Równiny Andurii[Równina] To inne zioło

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Anat nie mogła stwierdzić, ile czasu spędziła w zamknięciu - pozbawiono ją wszelkich wyznaczników mijającego czasu i chyba po prostu o niej zapomniano. Chociaż przez drzwi czasami słyszała jakieś rozmowy czy kroki, nikt nie podchodził do jej celi i nawet nie sprawdzał, czy wampirzyca jeszcze żyje, czy też może już dawno zeszła z tego świata za sprawą wszechobecnego srebra albo w jakiś tajemniczy sposób nie uciekła. Najwyraźniej nie była najważniejszą z pojmanych osób.
        Kolejna rozmowa, która dotarła do uszu Anat, była głośna jak grzmot, jakby wcale nie przebijała się przez warstwę srebrnej blachy, drewna, czy mury, a była prowadzona tuż nad jej uchem.
        - Jesteś pewien, że wszystko dobrze zrobiłeś? - zapytał jakiś młodzieniec.
        - Tak, jasne, przecież wszystko tu było napisane, prawda? - odpowiedział mu niewiele starszy, męski głos.
        - No niby tak… Ale to dziwnie wygląda, na pewno tak powinno być?
        - Możesz przestać biadolić? Próbuję się skupić.
        Anat poczuła na plecach nagły podmuch powietrza, było ono chłodne i rześkie, stanowiło miłą odmianę w stosunku do zastałej, śmierdzącej czosnkiem atmosfery celi. Wampirzyca poczuła, jak coś musnęło jej ramię. Był to zwykły, jesienny liść. Nim zdążyła się obrócić i rozejrzeć, poczuła nagłe szarpnięcie do tyłu, jakby przyciągała ją jakaś niewidzialna siła. Cela zawirowała, na moment Anat spowiła mleczna biel, po czym nagle poczuła, jak coś z impetem uderzyło ją w plecy. Była to ubita ziemia. Wampirzyca wylądowała na wznak pośrodku kręgu czerwonych świec, nad sobą widziała gwiaździste niebo i księżyc w pełni.
        - Coś ty narobił?! - krzyknął jeden z mężczyzn, których Anat słyszała wcześniej.
        - Nie wiem! To nie tak miało wyglądać! Jasny gwint, wiejemy!
        Osoby, które przez przypadek przeteleportowały wampirzycę z jej więzienia na tę maleńka polanę w środku lasu, nie chciały najwyraźniej przekonać się, co dokładnie udało im się osiągnąć - w pośpiechu czmychnęli między krzaki i tylko po chwili dało się słyszeć pełne wyrzutu “Stary nas przez ciebie zabije!”. Wampirzyca była dzięki nim wolna, a jej oprawcy, o ile kiedyś otworzą celę, gdzie niedawno przebywała, znajdą w środku tylko kilka jesiennych liści.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości