Strona 1 z 3

Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 7:49 pm
autor: Valaenor
Jako MG będę pisał zawsze na początku, i ewentualnie na końcu posta. kolorem czerwonym. piszcie proszę w kolejności w jakiej odpiszecie na tego posta, ewentualne pytania proszę zgłaszać na gg lub na PW. chętnie odpowiem.

P.S. Cała sesja dzieje się w tym temacie żeby nie zrobić bałaganu na forum. Jesli w poście nie pojawia się zielona czcionka, traktować to tak jakby nic sie nie działo. i proszę o pisanie "próbuję" a nie "robię"

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Samotna Karczma po środku lasu, zbudowana przy drodze wiodącej przez sam środek gór. Gór Druidów. Góry które były ich siedliskiem i miejscem kultu Matki Natury. Karczma trochę psuła tu krajobraz, ale Druidzi wspaniałomyślnie pozwolili jej stać tutaj na obrzeżach, bo w końcu podróżnicy mieli święte prawo znaleźć bezpieczne schronienie pośród tych dzikich, nieokiełznanych gór.
Lilu i jej anielski towarzysz siedzieli akurat i oblewali po raz kolejny udaną wyprawę po pierścień, i byli już nieco wstawieni, w każdym razie Avallach... On był już na bani. Rozhulał się niesamowicie ze szczęścia ze uratował świat... Ona po prostu nie piła. Wolała cieszyć się na trzeźwo, piła tylko jak była mocno podminowana. Otworzyły się drzwi. Nikogo to specjalnie nie zdziwiło - był wieczór, więc podróżni wracali do karczmy na noc. Wszedł wysoki elf o srebrnych włosach i złotym kolorze oczu. Usiadł przy barze i zamówił głębszego. Potem jeszcze jednego. Potoczył zmętniałym już nieco wzrokiem po sali i zauważył dziewczynę o nieco kociej urodzie... Nic dziwnego, spomiędzy rudych włosów sterczały jej kocie uszka. Szepnął coś barmanowi i po chwili tamten postawił kufelek grzanego miodu z korzeniami przed kotowatą. Mruknął jej kilka słów na ucho i wskazał uśmiechającego się do niej elfa... Avallach żywił do Lilu jakieś tam uczucia, a że był pod wpływem pewnych substancji wstał odsuwając z trzaskiem ławę i podszedł do elfa, z zamiarem zmalowania mu w gębę, niestety ten drugi był przygotowany... Złożył palce w dziwny znak, ale nie trafił - też miał już w czubie. Zaklął szpetnie w dziwnej mowie po czym wywiązała się między nimi bijatyka... tradycyjnie, rozpieprzyli całą gospodę. Gospodarz wywalił ich obu w błoto przed karczmę. Noc była deszczowa i nie zapowiadało się na zmiany.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Valaenor podniósł się z ziemi. Ciężko mu to szło, bo wciąż odczuwał skutki kilku kieliszków. Spojrzał na malowniczo rozwalonego obok Anioła, i uśmiechnął się
- No i nas wywalili stary, obu. A mogę się chociaż dowiedzieć, za co chciałaś mnie nakopać? Bo nie bardzo się orientuję - usiadł ciężko na ziemi i otrzepał swoje, o dziwo, czyste ubranie. Wstał i spojrzał w niebo. Nie podobała mu się ta pogoda. Coś było nie tak, ale kilku znajomych mu mówiło ze zbliża się jakaś koniunkcja, czy coś, która ma spowodować anomalie,wiec się tym nie przejął specjalnie

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 8:20 pm
autor: Lilu
Lilu, gdy tylko ich wywalono, odeszła zaraz do karczmarza regulując rachunek za trunki i jedzenie. Następnie zebrała swoje rzeczy i aniołka mając nadzieje, że nie zdążył zrobić sobie krzywdy z elfem. Zwłaszcza, że aniołeczek miał jeszcze rękę złamaną. Jeśli zerwie bandaże albo nadwyręży sobie rękę, użyje tego pierścienia siły, który nosiła na wstążce, na szyi i osobiście mu przywali, ogłuszy a na koniec przywiąże na dwa miesiące do łóżka, aż mu się kości nie zrosną. No i najważniejsze! Nigdy więcej nie da mu pić!
-Skrzydlaty? – Krzyknęła, a gdy zauważyła już dwóch obecnie niewalczących mężczyzn podeszła do nich, wściekle machając ogonem.
–Co wy dwaj wyrabiacie?! Chcesz sobie rękę nadwyrężyć?! Miałeś się z nikim nie bić! – Zwróciła się do Anioła podnosząc głos. Zachciało mu się walczenie o nią przez jedno głupie piwo, którego i tak by nie wypiła. –Nigdy więcej tego nie rób, proszę.
Jej głos złagodniał i dopiero wtedy zerknęła na drugiego mężczyznę. Elfik. Ale jakiś taki dziwny. Chociaż w sumie o elfach tylko słyszała, jeszcze żadnego nie widziała. Dodatkowo pijany. Faceci…

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 9:24 pm
autor: Avallach
- A.. ale kochanie! On się do ciebie.. przecież do ciebie przymilał się. Psiakrew, niech tą rękę pies chę.. chę.. chędoży! - wybełkotał anioł - a co do ciebie elfiku.. Opatrzność czuwa nad tobą chyba, bo cię jeszcze nie zabiłem... - Avallach poprawił łubki i chwiejnym krokiem zbliżył się do Lilu - Choodź... Spać mi się chce jak cholera. Znajdziemy jakąś fajną gospodkę, bo z tej nas wyrzucili, przez tego... Tego gościa... Walnę sobie jeszcze piwko i do łóżka. Taa.. Ciepłe łóżeczko i ty przy moim boku. Tego mi trzeba

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 9:32 pm
autor: Valaenor
Valaenor się zaśmiał serdecznie. Szybko trzeźwiał, do tego wypił zdecydowanie mniej niż Anioł, po prostu dlatego że miał mniej czasu w gospodzie. Sam fakt że anioł mówił mu ze ma szczęście ze go nie zabił rozbawił go niepomiernie.
- Ty mnie zabić gołąbku? Nie w tym stanie, skrzydlaty przyjacielu, i nie w tym stuleciu. - Mówił już bez pijackiego akcentu.
- jak wytrzeźwiejesz i wrócisz do zdrowia, to możemy się spróbować. A wywalili nas... w sumie to przez ciebie, ja się na ciebie nie rzuciłem - puścił do anioła zadziorne oczko.
- Nazywam się Valaenor, nikt cię nie nauczył że jak się razem wylatuje z knajpy, a nie jest się na wzajem wrogami, to wypada się przedstawić? Ojj myślałem że aniołowie są lepiej wychowani.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 9:47 pm
autor: Lilu
-Chciałabym zobaczyć jak ci pies... Chędoży rękę. - Zaśmiała się i pomyślała o tych wielkich kudłatych szczekaczkach i aż się wzdrygnęła. Tak, stanowczo nie lubiła psów. Były duże, głośne, wyszczekane oraz zawsze reagowały na nią dość agresywnie.
-A ty panie Valaenor mógłbyś trochę spuścić z tonu i nie wszczynać kolejnej bójki, co? Jak mi on uszkodzi sobie mocniej rękę postaram się abyś wylądował w podobnym stanie.
Uśmiechnęła się mimo wszystko, pokazując zaostrzone leciutko ząbki i podeszła do anioła. W tym stanie nie potrafiłby chyba nawet znaleźć własnych spodni na tyłku. Czy ona kupowała coś kiedyś na kaca? Chyba nie. Ale można by spróbować czegoś innego. Wyjęła z torby wyjątkowo gorzkie zioło i wsadziła je do ust aniołowi. Albo zwymiotuję i mu się polepszy, albo zwymiotuję i będzie miał wielkiego kaca i niestrawność przez kilka dni. Liczyła na to pierwsze.
-Mnie poza tym, zwą Lilith... Lilu.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 9:54 pm
autor: Avallach
- Po pierwsze. Nie mów do mnie gołąbku, elfiku. Po drugie, to nie ja przymilałem się do twojej kobiety. Po trzecie, jeśli chcesz, to możemy się zmierzyć tu i teraz. - zioła podane aniołowi przez dziewczynę i nerwy zszargane przez elfa sprawiły, że Avallach czuł się już bardziej trzeźwy. Trzymał się już pewnie na nogach. Sięgnął za plecy. I zaklął. Lilith zabrała mu jego miecze. "Nie będziesz wchodził do karczmy z mieczami! Nie ze mną! Poza tym, mówiłam ci już. Z tą ręką NIE BĘDZIESZ walczył". - I kto powiedział, że nie jesteśmy wrogami?

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 10:17 pm
autor: Valaenor
- po pierwsze, spytajmy tej pani czy jest Twoją kobietą, bo nie wydaje mi się, żebyś był tak porywczy mając kobietę. Krótko mówiąc nie jest Twoja, a ty jesteś bardzo niepewny o swoje atrybuty wyższości skoro tak ostro reagujesz ptaszyno. Po drugie, mów mi jak chcesz, zwłaszcza na to że raczej nie wpadniesz na to jak mnie nazywać. Po trzecie, nie pamiętam, żebyśmy sobie weszli w drogę, poza tą małą bójką, ale to zdarza się każdemu, a ja nie mam wobec Was wrogich zamiarów. I nie próbuj się ze mną dalej kłócić, bo się tylko pogrążysz. - powiedział elf. Nadal wyglądał niefrasobliwie, poza tym posturą faktycznie nie zachwycał, co mogło zbić Anioła z tropu...
- Przyjmiesz na wiarę że mam dobre chęci, czy będę musiał cię uszko...


W tym momencie usłyszeli przez szum deszczu coś jakby tętent i z leśnej dróżki nieopodal wyskoczył wielki czarny niedźwiedź. pędził jakby ktoś go gonił, widać było że jest oszalały z bólu i strachu. Kiedy ujrzał na swej drodze trójkę nieznajomych ryknął donośnie i rzucił się w ich stronę. pociągnął nosem i niemal natychmiast ze skowytem zmienił kierunek. Nie biegł już na elfa, jakby się go bał, ale rzucił się na na oko najsłabszy cel - drobną kotołaczkę. Wszystko działo się błyskawicznie. Pisk dziewczyny, heroiczny skok anioła by ja osłonić własnym ciałem, szum deszczu, ryk bestii... Błysnęło, zakotłowało się i po chwili niedźwiedź zbierał się niezgrabnie spod ściany karczmy, o którą miotnęła nim fala energii magicznej wywołanej przez elfa, który właśnie rozplatał palce z magicznego gestu. Złote oczy błyszczały, jakby nie należały do istoty ludzkiej, a czegoś przepełnionego prastarą magią. Niedźwiedź po chwili zamarł w bezruchu.


Valaenor nabrał powietrza kilkakrotnie by uspokoić puls.
- Blisko było mruknął zupełnie innym tonem niż wtedy kiedy żartował z elfa.

<kiedy wstawki narracyjne wrzucam w środku posta, piszcie tak jakbyście pisali to co robiliście do wydarzenia, oraz po wydarzeniu, najlepiej z przerwą>

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 10:32 pm
autor: Lilu
Widziała tylko coś wielkiego pędzącego na nią, anioła, który zasłaniał ją własnym ciałem a następnie błysk i wielka masa, która okazała się niedźwiedziem, leżała pod ścianą karczmy. Nie zdążyła nawet zareagować poza krzykiem. Gdy już otrząsnęła się z szoku spojrzała na anioła.
-Nic ci nie jest? Nie zranił Ciebie? – Zapytała z troską anioła. Miała go chronić a znów to on musiał ją ochronić. Przytuliła się do niego, próbując jednocześnie uspokoić samą siebie.
-Ja… dziękuję za uratowanie życia Valaenorze.- Powiedziała do elfa nie odrywając się od… ukochanego? Chyba mogła tak go nazwać. Jednak bała się tego. Mimo wszystko. Nie była pewna czy to miłość. Wiedziała jednak, że nie mogła go stracić.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 10:37 pm
autor: Avallach
- Mnie nic nie jest, martw się raczej o siebie. - Powiedział anioł do kotołaczki i zwrócił się do elfa - Czarodziej co? Brzydzę się magią, używam jej tylko gdy muszę. Ale muszę przyznać, że całkiem nieźle ci poszło. Co prawda zrobiłbym to lepiej, gdyby nie ta ręka... No ale nieważne. Ochroniłeś Lilu. Muszę ci się jakoś odwdzięczyć. Najpierw może, podajmy sobie rękę na zgodę... A potem zamówimy sobie jakieś piwko i pogadamy. Co ty na to? - zapytał Avallach wyciągając do elfa dłoń.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 11:26 pm
autor: Valaenor
- Ciesze się że przynajmniej ta odrobina pomocy była w stanie cię do mnie przekonać. I nie musicie mi mówić pełnym imieniem. Mówcie mi, jak wam się podoba. - powiedział ściskając rękę anioła i uśmiechając się.
- Co do tego, kim jestem, to raczej Magiem niż czarodziejem. A swoją drogą potworny narcyz z ciebie, Aniele - powiedział Val z zadziornym uśmiechem.


Tumult i wrzawa przerwały im proces wymieniania grzeczności i z lasu wypadł oddział konnych zaopatrzonych w długie włócznie. Przemknęli obok nich natychmiast zamykając kordon, dopadli niedźwiedzia i przyszpilili go pikami do ziemi. Niedoszły trup zwierzęcia Ryknął, a ryk stopniowo przekształcał się w ludzki jęk kiedy niedźwiedź przyjął postać kudłatego, postawnego mężczyzny w brązowych zgrzebnych szatach.
Jedyny z jeźdźców który miał oznaczenia na pancerzu podjechał do trójki.
- Dobrze że nic Wam nie jest. Mieliśmy nadzieje że zabijemy go na miejscu po torturach ale wymknął się nam - przemówił do Avallacha, ponieważ tamten wyglądał na rycerza Światłości.
- Jestem Gaen, Mam tu w okolicy do wykonania misję. Może zechcielibyście nam pomóc? - spytał z wysokości siodła tocząc wzrokiem po trójce nieznajomych


Valaenor patrzył na tę szopkę ze zdziwieniem. Druidzi zazwyczaj nosili nieco inne szaty, te wyglądały jakby bardziej mrocznie. Albo to nie był druid. ale cholera wie, trzeba by wypytac tego gościa w zbroi...

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Śro Paź 20, 2010 11:55 pm
autor: Lilu
Spojrzała nieufnie na mężczyzn. Skąd oni się biorą? Jak na zarazę gdzie nie pójdzie tam faceci. A większa część z nich myślała tylko o tym jak ją zaciągnąć do łóżka, albo też samym swoim wzrokiem rozbierała jej drobne acz zaokrąglone tu i ówdzie ciało, z ubrań. Było już nieco za późno na schowanie swojego rudawego ogonka, ale puściwszy anioła, wyciągnęła z torby pelerynę i narzuciła na siebie.
-Av? – Spojrzała pytająco na anioła. Kolejna zabawa w wykonywanie wielkich misji? Tuż po ostatniej. –Jak myślisz? Przyłączamy się? - Zapytała cicho towarzysza. Ona i tak pójdzie za nim, więc od niego zależała decyzja. A elf. On zrobi, co chce.
-Można wiedzieć Panie cóż to za misja? I kim było to… coś, co chciało nas zabić? – Zwróciła się w stronę Geana, przyglądając się uważnie pozostałym.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Czw Paź 21, 2010 2:25 pm
autor: Avallach
- Ja z chęcią bym poszedł, dawno poza piciem na umór nic nie robiłem... Jednakże, zacni panowie. Musielibyście się chwileczkę wstrzymać... Muszę odnaleźć mój oręż. I przy okazji - anioł machnął im przed oczami złamaną ręką - od razu mówię, że nie będę w stanie walczyć na poważnie.
Av odwrócił się plecami do przybyszów i zwrócił się do Lilu
- No, gadaj. Gdzie schowałaś moje miecze? Sama widzisz że są mi teraz potrzebne.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Czw Paź 21, 2010 6:11 pm
autor: Valaenor
- Mnie doświadczenie nauczyło najpierw pytać co jest do zrobienia, później pytać o ewentualne profity, a dopiero potem się deklarować - odpowiedział elf. Jego twarz nie wyrażała niczego, nie zdziwił się też specjalnie, że misiek nie był miśkiem.


- Spokojnie, Panie, już wyjaśniam, posłuchajcie wszyscy. - powiedział zbrojny unosząc ręce w geście typowym dla poddańców.
- Sprawa jest taka, że raz na kilka tysięcy lat planety ustawiają się w koniunkcję szczególnie sprzyjającą zjawiskom mistycznym i trwają tak przez mniej więcej dwa dni. Ten czas jest Zawsze czasem wielkiego zgromadzenia druidów, którzy odprawiają wtedy swój obrzęd ku czci Matki Natury, którą ,jak powszechnie wiadomo, czczą. Poza tym wierzą, że jeśli nie dopełnią tego obrzędu, Będzie można sprowadzić w te dni na nasz świat mrocznego boga Kseretha. Ponoć Matka Natura broni nasz świat przed chorymi zapędami tego bóstwa. Tak czy inaczej, niektórzy Druidzi powoli odchodzili przez ostatnie stulecia od Zgromadzenia i zbierali się we własne sekty. Niedawno doniesiono nam że sekty połączyły się w tak zwane Gniazdo Cierni, ruch wielbiący Kseretha w miejsce Matki Natury. Druidzi poprosili mnie i mój oddział byśmy chronili ich poczynania i umożliwili im spokojne odprawienie obrzędów. To jest właśnie nasza misja. Ten zmiennokształtny druid który tutaj leży należy do Gniazda. Jest ich kilkudziesięciu i mają swoje wypaczone zwierzęta. kryją się małymi grupami po tych lasach, właśnie zniszczyliśmy jeden ich oddział, ale ten nam się wymknął, mamy szczęście że nam pomogliście. - uśmiechnął się do anioła. Najwyraźniej uważał go za przywódcę obcej trójki, z racji anielskiego pochodzenia i lśniącej zbroi. - i, Panie, nie mówcie mi że nie możecie walczyć w pełni, widzieliśmy błysk zanim niedźwiedź runął, przez krzaki. Pięknieście go załatwili magią - Cały czas perorował do anioła, najwyraźniej ignorując skromnie ubranego elfa i kotołaczkę.


Val właściwie się cieszył że nie zwracał na niego uwagi. Mógł w spokoju myśleć. Potwierdziło się to co kiedyś wykładał mu znajomy astrolog o koniunkcjach. Doszedł do wniosku że musi się zainteresować ta astrologia, bo to się kiedyś może przydać... W prawdzie ten zapuszkowany nic nie mówił o wynagrodzeniu, ale wizja mrocznego boga na świecie nie bardzo go podniecała, a ta historia brzmiała bardzo wiarygodnie. W końcu czy to raz się działy takie rzeczy?

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Czw Paź 21, 2010 6:52 pm
autor: Lilu
Kotołaczka w momencie, gdy mężczyzna opowiadał, co też będą musieli robić poszła po ukryte miecze anioła. Schowała je w lesie tak kilka metrów od jego skraju. Wdrapała się na jedno z drzew i z jego poszycia wyciągnęła dwa lśniące miecze i swój łuk oraz kołczan.
"Strasznie nieporęczne te miecze" - Stwierdziła tylko, gdy zeskoczyła z drzewa na ziemię, lądując na czworaka. Przewiesiła łuk i kołczan przez plecy i ruszyła w stronę zgromadzenia. Nie bardzo jej się podobali sami mężczyźni, ale czego się nie robi by znów uratować ten parszywy świat. Wszystko, co zakuty w, dla niej niewygodny, pancerz oczywiście słyszała. Zwierzęta w lesie uciekły wystraszone przez tego niedźwiedzia i zbrojnych, toteż było idealnie cicho by go słyszeć.
-Proszę, oto twoje miecze.
Podała Aniołkowi jego broń, spoglądając nieufnie na jego zabandażowaną rękę.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Czw Paź 21, 2010 8:05 pm
autor: Avallach
- Nareszcie! Jak dobrze znów czuć w dłoni ich ciężar... - Av kilka razy machnął nimi w powietrzu i schował je do pochew na plecach. - Teraz jestem gotowy. - anioł zamyślił się chwilkę patrząc pod nogi - Panie rycerzu, powiedźcie no mi tylko jedno. Co będziemy z tego mieli? Pewien mój ziomek zwykł mówić, że za darmo, to po pysku można najwyżej dostać. Ja nie zamierzam narażać siebie i mojej partnerki za nic. Szczególnie w obcej sprawie. Mnie, to szczerze powiedziawszy, gówno obchodzi jaki bóg chodzi po tej parszywej ziemi. Moja osoba wierzy tylko w jednego Boga, mojego pana. A on nie przechadza się po Alaranii.

Re: Góry Druidów. Sesja I.

: Czw Paź 21, 2010 8:29 pm
autor: Valaenor
Valaenor podrapał się po karku.
- Jeśli o mnie chodzi, to sądzę że nazywanie tego czegoś bokiem mrocznym jest nieco przesadzone. Wydaje mi się że to może być coś w stylu większego demona. Poza tym, skoro jesteś sługą Pana, powinieneś chyba się przejmować istnieniem innych "bogów" i ich tępić w imię boże... - powiedział zadziornie, jak to miał w zwyczaju.


- Możesz mieć rację elfie, bogowie raczej nie dają się tak po prostu ściągać, ja tam się nie znam, ja jestem dobry w machaniu mieczem... powiedział samokrytycznie jeździec wzruszając zakutymi ramionami.
- co do wynagrodzenia, to ciężko powiedzieć. trzeba by zapytać druidów, nam tez nie powiedzieli, mówili tylko że nie pożałujemy - powiedział jeździec.