Równiny Andurii[Wnętrze domu] I jeśli mamy dziś umrzeć, umrzemy razem...

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aderyn
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna - Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[Wnętrze domu] I jeśli mamy dziś umrzeć, umrzemy razem...

Post autor: Aderyn »

[poprzednia część: Aderyn, Erremir]

Jeśli ktoś by wędrował tą okolicą, na pewno uciekł by jak najprędzej. W końcu nieczęsto słychać tu wściekłe wrzaski - i lepiej się trzymać z daleka, jeśli są to wrzaski rozjuszonej Aderyn. Spytacie - czemu? Otóż gdyż jeden taki Upadły Anioł leży u niej w salonie na podłodze, z połamanymi żebrami i na dodatek wpół przytomny po nieco wyczerpującej teleportacji, Czarodziejka w ogóle nie potrafiła sobie przypomnieć, gdzie jest mikstura lecząca.
- Ki pieron, gdzież to jest! - wściekle krzyczała, przeszukując wszelkie możliwe półki i szafki, które miała w gabinecie. Wtem tuż przed nią zjawił się Kasper, trzymając w pysku fiolkę, z mieniącym się kolorami czerwieni i zieleni płynem w środku. Ade przystanęła w bezruchu i wielkim zdziwieniu, patrząc się na tą fiolkę. - Niech to szlag trafi... - burknęła tylko, biorąc z pyska smoczka fiolkę i poszła do salonu.
Nie było to może największe pomieszczenie, jakie można było w takim domu stworzyć, aczkolwiek znalazł tam miejsce stylowy kominek wykładany kamieniami, stojak na drewno, niewielki dębowy stolik, sofa na dwie osoby i fotel. No, nie wspominając o skórze z niedźwiedzia, na której aktualnie leżał Erremir.
- I jak, dobrze się czujesz? - zapytała pradawna, klękając koło pacjenta. Podniosła mu nieco głowę, żeby mógł wypić eliksir. - Mam tu lekarstwo... Powinno zadziałać - powiedziała, po czym delikatnie wlewała mu do ust płyn. Po tym, jak mężczyzna wypił wszystko, Ade wytarła mu kąciki ust i położyła mu głowę z powrotem na podłodze. - I jak? - zapytała raz jeszcze.
Awatar użytkownika
Erremir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje: Inna , Wojownik , Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Erremir »

Upadłemu wcale nie było do śmiechu, kiedy poznana niedawno przez niego kobieta, tak otwarcie wyśmiała jego wysiłki. Nawet chwilę się zastanawiał, czy to było naprawdę powodem jego dumy czy zwykłej upartości?
- Po prostu nie chce być ciężarem dla kogoś, kto mnie ledwo poznał. Czuje się dziwnie z tym, że nieznajoma udziela mi pomocy, ale nie mam chyba komfortu wyboru ani sam sobie nie poradzę… - wymamrotał na słowa odnośnie dumy, próbuj się bronić.
Resztę słów wymawianych przez Aderyn nie słuchał, pojawienie się Kacpra całkowicie pochłonęło uwagę mężczyzny. Dlatego nie zareagował w żaden sposób na oględziny i tym podobne rzeczy, chociaż miał wrażenie jakby coś mu ciążyło w okolicach klatki piersiowej, gdy był dotykany. Zignorował to uczucie, sięgając dłonią do przybyłego Kacpra i pogładził go dłonią. Nic nie pamiętał, ale odczuwał jakby już przeżywał taka sytuację. Jednak długo nie było mu dane rozmyślać na sytuacją, bo kobieta zrobiła coś całkowicie bez jego zgody. Szarpnęło nim i prawdopodobnie stracił przytomność, bo nic więcej nie pamiętał z tej sytuacji.
Półprzytomny leżał na jakieś skórze, chociaż nie był znawcą i nie potrafił określić pochodzenia. To nie było w każdym razie ważne, czuł jakby w każdej chwili mógł stracić przytomność raz jeszcze, co wcale go nie cieszyło. Do tego spoza pomieszczenia, w którym się aktualnie znajdował, dobiegał mnóstwo hałasu i wrzasków. Po głosie rozpoznał, iż to poznana wcześniej kobieta. Westchnął cicho, nie za bardzo mając siły się ruszyć czy wydobyć z siebie głos. Czuł się gorzej niż przedtem, zastanawiał się nawet przez chwilę czy ona czegoś nie knuje i po prostu nie podała mu już trucizny. Gdy sobie tak wymyślał rożne sytuacje, w których dzieje mu się krzywda, Aderyn powróciła trzymając coś w ręce.
Spojrzał w jej stronę, gdy tylko była w zasięgu wzroku i odezwała się do niego.
- Czuje, że bywało gorzej, więc chyba nieźle – zażartował półprzytomnym głosem z lekkim grymasem bólu, który wypisał mu się na twarzy, gdy jej odpowiadał.
Wypił podane mu lekarstwo z pomocą kobiety i skrzywił się.
- Do pyszności to nie należy, bleh – taki komentarz oznaczał, że powoli wraca do siebie, a przynajmniej, że smak jeszcze mu pozostał mimo stanu, w jakim był.
Leżał tak chwilę ponownie, czując jak wszystko zaczyna mu wirować i świat się obraca, a przynajmniej w jego głowie. Czuł jak go bierze na wymioty i mu nie dobrze, ale tak się nie stało. W chwili, gdy zapytała ponownie jak jest jego stan, Erremir zaskoczył ją, zmuszając się do wysiłku i sięgając lewą dłonią do twarzy klęczącej. Nie była to próba skrzywdzenia, ale dłoń wylądowała lekko na jednym z gładkich policzków, skrytych nieco pod zadbanymi włosami Aderyn. Gładził ją po policzku delikatnie, wymawiając przy tym tylko jedno słowo.
- Syrriolth… - ona mogła o tym nie wiedzieć, ale teraz przed nim nie klęczała ona, ale kobieta łudząco podobna do niej. Ta wizja zlewała się z rzeczywistością i po prostu majaczył, ale opamiętał się.
Nie wiedział jak wytłumaczyć sytuację, patrząc teraz na twarz kobiety i jak jego dłoń pieściła troskliwie jej policzek. Nawet nie pamiętał, w jaki sposób to się stało, dlatego powoli wycofał dłoń i obrócił głowę w przeciwna stronę.
- Przepraszam, co się stało? – zapytał, wzdychając ciężko. Nie rozumiał, co się z nim dzieje. Lekarstwo działało, powoli, ale jednak. Chociaż powyższa sytuacja mogła być wytłumaczona tym, że nie pochodził z tego świata.
Awatar użytkownika
Aderyn
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna - Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aderyn »

Aderyn tylko się uśmiechnęła.
- Fakt, większość moich mikstur nie ma wyszukanego smaku, ale też nie o to chodzi... - odparła. Nagle zaskoczyła ją reakcja mężczyzny, który zaczął majaczyć, wspominając o czymś (bądź - co bardziej prawdopodobnie kimś, sądząc po tym, iż odnosił się bezpośrednio do Czarodziejki) imieniem Syrrriolth, przy czym delikatnie gładził kobietę po policzku. Ta chciała się odruchowo wycofać, lecz osłupiała nie zrobiła tego - można było wyczytać to z wyrazu jej twarzy, że nie za bardzo wie, co się dzieje. Jednak Erremir, speszony tą sytuacją, obrócił głowę, a jego pytanie dotarło do Czarodziejki z opóźnieniem, jakby wędrowało do niej z innego wymiaru. Potrząsnęła głową, przymykając oczy przy tym i wzięła głęboki oddech, by uspokoić myśli. Dopiero po chwili się odezwała:
- Majaczyłeś... To chyba przez gorączkę. Choć... - na chwilę przerwała, powtarzając oględziny klatki piersiowej mężczyzny. Przyłożyła dłoń na wysokości serca, a po chwili z jej dłoni wylewał się delikatny, błękitno-zloty blask magii. Połamane kości powoli nastawiały się (co mogło się wiązać z lekkim bólem u Upadłego), a dzięki tejże magii rozpoczął się też proces ich zrastania. Gdy Ade już skończyła, sprawdziła jeszcze na czole mężczyzny, czy nie jest trawiony wysoką temperaturą, choć magia zadziałała i w tym kierunku, przez co gorączka też nieco zelżała. W końcu oparła jedną dłoń na kolanie, a drugą, dalszą od jego twarzy, na obojczyku mężczyzny - Wspomniałeś coś o Syrriolth, lub jakoś tak... Emm... Kto, lub co, to było? Nie chcę cię męczyć wprawdzie, i tak już jesteś w stanie nie najlepszym, ale jeśli pamiętasz...
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość