomysłu na to skąd w takim razie mogłyby być.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Spotkanie w progu okazało się być całkiem owocnym. Przed niesamowicie przyjacielskim obsypywaniem się prezentami, Gersen przy zaproszeniu towarzyszki, wstąpił do jej pokoju. Doświadczenie, wyszkolenie lub też zwyczajny zdrowy rozsądek nakazał mężczyźnie przyjrzeć się bliżej wystrojowi. Pokój wyglądał bliźniaczo do tego, w którym jemu dane było sypiać. Prawdopodobnie tak też wygląda cała reszta, lecz w tej chwili nie miało to najmniejszego znaczenia. Odstawiając na pobliski stolik butle z wywarem, chwycił niewielkie pudełeczko i podsunął je sobie pod nos. Dłoń, którą Gersen miał okazję ujrzeć po odchyleniu wieczka, nie wywarła na nim ogromnego wrażenia. W geście zdziwienia tym niezbyt logicznym ruchem, uniósł prawą brew i w tym przedziwnym grymasie obserwował prezent przez krótką chwilę. W międzyczasie do jego uszu dochodził wywód Ailis na temat tajemniczej zawartości.
Ostatecznie prychnął nieczule, jak gdyby wysyłanie mu ręki ku przestrodze było znacznie poniżej jego poziomu. W zasadzie dokładnie tak myślał - zwykł uważać, że jeżeli już czymś go straszyć, to przynajmniej głową. Ręka była banalna, bez ręki można dalej żyć, a i kielich można podnosić drugą. Odrzucił pudło na stolik, które lądując obok gorzałki, naruszyło wrażliwość pirata. Ręka może i nie jest zbyt efektowna, lecz położenie jej obok tak wykwintnego alkoholu w pewien sposób go desakrowało. Dla złagodzenia emocji, chwycił dzban i czule go przytulił, nieco w teatralnym stylu.
Ailis znów wygłaszała swoje teorie, lecz on tylko w spokoju kiwał przytakująco głową i pomrukiwał ze zrozumieniem. Jego uwagę zwróciło już inne zjawisko. Za oknem zauważył większe poruszenie, a ludzie pracujący w ukropie przygotowywali coś, co wyglądało na stos. Podobny do tego, na których w dawnych czasach paliło się heretyków i czasami zdrajców. Tutaj, jak widać, ten wesoły zwyczaj zachował się nienaruszony. Gersen dojrzał też zbudowaną naprędce z desek i kijów klatkę. Zmrużył oczy, starając się poprawić zmęczony wiekiem i alkoholem wzrok. Po chwili uśmiechnął się do siebie i przerywając wywód Ailis, rzucił beztrosko.
- Popatrz, złapali czarownicę!- kiwnął głową w stronę okna. - Czeka nas zabawa!
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Zaskoczona dziewczyna, zamilkła raptownie i przyglądała się przez chwilę Gersenowi. Zastanawiając się co też takiego mężczyzna może mieć na myśli, wyjrzała przez okno. Na placu panowało spore poruszenie. Ailis dostrzegła spory stos – zupełnie jakby ktoś chciał urządzić ognisko dla całej wioski.
        - Od kiedy to czarownice się pali na stosie? – spytała zdumiona, kiedy jej umysł przetworzył wszystkie fakty i doszedł do oczywistych wniosków. Nigdy nie słyszała o praktyce palenia czarownic na stosach. Nic w tym dziwnego – w końcu dziewczę nie spędziło swojego młodego żywota na studiowaniu historii i obyczajów.
        Razem z piratem wyszła z karczmy by udać się na zatłoczony placyk gdzie zebrało się naprawdę dużo gapiów. Ailis zawsze sądziła, że to zadziwiające jak wielu ludzi deklaruje się, że śmierć ich przeraża, podczas gdy bez oporów oglądali uliczne egzekucje.
        Zaciekawiona podążała grzecznie tuż za Gersenem, który torował sobie drogę przez tłum. Przyglądała się ludzkim twarzom, które wyrażały w głównej mierze ekscytację i ciekawość. Tylko kilka dziewcząt wyglądało na zlęknione.
        W końcu, kiedy jej towarzysz znalazł dość dogodne miejsce do obserwowania całej ceremonii, Ailis spojrzała na środek placu. Stos na którym miała spłonąć wiedźma robił się coraz większy. Chociaż nie odczuwała współczucia dla skazanej, stwierdziła, że nie chciałaby zginąć w płomieniach. Toż to okrutna śmierć. Powieszenie zdawało jej się być lepszą opcją. A ścięcie – toć to kompletny akt łaski. Rach, ciach i po krzyku.
        Starała się dojrzeć czarownicę którą miał spotkać tak okrutny los, jednak ta siedziała skulona w kącie klatki, a potargane włosy opadały jej na twarz.
        Mimo iż była bardzo ciekawa procesu który miał się za chwilę odbyć, nie mogła odpędzić poczucia, że to widowisko jest zrobione by odwrócić uwagę mieszkańców od czegoś innego. Jakiegoś miejsca, osoby – tego nie wiedziała. Doświadczenie jednak kazało jej rozważyć tę opcję.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Stojąc już dostatecznie blisko improwizowanej klatki, miał okazję ujrzeć kobietę oskarżoną o czary. Prawdopodobnie była nawet kilka lat młodsza od Ailis. Bardzo delikatnej budowy - wydawało się, że przy odrobinie wysiłku, mogłaby przecisnąć się przez kraty swego tymczasowego więzienia. Wyrosłaby na atrakcyjną dziewczynę, lecz teraz jej uroda była przykryta warstwą błota, a bijący od niej zapach mógł przypominać sałatkę wykonaną z przegniłych warzyw. Gawiedź zdążyła wyłożyć na niej swoje frustracje. Gersen zauważył coś jeszcze, przygotowywany stos był układany całkowicie nieprofesjonalnie. Jeżeli układanie stosów można ująć jako sztukę... lub rzemiosło. Dziewczyna udusi się w kłębach dymu zanim płomienie w ogóle dosięgną jej stóp. Brak przywódcy, kogokolwiek z wiedzą i przygotowaniem. Czyli to lokalny samosąd. Z kłębowiska myśli wybiło go pytanie swojej towarzyszki.
- Sam tego nie rozumiem, magia jest w Alaranii powszechnie akceptowana. Często jednak znajdują się ludzie, którzy swoją głupotę i ograniczone horyzonty tłumią nienawiścią.
Gersen wziął głęboki wdech i spojrzał na swą towarzyszkę. Niemal filozoficzne wykłady nie pasowały do ust pirata i łotra. Postanowił się powstrzymać i nie rozwinął dalej swojej myśli. Tym bardziej, że kilku górników z kilofami w dłoniach zaczęło mu się uważnie przyglądać. Prychnął i rzucił kolejną, raczej niepoważną myśl. Zupełnie zignorował fakt, że i ta mogła zostać przez tych poczciwych mężczyzn źle odebrana.
- Jeżeli ta dziewczyna jest czarownicą, to bardzo słabą. Nie ma nawet krzywego nosa i brodawek!
Kilka kolejnych osób zwróciło swe żądne krwi spojrzenia na pirata. Ten odwdzięczył im się tym samym, lecz będąc w sporej grupie czuli się nadzwyczaj pewni siebie. Sytuacja zostałaby rozwiązana przez kilka połamanych rąk lub Gersenem dołączającym do panny na stosie, gdyby nie to, że ktoś postanowił rozpocząć ceremonię.
Niski i gruby mężczyzna - typ księgowego z łysiejącą głową i pokracznym krokiem, jednak z całkowitym brakiem oznak inteligencji na twarzy podszedł do klatki. Po chwili szarpania się z niezwykle skomplikowanym systemem zamków, otworzył ją i wywlókł młodą dziewczynę za włosy. Miał zacząć przemowę, lecz nim wszystkie jego myśli zdołały zbiec się by ułożyć zdanie, dziewczyna zdołała wykrzyczeć coś, co mogłoby uchodzić za mowę obronną. Całą scenkę urozmaiciła wskazując palcem na wysokiego - wyższego o ponad głowę od Gersena - mężczyzną z niesamowicie bujną brodą i długimi, czarnymi włosami.
- To jego wina, to wszystko on! Prawdę powiadam! Sama widziałam jak zabierał Sorka Grzybiarza do lasu! Sorek nie wrócił, a on bawi się tutaj codziennie w karczmie niczym pan. Skąd tyle złota u górnika?
Twarz nieznajomego im mężczyzny wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia, uwydatniając tylko zabawny, bulwiasty nos mężczyzny. Ku jego zadowoleniu, okazało się, że nikt nie przejął się zeznaniami dziewczyny, a tłum szybko ją zagłuszył własnymi okrzykami. Trzymający ją posąg ignorancji przywiązał dziewczynę do słupa i opuścił stos w pośpiechu. Będąc już na dole, z trudem złapał oddech i niemal utopił się w morzu własnego potu. To jednak działo się w tle, gdyż w międzyczasie oskarżany przed momentem mężczyzna, który jak Gersen zaczął się domyślać, a może raczej mieć nadzieję, zwał się Dorn, z satysfakcją wypisaną na twarzy rzucił pochodnię na stos. Za nim podążyli kolejni.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Kiedy dziewczyna wskazała na kogoś w tłumie, Ailis bezwiednie powiodła wzrokiem w tamtą stronę. Nie spuszczała mężczyzny z oczu kiedy ten rzucał pochodnię na stos, ani kiedy opuszczał placyk, starając się wmieszać w tłum. Zabójczyni doceniała jego wysiłki, lecz jej zdaniem były całkowicie daremne – tak wysokiego mężczyznę nie trudno było zauważyć. Kolejne pochodnie padały na stos, krzyki nieszczęsnej dziewczyny w końcu ucichły, a plac spowił dym i odór palonego ciała. Ailis podążała za mężczyzną, który skierował się w stronę wąskiej uliczki między domami. W uliczce było dość ciemno, ściany domów niemal uniemożliwiały dostęp promieni słonecznych. Dziewczyna wytężyła wzrok, lecz widziała jedynie cienie. Poruszała się cicho, jakby była duchem, i nasłuchiwała. Słyszała kroki, ale ciężko jej było określić czy mężczyzna wciąż idzie prosto, czy też skręcił w jakiś zaułek o jakim ona nie miała bladego pojęcia. W pewnym momencie kroki ucichły. Ailis zatrzymała się i nasłuchiwała. Cisza nigdy nie zwiastowała niczego dobrego, a ona o tym wiedziała tak dobrze jak mało kto. Powoli wysunęła sztylety z rękawów sukni i zaczęła żałować, że nie wzięła ze sobą czegoś więcej. Zacisnęła mocno palce na rękojeściach i powoli ruszyła przed siebie. Nagle usłyszała jakiś szelest, odwróciła się w tamtą stronę, ale nic nie dostrzegła. A potem usłyszała głos, który odbił się echem pośród wysokich ścian domów, uniemożliwiając zlokalizowanie położenia właściciela.
        - Mieliście zostawić tę sprawę. – Nie potrzeba było znawcy ludzkiej natury by usłyszeć irytację i gniew.
        - Mówiłem, że tego nie zrobią. Trzeba było zabić ich od razu. – Ailis drgnęła zaskoczona, słysząc drugi głos, zapewne wspólnika zbrodni. Myśli zabójczyni gnały jak szalone. Rany, jaka była głupia śledząc go sama. Chętnie walnęłaby otwartą dłonią w czoło, gdyby nie to, że w obu rękach trzymała noże.
        Później już wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zabójczyni usłyszała za sobą kroki, widziała tylko cienie, musiała więc zdać się na wyczucie. Kiedy sylwetka mężczyzny nabrała kształtów, machnęła nożem i usłyszała jęk.
        - Ta baba jest uzbrojona! – wrzasnął. Rzuciła się na niego, lecz w momencie gdy unosiła rękę, ktoś złapał ją za nadgarstek i wykręcił. Nóż wypadł z ręki, lecz dziewczyna nie straciła głowy. Kopnęła napastnika i wbiła drugie ostrze głęboko w przegub ręki którą ją trzymał. Mężczyzna wrzasnął i niestety była to ostatnia rzecz jaką usłyszała. Cios ciężkiej jak młot ręki pozbawił ją przytomności.

        Napastnicy właśnie zamierzali dokończyć dzieło, lecz w uliczce dało się słyszeć dość szybkie kroki. Zdecydowawszy, że dziewczynę można dopaść innym razem, mężczyźni opuścili miejsce zdarzenia.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

Nie wiedział czemu przybył na egzekucję czarownicy, ani czemu podąża za obcą kobietą, ale odczuwał że tak trzeba. Miał wrażenie że śni, że nie kontroluje własnych poczynań a wszystko wykonuje się samo. Podążał za niewiastą plątaniną ulic wśród zabudowań, trzymał dystans kilkudziesięciu kroków za nią. Stąpał wręcz bezszelestnie i nie spuszczał wzroku z nieznajomej. Nagle rozległ się głos jakiegoś mężczyzny, a następnie odezwał się drugi, zapewne jego kompan. Z tego co udało się wyłapać bardowi z usłyszanych pojedynczych wyrazów, tajemniczej niewieście groziło niebezpieczeństwo. Obnażył miecz i przyspieszył kroku, ani chwili się nie zastanawiając nad grożącym mu niebezpieczeństwem. Kobieta była w potrzebie i to się liczyło. Gdy wyszedł z zaułka użył bransolety, prezentu który otrzymał jako nagrodę za wczorajszy występ. Przedmiot ten był magiczny, wystarczyło skupić się i wypowiedzieć formułę, aby z kosztowności wystrzeliło światło. Rozejrzał się i zobaczył niewiastę. Leżała na ziemi i miała krew na ubraniu, co wywołało niepokój poety. Podszedł do niej bliżej, po zbirach nie było już śladu, a plama krwi nie powiększała się, więc to jej właściciel zapewne uciekł. Ten fakt wskazywał na to że ofiara nie jest wcale taka bezbronna, mimo to była nie przytomna. Śpiewak sięgnął do torby wiszącej przy jego boku i wyciągnął z niej sole trzeźwiące, a następnie podał je kobiecie. A ta powoli odzyskiwała przytomność.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Gersen, jak zwykle ostatni do pomocy damie w potrzebie, pojawił się w uliczce tuż po nieznajomym. Tak naprawdę był zbyt zajęty zbieraniem dobrowolnych ofiar w złocie od ludzi przy stosie, by zauważyć zniknięcie Ailis. Zdecydowanie zbyt łatwo się rozpraszał, o tak. Jego uwagę zwrócił dopiero przedziwny błysk, światło którego źródło znajdowało się w uliczce ledwie widocznej z miejsca, w którym on sam stał. Swą obecność obwieścił w niezbyt subtelny sposób- opierając się o ścianę magazynu tak starego, że wystarczył delikatny nacisk na drewno, by to rozsypało się w drobny mak. Pirat nie bez trudu utrzymał jednak pozycję stojącą, co powinno być tym bardziej imponujące od kiedy dokończył zdobyczny dzban gorzałki i szum w głowie był już bardziej niż przyjemny.
Kiedy już zdążył opanować sytuację i zawarł porozumienie z grawitacją, udało mu się zauważyć postać zabawnego jegomościa pochylającego się nad nikim innym tylko jego dotychczasową towarzyszką podróży. W przypływie dziwnego uczucia lojalności, Gersen zbliżył się do mężczyzny, chwytając go za kołnierz i wyrywając do góry. Chłopak był zadziwiająco lekki.
Kierowany doświadczeniem pirat, zdążył przeprowadzić szybki rekonesans okolicy. Znajdowali się w alejce pomiędzy sporych rozmiarów budynkami- najpewniej magazynami. Z jednej strony uliczka zagrodzona była kilkoma skrzyniami, co powodowało, że pozostało tylko jedno wyjście, od strony drogi prowadzącej na rynek. Oczywiście jeżeli za drugie wyjście nie weźmiemy tego, które Gersen w swej niezdarności stworzył w ścianie jednego z magazynów. Tak czy inaczej, byli sami i nie wyglądało na to, by ktoś nadchodził.
Mężczyzna prawą ręką wyszukał jeden z noży założonych na udowej opasce, sprawnym ruchem wyciągnął, a ostrze w ułamku sekundy znalazło się przy szyi nieznajomego. Gersen beknął- odezwało się wcześniejsze piwo. Nieplanowany ruch pozostawił delikatne nacięcie na skórze Tesusila. Nic groźnego. Twarz pirata delikatnie się wykrzywiła, ale niemalże natychmiast wróciła do poprzedniego, spokojnego wyrazu. Takie rzeczy zdecydowanie muszą skończyć się dziać- pomyślał.
- Proszę wybaczyć.- Postanowił z kulturą przeprosić człowieka, któremu trzymał nóż na gardle. - Kim pan jest i dlaczego kręci się przy tej biednej i bezbronnej damie?
Tutaj, spoglądając na Ailis, zdecydowanie podkreślił słowo bezbronnej. Jak gdyby dalej chciał kontynuować ich konfrontację czy raczej rzucić wyzwanie. Nie był jednak nawet pewien czy kobieta zdążyła się przebudzić.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

Po podaniu soli trzeźwiących nieprzytomnej kobiecie, z mroku wyłonił się jakiś pijany jegomościu. Przy czym słowo „pijany” było niezbyt wystarczające, nie dość że mężczyzna się zataczał to jeszcze o mało nie przestawił jednego z ledwo stojących magazynów. Choć ta ostania czynności pozostawiła po sobie ślad w postaci wielkiej dziury w ścianie z spróchniałych desek. Poeta nie mając czasu na oglądanie poczynań podchmielonego pana, powrócił do nieznajomej. Ta pomału się wybudzała, widząc to Tesusil odczuł ulgę, schował sole trzeźwiące do torby. Nagle poczuł jak stopy odrywają mu się od ziemi, a na jego gardle spoczywa nóż. Od napastnika pachniało alkoholem, choć „pachniało’’ to znów zbyt za słabe słowo. Od oddechu zbira można było się nieźle opić już samym zapachem. Po chwili z ust zbira wydało się donośne beknięcie, ciągnąc za sobą nową falę zapachu alkoholu. Śpiewak poczuł jak ostrze trzymane na szyj rozcina mu delikatnie skórę, nie wiedział czy to było specjalnie czy też to stało się przez przypadek. Po usłyszeniu zadanych pytań, uspokoił się na tyle aby mógł odpowiedzieć „rycerzowi”.

- Nic się nie stało dobry człowieku - odpowiedział ze stoickim spokojem, dodając uśmiech - ale na przyszłość uważaj z tym ostrzem bo ręka może ci bardziej omsknąć.

- Jestem bardem i nazywam się Tesusil, a tę o to damę leżącą na ziemi- pokazał na nieznajomą swym długim, chudym palcem- znalazłem przypadkowo. Była już nieprzytomna gdy ją znalazłem, ale zaraz powinna dojść do siebie, podałem jej sole trzeźwiące. Najprawdopodobniej została napadnięta i ogłuszona, moje nadejście musiało spłoszyć zbrodniarzy. Z tego co wywnioskowałem, po ich rozmowie, to było ich przynajmniej dwóch i jeden został ranny a poświadczą to ślady krwi na ubraniu tej „bezbronnej” kobiety. Prosiłbym cię o odłożenie noża i porozmawianiu w jakieś normalnej pozycji.

To niech będzie dowód moich czystych intencji.
Po wypowiedzeniu ostatnich słów, odpiął miecz od pasa i delikatnie odrzucił go na kilka metrów od siebie.
Ostatnio edytowane przez Tesusil 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości