Rzeka Motyli[ Brzeg rzeki ] Zakłócony odpoczynek

Rzeka wije się i przedziera przez najróżniejsze zakątki Andurii, Wypływa z gór i ciągnie się równiną, przepływając przez Valladon, oplatając lasy i pradawne kryjówki smoków. Odwiedza też miejsce gdzie mieszkają motyle, miejsce którego nikt nigdy nie widział a istnieje ono tylko w mitach... może Tobie uda się je odnaleźć.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

[ Brzeg rzeki ] Zakłócony odpoczynek

Post autor: Lidan »

Lidan siedziała na głazie przy brzegu rzeki. Rytmicznie machała nogami burząc spokojną taflę wody. Słońce chyliło się ku zachodowi, ostatnie promienie muskały jej twarz. Obserwowała, jak jej wydra beztrosko bawi się w wodzie. Po ciężkim dniu Lidan uwielbia odpoczywać w ten sposób. Palcem kręci kółka nad wodą tworząc w niej małe wirki. Ciepły wiatr rozwiewa jej rozpuszczone włosy. Uwielbia taką pogodę. Wsłuchiwała się w śpiew wieczornych ptaków, gdy nagle usłyszała łamane gałązki. Zaczęła się rozglądać. W okolicy żadnego zwierzęcia. Zignorowała te dźwięki i położyła się na głazie chłodząc dłoń w wodzie. Dźwięki były coraz głośniejsze, coś się do niej zbliżało. Kątem oka zauważyła, że jej wydra zniknęła. Lidan szybko się podniosła, zobaczyła Ganiedę płynącą w przeciwną stronę.
- Ganieda, wracaj tu natychmiast! – zawołała w jej stronę, lecz nie zdołała jej zatrzymać. Przez głowę przemknęła jej myśl, by popłynąć razem z wydrą w bezpieczne miejsce. Pozostała jednak, chciała się przekonać kto lub co zakłóca ich spokój. Stanęła w rzece do połowy łydek. Chwyciła za rękojeść Ithariana, drugą rękę trzymała nad wodą by w razie czego móc skorzystać z jej pomocy. Obserwowała cień, który powoli zbliżał się do niej wraz z odgłosem trzaskających gałązek. Cień ów należał do wysokiego mężczyzny, tego Lidan była pewna, mimo, iż nie widziała jeszcze przeciwnika. Wychodził on z lasu, kiedy nagle słońce oślepiło Lidan.
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Cień galopującego z dużą szybkością konia i jego jeźdźca wydłużał się, zauważywszy to, Ortin spojrzał w niebo ku słońcu. Zaklął głośno. Stracił naprawdę wiele czasu na błądzeniu po równinach, teraz ja sądził widział po jego prawej rzekę, a pszysiągłby, że widział ją już conajmniej kilka razy... Zapomniał jednak, że wije się ona po całych terenach Andurii.
Nagle czarny rumak zatrzymał się, na co upadły anioł podniósł głowę i spojrzał pytająco na Clonnisa - ten również odwrócił łeb w stronę towarzysza i zarżał głośno. Ktoś tam był. Ale kto? Po co Ortin się tak tym przejął? Zapewne dlatego, iż sam koń zatrzymał się z niewiadomych powodów. Jeżeli ktoś tam w oddali miał być, to na pewno jakiś człowiek albo inna istota. Ale Clonnis... Tak, musiał to sprawdzić.

        Zsiadł więc z konia, zabrał ze sobą jedynie pochwy z Za'arar, przyczepił je do pasa i podążył cicho w kierunku, w którym jak sądził miała znajdować się ta osoba. Znajdował sie co raz to bliżej Rzeki Motyli, a ziemia była wyścielona niezliczoną ilością mniejszych i większych gałęzi. No nic - pewnie i tak by go usłyszała, a skradanie na nic się tu nie zda. Szedł dalej.
- Ganieda, wracaj tu natychmiast! - usłyszał z oddali. Był to głos kobiety, jednak coś w nim mówiło mu, iż nie jest to głos człowieka. Zblizył się na bezpieczną odległość do dziewczyny. Do... nimfy! Jak on dawno jakąkolwiek ujrzał w tym świecie. Miał nadzieję, że sie go nie przestraszy i go nie zaatakuje, zwłaszcza iż trzymała w dłoni szablę - nie potrafił jak na razie określić, czy była ona magiczna. Nie to jednak go interesowało, wypowiedział jedynie banalne słowa:
- Nie musisz się mnie obawiać, nimfo.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Lidan podeszła o krok bliżej chcąc uciec przed oślepiającymi promieniami słońca. Skierowała wzrok na przybysza. Sprawiał wrażenie miłego, lecz nimfa nauczyła się, że pierwsze wrażenie często jest mylne. Kątem oka zauważyła swoją wydrę która zdążyła się wygramolić z wody. Ignorowała ją wciąż świdrując wzrokiem mężczyznę. Na jego twarzy widniał uśmiech. Nie odwzajemniła tego gestu chcąc sprawić wrażenie groźnej.

- Czemu miałabym ci wierzyć? - powiedziała głośno, choć brzmiało to śmiesznie w zestawieniu z jej delikatnym, wręcz jedwabistym głosem.

Ihtarian powoli wysuwał się jej z dłoni. Ganieda wesoło przydreptała do gościa wąchając jego buty. Kiedy Lidan zauważyła wydrę krzyknęła przywołując ją do siebie. W nerwach machnęła ręką z której wyleciała szabla szybując kilka metrów od niej. Nimfa poczuła jak przyspiesza jej puls. Nie mogła się bronić ani też uciec, nie zostawiłaby przecież Ganiedy z nieznajomym. Jedyne co mogła zrobić to patrzeć i czekać na jego reakcję.
Awatar użytkownika
Kelerin
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Imp
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelerin »

Wszędzie rosną drzewa, krzaki, rośliny. Zieleń. Ohyda! Jednak jest też coś co zakłóca szum liści. Woda. Usłyszawszy szum płynącej rzeki nikły uśmieszek pojawił się na twarzy istoty.
- Ryby! - Imp uradowany niemalże wykrzyczał. - Dużo ryb!
Dokoła nie było nikogo. Stworzenie gadało do siebie. Nie mogąc się już doczekać zaczęło szybciej machać skrzydłami.

Szum był coraz głośniejszy, co oznaczało, że imp jest coraz bliżej.
- Ganieda, wracaj tu natychmiast! - dało się usłyszeć.
Kelerin stanął w locie. Niemalże zapomniał machać skrzydłami. Wtedy by spadł i to by było niemiłe. Ostrożnie, nie chcąc narobić hałasu ruszył w kierunku głosu. Rzeka była tuż, tuż. Kelerin ostrożnie wyjrzał zza krzaków i co dostrzegł? Ludzie! O mało co nie wykrzyczał tego na głos. Kobieta i mężczyzna. Byli po drugiej strony rzeki.Ja to mam szczęście! I zabawa, i jedzenie! Kobieta trochę się bała. Rozmawiali.

Zapomnieć. Na jedną chwilę. Jeden moment. Już nie raz to robił. Jakie to cudowne uczucie być, a jednocześnie nie być. Kelerin lubił oglądać innych, gdy inni go nie widzą. Poczuł znajome uczucie spływające po nim. Teraz mnie nie zobaczą. Mądry Kelerin! Ruszył nad rzeką. Nie znał nazwy rzeki ale już ją polubił. Wylądował dosyć blisko kobiety i mężczyzny. Nie mogli go zobaczyć. On ich mógł.
- Czemu miałabym ci wierzyć? - Odezwała się kobieta.
Po chwili zaś w powietrze poleciała szabla. Przeleciała tuż obok ukrytego impa. Ten by być pewien, że nic mu się nie stanie odskoczył w bok. Pech chciał, że wylądował w wodzie przy brzegu. Szybko się jednak z niej wydostał, ale nie obyło się bez hałasu. Co prawda nie było go widać, ale słychać owszem...
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Mimo woli Ortin uśmiechnął się, kiedy podbiegła do niego wydra. Kochał zwierzęta, a z niewiadomych przyczyn, pomimo jego aury zwierzęta lubiły i jego. Oczywiście uśmiechu nie można było zauważyć z powodu chusty, która przykrywała jego twarz. Widać było tylko oczy.
Na pytanie nimfy, anioł wyszczerzył zęby, wciąż zapominając, iż ona tego nie widzi:
- Ponieważ twój towarzysz, bądź twoja towarzyszka mnie widać polubiła. Nie rozmawiałem jeszcze z nim, bądź nią, ponieważ uważam to za zwyczajny brak taktu. Dodatkowo miałem już okazję, żeby ciebie zaatakować, kiedy byłaś oślepiona przez słońce - doprawdy była to wyśmienita okazja na atak, znam się na tym.
Dziewczyna rzuciła szablę w dal. Plusk wody. Zaraz... Plusk wody? Ortin natychmiast odwrócił wzrok w kierunku, w którym usłyszał ten dźwięk, przekrzywił głowę i warknął głośno. Nie upłynęła nawet chwila, a przy nim pojawił sie Clonnis dotykając jego ramienia pyskiem. Chciał mu dać coś do zrozumienia, może to nie na tą kobietę tak zareagował? Kolejny raz musiał to sprawdzić.
- Mamy towarzystwo i nie sądzę, żeby to była zwykła płotka.
Nie zważajac na wydrę, ani też na na niewiastę, upadły anioł podszedł do wody i przykucnął uważnie nasłuchując. Wyciągnął jedno z Za'arar z prawej pochwy i dotknął jego czubkiem wody. Zauważył jedynie kilka ryb oddalajacych się szybko od koniuszka klingi. To coś było niewidzialne, albo zakamuflowane nie ulega to wątpliwości. Ale co to było?
- Bu! - krzyknął głośno w kierunku, w którym wcześniej usłyszał niepokojący dźwięk. Czekał na reakcję.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Oszołomiła ją wypowiedź mężczyzny. Poczuła się... głupio. Przygryzła tylko wargę i założyła niesforny kosmyk za ucho. Usłyszała plusk, lecz nie przejęła się nim zbytnio. Dopiero zachowanie przybysza kazało jej podjąć próbę odkrycia intruza. Odwróciła się w stronę drugiego brzegu rzeki na z którego dochodziły nieznajome dźwięki. Starała się zobaczyć co się tam kryje. Nagle zdała sobie sprawę z tego, że zakapturzony facet kuca przy brzegu kilka stóp od niej. Szybko się do niego odwróciła.

- Ani kroku bliżej. Bo będę zmuszona cię utopić. - popatrzyła na niego, po czym zaczęła myśleć. - Chwila... A może to wszystko to pułapka? Udajesz głupiego a w krzakach czyha twój koleżka, który rzuci mi się na gardło. Nie raz widziałam jak podobni do ciebie wyłapywali moje siostry.

Otworzyła usta chcąc omamić mężczyznę, gdy na drugim brzegu znów coś zaczęło hałasować.
Awatar użytkownika
Kelerin
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Imp
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelerin »

Imp czekał na reakcję ze strony "ludzi". Mężczyzna był podejrzliwy. Nawet ostrzegł kobietę. W dodatku zaczął się zbliżać. Imp zapomniał, że jest niewidzialny. Chciał uciec. Odbiegł kawałek, lecz po chwili się zatrzymał. "Przecież mnie nie widać! Kelerin odwrócił się, by spojrzeć na mężczyznę. Ten wodził swoją bronią po powierzchni wody w miejscu, gdzie przed chwilą był imp.
- Bu! - Wrzasnął po krótkiej chwili wodzenia ostrzem po wodzie.
Wrzask był skierowany do Kelerina. Tylko, że go już nie było w tamtym miejscu. Imp zaniósł się śmiechem. Po prostu nie mógł się powstrzymać.

Chwila skupienia. Dosłownie moment. Kelerin wstrzymał śmiech. Do czarowania potrzeba koncentracji. Nawet ktoś taki jak on może si zdobyć na taki moment wyciszenia. Imp poczuł to znajome uczucie, gdy znowu stawał się widzialny.

- Nie przeszkadzam? - Spytała się istota stojąca za plecami mężczyzny.
Imp znajdował się w bezpiecznej odległości. Unosił się pół metra nad ziemią machając swoimi błoniastymi skrzydłami. Uśmiechał się ukazując swoje kły i napawał się reakcją ludzi.
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Na słowa nimfy, mężczyzna odwrócił się momentalnie do kobiety, schował miecz do pochwy i podniósł ręce do góry, odwracając dłonie w jej kierunku. Całkowicie zapomniał o potencjalnym zagrożeniu. Zdjął chustę z twarzy i odpowiedział jej całkowicie ignorując śmiech za nim:
- Po pierwsze, nie ma żadnego kolegi w tych stronach, nie udowodnię tobie tego, ponieważ nie znalazłem jeszcze żadnego sposobu na zrobienie tego. A więc spotkałaś podobne do mnie istoty? Spotkałaś anioła? Miło mi o tym słyszeć. Dodatkowo dawno nie spotkałem jakiejkolwiek dziewczyny z twej rasy, od stu lat takiej nie widziałem.
- Nie przeszkadzam? - słowa te były wypowiedzenia bez wątpienia przez Impa. Głupie małe stworzenia... Widział ich naprawdę wiele w Piekielnych Czeluściach, a teraz ten paraduje sobie jakby nigdy nic na Ziemi. Nie odwrócił się nawet do niego, a jedynie odparł:
- Nie, nie przeszkadzasz impie. Dziwię się jednak, co taki pokraka jak ty robi w takim miejscu jak to. Służysz swojemu mrocznemu panu, czy też masz inne niecne plany? - zaśmiał sie dobrodusznie, w rzeczywistości jednak bardziej martwił się o nimfę przed nim, dlatego też powiedział:
- Nie bój się go, to zwykły głupi imp, zapewne słyszałaś o nich w opowieściach i pieśniach. Nie zrobi nikomu krzywdy, jest kompletnie niegroźny.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Słuchając słów mężczyzny Lidan patrzyła mu w oczy. Poczuła coś, o czym już dawno zapomniała. Poczuła się bezpiecznie. Niestety to błogie uczucie przerwał piskliwy głosik impa. Zakryła uczy, jej czuły słuch nie mógł znieść tych dźwięków. Popatrzyła na to legendarne stworzenie chcąc zapamiętać wszystkie cechy jego wyglądu. Zwinny ogonek, małe skrzydła i sprytne oczy. Dopiero po kilku chwilach zdała sobie sprawę z tego, że stoi tuż przy niebiańskim, skrzydlatym mężczyźnie. Tuż przy niej był anioł. Jednego dnia spotkała dwa stworzenia, o których słyszała tylko w opowieściach.

- Na prawdę jesteś aniołem? Nidgy nie widziałam anioła. Impa z resztą też. - wyciągnęła do niego rękę chcąc dotknąć jego twarzy, lecz dookoła nich rozległ się śmiech małego diabełka. Tym razem głośniejszy. Nimfa znów zatkała uszy i lekko się skuliła.

- Przestań, proszę. Nie mogę słuchać tego skrzeczenia. - powiedziała do impa słodkim głosem. Niestety ten spojrzał na nią lekceważąco dalej się śmiejąc. Lidan skierowała błagalny wzrok na anioła trochę się do niego przybliżając.

- Zrób coś z nim. - pomyślała nie chcą męczyć głowy kolejnymi dźwiękami. Czuła, jak powoli narasta pulsujący ból skroni. Jeszcze raz popatrzyła na anioła zapamiętując rysy jego twarzy. Może już nigdy nie zobaczy takiego stworzenia.
Awatar użytkownika
Kelerin
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Imp
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelerin »

Imp nie przestawał się śmiać. Ależ to było zabawne. Miłość...
- Naprawdę tak cię interesuje co ja tu robię? - Kelerin przerwał śmiech, by "odpowiedzieć" na pytanie.
W jednej chwili znalazł się bliżej nimfy. Zadziwiające, że imp potrafi być taki szybki. Spojrzeniem przewiercił ją na wylot.
- Nimfa... Piękna istota - Wyciągnął łapę, a właściwie to rękę w kierunku twarzy kobiety jakby chciał ją pogładzić po policzku. - Co taka piękność robi z takim... brzydalem?
Jego głos zdawał się być miły. Dziwne, że ktoś taki jak Kelerin potrafi zdobyć się na takie uczucia. Jednak nie trwało długo nim imp cofnął dłoń, zrobił w powietrzu akrobację cofając się przy tym. Tuż potem znów zaniósł się śmiechem najwyraźniej rozbawiony swoim czynem.
- Właśnie. - Znów do nimfy się zwrócił. - Nie musisz się mnie bać.
Bardzo szeroki uśmiech posłał do niej. Jego ostre kły raczej nie dodawały uroku osobistego dla impa.

Oczy impa zapłonęły. Po chwili w jego lewej dłoni pojawiła się jedna kula ognia. Następnie w prawej dłoni pojawiła się druga kula ognia. Kelerin przyzwał jeszcze trzecią kulę ognia do prawej ręki. Dosłownie po chwili rozpoczął żonglować kulami ognia niczym jakiś kuglarz zabawiający publikę. Tyle, że to imp zabawiał siebie obserwując reakcje dwojga istot.

Ponownie rozległ się śmiech impa podczas tego pokazu...
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Już dawno zapomniał, jak bardzo impy potrafią być irytujące, a ten nie stanowił od tego wyjątku. Przyzwyczaił się do takich reakcji wśród istot na Ziemi, więc nie przejął się zbytnio zachowaniem nimfy. Jego miłość dawno już nie żyła, a on nie sądził, żeby kiedykolwiek ponownie ją napotkał. Na domiar złego ten diabeł nie przestawał się śmiać, miał ochotę rzucić mu kamieniemm w twarz. Pokręcił jedynie głową, skinął głowę w geście potwierdzenia do kobiety i podszedł do rzeki, gdzie klęknął, aby przemyć sobie twarz. Minęło troche czasu aż doprowadził sie do porządku, a kiedy odwrócił się do niewiasty, zauważył impa który próbował ją omamić. Ta sytuacja stawała się coraz to bardziej dziwna. Wiedział już, że istota ta była inna od tych idiotycznych stworzeń, które napotkał dawno temu. Machnął jedynie lekceważąco ręką na jego zachowanie i powiedział:
- Nie przejmuj się nim, nie skrzywdziłby nawet muchy, bo szczerze, to po prostu nie ma takich umiejętności.
Ortin z trudem powstrzymał się też od śmiechu, kiedy ten zaczął żaglować ognistymi kulami, rzekł na to jedynie:
- Doprawdy znakomite przedstawienie nam tutaj dzisiaj urządzasz, myślałeś może nad wstąpieniem do ludzkiej grupy cyrkowej? Na pewno w najbliższym mieście jakąś znajdziesz! Ale mógłbyś za to trochę ciszej się śmiać, ten twój chichot jest denerwujacy, ale zapewne to jeszcze bardziej ciebie bawi.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Patrzyła na Impa marszcząc czoło. To stworzenie budziło w niej nienawiść, a wręcz odrazę. Miała ochotę je utopić. Z jednej strony czuła, że nie może już krzywdzić innych żywych stworzeń, lecz z drugiej strony diabełek doprowadzał ją do szału.

- Zatkaj uszy, aniele. Nie chcesz tego słyszeć. - powiedziała powoli wciąż patrząc na Impa. - Nie mogę już wytrzymać. Ten mały jest... Jest...

Lidan czuła, jak krew jej buzuje. Zaczęła dyszeć powoli idąc w stronę małego cyrkowca. Jej twarz kompletnie zmieniła wyraz. Wyostrzyły się jej kości policzkowe, usta nabrzmiały.

- W stawie zimna woda. Trochę będzie szkoda. Trochę będzie szkoda, gdy utopię cię w nim. - śpiewała głośno podchodząc do Impa.

Nagle zatrzymała się zdając sobie sprawę z tego, co robi. Chciała go zbić tylko dla tego, że ją zdenerwował. Nie mogła uwierzyć sama sobie. Szybko cofnęła się i usiadła na swoim głazie. Podkurczyła kogi zamknęła oczy. Nie chciała patrzeć na nich. Przed chwilą widzieli w niej delikatną nimfę, a tuż potem potwora. Czuła, czyjś wzrok na sobie. Zapadła niezręczna cisza.
Awatar użytkownika
Kelerin
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Imp
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelerin »

Impa coraz bardziej bawiło zachowanie tej dwójki. Doprowadzał ich do szału. Nie przestawał bawić się płomieniami. Słowa mężczyzny zupełnie zignorował. Ten osobnik był przyzwyczajony do takiego zachowania. Nimfa zaś... ach cóż to za zabawa. Już nie wytrzymuje...
Chciała nawet użyć czarów.
- W stawie zimna woda. Trochę będzie szkoda. Trochę będzie szkoda, gdy utopię cię w nim. - Zaśpiewała kobieta.
Kelerin nie wiedział, czy to inkantacja zaklęcia. Lecz wiedział, iż ta zamierza czarować.

W tym momencie imp przypomniał sobie byłego pana. Był dla niego nad wyraz dobry. Nawet go uczył, o czym żaden inny znany mu imp nie mógł sobie pomarzyć. Jego pan często czarował. Właściwie to zawsze towarzyszyła mu magia i czary. Kelerin był obeznany z magią. Niewiele o niej wiedział, ale zawsze coś.

Nimfa się zbliżała. Ognie fruwające nad jego dłońmi zapłonęły jaśniej. Może nawet się powiększyły. Śmiech ucichł na chwilę, jednak przebiegły uśmieszek nie zniknął z jego twarzy. Ognie jarzyły się jasno, ale... nimfa stanęła. Imp skwitował to głośnym śmiechem jednak przypomniał coś sobie. Aniołek...

Gdy nimfa się cofnęła i usiadła Kelerin nie czekał długo. Podfrunął do mężczyzny i okrążył go.
- A gdzież są twe skrzydełka, aniołku - przerwał ciszę łagodnym głosem, można by pomyśleć głosem pełnym troski.
Nie minęła chwila a już znów wybuchnął śmiechem.
- Nie denerwuj się. Takim jak ty nie przystoi gniew.
Imp zamrugał oczami po czym oddalił się troszkę i znów zaniósł się rechotem obserwując to anioła, to nimfę.
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Mimo próśb nimfy, Ortin nie zatkał uszu, kiedy jednak spojrzał na dziewczynę, ta zbliżała się już do mężczyzny i zaczęła wykrzywikać jakąś pieśń. Czy to była jakaś inkantacja? Tego nie wiedział. Zaczął się jednak martwić, czy wszystko w porządku z jej zdrowiem psychicznym - postanowił jednak nie pytać jej o to... Na razie. Kiedy cofnęła się i usiadła, jeszcze bardziej sie zmartwił. Mimo wszystko zmusił sie do tego, aby oderwać od niej wzrok i zwrócić się do impa, który po zadaniu pytania zaczął go okrążać:
- W przeciwieństwie do ciebie, szkarado, ja sam mogę chodzić pośród istot na tym świecie bez zwracania na siebie uwagi. Nie bój się, nie obcięli mi ich, ale ja zaraz mogę to zrobić tobie... - zagroził przy tym palcem niczym niesfornemu dziecku, bo tak właśnie traktował piekielnego - Wiesz co? Żal mi ciebie, uważasz wszystko za niesłychanie dobry żart, a w końcu ktoś przywali tobie starym glinianym dzbanem w pusty łeb i padniesz martwy na ganku zwykłej gospodyni domowej.
Na ostatnie zdanie mężczyzna postanowił mimo wszystko ukazać swą tożsamość. Miał nadzieję, że w ten sposób w najmniejszym choć stopniu wystraszy to stworzenie. Podszedł więc do Clonnisa, który trącił mu pyskiem ramię, jakby odradzając tego - rumak ciągle rył niespokojnie kopytami o ziemię. Nie zważając na to, Ortin zdjął pelerynę, a następnie płaszcz ukazując bladą, niezbyt dobrze zbudowaną sylwetkę. Był odwrócony do wszystkich plecami, więc ukazały się im długie blizny po ciagłym chowaniu i ukazywaniu skrzydeł.
Dosłownie ułamek sekundy później blizny otworzyły się, krew strumykami zaczęła wydobywać się z ran i chwilę później wyłoniły się z tych ran anielskie, białe skrzydła. Kiedy odwrócił się do wszystkich, krew nadal kapała z piór znajdujacych się na samym brzegu pióropuszu, a on sam dyszał ciężko przez krótką chwilę. Z pewnością nie tego spodziewała się dziewczyna, miał więc nadzieję, że nie będzie musiał jej ratować od zawału serca.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Zachwycona patrzyła na anioła. Przez pióra jego skrzydeł przebijały się promienie słońca. Obserwowała go z otwartymi ustami, jakby chciała coś powiedzieć. W tym zachwycie nie zauważyła nawet jak zsunęła się z głazu i wpadła z pluskiem do wody. Speszyła się i schowała pod powierzchnią. Z dna patrzyła na lewitującego nad rzeką Impa od czasu do czasu spoglądając na brzeg na którym stoi anioł.

- Zbłaźniłam się. Eh, trudno. Już się do tego przyzwyczaiłam. Tak w sumie to mogłabym go tu sobie zaciągnąć i... Nie, Lidan, ty już nie zabijasz. Jesteś zwykłą dziewczyną, nie wolno ci zabijać - rozmawiała sama ze sobą, gdy na górze anioł i Imp... No cóż, nie miała pojęcia co mogą robić. Powoli wypłynęła trochę bliżej głazu wychylając czoło i oczy nad powierzchnię wody.
Awatar użytkownika
Kelerin
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Imp
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelerin »

Imp w ogóle nie przejął się groźbą, czy też ostrzeżeniem. Przynajmniej tego nie pokazywał. Anioł jednak chciał pokazać skrzydła. Nimfa wpatrzona w "metamorfozę" mężczyzny wpadła do wody. Najwidoczniej rozśmieszyło to impa, który zaczął się śmiać.
- W stawie zimna woda. Trochę będzie szkoda. Trochę będzie szkoda, gdy utopisz się w nim - podśpiewywał robiąc krótkie przerwy od śmiechu.
Nie widząc większego sprzeciwu imp rozzuchwalał się coraz bardziej. Jednak spostrzegł krew.
- Oj. Aniołek chyba się skaleczył. - Po chwili dodał. - Mam nadzieję, że to nie bolało.
Posłał wyjątkowo paskudny uśmieszek do skrzydlatej postaci. Tak... już niedługo i go wyprowadzi z równowagi. Po chwili ponownie wybuchnął swoim irytującym śmiechem.

Skończył bawić się ogniem. Co dopiero się zorientował. Robił to już... odruchowo. Stawało się zbyt nudne. Jeszcze chwila... niech jeszcze bardziej się zdenerwują. Wtedy pokaże im na co naprawdę go stać.

Imp zacierał ręce. Chyba nawet o tym nie wiedział, gdyż jak tylko spostrzegł co robi od razu przestał. Irytował ich coraz bardziej. Wiedział o tym. Potrzebował tego. Jeszcze tylko trochę.

Jego oczy przybrały kolor żółty. Inni mogliby przysiąc, że były innego koloru. Wyglądały niczym gadzie... i wpatrywał się nimi prosto w anioła. Jak dawno nie widział nikogo z tamtąd.
Zablokowany

Wróć do „Rzeka Motyli”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości