Góry DruidówKlasztor Narian

Góry w których zdarzyć się możne wszystko. Tunele wydrążone, przez tajemnicze istoty setki lat temu pozostały tutaj do dziś. Góry można pokonać przechodząc nad nimi lub pokonując ich pełne niebezpieczeństw korytarze. Na ich szczycie swoje mieszkania mają starzy druidzi, pustelnicy. W górach można znaleźć wiele ziół, niespotykanych nigdzie indziej.
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Upadły był coraz silniejszy. Widziała to. Nie mogła znieść myśli o tym, że odejdzie. Nie potrafiła się powstrzymać przed rozkoszą, jaką dawała jej jego namacalna bliskość. Gdy usnął, istotnie zakradła się do pokoju. Najpierw stała obok, wpatrując się w niego z miłością i tęsknotą. Potem usiadła na łóżku i nachyliła się nad nim. Wdychała jego zapach i słuchała oddechu. Bała się go pocałować, bo mógłby się zbudzić. Musnęła dłonią jego tors, szyję... nie drgnął. Zagryzła wargę i ułożyła się przy nim delikatnie. Westchnął przez sen cicho, ale się nie zbudził. Mijały kolejne minuty, a Jasmira coraz bardziej rozpalona i spragniona tuliła się do Varleina coraz mocniej. Centymetr po centymetrze, z zapartym tchem opierała o niego swoje ciało. Przez cieniutki materiał sukienki czuła jego ciepło. Zamknęła oczy i w końcu znieruchomiała, przytulona do niego, chłonąc zmysłami jego bliskość. Straciła całkiem rozsądek i poczucie czasu. Nie umiała się zmusić do tego by się od niego odsunąć. Zmęczona, w końcu usnęła, nie zauważając tego.

Śniła niesłychany kalejdoskop scen, a wszystkie je już kiedyś widziała. Najpierw był to skrzydlaty chłopczyk, potem podrostek, świetlisty młodzian, a na końcu dojrzały, nieco zgorzkniały mężczyzna. W jej uszach dźwięczał kobiecy głos, nawołujący go po imieniu. To był głos jego matki. Przypomniała sobie sen, który śniła w dzieciństwie...
Po chwili zbudził ją głos, który brzmiał bardziej realnie. Był to męski, lekko zachrypnięty głos, mówiący jej cicho niemal prosto do ucha. Zadrżała, uświadamiając sobie bliskość Upadłego. Żar namiętności buchnął w jej żyły, zalewając jej twarz gorącym rumieńcem. Piersi zafalowały gwałtownie. Rozkosz przeniknęła każdy jej nerw, tak że Jasmira nie była w stanie wydobyć z siebie słowa, ani poruszyć się.
Zamrugała oczami, wyrażającymi oszołomienie odczuwaną przyjemnością oraz wstyd i czułe wzruszenie. Spojrzała głęboko w ciemne, bezdenne źrenice i wyszeptała, zaciskając lekko palce na jego koszuli.
- Nie... to nie jest twoje imię...
Nie próbowała się zerwać, uciec, udawać czegokolwiek. Leżała wtulona w niego nadal i czuł, że jej serce wali jak szalone.
- Śniłam o tobie. Teraz... i każdej poprzedniej nocy. Każdej, odkąd pamiętam. A czy ty jeszcze pamiętasz Złote Łąki, widok Niebiańskiego Sklepienia i miękkość pędów, na których leżałeś spoglądając w górę? Czy pamiętasz swój pierwszy mieczyk, wysadzany rubinami, z rękojeścią w kształcie gryfa? A pokój w bibliotece... świecznik ze smoczego szkła, zapach pergaminu z Białej Wieży i swój ulubiony tom piąty "Księgi Rzeczy Niezapomnianych"?
Uniosła dłoń i drżącymi palcami ujęła jego policzek.
- Reaev... - szepnęła tak czule i słodko, jak nie wypowiadała tego imienia jeszcze nigdy żadna istota. Z kącika jej wilgotnych oczu spłynęła lśniąca, przezroczysta łza i wsiąkła w jego ramię - ...byłam przy tobie kiedy uczyłeś się walczyć i rzucałeś pierwsze zaklęcia. Widziałam jak zabiłeś pierwszego anioła i wszystko czym dręczono cię w Piekle... Śniłam o twoim upadku podczas burzy. Za każdym razem moja dusza rozdzierała się w bólu, a ja nie mogłam cię ratować... - Kolejna łza stoczyła się po wilgotnym śladzie, a jej palce błądziły w jego włosach.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Mimo, że bliskość Jasmiry nieco go rozpraszała, zdusił w sobie żar, a włączył chłodne rozumowanie. To co zawsze najlepiej mu wychodziło. Widział czerwień pojawiającą się na jej policzku i gwałtownie wciągane powietrze. Mógł z tego wnioskować, że pobudka w jego łóżku była niejakim zaskoczeniem dla niej, a przynajmniej tego nie planowała. Zastanawiał się tylko, czy to pierwszy raz wkradła się do jego pokoju. Aż do momentu w którym przypomniał sobie, że dopiero dzisiaj zdjął barierę, więc nie było powodu aby wcześniej tutaj przychodziła.

Jej słowa zdziwiły go, oczywiście wiedział, że to jest możliwe do spowodowania za pomocą magii. Tylko nie miał żadnych dowodów na to, choć jej dary były jakby dostosowane przeciwko jego umiejętnościom. Całkowita odporność na magię umysłu i chaosu nie pozwalała przejąc nad nią kontroli, a panowanie nad emocjami utrudniało mu czytanie z jej mimiki i reakcji. Jednak na taki osąd mogła wpłynąć jego zbytnia pewność siebie.

- Co z tego, że pamiętam, skoro to odległe, wywołujące ból czasy, które nigdy już nie powrócą? Nawet nie wiem czy chcę aby powróciły - powiedział, choć nie był całkowicie szczery. Jakaś cząstka niego zawsze będzie tęsknić za tamtymi dniami, a czasy w niebie zawsze będą zajmować pewne szczególne miejsce w jego sercu.
Patrzył na jej dłoń ujmującą jego policzek, nie wiedział po co wykonała ten gest czułości. Nie potrzebował tego, a na pewno nie od istot o których nic nie wie. W następnej chwili zdumiał się, i zirytował się z faktu, że zna jego prawdziwe imię, gdyby nie łza spływająca po jej policzku.
- Nie musisz płakać nade mną, jak widać nic mi się takiego tam nie stało - powiedział i otarł jej łzę.
- Ale skoro tak wiele o mnie wiesz, to może powiesz mi jedną rzecz. Jakim cudem znalazłaś się w moim łóżku? - spytał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Jej oczy zmieniły wyraz i teraz były pełne niedowierzania. Ciało, które do tej pory miękko przylegało do niego, spięło się i zesztywniało. Nie umiała pojąć jak to możliwe, że ktoś może być tak ślepy na uczucia, tak nieczuły i ignorancki. Czy to w ogóle możliwe, że on nie widzi jak bardzo go kocham... może po prostu udaje, bo jest mu niezręcznie. Ciepło, które czuła, zmieniło się w chłód, a przyjemność w poczucie wstydu i upokorzenia. Wystarczyło zajrzeć w jego oczy, żeby zobaczyć, że jest mu obojętna jej czułość.
- Nie chcesz... ale byłeś szczęśliwy. A teraz jest w tobie tak wiele złych uczuć... nie wierzę, że ci z nimi tak dobrze jak mówisz - wyjąkała z coraz większym smutkiem.
Dotyk jego palców, gdy ocierał jej łzę, na chwilę znów przeniósł ją do raju. Przymknęła oczy i westchnęła drżącym oddechem. Przynajmniej przez tę jedną chwilkę mogła sobie chociaż wyobrazić, że on coś czuje do niej. Ta złuda była słodka, ale Jasmira szybko wróciła do rzeczywistości. Cofnęła głowę, podniosła się i wstała. Było jej okropnie zimno i źle. Przywołała nieprzeniknioną maskę na swoją twarz. Była w niej dostrzegalna tylko kamienna, wyniosła powaga i melancholijny smutek.
- Nie potrzeba było cudu. Wystarczyło wejść, unieść lekko kołdrę i położyć się obok - odpowiedziała mu cynicznie. - Dobrze widzieć, że odzyskujesz siły. Powiedz mi proszę... dokąd się udasz, gdy będziesz w stanie podróżować samodzielnie? Masz jakieś plany? Masz kogoś... kto czeka na ciebie, a ty tęsknisz do niej?
Ostatnie pytanie zadała z niespokojnie bijącym sercem. Jego stosunek do Niary nie był dla niej jasny. Sceny ze snów były dwuznaczne, ale niczego nie przesądzały. Nie przypominała sobie, by widziała jakąkolwiek kobietę częściej w jego otoczeniu. Czekała na jego odpowiedź z uściskiem w piersi, starając się przygotować na najbardziej bolesną odpowiedź. Każda prawda była lepsza od złudzeń.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Widział jak jej oczy zmieniły wyraz, a ciało zesztywniało. Zrozumiał, że powiedział coś co ją zraniło, tylko nie wiedział w jakim stopniu i dlaczego. "Przeanalizujmy całą sytuację" - zdecydował i szybko postanowił zastanowić się nad całą sytuacją. Porwała go z pobudek osobistych, przy tym nie chciała go zabić, ani oddać przed Sąd. Co samo w sobie było dziwne. Całe jej zachowanie, troska i czułość w oczach, pocałunek, wślizgnięcie się do jego łóżka. Ponadto cała wiedza o nim pochodząca z tak wielu snów. Choć sam nie znał się na uczuciach, był pewien, że jeśli każdy jego sen byłby poświęcony kolejnym przeżyciom jednej osoby, przywiązałby się do niej, choć nie musiałby popierać jej czynów. "Tylko jak bardzo się przywiązała ?" - zastanowił się niepotrzebnie. Rozpoznawał jej chłodną i cyniczną postawę. Cierpiała.

Wzruszył ramionami na jej pytanie.
- Nie mam żadnych planów, nikt na mnie nie czeka. Do niej? Nie, nie mam żadnej niej czy niego - powiedział obojętnie, jakoś niespecjalnie go bolało, że od zawsze był sam. Oczywiście ostatnio zaczęło mu to coraz bardziej doskwierać, ale jeszcze sobie z tym radził.
- Na razie dobrze jest mi przy tobie. Dostaję od ciebie dużo, więcej niż od kogokolwiek innego, dając ci więcej cierpienia. Zostanę przy tobie, dopóki nie spłacę długu - powiedział ze szczerym uśmiechem, choć zdał sobie sprawę, że naprawdę było mu tutaj dobrze, tylko dzięki tej niepozornej kobiecie. Wolał zostać tak na zawsze, ale zdawał sobie sprawę, że to tylko nierealne marzenia.
- A później może znajdę jakąś ciepłą posadkę jako opiekun biblioteki w dużym mieście? Choć zabawnie jest utrzeć nosa Piekielnym, to zaczyna mi to ciążyć. Sam przeciwko im wszystkim nie wygram - powiedział z lekkim bólem.
- Może przy książkach znajdę ukojenie i szczęście? Jak sądzisz? - spytał, ale zaraz znowu pokręcił głową.
- Zapomnij o tym pytaniu, książki nie zastąpią nikogo. Mam nadzieję, że przynajmniej dadzą namiastkę - powiedział melancholicznie spoglądając w dal i lekko się uśmiechając.
- Tak... namiastka... to chyba najlepsze co znajdę - powiedział zamyślony we własnych dość niewesołych myślach, ale zaraz otrząsnął się, jakby chciał dać do zrozumienia, że już dawno się z tym pogodził i teraz jest to tylko niemiła perspektywa, że już prawie obojętna.
- A ty co zrobisz? Chyba nie masz zamiaru leczyć niewdzięcznych Upadłych Aniołów? Nie jesteśmy najlepszym towarzystwem. Jesteś piękna, do tego dobra, więc nie powinnaś mieć problemów z założeniem szczęśliwej rodziny - powiedział kiwając do siebie głową. Wspomniał swoją rodzinę, ale nie była ona szczęśliwa, nic dziwnego, że wyrósł na istotę o znieczulonym sercu. "Może to się w końcu zmieni" - pomyślał z nadzieją.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Jej rysy zmiękły, gdy się odezwał. Wiadomość, że nie jest z nikim związany, była ogromną ulgą. Rozproszył jej maskę opanowania gdy powiedział, że dostaje od niej dobro, a oddaje cierpienie. Wzruszyło ją to, że jednak widzi jej uczucia. Zbliżyła się ponownie i usiadła przy nim. Zanurzyła palce w jego włosy i słuchała jego zamaskowanych wyznań, z których wyczytywała jego życiowe zagubienie.
- Namiastka? Tylko tyle spodziewasz się dostać od życia...? Nie czujesz, że zasługujesz na więcej? - spytała z niedowierzaniem, ale ciepło i nieśmiało.
- Valrein, nie musisz stawać sam przeciwko Piekielnym. Ja jestem z tobą. Mam w dłoniach blask Jasności, której oni nienawidzą i przed która chowają twarze. Nie mówię tego by stawiać się w roli twojego obrońcy. Wiem, że twoja duma by tego nie zniosła. - Uśmiechnęła się, dalej delikatnie przeczesując ciemne pasma jego włosów. - Mówię to, żebyś wiedział, że możesz użyć mnie jako broni.
Spoglądała na niego w dół, czując nagle dziwny spokój. W jej słowach była łagodność i pewność.
- Nie jesteś sam, lecz możesz być, jeśli tak wybierzesz. Jeśli mnie odrzucisz.
Zamknęła oczy i głęboko, powoli odetchnęła, po czym kontynuowała.
- Czy nie mam racji sądząc, że kochasz niezależność? Nie chcesz podnosić miecza ani w imię Dobra, ani Zła. A jednak rozumna istota musi mieć jakiś cel, coś co ceni... coś czego broni. Reaev... czy nie potrzebujesz mieć swojego własnego "królestwa"? Kawałka ziemi, zamku, własnych praw, własnych zasad, własnych skarbów... i kogoś z kim mógłbyś dzielić ten kawałek własności i niezależności? Ja bym przyjęła twoje prawa. Ja bym broniła tego co twoje... nasze. Ja cię kocham... Ja tylko chcę być z tobą. Zawsze...
Jej dłoń w jego włosach znieruchomiała, drżąca i gorąca. Jej twarz była zaróżowiona rumieńcami. Rzęsy osłoniły oczy. Pochyliła lekko głowę, a brązowe fale jej loków częściowo przysłoniły zawstydzone oblicze anioła.
Varlein poczuł coś szczególnego. Poczuł nagle obecność jej umysłu w swojej świadomości. Blokada została zdjęta, zrobiła to z własnej woli. Otworzyła przed nim swoje myśli, swoje uczucia i emocje. Mógł się zanurzyć w czystym, pełnym miłości umyśle, który radował się jego obecnością i lękał się kolejnych ran z jego strony.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

- Zasługuję? Nie mnie oceniać - powiedział, czerpiąc przyjemność gdy jej zgrabne dłonie przeczesywały jego włosy.
- Wolę nie być sam - powiedział i delikatnie ujął jej dłoń.
- Ale chyba jednak zwariowałaś, jeśli myślisz, że użyję cię jako broni - powiedział poważnie, nie zamierzał w swoim imieniu nikogo narażać. Przynajmniej dopóki miał jakikolwiek inny wybór.
- Chyba trafiłaś w sedno... - jej następne słowa powstrzymały jego odpowiedź. "Dobrze usłyszałem?" - pomyślał zdumiony. Jednak jej zaróżowione lico i lekko zawstydzona mina wszystko potwierdzały.
Gdyby jej słowa nie starczyły za potwierdzenie, to otworzenie umysłu dowodziło prawdziwości jej słów. To tak, jakby ktoś bronił ci wejść do domu, a gdy w końcu pozwolił to uczynić, wchodzisz próbując robić jak najmniej hałasu. Nie wiesz co cię tam czeka. Jednak obawa jest słabsza od ciekawości, więc brnie się dalej i dalej...
A następnie staje się w miejscu, zachwyconym przez otaczające cię miejsce. Dokładnie tak się teraz czuł. Wiedział mniej więcej, że można spodziewać się tylu ciepłych emocji i kolorów w umyśle tak dobrego anioła, ale nie spodziewał się, że te uczucia będą skierowane do niego. Cieszyła się razem z nim. Pozwalała mu zobaczyć co tylko chciał. Jej zdecydowanie, aby go odnaleźć, kolejne poszukiwania i ślepe zaułki. Determinacja aby osiągnąć cel. Nie śpiesząc się przeglądał jej wspomnienia, śmiał się z zabawnych sytuacji, milkł smutny gdy cierpiała. Tylko jeden ciemny kolor lęku mu tutaj nie pasował. Szanując jej decyzję, równie cicho wycofał się z jej umysłu. Wystarczyło mu to co widział, choć chciał tam wrócić.
- Zwariowałaś kochając takiego Upadłego jak ja - powiedział ciągle w szoku.
- Nie muszę ci mówić, jaka jest moja decyzja - powiedział, tylko wyciągnął ramiona z zapraszającym uśmiechem.
- Tylko powiedz mi jedno. Jaki Anioł nie potrafi latać? - spytał lekko się śmiejąc. Ujął jej podbródek w dłoń i delikatnie uniósł jej twarz ku swojej.
- Chyba nie mam wyboru, nauczę cię kilku rzeczy - powiedział uśmiechając się.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Obawiała się, że Upadły da jej do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany, w bardziej lub mniej uprzejmy sposób. Delikatny dotyk jego dłoni ukoił jej lęk. Popatrzyła na niego z nadzieją. Naprawdę była teraz zupełnie bezbronna, nawet wobec jego magii. Zauważyła, że jest szczerze zaskoczony jej wyznaniem. Więc jednak nie domyślił się do tej pory?
Na uśmiech odpowiedziała uśmiechem prawdziwego szczęścia. Delikatnie, by go nie urazić, objęła go za szyję, wsuwając szczupłe ramiona pod jego kark. Szansa, którą jej dawał, była wszystkim, o czym śmiała marzyć. Przytuliła usta do jego czoła. Jej włosy łaskotały jego policzki.
- Może zwariowałam, ale to jest bardzo przyjemne szaleństwo...
Jej piersi lekko opierały się na jego torsie, a jego dłonie bezwiednie zsunęły się na jej wąska talię.
- Nie umiem latać? - zaśmiała się dźwięcznie. - Ty łobuzie... i tego już się dopatrzyłeś? Każdy ma jakieś lęki. Przy tobie mogę się zmierzyć ponownie ze wszystkimi.
Wyprostowała ramiona, unosząc się nad nim. Przeniosła ciężar ciała na jedną rękę, a drugą dotykała jego szyi i okolicy ucha. Przechyliła głowę i odrzuciła włosy za jedno ramię. Spoważniała lekko, ale nadal jej oczy błyszczały radością.
- Wiem, że mnie prawie wcale nie znasz. Nie możesz więc mnie kochać. Proszę cię tylko, żebyś spróbował mnie poznać... Przyjmij to, co pragnę ci dać. Możemy zbudować coś własnego i wierzę, że spełnimy najróżniejsze swoje marzenia i zachcianki. Nie musimy się ograniczać do skromnego stosiku zakurzonych książek na posadce bibliotekarza. Możemy mieć własna bibliotekę. Najwspanialszą na świecie, jeżeli tylko tego zapragniemy. A ja bym chciała wybudować ogrody. Zdobądźmy sobie jakąś wyspę... chcę tego, nawet jeśli Niebo mnie przeklnie za próżność i chciwość. Nie zależy mi na tym, by opisywać się cnotami i podobać się wyższym w hierarchii. Liczy się dla mnie tylko moje własne sumienie. A ono jest spokojne przy tobie... Miłość nie może być zła. Przecież możemy uczynić wiele słusznych, prawych czynów, niekoniecznie z czyjegoś rozkazu, tylko z własnego poczucia honoru. A ty to nawet z czystej przekory... - dodała i zaśmiała się. Jej dłoń zsunęła się na jego pierś, a drobne palce bawiły się troczkami koszuli.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Nie przeczył, że było to bardzo przyjemne szaleństwo, zwłaszcza gdy trzymał ją w ramionach. Zwłaszcza gdy unosiła się nad nim, a jej długie włosy łaskotały jego policzki. Czuł jej dotyk na szyi. Jego oczy błyszczały.
- Własna biblioteka... - powiedział, a oczami wyobraźni już widział dość skromny budynek, a w środku pełno regałów sięgających sufitu, które uginały się pod ciężarem tysięcy książek. W pocie czoła gromadzone woluminy, aby później przez długie noce je studiować, zgłębić wszystkie tajemnice, które skrywały. To było miejsce z jego marzeń. Wszystkie te książki jego, i przydałaby się jeszcze osoba z którą mógłby dzielić się ta wiedzą.
- Spokojne? Coś mi się wydaje, że przy mnie nigdy nie jesteś spokojna - powiedział zaczepnie i popatrzył udając zdumionego na jej zaróżowione policzki.
- A te rumieńce są oznaką choroby? - spytał dotykając jej policzka wierzchem dłoni. A druga dłoń błądziła po jej plecach.
- Wyspę, powiadasz? - zastanowił się.
- Coś się wymyśli, całe wieki na to mamy. Na razie skupmy się na mojej rekonwalescencji. Później, jest kilku wpływowych ludzi, którzy są mi winni przysługę. Na pewno nie będą mieli nic przeciwko, aby oddali mi na własność jakąś przytulną wysepkę - powiedział dalej się uśmiechając.
- Jednak nic z tego nie będzie, dopóki nie nauczysz się latać - powiedział z radosnym krzywym uśmieszkiem. - Wody są w tych czasach niespokojne, więc przeprawa łodzią może być zbyt niebezpieczna - ciągnął dalej, uroczo naśmiewając się z Jasmiry.
- Wcześniej trzeba też będzie zdobyć nasiona różnych roślin, warzyw i owoców. Samych chwastów w ogrodzie chyba mieć nie chcesz? Przecież jakiś tam badyl nie będzie ładniejszy od ciebie - powiedział.
- Coś czuję, że na te twoje pomysły roztrwonimy małą fortunę, za którą moglibyśmy kupić jakieś pomniejsze królestwo - powiedział. - Ponoć ludzkie kobiety uwielbiają wydawać złoto, jak myślisz, Anielice też to lubią, co? - ciągnął z szelmowskim uśmiechem.
- To chyba ja przy tobie nie będę miał spokoju, a jestem taki słaby i stary - powiedział, po czym udając słabego kaszlnął raz i drugi.
- Zbudujmy sobie własne niebo - powiedział, a oczy jego wyobraźni już widziały to malownicze miejsce. "Niegłupi pomysł" - pomyślał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Kiedy musnął jej policzek, komentując zaczepnie jej rumieńce, spuściła wstydliwie oczy.
Była pewnym siebie, zdecydowanym dowódcą i magiem świadomym swojej mocy, ale przy mężczyźnie, którego kochała, czuła się onieśmielona. Nie miała żadnych doświadczeń, a bliskość, dotyk i rozkosz były czymś, co dotąd znała jedynie ze snów i marzeń. Subtelne pieszczoty jego dłoni wywoływały w jej ciele dreszcze przyjemności. Wstydziła się to okazywać. Spojrzała mu w oczy po chwili i wyznała cicho.
- Jeśli to choroba, to chciałabym na nią umrzeć... - Jej oczy mówiły jak jest jej dobrze i jak pragnie więcej.

Zaśmiała się, gdy znów uczepił się jej latania. Wcale nie miała mu za złe tych drobnych kpin. Ufała mu już i wierzyła, że wcale nie gardzi nią z tego powodu.
- Skoro mamy na to całe wieki, to do tego czasu może opanuję sztukę latania. Czy lubię wydawać złoto? Hmmm... lubię piękno, ale nieczęsto muszę za nie płacić.
To powiedziawszy, ułożyła dłoń zgrabnie i spojrzała na końcówki swoich palców. Varlein poczuł kumulację magii istnienia i w dłoni Jasmiry pojawiła się biała lilia. Wsunęła ją sobie we włosy z rozpromienionym uśmiechem.

- O tak, ty mój biedny weteranie - zakpiła wesoło z jego słów. - Cóż, jeśli nie zdołasz mnie zadowolić, będę musiała porwać sobie jakiegoś sprawniejszego Upadłego.
Ułożyła się obok niego na szerokim łożu. Z kwiatem we włosach, z wypiekami na twarzy i przyspieszonym oddechem wpatrzyła się w sufit.
- Ja już jestem w niebie... ale z czasem dorzuciłoby się jeszcze to i owo do pełni szczęścia.
Leżąc splotła palce z jego palcami, by czuć nieustannie jego dotyk, jakby się bała, że to sen i on zaraz się rozpłynie.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

"To nie jest sprawiedliwe" - pomyślał, gdy zobaczył jej popis ze stworzeniem białej lilii. Jednak zapomniał o tym, gdy z tym kwiatem uśmiechnęła się promiennie i to skłoniło go zastanowienia się, czy aby na pewno nie ukrywa swoich magicznych zdolności w dziedzinie magii umysłu. "Nie, na pewno bym to wyczuł" - pomyślał uświadamiając sobie, że niczego chcącego go siłą kontrolować nie obaczył w jej umyśle. Uśmiechnął się tylko leniwym uśmieszkiem pełnym satysfakcji, albo może i ulgi.

- A ja już mam całe piękno, jakie chciałem mieć - powiedział tylko do niej i lekko uścisnął jej dłoń.
- Nie sądzę, abyś kiedykolwiek chciała porwać kogokolwiek lub cokolwiek innego. Przynajmniej nie w tak niecnych zamiarach, jakie miałaś wobec mnie - powiedział, wolno i ostrożnie unosząc się na łokciu. Nawzajem szukali swojego dotyku, więc spletli swoje ręce. Jakby oboje bali się, że te piękne chwile są tylko marą senną, a oni zaraz się obudzą i znowu będą w świecie gdzie są sami. To było trudne do zaakceptowania, jeśli ktoś cieszył się tak jak oni. Powoli położył się na boku i zarzucił sobie na twarz jak i w okół niej jej ciemne włosy.
- Tak, teraz to i ja jestem w niebie, choć nie wiem czy to dobrze. Z poprzedniego wyrzucono mnie dość mocnym kopniakiem - powiedział oddychając i przy okazji wciągając jej słodko-gorzki zapach.
- To i owo? Mam nadzieję, że masz na myśli harem złożony z pięknych kobiet - dodał uszczypliwie, choć powiedział to aby tylko się podrażnić z Jasmirą. Nigdy na tyle nie interesował się kobietami i ich pięknem w tak mocny sposób, aby móc chcieć jakikolwiek harem. On, całkiem przeciwnie, uważał, że takie coś byłoby bardzo uciążliwe.
Odgarnął jej włosy i podciągając się lekko ułożył głowę przy jej ramieniu w taki sposób, że jego nos dotykał jej nagiej skóry szyi. Tutaj zapach był silniejszy, dla niego wręcz zniewalający.
- Chyba zaczynam rozumieć, co te wampiry miały do tych dziewic - wyjaśnił z zadowolonym westchnięciem, po czym pocałował miejsce gdzie widział delikatną drogę wytyczoną przez jej żyłę.
- Muszę sprawić sobie kły - powiedział jakby do siebie, choć zaraz zrozumiał, że nie wizja jej krwi, a sam fakt gryzienia Jasmiry tak na niego działał. Znowu westchnął, tym razem lekko zaniepokojony.
- Za długo byłem sam i zdążyłem już oszaleć - powiedział.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Nie była tym razem taka pewna, czy tylko się z nią drażni. Co prawda nigdy nie widziała w snach, żeby kochał się z kobietą, ale czy to wystarczający powód by być pewnym, że nie robił tego często i dla rozrywki? Spojrzała na niego z obawą w oczach, choć zarazem myśl, że jest w tym bardzo doświadczony, zaostrzyła tylko jej pożądanie. Co nie zmieniało faktu, że nie chciała go widzieć z żadną inną kobietą.
- Harem ci potrzebny? Hmmm... nie wiedziałam, że jesteś taki nienasycony....
Jęknęła i skuliła się, czując pocałunek na szyi. Wyobraziła sobie, że całuje ją w usta i zrozumiała, że to by zupełnie pozbawiło ją kontroli i rozumu.
- Nie prowokuj mnie, proszę... bo zacznę nadwyrężać twoje zdrowie - wyjąkała odpychając go lekko.
- To spokojne miejsce i niczego nam nie brakuje, ale bardzo tu odludnie, nie sądzisz? Może niebawem będziesz na siłach podróżować? Wrócilibyśmy do Efne, uspokoić twoich przyjaciół, którym zniknąłeś sprzed nosa. A Niara na pewno postawiłaby cię na nogi szybciej niż ja. Potem już cały świat może być nasz.
Pociągnęła w górę jego dłoń i delikatnie pocałowała jego palce. Zamknęła oczy, a Varlein odczuł nagły zwrot w jej myślach. Zobaczył jak w jej umysł wkrada się zimno i lęk, wraz z pomysłem, że może Upadły tylko udaje, po to by odzyskać wolność.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Jakby się godząc, pozwolił się lekko odepchnąć, by w następnej chwili, gdy tylko starci czujność, znów zająć swoje miejsce. Tym razem całując ją w miejsce tuż przy uchu, wcześniej delikatnie liżąc to miejsce.
- Muszę ci powiedzieć, że smakujesz wybornie - wyszeptał jej wprost do ucha. - Nigdy nie zabroniłem ci po nadwyrężać mojego zdrowia - powiedział już zaczepnym tonem, lekko się od niej dosuwając.
- Faktycznie, trochę tutaj brakuje tych wszędobylskich i ciekawskich ludzi - powiedział uświadamiając sobie, że bardzo przyzwyczaił się siedzieć im w umysłach i bawić się ich kosztem, na przykład tworząc wspomnienia o jakiejś kłótni z mężem lub żoną. Oczywiście nie chciał ich skłócić bez przyczyny. Gdy para przestawała krzyczeć a zaczynała rozmawiać, wyjaśniali wiele spraw, nawet tych odległych. Interwencja Varleina najczęściej wychodziła parze na dobrze, o ile darzyli się szczerym uczuciem. A on sam miał satysfakcję, że można nimi tak łatwo manipulować. Choć niekoniecznie od razu chciał się pojawiać w Efne, jednak darzył sympatią Wolnego Anioła Niarę i czuł obowiązek poinformować ją, co się z nim dzieje.
Całe szczęście Jasmira darzyła go zaufaniem i nie odgradzała go od jej umysłu, więc mógł zauważyć, że w jej myślach powstaje lęk. Znów się do niej przysunął a jego ciepły oddech muskał jej ucho i kark.
- Chyba nie myślisz, że tak szybko się mnie pozbędziesz, co? - spytał i położył dłoń na jej brzuchu. - Teraz jesteś już moja - dodał.

Następne dwa tygodnie upłynęły im na rozmowie i przekomarzaniu się. Już po upływie siedmiu dni Upadły Anioł czuł się na tyle dobrze, że mógł zaryzykować podróż, niestety musieli czekać na powóz wystarczająco duży, aby w środku znalazło się łóżko. Nie było to częste zjawisko, a woleli nie narażać go na podróż konną lub lot, więc byli skazani na dodatkowy tydzień czekania.
W końcu nadszedł dzień w którym powóz, którego sama część "mieszkalna" miała ponad trzy metry długości i prawie trzy szerokości, był gotowy. Był wykonany z ciemnobrązowego drewna, a siedzenie dla powoźnego było wykonane ze skóry zafarbowanej na czerwono. Okna były przesłonięte ciemnymi zasłonami oraz drugimi jasnymi, aby w ciągu dnia przepuszczać więcej światła, ale jednocześnie uchronić przed wścibskimi spojrzeniami. W środku znajdowało się miękkie łóżko, szerokie na dwa i pół metra i długie na lekko ponad dwa metry. U jej stóp całe miejsce zajmował szeroki kufer obity skórą, aby przechowywać ich rzeczy. Nie mieli ich wiele, ponieważ oprócz kilku czystych ciuchów na zmianę mieli ze sobą tylko oręż i niezbędne rzeczy do zachowania higieny w długiej podróży. Dzieła wieńczyły cztery czarne ogiery. Całość wyglądała na kosztowną i jakby jej panem był sam hrabia. I takie wrażenie miała robić.

Varlein przeciągnął się, choć jego mięśnie i stawy głośno protestowały. Wiedział, że jego lekkie utykanie nie jest tylko wynikiem długiego odpoczynku, skoro jego ręce też straciły na swych eleganckich ruchach. Smuciło go to, ale nie dał tego po sobie poznać, musiał się do tego przyzwyczaić, w końcu musiał już z tym żyć do końca.
- Pani pozwoli - powiedział do Jasmiry nadstawiając łokieć i prowadząc ją do powozu.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Ujęła go pod rękę z uśmiechem, a oczy miała zamyślone i poważne. Jej myśli były pozytywne i radosne, ale jednocześnie uświadamiała sobie, jak cenne jest to co ma od niedawna. Rozmyślała o przyszłości. Zastanawiała się, jak wpłynie związek z Upadłym na całe jej życie. Na to czym dotąd się zajmowała i jej relacje z aniołami.
Wciąż jeszcze nie potrafiła w pełni uwierzyć w to, że Varlein jest jej mężczyzną. Najczęściej zachowywał się żartobliwie i przekornie, jakby to wcale nie było na poważnie. Była też wciąż dziewicą i nie czuła tego szczególnego rodzaju oddania i jedności, jakie dokonuje się podczas miłosnego aktu. Idąc z nim w stronę powozu miała wrażenie, że są parą dzieci, które bawią się w jakiś teatrzyk.
Przy Upadłym musiała pilnować się każdego słówka i być gotowa na ripostę. Nawet ten powóz był skonstruowany według jego pomysłu, jak wielka zabawka. Łoże na kółkach, zaprzężone w konie. Rozumiała, że Varlein potrzebował jeszcze wygody ze względu na zdrowie, ale ona... z pewnością będzie się czuła głupio, jadąc na leżąco.
Tak właśnie myślała, wchodząc po schodkach do powozu. Zrzuciła pantofle i usiadła na posłaniu z podkulonymi nogami. Obserwowała z lekką troską, jakie sztywne są ruchy Upadłego, gdy wchodził do środka, opierając dłoń na drzwiczkach. Miała wielką nadzieję, że Niara coś na to poradzi. Jej zdolności były niemal legendarne.
- Cieszę się, że już wyjeżdżamy. Znudziły mi się te leśne rekolekcje. Tęsknię za cywilizacją
Zebrała dłońmi włosy z ramion i odrzuciła je na plecy. Skrzydła stuliła ze sobą i trzymała złożone, by nie zawadzały w ciasnej przestrzeni.
Po raz pierwszy od tygodni zamknęła umysł przed Varleinem. Nie chciała by wyczytał następną myśl, bo Jasmira liczyła na to, że ich związek nabierze bardziej oficjalnego charakteru, jeśli pojawią się razem przy jego znajomych.

Ciąg dalszy - Jasmira i Varlein
Zablokowany

Wróć do „Góry Druidów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości