Post miesiąca: MajPost Miesiąca - Rozalie

Zablokowany
Awatar użytkownika
Lullasy
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 136
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Eugona
Profesje: Służący , Kurtyzana
Kontakt:

Post Miesiąca - Rozalie

Post autor: Lullasy »

AUTOR: Rozalie
LINK DO TEMATU [Twierdza ukryta w górach] Ostateczne rozwiązanie
DATA WPISU: 14 maja 2016r.
TEKST:

- Jak to, nigdzie? – spytała oburzona i niebywale zawiedziona. – To po co mam te skrzydła, hę?! Chwila, chwila! Ty mi rozkazujesz?! No, wiesz co?! Uważasz, że jesteś facet, to możesz rządzić kobietami?! Hę?! Nie zapominaj się, przystojniaczku. Ja jestem diablicą, a jak coś mi się nie spodoba, to ci z magią chaosu tak przywalę, że się za parę lat nawet nie pozbierasz! – wykrzykiwała wielce obrażona. – Jane pójdzie?! Janeya?! Traktujesz ją lepiej niż mnie?! Kto tu ma większe możliwości w łóżku i nie tylko?! No, kto ja się pytam?! Jakaś królikoucha dziewczynka czy diablica z piekła rodem?! TY RASISTO! Nie lubisz mnie, bo co? Bo mam ogon? I rogi i skrzydła?! Jak śmiesz! Nie spodziewałam się tego po tobie… Zraniłeś mnie, Cain! – Piekielna się rozpłakała i usiadła na ziemię.

Patrzyła z dołu na pradawnego i elfke miną dzieciaka, któremu nie pozwolono się bawić wymarzoną zabawką.

- Nie dasz nam zginąć? – spytała, słysząc słowa Caina, nadal była na niego zdenerwowana. – Czy tylko JEJ nie pozwolisz zginąć?! Mnie byś tu zostawił na pastwę groźnych jabłecznilków! – W tym momencie za sprawą magii chaosu, bo czego by innego, z drzew zeszły wilki z patyków, na których rosły jabłka, Roz najwyraźniej zapomniała o panowaniu nad sobą i swoją chaotyczną magią. – Gdzie… ah gdzie mój nowosłowokufer, gdy jest potrzebny dla nazwy tejże nowej?! Ah, gdzie?! – krzyczała niczym królowa dramatu.

Jej towarzysze mogli się nieźle zdziwić, gdy ni stąd, ni zowąd pojawił się niewielki kufer na skrzydłach i wylądował obok pokusy, która coraz sprawniej radząc sobie z magią istnienia, wyczarowała kartkę i pióro już namoczone w atramencie. Zapisała pośpiesznie nazwę „jabłecznilki” i wrzuciła do kufra, który po połknięciu kartki sobie odleciał. Dziwne stwory z patyków zaś sobie siedziały i gapiły się na całą trójkę, nie wyglądały, jakby chciały atakować. Rozalie, widząc to, zamilkła i ponownie zaczęła słuchać czarodzieja.

- Dobrze, dobrze. Zostanę. Uhg, jakoś przeżyję tę dyskryminację piekielnych – prychnęła. – Może nie podoba się wam, że inaczej oddycham?! Dyskryminujecie mój oddech?! Przecież nie zjadłam nic niedobrego… - Chuchnęła na swą rękę, sprawdzając, czy nie śmierdzi jej z ust. – HA! NORMALNY! NIC ZŁEGO! Rasiści jedni… Bo piekielny to zaraz zły, ta?! Jak śmiecie?! Przecież nie jest tak, że w piekle są tylko ci źli… - Zrobiła minę zbitego psa.

Po chwili Jane podziękowała jaj za nową broń. Oczywiście owa wdzięczność była mocno wątpliwa, ale Roz to wystarczyło. Podbiegła do Jane i ją uściskała.

- Ty jedna dobra! Ty nie rasistka jednak! Wiem! Załóżmy kółko solidarnych rudych dziewczyn! W skrócie SRD! Będzie fajnie! I będziemy robić różne fajne rzeczy, czasem z facetami. – Uniosła swoje brwi w górę i na dół kilka razy. – Oh, Cain nie patrz tak na mnie, już się nie gniewam. – Podeszła do mężczyzny i namiętnie go pocałowała. – Jeśli zechcesz, to też dam ci całuska, moja Janey! – powiedziała zalotnie.

Następnie elfka ruszyła, a Roz ziewnęła i położyła się na trawie z szeroko rozpostartymi skrzydłami. Patrzyła się jakoś tak dziwnie na pradawnego. Natomiast patykowate wilki podeszły do mężczyzny i chyba miały na celu coś w stylu liźnięcia, ale skończyło się na tym, że jeden wypluł z pyska pysznie wyglądającą gruszkę, a drugi kilka fioletowych śliwek. Łasiły się o jego nogi niczym koty. Ich twórczyni zaś wylegiwała się na trawie.

- Nie chciałbyś mieć długich włosów, Cain? Zaplotłabym ci warkoczyki… Ale w sumie dziś mi czegoś zabroniłeś, nie licząc się z mą wolą, dlatego tez muszę się zemścić. Nie martw się, nie będzie bolało – mówiła zaskakująco łagodnie.

I tak jak mówiła, włosy czarodzieja stały się długie aż do ziemi, mało tego, przybrały kolor niezwykle jaskrawego różu. Rozalie podeszła i zmusiła pradawnego, by usiadł. Zabrała się do plecenia dwóch sporych warkoczyków.
Gdy zbliżała się do końca, wróciła Jane. Roz nie chciała narobić aż tak wielkiego wstydu mężczyźnie, więc ponownie użyła magii, by różowe włosy spadły niczym peruka i przybrały formę dwóch sporych węży o dość niespotykanej barwie, które bardzo szybko uciekły.

- Hejo, Janeya! Nie dałaś rady? A ze mną byś dała! Bo mam skrzydła i bym cię podniosła do tego okna. – Uśmiechnęła się szeroko już całkiem wesoła.
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Maj”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości