Rzeka Motyli[Nad Rzeką] Czyste piękno

Rzeka wije się i przedziera przez najróżniejsze zakątki Andurii, Wypływa z gór i ciągnie się równiną, przepływając przez Valladon, oplatając lasy i pradawne kryjówki smoków. Odwiedza też miejsce gdzie mieszkają motyle, miejsce którego nikt nigdy nie widział a istnieje ono tylko w mitach... może Tobie uda się je odnaleźć.
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

[Nad Rzeką] Czyste piękno

Post autor: Rhyannon »

Piękne miejsce gdzie rzeka przecina zielony las. Rosną to naprawdę różnorodne rośliny, od małych kwiatków, na wielkich dębach kończąc. Zielarz może znaleźć tu to czego potrzebuje, bo ziół tutaj dostatek. Osoba pragnąca spokoju również powinna tutaj przyjść, oczyścić umysł, duszę i połączyć się z naturą. Jest tu wiele pomniejszych organizmów. Kolorowe motyle, wprawdzie ohydne zielone ropuchy które skaczą bez sensu, wiewiórki które tylko odbijają się od koron. Znaleźć tu można wszystko. Drzewa są zróżnicowane, las jest mieszany, tak więc górują tutaj i iglaste i liściaste. To wszystko dopełnia rzeka której przejście jest nie lada wyzwaniem. Jej dno jest bez problemu widoczne, woda jest krystalicznie czysta, lecz trochę strach tam wchodzić z powodu nurtu. Można co najwyżej zamoczyć nogi siedząc na brzegu. Wspaniałe miejsce na odpoczynek, dominują tu różnorakie dźwięki, to ptaki ćwierkają, to szum rzeki.

________

Rhyannon w sumie nie wiedziała czemu tu się znalazła, szukała spokoju i odpoczynku, lecz tak naprawdę się troszkę zgubiła. Miała znaleźć jakąś wioskę, ale chyba poleciała w złą stronę. Troszkę się źle czuła tak samotnie, ale cóż, przynajmniej były tu te małe zwierzątka których tak naprawdę nie rozumiała. Była dziwnym typem wróżki, zwłaszcza przez to że bardziej ciągnęło ją do ludzi niż do zwierząt. Pewnie to przez jej dziwne narodziny, jeżeli można to tak nazwać. Nie jest bowiem strażnikiem żadnego lasu czy stawu, więc jest tak naprawdę wolna. Nie wiele osób może być tak szczęśliwym, lecz czy ta swoboda to nie utrapienie?
Zatrzymała się tutaj przy rzece i usiadła na kamyku przed nią. Trochę ją zmęczyła podróż, bo leciała tak od dobrych kilku godzin. Czuła również głód, lecz postanowiła wpierw posiedzieć. Wsłuchała się w dźwięk wydawany przez tą całą okolice. W sumie było to piękniejsze niż gwar miasta, ale czuła się tu smutno. Zamyśliła się.
Chętnie by w sumie poszła spać powoli zaczynało się ściemniać, lecz to jeszcze nie jej pora.
Zaczęła się rozglądać za jakimiś owocami lub czymś w tym rodzaju, lecz była zbyt leniwa żeby podnieść się z tego nagrzanego już przez nią kamyczka.
Pomachała kilka razy skrzydełkami i patrzyła się dalej w wodę.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria spacerowała brzegiem rzeki. Co chwilę pochylała się by zerwać jakieś zioła. Zebrała już sporo naprawdę wyjątkowych roślin i zmęczona wędrówką pochyliła się ku rzece i przemyła twarz chłodną wodą. Usiadła na brzegu, zdjęła buty i zanurzyła stopy w wodzie. Arianna zupełnie oddała się relaksowi. Brakowało jej jednak odrobiny towarzystwa. Chciała z kimś porozmawiać. Kot, mimo, że bardzo sympatyczny nie mógł dać jej tego co rozumna istota. Dziewczyna rozejrzała się. Wylądowała w niezwykle uroczym zakątku. Nagle jej wzrok przykuła czerwona istotka wpatrzona w wodę. Nie, nie była czerwona. Arii tylko tak się wydało z powodu burzy płomiennych włosów. Alchemiczka przyjrzała się istocie, to z pewnością była wróżka. Zafascynowana Aria przyglądała się stworzeniu, nigdy wcześniej nie widziała takiej istoty na własne oczy. Najbardziej podobały jej się srebrzyste skrzydełka. Mimo niechęci dziewczyna odezwała się do wróżki.
-Witaj. Jestem Aria – Zawahała się. Wydało jej się dziwnym odzywać się do obcej osoby w ten sposób lecz była ogromnie ciekawa.
– Miło mi cię poznać. Masz ochotę na brzoskwinię? – Dopowiedziała nieco ciszej wpatrując się we wróżkę z uwagą.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Faktem było to iż tak się zamyśliła obserwując rzekę, że nawet nie zorientowała się gdy w okolicy się ktoś pojawił. Cieszyła się teraz swoim życiem. Troszkę głupio postępowała, zawsze mógł ją jakiś większy zwierz typu niedźwiedź chwycić i pożreć, a ona by nawet nie zdążyła zareagować.
Nagle usłyszała głos, od razu się zerwała, odleciała na dwa metry z odległości obserwując dziewczynę. Na szczęście, nie była ona agresywna. Zaczęła od rozmowy, więc chyba nie można się jej bać.
- Heej... Przestraszyłaś mnie bardzo wiesz? - odparła oddychając ciężko i łapiąc się za miejsce na klatce piersiowej które odpowiada położeniu serca. Zaczęło jej niemiłosiernie stukać. Jej włosy stały się szkarłatne i straciły swój płomienisty kolor.
- Ja jestem Rhyannon, ale proszę, nie strasz mnie tak więcej - mówiła będąc cały czas jeszcze oszołomioną.
Gdy dostała propozycję darmowego i dobrego posiłku niezwłocznie powróciła na swoje miejsce na kamieniu. Usiadła na nim będąc obróconą w stronę Arianny.
- Brzoskwinka? Jasne, że chcę - rzekła z szerokim uśmiechem, już wyobrażając sobie w myślach kolacje. Aż jej ślinka zaczęła lecieć. Co to za raj, takie piękne miejsce i jeszcze cię dokarmiać chcą. Jej kłaki wróciły do stanu wyjściowego.
- Tak w ogóle to co ty tutaj robisz? Powoli noc nadchodzi, można się zgubić w takim lesie... - powiedziała na własnym przykładzie. Powinna w sumie zacząć się też martwić o jakiś nocleg, ale skoro znalazła już jakąś istotę bardziej rozumną to można z nią milej spędzić czas. A nuż uda się zasnąć na jej ramieniu. To by była jedna z ciekawszych opcji, przynajmniej cieplej niż na liściu.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria wyjęła brzoskwinię z torby i przecięła ją na pół. Położyła jedną część na kamieniu, obok wróżki. Rozkojarzyła się nieco kiedy jakaś ryba wyskoczyła ponad linię wody i przegapiła pierwszą część wypowiedzi małego stworzonka. Ocknęła się na dźwięk imienia. Ugryzła brzoskwinię i popatrzyła na wróżkę. Nietrudno było dostrzec jaka jest piękna. Arii było jej szkoda. Wiedziała, że wielu alchemików mogłoby się pokusić o sproszkowane skrzydła wróżki. Były składnikiem kilku ciekawych eliksirów. Dziewczyna cicho westchnęła.
-Ja często nocuję w lasach i innych mało przyjaznych miejscach. Nie mam praktycznie zmysłu orientacji. Przyzwyczaiłam się, nawet lubię nocować pod gołym niebem – uśmiechnęła się. Rhyannon wydała jej się niezwykle sympatyczna.
-Opiekujesz się tym lasem? A może rzeką? - Arianna lubiła się pytać. Bez znaczenia o co. Miała w sobie wrodzoną ciekawość świata. Nagle z krzaków wypadł zadowolony Elgon. Kot ziewnął rozciągając mięśnie grzbietu po czym jego wzrok skupił się na płomiennowłosej wróżce. Aria dobrze znała to spojrzenie. Natychmiast podbiegła do kota i go złapała. Nie chciała by rzucił się na Rhyannon.
-Przepraszam za niego. Nie wie, że koty nie jedzą wróżek. - Powiedziała nieco zażenowana brzmieniem tego zdania. Kot w tym czasie zwinął się w kłębek koło jej torby i zasnął. Aria usiadła na kamieniu i wyczekująco spojrzała na wróżkę. Pewnie była śpiąca. Może nie powinna jej zagadywać.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Ucieszyła się gdy dostała owoc. Podeszła do niego od strony gdzie nie było skórki i wbiła weń swoje palce. Pociągnęła jednym mocnym ruchem. Wyciągnęła jak dla niej dosyć dużą porcję, lecz tak naprawdę dla innych to jak kilka okruszków. Można powiedzieć że takich dwóch dziurek w brzoskwini to nawet nie widać na pierwszy rzut oka. Ugryzła kęs, narzekając w myślach że ma całe mokre, lepkie ręce. No cóż, trudno by było o takie miniaturowe sztućce, choć dla chcącego nic trudnego.
Dobrze, że nie wiedziała o myślach Arianny; gdyby tylko usłyszała o sproszkowanych skrzydłach wróżki, już dawno by jej tu nie było. Gdyby tylko ktoś próbował zniszczyć jej piękny i bezcenny narząd lotu to by mu żyć nie dała. Biada dla takiego...
- Odważna jesteś - pogratulowała jej z uśmiechem, po czym ugryzła kolejny kawałek owocu, który miała w rękach. Od dłuższego czasu nic nie jadła, to było coś niesamowitego. Spanie w tak nieprzyjaznych miejscach może nieść nieprzyjemne skutki, lub obudzić cię w nocy dziwnymi dźwiękami. Nieprzyjemne.
- Rzeka? Las? Phi... - wyśmiała ją - Jestem obrończynią ognia płonącego w ludzkich sercach, ambicji, życia... - wymyśliła na poczekaniu. Nie było to tak naprawdę zgodne do końca z prawdą.
- No dobra, tak naprawdę to jestem wolna... - przyznała po chwili. Nie chciała utrzymywać znajomości na kłamstwie, nie miało to przecież sensu. Już zdążyła polubić Ariannę. Też miała problemy z orientacją, to się dobrały.
Zobaczyła gdy naglę dziewczę się zerwało, spojrzała niepewnie w stronę w którą biegła. Zobaczyła kota... Ach te małe zwierzaki, które zawsze próbują ją dorwać. Niech tylko spróbuje a sfajczy mu ogon. Zmarszczyła tylko groźnie brwi w jego stronę, lecz chyba nie zdążył zauważyć.
- Nie wie że koty nie jedzą wróżek? - zaśmiała się. Rzeczywiście brzmiało to ciekawie i choć dotyczyło trochę nieciekawego tematu to ją rozśmieszyło.
- Mam nadzieję, że już wie - spoważniała nagle patrząc się poważnie na Ariannę. Nie chciałaby, aby coś nagle ją z zaskoczenia napadło gdy będzie nieczujna.
- Szukasz może tutaj czegoś? Może mogę ci w czymś pomóc? I tak nie mam co robić. - tez miała swoją niezaspokojoną ciekawość, a w sumie się nudziła, więc czemu by nie wspomóc dobrej ofiarodawczyni, która przecież dała jej jeść. Właśnie, ostatnim kęsem zjadła już część z jednej dłoni, co z tego że miała jeszcze kawałek na drugiej.
Ostatnio edytowane przez Rhyannon 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria uśmiechnęła się uspokajająco do wróżki zapewniając ją, że kot jej nic nie zrobi. Zastanowiła się chwilę nad propozycją wróżki. Nazbierała już właściwie wszystkiego co potrzebne poza... jedną, drobną roślinką.
-Szukam tu pewnej rośliny. Nazywa się obuwik pospolity. Jego kwiaty przypominają seledynowe trzewiczki z szkarłatnymi wstążkami. – Zastanowiła się. Co jeszcze można opisać w takiej roślinie? Miała pustkę w głowie. Widziała już tą roślinę. Mała wróżka jednak mogła nigdy o takiej nie słyszeć więc postanowiła opisać ją jak najdokładniej.
-Jest wyższa od ciebie, ale niewiele. Ma duże zielone liście skierowane w górę, przypominają nieco liście babki lancetowatej – lecz czy to mówi cokolwiek tej istotce? Aria ziewnęła zasłaniając usta dłonią. Była niesamowicie zmęczona, cały dzień szukała ziół i roślin potrzebnych do maści na blizny. Poza obuwikiem miała już wszystkie potrzebne składniki.
-Robi się ciemno. Jeśli chcesz mi pomóc szukać to lepiej zrobisz jeśli najpierw się zdrzemniesz... - Powiedziała cicho i znowu ziewnęła. Tym razem nie zdążyła zasłonić ust.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Obuwik pospolity. Jak to słodko i miło brzmiało, aż się uśmiechnęła słysząc tą nazwę. Faktem niestety było, że nawet babka lancetowata jej dużo nie mówiła.
- Nie widziałam tego chyba jak tu leciałam, ale możliwe że to przez to że nie zwracałam w ogóle uwagi na jakieś tam kwiatki - odparła, szukając w myślach obrazu, który Arianna jej przedstawiła.
Szybko pogryzła i przełknęła to co jeszcze miała w drugiej dłoni. Podniosła się i podleciała do kępki trawy którą upatrzyła. Znalazła tam kilka kropel rosy którą obmyła sobie dłonie, wolała nie zbliżać się do rzeki. Była taka mała, by jej jeszcze skrzydełka zwilgotniały i by nie uciekła. Zresztą strach do takiego czegoś podchodzić.
Smutnym faktem była ta brzoskwinia stojąca na kamieniu, wróżka zjadła przecież tylko jej znikomą część i się już najadła, a sama by jej nie uniosła.
Następnie podfrunęła nad dziewczynę i stanęła jej na głowie.
- Nie idę spać pierwsza, jeszcze mi się gdzieś zgubisz i cię nie znajdę. - To było coś jak wyzwanie, kto pierwszy się położy. Nie zamierzała na samym starcie przegrywać - Jak już się zgubiłyśmy... to przynajmniej razem. - zapewniła z uśmiechem siadając na jej jesiennych włosach.
- Skoro robi się ciemno to będzie ci gorzej szukać, może ci pomogę? - rzekła zlatując z jej czupryny i podlatując do jej twarzy. Była jakoś w odległości 30 centymetrów od jej twarzy i miała oczy na równi z jej patrzałkami. Dopiero teraz dziewczyna mogła zobaczyć wróżkę z aż takiego bliska.
Rhyan podniosła rękę do góry, nagle dało się zauważyć świecącą czerwoną kulkę ognia, która była prawie przy jej dłoni. Świeciła w miarę nieźle, zwłaszcza że z każdą chwilą słońce zachodziło coraz bardziej.
- Chyba że odpadasz? - powiedziała z szyderczym uśmiechem - i idziesz spać?
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria miała teraz wróżkę tuż przy twarzy i nie mogła odmówić. Kiedy stworzonko usiadło jej na włosach, z wahaniem kiwnęła głową na znak, że pójdzie. Była strasznie zmęczona, ale duma i honor jak na człowieka przystało gdzieś tam w niej siedziały. Z pewnością wolałaby jednak spać. Ziewnęła głośno i wstała z kamienia. Podniosła torbę z ziemi budząc przy tym kota, który był o nią oparty. Poprawiła płaszcz, zawiesiła torbę przez ramię i posadziła sobie kota na ramieniu. Zaspany kocurek spojrzał tylko podejrzliwie na wróżkę siedzącą na głowie jego pani. Był nieco zazdrosny o Rhyan, jednak tylko otarł się o panią i zasnął jej na ramieniu. Dziewczyna ruszyła w kierunku lasu.
-Obuwik rośnie w zacienionych miejscach – Powiedziała cicho. Ziewnęła głośno nawet nie zawracając sobie głowy zasłanianiem ust. Skupiła się. Jeśli ma szukać rośliny to musi się nieco wysilić. Światło kuli ognistej należącej do wróżki nie dawało wystarczająco dużo blasku. Arianna przywołała smugę światła z lekką trudnością. Nigdy nie była dobra w łączeniu dziedzin magii. Szczególnie, kiedy była zmęczona. Jej bystry wzrok kilka razy wypatrzył rośliny podobne do obuwika, jednak zawsze się okazywało, że to nie to. Aria potknęła się o jakiś kamień i o mały włos nie zrzuciła kota i wróżki. Kot miauknął niezadowolony. Smuga światła zamigotała niespokojnie kiedy dziewczyna się rozkojarzyła się na chwilę.
-Nic nie znajdziemy. Wiesz o tym Rhyannon? - Westchnęła głęboko.
-Ja się poddaję. Chcę spać. Wygrałaś. - Powiedziała cicho ziewając przeciągle. Nagle Aria zauważyła coś za paprocią. Podeszła powoli do kępki zieleni i jej twarz rozjaśnił uśmiech.
-Znalazłam! - Oznajmiła szczęśliwa. Pochyliła ku ziemi i uklękła przy roślinie. Zdjęła kota z ramienia i wróżkę z głowy. Wyjęła z torby sztylet i delikatnie wykopała nim roślinę. Potem odcięła korzenie i schowała je do małego woreczka.
-No! Nareszcie możemy iść spać! - Prawie krzyknęła zadowolona, że upragniona pora odpoczynku nadeszła.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Cały czas starała się oświetlać w miarę drogę, lecz nie starała się przy tym za bardzo. Gdyby się postarała mogła by wykrzesać z siebie o wiele więcej, tylko trochę niebezpiecznie było bawić się ogniem w lesie. Jakby zdominowały ją ambicję pokazania jaka to ona jest wspaniała i co potrafi to mogło by się to źle dla nich i dla tego miejsca skończyć. Na szczęście nie poddawała się i próbowała nie przesadzać ze światłem.
- Nie poddawaj się - powiedziała gdy zauważyła brak wiary i siły u koleżanki. Przygrzała wtedy trochę mocniej światełkiem. Nagle ruszyła, po takiej dezaprobacie domyśliła się że Arianna coś dostrzegła.
Nagle wielkie dłonie ją złapały i ściągnęły na ziemię. Wróżka kopnęła jej dłoń delikatnie, tak że mogła nawet nie poczuć. Mogła powiedzieć, sama by zleciała... Chociaż w sumie, nie ma na co narzekać. Dłonie były dosyć ciepłe i przyjemne, tylko później konfrontacja z tym nieprzyjemnym podłożem.
- Aż tak ci przeszkadzałam? - zaśmiała się.
- Widzisz? Wierzyłam w ciebie! - odparła dumna spostrzegając po chwili Obuwika. Stanęła na dwie nogi z uśmiechem. - Już chciałaś się poddawać - mówiąc to lustrowała roślinę. W sumie była dobrze opisana, jak ona mogła czegoś takiego wcześniej nie zauważyć...
- Ale nie mów że chcesz się tak po prostu na tym chłodzie położyć i zasnąć? - spytała nie mogąc uwierzyć, przynajmniej tak dla niej to wyglądało, że zaraz dziewczyna położy się pod drzewem, użyje kota jako poduszki i zacznie chrapać.
- Bo tak po prawdzie to... zimno trochę się robi - rzekła ocierając dłońmi o swoje ramiona by się troszkę rozgrzać.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria uśmiechnęła się. Rzeczywiście zrobiło się nieco zimno, ale jej to zbytnio nie przeszkadzało. Rozłożyła na ziemi gruby, podniszczony koc i położyła na nim torbę. Potarła ręce, i skupiła się. Przez chwilę nic się nie działo co nieco sfrustrowało dziewczynę. Nagle powietrze zafalowało i zrobiło się cieplej. Gdyby nie magia dziewczyna z pewnością już dawno by zginęła. Aria przeciągnęła się ziewając i przykucnęła na kocu zapraszając wróżkę gestem ręki. Kot zwinął się w kłębek koło torby i już pochrapywał.
-Możesz wtulić się w futro kota. Będzie ci przyjemnie ciepło – powiedziała cicho i położyła się z głową na torbie. Trzeba by pomyśleć nad dalszą drogą. Jestem jednak teraz na to zbyt zmęczona. Może jutro... Tak myśląc zasnęła.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Czyli jednak Arianna była nieźle wyposażona. Na takim kocu to można było spać. Rhyan myślała, że te opowieści o nocowaniu w lesie to tylko przechwałki. Jednak okazało się, że była poważna.
Uśmiechnęła się widząc marne próby użycia magii. Ucieszyło ją to, że i jej nowa znajoma się nią para. Tak, pewnie by Wróżce też było ciężko w życiu, gdyby nie władała na przykład ogniem.
Spojrzała na kota i nie uznała go za ciekawą propozycję. Nie lubiła zbytnio tego zwierzęcia, choć nawet go dobrze nie poznała. To, co chciał zrobić na początku, zniszczyło zaufanie do niego. Takie ciepłe futerko byłoby pewnie mięciutkie i ogrzewające, lecz trochę się bała perspektywy nie obudzenia się już. Nie wiadomo, co mogło by mu wpaść do głowy w nocy.
Podleciała i stanęła na torbie która stanowiła poduszkę dla dziewczyny. Wspięła się na jej twarz. Nadal poszukiwała ciepła, więc po przytuleniu się do noska Arianny zasnęła. Nie trwało to zbyt długo gdyż była strasznie zmęczona.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria spała spokojnie, jednak w pewnym momencie coś rozkazało jej wstać. Poczuła zagrożenie. Usiadła gwałtownie, przez co zrzuciła wróżkę. Wtedy zauważyła kota polującego na płomiennowłosą. Wzięła Rhyan na ręce i szybko wstała, odpychając kota nogą.
-Precz! No już! Idź sobie! - Krzyknęła na Elgona. Zwierzak fuknął na nią i odszedł w poszukiwaniu śniadania. Aria odłożyła nową znajomą na koc i wyjęła z torby przypalony nieco notes. Znalazła tam szkice, było tam wszytko co tylko umiała narysować (czyli naprawdę niewiele) i parę map autorstwa jej przyjaciela Radiena. Na jednej z nich znalazła okolice Rzeki Motyli. Nie była pewna gdzie właściwie jest, ale stwierdziła, że najbliższym miastem jest Valladon. Musiał znajdować się na południe od tego miejsca... Jej umysł jeszcze przez chwilę był zajęty mapą, potem brzuch dał o sobie znać poprzez nieprzyjemne burknięcie. Aria schowała notes do torby i wyjęła stamtąd ostatnie dwie kromki chleba. Urwała kawałek i zostawiła go wróżce po czym zabrała się za pałaszowanie. Chleb nie był dobry. Czerstwe pieczywo nieprzyjemnie smakowało i sprawiało, że śliny brakowało w ustach jednak nie było co marudzić.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

To było jedno z najstraszniejszych przebudzeń jakie przeżyła. Nie dosyć że uderzyła plecami w nogi dziewczyny, to zaraz potem została szybko zabrana na ręce, a następnie znalazła się na kocu. To było zbyt gwałtowne, szybkie i bolesne...
Zakręciło się jej w głowie, śmiesznie to wyglądało jak tak przez chwilę nie mogła postawić pewnego kroku i się przechylała.
- Nigdy więcej... - odparła, podnosząc rączkę do góry jak przy odpowiedzi. - Nie śpię na tobie... - to zabrzmiało prawie jak groźba, albo jakby jeszcze robiła jej łaskę. Na sam sen narzekać nie mogła, było cieplej niż na trawie, lecz ta pobudka...
Gdy już doszła do siebie podleciała obok Arianny by zobaczyć, co tam ciekawego ma w notesie. Usiadła na jej uchu, trzymając się go mocno. Miała nadzieje, że zrobi jej tym na złość.
- Mapy? Po co to komu... - nie orientowała się zbytnio w takowych, wolała uznać to za niepotrzebne.
- Masz jakąś potrzebę do załatwienia w mieście? Czy tak po prostu chcesz tam iść? - w sumie nie było na co tutaj narzekać. Jedzenie było, spanie było, co więcej można chcieć od życia? W mieście jest o tyle ciekawiej, że jest więcej ludzi.
Gdy zobaczyła śniadanko pofrunęła do niego. Oderwała niewielki kawałeczek i wpakowała go całego do buzi.
- Tffuldy - powiedziała z pełnymi ustami, co miało mniej więcej oznaczać, że jest twardy i suchy. Po dłuższej chwili mocowania z pieczywem udało się jej go przegryźć i przełknąć.
Zgięła nagle palce w kółeczko, jakby coś tam było. Nagle pojawiła się jej w dłoni miniaturowa szklaneczka z wodą. Przechyliła ją i wyrzuciła szkło poza obszar koca.
- Aaah... - jak ona kochała magie pomagającą w codziennych czynnościach życiowych.
- Umiesz się ty bronić przed dzikimi zwierzami? - spytała. Trochę bała się o dziewczynę, sama zawsze nie miała z tym problemu, podlatywała wyżej. Gorzej już było jak się jakieś przebrzydłe ptaszysko czaiło.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria niezbyt przysłuchiwała się małej wróżce, kiedy przeglądała mapy. Właściwie to nawet nie zauważyła, że mała wstała. Rhyan chyba jednak nie lubiła być ignorowana i uczepiła się ucha dziewczyny. Ta zaś strzepnęła ją jak muchę. Kiedy skończyła żuć chleb, spojrzała na istotkę. Dopiero teraz zauważyła, że wróżka już nie śpi. Mała właśnie zapytała ją o coś nawet wartego odpowiedzi, więc Aria nabrała w płuca powietrza i zaczęła opowiadać.
-Kiedyś miałam z tym duże problemy. Sztylet nie wystarczał na większe zwierzęta, a kij... Był raczej nieprzydatny choćby przeciwko takiemu sobie wilkowi. Ale kiedyś spróbowałam się bronić magią. A to jest całkiem łatwe. To znaczy... Na początku nie miałam pojęcia, co zrobić. Za pierwszym razem spanikowałam i zdezintegrowałam wilka, który na mnie skoczył. To było okropne wręcz. Płakałam po tym, dobrze pamiętam. Nie lubię, kiedy żywym stworzeniom dzieje się coś nieprzyjemnego. Dlatego jak najrzadziej zabijam zwierzęta. Robię to tylko jeśli nie mam wyboru, bo głoduję. Albo się bronię, jednak zwykle wolę je wtedy przestraszyć. Zabijam jedynie w ostateczności. By się bronić używam zwykle magii ognia. Kiedy zwierzę się sparzy na tarczy z płomieni, zostawia mnie w spokoju. Czasami wywołuję mocny wiatr w ich kierunku i wtedy też odchodzą. Albo przebiegam po rzece, ale to się sprawdza tylko w przypadku zwierząt które nie pływają. Ojej. Rozgadałam się trochę... - Powiedziała i westchnęła cicho.
-Zastanawiam się... Czy pójdziesz ze mną do miasta? Muszę kupić nowy słoik i kilka fiolek. No może także kupię trochę bułek i elfiego chleba – Powiedziała i zamyśliła się. Po jakimś czasie ciszy potrząsnęła głową i popatrzyła na wróżkę. Polubiła ją. Ale wróżki z natury wolą lasy niż miasta. Ciekawe, czy ona jest taka sama. Spojrzała na Rhyan mając nadzieję, że szybko się zdecyduje.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Nie było miło zostać potraktowanym jak mucha, wolała jednak to przemilczeć. Widocznie Arianna nie lubiła, gdy jej wróżka latała koło twarzy, zawsze przy tym obrywa.
Wsłuchała się w wypowiedź dziewczyny. Pierwszy raz usłyszała, gdy mówiła tak dużo informacji naraz... niesamowite. U niej sztylety by się raczej nie sprawdziły, mogłaby co najmniej kogoś porysować. Jedynym sposobem jej obrony jest magia, no i w ostateczności pięść.
- Gdybym miała się tak bawić ze zwierzętami jak ty, to by mnie dawno tutaj nie było. Te cholerstwa czekają na mnie na każdym kroku, traktując mnie jako posiłek. Zazwyczaj podlatuję wyżej w przestworza, chyba że naprawdę jestem zdenerwowana to mu sfajczę ogon, lub wyślę małą ognistą niespodziankę. - pochwaliła się. Najgorzej to jednak miała z tymi okropnymi ptakami które nawet w powietrzu jej żyć nie dawały. Gdy Wróżka zauważy tylko jakiegoś, to już zaraz po chwili takowy leci w dół, lekko przysmolony.
- Tak w ogóle mięso jest dobre, lecz sama go nie mogę przygotować. - stwierdziła smutno, widząc jak dziewczyna unika tegoż posiłku. Rhyan nie może się już spodziewać wspaniałego ogniska z Arianną, bo co to za ognisko bez dziczyzny.
- Jasne, że z tobą pójdę... polecę, czy jak tam zwał - dokończyła po chwili zastanowienia. Jasne, że lubiła bardziej miasta i życie. Taka natura to tylko od czasu do czasu, dla relaksacji.
Wzbiła się w powietrze i zaczęła krążyć powoli wokół dziewczyny.
- Ruszaj się więc... ale spróbuj mnie znów po raz czwarty strącić, a będziesz mi złamane kończyny leczyć... - zagroziła złowrogo na końcu.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Uśmiech zagościł na twarzy Arii kiedy usłyszała, że wróżka z nią pójdzie. Zebrała wszystko co do niej należało i zawołała kota. Ten wyskoczył z krzaków jakby tylko na to czekał. Natychmiast wdrapał się swojej pani na ramię. Aria podeszła do rzeki i z pomocą magii powoli przeszła na drugą stronę. Przy samym końcu jednak rozkojarzyła się i wpadła do wody. Kiedy w końcu wydrapała się na brzeg, jej sukienka była brudna od błota i zupełnie mokra. Kotu na całe szczęście udało się w odpowiednim momencie zeskoczyć i uniknąć kąpieli. Przemoczona do suchej nitki Arianna z markotną miną osuszyła się magicznie. Najbardziej martwiła się o swoje eliksiry, lecz niesłusznie. Wszystko było nietknięte. Aria westchnęła z ulgą. Przeczesała włosy ręką, napełniła bukłak i wyruszyła w stronę – jak jej się wydawało – miasta Valladon.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Zablokowany

Wróć do „Rzeka Motyli”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości