Mgliste BagnaKurhany

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

Veril już miał coś powiedzieć gdy nagle coś szarpnęło go za ucho i odezwało się piskliwym głosikiem.
- Znowu mnie zostawiłeś ciemna maso! - wydarła się wróżka. Sama postać małej mieszkanki lasu pośrodku jarmarku wywołała niezłe widowisko. Pierwsze zleciały się dzieci, a tuż za nimi dorośli. Faktycznie było na co popatrzeć. W swoim głośnym szale skrzydlata dziewoja błyskała kolorowymi światełkami i rozsypywała drobne iskierki. Nie wspominając już o tym co robiła z dziwnie wyglądającym jegomościem z bukłakiem wódki w ręku.
- Ał, ał, ał, zostaw mnie! Najpierw sama znikasz, a potem masz pretensję do mnie! - próbował strącić małą wiedźmę zza ucha, ale ta dała popis niezwykłej zręczności co doprowadziło mężczyznę do wykonania odważnego piruetu i wylądowania na ziemi ku uciesze gawiedzi.
Grajek zamachał bezradnie nogami, wróżka wciąż nie dawała mu wstać szarpiąc go za szaty i wytrącając z go równowagi.
- Dobrze ci tak, zdrajco!
Kolejny punkt programu i hop! Ku ogólnemu aplauzowi białowłosy wywinął malowniczego fikołka. Wreszcie podniósł dłoń w geście kapitulacji.
- Dobra, już dobra. Przestań! Mam dość. - w odpowiedzi wróżka tupnęła w powietrzu nóżką i wystawiła język.
Przedstawienie się skończyło i wszyscy zgromadzeni zaczęli bić brawo. Niektórzy rzucali nawet monety. Niektóre dzieci ciągnęły swoich rodziców za rękawy przekrzykując się z typowym dla dzieci entuzjazmem: "Mamo, tato! kup mi taką wróżkę". Do Verila podeszła nawet mała grupka z zapytaniem czy nie sprzedałby leśnego duszka po promocyjnej cenie. Jednak nim zdążył coś odpowiedzieć temperamentna towarzyszka zareagowała i odpędziła interesantów.
Wreszcie grajkowi dane było się podnieść z ziemi i wrócić do potrąconego wcześniej nieznajomego. Blady jak ściana ukłonił się jeszcze raz przepraszając.
- Proszę weź to w ramach przeprosin. - wręczył mrocznemu butelkę z trunkiem, z którego on i tak nie miałby pożytku. Jednocześnie kątem oka obserwował odchodzących ludzi. Nie ma co narobili niezłego zamieszania. Chyba będzie musiał zmienić wygląd by uniknąć teraz bycia rozpoznawanym...
Awatar użytkownika
Khardan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Khardan »

Oto rozpoczął się chaos. Nie był szczególnie zmartwiony tym, co się działo dookoła, ale kontroli nad wydarzeniami nie było. Jakiejkolwiek. Nie węszył w zbiegowisku niebezpieczeństwa, poza tym, że skryta pod płaszczem ręka złapała za trzosik, który przecież w chaosie łatwo podwędzić.
Choć trzymał ciekawość na wodzy, nie uszła jego uwadze sama scena. W jego świecie to większy pastwił się nad mniejszym, choć on był niewątpliwym wyjątkiem. Z drugiej strony różnica wzrostu, ba, nawet ogólnych rozmiarów była zupełnie inna.
Był przez zamieszanie odrobinę rozdrażniony. Aby było dla niego przyjemne, musiałby uprzednio poczuć taką chęć. Nie czuł.
Odrobinę szkoda, że sprawcy tego zamieszania nie zauważyły tego. Szczególnie ten większy. W dużej części ci ciekawscy, którzy chętnie by posiedzieli i popatrzyli, odwracali wzrok i ruszali w swoją stronę. Khardan, skryty w swych szatach nie był ani trochę mniej straszny niż bez nich. Zwłaszcza w średnim nastroju.
Przyjmując alkohol wyciągnął dłoń w odcieniu czerwieni.
- Podając mi to mogłeś popełnić straszny błąd. Głupcze.
Jedyną inwektywę w zdaniu wypowiedział we własnym języku. W czarnej Mowie. Prawdę powiedziawszy, głupiec, idiota, czy kretyn w języku diabłów nie było w ogóle obraźliwe, wielu diabłów wyznawało zasadę "Jestem głupi i dobrze mi z tym!", w dodatku diabły był tak zapatrzone w siebie, że często takie inwektywy odzwierciedlały nie błyskotliwość rozmówcy, a ich własną. W istocie, Khardan był lekko zdezorientowany.
W praktyce, brzmiało to, jakby chciał zabić mu rodzinę, zgwałcić ją i zjeść. Wszystko w jednym słowie! Ot, uroki Czarnej Mowy.
Obdarzył przez chwilę wróżkę strasznym spojrzeniem zza zasłony, by natychmiast po tym, pojedynczym ruchem palca otwarł manierkę i ją wychylił do dna z miejsca. Westchnął ciężko, rozluźnił się, po czym powiedział całkowicie nonszalanckim głosem.
- Strasznie lichy ten samogon. Nie dziwię się, że nie mogłeś wypić. Jeśli masz czas do zabicia, z chęcią bym umoczył wargi w jakimś trunku dobrej jakości.Co ty na to?
Humor zaczął wracać temu Piekielnemu, który ostatecznie przecież nawykł już do zgiełku pijatyk i bijatyk. Może tutaj też coś ciekawego się stanie? Ten podarek wyostrzył mu humor, wyraźnie go rozpogodził.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey w końcu trafiła na teren festynu, gdzie wszystko zdawało się być już w trakcie najlepszej zabawy. Stragany oferujące przeróżne rzeczy, zachęcały swoimi kolorami, świecidełkami i co najważniejsze – głośnymi sprzedawcami, którzy nie ograniczali się w tworzeniu chwytliwych reklam swojego towaru. Anielica spokojnie przechadzała się wśród tłumów, oczarowana tym jak te wszystkie istoty potrafiły bawić się podczas tego małego święta. Codzienność przestała istnieć, a monotonia najwyraźniej schowała się gdzieś za rogiem, oczekując końca tego wydarzenia.
Kobieta zatrzymywała się co jakiś czas przy jakichś straganach, oglądając sobie jakieś przedmioty. Jedna z kobiet kusiła dziewczynę, by ta kupiła jakąś złotą biżuterię, podobno mającą magiczne właściwości związane z uwodzeniem mężczyzn. Anielica grzecznie podziękowała, rumieniąc się nieco i szybko ruszyła w dalszą przechadzkę, nie mając zamiaru kupować niczego w tym rodzaju.
Wzrok Carey powędrował do skupiska ludzi, którzy zachowywali się nieco głośniej niż cała reszta tłumu. Zanim jednak zdążyła podejść zaciekawiona tym co mogło się tam stać, obserwatorzy niezwyczajnego wydarzenia zaczęli rozchodzić się w swoje strony.

Wtedy oczy dziewczyny zamiast na całe źródło zamieszania, skupiły się na piekielnej postaci, którą doskonale pamiętała. Usta dziewczyny Careylissy lekko rozchyliły się, a na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie i lekkie niedowierzanie. Nie spodziewała się, że jeszcze spotka Khardana, szczególnie po tym jak uciekła przerażona swoim zachowaniem. Anielica ruszyła powoli w jego stronę, zastanawiając się czy coś przeskrobał, a jednocześnie mając nadzieje, że nie pamięta tego co zrobiła gdy spał.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj. – powiedziała całkiem niewinnym głosem, kiedy już znalazła się w bezpiecznej odległości od Rogatego. Odruchowo spojrzała mu w oczy, a zaraz potem jej wzrok powędrował do mężczyzny, który stał obok Piekielnego. Jego zachowanie zdradzało to, kto tak naprawdę był winny temu zbiegowisku.
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

Maie wzdrygnął się lekko najpierw po ujrzeniu czerwonej jak krew ręki nieznajomego, a potem aż włosy mu się zjeżyły gdy ten jednym haustem pochłonął zawartość butelki. Grajek nie był pewien czy Mroczny zdaje sobie sprawę z efektów ubocznych picia tego czegoś co zdaniem Verila mogłoby w najlepszym razie służyć do odrdzewiania. Przynajmniej wnioskując po smrodzie.
Dodatkowo na niekorzyść ogólnego wrażenia zadziałały słowa czerwonoskórego. Veril nawet nie chciał się zastanawiać co miał na myśli i chyba dobrze zrobił gdyż tamtemu w lot poprawił się humor. To chyba kolejny z efektów ubocznych tajemniczego napoju do udrażniania rur...

Tymczasem do ucha grajka podfrunęła wróżka, najwyraźniej też była zaniepokojona wyglądem nieznajomego. Zaczęła mówić coś nieskładnego do czego nawet nie bardzo chciało mu się przykładać uwagi. Zapewne dalej wylewała swoje żale albo chełpiła się swoim drobnym sukcesem. Pierwszymi słowami, które do niego dotarły były: "diabeł" oraz "demon". Zardzewiałe trybiki umysłu Verila wykonały kilka bolesnych zgrzytów. Jak mógł wcześniej nie połączyć faktów! Czerwona skóra, odporność na toksyny, znajomość dziwnych języków... Toż to standardowa bestia! No i zaproponował picie alkoholu. Tak, zdecydowanie bestia.

Pojawienie się kolejnej osoby wyrwało grajka z rozmyślań. Tym razem dla odmiany była to młodo wyglądająca kobieta. Wydawało się, że zna Mrocznego. Chociaż Verilowi zdecydowanie nie podobało się spojrzenie jakim obdarzyła go owa niewiasta. Nie był co prawda w tych sprawach biegły, ale chyba mogła uchodzić za atrakcyjną jak na miarę ludzi. Z kolei czerwonoskóry był postacią co najmniej osobliwą. Ha! Piękna i bestia, przeszło mu przez myśl.
-Witam panią - wybąkał. Po chwili zwrócił się na powrót do Mrocznego. - Nie chciałbym wam przeszkadzać...
Awatar użytkownika
Khardan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Khardan »

Twarz Khardana była nadal skryta płaszczem, choć jego pochodzenie już zostało wyjawione. Miał przyjemność nie cierpieć z tego powodu szczególnie. Pan, wokół którego krążyła mała wróżka, prawdopodobnie był gościem jak z innej planety. Takim... zagubionym? Kto normalny by pił tak tani bimber i nie wyglądał przy tym jak skończony pijaczyna?

Chaos przyciąga uwagę. Przyciągnął zatem pewną znajomą postać. Doprowadziło to do kolejnych nieporozumień. Choć czy aby na pewno? W pamięci Diabła nie było informacji o skradzionym przez Careylissę pocałunku. Może dlatego wydawało mu się odrobinę zabawnym to, co powiedział Naturianin. Lekko parsknął.
- Chyba takie uwagi będą nam towarzyszyć nieodłącznie. Prawda, mój aniołku? - Zmienił temat równie sprawnie, co go podjął. - Nasz gospodarz się o ciebie martwił. Nie znikaj następnym razem tak niespodzianie. - Po chwili dodał - miałem w planach pokazać, temu oto panu, co szlachetniejsze rodzaje trunków. Co o tym myślisz Carey? Masz ochotę się dołączyć?
W jego głosie była jakaś nonszalancka nuta, sugerująca, że wcale się o nią nie martwił. Nie była to prawda, choć chyba nie miało to większego znaczenia. Kto wie, czy się nie upije i wszystko nie wyjdzie na jaw. W sumie teraz nie miało to większego znaczenia.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Towarzysz Khardana przywitał się z Carey, a ta odpowiedziała mu tym samym, uśmiechając się do niego miło, jak to miała w zwyczaju.
- Raczej nikt nam nie przeszkadza. – powiedziała z uśmiechem, a jej wzrok powędrował do maleńkiej postaci znajdującej się przy nieznajomym.
- Jestem Careylissa – przedstawiła się mężczyźnie, patrząc nadal na malutkie stworzonko.
- Kto to jest? – zapytała z ciekawością, spoglądając na nieśmiałego towarzysza diabła.
- Czy właśnie to maleństwo wywołało taki chaos?- zaśmiała się cicho, ale po przyjacielsku.
W tym samym czasie odezwał się Khardan, a Carey od razu zwróciła głowę w jego stronę.
Zamiast odpowiedzieć na jego zaczepne pytanie, skupiła się na tym, jak ją nazwał. Dałaby sobie piórko wyrwać, że nie mówił tego tak pieszczotliwie, jak mężczyzna mówi do swojej kobiety. Anielica zmrużyła lekko oczy, wbijając swój wzrok w spojrzenie Khardana.
- Wydaje mi się, że picia masz już aż nadto. – powiedziała spokojnym głosem, a uśmiech lekko przeszedł po jej ustach.
- Miałam pilną sprawę do załatwienia. Wybacz, że o niczym nie powiedziałam. – przeprosiła szczerze, nie mówiąc do końca całej prawdy.
- Mogę przyłączyć się do was, jeśli nie macie nic przeciwko. – uznała w końcu, stwierdzając w myślach, że i tak nie ma nic ciekawszego do roboty, a w ten sposób będzie miała Piekielnego na oku w razie jakichś problemów.
- Prowadź zatem. – poleciła uprzejmie Rogatemu, w myślach oddychając z ulga, bo zdawało się, że jej wcześniejszy, mały wybryk, właśnie uszedł jej na sucho.
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

- Ekhm... - Veril udał, że nie zauważył lekkiego lekceważenia jego osoby, zresztą chyba nawet nie musiał udawać. Te wszystkie konwenanse już dawno przerosły naturianina. Nie skrępowany odparł swobodnie:
- Jestem Veril, a ta mała jędza to Aeris. - wskazał na świetliste stworzonko, które teraz siedziało mu na ramieniu. Oczywiście epitet nie spodobał się małej co dała odczuć szczypiąc grajka dotkliwie w ucho.

Niemniej te dwie napotkane przypadkowo postacie wydawały się Verilowi tak wyrwane z kontekstu. Po pierwsze czerwonoskóry, mroczny podróżnik mogący uchodzić spokojnie za diabła lub innego biesa. Po drugie piękna, młoda kobieta, nazwana przez tamtego aniołem. Anioł i diabeł? To przecież niedorzeczne, zaśmiał się w duchu. Co prawda niewiele wiedział o piekle i niebie, ale chyba jedni drugich nie za bardzo tolerowali. Było coś nawet o tym, że anioły mają obowiązek takich jegomościów eksterminować. Dopiero ta myśl uspokoiła Verila. Był już niemal pewien, że nie ma do czynienia ani z mieszkańcem piekieł, ani boską wysłanniczką. Wszystko wystarczyło sprowadzić do tego iż jest to po prostu niezbyt przystojny podróżnik i ładna dziewczyna. Tak! To na pewno to! Przecież gdyby jego pierwsze podejrzenia się spełniły to od razu rzuciliby się sobie do gardeł, a oni wyglądali na znajomych... Przyjaciół, a może nawet kogoś więcej?

Veril może i nie sprawiał wrażenia zbyt rozgarniętego, ale był dobrym obserwatorem i potrafił znakomicie kojarzyć fakty. O czym zresztą świadczy jego powyższa dedukcja. Zadowolony z siebie zapytał:
- To są w ogóle jakieś dobre trunki? Ekhm... Bo ja nietutejszy jestem. - skłamał, bo a jakże! Zawsze się maskował, chociaż mistrzem kłamstwa nie był. Pozostawało czekać na dalszy rozwój wypadków. Naturianin był z natury ciekawski, a obecna sytuacja wydała mu się nad wyraz interesująca.
Awatar użytkownika
Khardan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Khardan »

Khardan zaczął prześlizgiwać się między ludźmi bez większych problemów. Wydawało się, że tam, gdzie kroczył on, tłum robił się rzadszy. Jako, że szukali razem z Carey noclegu, zdążył zanotować co lepsze karczmy. W każdej jednak było sporo ludzi. Jako, że i tak na samotność liczyć nie mogli, wybrał tą, gdzie karczmarz wydał się najporządniejszy.
Była ona na obrzeżach festynu, wszystkie krzyki kupców zlewały się tam w jeden szum.
Karczma była ciemna pomimo dnia. Ludzie kryli się po kątach, wsuwając potrawy, lub popijając z lubością napitki. Dwa stoły były wolne, więc nie mieli problemu z rozlokowaniem się.
- Czy są dobre trunki? Się okaże.
Lekko krągły pan w fartuchu szybko podszedł do stolika, mierząc pytającym wzrokiem czwórkę gości.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Zanim całe towarzystwo wyruszyło na poszukiwanie jakiejś w miarę znośnej karczmy, Carey spojrzała raz jeszcze na malutkie stworzonko, które zwało się Aeris. Anielica była zaskoczona faktem, że taka malutka wróżka jest towarzyszem człowieka, ponieważ raczej przywykła do czworonożnych, futrzastych zwierzaków.
- Miło mi was poznać. – uśmiechnęła się ciepło. – A Aeris wcale nie wygląda na jędze. – zaśmiała się cicho.
- Przypomina raczej sympatycznego duszka. – stwierdziła pewnie, choć wierzyła Verilowi na słowo, bo w końcu to on znał ją najlepiej. Po chwili Anielica ruszyła za Piekielnym w stronę jakiejś karczmy gdzie cała czwórka będzie mogła spokojnie… lub nie… spędzić czas. Carey odwróciła się również dlatego, bo czuła, że Veril jakoś przygląda siei jej, i Khardanowi, co niby nie powinno jej dziwić, ale jednak wywołało dziwne uczucie.
W ostateczności dziewczyna zignorowała ten nietypowy sygnał i całkiem wesoło szła za Piekielnym. Po niedługim spacerze, pełnym przedzierania się przez tłumy biesiadników, udało im się trafić do jednej z karczm.
- Cóż, na brak ruchu to dziś nie ma co narzekać… - skomentowała widok, jaki zastali po wejściu przez drzwi przybytku.
Po znalezieniu wolnego miejsca, co było wręcz cudem, Anielica usiadła obok Khardana, a naprzeciwko Verila i jego małej towarzyszki. Mężczyzna obsługujący gości karczmy, podszedł również do ich stolika, choć nie zdawało się by był szczególnie zadowolony z tego faktu, choć to mogło być tylko złudne wrażenie. Careylissa spojrzała na Rogatego towarzysza.
- Ja nie znam się na trunkach… - powiedziała cicho, jakby to było coś strasznego. – Wybór pozostawiam tobie.
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

- Nie wygląda, ale nią jest. - Odburknął zanim wyruszyli do karczmy by przypadkiem Aeris nie zrobiło się zbyt przyjemnie. Bardziej kapryśnej i złośliwej wróżki to ze świecą szukać.

Podczas podróży Veril nadal bacznie obserwował swoich towarzyszy. Nie robił tego ostentacyjnie, ale czuł, że mógł zostać przyłapany na tak zwanym "gapieniu się". Nawet mimo swojej znikomej wiedzy o ludzkich zwyczajach wiedział, że takie zachowanie nie spotyka się z akceptacją. Mało tego! Znaczenie miał nie tylko czas obserwacji, ale również jej obiekt. Przykładowo, nawet krótkie zerknięcie na niektóre partie kobiecego ciała powodowały często wybuchy agresji albo pretensji, rzadko rumieńce i odruchowe zakrywanie owych narządów. To jeden z wielu powodów dla których ludzie wydawali się Verilowi dziwni. Jak niby patrzenie na kogoś może być obraźliwe? Z drugiej strony odwracanie wzroku powodowało szereg równie nieprzyjemnych komentarzy. Tak, ludzie to zdecydowanie dziwne istoty.
Nie dziw zatem, że grajek miast patrzeć na idących przed nim towarzyszy spoglądał... w niebo. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że prawie się zgubił, oraz to, że ci z przodu przestali zwracać na niego uwagę. Z dziką rozkoszą pozwolił sobie na szczyt złośliwości i rozpoczął świdrowanie wzrokiem pleców to Khardana, to Careylissy. Uśmiechnął się pod nosem. Tak, ludzie zdecydowanie są dziwni, pomyślał.

Gdy dotarli do celu Veril zmarszczył czoło. Oczywiście wokół tej świątyni jadła i napoju kłębiła się dzika tłuszcza. Ktoś trącił grajka, który mało nie stracił równowagi, robiąc kilka chwiejnych kroków wpadł wprost na potężną górę mięśni, która okazała się być integralną częścią nie najładniej pachnącego mężczyzny poruszającego się zaskakująco sprężystym krokiem. Mruknął tylko:
- Uważaj smyku, tu się pracuje! - po czym gniotąc Verila w swoich muskularnych łapach po prostu go przestawił. Potraktowany jak przedmiot naturianin kontynuował przedzieranie się przez tłum mieląc przekleństwa.
Wreszcie dopadł wolne miejsce pozostawione mu przez towarzyszy. Opadł ciężko na drewniane krzesło, które z pretensją zaskrzypiało.
Chrząknął zakłopotany gdy podszedł do nich mężczyzna pytając na co mają ochotę. W ostatniej chwili Veril wykoncypował:
- Ekhm, piwo... - rzekł nieśmiało. W zasadzie był to jedyny alkohol jaki potrafił nazwać, no pięknie.
Awatar użytkownika
Khardan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Khardan »

Słysząc niepewne bąknięcie nowego znajomego, Khardan mu przerwał.
- Zaczekaj. Lepiej jest najpierw coś zjeść. Karczmarzu, przynieś na dobry początek jakąś strawę. Może być to ta pachnąca polewka w kotle.

Po oddaleniu pracującego tu człowieka, diabeł rozsiadł się wygodniej na drewnianym zydlu, choć ostatecznie nie zdjął płaszcza, ani go nie odchylił. W efekcie dla niego było jeszcze ciemniej, niż było w rzeczywistości. A trzeba zaznaczyć, że karczemne okna przepuszczały niewiele światła. Przede wszystkim dlatego , że nie były szklane, a wykonane z cienkiej błony. Szkło było dość drogie, więc cóż się dziwić. Dodatkowymi źródłami światła była świeca, która się ćmiła na każdym stole, pochodnia niedaleko lady karczmarza i ogień spod kotła. Chyba niektóre rzeczy zawsze są podobne, niezależnie od tego, w jakim świecie jesteś.
- Tak z ciekawości, skąd jesteś? - skierował to pytanie do Verila. - Rozumiem, że u ciebie wielu takich przybytków nie ma. A u ciebie Carey, są takie miejsca?
Przenosząc spojrzenie na dziewczynę, Piekielny miał lekko zawadiacki uśmiech. Oczywiście nie było go widać, ale lekka zmiana barwy głosu mogła zdradzić to, co kryło się pod maską cienia.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Careylissa siedziała spokojnie na swoim miejscu, właściwie nie zdradzając tego, że nie czuje się najlepiej w tej karczmie. Pocieszające było to, że znajdowała się tutaj z Khardanem, którego jako tako znała oraz z Verilem i jego małą towarzyszką, a oni akurat wydawali się być całkiem sympatyczni i niegroźni. Lekki mrok panujący w pomieszczeniu sprawiał, ze twarze niektórych biesiadników stawały się wręcz obleśne, dodając do tego spojrzenia, jakie czasem były posyłane w stronę Carey.
Pod pretekstem lepszej słyszalności, dziewczyna przysunęła krzesło bliżej Khardana i skierowała wzrok na Verila, a potem na małą kruszynkę, a następnie znowu na mężczyznę, czekając aż odpowie na pytanie, które w międzyczasie zostało zadane przez Rogatego. Sama była ciekawa osoby ich nowego towarzysza, który naprawdę zdawał się być dość niezwykły w swojej…. Zwyczajności?
Niestety jej ciekawość została przerwana tym dobrze znanym jej tonem… Jasne oczy Anielicy skierowały się na Piekielnego, na jej policzkach przez dosłownie ułamek sekundy pojawił się leciutki rumieniec…
- Jeśli uważasz, że my.. – tutaj postawiła mocniejszy nacisk na ostatnie słowo. – … nie potrafimy się bawić, to jesteś w grubym błędzie. Mamy swoje karczmy i inne przybytki. – odpowiedziała, starając się patrzyć wprost na Khardana, po czym lekko odrzuciła włosy.
- Mimo to myślę, że Veril może opowiedzieć nam coś znacznie ciekawszego. – odwróciła spojrzenie od Piekielnego i zerknęła na drugiego mężczyznę, uśmiechając się do niego całkiem sympatycznie.
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

Veril miał wrażenie, że popełnił jakąś straszną gafę nie życząc sobie niczego do jedzenia. No bo jak niby miał to zrobić? Maie nie musiały jeść i nie czuły głodu. Wchłanianie pokarmu było dla nich czymś nienaturalnym choć przyjemnym. No może poza paroma wypadkami.
Wzdrygnął się na chwilę słysząc najpierw pytanie piekielnego towarzysza, a potem jego uroczej znajomej. Nie wiedział dlaczego, ale samo patrzenie na czerwonoskórego powodowało u niego istną plejadę ciarek i dreszczy. Przez krótką chwilę wahał się co odpowiedzieć. Pewnie wahałby się dłużej gdyby uczynna wróżka nie wymierzyła mu kopniaka w ucho.
- Ekhm... Pochodzę z daleka, nawet bardzo... - wróżka ukryła twarz w dłoniach załamana poziomem elokwencji swojego towarzysza. Gdyby nie dwójka nieznajomych to zrobiłaby mu wykład na temat kłamania, ale to musi na razie poczekać. Tymczasem Veril w lot pojął aluzję i dodał:
- W zasadzie wioska, z której pochodzę jest mało znana i raczej nieciekawa, dlatego zdecydowałem się podróżować. - tak! To było to! Wyraz zaskoczenia w oczach tej małej wiedźmy był dla grajka czystą satysfakcją.

Przez następny moment przyglądał się badawczo towarzyszce Khardana. Czyżby na jej twarzy pojawił się rumieniec? Czyli jego wcześniejsza dedukcja się potwierdzała! Ale spokojnie, trzeba poczekać na to co będzie dalej.
Nagle Careylissa zwróciła się do grajka. Tym razem powstrzymał wzdrygnięcie i nawet nie zaschło mu w gardle. Po prostu nie przywykł do takiej ilości uwagi koncentrowanej na nim. No może poza momentami gdy próbował się przecisnąć w tłumie i nagle stawał się najchętniej przestawianym obiektem w okolicy.

Co by nie było, jedno grajek musiał przyznać. Uśmiech Carey działał na niego totalnie rozbrajająco. Odchrząknął nie będąc do końca pewnym czy się już czymś nie zdemaskował. Samo pytanie towarzyszki wydało mu się już z miejsca podejrzane.
- Pewnie znalazło by się coś ciekawego do opowiedzenia. - podrapał się po głowie i poprawił szalik. - Jednak wydaje mi się, że nie chcecie tego słuchać. Jestem zwykłym wędrownym grajkiem. Pałętam się to tu, to tam...
Tymczasem nadal zastanawiało go co ta dwójka ma ze sobą wspólnego, jednakże w obecnej chwili jego mózg miał inny priorytet. Mianowicie, zmyślanie swojej historii. Miał jednak nadzieję, że zainteresowanie jego osobą zniknie i nie będzie musiał wprowadzać żadnego kłamstwa w przestrzeń werbalną. w końcu nie był w tym zbyt dobry. W końcu zdecydował się powiedzieć:
- Jednak widzę, że wy także jesteście podróżnikami...
A wróżka stała i patrzyła...
Awatar użytkownika
Khardan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Khardan »

Czasem Khardan nie wiedział, czy powinien się cieszyć z tego, że jego twarzy nie widać, czy nie. Na pewno na plus przemawia to, że nie widać reakcji na Carey. Czy tylko ona go opacznie rozumiała, czy to był jakiś standard? Tłumaczyć się nie zamierzał, choć niewątpliwie lekko ubodła go taka interpretacja jego pytania. Był diabłem, ale nie zawsze trzeba przy nim trzymać gardę.
Dlaczego zatem to robi?
Minus był taki, że Veril nie widział jego wyrazu twarzy. "Bardzo daleko, ta... Co ty wiesz o odległościach?", burknął w myślach. W dodatku wszystko wyraźnie wskazywało, że nie chciał aby drążył temat. Od jakiegoś czasu jednak nie miał ochoty na wyzłośliwianie się i nie planował go drążyć.

- Można powiedzieć, że jesteśmy podróżnikami, prawda. Choć precyzyjniej, ta oto panna jest swoistym błędnym rycerzem. Ja zaś... - Przez chwilę przyszło mu do głowy, by się ujawnić, co mogłoby i jego skłonić do podania jakiś szczegółów o sobie. Jednak o takie zachowanie nie podejrzewałby nikogo, bo wymagałoby niezwykłego poczucia sprawiedliwości, a to nader często jest towarem deficytowym. - Ja jestem wędrownym magiem.

Do stołu podszedł barman, mówiąc, że polewka będzie do dziesięciu minut. Nim ten się oddalił, Khardan nachylił się nad stołem i powiedział:
- Skoro jesteś muzykiem, to może byś coś dla nas zagrał? Z chęcią bym posłuchał.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Careylissa uważnie przysłuchiwała się Verilowi, obserwując i jego, i jego towarzyszkę. Anielica lekko zmrużyła oczy słysząc ton mężczyzny i widząc do tego reakcję Aeris. Niebianka była dość obyta z osobami, które starały się kłamać, oszukać czy nabrać swoich rozmówców. Zastanawiała się przez moment, jaki cel w tym wszystkim miał ich nowy przyjaciel. Może chciał coś ukryć? Może wcale nie jest tym za kogo się podaje? Carey stwierdziła, że dowie się tego prędzej czy później, ale póki co będzie miała tę dwójkę na oku. A właściwie… Trójkę…

Khardan odpowiedział za nią nie dając jej szansy na dłuższą wypowiedź o sobie. Z drugiej strony to całkiem wygodne, bo nadal mogła siedzieć cicho i nie wyjawiać szczegółów swojego pochodzenia. A jeśli już o to idzie, to ciekawe jak Veril zareaguje jak zobaczy z kim tak naprawdę ma do czynienia. W tej chwili spojrzenie Carey powędrowało na Piekielnego…. Tak, to będzie iście porywające wydarzenie.
- Jest tak jak mówi mój drogi przyjaciel. - zmrużyła oczy zerkając na niego, ale uśmiechając się przy tym, bo w jej głowie przewinęły się różne, śmieszne wydarzenia z ich małej podróży. Ach... Jakiego ona miała pecha do diabłów....

Veril musiał zadowolić się takimi wyjaśnieniami, bo wkrótce Rogaty przyjaciel wpadł na coś całkiem ciekawego.
- O tak! To dobry pomysł! – Anielica poparła prośbę piekielnego. – Bardzo lubię słuchać muzyki. – dodała z uśmiechem.
- I jak widzę, ty Khardanie również. Nie wiedziałam, że interesujesz się tą dziedziną sztuki.– zaśmiała się cicho i spojrzała prosząco na Verila.
Przez moment pomyślała o tym, że Khar musiał zauważyć to samo co ona jeśli chodzi o ich towarzysza. Wbrew pozorom potrafi obserwować i jest całkiem bystrą istota, dlatego Carey była pewna, że swoje wnioski już wyciągnął.
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

Veril z początku poczuł się nieco skrępowany. Kiedy ostatnio ktoś patrzył się na niego z takim zainteresowaniem był cały umorusany w błocie i zasypany liściami. Towarzystwo wtedy było jednakże znacznie gorsze niż obecnie, chociaż nikt nie miał czerwonej skóry...
Ożywił się na wieść, iż dziwnie wyglądający towarzysz jest magiem. Ledwie zdołał się powstrzymać przed wyjawieniem swojej własnej profesji. Aeris natomiast zatrzepotała nerwowo skrzydełkami. Po chwili dopiero uświadomił sobie jak o mało co nie popełnił wielkiego błędu. Nie miał szczęścia do magów. Albo chciano go zaciągnąć do niewolniczej pracy, albo rozebrać na czynniki pierwsze, bo gdzieś tam napisano, że Maie to rzadki gatunek, bla, bla...

Naturianina zaskoczyła prośba o zaprezentowanie swojego talentu muzycznego. Niemniej w przeciwieństwie do reszty jego opowieści tutaj akurat nie kłamał. Faktycznie potrafił grać i robił to naprawdę dobrze. Pasję do muzyki rozbudził w nim inny wędrowny grajek. Nauczył go nut i zaopatrzył w instrument, który może nie był wspaniały, ale zdecydowanie wystarczający. Na tym Veril nie poprzestał, wyniósł tę sztukę na zupełnie inny poziom.
Chrząknął, podrapał się po głowie po czym wyjął spod szalika swoje narzędzie pracy. Jedną z niewielu rzeczy, które zresztą darzył sentymentem.
- Najpierw coś spokojniejszego, na rozgrzewkę. - rzucił po czym od razu wprawił w ruch instrument. Wydał z siebie kilka powolnych i spokojnych dźwięków. Wahał się, to zanikał to znów się pojawiał i wibrował znowu mocniej.

Zdawał się teraz unosić łagodnie nad ośnieżonymi szczytami. Opisywał pierzaste chmury i słońce wiszące daleko na firmamencie. Ciepłe promienie przebijały się przez łagodną wstęgę kolorowego dźwięku. Ale teraz troszkę się rozdarła. Zawiał mocniejszy wiatr, chmury ruszyły żwawiej ku wspólnemu celowi. Gdzieś pojawił się sokół łapiący w potężne skrzydła łaskawy podmuch. Melodia się załamała, ale nie znikła. Poszybowała gdzieś dalej, aż znalazła się nad rozedrganym lasem. Przeszła w gwizd i stała się bardziej tajemnicza. Słońce zmalało i zmieniło kolor. Srebrna tarcza ziała chłodem nad złowrogim lasem. Wtem wszystko ucichło...

- To by było na tyle. - skomentował Veril. Co dziwne nawet wróżka powstrzymała się od komentarzy.
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości