Kamienny Ołtarz[Drugie leże] Gdy coś się kończy, coś innego się zaczyna...

Gdzieś w głębi Szepczącego Lasu, pośrodku jedynego suchego miejsca tutaj wznosi się Kamienny Ołtarz, miejsce mocy, magi i... tajemnic. Niewielu trafia w to miejsce. Ścieżka tu wiodąca wije się, zakręca i potrafi nagle znikać spod stóp, a ponure, stare drzewa zdają się być "żywymi" strażnikami tego miejsca. Niewątpliwie miejsce niezwykłej mocy, używane od dawna do odprawiania tajemnych rytuałów. Pełne sekretów i tajemnic, z których większość nie została jeszcze poznana, lub wiedza o nich zapomniana została w mrokach dziejów.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ignea nawet nie zauważyła kiedy zasnęła na chwilę lekkim snem, wsparta nieco o głaz. Pomimo tego w jej umyśle malowały się spokojne obrazy, które uspokajały jej umysł, otulając go spokojnie. W pewnym momencie usłyszała pisk, nie obudziła się od razu, bo podświadomość jakby mówiła, że to tylko sen. Jednak gdy piski nie ustawały, kobieta zerwała się i rozejrzała, lecz nie było tutaj nikogo obcego, nie wyczuwała też nieznajomej aury, która mogłaby zdradzić czyjąś obecność. Jej spojrzenie powędrowało do małego smoka.
- Nanwe! – zawołała, choć w tonie jej głosu można było usłyszeć mieszankę przerażenia i troski.
- Nanwe, spokojnie! – podeszła do maleństwa, które miotało się wciąż owładnięte tym co musiało mu się przyśnić. Gdy wyczuła odpowiedni moment, w którym mogła podejść do maleństwa, zrobiła to i mocno przytuliła do siebie.
- Spokojnie Nanwe, jestem przy tobie, nic ci nie grozi. – mówiła w jego myślach, przytulając go do siebie i głaszcząc uspokajająco.
- To był sen, to na pewno był zły sen, który pojawił się w twojej głowie, to było nieprawdziwe. – przemawiała w jego umyśle ciepłym i spokojnym głosem, by dotarło do niego to, że sytuacja, którą widział nie była prawdziwa.
- To nie działo się naprawdę, zobaczyłeś to co pokazały ci twoje myśli. – dodała po chwili i nieco rozluźniła swój uścisk.
- Nie bój się, nic ci nie grozi, jestem przy tobie, Nanwe. – odezwała się do niego, patrząc na jego przerażony pyszczek. Musiał przeżyć prawdziwą traumę, skoro złe sny męczą go nawet teraz.
- Jestem tutaj, nikt nie zrobi ci krzywdy. – westchnęła cicho i raz jeszcze pogłaskała maleństwo.
- Pomyśl o czymś przyjemnym. O zabawie ze zwierzętami, o tym, że możesz pójść ze mną na spacer, pokazać nowe miejsca, może pokażesz mi coś nowego, pochwalisz się czymś co potrafisz. – zastanawiała się przez chwilę, czy nie pokazać mu tego, kim jest naprawdę, ale bała się, że Nanwe przestraszy się jej wyglądu, wielkości… W końcu sam nie zdawał sobie sprawy kim jest.
- Spokojnie maleństwo. – szepnęła cicho i raz jeszcze mocno go przytuliła.
Gdy już był nieco spokojniejszy, Ignea spojrzała na niego z czułością, bardzo chciała mu pomóc i odpędzić od niego wszelki strach czający się w jego sercu.
- Pokaż mi, co ci się śniło. – zachęciła go cichutko, ponownie głaszcząc go po łebku.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Mały ani na chwilę nie przestawał popiskiwać. Podkulił łapki i ogon, a łebek schował pod częściowo rozłożonym, zdrowym skrzydłem. Bardzo się bał, nie potrafił odpędzić od siebie tych przerażających myśli. A co jeśli on zaraz pokaże się tutaj? A co jeśli zaraz wyjdzie zza krzaków, że przyjdzie po niego? Co wtedy? Jak w ogóle udało mu się uciec od niego? Przecież pamiętał, jak prawie go trafiono, ostrym, srebrnym szponem. Czemu nic nie pamiętał? I czemu nic mu się nie stało?
Mały smoczek drżał cały tak mocno, że gdy Ignea go przytuliła, to i ona musiała drżeć. W końcu, nie był już taki wcale mały. Nanwe dopiero po chwili zaczął powoli uspokajać się pod jej dotykiem. Nie rozumiał o co jej chodziło. Jakie myśli? Co z tymi myślami? Nanwe mruknął cicho, po czym wydał z siebie dziwny, nieokreślony dźwięk, którego najpewniej nie potrafiłby już powtórzyć. Mimo zapewnień Ignei dalej bał się, że ktoś się tu zaraz pojawi. Wtulił się w nią mocno, pokazując jej, by była ostrożna, bo nie chciał, żeby jej coś się stało. Ufał Ignei, toteż starał się ją uchronić przed niebezpieczeństwem. No bo co by było, gdyby taki dwunóg zaraz tutaj przyszedł? Nanwe nagle kichnął głośno, spluwając małym ognistym płomyczkiem na mokrą ziemię. Na szczęście, nic nie zajęło się ogniem. W jaki sposób miał myśleć o miłych rzeczach, jeśli gdzieś między drzewami czaił się ktoś zły? Nie potrafił zrozumieć, czemu Ignea się tym nie martwi. Co jeśli zrobi im krzywdę? Wobec tego jak miał myśleć o spacerze, zwierzątkach, czy zabawie? Nie umiał myśleć o niczym innym, tylko o tym co widział.
Po paru minutach Ignea poprosiła go, by pokazał jej to co widział. W pierwszej chwili się wahał, lecz potem uświadomił sobie, że lepiej będzie pokazać jej, jak ten ktoś wygląda, by wiedziała wcześniej, kim jest, gdyby go spotkała. Skupił się, po czym rozpoczynając od tego jak leciał, pokazał jej wszystko co zapamiętał. Najbardziej utkwiły mu w pamięci srebrny szpon, zmierzający ku niemu i twarz napastnika, gdy ten się zbliżał. Pokazując to wszystko wzdrygnął się, mimo, że nie było mu wcale zimno.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ciężko było uspokoić maleństwo, które bało się tak bardzo, że nie docierały do niego wyjaśnienia Ignei. Elfka tuliła go do siebie ,głaskała, by czuł, że nie jest zupełnie sam. Smoczątko martwiło się o nią, ale tym razem była pewna, że nikt nie czai się w ich pobliżu i są tutaj zupełnie bezpieczni. W końcu Nanwe postanowił pokazać jej to co męczy go w snach. Smoczyca zrobiła zmartwioną minę i westchnęła cicho, współczując mu, że musiał przejść przez takie coś. Dorosły smok dałby sobie radę, z resztą nikt o zdrowych zmysłach nie porywał by się na atakowanie dorosłego osobnika, z tak mizerną bronią. Inaczej sprawy miały się z takim małym smoczątkiem jak Nanwe. Dla wielu łowców był całkiem łatwym celem.
Ignea spojrzała na małego smoka i pogłaskała go czule, by przestał obawiać się tamtego mężczyzny.
- Nanwe, nie bój się, jesteśmy tutaj sami. – odezwała się w jego myślach, nie przestając dotykać jego łusek.
- Nikogo nie ma, potrafię wyczuwać takie rzeczy. – wyjaśniła mu choć nie była przekonana, że zrozumie.
- Ty potrafisz pokazać co widzisz, ja potrafię wyczuwać obecność innych osobników. – spróbowała w ten sposób. Zaraz potem zamyśliła się, co trwało dłuższą chwilę. Zastanawiała się nad tym, czy nie lepiej będzie jeśli pokaże mu kim jest naprawdę, w końcu pamiętała jak bał się dwunogów…
- Nanwe, ja jestem taka jak ty. – powiedziała spokojnie, spoglądając na niego, ciekawa była jak odbierze jej słowa, może właściwie wcale ich nie zrozumie.
- Nikt więcej cię nie skrzywdzi, masz moje słowo. – dodała po chwili i uśmiechnęła się do niego ciepło. Teraz byli zdani na siebie, a Ignea nie miała zamiaru zostawić go samego, szczególnie, że już raz ktoś to zrobił i cudem było to, że Nanwe przeżył tyle czasu zupełnie sam. Smoczyca miała zamiar zająć się nim i nie pozwolić na to, by znowu musiał radzić sobie w samotności, narażony na tyle niebezpieczeństw.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Nanwe nadal drżał, choć już trochę mniej. Nie do końca przemawiało do niego to, że do tej pory nic złego się nie dzieje, ani to, że Ignea w ogóle się nie martwi potencjalnym zagrożeniem. Widział jednak, że martwiła się, gdy na niego patrzyła. Nie wiedział dokładnie dlaczego, lecz nie chciał by była smutna. Trącił ją pyszczkiem, starając się ją pocieszyć. Miał nadzieję, że w ten sposób uda mu się sprawić, by oboje byli bezpieczni. Nie do końca wiedział jak to może pomóc, ale z doświadczenia wiedział, jakie to miłe uczucie być szczęśliwym.
Ignea zaczęła mu tłumaczyć, że są tutaj sami i nikogo nie powinien się bać. Mówiła, że czuje, jeżeli ktoś się zbliży. Ale przecież on też potrafił poczuć, gdy ktoś lub coś jest w pobliżu. Tyle że zależało to od wiatru, oraz tego, w jaki sposób się węszy. Może Ignea powinna sprawdzić tam, gdzie nie czuć, jeżeli ktoś się pojawi? Pokazał jej to, o czym pomyślał, nie rozumiejąc do końca, że ona nie wyczuwa tego z pomocą węchu
Zaraz, taka jak on? O co mogło jej chodzić? Nanwe mruknął zdezorientowany, starając się dostrzec podobieństwa. On miał łuski, calutkie zielone, a ona skórę o takim... trochę bladym kolorze. On miał łapki, skrzydła, oraz ogon, ale żadnego z tych nie potrafił się dopatrzeć, gdy patrzył na Igneę. Ona miała jeszcze takie gęste, falowane coś na głowie, czego on nie miał. Jedynie oczy miała chyba podobne, bo trochę żółte. Nanwe nie był pewien, co do koloru swoich oczu, ale przypuszczał, że też są żółte. Uznał tak wtedy, gdy przyglądał się komuś w tafli wody, który wyglądał zupełnie tak jak on, nawet był takich samych rozmiarów. Tyle że Nanwe z wody nie lubił rozmawiać, cały czas tylko żartował, naśladując tego znad wody. Kiedy tak o tym myślał to było to naprawdę irytujące.
- Ark? - skrzeknął, dopytując się o to, co powiedziała. Nie sądził by chodziło jej o oczy. Przecież byli zupełnie różni. Nie rozumiał sensu tego zdania które usłyszał, tym bardziej, że im dłużej o tym myślał, tym mniej wydawało się sensowne.
Ignea dała mu słowo, że już nikt go nigdy nie skrzywdzi. Nanwe mruknął w odpowiedzi. Obiecywała mu. Co chyba znaczyło, że nie pozwoli by jemu coś się stało. Nie miał powodu, by jej nie zaufać. Była przecież taka miła i taka dobra. Tak bardzo o niego dbała... Ba, Nanwe bardzo starał się, by zrozumieć w pełni tę obietnicę. Czyli teraz nikt już nie będzie chciał mu zaszkodzić. Dotknął Ignei pyszczkiem na znak podziękowania za taki dar.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ignea przyglądała się maleństwu, które nie potrafiło ukryć tego, że niewiele rozumie z tego co powiedziała. Mimo to uśmiechnęła się ciepło do niego i westchnęła cicho, bo nie miała zamiaru przestraszyć go nagłą przemianą w smoka. Widać było, że malec intensywnie rozmyśla nad jej słowami, co rusz patrzył na nią, to spuszczał wzrok zerkając na swoje łapy, nawet ogonem ruszył, a przecież ona wcale takiego nie miała, to jak mogła być do niego podobna.
Smoczyca pod postacią elfki roześmiała sie cicho, bo Nanwe w tym swoim zagubieniu był naprawdę uroczy. Po chwili, kobieta pogłaskała go po łebku i pokręciła głową.
- Spokojnie, wyjaśnię ci innym razem, wtedy zrozumiesz co miałam na myśli. – odezwała się w jego myślach, całkiem spokojnym i ciepłym głosem.
W pewnym momencie Nanwe dotknął ją swoim pyszczkiem, zrozumiała o co chodziło i ten pozornie niewielki gest sprawił, że poczuła przyjemne ciepło na sercu. Nawet nie zauważyła kiedy ten malec stał się jej bardzo bliski, on również wydawał się być do niej przywiązany, zaufał jej i obdarzył swoją małą, smocza sympatią.
- Teraz wszystko będzie dobrze. – powiedziała cichutko i pogłaskała go raz jeszcze, ciesząc się, że go znalazła, bo co by było gdyby został tutaj sam?
- Jesteś głodny? Może znajdziemy coś do jedzenia? – zapytała wstając przy tym z ziemi i rozglądając się. O wiele wygodniej byłoby polować pod postacią smoka, ale teraz nie bardzo mogła pokusić się na przemianę. To miejsce było bezpieczne i lepiej by tak zostało.
- Nanwe? A potrafisz latać? – zerknęła na niego nagle i pochyliła się by delikatnie dotknąć jego skrzydeł, ale uważając na to zranione, chcąc pokazać o co jej chodzi.
- Gdy twoje skrzydło będzie już sprawne, zobaczymy jak się sprawy mają. – zaśmiała się cicho.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Nadal nie dawało mu spokoju to, co powiedziała. Nie rozumiał w jakim sensie są podobni. Przecież skoro nie wyglądali podobnie, to o co chodziło? Nie spodobało mu się, że Ignea nie chciała mu wyjaśnić od razu. Przecież czemu nie? Byli tutaj sami, nikt jej przecież nie będzie w tym przeszkadzać. Poza tym, Nanwe nie zamierzał odpuścić, tak długo, jak nie dowie się o co chodzi. Przecież nie po to tyle nad tym myślał, by teraz nie poznać odpowiedzi. Dotknął jej, pokazując swoją prośbę, mając nadzieję, że na odpowiedź nie będzie musiał czekać nie wiadomo jak długo.
- Ark! - zaskrzeczał. Wiedział, że wszystko będzie dobrze. Ignea miała rację, bo przecież wszystko było w porządku, prawda? I najpewniej nie miało się to zmienić.
Gdy tylko usłyszał o jedzeniu, mlasnął cicho. Fakt, już dość długo niczego nie jadł i zdążył zgłodnieć, ale na szczęście jeszcze nie aż tak, by burczało mu w brzuchu. Na szczęście, wiedział gdzie można znaleźć jedzenie. Ba, potrafił je nawet sam złapać! Ignea się ucieszy, jeżeli jej też coś przyniesie.
Latać? O co chodziło z tym lataniem? Może miało to jakiś związek ze skrzydłami, skoro Ignea mu coś takiego pokazała, dotykając delikatnie. Nanwe jednak dalej nie do końca rozumiał o co chodzi. Potrafił machać, tak, że robił się lekki, ale to było męczące. Skrzydeł używał stosunkowo rzadko, bo zwyczajnie tego nie potrzebował.
Trącił ją lekko pyszczkiem, po czym odwrócił się i tak jak poprzednio, gdy chciał, żeby za nim pójść, zaczekał, spoglądając na nią. Gdy wiedział, że za nim idzie, zaczął prowadzić ją, klucząc między drzewami. Miał już zaplanowane, gdzie ją poprowadzi. To miejsce również często odwiedzał, czasem nawet dwa razy dziennie. Ścieżka była wyraźnie zaznaczona, tak dobrze, że chyba tylko ślepiec by jej nie zauważył. Mimo tego Nanwe co i rusz obracał łebek, patrząc na Igneę. Na dróżce nic nie rosło, tylko liście które spadły z drzew pokrywały jej powierzchnię. Raz na jakiś czas trafiał się korzeń, albo kamień.
Dróżka nagle się kończyła, z momentem gdy docierała do małej, płytkiej, płynącej przez las rzeczki. Woda była idealnie czysta, a w jej korycie były obrośnięte glonami kamienie i kamyczki. Nurt nie był zbyt szybki, toteż można się w niej było bez obawy kąpać.
- Ark! - Nanwe zaskrzeczał, obwieszczając iż są już na miejscu. Jeżeli chcieli coś zjeść, to byli w najlepszym do tego miejscu. W rzeczce od czasu do czasu przepływały rybki, a zdarzały nawet i trochę większe od jego jednej łapki. Wystarczyło poczekać...
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Nanwe niewiele rozumiał z tego co powiedziała, doskonale zdawała sobie sprawę, że jej słowa były dla niego niezrozumiałe. Był maleńkim smokiem, niewiele rozumiał ze świata, który go otacza, a co dopiero gdy mówiła w ten sposób,. Wszystko widział w prosty sposób, a ona utrudniła mu zrozumienie jej słów.
- Wszystko w swoim czasie, zrozumiesz jak pokażę, spokojnie. Poczekasz chwilę i zobaczysz o czym mówię. – pogłaskała małego po jego słodkim łebku, uśmiechając się do niego wesoło.
Z lataniem było tak samo, mimo, że posiadał skrzydła, coś tam nimi pomachał, to i tak nie rozumiał do czego służą. Ignea uświadomiła sobie, że czeka ją nauka. Przygarnęła Nanwe i teraz będzie zastępować jego matkę. Czy bała się tego? Może nie był to strach, a raczej poczucie ogromnej odpowiedzialności jaka na niej spoczęła. Jednego była pewna – nie miała zamiaru poddawać się i chciała przekazać małemu jak najwięcej.
W pewnym momencie Nanwe zrobił to samo co wcześniej, ponownie chciał ją poprowadzić w miejsce, które dobrze zna, a ona jeszcze go nie widziała. Bez wahania poszła za nim, nie odstępowała go na krok, przez cały czas obserwowała okolice, widać było, że nie szedł tędy pierwszy raz. Co jakiś czas spoglądał na nią by upewnić się, że na pewno za nim idzie. Za każdym razem uśmiechała się do niego, pomyślała, że kiedyś nadejdzie taki czas, że nie będzie musiał upewniać się, że podąża tuż za nim, będzie zwyczajnie o tym wiedział.
- Ach, to więc tutaj łapiesz jedzenie! – powiedziała z uśmiechem rozglądając się po okolicy
- Pokaż mi jak łapiesz ryby. – pochyliła się do niego, a potem usiadła na brzegu. Chciała zobaczyć jak radzi sobie z łowieniem całkiem ruchliwych zwierząt. Potem może pokaże mu kim jest i będzie mogła zapolować i przyrządzić coś porządnego. Miała tyle do przekazania temu małemu! Tak wiele mogła go nauczyć. A lot? Jeśli smoczek zrozumie na czym to polega, pokocha to tak samo jak ona!
- Potrafisz wybierać naprawdę ciekawe miejsca, Nanwe. – odezwała się po chwili, a na jej ustach pojawił się ciepły uśmiech.
- Niedługo to ja zacznę pokazywać ci coś nowego. – dodała po chwili i gestem zachęciła małego do działania.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Nanwe spojrzał na Igneę. Usiadła na trawie, przypatrując się mu. Uśmiechała się, co pewnie znaczyło, że spodobał jej się jego pomysł, albo po prostu jej się tutaj podobało. Usłyszał, jak skomentowała, po czym skrzeknął w odpowiedzi. Ignei nawet bardzo podobał się jego pomysł, ponieważ usłyszał jeszcze jak prosi go by pokazał jak łapie ryby. Zastanawiała go tylko jedna rzecz. Mianowicie, skąd wiedziała, że tutaj akurat są ryby? Przecież te pływające stworzenia żyją chyba tylko tutaj. W takim razie skąd mogła to wiedzieć?
Woda była zimna. Powolny prąd unosił pojedyncze liście i uderzał o twarde skały. Nanwe powoli włożył łapkę do wody, starając się tak stanąć, by nie tracić oparcia. Potem zrobił to samo z drugą. Wyciągnął szyję nad wodą i spojrzał w wodną taflę. Pod wodą siedział zielonołuski gad, tych samych rozmiarów co on. Spoglądał na niego, z wyraźnym zaciekawieniem w żółtych ślepiach. Nanwe poruszył się lekko, a w tym samym momencie zrobił to również jego naśladowca. Bardzo denerwujące. Nanwe skrzeknął, tak jakby domagając się od niego odpowiedzi. Jednak jego sobowtór tylko otworzył pyszczek, lecz nic nie powiedział. Nanwego tak bardzo to zirytowało, że pacnął łapką swego naśladowcę. Niestety, najpewniej nie trafił, ponieważ poczuł tylko zimną wodę oraz glony na kamieniach. Zdecydował zrezygnować z dalszych prób pozbycia się denerwującego kompana.
Powoli, uważając by nie poślizgnąć się na śliskiej powierzchni, przeszedł w miejsce, gdzie nurt był najszybszy. Woda była tu trochę głębsza, jednak smoczkowi nie przeszkadzało to zbytnio. Na szczęście miał już sporo wprawy w łowieniu ryb, więc nie musiał się obawiać, że mu się nie uda. Wystarczyło poczekać tutaj, na dobry moment, gdy ryba będzie przepływać.
Po czasie dłuższym niż zazwyczaj, nadal nie doczekał się obiadu. Nie minęło chyba więcej niż kwadrans, lecz Nanwemu czas oczekiwania dłużył się, tym bardziej, że cały czas musiał być czujny. Nagle poczuł, że coś na nim usiadło. Nanwe otrzepał się, przy okazji ochlapując Igneę, z nadzieją, że pozbędzie się tego czegoś. Zaraz po tym zobaczył małego, kolorowego ptaszka, który uciekł pomiędzy drzewa. Nanwe skrzeknął cicho, gdy na niego spoglądał.
Nie minęła nawet dłuższa chwila, gdy Nanwe dostrzegł w wodzie srebrny błysk. Zaraz potem kolejny, już znacznie bliżej. Nareszcie przypłynął obiad. Nanwe nie ruszał się, nie chcąc zdradzać się ze swoimi zamiarami przedwcześnie. Kolejny błysk srebrnych łusek. A potem jeszcze jeden. Wyczekiwał dobrego momentu, aż będzie dość blisko. Jeszcze chwilę...
Smoczek rzucił się do przodu, z wyciągniętymi pazurkami. Uderzył mocno, oszałamiając rybę, a potem poprawił drugą łapką, rozrywając ją. Nie zważając na to, że istota dopełniła już swego żywota, kłapnął ją zębami, rozszarpując ją na dwie części. Woda w rzece zaczęła barwić się na czerwono. Wszystko to przesłonił spory rozbryzg wody, który pewnie również zmoczył Igneę, jeśli się nie cofnęła.
Jednak jego wrodzona niezdarność również i tu miała swój wpływ. Nie trafił dobrze łapką na kamień i poślizgnął się. Nanwe upuścił oba kawałki ryby, a sam wpadł na chwilę pod wodę, jednak na szczęście nic sobie nie uszkodził. Rozejrzał się, w poszukiwaniu swej zguby. Na szczęście nurt był zbyt wolny, by porwać ze sobą jego zdobycz. Dostrzegł mięso, które zatrzymało się na większych głazach. Tym razem zachowując ostrożność powoli wyłowił fragmenty ryby. Tym razem bez przygód, udało mu się wypełznąć z rzeki, trzymając obydwa kawałki ryby w pyszczku.
- Ark! - zaskrzeczał radośnie, a jeden z kawałków podsunął Ignei. Miał nadzieję, że przyjmie jego podarunek i zje ze smakiem. Drugi natomiast wsadził do pyszczka i zaczął żuć. Bardzo lubił ryby. Tyle że z zewnątrz były trochę twarde i czasami coś utykało mu między zębami. Jak dotąd jeszcze nie wymyślił jak temu przeciwdziałać. Może kiedyś sam do tego dojdzie. A może i nie.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca z lekkim uśmiechm na twarzy obserwowała poczynania swojego małego podopiecznego. Jak się okazało, Nanwe całkie dobrze radził sobie z polowaniem i zachowywał się jak prawdziwy łowca, choć mimo wszystko, jako smocze dziecko wiele rzeczy mogło go rozproszyć. Czas mijał, a ryb nadal nie było. W końcu coś błysnęło pod taflą wody i Nanwe zauważył swoją ofiarę. Raz dwa złapał zdobycz, lecz jego niezdarność sprawiła, że przewrócił się i upuścił kawałki ryby. Szybko jednak pozbierał się, złapał swoją zdobycz i wrócił na brzeg. Ignea uśmiechnęła się do niego wesoło, chwaląc go za takie polowanie.
- Bardzo ładnie. Kiedyś pokażę ci inne, dobre zwierzęta. – powiedziała do niego wesoło, przyglądając się mu uważnie.
Elfka przyjrzała się swojemu kawałkowi, nawet nie zdążyła powiedzieć Nanwe jak powinien zjeść rybę, bo ten pozbył się swojego kawałka.
- Ach, przeszkadzają ci łuski. To jest ta twarda część ryby, która sprawia, że nie do końca dobrze spożywa się surowe stworzenie. – wyjaśniła mu spokojnie, po czym wzięła swój kawałek.
- Pokaże ci coś. – wyjęła mały sztylet i pokazała go Nanwe.
- Tym mogę sprawić, że ryba stanie się nieco lepsza. – powiedziała spokojnie i od razu zabrała sięga pozbywanie rybich łusek, żeby smoczek nie przeraził się bronią, którą trzymała w ręku.
- O, widzisz? – pokazała mu przygotowany kawałek ryby i odkroiła część, żeby podać mu ją.
- Skosztuj, powinna smakować lepiej. – dodała po chwili.
- Chcesz zjeść jeszcze trochę mięsa? – zapytała nagle, uśmiechając się do maleństwa.
- Mogę coś upolować, a potem zjesz mięso nieco inaczej. Pokaże ci, że można je upiec nad ogniem. Wiesz co to ogień? – zapytała po chwili i wzięła do ust kawałek surowej ryby. Musiała przyznać, że jednak w postaci smoka takie jedzenie smakowało nieco inaczej, lepiej niż jak przebywała pod postacią Elfki.
- Jesteś jeszcze głodny? – zapytała z troską i wytarła sztylet o trawę, po czym schowała go tak, by nie był widoczny.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Mruknął cicho, pokazując tym skromnie, że jest dumny ze zdobyczy. Ryba w całości mogła mieć nawet i stopę długości, co się rzadko zdarzało. Nanwe był zadowolony, i nawet te twarde osłonki na rybie mu nie przeszkadzały na tyle, by popsuć mu humor.
Oczy mu się zaszkliły z podniecenia, gdy usłyszał o innych zwierzętach. Ciekawiło go, co Ignea chciałaby mu pokazać. Może to było jakieś zwierzę, tylko takie którego jeszcze nie widział? A może chciała mu dać coś dobrego? Akurat to, że chodziło Ignei o jedzenie, zrozumiał całkiem tak jak powinien. Smoczek oblizał swój pyszczek z tłuszczu i krwi, które zostały mu tam z posiłku.
Zanim jeszcze Ignea w ogóle zdążyła się zabrać za swój kawałek, Nanwe przypomniał sobie o czymś. Też chciał jej coś pokazać, i miał zamiar zrobić to teraz. Chwycił ją lekko za ubranie zębami, po czym pociągnął w stronę rzeki. Gdy oboje stanęli przy brzegu, Nanwe wyciągnął do przodu szyję, spoglądając w dół. Skrzeknął cicho, gdy tylko spostrzegł po drugiej stronie naśladowcę.
- Ark? - mruknął, wskazując na swojego sobowtóra pod wodą. Pacnął go łapką, pokazując Ignei, że nie potrafi dosięgnąć do naśladowcy. Jedynym co trafił był spory kamyczek. Dotknął jej ogonkiem, po czym zapytał się jej co o tym myśli. Miał nadzieję, że może zna sposób by dało się pobawić z tym gadem spod wody. Może było więcej takich jak on? Może też były jakieś inne? Miał nadzieję poznać na to odpowiedzi.
Pozwolił jej wrócić na miejsce, by zabrała się za swoją rybę. Sam również podreptał tam, gdzie wcześniej stał. Patrzył, gdy Ignea nie zjadła wszystkiego od razu. Zastanawiał się chwilę dlaczego, lecz po chwili padło wyjaśnienie. Chciała mu pokazać, jak sprawić by ryba była lepsza. Ale w jaki sposób lepsza? W zapachu? W smaku?
Ignea w pewnym momencie wyjęła coś błyszczącego i pokazała mu. Mówiła, że dzięki temu jedzenie będzie lepsze. Ale Nanwe nie zareagował. Cały czas spoglądał na przedmiot, a czuł się zupełnie tak jakby nawiedził go duch. Srebrny szpon! Ona go miała! Nanwe nie dał sobie ani chwili czasu na zastanowienie. Za bardzo przestraszył się widoku tego narzędzia. Natychmiast odwrócił się i niczym mała jaszczurka, śmignął za jakieś drzewo. Skulił się tam, podkuliwszy ogon i piszczał żałośnie. Bał się, okropnie się bał. Nawet się do niej nie zbliży! Nie chciał, by zrobiono mu krzywdę.
Wystawił lekko łebek ze swego schronienia, zerkając na Igneę. Nadal miała ten przedmiot. Zagrażała mu, bo przecież kto wie co chciała z nim zrobić? Może chciała jego łusek, albo co gorsza skrzydeł. Oj nie, nie zamierzał odpuścić aż tak łatwo. Mimo tego na nic się nie zdobył, i dalej piszczał niczym ofiara w swojej kryjówce.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Nanwe postanowił pokazać coś Ignei, nie było mowy o tym by zajęła się tym co planowała, bo Smoczek wyraźnie był czymś zaaferowany.
- Już, już. – powiedziała, gdy ten ciągnął ją za sobą, by coś pokazać. Oboje zatrzymali się na samym brzegu i malutki smok spojrzał na płynącą wodę. W niej było jedynie jego odbicie, dlatego Ignea nie do końca zrozumiała o co mu chodzi. Pytające skrzeknięcie nie było odpowiedzią na jej pytanie, ale gdy zobaczyła, że próbuje złapać swoje własne odbicie zrozumiała, że Nanwe po prostu nie wie, że woda odbija to co nad nią. Pewność tej teorii zyskała, gdy malec dotknął jej swoim ogonkiem i pokazał swoje wątpliwości.
- Nanwe, to jesteś ty. – pokazała najpierw na odbicie, a potem na niego.
- To ty, to twoje odbicie. – wyjaśniła odzywając się w jego głowie, a zaraz potem pogłaskała go po łebku i przysiadła tuż przy nim.
- Spójrz. – dotknęła dłonią wody, w której mogła dostrzec swoje odbicie.
- Tutaj jest moje, widzisz? – dodała po chwili, pokazując na swoje elfickie odbicie w spokojnie płynącej rzece. Teraz Nanwe mógł zobaczyć, że obok tego, którego wcześniej nie znał, jest to znajome, mógł zobaczyć jak siedzi przy brzegu ze swoją opiekunką.
- To my. Nie mam tutaj innego smoka, ale na świecie istnieje ich więcej, wiesz? – powiedziała cicho i pogładziła go po łebku. Tak wiele musiał się jeszcze nauczyć.

Po przygotowaniu ryby, dziewczyna spojrzała na Nanwe, który uciekł przed nią, a raczej przed sztyletem, który trzymała w dłoni. Elfka westchnęła cicho, bo nie chciała go przestraszyć, dlatego gdy tylko schowała sztylet, postanowiła powolutku podejść do drzewa, za którym krył się malec.
- Spokojnie, ja nie chcę zrobić ci krzywdy. – powiedziała cicho i przysiadła w bezpiecznej odległości, by nie przestraszyć go bardziej.
- Takie przedmioty nie zawsze służą tylko do czegoś złego. Nie bój się Nanwe. – powiedziała spokojnie, a w jej głośnie brzmiały czułość i ciepło.
- Chodź do mnie, nic złego ci nie grozi, obiecałam ci, prawda? – dodała po chwili, mając nadzieję, że zrozumie.
- Nic ci nie grozi, malutki. – wyciągnęła dłoń w jego stronę, by zobaczył, że nic w niej nie ma.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

On? Czyli że... Miała na myśli, że ten w wodzie wygląda tak samo jak on? A może chodziło jej o co innego? Nazwała naśladowcę odbiciem. Nadal nie do końca rozumiał Igneę. Doszedł do wniosku, że odbicie uważa dokładnie tak samo.
Ale gdy w wodzie, obok Odbicia, zobaczył jeszcze kogoś, to aż pisnął ze zdziwienia. Widział tam Igneę, dokładnie taką samą jaką widział obok siebie. Teraz to już zupełnie się pogubił, a szanse na to iż cokolwiek z tego zrozumie, były już dość nieduże. Nanwe spróbował łapką wyciągnąć Igneę z wody, ale chyba mu nie szło, gdyż miał problemy z jej złapaniem. Mruknął niezadowolony.
Więcej? Więcej smoków? Cokolwiek by to nie znaczyło, to Nanwe zapiszczał uradowany. Zaczął machać ogonkiem, nie mogąc i nie chcąc się powstrzymywać. Jakiekolwiek by nie było znaczenie tego słowa, to brzmiało ono bardzo fajnie. Nanwe nie mógł się już doczekać. Bardzo już chciał zobaczyć, o co chodziło.

Nanwe wychylał łebek ze swej kryjówki. Bał się nawet patrzeć, by nie sprowokować srebrnego szpona. Oglądał, jak Ignea powoli chowa go z powrotem i zaczyna zbliżać się do niego. Nie, nie zamierzał uciekać. W końcu... To była Ignea... Tyle że nadal się obawiał tego... Tego... Czegoś. Pisnął bezradnie, nie wiedząc co dalej robić.
Nawet jej zapewnienia nie do końca przekonywały małego smoczka. Wciąż czuł się zagrożony. Zaskrzeczał cicho, prosząc, by się go pozbyła, lecz wiedział doskonale, że go nie zrozumiała, gdyż jej nie dotknął. Zdecydował się podejść do niej, by jej to przekazać. Wychynął zza pnia i niepewnym krokiem zaczął się do niej zbliżać. Zanim jeszcze jej przekazał, co chciał powiedzieć, wciągnął instynktownie powietrze. Zupełnie tak, jakby chciał zwietrzyć wrogie zamiary. Dotknął jej, po czym poprosił, by wyrzuciła ten... Ten szpon.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Z początku Nanwe nie bardzo rozumiał co się dzieje. Ignea starała się wytłumaczyć mu co właśnie widzi w wodzie. Cały czas myślał, że to ktoś, kto okropnie go naśladuje, denerwując go w ten sposób, a jednak było to jego własne odbicie, z czego nie zdawał sobie sprawy. Gdy zobaczył odbicie Ignei w tafli wody, również i ją próbował wyciągnąć, najwyraźniej myśląc, że to ta sama osoba, która siedzi obok niego, tak samo żywa jak Elfka, która teraz patrzyła na niego z rozbawieniem na twarzy. Kobieta raz jeszcze powtórzyła mu wyjaśnienie tego zjawiska, lecz myśli Nanwe powędrowały do jej innych słów. Radosny pisk wyrwał się z jego pyszczka, gdy usłyszał o tym, że są inne smoki, może nie do końca rozumiał co właśnie powiedziała, ale radość jego był naprawdę wielka.

Smoczek bał się podejść do niej, była pewna, że to wina sztyletu, który przed chwilą miała w dłoniach. Jego przerażenie było tak duże, że nie chciał do niej podejść. W końcu zrobił kilka niepewnych kroków, choć zachowywał przy tym szczególną ostrożność. W końcu dotarł do niej i wtedy mógł pokazać jej to co chciał powiedzieć.
- Nanwe, to nie jest niebezpieczne, gdy ja trzymam ten sztylet. – odezwała się w jego myślach i delikatnie pogłaskała go po łebku. Mimo wszystko wyjęła sztylet i odrzuciła kawałek dalej, by Nanwe przestał się bać. Zaraz potem przytuliła go do siebie i zaczęła czule głaskać.
- To nie jest groźne w moich rękach. To może pomagać. – zaczęła mówić w jego myślach, ciepłym, spokojnym głosem.
- Nic złego ci nie grozi, jesteś bezpieczny, opiekuję się tobą i nigdy nie zrobię ci krzywdy. – dodała po chwili, ściskając go nieco mocniej. Przez moment milczała, trzymając malca w swoich ramionach, by ten mógł uspokoić swoje emocje. Potem wypuściła go delikatnie i spojrzała na jego słodki pyszczek.
- To nic złego, nie każdy kto ma sztylet chce cię skrzywdzić. Dobrze, że jesteś taki ostrożny, ale mnie nie musisz się bać kochanie. – powiedziała do niego, ponownie przemawiając w jego głowie, jednocześnie delikatnie głaskała go po łebku.
- Zobacz, leży tam i jest niegroźny.- zerknęła w stronę sztyletu, a potem spojrzała na Nanwe.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Jak to nie jest niebezpieczne? Przecież pamiętał, do czego to coś służy. Na pewno było niebezpieczne, pewnie chciało go teraz ukąsić, albo i jeszcze gorzej. Ignea pozbyła się szpona, który teraz leżał w trawie, lecz Nanwe wciąż czuł się zagrożony. Tylko patrzeć, a zacznie pełzać ku niemu, jak jakiś wąż...
Ignea czule przytuliła go, tłumacząc, że tu nic mu nie grozi. Wcześniej był pewien, że to prawda, lecz srebrny szpon na pewno nie zwiastował nic dobrego. Pewnie teraz knuł coś, żeby tylko im jakoś zaszkodzić. Ignea twierdziła, że nie powinien się bać, lecz on miał wrażenie, że już po raz kolejny to słyszy. Wbrew pozorom, uspokajanie smoczka w ten sposób tylko bardziej go denerwowało. Na szczęście Ignea jakby to wyczuła i milczała, pozwalając by smoczek w jej ramionach sam się uspokoił. Trwało to trochę, lecz Nanwe zaczął powoli wracać do siebie, wydając z siebie ciche, przerywane mruczenie spowodowane głaskaniem go po łebku.
Jednak do końca nie był spokojny i tak pewnie miało pozostać przez dłuższy czas. Zamierzał sprawdzić samemu, czy jest się czego obawiać. Wychylił szyję w bok, przyglądając się temu sprytnemu i złemu przedmiotowi. Miał zamiar samemu upewnić się, że nic im obojgu nie grozi. Powolutku, skradając się zaczął zbliżać się do broni. Im był bliżej, tym bardziej był ostrożny.
Gdy był już blisko, wyciągnął łapkę do przodu, tak jakby chciał dotknąć noża. Wydawało się już, że będzie tak stać przez wieki. Jednak po paru minutach Nanwe bardzo szybkim ruchem łapki dotknął noża, ten zaś pod wpływem tej siły poleciał kawałek dalej, czego smoczek się zupełnie nie spodziewał. Nanwe wystraszył się nie na żarty. Smoczek dał susa do tyłu, po czym pobiegł z prędkością przerażonej wiewiórki. Skrył się zaraz za Igneą zerkając raz po raz, na leżący w trawie szpon, obawiając się, że zaraz zacznie podskakiwać, oraz chcieć zrobić im krzywdę.
Zapiszczał cicho, z poczucia bezradności i strachu. Miał nadzieję, że Ignea rzeczywiście go ochroni.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Bardzo ciężkim zadaniem było wyjaśnienie Nanwe, że sztylet nie jest groźnym narzędziem, jeśli używa go odpowiednia osoba. Maleństwo długo wtulało się w Elfkę, która cały czas głaskała go po łebku, próbując uspokoić. Jego pomrukiwania w końcu stawały się coraz częstsze, co było oznaką tego, że smoczątko staje się spokojniejsze, a strach odchodzi gdzieś daleko.
Ignea spojrzała na maleństwo, które teraz wychylało swoją głowę, by spojrzeć w kierunku, w którym odrzuciła sztylet. Wszystko wskazywało na to, że sam chce sprawdzić do czego zdolny jest ten, w jego mniemaniu, niebezpieczny przedmiot. Kobieta kiwnęła głową, zachęcając go do sprawdzenia tego ostrza, które nie mogło zrobić mu krzywdy. Jeśli sam się o tym przekona, może jego strasz przestanie być tak silny.
Smoczyca przyglądała się z uwagą temu, co robi jej podopieczny. Ogromna ostrożność wskazywała tylko na to, że naprawdę bał się sztyletu, który teraz po prostu leżał w trawie. Maleństwo wykonało tak szybki ruch łapką, że jego impet odrzuciło sztylet kawałek dalej ,a to jeszcze bardziej wystraszyło smoczka. Samiec czym prędzej pobiegł do Ignei, która z lekkim uśmiechem patrzyła na niego.
- Nie bój się, popatrz, nadal tam leży. – powiedziała do niego, gdy tak chował się za jej plecami.
- Widzisz? Nie rusza się. – spojrzała na Nanwe, a potem chcąc wytłumaczyć mu co się stało, rozejrzała się nieco. Smoczyca dostrzegła niewielki patyczek leżący tuż przy nich i postanowiła pokazać maleństwu to co właśnie się stało. Aby lepiej zrozumiał sytuację, wykonała ruchy podobne do tych, które zrobił smoczek gdy chciał dotknąć sztyletu. Patyczek odskoczył niewielką odległość, a Ignea spojrzała na Nanwe, uśmiechając się do niego, po czym pogłaskała go po łebku.
- Nie bój się maleństwo. – odezwała się w jego głowie.
- Chcesz spróbować jeszcze raz? – pokazała w stronę sztyletu.
- Tylko powolutku, lekko, nic się nie stanie. – dodała po chwili.
- Pójdę z tobą. – zapewniła go i powoli wstała z ziemi, żeby podejść powoli w stronę sztyletu.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Pisnął cicho, ale wyjrzał gdy Ignea go o to poprosiła. I rzeczywiście, szpon leżał dokładnie tam, gdzie wylądował. Ale Nanwe nie zrozumiał, co to miało do rzeczy. To że się teraz nie ruszał, wcale nie znaczyło, że nie ma groźnych zamiarów. Mruknął, mając nadzieję, że szybko sobie stąd pójdą. Co prawda nie najadł się do syta, ale przygoda ze szponem odebrała mu cały apetyt.

Z zainteresowaniem przyglądał się co robi Ignea. Wzięła jakiś patyk, po czym zaczęła wykonywać jakieś ruchy. Po chwili zrozumiał, że on jeszcze chwilkę temu musiał wyglądać podobnie. Ignea szybkim ruchem uderzyła patyk, który odskoczył gdzieś w trawę. Nanwe drgnął, lecz wiedział, że to tylko patyk. Takich jak ten było wszędzie pełno, a żaden z nich nie był groźny. Właściwie to jeżeli się zastanowić, to smoczek przy szponie może niepotrzebnie się przestraszył... Może właśnie to próbowała mu wyjaśnić Ignea? Szpon rzeczywiście nie wyglądał wtedy tak, jakby skakał sam z siebie. Może trzeba to było robić wolniej? Ignea po chwili potwierdziła jego przypuszczenia, gdy spytała czy zrobi to jeszcze raz, tylko powoli. Nanwe skrzeknął, zadowolony że udało mu się zrozumieć o co chodziło Ignei.
Razem z nią, gdyż zaoferowała mu towarzystwo, podszedł jeszcze raz do szponu. Z bliska wyglądał jednak groźnie, lecz Nanwe pamiętał, co Ignea mu pokazała. To jest jak patyk. Wystarczy dotknąć powoli. Nanwe powoli wyciągnął łapkę i nie wykonując gwałtownych ruchów położył na szponie. Ignea miała rację - przedmiot nie zaczął się wyrywać, ani skakać. Zupełnie jak patyk. Smoczek pisnął cicho, zastanawiając się.
Po chwili zaczął ostrożnie obracać szpon i przyglądać mu się na wszystkie możliwe sposoby. Nagle zorientował się, że w środku również mieszka Odbicie. Po raz kolejny widział łuskowatego przyjaciela, ale w jaki sposób przeniósł się z rzeki do szponu, tego nie wiedział. Okazało się, że również i stąd nie dało się go wyciągnąć. Nie pomogło ani drapanie, ani pocieranie. Nanwe mruknął zrezygnowany. Bardzo by chciał, żeby Odbicie mógł do niego przyjść. Pewnie świetnie by się rozumieli, w końcu wyglądali tak samo. Może kiedyś w końcu mu się uda go spotkać. W każdym razie brakowało mu kogoś, kto byłby taki jak on. Mimo że obok była Ignea, poczuł się nagle bardzo samotny. Niestety, ona nie mogła go zrozumieć tak dobrze, jakby tego chciał. Nie miała łusek, ani ogona, ani skrzydeł, tak jak on.
Nanwe chwycił szpon w łapkę i przesunął go w stronę Ignei. Nadal mu nie ufał, ale nie bał się go już. Wiedział, że przy opiekunce nic mu się nie stanie. Dotknął jej lekko pyszczkiem, po czym pokazał jej, że już się nie boi. Potem jednak pokazał jej, że czuje się samotny, oraz dlaczego. Miał nadzieję, że Ignea zaprowadzi go do drugiego takiego jak on.
Zablokowany

Wróć do „Kamienny Ołtarz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości