Mgliste Bagna[Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Awatar użytkownika
Hajime
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hajime »

- Skoro tak, to usiądź. – odpowiedział Hajime na słowa dziewczyny, która do niedawna była jeszcze chmurką, po czym przeniósł wzrok na nimfę. Wydawała się być zamyślona, a w swym zamyśleniu szukająca drogi gdzieś daleko przed siebie. Jasnowłosy czarodziej znał to uczucie aż nazbyt dobrze, by nie być wstanie odczytać tego, o czym myśli i co czuje niebiesko skóra. Młodzieńcza potrzeba wędrowania i odkrywania, źródło niewyczerpanej energii karzące stale gnać przed siebie – jakże było mu to bliskie. Hajime podejrzewał, że Eila nigdy jeszcze nie opuszczała swoich rodzinnych stron, sam fakt że nie miała przy sobie obuwia podpowiadał, że nie była świadoma jakie niebezpieczeństwa czekają na nią z chwilą, gdy przekroczy granicę spowitych mgłą bagien.
Mag na chwilę zmrużył oczy i posłał swojej pierwszej „znajdzie” badawcze spojrzenie. Właściwie, mógłby pozwolić jej odejść i samej poznawać świat. Wiele lat temu tak właśnie uczynił. Porzucił wszystko to, co było mu znane i ruszył przed siebie, odkrywać cuda jakimi przepełniona była Alarania. W czasie swojej podróży nauczył się wiele, jednakże najwięcej nauczył go trud i ból które już od samego początku jego wędrówki stały się jego najwierniejszymi towarzyszami. Czy było ciężko, tak. Czy gdyby miał możliwość wybrać raz jeszcze, postąpiłby tak samo? Zdecydowanie tak.
Każdy ma swoją własną drogę i Hajime czuł, że prędzej czy później Eila go opuści by wyruszyć we własną odyseje. Nie zamierzał jej powstrzymywać, przecież pomijając fakt, że się właściwie nie znali, była wolną istotą i mogła zrobić co chciała. Z drugiej jednak strony, mógł jej dać wybór, zaoferować jej możliwość wędrowania razem z nim, chociaż przez jakiż czas. Ten pomysł wydawał mu się dobry, tak więc postanowił go urzeczywistnić.
- Kiedy skończę poszukiwania wyruszę na południe, ku Górom Druidów…- zaczął jakby sam do siebie, po czym nabrał wdechu i dodał – Jeśli zechcesz możesz ze mną wyruszyć. – po czym przeniósł spojrzenie na maie i zwrócił się do niej kolejnym zdaniem – Ty również możesz ze mną podróżować, może uda nam się odkryć jakie jest twoje imię, na razie jednak, czy opowiesz nam nieco o sobie? – zakończył pytaniem po czym obdarzył dziewczynę ciepłym spojrzeniem i nagle uśmiechnąwszy się niczym dziecko które właśnie coś sobie przypomniało dodał – Gdzież moje maniery, pytam o Twe imię nie zdradziwszy swojego. Hajime Shin Saiken – wskazał na siebie – miło mi Cię poznać.
Mizuko
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mizuko »

Poczuła się nieco swobodniej gdy usiadła, bo trwanie w tamtym zawisie prawdę mówiąc nie było zbyt komfortowe. Kiedy już spoczęła na ziemi mogła więcej uwagi poświecić nimfie na którą zerkał już czarodziej, choć ta wydawała się tego nie zauważać zapatrzona gdzieś przed siebie, jakby coś ją gdzieś ciągnęło nie pozwalając usiedzieć w miejscu. Była ładna, nawet bardzo, przynajmniej jak na nimfę. Wszak wiadomo każda rasa ma swoje wyobrażenie o pięknie, a nie wszyscy ludzie przepadają za niebieskoskórymi blondynkami – kto co lubi, egzotyka też jest piękna. Potem przeniosła wzrok z powrotem na mężczyznę, który zabrał głos. Ciekawiło ją czego tu szukał, bo o ile się orientowała to nie było tu nic specjalnie ciekawego. Do tego zimno mokro i ponuro, i o ile się jest nimfą, syreną, trytonem lub neridą to było idealne miejsce na wypoczynek – ona znała lepsze, choć podobno jej naturą była woda. To ciekawe czego szukał tu ten czarodziej? Może błędnych ogników, one chyba były ciekawe. A nie długo mogą wyginąć… chociaż podobno można je było też spotykać w Lesie Driad, tam też były Niebieskie Wróżki. Ale no właśnie Las Driad… tu chyba lepiej, a Wróżki to jednak zdaje się były Błękitne. No nie ważne.
Wyprawa na południe ku Górom Druidów? I jeszcze zaproponował im wspólna podróż? To miłe z jego strony, nie była tylko pewna czy nie jest to aż za miłe. Mogło być to nieco podejrzane, albo z drugiej strony chciał pomóc czy sam mieć towarzystwo w podróży. Poszukiwanie jej prawdziwego imienia? Hmm może znajda je po drodze, albo nie.
– Coś o sobie?- zastanowiła się. – Nie bardzo wiem co, mogę powiedzieć. Ostatnio bywałam tu i tam… zwłaszcza tam- tu się uśmiechnęła by nadać temu lekki humorystyczny wydźwięk –Teraz idę, dokładnie nie wiem gdzie, ale chce zobaczyć kilka innych miejsc po drodze. Brak ukończonej szkoły wyższej, doświadczenie w prowadzeniu domu. Stan cywilny: wolna.- zakończyła pogodnie. A potem on się przedstawił – Mnie też miło pana poznać panie Shin Saiken.- Skłoniła głowę i przeniosła wzrok na towarzyszącą im dziewczynę. – Ty jesteś Elia, tak?- zapytała. Teraz kiedy miała chwilkę czasu starała się jak najwięcej wyczytać z ich aur.
Awatar użytkownika
Eila
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eila »

Czy wyruszyć z czarodziejem? W nieznane, niepewne tereny, miejsca, o których słyszała jedynie fantazyjne opowiastki... Nie zastanawiała się zbytnio nad tym, dlaczego Hajime zadał to pytanie. Nie miało to dla niej najmniejszego znaczenia. Być może szukał towarzystwa, być może wolał ubezpieczyć się na przyszłość, w razie wypadku, wszystko jedno. Ważniejszą sprawą było, czy aby na pewno jest zdolna wyruszyć w dal, zostawiając za sobą wszystko co dotychczas jej znane? Chyba jestem na to gotowa, pomyślała. Była przekonana, że gdyby nie spotkała czarodzieja, rozciągający się wokół las dawno już pochłonąłby ją, wiodąc na oślep wytyczoną przez wiatr ścieżką, a podróż w pojedynkę mogłaby okazać się wielkim ryzykiem. Pozostaje więc tylko jedna kwestia - Keyuri. Siostra, której jeszcze nigdy nie opuściłana dłużej niż kilka dni. Po części miała wrażenie, iż oddalając się od niej tak bardzo, rozrywa pewną część siebie. Może to i dobrze? Ile lat można tkwić w tym samym miejscu, wykonywać wciąż te same czynności, pływając nieustannie w tych samych wodach i żyjąc wiecznie z tą samą osobą, z tymi samymi problemami i smutkami. Wolność - o tym marzyła od wieków. Odkąd pamięta zawsze była więźniem własnego umysłu, nie potrafiła przebrnąć przez myśl pozostawienia Domu na pastwę losu i nigdy nie chciała myśleć co bez jej nadzoru zrobiłby z nim czas. W tym momencie czuła, iż łańcuchy oplatające szczelnie jej głowę, wytyczające wyraźne, nieprzekraczalne granice, zaczynają powoli pękać.
- Pójdę z tobą. - oznajmiła wyniośle dziewczyna w stronę czarodzieja.
Chciała tego, teraz była niemal stuprocentowo pewna. Zwróciła wzrok ku ich towarzyszce. Dosłownie przez sekundę ich wzrok się spotkał, potem naturianka zaczęła opowiadać. Na jej pytanie Eila skinęła głową, po czym wstała niespodziewanie, podrywając z ziemi dosyć ostry kamyk. Podeszła do jednego z nieżywych drzew i kamykiem wyryła na nim wyobrażenie symbolu, oznaczającego ptaka, podrywającego się do lotu. Znak zostawiła dla Keyuri, w razie, gdyby zaczęła jej szukać. Był niewielki, mimo to Eila wiedziała, iż siostra zauważy go nawet z daleka. Zrozumie. Odłożyła kamyk, tam, skąd go wzięła i znów usiadła.
Awatar użytkownika
Hajime
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hajime »

Mag w milczeniu słuchał opowieści Mizuko, niestety niewiele się z niej dowiedział o przeszłości naturianki. Z drugiej strony, cóż mogła mu ona opowiedzieć w ciągu zaledwie kilku minut, kiedy życie istot takich jak ona może trwać niemal wiecznie?
Tak, Hajime zdawał sobie sprawę, że młody wygląd maie kropli był jedynie maską, pięknym przebraniem i chociaż mogła ona odczuwać i być odczuwana jak młoda dziewczyna, to jednak w rzeczywistości mogła być wielokrotnie starsza od pradawnego. To nakazywało zachowywać pewną czujność i dystans, ale niebieskooki mężczyzna czuł, że ze strony tej istoty raczej nim mu nie zagraża. Za to z każdą chwilą wzbudzała jego coraz większe zaciekawienie. Świadomość tak licznych możliwości, oraz cech jakie można było przypisać energetycznej istocie jaką spotkał działa na niego kusząco i pobudzała jego wyobraźnie wraz z duchem niepoprawnego badacza...
Jednak w swym zamyśleniu oraz fascynacji śnieżnowłosy nie trwał długo, bowiem z ów medytacji wyrwała go druga istota natury – Eila deklarując że wyruszy wraz z nim. Czarodziej nieznacznie uśmiechnął się na jej deklarację po czym odpowiedział jej z ukłonem.
- Jeśli tylko sobie tego życzysz. – po czym obserwował, jak dziewczyna wstaje i odnalazłszy ostry kamień narysowała na drzewie symbol. Było to dla niego dość nietypowe działanie, nie spodziewał się, że nimfa skaleczy drzewo, oraz że narysuje na nim ptaka. Hajime mógł jedynie zgadywać, cóż oznaczał ten symbol, jednak nie było to znowu takie nieodgadnione, motyw podrywającego się do lotu mieszkańca przestworzy oznaczał zwykle początek podróży ku nieznanemu, tak więc pan Shin Saiken uznał to za znak dla kogoś dla Eili bliskiego, kogoś komu chciała zostawić wiadomość.
- To nie będzie łatwa droga. – zwrócił się do niej, kiedy już wróciła, ale zanim którakolwiek z jego rozmówczyń coś dodała czarodziej sprawnym ruchem chwycił swą laskę i wymierzył ją w bagna, ponad którymi zaczęły się pojawiać coraz liczniej latające światła.
- Zaczyna się – przemówił z delikatną nutą ekscytacji w głosie, po czym obserwując jak liczba latających świateł rośnie i zaczyna formować wznoszący się stożek odgadł czego są właśnie świadkami. Czarodziej delikatnie zmrużył oczy po czym dodał do obu naturianek – Nie mrugajcie, bo to nie często widać. Oto przed wami wylot świeżo opuszczających kokony błędnych ogników tworzących nowy rój. Jeśli zachowacie cisze, usłyszymy ich melodię…
Mizuko
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mizuko »

Maie starała się wyczytać coś z aur jej towarzyszy gdy nagle naturianka wstała i chwyciła ostry kamień. Zdziwiło to nieco brązowowłosą zwłaszcza, że ruch był dość nagły, a jego rozwiniecie nie do końca zrozumiałe dla niej. Zauważyła, że ta wycina w martwym drzewie jakiś znak, ale po co? Dlaczego? Zastanawiało ja to, i czy powinna o to zapytać. Uznała ostatecznie, że nie jest to dla niej aż tak ważne i przekierowała uwagę na słowa czarodzieja.
Teraz już była prawie pewna, że jest on czarodziejem - wydzielał przyjemny korzenny, wręcz gęsty i spowijający może nawet zmysłowy zapach cedru z nutami cynamonu, miodu, anyżu i piżma zmieszany z kolejnymi nutami miodu jaki wydzielają prawdziwe woskowe świece i tej smużki dymu unoszącej się równo do góry. Maie westchnęła lekko, to był naprawdę przyjemny zapach komponujący się z łagodnym smakiem jakby ten dym pieścił podniebienie wszystkimi swoimi słodkimi wrażeniami z jednoczesnym bogactwem smaków tak różnorodnych i wyrazistych a jednocześnie tak przyjemnych jak balsam, jak płynny miód. A to wszystko w pięknym pełnym srebrnym kolorze otoczone poświatą obsydianem tak jak on gładkim w swojej powierzchni i jednocześnie tak boleśnie ostrym na krawędziach fascynującej w swojej istocie. W pewien sposób uspokajała zdradzając skłonności czarodzieja ku harmonii. Potem przeniosła wzrok na niebieskoskórą, jej aura była barachitowa i jasna co ładnie komponowało się z ametystową poświatą jaka ją otaczała. Maie czuła od niej zapach miodu, tylko takiego świeżego kwiatowego, jasnego i lekkiego. Tak gryzącego się z gorzkim smakiem jaki czuła, nie lubiła zbytnio gorzkich rzeczy, znaczy nie miała nic do nimfy tylko smak jej aury jej nie odpowiadał. Miała za to przyjemna fakturę taką gładką w dotyku i uginającą się pod nim. W dźwiękach obu aur też się wiele działo. Domyślała się na ich podstawie, że czarodziej ma nie tylko ogólne ukierunkowanie ku harmonii ale sam je ukierunkowuje w tą magię ale też i ma coś wspólnego z wiatrem co uznała, za ciekawe. Natomiast Elia tak jak i ona władała wodą- co zwarzywszy na jej rasę nie było już takie zaskakujące, dziecięcy śmiech wskazujący na magię dobra i zmysłowe szepty, które nieco się jej kłóciły z dziecięcym śmiechem. Uznała, że magia emocji to jest czymś na co powinna zwrócić uwagę. Nie chodzi o to by od razu wpadać w paranoję i oskarżać biedną naturiankę o niecne zamiary…
-Droga w towarzystwie nie jest już taka straszna- uśmiechnęła się. Ona sama kawałek już przeszła i podróżowanie nie było jej obce. I jeśli czarodziej nie będzie lazł na przepadło największymi chaszczami to nie będzie tak źle, znaczy miała taką nadzieję. A potem powiodła wzrokiem w kierunku rozbłyskających punkcików, a więc o to chodziło. – Piękne – wyszeptała nim została uciszona. A widowisko było urzekające, a z tego co wywnioskowała z wypowiedzi białowłosego to nie był jeszcze koniec. Czekała w napieciu na to co się ma stać nie odrywając wzroku od przedstawienia.
Awatar użytkownika
Eila
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eila »

Eila w milczeniu obserwowała jak setki jaskrawych, żółtawych światełek wznoszą się ponad bagienne grzęzawiska. W tym momencie przypomniał jej się cichy śpiew siostry, który rytualnym przebiegiem koił leśne, zbłąkane dusze. Melodia bardzo uspokajająca, lecz za razem tajemnicza, pożerająca człowieka od wewnątrz i zmuszająca go do chociażby chwilowej, tak naprawdę bezsensownej kontemplacji. Pamiętała tę pieśń bardzo wyraźnie, zapadła się w nią, jednocześnie przypominając sobie o obecności ogników, wirujących w tym momencie nad ich głowami w cudownym tańcu. Dziewczyna wciąż żyła w przeświadczeniu, iż owe robaczki odzwierciedlają niegdyś żyjących na tym świecie ludzi, w związku z czym przymknęła oczy, wcześniej spoglądając na towarzyszy, aby zaobserwować co dzieje się na ich twarzach w tej niezwykłej chwili, po czym z zwrócona w stronę świateł, zaczęła nucić zapadłą w jej pamięć pieśń, komponując się idealnie z cichym śpiewem ogników. Kiwała się przy tym, ledwie zauważalnie, w przód i w tył, gładząc miękkimi ruchami nadgarstka, nasiąkniętą wilgocią korę. Ciepłe, stęchłe powietrze buchało co jakiś czas lekkimi podmuchami, przemykając cichutko między pniami powalonych drzew, zaś szum strumyków pełznących po ostałych, suchych gruntach, mimo iż ledwie słyszalny, wprowadzał w stan nieziemskiej błogości. Nastrój tej nocy stał się naprawdę niezwykły, a i sama noc zdawała się pogwizdywać, z zadowoleniem obserwując loty olbrzymich robaczków świętojańskich.
Mizuko
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mizuko »

To wszystko było takie magiczne, wirujące światełka ciepła spokojna noc i cicha melodia ogników. Słyszała ją tak jak powiedział czarodziej. Było naprawdę ładnie, nawet nie zauważyła gdy do melodii jasnych punkcików dołączył śpiew Eili, dla niej zlewało się to w jedna całość. Westchnęła cichutko utko z podziwu i zadowolenia. Było jej tak przyjemnie, ciepło błogo bezpiecznie. Maie siedziała cichutko tak jak miała i robiło jej się tak dobrze i sennie. W pewnym momencie, ale nie tak nagle czy gwałtownie osunęła się łagodnie i wdzięcznie na ziemię i dzięki swojemu szczęściu nie wpadła do ogniska ani na żadnego z towarzyszy, choć dość blisko Hajime. Maie zasnęła ukołysana pieśnią bagien na którą składały się ogniki, śpiew nimfy, ciepły wiatr w gałęziach i trzask płonącego ogniska które wydzielało kojące rozluźniające ciepło. Jej oddech spłycił się a kąciki ust uniosły w uśmiechu, chyba już zaczynało jej się śnić coś przyjemnego.
Awatar użytkownika
Hajime
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hajime »

Niebieskooki czarodziej w milczeniu obserwował taniec błędnych ogników, a było na co popatrzeć. Z każdą chwilą tuż nad powierzchnią bagna pojawiał się nowy świecący punkt. Trwało to przez dobrych kilkanaście minut, by po chwili gdy wszystkie owady przeszły metamorfozę świetlista masa zaczęła się zmieniać.
Ogniki utworzyły wnoszący się w górę snop światła. Był on wysoki na grubo ponad trzydzieści metrów, tak jakby owady chciały dosięgnąć chmur. Owemu wznoszeniu się towarzyszyła wyraźna melodia błoniastych skrzydeł, które niosły żyjątka wysoko w górę. Pieśń Eili wspaniale się komponowała z brzmieniem stworzonek, które uparcie wzlatywały wyżej i wyżej. Efektem tego wznoszenia była zmiana walca w kulę.
Setki tysięcy owadów utworzyły coś na kształt słońca. Blask był naprawdę silny, przyćmił biało-błękitne światło gwiazd oraz księżyca, a bagna położonego niżej kłębowiska ogników były równie dobrze oświetlone jak za dnia. Kula owadzich ciał zacieśniała się coraz bardziej i bardzie, a towarzyszył temu stały wzrost natężenia i światła i ich pieśni.
Hajime czytał o tym wiele razy, ale nigdy tego jeszcze nie doświadczył. Oto jego stare niebieskie oczy podziwiały godowy taniec błędnych ogników – wydarzenie rzadkie i trwające tylko kilka minut w czasie najdłuższej nocy w roku.
Jasnowłosy czarodziej spojrzał na zwinięta przy jego boku maie. Uśmiechnął się delikatnie i obdarzył opiekuńczym spojrzeniem ufnie śpiąca naturiankę. Nie chciał jej budzić, ale był pewien, że ogniki zaraz zrobią to za niego. Zwłaszcza, że za moment nastąpi kulminacyjna figura ich tańca – coś na czego zobaczenie naprawdę warto było czekać i moknąć na wilgotnych bagnach.
- Uważajcie teraz. – zwrócił się do obydwu towarzyszek po czym lekko zmrużył oczy i czekał cierpliwie na to, co miało się wydarzyć.
Śpiew ogników zaczął cichnąć, a świetlista kula nagle rosnąć i kiedy stała się ponad dwa razy większa niż przed chwilą dało się między ciałami owadów zobaczyć wolne przestrzenie. Wprawne oko dostrzegłoby, że punkty światła budujące „słońce” stały się mniej więcej dwa razy większa, a ich liczba również zmalała – był to efekt łączenia się bezkręgowców w pary.
W pewnej chwili masa ponownie się zagęściła, po czym rozpadła się na setki tysięcy złączonych w miłosnym uścisku ogników które mknęły w każdym możliwym kierunku. Było to widok porównywalny z oglądaniem deszczu spadających gwiazd, tylko że ten był znacznie głośniejszy i liczniejszy.
- Nie bójcie się ich i zachowajcie spokój – czarodziej przestrzegł obie naturianki, kiedy masa owadów ruszyła w ich stronę. Nie stanowiły dla nich najmniejszego zagrożenia, ale Hajime nie chciał niepokoić żyjątek, które dały tak piękny pokaz gry światła i muzyki, kolejne takie przedstawienie dopiero za 20 lat…
Awatar użytkownika
Eila
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eila »

Eila wpatrywała się jak zahipnotyzowana w nieziemskie insekty, które w miłosnym uścisku, zaczęły fruwać między nimi. Zastanawiała się, jak to jest, przemienić się po śmierci w coś tak niezwykłego, czuła obecność ludzi i stworzeń w insektach, nie ważne, czy to prawda, czy jedynie bajeczka opowiadana dzieciom na dobranoc, dziewczyna wierzyła w to całym sercem. Myśl o tym, iż niegdyś owe istoty były takie jak ona, przyprawiała ją o gęsią skórkę. Nie wiedzieć dlaczego nagle pomyślała o siostrze. Czuła ogromne wyrzuty sumienia w stosunku do niej. Niby i najwyższa pora, aby poszerzyć własne granice, wreszcie rozdzielić się, możliwe, iż na dobre, jednak mimo wszystko na myśl o tym jak bardzo oddali się od domu, jak daleko za sobą pozostawi wszystko, co jej dotychczas znane. Przecież ona nie wie jak naprawdę jest poza lasem. Nigdy nie wyściubiła nosa dalej, niż zaledwie parę kilometrów poza ich staw. Prawdopodobieństwo, iż wcale nie będzie tak rewelacyjnie, jak jej się zawsze wydawało, jest bardzo wysokie. Postanowiła o tym nie myśleć. Co ma być to będzie, czyż nie? Warto skupić się na tym co tu i teraz, a nie nieustannie przejmować się przyszłością. W końcu ta noc była naprawdę magiczna...
Mizuko
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mizuko »

To nie tak, że maie nic nie widziała, trudno wszak nie widzieć gdy wstaje nowe słońce rozsiewając dookoła swój blask. Obserwowała całe to zdarzenie z półprzymkniętych powiek i uśmiechem błądzącym po ustach. To było jak przepiękny sen, choć działo się naprawdę tak przynajmniej jej się zdawało. Spyta o to jutro tego czarodzieja i nimfę. „Gdybym była takim ognikiem to też bym tak mogła?” przeleciało jej przez głowę. To było takie ładne i warte zobaczenia a potem śnienia o tym. Przez całe widowisko nie ruszyła się ze swojego miejsca wpatrując się w niebo które było spowite chmurami, jak to na bagnach a po tym jak spadł deszcz ognia i wszystko znów pogrążało się w miękkiej ciemności łamanej jedynie trzaskającym polanami ogniskiem zauważyła, że tam w jednym miejscu w chmurach zrobiła się wyrwa z której spozierała srebrna tarcza księżyca i gwiazdy rozsiane na tym skrawku nieba. Ich światło było tak zimne i odległe w porównaniu do tego co widzieli jeszcze kilka uderzeń serca temu ale tak przyjemnie znajome, takie które oglądała już nie jeden raz w swoim życiu. Maie nie odganiała tego przyjemnego stanu półsnu i w końcu poddała się mu zupełnie.
Awatar użytkownika
Hajime
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hajime »

Wszystko co ma początek, ma też i swój koniec – taki jest rzeczy porządek. Magiczny pokaz światła i muzyki w wykonaniu błędnych ogników nie był w tej kwestii wyjątkiem. Z każdą kolejną minutą liczba wirujących światełek zaczęła maleć, bowiem stworzonka które już odnalazły partnera, lub też partnerkę przysiadały w parach na nadwodnej roślinności i dla bezpieczeństwa wygasały swoje lampiony, tak by nie ściągać na siebie zainteresowania rozlicznych bagiennych drapieżników takich jak żaby rogate, czy też łamraje…
Czarodziej cierpliwie obserwował jak ostatnie owady znikają pośród trzcin, po czym spojrzał na niebo rozświetlone już jedynie gwiazdami, i kiedy upewnił się, że nie pozostał już żaden tańczący insekt przeniósł wzrok na swoje towarzyszki. Obie wydawały się już spać, w sumie nie dziwiło go to, pora była już raczej późna, a i pokaz nie należał do najkrótszych.
- Śpijcie dobrze… - zwrócił się do obu naturianek, po czym pomagając sobie niewielkim magicznym światełkiem nabił tytoniu do fajki i oddaliwszy się kilka kroków od obozu pociągnął kilka głębszych wdechów. Wilgotny klimat bagien dobrze służył suszowi, chociaż jasnowłosy czuł, że już niedługo będzie musiał nabyć nowy. Najpierw jednak musi jeszcze załatwić jedną sprawę, która go tutaj sprowadziła. Sprawę o wiele istotniejszą niż obserwacja świecących insektów. Tak, pan Shin Saiken musiał się pospieszyć, tak więc najciszej jak potrafił oddalił się od córek natury i udał w ciemną noc…

Kiedy słońce leniwie podnosiło się ponad linie horyzontu malując niebo odzieniami płomieni, czarodziej ostrożnie pakował swój dobytek. Nie było tego dużo, jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. Musiał ruszać dalej. Co prawda, nie chciał opuszczać nowo poznanych towarzyszek bez słowa pożegnania, jednak sprawy się skomplikowały. Ostatniej nocy nie udało mu się Go wyśledzić, a raczej pochwycić. Bo znalazł Go, jednak jego cel zdołał mu umknąć uciekając na północ.
W momencie gdy już wszystkie klamoty znalazły swoje miejsce w tym, czy też innym zakamarku plecaka czarodzieja, tan zarzucił go sobie na plecy, sięgnął po swą wierną laskę i obdarzywszy dziewczęta ciepłym spojrzeniem zaczął kroczyć przed siebie…
Mizuko
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mizuko »

Mizuko spać nie musiała, ale spać lubiła nawet bardzo. Uznawała to za jedną z życiowych przyjemności na którą bez skrępowania sobie pozwalała. Nawet stwierdzenie, że życie jest za krótkie by tyle spać zbywała wzruszeniem ramionami, jako Maie żyła dość długo więc jedna drzemka w tą czy w tą nie robiła jej specjalnej różnicy, zwłaszcza, że zwykle się nie spieszyła.
Poszła spać jako pierwsza więc krzątanina czarodzieja szybko sprowadziła ją ze świata snów. Usiadła i przeciągnęła się rozglądając się na boki. Mogła zaryzykować stwierdzenie, że słońce już wstało, ale zważywszy na nazwę miejsca Mgliste Bagna i to iż rzeczywiście miała swoje uzasadnienie nie była tego taka pewna. Powoli wstała rozprostowując nieco zesztywniałe ciało, poprawiła pierścionek na palcu.
Hajime ruszył przed siebie a ona za nim, w końcu wczoraj powiedział, że może…
- Hmmm panie czarodzieju?- zagaiła ostrożnie. –Wczoraj powiedział pan, że możemy iść z panem, to ten…no.. nadal aktualne? – szybki wymarsz mężczyzny wybił ją z lekka z pewności sytuacji. Dopóki jej nie da znaku, iż zmienil zdanie od wczoraj będzie szła za nim.
Awatar użytkownika
Hajime
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hajime »

Hajime słysząc za sobą głos maie zatrzymał się w pół kroku i przywoławszy na twarz możliwie najspokojniejszy wyraz niespiesznie odwrócił się w stronę naturianki. To prawda, że obiecał dziewczętom, że mogą razem z nim podróżować, ale rzeczywistość jak to zazwyczaj postanowiła spłatać czarodziejowi figla i postawić przed nim coś, czego się nie spodziewał – bo i jak spodziewać się niespodziewanego i nieznanego? To, co spotkał ostatniej nocy nie było jedynie zagubionym przybyszem z Otchłani którego wystarczyło odesłać do domu. To coś, albo ktoś było czymś, z czym czarodziej jeszcze nigdy do tej pory się nie spotkał, w zasadzie nie było to dziwne skoro pochodziło z takiego miejsca jak Otchłań.
Hajime odruchowo pogładził się po brodzie, zastanawiając się, co może odpowiedzieć dziewczynie, a raczej co powinien. Umysł podpowiadał mu kategoryczne odesłanie naturianki do domu, gdziekolwiek by on nie był, z drugiej strony coś podpowiadało mu, że powinien ją ze sobą zabrać. Nie wiedział dlaczego, ani w jakim celu. Po prostu, tak czuł, możliwe że zaczął już dziwaczeć z braku towarzystwa, ale jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie wyszedł źle na słuchaniu swojej intuicji, która chociaż nie była kobiecą, to jednak niewątpliwie była magiczna, a magia to nie pierwszy lepszy doradca, czyż nie? Możliwe, że ta maie miała mu pomóc, co prawda jasnowłosy nie wierzył w przeznaczenie, ale jak już zostało zauważone – wierzył w swoje przeczucia.
Tak czy inaczej, z każdą kolejną sekundą namysłu, Hajime powiększał jedynie zapadłą między nimi ciszę, a w końcu odpowiedzieć coś musiał, prawda?
- Cóż, to nie do końca tak, że się rozmyśliłem. – zaczął czarodziej, po czym raz jeszcze zganiając się w myślach za to, co zamierzał powiedzieć kontynuował – Po prostu, cóż… - w tym momencie nastąpiła kolejna przerwa, w czasie której mag „wyciszył” za pomocą magii rozmowę między sobą i Mizuko, tak by Eila ich nie słyszała i mówił dalej - Nie będę udawał. Nastąpiły pewne komplikacje. Wczorajszej nocy spotkałem jakieś dziwne stworzenie. Nie wiem co to jest, ale nie pochodzi z naszego świata i trzeba je odesłać tak skąd przyszło, to znaczy Ja muszę to zrobić. Jeśli ze mną pójdziesz, nie mogę Ci zagwarantować bezpieczeństwa.
Mizuko
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mizuko »

Powiedzmy sobie szczerze; nigdy nie była ekspertem w czytaniu ludzkich emocji, ale teraz czuła, że coś jest „nie tak” chociaż jeszcze nie bardzo umiała dokładnie sprecyzować co to jest. Choć czarodziej starał się wyglądać jak najspokojniej, ale ta przedłużająca się cisza i wymijające odpowiedzi zdradzały, że nie wszystko było takie jakie chciał jej pokazać.
Na twarzy maie malowało się niezrozumienie i zagubienie, bo nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Komplikacje? Zmarszczyła lekko brwi w zaniepokojeniu, ale potem się rozchmurzyła i wyprostowała.
- Nie szkodzi – uśmiechnęła się do niego. – Nie martw się na zapas – powiedziała prosto. Przecież to i tak nie pomoże, więc po co na początku drogi zamartwiać się tym co jest tak daleko, że nie można tego jeszcze dojrzeć. Nie chodziło jej o to by nie myśleć o jutrze, czy o przyszłości, nawet jeśli sama rzadko to robiła… tylko martwienie się tym za bardzo przynosiło chmurne oblicza i zaciemniało myśli tu i teraz. Myśląc o Wielkim Niebezpieczeństwie za Wielką Górą mogło tak pochłonąć obraz Tu, że można było zahaczyć nogą o korzeń i spaść z Niewielkiej Skarpy i skręcić sobie kostkę jeśli nie kark a ze skręcona kostką daleko się nie ujdzie, ze skręconym karkiem tym bardziej. To co prawda w pewien sposób rozwiązywało problem Wielkiego Niebezpieczeństwa przynajmniej osobie ze skręconym karkiem, tylko szkoda, że nie dotyczyło to reszty świata.
-Nadal chcę iść z Tobą – popatrzyła na niego bez strachu. – To co ruszamy?- zapytała go. Jeśli czarodziej się zgodzi ruszy za nim.
Awatar użytkownika
Hajime
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hajime »

Niezłomna postawa maie zaintrygowała czarodzieja, który nie był do końca pewny, czy wynika ona z odwagi, czy raczej nieświadomości, chociaż jeśli ktoś kazałby mu wybierać, stwierdziłby, że prawda leży gdzieś po środku.
Tak, owa postawa na swój sposób imponowała pradawnemu, który w swoim życiu widział już stanowczo za wiele, by pozwalać sobie na wręcz młodzieńczą odwagę i rządzę przygód. Możliwe, że właśnie ta ostatnia dodawała odwagi eterycznej istocie? Ewentualnie była ona aż nazbyt dobrze świadoma swej nieśmiertelności i zalegające nad bagnami szarość i nuda podsycały jej chęć podróżowania, zwłaszcza że w końcu pojawiła się ku temu okazja?
Jakby jednak nie było, Hajime uświadomił ją, że nie może jej zagwarantować bezpieczeństwo, a ona dokonała wyboru. Co prawda mógł jej jeszcze odmówić, ale z tego co pamiętał o maie, to należały do jednych z najbardziej bliskich magii mieszkańców Alaranii, przy czym samą mocą władały dość biegle, a dodatkowa para magicznych dłoni na pewno mu się przyda. Co do tego nasz bohater nie miał wątpliwości, jeśli ma się rozprawić z tym „czymś” to każda pomoc może się okazać zbawienna, zwłaszcza że czarodziej stale nie był pewien co do tego, z czym ma do czynienia.
Zgodnie z tym, czego przed laty dowiedział się od nielicznych mieszkańców bagien, kilka pokoleń temu przebywał tutaj ludzki czarnoksiężnik, który jak to czarnoksiężnicy mają w zwyczaju zapuścił się w głęboko w odmęty tzw. czarnej magii. Co prawda, jej efekty już dawno osłabły i dla niewprawnego oka pozostawały niewidzialne, to jednak Shin Saiken dostrzegał ślady działalności tego „sztukmistrza”. Większość z nich udało mu się od razu „naprostować” podczas pierwszej wizyty na bagnach za pomocą magii harmonii, jednak pewna pieczęć pozostawała poza zasięgiem jego możliwości, a raczej nie ośmielił się przy niej cokolwiek robić. Jedyne co udało mu się ustalić, to jedynie to, że pieczęć kiedyś pęknie i coś uwolni.
Świadomy tego zagrożenia czarodziej wyruszył w podróż szukając kogoś bardziej od siebie kompetentnego w temacie demonologii by zasięgnąć rady. Los sprzyjał czarodziejowi i postawił na jego ścieżce jednego z niewielu magów, którzy zaliczali się do jego przyjaciół – Radgara z Dasso, który szczęśliwym dla jasnowłosego trafem zmierzał ku Mauri. Czarodziej zgodził się nieco zboczyć z drogi celem zbadania znaleziska przyjaciela i po dokładnych oględzinach określił ze sporą dokładnością, kiedy osłabnie pieczęć – zdaniem Radgara miało to nastąpić za około 20 lat 3 miesiące i 3 dni. Radgar stwierdził również, że jego zdaniem nie ukryto pod pieczęcią niczego bardzo groźnego, ani niezwykłego, jego zdaniem możliwe że nic tam nie ma, ale jeśli jasnowłosy usilnie chce sprawę zamknąć, to jest to jego wola. Niebieskooki podziękował towarzyszowi i postanowił wrócić na bagna we wskazanym przez demonologa terminie.
I wrócił. Z początku cieszył się, że termin ten zbiegł się z wylotem błękitnych wróżek, który Hajime bardzo chciał zobaczyć. A kiedy pokaz się zakończył czarodziej udał się w miejsce gdzie znajdowała się pieczęć, a kiedy tam dotarł odkrył, że ta jest już złamana, a nad ziemią unosi się „COŚ”. Tylko tyle Czarodziej mógł powiedzieć o „TYM” co skrywała pieczęć, istota , bo chyba była to istota, emanowała najróżniejszymi emocjami i roztaczała złowrogą aurę i "odór" Otchłani. W chwili gdy Hajime sięgnął po magię by odesłać ją tam gdzie jej miejsce uderzyła go impulsem mocy i uleciała w mrok nocy pozostawiając za sobą wyraźny, nieprzyjemny ślad. Chociaż mag próbował, to jednak nie udało mu się podążyć za „TYM”, bowiem za dobrze się ukrywało w mroku, poza tym doświadczenie podpowiadało czarodziejowi, że ściganie istot ciemności w środku nocy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jedyne co mógł zrobić to poczekać do rana i wyruszyć tropem „istoty”…
- Dobrze zatem – odpowiedział Hajime w stronę Mizuko, po czym poprawiwszy swój plecak dodał – Ruszamy w stronę Mrocznej Puszczy. – Sama myśl o podróży w to zakazane miejsce nie napawała czarodzieja entuzjazmem, a świadomość poszukiwania jakiejś mrocznej istoty nie poprawiała sytuacji, ale obecność maie na swój sposób dodawała mu odwagi. Skoro ona nie bała się nieznanego, to czy on, ten który obiecał chronić Alaranie mógł się wahać? Może obecność dziewczyny zadziała na niego motywująco i sprawi, że nie cofnie się w chwili próby? No cóż, oby tego nie zrobił…

Ciąg dalszy Hajime i Mizuko ->
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości