Ścieżka DuszDroga ku śmierci - Szybkie spotkanie.

Niebezpieczna, mroczna i jedyna droga prowadząca do Doliny Umarłych. Dawno zapomniana przez przeciętne istoty, prowadząca wprost w czeluście głębokiej i i przerażającej doliny, której jedynymi mieszkańcami są zmarli. wiatr który nigdy nie cichnie zwiastuje zbliżające się niebezpieczeństwo, wieczna mgła zalegająca nad tym miejscem nigdy nie wpuści tu promieni słońca.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Droga ku śmierci - Szybkie spotkanie.

Post autor: Akkarin »

Ścieżka dusz. Nazwa wręcz idealna dla tego miejsca. Otaczające podróżników mgła, zdawała się jakby gęstnieć z każdym ich krokiem. W połączeniu z wyciem wiatru, który co zadziwiające nie poruszał nawet mgły, można było odnieść wrażenie, że zamiast pary wodnej, wokół nich zgromadziły się dusze potępione, wołające o zlitowanie. W te okolice nie zapuszczały się nawet najodważniejsze stworzenia. Wieczna ciemność i wisząca w powietrzu wilgoć, musiała odpowiadać tylko zmarłym.

Poruszali się wszyscy na ziemi, ponieważ gdyby mai dalej prowadziła ich, sama lecąc, dawno straciliby ją z oczu w tej przeklętej mgle. Demon mocniej otulił się płaszczem, przeklinając w duchu, ze się zdecydował na tą podróż. Nie wiedział ile już szli, ani ile im jeszcze mogło zostać. Ciągła pustka, oraz pięknie, jak również trochę przerażająco, niosący się dźwięk uderzania kopyt o ziemię, wprawiał go w lekką klaustrofobię. W pewnym momencie do jego uszu dobiegł zupełnie inny dźwięk, przypominający jakby uderzające o siebie kamienie, lub... Lub też kości... Nemorianin podniósł wzrok, próbując coś przeniknąć wzorkiem mlecznobiałą substancję unoszącą się w powietrzu. Aishele, zdawała się pogrążona w czymś, co mocno przypominało trans, więc zapewne nie wiedziała nawet co się wokół niej dzieje. Co innego Gardenia, która również musiała usłyszeć zbliżające się szkielety.

Dopiero kilka minut później, zaczęły majaczyć przed nimi cienie istot. Początkowo Akkarin myślał, że to jeźdźcy, lecz jego domysły rozwiały się gdy w pełnej krasie ujrzał ich komitet powitalny. Składał się on z centaurów, martwych centaurów. Część z nich dzierżyła łuki, pozostali miecze, jak również włócznie. Demon miał wrażenie, ze ci, których widzą, to zaledwie garstka z tych, którzy kryli się w mroku, lecz nie miał co do tego pewności. Obie grupy zatrzymały się, obserwując się wzajemnie. Z tej nieumarłej armii, wysunął się najbardziej rosły z nich, choć brakowało mu części ciała, sprawiał wrażenie najniebezpieczniejszego z centaurów. Odziany był w zniszczoną zbroję, a raczej to co z niej zostało. W dłoni dzierżył kostur, pokryty runami, których moc Akkarin wyczuwał aż nazbyt dobrze. Trup przyglądał im się, szczególnie długo zatrzymał wzrok na czarnowłosym mężczyźnie. - Jestem Utor. Mam was zabrać do Medgara. Oraz pozbyć się żołnierzy Świtu.

- Wygadany, że nie ma co. - Była to pierwsza myśl, która przyszła do głowy Nemorianinowi. Postanowił jednak przemilczeć to, niech Gardenia się zajmie rozmową z tym truposzem.
Arkad
Siedziba rodu Derathé

Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi tylko zbyt silni. Nasz blask nas przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swojego znaczenia nie służy światu. Nie bój się tylko po to żeby inni czuli się przy tobie bezpiecznie. Przyszliśmy na świat by świecić. Ten blask jest w każdym z nas. Kiedy widać nasz blask, pozwalamy innym robić to samo. Uwalniając się od własnego strachu, wyzwalamy od niego innych.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

Oparła się jedną ręką o zad konia a drugą przechyliła do oporu trzymaną w ręce butelkę. Ostatnia, brązowa kropelka śmignęła, zakręciła się przekornie tuż przy wylocie naczynia, błysnęła raz jeszcze na pożegnanie, po czym spadła wprost do gardła magini.
- Koniec ziółek, dalej radź sobie sama. - dyskretnie otarła usta. Odsunęła opróżnioną butelkę ale nie wyrzuciła jej. Zamiast tego wysłała w jej kierunku słabe zaklęcie cieplne, by zmienić ją w kupkę nieszkodliwego, szarego popiołu. Gardenia była dobrze wychowana i wiedziała, że nie należy zaśmiecać lasu pustymi naczyniami. Dmuchnęła w dłonie i zaczęła strząsać z nich osad. W tym samym czasie z naprzeciwka nadjechał oddział nieumarłych centaurów.
- Utor? - zmierzyła ożywieńca wzrokiem, energicznie pocierając jedną dłoń o drugą. - Pamiętam cię chyba z opowieści Megdara ale pierwszy raz widzę na własne oczy. Jak to było? "Generał o prostackim podejściu"? - uśmiechnęła się półgębkiem, zaraz jednak powróciła do bardziej stonowanej postawy.
- Witaj Utorze. - zrobiła krok do przodu i skłoniła się lekko dowódcy oddziału. - Jestem Gardenia. Moi towarzysze to pani Aishele oraz pan Akkarin. Myślę, że żołnierze Świtu, których spotkaliśmy po drodze, nie będą nas już więcej niepokoić. Jednakowoż będziemy wdzięczni za waszą eskortę aż bram Fortu.

Ciąg dalszy.
Jakaż to otchłań nieb odległa. Ogień w źrenicach twych zażegła?
Czyje to skrzydła, czyje dłonie. Wznieciły to, co w tobie płonie?
(X)
Zablokowany

Wróć do „Ścieżka Dusz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości