Jaskinia Farico i Amertin[Dom lisołaczych sióstr] Kiedy nadejdzie zima?

Ogromna jaskinia, z wieloma tunelami ciągnącymi się pod ziemią. Jest to dom Amertin i Farico, dwóch lisołaczek. Prawdopodobnie jednych z niewielu urodzonych naturalnie. Jaskinia jest urządzona jak prawdziwy dom, w środku jest miejsce na stół, stołki. W skałach są wykute półki na książki i inne drobne rzeczy. Znalazła się też wnęka w skale z otworem prowadzącym w górę, na powierzchnie, gdzie lisołaczki urządziły sobie palenisko. Jaskinia jest ukryta pomiędzy skałami, tak, że nikt poza lisołaczkami nie jest w stanie jej odnaleźć.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Amertin widząc kulę ognia najpierw u sztukmistrza, a potem u druida uśmiechnęła się wesoło. Ogień nie był jej straszny, wręcz przeciwnie, kochała ogień. To był jej żywioł.
- Ja też tak umiem - powiedziała wesoło. Cieszyła się, że spotkała istoty, które też umieją posługiwać się magia ognia. Ach, to było takie wspaniałe!
- Zobaczcie, a też tak umiem - ucieszona wyciągnęła dłonie do przodu i pstrykając palcami nad jej otwartymi dłońmi pojawiły się dwie, średniej wielkości ogniste kule.
- Ach, to tak wspaniale móc spotkać istoty, które są do nas podobne i z którymi na pewno będziemy mieć wspólne tematy. Panowie, jak miło was spotkać - ucieszyła się, a potem zgasiła płomienie na dłoniach. Uśmiechała się życzliwie do wszystkich, nie spodziewała się, że spotkają tak ciekawych ludzi, na tej wyprawie. Podróż do miasta była świetną decyzją. Coś zaczęło się dziać, nie było stagnacji. Być może miała to być przygoda ich życia.

Kiedy Ragnvald zaczął mówić Amertin odwróciła się w jego stronę. Gdy zaczął się przemieniać, otwarła szeroko oczy i odsunęła się o krok. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Zobaczyła jak mężczyźnie wyrasta długi, biały ogon, jak jego ciało przemienia się w zwierzę. Uważnie przyglądała się przemianie jego twarzy w pysk. Aż otwarła usta z zaskoczenia i zachwytu. To był kot, prawdziwy kot, a właściwie tygrys... nie... tygrysołak. Przepiękny, biały tygrysołak, o lśniącej sierści.
- Och... - westchnęła z zachwytu, a kiedy tygrys zaczął się łasić od razu zaczęła gładzić jego sierść na głowie.
- Jesteś... tygrysem - powiedziała cicho.
- Najprawdziwszym tygrysem. Jesteś... jesteś piękny - rzekła z podziwem. Potem spojrzała na swoją siostrę, która zasugerowała, że skoro spotkały tygrysołaka, to może naprawdę gdzieś istnieją inne lisołaki. Uśmiechnęła się do Farico pogodnie, a siostra mogła zobaczyć w jej oczach co raz większy zachwyt. Amertin szybko spuściła wzrok z siostry i znów wpatrywała się w tygrysa. Zaiste był piękny, dumny i i mimo swojej wielkości, pełen kociej gracji. Lisołaczka gładziła tygrysa po głowie, zupełnie się już nie bojąc. Dotknęła też zbroi na jego grzbiecie. To było niesamowite spotkać kogoś takiego na swojej drodze.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

Kiedy w dłoni tamtego zatańczył płomień, półelf zbladł. To, iż jego magia była tylko iluzją, nie znaczyło, że umiejętności drugiego mężczyzny nie wykraczają poza ten zakres. Był sparaliżowany przez strach i nawet jeśli wiedziałby co robić, stałby w miejscu w pozycji obronnej tak jak to robił teraz, czyli w gotowości do uskoku z ewentualnej lini strzału. Grożenie wyimaginowaną magią nagle wydało się być okropnie złym pomysłem, który w dodatku wszedł w życie.
Tamten jednak, widząc jego słabe nerwy tak po prostu podszedł doń i wepchnął mu w usta jakieś zioła. Powiedziawszy, że to go uspokoi pozostawił go z własnymi myślami na rzecz rozmowy z dwójką przebranych dziewczyn. Ringlid, nie myśląc normalnie, tępo żuł liście. Rzeczywiście, miały jakieś magiczne właściwości, po chwili bowiem odzyskał jasność myślenia i potrafił chłodno przeanalizować sytuację. Ostatecznie wypluł zioła, nie zamierzając by ktokolwiek prócz niego samego wpychał weń jakieś narkotyki.

Uznawszy, iż opuszczenie dziewcząt w tej chwili nie musiało wpłynąć dobrze na ich opinię o nim, toteż odwrócił się, z chęcią dołączenia do rozmowy. Jednak przy ich nogach kręcił się ogromny, biały tygrys.
- Tygrys! - palnął Ringlid bez zastanowienia. Szybko opanował żołądek skaczący mu do gardła. "To normalne" - tłumaczył sobie - "Przecież mają pieniądze. Mogły sobie kupić takiego dużego kota. W końcu to arystokratki.". Zdecydował się na szybki komentarz, więc powiedział pierwsze, co przyszło mu do głowy. - Ładnego macie kota.
Jednak przebywanie z nienaturalnie dużym kotem nie wydawało się być dla niego korzystne. Zwykle, gdy starał się o poważanie jakiejś osoby, wszystko zapinał na ostatni guzik i dbał o każdy, najmniejszy nawet fragment symboliki, Tygrys jednak poważnie zmieniał postać rzeczy. Jego iluzja wywarła na młodszej spore wrażenie, więc sądził, że odwiedzi główny plac podczas występu. Chciałby mieć co do tego pewność, jednak...
- Muszę się już zbierać na próbę. - zakomunikował. - Jeszcze raz zapraszam na główny plac, o zachodzie słońca.
- Mam nadzieję, że wąż nie przyjdzie. - mruknął cicho sam do siebie, omijając przechodzących traktem ludzi i zmierzając w sobie tylko znanym kierunku.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

        Tygrys widząc zachowanie artysty podniósł pysk ku górze a nozdrza skierował w jego kierunku.
Haha, boi się zwykłego małego tygrysa. Zabawne.
        Jako odpowiedź na niewidocznym lęk wymownie prychnął jak to kot w stronę Ringlida. Po czym polizał swoją prawą przednią łapę a potem obszedł starszą z lisołaczek kiedy ta na chwilę przestała na niego zwracać uwagę. Natychmiast wykorzystał ten moment i kilkoma zmyślnymi ruchami sprawił, że po chwili siedziała na jego grzbiecie. Jako komentarz do tego obrócił w jej stronę swój ogromny pysk i znowu uśmiechnął się tak jak wcześniej.
Zbyt ciekawa z nas zgraja dla innych. Nie wypada zostawać za długo w jednym miejscu i aż tak się pokazywać. Idziemy pozwiedzać miasto.
        I tak jak postanowił, tak też zrobił dumnie krocząc teraz jakby ze swoją panią między straganami. Powoli rozglądał i się i co chwila to wąchał to nasłuchiwał czy aby i teraz nie rzuci się na nich jakiś niezbyt inteligentny przedstawiciel miejscowego plebsu. Po krótkiej chwili ruszyli za nimi również Farico i Sajres.
        Przed nimi zaczynał znikać targ. Straganów było coraz mniej. Zamiast tego ich oczom zaczęły ukazywać się podesty do występów oraz ogrom kolorowych serpentyn i flag. Prawdopodobnie dekoracji przed dzisiejszym świętem.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Ruszył za tygrysem i starszą z lisołaczek, teraz już całkowicie ignorując artystę, który po chwili gdzieś się ulotnił. Świętowanie powoli się zaczynało, ci ze sztukmistrzów którzy rozłożyli swoje sceny, zaczęli popisywać się najróżniejszymi sztuczkami.
- Mam nadzieję, że Serpentus zbytnio cię nie przeraził. - Zwrócił się do Farico idącej tuż obok niego, jednocześnie pogładził główkę swojego chowańca. Wąż wysunął się nieco spod szaty, a następnie otarł się o rękę dziewczyny częściowo przymilnie, ale również jakby przepraszał. W następnej chwili wycofał się w fałdy ubioru.
- Widzisz nie jest taki straszny, ja zresztą też nie. Chociaż może za ostro potraktowałem tego człowieka, to nie jestem jakimś potworem, który tylko czeka, aby komuś przyłożyć. ,,Przestań gadać jakbyś się usprawiedliwiał, bo niby czemu. No tak jasne ten jej wzrok kiedy powaliłem złodzieja, poczułem się jak gdybym to ja w czymś zawinił."

Spacerowali po mieście od dobrej godziny, teraz przyszło im oglądać połykacza ognia. Sajres wykorzystał chwilowy postój, żeby porozmawiać z jakimś artystą, kiedy udało mu się przekonać tego człowieka, wspiął się na wysoką scenę i gestem przywołał Farico, podczas kiedy pozostała dwójka nadal oglądała spektakl.
- Myślę, że to dobry moment na moją niespodziankę.
Z tymi słowy wziął się do rozsypywania różnych proszków po estradzie, mrucząc pod nosem zaklęcia. Kiedy skończył wbiegli tancerze i zaczęli swoje popisy w takt muzyki. Właśnie w tej chwili Serpentus wyrwał się i... też zaczął tańczyć? Druid nie potrafił powstrzymać rozbawienia, spojrzał tylko na kierującego występem, ale na szczęście mężczyzna tylko podrapał się po łysinie, a następnie dodał kilka zdań do wykrzykiwanych sloganów. Sajres zwrócił się do dziewczyny pokazując jej końcówkę lontu. Jego mistrz wbrew temu co sądzili niektórzy potrafił się świetnie zabawić i pokazał uczniowi kilka sztuczek.
- Patrz i podziwiaj!
Zapalił lont, a następnie odsunął się odrobinę. W powietrze wystrzeliła kanonada barw tworząc na niebie sztuczną łąkę. Przedstawienie trwało, kiedy nagle stało się coś niespodziewanego, na nieboskłonie magiczne fajerwerki ułożyły się w twarz roześmianej Farico. Sprawca tego zdarzenia uciekł wzrokiem od kotołaczki, miał nadzieję, że kaptur ukrył rumieniec na jego policzkach. ,, Ale kiedy ja to dodałem, nawet tego nie pamiętam. Wreszcie poznałem jakąś normalną miłą dziewczynę, a tu taka wpadka.'' Wykonał kilka prostych ruchów i postać na niebie zmieniła się w coś zupełnie innego, ale było już za późno.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem wielkiego kota, który zwrócił uwagę nie tylko nietypowej grupki wędrowców, ale też pobliskich istot, które przebywały na targu. Farico zaśmiała się wesoło kiedy usłyszała reakcję Elfa, w końcu nie tylko ona zareagowała z tak ogromnym zaskoczeniem. Niestety mężczyzna oznajmił, że musi udać się na próbę przed swoim występem, przypominając zgromadzonym o zaproszeniu.
- Na pewno przybędziemy! – powiedziała wesoło i pomachała odchodzącemu. To fakt, nie mogła doczekać się tego co na nich czeka, a szykował się naprawdę ciekawy występ!
Lisołaczka spojrzała na Amertin, która wcześniej pokazała swoje zdolności magiczne, Farico zawsze była pod wrażeniem tego co potrafi jej starsza siostra i była z niej naprawdę dumna. Co jak co, ale magia ognia to był jej żywioł, w którym czuła się naprawdę swobodnie. Tymczasem Tygrys wykorzystując nieuwagę Amertin, zwinnie wziął ją na swój grzbiet.
- To może zamiast osiołka, zostawimy sobie tygrysa? – wyszczerzyła się wesoło do Amertin.
- Wyglądasz jak królowa! – dodała po chwili, przyglądając się ogromnemu kociakowi i jej siostrze na jego grzbiecie. Jej kochana Amertin wyglądała naprawdę pięknie. Farico pomyślała, że ten widok powinni zobaczyć ich rodzice i przez moment żałowała, że nie ma ich już z nimi. Tygrys postanowił udać się w mniej zatłoczone miejsce, dlatego Farico od razu ruszyła za nimi uznając, że to całkiem dobry pomysł, bo zrobili już dość zamieszania.
- Zaskoczył mnie, nigdy nie widziałam żeby ktoś miał takiego... przyjaciela. – odezwała się spokojnym głosem, próbując wyjaśnić Sajresowi swoją reakcję.
- To bardzo nietypowe stworzenie. – patrząc na mężczyznę, nie od razu zauważyła, że stworzenie wysunęło swój łeb i po chwili otarło o jej dłoń. Farico podskoczyła czując dziwny dotyk na swojej skórze, ale po wyjaśnieniach jej towarzysza, odetchnęła głęboko, starając się przywyknąć do obecności węża, który w sumie nie zrobił jej nic złego.
- A wydawał się taki oślizgły. – powiedziała zaskoczona dotykiem skóry węża, która wcale nie była mokra. Mimo to nie chciała nalegać na kolejny bliski kontakt z tym stworzeniem.
- Nie uważam Cię za kogoś złego, w końcu dzięki Tobie odzyskałam swoje rzeczy, nawet nie zauważyłam, że ktoś je zabrał. Wszystko stało się tak szybko. – spojrzała na Amertin, która dzielnie siedziała na grzbiecie Tygrysa, co wywołało uśmiech na ustach Farico.
- Dziękuję, że mi pomogłeś. – zwróciła się do mężczyzny, który najwyraźniej miał poczucie winy przez to, że napędził jej strachu.
- Nieczęsto zdarza się, że ktoś tak bezinteresownie pomaga innym. – uśmiechnęła się miło, żeby rozwiać jego wątpliwości co do tego czy postąpił dobrze.

Czas mijał, a nietypowa grupka przechadzała się spokojnie po mieście, rozmawiając i podziwiając istoty, które pokazywał przeróżne sztuczki by zabawić tłumy . Farico musiała przyznać, że nie spodziewała się takiego obrotu spraw, ale mimo to była to bardzo miła odmiana. Po jakimś czasie Sajres odszedł kawałek, by porozmawiać z jednym z miejskich artystów. Farico wykorzystała ten moment i podeszła bliżej swojej siostry i wielkiego kota.
- Jak się czujesz? Noga przestała boleć? – zapytała troskliwie spoglądając na zranione miejsce na nodze Amertin, a potem na nią samą.
- Jeśli czegoś potrzebujesz to powiedz. – uśmiechnęła się czule do swojej ukochanej siostry, ale zaraz potem jej uszka poruszyły się szybko, a wzrok pobiegł do Sajresa, który znalazł się na podeście i właśnie oznajmił, że czas na pewną niespodziankę. Lisołaczka spojrzała zaskoczona na swoich towarzyszy, a potem znowu na mężczyznę, który przywołał ją gestem. Przez chwilę wahała się czy powinna tam iść, czując się trochę dziwnie, ale w końcu postanowiła podejść do podestu, by dowiedzieć się o co chodzi.
Sajres zaczął rozsypywać przeróżne proszki na małej scenie, co miało być wstępem do całego przedstawienia. Farico patrzyła z ciekawością, zastanawiając się co zaraz nastąpi i długo nie musiała czekać! Na scenie pojawili się tancerze, którzy w takt muzyki wykonywali kolejne taneczne figury, ciesząc tłum przyjemnym widowiskiem, ale kiedy Farico zobaczyła węża, który również zaczął poruszać się w rytm dźwięków, zrobiła wielkie oczy nie mogąc w to uwierzyć, a potem roześmiała się wesoło.
- Nie wierzę! – powiedziała zaskoczona tym co widziała, aż odwróciła się do Amertin i Ragnvalda, by upewnić się czy oni widzą to samo co ona. Farico przyglądała się nietypowemu występowi, śmiejąc się i klaszcząc w dłonie, tak jak tłum zgromadzony przed podestem.
Ale to nie był koniec przedstawienia! Sajres miał w zanadrzu jeszcze jedną sztuczkę.
- To jest niesamowite! – powiedziała do niego, kiedy zwrócił się do niej, by teraz obserwowała co się stanie. To co się wydarzyło wprawiło tłum w osłupienie. Przeróżne barwy wystrzeliły w powietrze, tworząc obraz kolorowej łąki, a tłum zaczął krzyczeć i klaskać, niemal zagłuszając muzykę. Farico patrzyła w górę, uśmiechając się wesoło.
- Jakie to piękne. – powiedziała nie mogąc oderwać wzroku od niesamowitego obrazu, który pojawił się nad głowami zgromadzonych. Wkrótce magiczne fajerwerki poruszyły się, by utworzyć inny obraz, ale to co zobaczyła Farico prawie zwaliło ją z nóg.
- To ja? – powiedziała do siebie rumieniąc się lekko, widząc nad sobą swoją roześmianą twarz.
- To ja! – krzyknęła wesoło, będąc pewną, że to właśnie ona. Spojrzała na Amertin śmiejąc się i będąc pod wrażeniem, że można zrobić coś takiego.
- Widzisz? – roześmiała się wesoło, ale kiedy chciała znowu spojrzeć na to niezwykłe widowisko, jej podobizna zmieniła się na coś innego.
Farico poruszyła lisimi uszkami, a uśmiech nie znikał z jej twarzy.
- Jak to zrobiłeś? – zapytała z entuzjazmem twórcę tego niecodziennego widowiska.
- Wyszło naprawdę pięknie! – dodała ucieszona, znowu zerkając w górę.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

- Aaaa! - Amertin pisnęła zaskoczona, kiedy tygrys "wrzucił" ją sobie na grzbiet. Ale zaraz potem zaśmiała się głośno i wesoło. Było tak cudownie, jeszcze nigdy nie siedziała na takim stworzeniu. Raz czy dwa miała okazję dosiadać konia, ale nie tygrysa! Miał cudownie miękką i delikatną sierść, inną niż miała ona i jej siostra. Ich sierść nie była tak delikatna i gładka. Miały ją bardziej niesforną i czasami, zależało od pory roku, nieco bardziej szorstką niż tygrys.
Trzymając się mocno skóry na karku tygrysołaka, przemierzała miasto na jego grzbiecie przyglądając się wszystkiemu co było dookoła. Na placu zbierali się artyści. Dekorowali sceny kwiatami, pochodniami, gałązkami różnych drzew i krzewów. Artyści ćwiczyli tańce i śpiewy. Kuglarze powtarzali swoje sztuczki. Widziała żonglerów, ludzi na szczudłach, magików, tancerki w zwiewnych, kolorowych strojach. Bardów, kobiety z pomalowanymi ciałami w kolorowe wzroki. Mężczyzn dźwigających wszelakie rekwizyty. Całe miasto szykowało się do święta. Była pewna, że wszyscy mieszkańcy zjawią się tu o zmierzchu by obejrzeć to wielkie przedstawienie.

Usłyszawszy głos swojej siostry odwróciła się w jej stronę twarzą.
- Wszystko w porządku. Z nogą znacznie lepiej - rzekła z uśmiechem od ucha do ucha.
- Jest obłędnie! - krzyknęła wesoło. Z radości aż położyła się na grzbiecie tygrysa i objęła go mocno za szyję.
- Jesteś wspaniały. Dziękuję - szepnęła mu do ucha. Nie miała pojęcia co jeszcze wydarzy się tego dnia, ale była pewna, że zapamięta go do końca życia. Tak dawno nie zdarzyło się im przeżyć czegoś innego niż zwykły dzień. Teraz odbijały sobie te długie miesiące stagnacji, zimy, kiedy przebywały tylko w jaskini.
Szli jeszcze przez chwilę, a Amertin przez cały ten czas wtulona była w kark Tygrysa. Jego jedwabista sierść przyjemnie dotykała jej policzka. Kiedy się zatrzymali, lisołaczka usiadła normalnie i zaczęła przyglądać się poczynaniom druida, który szedł za nimi z Farico. Wywijał po scenie, rzucał jakimś proszkiem. Amertin aż przekrzywiła głowę w charakterystyczny sposób i nastroszyła uszka, obserwując Sajersa.

Gdy zobaczyła tańczącego węża uśmiechnęła się. Był od niej daleko, więc nie miała się czego bać, lecz to co ujrzała potem wprawiło ją w osłupienie. Nagle ze sceny w niebo wyskoczyły kolorowe światełka, a po chwili w górze pojawiła się... łąka! Ach! Piękna, cudowna, kolorowa łąka. Ami patrzyła jak zahipnotyzowana. A potem, łąka zmieniła się w... w twarz jej siostry? Tak, to była Farico! Lisołaczka zaczęła klaskać głośno widząc swoją siostrę na niebie.
- Fari to Ty! - krzyknęła do siostrzyczki.
- Zobacz, to Ty!
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

        Zadowolony z rozwoju sytuacji Ragnvald powoli i dumnie kroczył ze swoją, teraz traktowaną przez innych jako jego właścicielka, Amertin na grzbiecie. Mężczyzna był w całkowicie nowej sytuacji. Teraz to przytulała się do niego jakaś kobieta. Na dodatek usłyszał słowo, które jego zdaniem miało więcej magii niż wszystkie zaklęcia świata.
"Dziękuję." Takie proste, a nigdy nie usłyszałem ich od nikogo komu pomogłem wykonać zlecenie. Chyba czasem wolałbym usłyszeć to zamiast dostawać kasę i słyszeć "Idź stąd. Nie chce tu takiego jak ty." Pomyślał ale nie trwało to zbyt długo gdyż właśnie zauważył jak druid rozmawia z artystą. Zdążył tylko jeszcze odwrócić łeb w stronę lisołaczki i na znak zrozumienia otarł bokiem swojego pyska o rękę Amertin.
        Chwilę potem widział już majstrującego coś na scenie druida. Tańczący wąż był dla niego widokiem wręcz komicznym ze względu na wcześniejsze doświadczenia z takimi, a także innymi gadami. Śmiech jego zakłócił proszek rozsypywany przez adepta magii. Wyczulony węch sprawił, że kot zaczął kichać. Nie obyło się przy tym bez krótkiego komentarza śmiechem ze strony sióstr. Kot zareagował na to w bardzo prosty i typowo męski sposób. Kiedy uspokoił się powoli i dumnie uniósł łeb ku górze i z poważną miną stał tak, aż kobiety nie przestały się śmiać. Na szczęście nie trwało to długo ze względu na to co potem zobaczył. Iluzja napędzająca iluzję. Jego najbardziej nielubiana odmiana magii. Było to spowodowane różnymi doświadczeniami w trakcie jego polowań. Jednak moment, w którym pojawiła się w powietrzu twarz Farico wprowadził go w delikatny szok. Natychmiast obejrzał się w stronę druida. Mocno pociągnął nosem, a jego instynkt i zapach, który wyczuł jasno dały mu do zrozumienia
Ktoś tu czuje do kogoś mięte.
Widząc reakcje innych, również chciał to skomentować. Zaczął prawą przednią łapą próbować zasłonić sobie oczy jakby w geście niedowierzania. Był pewien, że druid nie tak chciał postąpić w stosunku do kobiety. A przynajmniej nie teraz.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Uspokoił się, wołania obu lisołaczek ewidentnie, wskazywały, że niczego się nie domyśliły. Teraz sam uśmiechnął się do dziewczyny, wykonując teatralny ukłon. W tym czasie Serpentus zdążył już schować się bezpiecznie pod szatami. Sajresa ucieszyło zainteresowanie Farico nie tylko samym występem, ale też jego przygotowaniem. Pomógł jej zejść ze sceny, a następnie podjął rozmowę.
- Szczerze mówiąc teraz robię takie rzeczy odruchowo, pod wpływem jakiegoś natchnienia tworzę nowy wzór. W rzeczywistości jest znacznie trudniej, kiedyś mogę was nauczyć, teraz za długo by o tym mówić.
Przystanął na chwilę, aby uniknąć zderzenia z grupką dzieciaków, zajętych zabawą. Wtedy zaczęły się gromadzić burzowe chmury. ,,Oczywiście taki przyjemny dzień , musi skończyć się ulew." Z nieba spadły pierwsze krople deszczu, a zaraz potem lunęło jak z cebra. Skierowali się do najbliższej karczmy, wpadli tam prychając jak koty. Swoją drogą jedno z nich nim było. Wewnątrz było ciepło chociaż dość tłoczno i przede wszystkim głośno.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Lisołaczka nie spodziewała się, że ten dzień będzie dla obu sióstr taki wyjątkowy, a wszystko wskazywało na to, że miłe niespodzianki jeszcze się nie skończyły. Farico patrzyła zadowolona na końcówkę pokazu, wciąż będąc pod wrażeniem tego, że to akurat obraz jej twarzy pojawił się nad głowami tłumu.
- Nikt nigdy nie zrobił dla mnie takiej niespodzianki. – powiedziała wesoło, zerkając na sprawcę tego przyjemnego zamieszania. Jej roześmiana twarz zwróciła się w stronę Amertin, która tak uroczo przytulała się do Tygrysa, po czym wyszczerzyła się do niej radośnie i poruszyła uszkami radośnie.
Sajres wkrótce wyjaśnił jej poniekąd jak powstał ten obraz, co prawda Farico nie do końca rozumiała, ale mężczyzna obiecał, że wyjaśni to innym razem.
- W takim razie chętnie posłucham, bo efekt tego był cudowny, bardzo dziękuję za taką niespodziankę, jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę uważasz, że możemy nauczyć się takich sztuczek?– odezwała się spokojnym tonem głosu choć wciąż można było wyłapać w nim nutkę ekscytacji. Rozmowa mogła toczyć się dalej, swoim tempem, lecz tym razem pogoda postanowiła spłatać im figla. Zanim Farico podbiegła do swojej siostry i jej kociego towarzysza, z nieba zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu, by zaraz potem deszcz lunął z nieba, nie oszczędzając tłumu, który przebywał na targu. Farico aż skuliła uszka i zerknęła w niebo, spojrzała na swoją siostrę i Tygrysa.
- Chodźmy stąd póki jeszcze nie przemokliśmy do suchej nitki. – rzuciła szybko i ruszyła za Sajresem, prawie przepadając przez dół sukienki.
W końcu ich zmokła grupa dotarła do najbliższej karczmy, co ucieszyło Farico. Po wejściu do środka uderzyła w nich fala ciepłego powietrza przesycona zapachami trunków, potraw i innych mieszanek. Wrażliwy nos młodszej lisołaczki zmarszczył się uroczo, a uszka poruszyły szybciej, strzepując kropelki wody. Pomimo tego nieprzyjemnego wrażenia uznała, że lepiej zostać w tym miejscu, niż moknąć na zewnątrz.
- Ale tłum. – rzuciła, rozglądając się za jakimś wolnym miejscem, gdzie mogliby usiąść. Dopiero teraz zauważyła ile osób zwróciło głowy w ich kierunku, przyglądając się z ciekawością, a może czymś więcej? Farico skuliła uszka i schowała się nieco za Sajresem.
- Powinniśmy tu zostać? – powiedziała cicho, ale tak by usłyszała ją pozostała trójka. Zapewne w karczmie znajdowało się wiele przyjezdnych istot, które nie przywykły do tak nietypowego towarzystwa i to jeszcze w takiej ilości.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Amertin posmutniała, kiedy zaczął padać deszcz. Znaczyło to bowiem, że festyn się nie odbędzie. Co gorsza, nie znosiła deszczu. Futerko jej się mierzwiło, było zimno i mokro pod stopami, czy łapkami. Miała wielkie szczęście, że Tygrys zaniósł ją na swoim grzbiecie do samej karczmy. Dopiero przed drzwiami zsiadła z niego i stanęła na drewnianej podłodze. Szybko weszli do środka chroniąc się przed chłodem i wilgocią. Uderzył ją zapach wódki i piwa. Aż prychnęła, nie znosiła zapachu alkoholu. Na szczęście zaraz za tym zapachem dotarł do niej przepyszny zapach pieczonego mięsa. Były naturiankami, a i owszem, ale jako lisy nie szczędziły sobie mięsnych potraw. Amertin bardzo lubiła pieczone bażanty i kurczaki, najlepiej z aromatycznymi ziołami i zupą jarzynową. Umiała gotować, to było wpisane w ich przetrwanie. Taak, Amertin zdecydowanie lubiła jeść. Zapach pieczystego spowodował, że aż ukradkiem oblizała usta. Musiała przyznać, że zgłodniała. Nim Farico się odezwała, Amertin rzuciła jeszcze do Tygrysa:
- Dziękuję, że mnie tu przyniosłeś. Nie znoszę deszczu, brrrry - powiedziała, ale uśmiechnęła się w podzięce i podrapała kota za uchem. Był taki piękny jako tygrys, taki wdzięczny i dumny, a jednocześnie uroczy, kiedy na przykład próbował zakryć wielką łapą pysk. Przez chwilę gładziła miękką sierść tygrysa, na jego głowie. Ciekawe, czy w tej postaci mruczysz - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie. Potem usłyszała głos Farico i rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Pada deszcz - rzekła do siostry - nie dziwota, że jest tu tyle ludzi.
- Możemy poprosić o stodołę, tak jak zawsze kiedy są tłumy. W stodole jest sianko, możemy tam zjeść i przenocować, bez zwracania na siebie uwagi - zaproponowała.
Ostatnio edytowane przez Amertin 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

Ragnvald wszedł za kobietą do wewnątrz karczmy. Od razu poczuł się jak w swoim żywiole. W niejednym podobnym lokalu zdarzyło mu już się przebywać więc wiedział jak się obchodzić. Po krótkim akcie czułości jaki okazała mu Amertin, tygrys powoli przeszedł przez karczmę strasząc niejednego po drodze. Stwierdził, że kobiety nie będą spały w stodole i on o to zadba. Podszedł do stolika najbliżej kominka. Siedziała przy nim para, którą mężczyzna bardzo dobrze znał. Stanął przed nimi i ostro warknął. Przestraszona para nie wiedząc o co chodzi wtuliła się w siebie. Tygrysołak natychmiast zaczął przemieniać się wtedy w człowieka. Po ułamku sekundy, z towarzyszącą mu atmosferą zdziwienia w miejscu zwierzęcia stał teraz znowu wysoki mężczyzna.
-Drogi panie kupcu-rzekł powoli odpinając zawiniątko i trzymając je w ręce- Czy jako szanowany kupiec nie powinien pan teraz być w domu ze swoją żoną i dziećmi ? Wydaje mi się, że ta oto pani, która siedzi tutaj powinna iść tam gdzie jej miejsce czyli do zamtuzu, a jaśnie pan powinien się udać do-bardzo akcentując ten jeden wyraz- swojej sypialni. Czyż nie mam racji ?
Po tych słowach mocniej zacisnął zawiniątko. Kupiec natychmiast wstał i udał się ku szynkwasowi dając mu kilka monet i natychmiast wyszedł a za nim kobieta. Ragnvald natomiast usiadł przy właśnie zwolnionym stoliku i zawołał:
-Drodzy państwo. Znalazłem wolny stolik!
I machnięciem ręki zaprosił trójkę. Kiedy Ci zajęli swoje miejsca poszedł jeszcze do karczmarza dał mu parę monet po czym wrócił a za nim prawdopodobnie córka właściciela budynku niosąca ogromnego upieczonego indyka.
-Dobrze jest znać karczmarzy.
Słowom tym towarzyszyło dyskretne mrugnięcie do kobiet.
-Hmm może ja panią pomogę. Co prawda płaszcz mam tylko jeden aczkolwiek tak smukłe kobiety jak panie zmieszczą się pod nim spokojnie.
W tym momencie zaczął ściągać materiał z zawiniątka. Oczom wszystkich ukazał się potężny miecz- flamberg. Płachta, która była futerałem na broń okazała się być równocześnie płaszczem. Po odłożeniu miecza na stół, bez słowa zarzucił kobietom okrycie, równocześnie dorzucając jeszcze do ognia, tak jakby był u siebie. Następnie siadł obok i oparł miecz obok siebie.
-Mimo, że to karczma lepiej uważać.
I ponownie mrugnął do kobiet.
-A pan drogi druidzie powinien wypuścić spokojnie węża. Niech nie siedzi w rękawie, a ludziom tutaj dopóki nie będzie się kręcić między stołami nie będzie przeszkadzać. Niech tylko spokojnie zostanie obok właściciela. Tak jak mój miecz. A po skończonym jedzeniu będziemy mogli udać się na spoczynek do pokoi na górze. O wszystko zadbał tamten pan.
Wskazał na karczmarza, który widząc ten gest pomachał dobroczynnie do grupki.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Postanowił skorzystać z rady tygrysołaka i wypuścić węża, ten z zadowoleniem umościł się pod stołem, po czym zasyczał już przez sen. Karczma w dalszym ciągu atakowała gości dźwiękami śmiechu, oraz zapachem alkoholu roznoszącym się od stolików, było to uciążliwe, ale Sajres w swoich rodzinnych stronach często przesiadywał po gospodach, więc nie przeszkadzało mu to tak bardzo.
- Widzę, że ktoś tu ma spore znajomości. - Zwrócił się do mężczyzny. Potem przestał się odzywać na dłuższy czas, zostawiając Ragnvaldowi zabawianie dziewcząt rozmową. Wtrącił się dopiero kiedy dyskusja skierowała się na interesujący go temat.
- Mam nadzieję, że to nie będzie przesadne wścibstwo, ale jesteś jak mi się wydaje obyty w podróżach, choćby ta zbroja, to dość niestandardowy ubiór. Mogę wiedzieć jak ją zdobyłeś?
Kiedy zadał to pytanie zauważył, że postawa zmiennokształtnego zmieniła się, wypiął pierś jak gdyby chciał pokazać niezwykłą dumę, z posiadania takiego przedmiotu.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico uśmiechnęła się do siostry, która wspomniała o stodole, w której mogą się zatrzymać.
- Tak, to dobry pomysł. – zgodziła się z nią. Może i nie było to miejsce dla kobiet, ale siostry nie przywykły do luksusów, a takie miejsca jak stodoły, wcale nie były straszne. Sianko, zwierzęta, cisza, spokój, zero zbędnych tłumów. Tak, zdecydowanie jej to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie! To miało swój urok.
Niestety plan pobytu tutaj był zupełnie inny. Tygrysołak zrobił wszystko by mogli zostać w tym przybytku i wkrótce całe towarzystwo siedziało przy jednym ze stolików, ba.. nawet wąż wypełzł by spokojnie odpoczywać przy swoim panu.
Farico usiadła na krześle, jej uszka poruszyły się szybko, a ona rozejrzała się po wnętrzu karczmy, pomimo braku miejsca, wciąż pojawiały się nowe istoty, które liczyły na odrobinę suchego miejsca, a może i dobrą strawę czy napitek.
Mężczyźni zaczęli rozmawiać ze sobą, a młoda lisołaczka miała teraz okazję by przyjrzeć się im z bliska. Jej oczy wędrowały od jednego do drugiego, wyłapując jak najwięcej szczegółów. W końcu dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha, bo trafiło im się naprawdę ciekawe towarzystwo.
Farico otuliła się płaszczem, pod którym siedziała wraz z Amertin i zerknęła na swoją siostrę, uśmiechając się do niej wesoło, a ta na pewno zrozumiała, że jej młodsza siostra jest zadowolona z tego, że ktoś tak o nie dba.
- Jesteś głodna? – zapytała siostrę, po czym spojrzała na indyka, który wyglądał tak smakowicie, że od razu poczuła burczenie w brzuchu.
- Ale pachnie! – powiedziała, odcinając się na chwilę od rozmów na temat Ragnvalda.
Farico przez moment wahała się, ale w końcu sięgnęła do pieczystego i trochę nieporadnie oderwała sobie kawałek indyka. Dopiero kiedy przysunęła go do ust, zorientowała się jak niekulturalnie wyglądało jej zachowanie, a przecież potrafiła jeść jak prawdziwa dama! Amertin wszystkiego ją nauczyła! Lisołaczka skuliła nieco uszy, ale w końcu zaczęła zajadać się indykiem.
- Ale pyszny! Skosztuj! – powiedziała do swojej siostrzyczki, ale nie tak głośno, by wszyscy słyszeli jak jej smakuje.
- Mam nadzieję, że przestanie padać, bo jeśli nie to nici z naszych planów na dziś. Będziemy musiały przełożyć sprzedaż naszych rzeczy i zakupy na inny dzień. – westchnęła po dłuższej chwili, bo liczyła na to, że kupią dziś osiołka.
- I ciekawe co ze świętem. – dodała po chwili, jej uszka poruszyły się niespokojnie. Ale nawet jeśli festyn zostanie odwołany, a one nie sprzedadzą nic ze swoich towarów, to i tak dzień będzie można zaliczyć do tych udanych. Farico zerknęła na swoją siostrę, potem na resztę towarzystwa i oparła głowę o ramię Amertin, żeby siostra wiedziała, że ten dzień wcale nie należny do straconych.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Kiedy okryto je płaszczem, Amertin objęła swoją siostrę ramieniem. Przytuliły się do siebie mocno, by móc się ogrzać. Przez dłuższą chwilę nic nie mówiły, raczej przysłuchiwały się rozmowie. Amertin rozejrzała się po karczmie, by chociaż pobieżnie wiedzieć w jakim towarzystwie się znajduje. Wolała unikać podejrzanych typów. Przez całe ich życie uważała na inne istoty. Od zawsze bała się, że znajdzie się kiedyś ktoś taki, kto je porwie ze względu na ich rasę. Nie dało się ukryć, że są lisołaczkami, ale w tajemnicy trzymały fakt, że nie zostały stworzone, a urodziły się naturalnie. Gdyby do nieodpowiednich uszu doszło, że są tak wyjątkowe, z pewnością, szybko by je odnaleziono i porwano. Amertin najbardziej bała się właśnie tego. Ona jakoś zniosłaby niewolę i być może nawet eksperymenty, ale Farico? Nie, ona nie mogła dostać się nigdy w ohydne łapska jakiś oprychów.

Kiedy przyniesiono jedzenie Amertin nie mogła się oprzeć.
- Jestem strasznie głodna - odpowiedziała na pytanie siostry uśmiechając się. Była tak głodna, że nie myślała nawet o etykiecie i jedzeniu jak na piękną pannę przystało. Urwała sobie całą indyczą nogę i zaczęła wcinać mięso ze smakiem.
- Pyszne - wyszczerzyła się do siostry .
- Festyn pewnie przeniosą na jutro, jeśli będzie ładna pogoda - odezwała się podgryzając pieczone mięso.
- Za dużo ludzi się zjechało żeby można to odwołać.
- Może i dobrze, jutro znów będziemy miały moc wrażeń - odparła. Ucieszyła się, kiedy Fari położyła jej głowę na ramieniu, pewnie była zmęczona. Sama Amertin jadła dalej w najlepsze, chciała się najeść przed snem. Z pełnym brzuszkiem zawsze lepiej się spało.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

-To nie znajomości. Ten kupiec to znany tutaj człowiek, a że zadaje się z prostytutką to czemu by go nie postraszyć i przy okazji znaleźć wolny stolik. A karczmarz ? Często przesiaduję tu po polowaniach i lubimy sobie razem porozmawiać. Jeśli chodzi o zbroję to ta historia jest zdecydowanie zbyt długa i nudna, a o tej porze nasze kochane współtowarzyszki zasnęłyby nie mając możliwości nawet zjeść- w tym momencie odwrócił się do kobiet- Proszę mnie poinformować kiedy będziecie chciały udać się na spoczynek. Odprowadzę was do waszego pokoju. Jeśli będzie trzeba mogę nawet zanieść
W tym momencie spojrzał na Farico i uśmiechnął się kiedy ta zaczęła mocno i często ziewać. Zaraz potem wyciągnął spod płaszcza kawałek materiału ze skóry ze sznurkami po dwóch stronach i wyszedł na chwilę przed karczmę. Po maksymalnie dwóch minutach wrócił niosąc na ręku dumnego orła. Jak się okazało materiał był maską dla zwierzęcia, aby zasłonić mu oczy.
-Zapomniałem przedstawić jeszcze kogoś kto towarzyszył nam przez cały dzień. Mój sokół Angus.
Podszedł do szynkwasu, złapał orła dłonią i postawił orła na wystającym z boku poprzecznym drążku jakby specjalnie przygotowanym dla niego. Uśmiechnął się do karczmarza i poszedł do stolika.
-Byłbym zapomniał drogi druidzie. Dla ciebie jest drugi pokój, nie chciałem naruszać intymności dam. Proszę nie mieć mi tego za złe, ale nie należę do zbytnio potrzebujących sen. Zostanę więc z karczmarzem bo czuję, że i tak będzie potrzebował pomocy- w tym momencie pokazując na piątkę zbirów, już od jakiegoś czasu chlejących wódkę- Rano natomiast będę już na was czekał. A jeśli będzie potrzeba to moja oferta zaniesienia do pokoju nadal aktualna.
Tymi słowami przysiadł się jeszcze na chwilę do swoich nowo poznanych towarzyszy.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Spojrzał w tamtą stronę, faktycznie grupka upitych mężczyzn rechotała głośno przy jednym ze stolików. Robili się coraz bardziej agresywni, co wyraźnie irytowało właściciela, który jednak na razie nic nie mówił. Sajres zwrócił się do Ragnvalda, wciskając mu w dłoń niewielki woreczek pełen sproszkowanych ziół.
- Jeśli sypniesz tym komuś w twarz natychmiast zaśnie jak dziecko, można też rozcieńczyć je w dowolnym napoju.
Zauważył, że zmiennokształtny chce oddać mu mieszankę dodał.
- Zatrzymaj je, nawet jeśli dziś ci się nie przydadzą.
Nie naciskał dalej na tygrysołaka jeśli chodzi o wcześniejsze pytania, zresztą wkrótce jego uwaga skierowała się w stronę nowego gościa. Orzeł wyglądał na dumnego władcę przestworzy, aż trudno było uwierzyć, że ktoś go oswoił, ale właściwie wąż też nie był typowym towarzyszem.
- Piękny ptak - zauważył. - Pasujecie do siebie.
Zablokowany

Wróć do „Jaskinia Farico i Amertin”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości