Valladon[Karczma "Biały kot"] Przyjacielskie spotkanie

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- Jesteśmy aniołami Markus, to wystarczy. Jest mnóstwo Piekielnych, którzy mogli by nam grozić, w tym Tobie. Mamy wielu wrogów. Nie wiem, czy chodzi o groźbę, być może to, że mentorzy mnie tu przysłali ma inny powód. Mam nadzieje, że szybko go odnajdziemy. Wspólnie. Do tego czasu nie zamierzam Cię odstępować na krok - powiedziała poważnie, choć gdy usłyszała, że jej towarzystwo jest mu miłe, również się uśmiechnęła.
- Nie wiedziałam, że ludzie z wioski tak o mnie mówią - zaśmiała się cicho i wdzięcznie.
- Poza tym, wiesz jak wyglądam, dotykałeś mojej twarzy - stwierdziła z uśmiechem.
- Wiesz, nie sądzę by Pan chciał bym spoczęła w jednym miejscu, myślę, że to wszystko prowadzi nas oboje gdzieś dalej, gdzieś poza w Twój dom, poza wioskę, może nawet poza tą równinę. Zobaczymy.
- Nie martw się o Igni, jest jej dobrze, jej jaźń zaklęta w pierścieniu cały czas czuwa. Już za nią tęsknię i chciałabym ją przywołać, ale póki jesteśmy tutaj, nie mogę.
- Jesteś zmęczony? - zapytała.
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

-Trochę jestem zmęczony, a ty?
- Być może masz rację - Markus zmienił nieco ton głosu, zgadzając się ze słowami anielicy - zatem lista moich wrogów jednak jest spora.
- Aruviel wiesz, właściwie cieszę się, że zostaniesz. Ostatnio rzadko mnie odwiedzasz - powiedział znów delikatnie się uśmiechając.
- Nie narzekam, ale nawet ja czasami odczuwam samotność w mojej małej ostoi. Są wieczory, kiedy chciałbym gdzieś wyruszyć, w świat. Poczuć coś innego, nowego. Jednak szybko uzmysławiam sobie, że nie jestem dobrym kompanem w przygodach. Moje miejsce było i jest tutaj.
- Owszem znam twoją twarz, chodź czasami nie jestem pewien czy dobrze ją pamiętam.
- Powiesz mi wreszcie, kogo szukałaś? Unikasz odpowiedzi na to pytanie, a ja zupełnie nie wiem czemu. Czy to aż taka tajemnica? Czuję jakby zupełnie ignorowała moje pytanie.
Mężczyzna poprawił się siadając bardziej bokiem do kobiety. Przesunął swoją dłoń na jej przedramię. Dalej jego palce musnęły jej łokieć, ramię. Cała jego dłoń znalazła się na policzku anielicy, delikatnie cofnął ją, aż poczuł pod palcami jej podbródek. Subtelnie chwycił za jej brodę, kierując twarz Aruviel w swoją stronę.
- Powiesz mi wreszcie?
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- Nie, to nie tak - powiedziała skruszona, patrząc na niego, choć on nie mógł tego widzieć.
- Po prostu nie wiem co mam Ci powiedzieć. Myślałam... sądziłam... albo raczej miałam nadzieje, że spotkam tam pewnego, mężczyznę, anioła. Słyszałam, że nie jest z nim dobrze, że potrzebuje pomocy. Znałam go, bardzo, bardzo dawno temu, tylko wtedy nie rozumiałam, że chciał mi pomóc. Myślałam, że może teraz uda mi się go spotkać. Porozmawiać. Wiele lat zajęło mi to, by zrozumieć, że jego zachowanie nie chciało mnie zranić. Zależało mu na mnie, ale ja byłam tuż po przemianie, nie chciałam być aniołem. Byłam zła na to, że straciłam Ergona, że zamiast odejść w spokoju do Matki Natury, stałam się czymś, czego w ogóle nie znałam.
- Tylko tyle, to nie tajemnica, a wyrzut sumienie - ciągle trzymał ją za podbródek, położyła więc swoją dłoń na jego i przesunęła na swój policzek.
- Uspokoiłam Cię? Nie martw się, Ty jesteś moim przyjacielem i wcale nie uważam byś był złym kompanem. Wręcz przeciwnie, jesteś najlepszym jakiego miałam. Przeżyjesz jeszcze wiele przygód, jestem pewna, nie spędzisz całego swojego istnienia w swojej samotni. Obiecuję, że kiedy wyzdrowieję zabiorę Cię w podróż, nie daleką, ale jestem przekonana, że Ci się spodoba - uśmiechnęła się pogodnie. W głowie miała już pewien plan, którego jednak nie zamierzała w tej chwili zdradzać.
- Ja też jestem już zmęczona - przyznała, przytulając twarz do jego dłoni.
- Może powinniśmy pójść spać?
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

- Jaki anioł? - zapytał. Ten temat jeszcze bardziej go zainteresował. Kogo miała na myśli? Co takiego się między nimi wydarzyło?
- Właściwie skąd go znałaś? Nie mówiłaś mi o nim wcześniej. Ciekawi mnie ta historia - powiedział zupełnie szczerze.
- Nie jestem pewien czy nadaję się na podróżnika - powiedział zakłopotany. Pogładził ją delikatnie kciukiem po policzku. Zaraz potem jednak opuścił dłoń, przesunął po jej ramieniu, aż do dłoni i tak jak wcześniej chwycił za nią anielicę.
- Obawiam się, że będę dla ciebie problemem. Zresztą nigdy nie ruszałem się dalej niż za dom lub do miasta. Nie chcę być piątym kołem u wozu. Wolę zostać, tutaj gdzie moje miejsce i nikomu nie wadzić.
- Musisz wypocząć - powiedział - martwię się o twoje skrzydło. Jutro je obejrzę, pójdę po konieczne zioła, rzeczy i usztywnię ci je.
- Myślę, że to faktycznie czas na sen. Czy spać koło ciebie? - zapytał.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- Zaufaj mi - poprosiła.
- Przecież mnie znasz. Czy kiedykolwiek czułeś się przy mnie niepotrzebny? Zbędny? Czy kiedykolwiek czułeś, że stanowisz dla mnie jakikolwiek problem lub balast. Wydaje mi się, że nie. Tym razem też tak nie będzie. Zaufaj mi - powiedziała raz jeszcze.
- Mówiłeś, że chciałbyś poczuć coś nowego, przeżyć coś innego niż zwykle. Wiem jak to zrobić, tylko nie przejmuj się tak bardzo, nie bój się. Przyrzekam, że nie będziesz żałował, że na chwilę wyrwałeś się ze swojego domu.
- A co mojej historii porozmawiamy jutro. Jest już późno i jesteśmy zmęczeni, dziś chodźmy już spać.
- Jeśli zaś chodzi o Twoje pytanie, mam przeczucie, że nie ma dla Ciebie drugiego pokoju. Nie pozwolę Ci spać na krześle. Oczywiście, że możesz spać tutaj - rzekła spokojnie.
- Ty też musisz się wyspać, odpocząć.
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

- Ufam ci Aruviel - powiedział z delikatnym uśmiechem - jako jednej z niewielu osób na tej ziemi. Ufam i nie bałbym się oddać swoje życie w twoje ręce. Zatem dobrze, pozwolę ci się gdzieś porwać. Masz też rację, przy Tobie czuję się radośnie, pewnie. Zawsze lubię kiedy gdzieś razem idziemy, przebywamy we dwoje.
Na myśl o spędzonych razem dniach, mężczyzna nie umiał się nie uśmiechnąć. Wiele lat w końcu się już znali. Zawsze sobie pomagali, ona mogła liczyć na niego, on na nią. Przy niej jego ułomność znikała, ponieważ anielica świetnie go dopełniała.
- Nie poprosiłem o drugi pokój - przyznał się.
- Z chęcią jednak skorzystam z twej oferty. Ułóż się zatem pierwsza - puścił jej dłoń i zsunął się na brzeg łóżka. Przy okazji dał do zrozumienia psu by zeskoczył na podłogę. Markus usiadł na brzegu czekając aż Aruviel ułoży się. Dopiero wtedy sam położył się, układając tak by objąć ramionami towarzyszkę
- Dobrej nocy ci życzę - wyszeptał jeszcze, zamykając już oczy
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aru nie mogła się wygodnie ułożyć. Złamane skrzydło mocno doskwierało. W końcu anielica położyła się na boku, wyciągając skrzydło do tyłu, składając je i opierając o poduszkę. Przyjaciel przytulił ją, a ona oparło głowę na jego ramieniu i zasnęła. Dla Aru nie była to żadna nowość, między nimi panowały relację jak między rodzeństwem. Czasami wydawało jej się nawet, że są jak bliźnięta, tak bardzo się ze sobą zżyli. Znali się zaledwie dziesięć lat i choć była to niewielka część życia anielicy, to wydawało jej się, że to niezwykle długo. Czasem zastanawiała się ile lat ma Markus. Nigdy o tym nie rozmawiali, ona nie wiedziała jak długo żyje on, a on nie miał pojęcia jak wiele lat przeżyła już ona. Z resztą jeszcze wiele o sobie nie wiedzieli.

Nastał poranek następnego dnia. Blade promienie słońca wpadały leniwie przez nieduże okno oświetlając pomieszczenie. Kiedy anielica uchyliła powieki szybko dostrzegła, że przyjaciela nie ma w pomieszczeniu. Domyśliła się, że musiał już wstać i zejść na dół do głównej sali. Usiadła na posłaniu, rozkładając nieco złamane skrzydło. Nadal bolało, choć powinno zrosnąć się przez noc. Westchnęła. Długo jednak nie trwało i Aruviel wstała z posłania. Na krześle niedaleko łoża leżało jej ubranie czyste i o dziwo naprawione. Tuz obok na podłodze stały jej buty, a na parapecie niewielkiego okienka leżały jej rzeczy, Arcus, Anielskie Światło, sakwa i jej pasek. Pod oknem stał jej kołczan ze strzałami, a na podłodze ktoś położył jej karwasz.

Anielica ubrała się uważając na skrzydło, zapięła pas i przypięła do niego swoje rzeczy. Potem rozczesała jasne włosy palcami i zaplotła je w warkocz. W pokoju nie było już żadnych rzeczy należących do niej i przyjaciela. Wyszła z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
Markusa znalazła siedzącego w głównej sali karczmy przy jednym ze stolików. Musiało być bardzo wcześnie, bo w karczmie nie było jeszcze gości. Młoda dziewczyna, córka karczmarki myła właśnie podłogę. Jej matka stała na drewnianym kontuarem starannie myjąc jego blat. Gdzieś z zewnątrz dochodziły ją odgłosy rąbania drewna. Zapewne gospodarz przygotowywał się do rozpalenia palenisk kuchennych, by kucharze mogli zacząć gotować. W powietrzu unosił się silny zapach świeżo zaparzonej mięty. Zauważyła, że na stoliku przyjaciela stoi drewniany kubek z parującym napojem.

Przysiadła się do anioła i przywitała pogodnie. Zjedli razem śniadanie. Aru zapewniła towarzysza, że czuje się dobrze i mogą ruszać za miasto, do jego samotni. Nie chciała dłużej spędzać czasu w mieście. Chciała wypuścić Ignis i jak najszybciej znaleźć się w domu przyjaciela, miała bowiem nadzieje, że tam wyjaśni się dlaczego kazano jej go strzec.

Przeszli przez niewielki lasek, który znajdował się na drodze pomiędzy miastem, a samotnią anioła. Znaleźli się teraz na płaskiej, zielonej równinie. Wiał lekki ciepły wiatr. Promienie słońca mocno oświetlały ziemię.
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

Markus z chęcią opuścił miasto, czuł się znacznie bezpieczniej na swoich włościach. Oczywiście podziękował gospodarzą za gościnę, płacąc nieco grosza za pokój i śniadanie. Uważał że powinien to uczynić wszak okazali im dużo dobroci i zrozumienia. Ponieważ Aruviel zapewniła go, że czuje się dobrze postanowił nie zwlekać i ruszyć w stronę domu. Pogoda sprzyjała podróżowaniu. Markus czuł na twarzy ciepłe promienie słońca. Delikatny wiatr poruszał gałęziami nad jego głową, kiedy szli przez niewielki lasek. W powietrzu unosił się, przyjemny zapach żywicy i soków brzozy. Anioł miał tutaj kilka naciętych drzew z których sok powoli spływał do glinianych naczyń. Okruch biegał dookoła podróżujących, zataczając szeroki krąg. Czasami Markus słyszał go bliżej, czasami dalej, niekiedy stawał wąchając coś w ziemi i prychając. Trzymał się jednak blisko nich, by w razie zawołania, pojawić się po chwili.
- Lubię ten las - odezwał się cicho Markus, w stronę idącej obok Aruviel. Trzymała jego ramię, prowadząc go bezpieczną ścieżką. Szedł więc pewnie, nie spodziewając się, że może się o coś potknąć lub uderzyć.
- Jest bardzo stary czasami myślę, że wśród szelestów liści opowiada on historię o czasach przeszłych.
- Jeśli będziesz później chciała, przyniosę ci sok z brzóz - dodał.
Jego drewniana laska uderzała głucho o ziemię, nie mniej nie używał ją dziś, a jedynie niósł. Kiedy podłodze się zmieniło, zrozumiał że wyszli spośród drzew. Byli teraz na otwartej przestrzeni, dywan z traw rozprzestrzeniał się przed nimi. Okruch zaszczekał wyrywając się do przodu.
- Już go widać prawda? - zapytał Aruviel - mój dom, już jest przed nami.
Nie widział tego, ale był pewien że tam gdzie teren delikatnie pochylał się, stoi jego ostoja. Drewniany sporej wielkości dom, otoczony był kamiennym, niskim murem. Z prawej strony znajdowała się średniej wielkości zagroda, na której pasły się zwierzaki. Markus miał niewiele zwierząt kozę i kozła, owcę, stadko małych kur wraz z kogutem, dwie gęsi i konia. Czasami na murze wygrzewał się kot, nie należał do Markusa, ale od czasu do czasu odwiedzał go. Czasami zostawał dłużej, czasami tylko by poczęstować się jedzeniem z miski. Przy jeden ze ścian owego ogrodzenia, znajdował się niski budynek, w którym mieszkały wszystkie zwierzęta. Drzwi od owego budynku były stale otwarte, by jego mieszkańcy mogli wchodzić i wychodzić kiedy chcą.

Proste czary ochronne zostały wyrzeźbione na wewnętrznej stronie muru. Wśród nich znajdowały się także znaki magi życia, mającej uzdrawiać każdego gościa domu. Za budynkiem gospodarz posadził trochę ziół i warzyw. ważniejsze rośliny lecznicze znajdowały się w glinianych wysokich naczyniach, dekorując wnętrze domu. Anioł nie wiedział jak to wszystko wygląda, znał jednak charakterystyczny zapach każdej z roślin, pamiętał każdy fragment domu, znaki na murze pozwalające mu określić gdzie się znajduje. Nie musiał zobaczyć swego domostwa, by umiał się po nim poruszać. Niedaleko za domem schowany wśród traw, płynął zimny, szybki strumyk. Stąd anioł zabierał potrzebną mu wodę, w drewnianych ciężkich wiadrach.

Do domu prowadziła ubita, piaszczysta ścieżka. Rozpoznał ją od razu, kiedy tylko weszli na nią. Pod stopami zachrzęściły małe kamyki.
- Zjesz coś? - zapytał - z chęcią coś przygotuję.
Minęli mur i weszli dotarli wreszcie do drzwi wejściowych. Markus wyswobodził swoje ramię, chwytając jednak dłoń anielicy.
- Możesz już wypuścić Ignis, jest u siebie w domu - powiedział do towarzyszki spokojnym głosem.
- Ja w tym czasie coś dla nas uszykuję - dodał z uśmiechem. Obrócił się w stronę wejścia, wyszukując klamki i naciskając na ją. Drzwi zaskrzypiały cicho i ustąpiły. Mężczyzna wszedł, ale zostawił je uchylone. Oparł swoją drewnianą laskę koło na lewo od wejścia. Okruch wszedł za nim, zatrzymując się przy nodze pana. Anioł chwycił jego obrożę, wcześniej nagradzając przyjaciela tarmosząc jego sierść na grzbiecie.
- Prowadź do kuchni - polecił mu i pies skierował się właśnie w tamtą stronę. W kuchni panował przyjemny zapach ziół, unoszący się zresztą w całym domu. Coś było jednak nie tak. Anioł wyczuł to od razu zatrzymując się na progu pomieszczenia. Skupił się i po chwili usłyszał głuche uderzanie czegoś o szybę. Ruszył uważnie w tamtą stronę. Coś, lub coś wyraźnie próbowało się stąd wydostać. Po chwili znów usłyszał uderzenie, tym razem w innym miejscu. Przesuwał się powoli równo z dźwiękiem by to pochwycić. Dopiero po którejś z prób poczuł, że coś spoczywa w jego dłoni. Usłyszał ciche ćwierknięcie i poczuł jak najwyraźniej ptak, próbuje wyrwać się z uścisku. Jedną dłonią mężczyzna chwycił ptaka mocniej drugą zaś dotknął jego skrzydeł. Tak jak się domyślił, mały zwierzak miał złamane skrzydło. Musiał zatem wlecieć do środka i mocno się uderzyć. Wstał szukając leżącego materiału, jaki zwykle wisiał na krześle. Chwycił go i postarał się zawinąć w nim małego ptaka. Teraz słyszał już tylko cichy krzykliwy bunt intruza. Obrócił się w stronę okien, tak jak się domyślił jedna z okiennic była otwarta. Wtedy właśnie usłyszał kroki Aruviel na korytarzu.
- Spójrz kto musiał wpaść do środka. - odezwał się do przyjaciółki, pokazując jej rannego.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aru została na zewnątrz by rzucić zaklęcie na pierścień i zmaterializować Ignis. Kiedy to zrobiła kotka zaryczała głośno, a zaraz potem zaczęła ocierać się o swoją właścicielkę.
- Igni - Aru uśmiechnęła się do wielkiego kota i zaczęła go drapać.
- Moja Igni - drapała ją za uszami i po pysku. Ignis z radości trącała ja łbem, była jednak ogromna, więc każde takie trącenie powodowało zachwianie równowagi anielicy.
- No już, już, starczy tego - zaśmiała się - przewrócisz mnie.
- Mhrauuu - odezwała się lwica.
- Idę - odparła kotu - ale wrócę - uśmiechnęła się raz jeszcze - idź, zapoluj - raz jeszcze pogładziła ją po wielkim łbie, a potem odwróciła się i ruszyła w stronę domu. Weszła cicho do środka i od razu usłyszała dziwne dźwięki dochodzące z drugiej części przybytku. Okruch piszczał niemiłosiernie, ale miedzy jego piski wdzierało się też głośne kwilenie innej istoty.
Szybko znalazła się w kuchni. Spojrzała na mężczyznę, a potem na zawiniątko, które trzymał w dłoniach.
- Co się stało? - zapytała podchodząc do anioła.
- To mały jastrząb - teraz spojrzała na zawiniętego w tkaninę ptaka.
- Jeszcze pisklę. Skąd on się tu wziął - wyciągnęła ręce do małego zwierzątka.
- Jest ranny?
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

- Jastrząb? - zdziwił się wyraźnie mężczyzna.
- Musiał wlecieć oknem, było uchylone - powiedział zgodnie z prawdą.
Mały pisklak "krzyczał" głośno, jakby działa mu się krzywda. Zaprzestał prób wyrwania się z rąk anioła, wciąż jednak wyglądał na przerażonego.
- Obawiam się, że ma złamane skrzydło - powiedział Markus. Przytulił jedną stroną zawiniątko do siebie, by pokazać Aruviel złamane skrzydło.
Znów chwycił go pewnie, tak jak przed chwilą. Nagle poczuł na swoich dłoniach, ręce przyjaciółki. Uśmiechnął się znów delikatnie, unosząc twarz. Nie wiedział gdzie dokładnie znajduje się kobieta.
- Musimy go uleczyć - powiedział powoli - i nakarmić jest słaby. Tutaj bardzo przyda mi się twoja pomoc. Nie będzie mi łatwo odszukać jakiś robaków dla maleństwa.
- Przytrzymasz go? Zajmę się jego skrzydłem - zapytał, pozwalając kobiecie przejąć ptaka. Sam przyłożył dłoń do jego skrzydła i pozwolił by magia spłynęła na złamane skrzydło.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- Ja mogę to zrobić - rzekła cicho.
- Ja też mogę go uleczyć - sprecyzowała, mówiła delikatnie, ale chciała mu przypomnieć, że ona też ma moc, że też może leczyć, że nie musi brać wszystkiego na siebie. Ostatecznie oboje trzymali ptaka i razem użyli swojej magii by móc uleczyć małe stworzenie. Ptaszek przestał kwilić, musiał poczuć się lepiej, ale przede wszystkim bezpiecznie. Nie wyrywał się już, siedział cichutko wtulony w dłonie aniołów.
- Myślę, że wystarczy - odezwała się.
- Weź go, proszę, niech zostanie u Ciebie na kolanach, znajdę coś w czym mógłby zamieszkać, przynajmniej na razie - wyjaśniła, kładąc pisklaka na kolanach ciemnowłosego.
- Zaraz wrócę - dodała. Udała się na tył domu by odnaleźć coś w co mogła by włożyć pisklątko. Chwilę trwało nim znalazła to czego szukała. W końcu jednak dostrzegła na jednej z półek niewielki wiklinowy koszyk. Wyglądał na dość stary, ale był wysoki i nadawał się idealnie na domek dla ptaszka.
Wzięła koszyk, wyszła za dom, zerwała trochę trawy i wymościła nim jego wnętrze. Z tak urządzonym "mieszkankiem", wróciła do domu.
- Mam coś dla naszego maleństwa - uśmiechnęła się.
- Znalazłam koszyk i zrobiłam w nim miejsce dla niego - postawiła kosz na kuchennym stole i wyciągnęła ręce po małego jastrzębia. Wyjęła go z dłoni anioła i razem ze szmatka w która by owinięty wsadziła do koszyka.
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

Markus siedział na niskim, drewnianym krześle czekając, aż anielica wróci do niego. Słyszał jak chodzi po tylnej części domu, jak kręci się po pomieszczeniu. Potem zaś jej kroki zaczęły się przybliżać. Usłyszał jej głos i poczuł jak wyciąga zwierzaka z jego rąk. Pozwolił jej na to, bez słowa. Chociaż dopiero po chwili wyciągnął dłoń by zobaczyć co takiego znalazła dla ptaka. Jego palce dotknęły twardej powierzchni koszyka, bez większych trudów domyślił się co stoi przed nim.
- O, to świetny pomysł - uśmiechnął się - nie pomyślałem o koszyku.
- Teraz ty usiądź - powiedział łagodnie, wyciągając dłoń w stronę stołu.
- Ja zaparzę herbatę. Dla Ciebie natomiast mam inne zadanie. Pokroisz chleb i inne rzeczy, nie wychodzi mi to najlepiej. Mogłabyś?
W tym czasie, wyszukał dłonią metalowy imbryk, napełnił go wodą i powiesił nad ogniem w małym kominku. Płomień w kominku zgasł już zupełnie, trzeba więc było rozpalić ogień na nowo. Mężczyzna podniósł się przeniósł na stół świeży, pachnący bochen chleba.
- Chyba będziesz mi musiała jeszcze pomóc z ogniem - poprosił z uśmiechem.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- We wszystkim Ci pomogę - powiedziała radośnie dotykając jedną dłonią jego ramienia. Potem odwróciła się i postawiła na stole koszyk z ptaszkiem.
- Położyłam naszego małego przyjaciela na stole - oznajmiła, by anioł wiedział gdzie znajduje się teraz mały jastrząb.
- Pójdę po drewno i rozpalę w kominku, a potem pokroję wszystko - podeszła do przyjaciela, pocałowała go w pliczek, a zaraz potem ruszyła na tył domu. Wyszła na zewnątrz drzwiami prowadzącymi na podwórko. Niedaleko domu leżało już porąbane drewno. Aru wiedziała, że dostarcza je aniołowi okoliczny drwal mieszkający w wiosce. Mieszkańcy w wielu rzeczach pomagali uzdrowicielowi, tak by żyło mu się łatwiej.
Anielica chwyciła za łódkowaty kosz stojący obok drwa i zaczęła układać w środku szczapki. Kiedy to zrobiła zamiast wrócić do domu ruszyła w stronę ogrodu w którym rosły zioła. Zerwała trochę aromatycznego tymianku, bazylii, melisy i mięty, ułożyła je na wierzchu kosza i weszła głębiej w ogród.
Wiedziała gdzie rosną warzywa, a że był czas zbiorów było ich tam całkiem sporo. Wyrwała z ziemi kilka marchewek, pietruszkę, pora, znalazła też ładnie wyrośnięty kalafior i świeżą kapustę. Z tym wszystkim udała się na powrót do domu, jednak nim wróciła do kuchni zajrzała jeszcze do małego składziku, który znajdował się w domu. Tam znalazła ziemniaki w koszu. Wzięła go i poczłapała się do drugiej części domu. Oba koszyki były ciężkie, nieco za ciężkie dla Aruviel, jednak udało jej się donieść je do izby. Postawiła oba na podłodze nie mając już siły podnieść ich i postawić na stole.
- Uch - westchnęła - mam wszystko - powiedziała już bardziej wesoło.
- Zaraz rozpalę w kominku. Przyniosłam melisę i mięte, na herbatę. Jak tylko woda się zagotuje, przyniosę więcej i wstawię zupę. A jutro pójdę do lasu, upoluję coś. Złamane skrzydło nie przeszkadza w polowaniu - powiedziała od razu, żeby się nie martwił.
- A czuję się już dobrze.
Awatar użytkownika
Markus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje:

Post autor: Markus »

- Ale... - Markus chciał zaprotestować, nie mniej Aruviel była szybsza. Nim się obejrzał zniknęła z kuchni po drewno. Siedział cały czas nieruchomo słuchając dźwięków. Okruch znów kręcił się w koło właściciela, trącając dłoń anioła zimnym nosem. Gdzieś dalej za domem dało słyszeć głos muczącej krowy i innych zwierząt. Anioł niechętnie znosił bezruch. Nie wiedział czym ma się zająć, a nie chciał wykorzystywać zanadto przyjaciółki. Dlatego nasłuchiwał jej przybycia. Kiedy o podłogę rozbrzmiały kroki skierował głowę w tamtą stronę.
- Nie powinnaś się przemęczać - łagodnie powiedział.
- Co przyniosłaś? - zapytał uprzejmie - też chcę pomóc. Dziękuję ci w każdym razie za twoją dobroć.
Wyciągnął dłoń do kobiety, by chwyciła go i pokazała gdzie jest. Uśmiechnął się, czując ciepłą rękę anielicy.
- Cieszę się, że czujesz się lepiej.
- Naprawdę martwię się o ciebie - powiedział szczerze.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aruviel wyciągnęła dłoń do przyjaciela.
- Nie martw się - rzekła łagodnie.
- Nie ma o co, jestem pewna, że skrzydło szybko się zagoi. A przyniosłam drewno i warzywa, na obiad. Musimy coś jeść. Byłam w Twoim ogródku, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
- Mam marchew, pietruszkę, pora, kapustę i kalafior. Zajrzałam też do składziku i przyniosłam ziemniaki. Pokroję wszystko i zrobimy zupę. Ale najpierw rozpalę w kominku i zagotuję wodę na herbatę - puściła jego dłoń i przykucnęła przy koszyku, zaczęła wyciągać z niego warzywa i układać na stole. Potem przesunęła kosz i zaczęła układać drewno w palenisku.
- Nie przemęczam się, jeszcze nie, poza tym, nie myślisz czasem o tym, że dobrze jest mieć kogoś, kto Cię wyręczy?

***

Aruviel spędziła ze swoim przyjacielem kilka miesięcy. Był to dla niej czas niezwykle miły i jak się okazało bardzo spokojny. Chatka położona na odludziu, natura i przyjazna dusza - czegóż chcieć więcej. Aru mogłabym tam zostać na bardzo długo. Niestety Markusa wezwały obowiązki. Musiał wyruszyć w podróż i nie chciał by Aruviel mu towarzyszyła. Anielica była zawiedziona, ale w końcu zrozumiała, że mężczyzna chciał ją przed czymś chronić. Nie wiedziała przed czym i nie próbowała się dowiedzieć. Uznała, że Markus ma prawo do swoich tajemnic. On odszedł w swoją stronę, a ona w swoją.

Ciąg dalszy: Aruviel
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości