Post miesiąca: Kwiecień (2017)Post miesiąca - Leila

Zablokowany
Awatar użytkownika
Kavika
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post miesiąca - Leila

Post autor: Kavika »

AUTOR: Leila
DATA: 15 kwietnia 2017 r.
LINK: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=21&t=3299
TREŚĆ:

Leila niestety miała jeszcze wino w ustach, gdy usłyszała ten dziwny i obcy, a jednocześnie znajomy dźwięk. Samiel parsknął śmiechem, a biedna lisołaczka z zaskoczenia zakrztusiła się słodkim napojem, spoglądając na niego wielkimi oczami. Raz tylko słyszała, jak się szczerze zaśmiał, gdy przemieniła się w lisa i hasała radośnie po łóżku. Teraz jednak do jego repertuaru musiała dodać to rozbawione parsknięcie, tak nietypowo brzmiące w ustach poważnego zawsze Zabójcy. Szybciej złapała oddech dzięki delikatnemu, ale dość zdecydowanemu klepnięciu w plecy przez Namira, który wyglądał na równie zaskoczonego jej reakcją, jak ona śmiechem Samiela. Nie spojrzała jednak nawet na lisołaka, z zaciśniętymi w niezadowoleniu ustami śledząc ruchy elfki, a zwłaszcza jej dłonie, które niby w zwolnionym tempie zaciskały się na udzie Demona. Nawet świadomość, że Felipie ma nieco inny pogląd na przestrzeń osobistą innych, nie pomógł ukoić zazdrości kłującej serce lisołaczki. Chociaż jej znikoma pewność siebie nie pozwalała na określenie konkretnymi słowami tej romantycznej strony jej relacji z Zabójcą, Leila mimo wszystko była świadoma jej istnienia i chociaż nie przyzna się do tego głośno, chciała by i on tak myślał. To zabawne, jak przy Namirze czuła się wciąż dzieckiem, mimo że był od niej starszy raptem kilka lat, podczas gdy nie widziała żadnych przeszkód wiekowych w swoich stosunkach z kilkusetletnim demonem. O jejku, był trochę starszy, co z tego? Powiedział, że mu na niej zależy, a to przecież coś! Nikomu przecież na niej nie zależało..
Jednym uchem słuchała jak Samiel opowiada o ich przygodach i, gdy Felipie rozpływała się nad walecznością swojego rozmówcy, aż musiała się ugryźć w język, by nie krzyknąć, że i ona zabiła jednego z porywaczy. Na szczęście szybko zdała sobie sprawę, że od razu pożałowałaby swojej wyrywności, więc zamiast się wtrącać w nie swoją rozmowę, powróciła spojrzeniem do Namira. W ten sposób zupełnie umknęło jej jego silne zmieszanie i gdy chłopak znów zaczął mówić, wpatrywała się w niego z czystym zaciekawieniem i sympatią w oczach.
Chociaż pauza między jego pierwszymi słowami była długa, Leila nie poganiała go. Domyślała się, że on również mógł wiele przejść i wówczas mówienie o tym nie byłoby dla niego łatwe. Albo może przydarzyło mu się tyle wspaniałych rzeczy, że nie wiedział gdzie zacząć? Dziewczyna uśmiechnęła się leciutko, pamiętając, że zawsze był najlepszy w swoim roczniku, pobijając na głowę również chłopaków starszych o kilka lat. Może był w wojsku? Nie, na pewno nie pozwoliliby mu tak przebić uszu i zapuścić włosów. Przez jej umysł przemknęło jeszcze kilka luźnych myśli, nim ucięło je jedno jego słowo. Lisołaczka mrugnęła raz, wolno, a uśmiech zamarł jej sztucznie na twarzy, jak gdyby nie wiedziała co z nim zrobić. Uciekł? Jak?! Przecież byli ogrodzeni murem tak wysokim, że nie sposób było się na niego wspiąć, a przecież kiedyś próbowali dla zabawy. Rzeczywiście było to na samym początku, ale czy Namirowi udałoby się pokonać mur i nie powiedziałby jej o tym? A poza tym dlaczego miałby uciekać? Był ulubieńcem Arsena, miał przed sobą świetlaną przyszłość! Stop! Koniec domysłów. Niech mówi.
A lisołak kontynuował, nie dając Leili dojść do głosu i zadać miliona pytań, kłębiących się w jej głowie i domagających się natychmiastowych odpowiedzi. Jednak z każdym kolejnym słowem przyjaciela jej uśmiech, i tak drobny od samego początku, zmarł na ustach, pozostawiając je lekko rozchylone w niemym pytaniu. Jednak to co powiedział po zwróceniu się do niej imieniem, konsekwentnie zamknęło jej buzię. Przełknęła ślinę, marszcząc lekko brwi, widocznie nie rozumiejąc jego słów, lub wypierając ich sens.
- Jak to wiedziałeś.. – zaczęła, lecz jej głos nie był głośniejszy niż szum wiatru wśród liściastych gałęzi nad ich głowami.
Słuchała, słuchała i słuchała, lecz padające wciąż z ust Namira słowa nie miały sensu. To o czym mówił nie mogło być prawdą. Nie było, wiedziała, że nie! Nie była żadnym towarem! Uczyła się pilnie, była najlepszą tancerką w swoim roczniku, miała trafić do grupy, gdzie wyszkolą ją jeszcze bardziej, a później będą dawać razem pokazy w całej Alaranii! To wszystko się po prostu źle potoczyło, nie miało tak być… Fala zwątpienia objęła ją lodowatym ramieniem, sprawiając, że Leila wzdrygnęła się mimowolnie, gdy obraz cudownej sielanki w jej umyśle rozmywał się pod wpływem słów jej jedynego przyjaciela. Kręciła lekko głową, próbując zaprotestować przeciwko temu co mówił i temu, co pod wpływem nowej wiedzy kształtowało się w jej umyśle. Żadna koleżanka nigdy nie napisała do nich mimo licznych obietnic. O tym, gdzie trafiały mówił im z dumą Arsen, a przecież dzień wcześniej sama wybranka nie miała nawet pojęcia, że przyjdzie jej opuścić zamek. Nigdy nie widziała, jak dana osoba opuszcza ich dom. Po prostu pewnego dnia znikała gdzieś między posiłkami lub zajęciami i już nie wracała. Leila właściwie nigdy nie uwierzyłaby w słowa Namira, gdyby nie to, co spotkało ją samą.
Nieproszona łza spłynęła po policzku dziewczyny, chociaż ta wcale nie łkała, wpatrując się wciąż w przyjaciela. Jednak jej spojrzenie nie było już tak przyjazne, a raczej przesiąknięte strachem i poczuciem zdrady. Chciał ją uwolnić? Wiedział, co ją czeka i jej nie powiedział? Nie ostrzegł? Spotykali się niemal codziennie, śmiali się, żartowali, psocili w zamku i trenowali, a on ciągle wiedział, że ona trafi do kogoś pokroju Dothra? Wykradali się w nocy ze swoich pokoi, a on pozwalał jej wierzyć, że najgorsze, co może ją spotkać, to gniew i rozczarowanie Arsena, gdy ich przyłapie? Czy on wiedział, przez co ona przeszła?!
A lisołak mówił dalej. Z każdym kolejnym słowem, wbijał w serce dziewczyny kolejną szpilę, a ta aż traciła oddech z szoku, nie mogąc nadążyć za napływem informacji, zwłaszcza tak brutalnych. Jej bańka mydlana pękła w ciszy, nie pozostawiając po sobie nawet kropli złudzenia, a dziewczyna po raz kolejny rozchyliła lekko usta, spomiędzy których nadal nie wydobyły się żadne słowa. Jedynie coraz płytszy oddech sprawiał, że Leila wyglądała jak ryba wyjęta z wody, z trudem usiłująca złapać haust powietrza. Towarzyszące jej do tej pory nieustannie rumieńce zniknęły pod zasnuwającą twarz bladością, a kubek z winem wypadł jej z rąk, gdy wstała nagle, potykając się o własne, drżące nogi. Nie zwróciła jednak uwagi ani na słodki nektar wsiąkający szybko w trawę, ani na zaskoczone spojrzenia towarzyszy. W ogóle nie była świadoma ich obecności, gdyż w jej głowie, jak zdarta płyta, ciągle odbijały się echem słowa Namira, który ciągnął swój wywód bez litości dla roztrzęsionej dziewczyny.
Widziała, że chce wyrzucić to wszystko z siebie i wiedziała, że będzie mu z tym lżej. Och, jak dobrze dla niego! Zacisnęła drobne dłonie w piąstki, starając się nie uderzyć chłopaka z całej siły w twarz. Chciała powiedzieć mu, że gdyby jej powiedział, to nie przeżyłaby tych wszystkich koszmarów, gdyż wiedząc, co ją czeka, naprawdę będąc tego świadomą, prędzej wbiłaby sobie sama taką szpilę, niż pozwoliła Arsenowi oddać ją w łapy Dothra. Chciałby powiedzieć mu wszystko to, co spotkało ją, odkąd opuściła posiadłość, lecz wiedziała, że te słowa nie przejdą jej przez usta, a na pewno nie w obecności Namira. Gdyby wiedział! Och, gdyby wiedział, to nigdy by sobie nie darował, a tego nie chciała mu robić, nie teraz, nie sącząc jad, gdy została zraniona. Takie słowa są nie do cofnięcia, a nawet teraz wiedziała, że żałowałaby ich, gdy już doszłaby do siebie. Ale.. ach! Pragnęła chociaż, by wiedział, że przez ostatnie sześć lat, aż do wczoraj nie mogła przemienić się w lisa. Zabrano jej to i lisołak by to pojął. Samiel wiedział, ale mógł nie rozumieć, podobnie ów dziwny Elf, którego spotkali. Oni nie wiedzieli, co to znaczy, ale Namir by zrozumiał. Ale i od tych słów się powstrzymała, świadoma, że to doświadczenie było jedynie kroplą w morzu nieszczęścia, w którym tkwiła przez cały ten czas.
Więc nie powiedziała nic. Ani słowa. Cofnęła się jedynie znów o krok, czując że nie powstrzyma napadu paniki, która pięła się po jej ciele i tylko kwestią czasu było, nim dziewczyna straci nad sobą panowanie. Kolejne łzy popłynęły po jej twarzy, gdy nie zwracając na nikogo uwagi, odwróciła się pięcie i chwiejnym, lecz szybkim krokiem skierowała się w stronę drzew. Nie pozwoli zobaczyć się w takim stanie. Nie Samielowi. Ręce jej się trzęsły, gdy odpychała się od pni, brnąc jak najdalej w las, nim nogi odmówią jej posłuszeństwa. Łapczywie nabierała powietrza, jednak miała wrażenie, że jej płuca są pełne i nie przyjmą już więcej tlenu, a mimo to czuła, jakby się dusiła. Wiedziała, że tak nie jest, że to tylko złudzenie i może normalnie oddychać, jeśli się tylko uspokoi. Ale nie mogła. Wstrząsał nią szloch tak silny, że cała się trzęsła, a mroczki zaczynające tańczyć jej przed oczami, wcale nie pomagały. Gdy ugięły się pod nią kolana, wciąż jeszcze słyszała głosy dobiegające z obozowiska, ale zanim zemdlała, zdążyła jeszcze pomyśleć, że przynajmniej nikt tego nie widzi.
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Kwiecień (2017)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości