Post miesiąca: Kwiecień (2017)Post miesiąca - Jeremy

Zablokowany
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post miesiąca - Jeremy

Post autor: Sanaya »

Autor: Jeremy
Data: 22.04.2017
Link: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?p=74307#p74307
Treść:

Obrzucił szybkim spojrzeniem wnętrze lokalu. Ot, przyzwoity sklepik. Niby niewielki, ale schludny i przyjemny dla oka. Nie znał się co prawda na broni, ale zrobił na nim wrażenie również całkiem dobrze wyposażonego. Jedyne, o czym mógł się wypowiedzieć, czyli kusze, wisiały na ścianie razem z łukami. Postanowił, że później się im dokładniej przyjrzy, bo teraz Morgan postanowił przedstawić mu właścicielkę sklepu: drobną, czarnowłosą dziewczynę z wielobarwnymi oczami i wymalowanymi czerwienią na policzkach resztkami złości na nich za pokiereszowane drzwi do sklepu. Skinął uprzejmie, gdy kowal go przedstawiał.
- Miło poznać – rzekł.
Gdy już Rakel zajęła się swoim klientem Morgan szeptem powiedział do przyjaciela:
- Ładna, nie? – mrugnął porozumiewawczo.
- Czy ja wiem? – odparł Jeremy nieprzekonany, lustrując uważnym wzrokiem tyłeczek i nogi szczupłej nastolatki.
- No powiedz, że ładna! – prawie wrzasnął metalurg wymachując mu przed nosem swoim młotem.
- No dobra, ładna – przyznał od niechcenia cieśla.
- Świetny materiał na żonę – zaczął zachwalać kowal. – Ładna, zaradna, młoda, z niezłym majątkiem. Uśmiechnięta i uprzejma...
- A jak gotuje? – wszedł mu w słowo drwal, trochę zbijając kolegę z pantałyku.
- Yyy… nie wiem – odparł tamten mało przekonująco. – Ale na pewno świetnie.
- Mhm.. nie wątpię. – Jeremy potarł dłonią podbródek ciągle wpatrując się w krągłości młodej panienki.
- To chciałbyś się z nią ożenić?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie podoba mi się.
- Przecież powiedziałeś, że ładna – zbulwersował się Morgan.
- Bo chciałeś, żebym tak powiedział – odparł Jeremy.
- Normalny jesteś? Nie mogłeś baranie od razu powiedzieć?
- O co ci chodzi?
- Że jesteś idiotą!
- Chyba ty.
- Chcesz mnie wkurzyć?
- Tak. Wtedy przynajmniej nie wyglądasz jak ciepła klucha.
Stanęli naprzeciw siebie, jak do konfrontacji. Jeden z kowalskim młotem, drugi z dwuręczną siekierą. Gdyby zdecydowali się ich użyć to wyłamane drzwi byłyby najmniejszym kataklizmem, jakie dzisiejszego ranka sprowadzili na handlarkę orężem.
- Bo opowiem co robiłem wczoraj z twoją matką – rzucił zaczepnie kowal.
- Lepiej opowiedz o tej kozie, co z nią utrzymujesz relacje na wzór małżeńskich.
- Musisz wymienić dechy w jej alkowie, bo popękały.
- A dajesz kózce całusa tuż po, czy od razu zasypiasz?
Atmosfera gęstniała. Mierzyli się drapieżnym wzrokiem.
- O swojej starej nie chcesz posłuchać?
- A będzie w tym choć trochę sensu, czy jak zwykle nie?
- Sugerujesz, że jestem głupi?
- Nie sugeruję. Podkreślam.
Morgan był już czerwony ze złości. Jeremy również zaciął się w sobie. I kiedy już zdawało się, że zaraz skoczą sobie do gardeł, obaj ni stąd, ni zowąd wybuchnęli szczerym śmiechem. O co chodziło w tej wymianie uprzejmości, nie wiadomo. Oni jednak nie mieli zamiaru nic nikomu wyjaśniać. Sami tylko porechotali dłuższą chwilę.
- Dobra, bierzmy się do roboty – rzekł kowal, który ciągle jeszcze się chichrał wychodząc ze sklepu.
- Mam na wozie kliny, a ty przynieś żeliwne kotwy i jakiegoś normalnego młota – Jeremy poszedł za nim.
- Dobra – krótkie stwierdzenie doszło do uszu pozostałych w sklepie osób już z podwórza.
Wyszli nadal się śmiejąc. A kiedy wrócili, pracowali szybko, nie zwracając zupełnie uwagi na Rakel i Luciena. Osadzili starą futrynę w otworze, zaklinowali, wielkimi gwoździami z kwadratowym łebkiem zakotwiczyli drewno w murze. Prowizorka. Szału nie było, ale na tą chwilę wejście było zrobione całkiem znośnie.
- Dzisiejszą noc wytrzyma – zapewnił cieśla zwracając się do właścicielki lokalu. - A jutro przyjdę z odpowiednim materiałem i narzędziami, to zrobię tak, jak powinno to być zrobione.
- Zatem skończone – sapnął kowal z zadowoleniem. - Idziemy do szynku.
- Da – przytaknął ochoczo Jeremy. – Idziemy. – Zastanowił się chwilę i dodał cicho do kolegi. - Sami, czy bierzemy towarzystwo?
- No nie wiem. A zapłacą za siebie?
- Nie marudź, ja stawiam. Bierzemy ich.
- Jak to ty? – zdziwił się Morgan. - Przecież teraz moja kolej.
- Twoja, ale kasy nie masz, bo musisz mi zapłacić za wymianę drzwi.
- Ja?
- A co, ja? Kto je wykopał?
Nastąpiła chwila ciszy.
- Kurde – stropił się metalurg. – Na pewno nie chcesz się z nią żenić?
- Wolałbym nie. Ile ona w ogóle ma lat? To jest legalne? I co ci dzisiaj odbiło z tym żenieniem? – wszystkie pytania drwal wyrzucił z siebie niemal jednym tchem.
- Wtedy byś jej te drzwi zrobił w ramach oświadczyn.
- O, ty romantyku. Wiem już na co ta koza u ciebie poleciała.
- No ba. Na zaradność. – Zarośnięta twarz właściciela kuźni rozjaśniła się w uśmiechu.
- Raczej na skąpstwo.
- Nie zaczynaj znowu… - w głosie Morgana zabrzmiało zdenerwowanie.
Cieśla uśmiechnął się, jednak w gęstej, dwa tygodnie niegolonej brodzie nie było to bardzo widoczne. Poklepał przyjaciela po ramieniu. Uspokoił go. Następnie ukłonił się młodej Evans i zapytał ją:
- Masz może dziś wolny wieczór?
Następnie podszedł do Luciena. Wytrzepał ręce, wytarł je w tył spodni, po czym wyciągnął do Nemorianina szorstką robotniczą rękę.
- Jestem Jeremy – przedstawił się. – Masz może ochotę pójść z nami napić się piwa?
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Kwiecień (2017)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość